2 czerwca 2019

Miłość w Limare - Rozdział 3

Dziękuję za komentarze i zapraszam na trzeci rozdział. :)



To żart albo sen. W każdym razie Nino chciałby, aby to było jedno z nich. W jego życiu jednak nie mogło wydarzyć się nic tak dobrego. Także musiała to być ponura, wnerwiająca rzeczywistość. Gdyby było inaczej, nie znajdowałby się właśnie w granatowym Maserati u boku Vittorio Falcone. Niestety prawda była taka, że za kierownicą siedział znienawidzony przez niego prawnik i obaj jechali zająć się zepsutym samochodem. Gdyby nie ten mężczyzna, Moretti odczuwałby szczęście na możliwość przejażdżki samochodem Fabiano Salieriego.
– Nie wiem jakim cudem dałem się w to wmanewrować. Do tego Fabiano przekonał brata, aby dał mi na resztę dzisiejszego dnia wolne. – Próbował patrzeć na drogę, ale oczy same leciały na mocno zbudowane bicepsy Falcone. W dodatku, kiedy mężczyzna zmienił koszulkę na bezrękawnik, odsłonił fragment tatuażu. Nino chciałby wiedzieć co to jest i czy sięga on na plecy lub pierś, a może na obie części ciała.
– Podobno jesteś dobrym mechanikiem, a ten grat, którym tu jechałem nie może tam zostać – odpowiedział Vittorio. Jedną rękę opierał o drzwi trzymając kierownicę tylko kilkoma palcami oraz drugą ręką. Próbował ignorować gorącego mężczyznę siedzącego obok i ukłucia przyjemności wspinające się po całym ciele. Od lat nie pragnął nikogo tak mocno jak Nino Morettiego.
– Pomocy w holowaniu mógł ci udzielić ktokolwiek – burknął Nino, spoglądając na radio, które grało cicho. – Poza tym powinna zająć się tym firma, od której wynająłeś to badziewie. To chyba do nich należą takie rzeczy.
– Umywają od tego ręce. Dali mi wrak, którym muszę się zająć. Zanim wyruszyliśmy to zajrzałem do umowy jaką z nimi podpisałem. Wszystkie naprawy należą do mnie.
Moretti zaśmiał się i usiadł bardziej przodem do mężczyzny.
– Prawnik, a dał się nabrać na takie gówno. Ja pierdolę. Chyba życia człowieku nie znasz. Czego was nauczyli na tych studiach? Kurwa, oni chcą sobie za darmo takie rzeczy naprawiać.
Falcone wiedział, że sam jest sobie winien, bo podpisał coś bez czytania dokumentu, ale śpieszył się i zadziałał nierozważnie. Na szczęście było go stać na naprawę, więc nie chciał robić z tego powodu wojny z wypożyczalnią. Za to kiedy przyjdzie do zwrócenia samochodu, wystawi im piękne pismo wraz z rachunkiem. Na razie i tak coś innego zaprzątało mu głowę.
– Mam jedno, ważne pytanie do ciebie, Moretti.
– Wal śmiało. – Nino rozsiadł się jeszcze wygodniej.
Zdjął z włosów frotkę rozpuszczając je. W pracy zawsze musiał je wiązać. Włosy sięgały mu do ramion i były gęste oraz lśniące z czego był dumny. Dbał o nie. Na tyle przyciągały wzrok, że Vittorio przez moment zapatrzył się na nie. Mężczyzna miał ochotę wsunąć w nie dłoń, chwycić tuż nad karkiem i przyciągnąć Nino do pocałunku, by zamknąć mu usta, które potrzebowały porządnego filtru, by nie przechodziły przez nie przekleństwa. Vittorio owszem święty nie był i daleko mu było do tego i lubił świntuszyć w łóżku, mówić różne rzeczy, czasami w nerwach zaklął, ale nie znosił, kiedy ktoś wymawiając słowa przeplatał je co chwilę z przekleństwami.
– Musisz tak przeklinać? – zapytał odrywając wzrok od mężczyzny. Już zbliżali się do pozostawionej na poboczu Lancii.
– A co ty, kurwa, w mojego starego się bawisz? On nie żyje i nie potrzebuję drugiej osoby by mnie pouczała – odparł zdenerwowany dwudziestosześciolatek.
Vittorio zacisnął dłonie na kierownicy, a spojrzenie jakim obdarzył współtowarzysza stwardniało.
– Może właśnie potrzebujesz pouczania i tego, aby ktoś utemperował twój tyłek.
– Co ty pierdolisz?! – Nino aż wyprostował się na siedzeniu nie wierząc, że coś takiego usłyszał.
– Przeklinanie nie jest w dobrym tonie. Źle świadczy o człowieku, kiedy słyszy się od niego co drugie słowo „kurwa”. Nawet menele z ulicy czasami potrafią ładniej się wyrażać – mówił, kątem oka dostrzegając jak bardzo Moretti jest zły.
– Kurwa, człowieku odpierdol się ode mnie! Skąd ty się urwałeś? Co za kara spotkała mnie, że cię poznałem. – Miał ochotę wysiąść z tego samochodu. Aż go nosiło. Z nerwów jego dłonie zaczęły się trząść, więc zacisnął pięści. Tak miał od dziecka i nikt nie wiedział dlaczego tak reagowało jego ciało.
– Masz pecha – odrzekł spokojnie Vittorio zwalniając. – Gdybyś nie wdał się w zatargi z handlarzami narkotyków, nie ćpał i tak dalej, nigdy nie byłbyś podejrzany o morderstwo, a ja nie musiałbym cię ratować. – Zjechał na pobocze i zatrzymał się.
– A kto cię o to prosił?! – Moretti odpiął pas i wysiadł z samochodu zostawiając drzwi otwarte. – Ja pierdolę! – Przesunął rękoma przez włosy. Nie dość, że Falcone wzbudzał w nim coś prymitywnego, to w dodatku jeszcze prawił mu umoralniające kazania. – Nie jesteś moim ojcem, Falcone. Chyba że chcesz, abym nazywał się tatuśkiem!
– Nie kręcą mnie takie rzeczy – odpowiedział Vittorio. Stanął przed Maserati z rękoma w kieszeniach, przyglądając się napiętemu ciału młodszego mężczyzny. Moretti był dobrze zbudowany, wysoki, ale i tak niższy do niego i węższy w ramionach. Idealny dla niego.
– To mnie nie pouczaj, bo tego nienawidzę, kurwa! – krzyknął Nino. – Lepiej daj mi kluczyki do tego rzęcha to spróbuję go odpalić. – Wyciągnął rękę spoglądając butnie na Falcone.
Mężczyzna sięgnął do tylnej kieszeni w dżinsach i wyciągnął to o co prosił Nino, ale nie rzucił mu tego. Podszedł do dwudziestosześciolatka zbyt blisko, by dla kogoś patrzącego na nich z boku wydawało się to zwyczajne i powiedział:
– Mam coraz większą ochotę zamknąć ci usta.
– Ciekawe w jaki sposób – prowokował Moretti. Serce przyśpieszyło swoje bicie, a po kręgosłupie przebiegł podniecający dreszcz, kiedy prawnik patrzył na jego usta tak, jakby miał zamiar je pożreć. Złapał się na tym, że tego pragnie.
– Miałbym kilka pomysłów, ale tutaj nie mogę wielu zrealizować poza jednym.
Zanim Nino zdążył zareagować Vittorio spełnił swoje pragnienie. Objął go wokół pasa jedną ręką. Drugą chwycił włosy Morettiego tuż nad karkiem, aby móc zapanować nad nim, a jednocześnie nie sprawić mu bólu. Zakręcił je wokół dłoni przytrzymując jego głowę i nakrył usta mężczyzny swoimi. Obdarzył Nino mocnym, agresywnym, męskim i dominującym pocałunkiem, nie zamierzając pozwolić mu się wycofać. Przyciągnął go jeszcze bliżej siebie. Dłoń mocniej zacisnął w jego włosach, aż Nino jęknął i po początkowym wahaniu rozchylił usta dla języka Vittorio, splatając swój z jego. Falcone zamruczał aprobująco pogłębiając pocałunek.
Odwrócił mężczyznę i ostrożnie pchnął go na maskę Maserati. Nino położył się, a on zawisł nad nim nie przestając go całować. Dwudziestosześciolatek rozchylił nogi, wpuszczając go pomiędzy uda. Uniósł biodra, by spotkać się z ciałem Vittorio, kiedy ssał jego język. W tej chwili żadnego z nich nie obchodziło, że ktoś mógłby jechać i ich zobaczyć. Liczyły się tylko pragnienia, które od tygodni musieli wstrzymywać i walczyć z nimi. Tama pożądania puściła, a oni w tej chwili nie zamierzali jej naprawiać.
Ich biodra wyszły naprzeciw siebie, ręce przyciskały mocno do drugiego ciała. Usta mrowiły, dokuczliwie nacierając na siebie tak długo zanim Vittoria nie znudziła ta zabawa i postanowił sprawdzić smak skóry Nino. Jego zapach już sprawiał, że kręciło mu się w głowie, a jego twardy penis chętnie zatonąłby w ustach lub tyłku leżącego pod nim mężczyzny. Na razie niestety to co robili było jedynym na co mogli sobie pozwolić. Nie oznaczało to jednak, że nie spełni swoich pragnień i to jak najszybciej.
Pocałował mężczyznę wzdłuż szczęki, a Nino odchylił głowę odsłaniając szyję dla podążających w jej stronę pocałunków. Owinął ciaśniej ramiona i nogi wokół Vittorio, trzymając go przy sobie. Cała złość z niego wyparowała, pozostawiając miejsce pożądaniu, które swój początek miało gdy się poznali. Przez to był twardy w chwili kiedy usta Vittorio ledwie dotknęły jego ust.
– Kurwa – zaklął, ale koniec tego słowa przerodził się w jęk, kiedy Vittorio przeciągnął językiem od podstawy szyi po brodę. Potem obdarzył pocałunkami jego policzek i dotarł do ucha chwytając płatek pomiędzy wargi. – Mógłbyś mnie tutaj pieprzyć – sapnął Nino mając gdzieś to, że tak łatwo dał się złapać drapieżnikowi. Ten jeden raz mógł na to pozwolić. – Tutaj i teraz – wyszeptał unosząc tyłek, tak jakby byli nadzy, a on chciał już spotkać się z jego penisem.
– Chętnie, ale nie tutaj, mój piękny. – Falcone docisnął ich krocza do siebie. Podobało mu się to, że Nino chciał go już mieć w sobie. Chłopak był spragniony, jakby latami na to czekał.
– Nie jestem twój – warknął Moretti, przesuwając ustami po nieogolonym policzku Vittorio. Zarost kłuł go lekko i podobało mu się to. Lubił to.
– Jesteś mój. Chcę się przez te dni z tobą pobawić. Na ten czas jesteś mój. Tylko seks – powiedział prawnik unosząc głowę i przytrzymując szczękę mężczyzny. Twardo spojrzał mu w oczy. – Chcę seksu z tobą. I zamierzam być tyle razy w tobie, że tego nie zliczę. Nie ważne czy to będą twoje usta – cmoknął je lekko i polizał – czy twoja dupa – pchnął mocno biodrami, przesuwając mężczyznę pod sobą. Podobało mu się to ile ognia rozpaliło się w oczach Nino. To było lepsze niż widzieć w nich złość. Chociaż mieć go wściekłego w łóżku mogło być doskonałym doświadczeniem. Chętnie okiełznałby narowistego rumaka. A ten leżący na masce samochodu był pięknym, dzikim ogierem. Nie oparł się więc przed ponownym połączeniem ich ust i języków.
Nino robiło się bardzo gorąco od tych słów, dotyku, pocałunków i tego jak prawnik na niego patrzył. Nie wierzył, że trafił na kogoś tak kompatybilnego z nim. Falcone jakby czytał w jego pragnieniach i wypowiadał je na głos. To było złe i zarazem tak dobre dla niego. Mężczyzna wzbudzał w nim najdziksze rządze, którym chciał ulec, ale gdzieś z tyłu głowy jakiś głosik podpowiadał mu, że to może być za dużo. Trudno jednak było przestać, bo jego ciało aż drżało od podniecenia i chęci, by ktoś nim zawładnął i zrobił co tylko zechce.
– Sprawię, że polubisz bycie pieprzonym jeszcze bardziej. A lubisz to tak jak ja kocham być topem i nigdy nie będzie inaczej – mówił Vittorio, po tym jak pocałował Morettiego. – Bądź zawsze czysty i gotowy, bo nie wiesz kiedy cię wezmę i kiedy zechcę zjeść twój tyłek. Lubisz to? Robił ci już to ktoś kiedyś? Lizał twoją dziurkę, czyniąc cię gotowym?
Rozgorączkowany Nino jęknął i sięgnął po usta Vittorio, słysząc te słowa. Nie dbał w ogóle o to jak się odsłonił ze swoimi pragnieniami. Kochał być pełen i ulegać drapieżnikom.
– Tak, już tego chcesz. Dostaniesz później to czego pragniesz – powiedział Vittorio, przerywając pocałunek. Starał się wrócić do rzeczywistości i zrobił to z ogromnym trudem. – Ulica to nie jest dobre miejsce na seks, a poza tym musimy uruchomić samochód.
Falcone wstał i pociągnął Nino na nogi, a ten wpadł w jego ramiona. Dał mu całusa, a po nim kluczyki do Lancii. Innego dnia da mu natomiast to, czego Moretti potrzebował.
– Łatwo przechodzisz od podniecenia do rzeczy, które nie mają z tym nic wspólnego – rzekł Nino niezadowolony z tego, że przerwali. To tak, jakby ktoś nagle oblał go lodowatą wodą. Mimo tego nadal był twardy i trząsł się lekko z podniecenia.
– Nie jest mi łatwo, wierz mi – odpowiedział Vittorio, a Nino mógł zobaczyć wzwód rysujący się pod spodniami mężczyzny.
Dwudziestosześciolatek miał ochotę przesunąć dłonią po całej długości penisa mężczyzny, a potem wyjąć go na wierzch, ale również postarał się opamiętać, zanim upadłby przed nim na kolana. Zagryzł wargę biorąc od prawnika kluczyki. Na całe szczęście nie zrobił nic głupiego, bo opamiętał się w tym momencie, kiedy usłyszał ryk silnika, a po chwili przejechał obok nich samochód. Próbując wyrzucić z głowy to, co Falcone mógł z nim zrobić, wsiadł do zepsutego samochodu i spróbował odpalić silnik.

*

Ivo podał klientce latte, po czym spojrzał na zegarek. Jego brat dwie godziny temu pojechał z Falcone, by przyprowadzić zepsuty samochód i już dawno powinni wrócić. Miał nadzieję, że nic się nie stało. Ci dwaj, którzy jakoś dziwnie na siebie działali, mogli się pokłócić, a jak znał swojego brata to i pobić. Nie wątpił w to, że wściekły Nino chętnie rzuciłby się z pięściami na kogoś, kto go doprowadził do furii. Ivo był tego dobrym przykładem. Może sińce już dawno zniknęły z jego ciała, ale czas wspomnień nie zatarł. Ciekawiło go czy kiedykolwiek dowie się co sprawiło, że z dnia na dzień Nino zaczął go nienawidzić. Tak dobrze się rozumieli zanim nastąpił rozłam.
Telefon baristy zapikał, więc sięgnął pod ladę. Usunął blokadę z ekranu i przeczytał, że Nino z Vittorio wracają.
Możemy zaciągnąć to badziewie pod twój dom?
Pytał mężczyzna w drugiej części wiadomości.
– E, że czego oni chcą?
Dzięki temu, że było już po południu, a klientów w lokalu siedziała tylko garstka, miał chwilę, aby zadzwonić do brata.
– Mój dom to nie warsztat – powiedział, kiedy połączenie zostało odebrane.
– Och, panienko, nie wkurwiaj się. Chodzi tylko o dwa, góra trzy dni. Nie mam gdzie go postawić. Pod kamienicą tego nie zrobię. Muszę pogrzebać w silniku. Na ulicy tego nie zrobię. Trzeba też założyć nowy akumulator.
Ivo przesunął dłonią po karku, zastanawiając się co robić. Zgoda na propozycję brata oznaczała, że Nino będzie wieczorami plątał się koło domu. Może dzięki temu mogliby spędzić więcej czasu razem. W pracy nie rozmawiali ze sobą, chyba że chodziło o jakieś zamówienie. Czasami gdy wpadał do Nino, mieli chwilę na wymienienie kilku zdań do chwili nim brat zaczynał go irytować swoją obojętnością do wszystkiego, wiecznym piciem piwa i grającym telewizorem.
– Dobra, ale stańcie za domem.
– To dobrze, że się zgodziłeś, bo zaraz dojedziemy na miejsce.
– Czyli i bez mojej zgody byś zrobił po swojemu. Jak zawsze, Nino. Jak zawsze. Ale dobra – odetchnął. – Jestem jeszcze w pracy. Fabiano również.
– Poradzimy sobie bez was, siostruniu.
Kiedy brat rozłączył się, Ivo napisał wiadomość do partnera. Salieri miał spotkanie z właścicielem firmy budowlanej, który przerabiał bank na coś, co by przypominało kancelarię adwokacką. Napisał mu, aby nie był zaskoczony, kiedy wróci do domu i zobaczy obce auto. Chociaż nie wątpił, że Vittorio go o tym powiadomi. Ci dwaj byli ze sobą blisko, ale nadal nie mógł nadziwić się temu, że przez lata ukrywali przed sobą prawdziwe preferencje seksualne.
Odwrócił głowę kiedy z zaplecza wyszli Paolo i Domenico. Ten pierwszy przybrał na twarz cierpiętniczą minę. Ta pogłębiła się kiedy do Amare weszła młoda kobieta w eleganckiej, jasnej garsonce z wielkim uśmiechem na twarzy. Już od drzwi powiedziała:
– Są moi ulubieńcy. Jak się mają przyszli małżonkowie? Gotowi jesteście na to, co was czeka? Jakie kwiaty będą u was królować?
Paolo spojrzał na Ivo, a jego oczy prosiły o ratunek. Moretti wzruszył ramionami tym samym odpowiadając mu: „Cierp, sam się w to wpakowałeś”.

*

Nino odpiął linę holowniczą i schował ją do bagażnika Maserati. Czuł na sobie wzrok Falcone, który sprawiał, że podniecenie nie mijało. Prawnik włączył w nim jakiś przełącznik i nie potrafił się uspokoić. Czym dłużej to trwało, tym bardziej to odczuwał. Wewnętrznie aż się trząsł z oczekiwania. Mogliby coś zrobić. Nie chciał zaczynać pierwszy, ale nie odmówi, kiedy to Vittorio wykona pierwszy krok. Mężczyzna jednak nic nie robił i to go również frustrowało. Przecież byli tutaj sami.
– To wracam do domu – powiedział obojętnie. – Dzisiaj nic nie zrobię dopóki nie kupisz akumulatora. Aczkolwiek ja nadal zadzwoniłbym do tej wypożyczalni, zagroził im procesem i niech zabierają grata. – Lubił samochody, szczególnie te stare, ale stojąca obok Lancia nadawała się tylko na złom. Podłoga ledwie się trzymała, a korozja nieźle zjadła blachę, która została pomalowana, by ukryć wady. Niewprawne oko ich nie zauważało. Podejrzewał, że wypożyczalnia po prostu wyciąga od ludzi pieniądze, ale nie była to jego sprawa. – Ale rób jak chcesz. – Zajrzał do wnętrza samochodu i pochylił się, aby wyjąć ze stacyjki kluczyki. Umożliwił tym samym Vittorio wgląd na swój tyłek, doskonale zdając sobie sprawę z tego co robi.
Falcone dużo cierpliwości kosztowało to, aby nie podejść do mężczyzny. Gdyby to zrobił, Nino już by się od niego nie uwolnił. Domyślał się tego, jak bardzo mężczyznę denerwuje to, że nie działał. Miał ochotę na dużo, ale musiał nauczyć Nino czekania i tego, że nie od razu ma się wszystko czego się chce. Wszystko przez to, że Moretti chciał natychmiast dojechać na miejsce i zostawić Lancię u brata. Przez to też przeklinał, kiedy czas się wlókł. Nie mogli przecież szybko wykonać zadania, bo samochód nie zapalił i jego holowanie było o wiele trudniejsze. Również pocierpi przez to czekanie, ale czuł, że mu się to opłaci. Dzisiaj pod prysznicem w hotelu nie ominie go ręczna sesja z penisem.
– Tą firmą się nie przejmuj. Zapłacę za jego naprawę i za części. Zobaczymy czy jesteś tak dobrym mechanikiem.
– Jestem dobry. Ojciec mnie wszystkiego nauczył. Wypierdolili mnie z warsztatu przez tego martwego dilera i nie chcieli mieć narkomana w drużynie. – Zamknął drzwi Lancii.
– Ale chyba nie ćpasz? – zapytał Vittorio.
– Pierdol się, Falcone. – Rzucił kluczyki w stronę mężczyzny, a prawnik zręcznie je złapał. – Nie ćpam, kurwa. Tamte narkotyki w domu też mi podłożyli, by na mnie zrzucić podejrzenia. Nie miałem do czynienia z tym świństwem od prawie roku, więc nic mi tu nie insynuuj! Narkomanem zawsze będę, ale nie ćpam. To jak niepijący alkoholik. Zresztą chrzań się!
Wnerwiony podejrzeniami mężczyzny ruszył w stronę drogi, by pieszo dotrzeć do domu. Kiedy przechodził obok prawnika, ten złapał go za nadgarstek i przytrzymał. Miał silny chwyt i Nino od razu wyobraził sobie, jak Falcone go trzyma w czasie seksu.
– Nie oskarżałem ciebie, tylko pytałem. Jesteś zanadto nerwowy.
– Mam to gdzieś – syknął Nino.
Vittorio zbliżył swoją twarz do dwudziestosześciolatka tak blisko, że gdyby pochylił się odrobinę bardziej, dotknąłby jego ust swoimi.
– Masz gdzieś? Czy masz również gdzieś to, że chcę mieć w twoich ustach swojego…
– Lepiej nie kończ – przerwał mu Nino.
– Dlaczego nie? – zapytał Falcone wpatrując się intensywnie w oczy Morettiego.
– Wal się – burknął Nino, wyrywając rękę ze stalowego uścisku zanim spełniłby to, co chciał powiedzieć mężczyzna. Zrobiłby to z rozkoszą.
Odszedł, a jego każdy krok śledziły zmrużone oczy prawnika.
– Zabawię się jak nigdy i może przestanę o tobie myśleć – szepnął do siebie Falcone, czując nieznany ucisk w sercu.

9 komentarzy:

  1. Oj myślę Vittorio, że zabawa Nino będzie ostatnią rzeczą, o której pomyślisz, gdy odkryjesz, co Nino ukrywa.
    Bohaterowie są mega gorący :D
    Już nie mogę się doczekać, aż Nino wyjaśni powody swojej nienawiści.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zarąbisty rozdział :D Więcej takich przepychanek między nimi i prawie spełnionych pragnień xd
    Pozdrawiam i weny życzę oraz miłego tygodnia :D
    ~Tsubi

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam twoje opowiadania i ze względu na to że całą serię Amare już dawno przeczytałam to coraz rzadziej zaglądam na bloga. Planujesz w niedługim czasie dodać coś nowego? może już zaczęłaś tworzyć nowe cudo?? Ja osobiście z niecierpliwością czekam.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nowy tekst się pisze, ale ciężko idzie. Także w najbliższym czasie nie dodam niczego nowego. :/
      Pozdrawiam. :)

      Usuń
  4. Vittorio jest ciekawy.
    Lubię ten typ ludzi i osobiście jestem coraz bardziej ciekawa co będzie ;)
    wiedziałam że ta historia przypadnie mi do gustu.
    Aj ten Nino, Nino... czuje, że dość mocno narozrabia ;)
    czekam na kolejną część.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej! Zapraszam również na mój blog

    https://hmskpisanemm.blogspot.com/?m=1

    Rozdział jak zawsze świetny ! Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  6. Zanim zacznę czytać nowy rozdział to nie wiem czemu nie pokazuje mi wszystkich rozdziałów na spiscie treści. Więc myślałam że nie ma nowych a tu daje strona dalej i miła niespodzianka.

    Cieszę się że się pomyliłam i idę czytać dalej, bo powiem szczerze nie mogę się doczekać tych sytuacji w roli głównej z Nino.
    Pozdrawiam Deia

    OdpowiedzUsuń
  7. Hejeczka,
    fantastyczne, Nino i Falcone jacy gorący podobają mi się te ich przepychanki, ale cóż mam nadzieję że jednak Vittorio nie będzie myślał o zabawieniu się z Nino...
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejeczka,
    wspaniały rozdział, och Nino i Falcone jacy gorący podobają mi się te ich przepychanki, ale cóż mam nadzieję że jednak Vittorio nie będzie myślał o zabawieniu się tylko z Nino i coś więcej będzie...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)