16 czerwca 2019

Miłość w Limare - Rozdział 5

Hejo, Kochani, zapraszam na kolejny rozdział i życzę Wam cudownego tygodnia, a tym którzy rozpoczną wakacje, życzę by były fantastyczne. :)

Dziękuję za komentarze. :*



Pytanie Vittorio uruchomiło tak dużą ostatnio wyobraźnię Nino. Lekko nawilżył usta koniuszkiem języka, a oczy prawnika śledziły ten ruch z głodem. Moretti przez to nie zapanował nad słowami i szepnął:
– Siebie.
Vittorio chętnie skorzystałby z tej propozycji, mimo to miał ochotę na małą zabawę. Nino musi wiedzieć, że nie zawsze wszystko natychmiast się dostaje. Kosztowało go to wiele wysiłku, ale powiedział:
– Może przyniósłbyś mi dwa cornetto i mocne espresso bez żadnych dodatków. – Podobała mu się złość jaka momentalnie wymalowała się na twarzy kelnera. Upewniło to Falcone, że wściekły chłopak będzie doskonałym kochankiem, pełnym energii.
– Jesteś tutaj kelnerem, więc proszę przynieś mi moje śniadanie. – Kontynuował swoją zabawę prawnik. – Zajmę stolik, przy którym siada Fabiano. – Odszedł od swojej ofiary, którą już teraz chętnie by zaatakował. Jego ciało płonęło i miał wrażenie jakby dopadła go gorączka. Dzisiaj w nocy śnił mu się Nino, ale w śnie poza seksem coś się zmieniło. Wydarzyło się coś innego, co sprawiało, że jego serce przypominało o sobie. Starał się to odpychać, miał jedenaście lat praktyki.
– Zaraz przyniosę – rzekł bardziej do siebie Nino. Omal nie odgryzł sobie języka, zatrzymując ostrzejsze słowa jedynie w myślach. Mimo wszystko Falcone był tutaj klientem i nie mógł mu odpyskować. Aczkolwiek bardzo go do tego korciło. Ugiął się jednak i odszedł by zamówić u Ivo kawę, a z kuchni wziąć rogaliki.
– Coś ty taki nabuzowany? – zapytała Giovanna, którą spotkał w kuchni.
– Taki jeden mnie wkurwił – wypowiedział te słowa, mimo że zaciskał zęby. Zaniesie dupkowi zamówienie, a potem zniknie na zapleczu, aby się uspokoić. Niech szlag trafi Vittorio Falcone, który wyraźnie odrzucił jego propozycję. Nienawiść do tego człowieka, a teraz jeszcze złość sprawiły, że aż nim trzęsło od środka. – Będę potrzebować chwili dla siebie, dacie z Camillą radę?
– Pewnie, że tak. I daj, zaniosę to twojemu klientowi. – Wzięła od niego talerz z rogalikami. – Idź odetchnij, bo zaraz wybuchniesz i będziesz miał kłopoty. Paolo już zerka na ciebie.
– Dzięki. A to dla tego dupka Falcone. – Popatrzył tylko czy DiCarlo go nie usłyszał.
– To mu to zaniosę, a ty zmykaj – Rzuciła wychodząc.
Nino przeszedł do pokoju, który należał do pracowników. Tutaj się przebierali, mogli odpocząć jeżeli nadarzyła się ku temu okazja. Z ulgą przyjął to, że nikogo tutaj nie było, więc dał upust swojej złości uderzając pięścią w jedną z szafek, gdzie trzymano ubrania.
– Kurwa! – Nigdy nie pozwoli zbliżyć się do siebie temu facetowi. – Niech go diabli wezmą, pieprzony Falcone! – Ręce mu się trzęsły niczym w delirce. Pochylił się i zacisnął je na swoich udach niemalże boleśnie.
Usłyszał, że drzwi za nim otwierają się i zamykają. Odwrócił się sądząc, że to ktoś z jego współpracowników, ale to nie była żadna z osób, której się spodziewał. Z rękoma w kieszeniach i lekkim rozkroku stał Vittorio. Jego usta uśmiechały się łobuzersko, a wzrokiem rozbierał Nino, który poczuł się nagi. Falcone nie miał prawa tego robić. Odrzucił go.
– Co tutaj robisz? Nie wolno ci tutaj przebywać. W ogóle to wypierdalaj stąd! – Podszedł do prawnika pokazując mu drzwi.
– Zapomniałeś, że w tym pokoju spędziliśmy dużo czasu, kiedy rozmawialiśmy o tym, że ledwie uniknąłeś aresztowania?
– To przeszłość. Teraz nie masz prawda tutaj przebywać!
– Brat mojego przyjaciela jest współwłaścicielem tego miejsca, sądzę, że mnie nie wyrzucą. Tobie to się także nie uda, mój piękny – wyszeptał Falcone.
– Nie mów tak do mnie! Nie waż się nigdy tego robić! – Wyciągnął rękę, aby uderzyć prawnika, ale nawet nie zdołał jej zbliżyć do twarzy Falcone. Mężczyzna zareagował tak szybko, że zanim Nino cokolwiek był w stanie zrobić, a nawet zorientować się w tym co się dzieje, został obezwładniony. Po chwili był przyciskany twarzą do ściany, a za plecami miał większego, dużo silniejszego od siebie mężczyznę.
Vittorio przytrzymał jego ręce nad głową i bardziej przyparł go swoim ciałem do płaskiej powierzchni. Nino sapnął zaskoczony i próbował się wyrwać, ale nie miał na to najmniejszych szans. Głośno westchnął, kiedy Vittorio docisnął biodra do jego tyłka, dzięki czemu mógł wyczuć jego erekcję.
– Tak na ciebie reaguję – wyszeptał mu do ucha prawnik. – Jak myślisz dlaczego mam dzisiaj dłuższy podkoszulek? Od wczoraj jestem ciągle podniecony.
– I jeszcze ci, kurwa, nie odpadł?! – warknął Nino, ostatkiem sił walcząc z tym by mu nie ulec. Nie to sobie obiecywał. Wszelkie obietnice ulatywały daleko, kiedy został zamknięty w jednym pokoju z Falcone. Natomiast to co się teraz działo sprawiło, że chciał się poddać temu mężczyźnie. Być jego. Należeć do niego przez jedną chwilę.
Prawnik zaśmiał się.
– Nie stoi mi cały czas. Umiem sobie z tym radzić. Chociaż najlepiej by mi było w twoim ciasnym tyłku. – Uśmiechnął się, kiedy poczuł jak na te słowa Nino wciska się w niego bardziej pośladkami. Podejrzewał, że młody mężczyzna był niesamowicie uległy. Potrzebował, aby ktoś miał nad nim kontrolę w łóżku, bo nie potrafił oddać jej nikomu w swoim życiu. – Dawno nikogo nie miałeś. Zgadza się? – zapytał prawnik, ale nie oczekiwał odpowiedzi. – Pieprzyłeś co najwyżej kobiety, ale nie lubisz tego. Udajesz, że cię interesują. Wolisz zdecydowanie coś innego – szeptał prawnik przytrzymując ręce mężczyzny jedną swoją, a drugą przesunął w dół po jego torsie.
Moretti był umięśniony i wysoki, ale przy nim i tak był mniejszy. Vittorio bardzo się to podobało. Wyciągnął koszulę z jego spodni i wsunął pod nią rękę, już chcąc dotknąć jego skóry. Pocałował jego szyję nie przestając zmysłowo szeptać:
– Uwielbiasz należeć do mężczyzny. Oddać mu się, być na jego rozkazy, chociaż walczysz z tym. Jak dawno temu ściskałeś wewnątrz siebie coś twardego? A może lubisz wkładać w siebie palce. Masturbujesz się tak?
Nino nie zamierzał się do tego przyznać zaskoczony, że Falcone tak dobrze go odczytywał. Lubił wkładać w siebie palce i robił to często dzisiaj w nocy oglądając porno i marząc o stojącym za nim mężczyźnie, o mocnych pchnięciach oraz ostrym seksie. Na samą myśl o tym czuł rozpalające się w nim i wybuchające podniecenie.
– Robisz to – kontynuował Falcone, czując jak działają na Morettiego jego słowa. – Robiłeś to niedawno. – Odpiął jego spodnie i wsunął pod nie dłoń. Nino przeciągle westchnął, kiedy dotknął jego penisa wyjmując go na wierzch.
– Choćbyś zaprzeczał, on mówi za ciebie. – Otarł się ponownie o tyłek Nino.
– Nie jesteś nic, a nic subtelny, Falcone – warknął dwudziestosześciolatek.
– Nie jestem subtelnym mężczyzną. To zostawiam na salę sądową. – Przesunął językiem po policzku Morettiego, a potem popieścił to miejsce ustami. – Poza nią biorę to co chcę i kiedy chcę. Uwielbiam ryzykować, ale nie bój się. Nikt nie wejdzie do tego pokoju. Twoja koleżanka obiecała trzymać wszystkich z daleka, a poza tym przekręciłem klucz w zamku. Do chwili kiedy z tobą nie skończę jesteś mój. Także stój tak i nie ruszaj się – rozkazał, a Nino pokiwał głową na to, że się zgadza.
W tej chwili Moretti zgodziłby się na wszystko. Jego ręce zostały uwolnione i poczuł jak spodnie wraz z bielizną suną po jego udach. Upadły wokół jego kostek więżąc mu nogi.
– Jesteś czysty? – zapytał Falcone unosząc koszulę mężczyzny i podziwiając jego pośladki, które przywodziły mu na myśl bułeczki, a także linię jego pleców. – Wypłukałeś się tak jak ci mówiłem, abyś był dla mnie gotowy?
– Tak, dzisiaj rano. Przeszło godzinę temu. Nie byłem od tej pory w toalecie. Jestem czysty – mówił rozgorączkowany Nino, nie mogąc się powstrzymać mimo wstydu. – I penis i jaja i… Czyste.
– I twoja dziurka też – dokończył za niego Vittorio. – Idealnie. I wszystko dla mnie.
Duża dłoń znalazła się na plecach Nino i to wystarczyło, aby przytrzymać go w miejscu. Nie śmiał się ruszyć, nawet obejrzeć, kiedy poczuł ruch za sobą. Bał się, że gdyby zrobił cokolwiek, wszystko by się skończyło. Przymknął powieki dociskając policzek do zimnej ściany, zdając się na to co czuje. Jego biodra zostały pociągnięte w tył. Dłonie i usta na jego pośladkach sprawiły, że zakręciło mu się w głowie. Jeden z pośladków został odchylony i Nino poczuł, że właśnie znalazł się w niebie. Gorący, śliski i zwinny język przesunął się po jego dziurce. Wypiął się ku niemu zagryzając zęby na ręce, aby stłumić jakiekolwiek dźwięki.
Vittorio potarł po ściśniętej dziurce płaską powierzchnią języka, a potem znów czubkiem pieszcząc mężczyznę, który chętnie się nadstawiał. Przychodząc tutaj, nie miał tego w planach. Chciał tylko porozmawiać, ale widząc Nino tak wściekłym i wyglądającym na zranionego odrzuceniem, zapragnął go jeszcze bardziej. Nie planował także zjadać jego tyłka, ale oparcie się uległości Morettiego przekraczało wszelkie możliwości. Chciał dać mu wszystko, planował zrobić to dzisiejszej nocy, a robi to teraz. Pragnął to zrobić wiele razy, bo już kochał smak tego mężczyzny.
Uwolnił ze spodni swój członek, przesunął po nim mocno ręką nie przestając lizać i całować rozluźniającej się i chętniej dziurki. Smagał językiem po rowku, sunąc nim wzdłuż szczeliny w stronę jąder i wracał do miejsca wyobrażając sobie, że się w nie wsunie. Wyjął z kieszeni saszetkę z żelem nawilżającym i rozerwał ją. Nasmarował sobie palce.
– Włożę w ciebie jeden – ostrzegł całując go w pośladek.
Nino tylko zamruczał, całkowicie zapominając o tym gdzie się znajduje. Poczuł jak palec wsuwa się w niego powoli, a potem wysuwa. Chciał więcej. Sięgnął za siebie i obok palca Vittorio włożył swój.
– Naprawdę tego chcesz – powiedział Falcone z zafascynowaniem przyglądając się temu co robi Nino. – Włóż w siebie dwa. – Wyjął swój palec i jęknął patrząc jak Moretti zamiast dwóch, używa trzech palców. – Ty naprawdę tak sobie robisz dobrze.
Nie czekając dłużej wstał i założył prezerwatywę. Spodnie oraz bokserki obsunął bardziej, by mu nie przeszkadzały i by się nie pobrudziły. – Posmarował się resztą żelu. Wziął też drugiego kondoma i gdy chłopak wyjął z siebie palce objął go i założył na jego członek, którego główka była niesamowicie mokra. Następnym razem dokładnie ją wyliże i possie. Przeklął w myślach na to „następnym razem”. Dzisiaj w nocy postanowił, że tylko raz przeleci Morettiego i na tym koniec. Nie będzie jak wcześniej pomyślał „wielu razów”. Dostanie czego chce i obsesja minie.
– Po co to? – zapytał dwudziestosześciolatek.
– Po to, abyś nie pobrudził ani podłogi, ani ściany. Wierz mi, że jak zaczniesz dochodzić, nie będziesz mógł skończyć. Spójrz na mnie.
Nino odwrócił głowę ku mężczyźnie, który miał go pieprzyć i jego usta zostały zmiażdżone przez usta Vittorio. Oddał pocałunek splatając ich języki razem. Był wdzięczny prawnikowi za niego, bo to stłumiło jego krzyk rozkoszy, kiedy szeroka główka przedarła się przez krąg mięśni. Przyjął to z ochotą. Lubił być pełny, a od dawna nie trafił na mężczyznę, któremu zechciałby się oddać. Mógł tylko marzyć i śnić, że ktoś go sobie zawłaszcza, a on do kogoś należy. W tych snach nie wstydził się, że lubi mieć penisa w sobie, oddając się kochankowi jak chętna suczka.
Jestem większą ciotą niż Ivo, pomyślał zanim jego umysł został nakierowany tylko na to, by odbierać przyjemność. Falcone wypełniał go całego, wchodząc w niego głęboko. Zaczął się na nim poruszać, jeżdżąc po twardym członku. Wyciągnął rękę, aby położyć ją na udzie tymczasowego kochanka. Czuł jak pracują mięśnie mężczyzny, który oddychał szybko, obejmując go wokół szyi jedną ręką. Drugą wsunął pod jego koszulę szczypiąc sutki Nino, a zębami kąsał szyję. Morettiemu przyszło na myśl słowo, którego unikał jak ognia. Bliskość. Był blisko na jedną chwilę z drugim człowiekiem. Z kimś kto go pragnął i jęknął zarówno z tego odczucia, jak tego jak mu było dobrze, kiedy ciało pętała ekstaza.
Obaj czuli, że to nie potrwa długo. Zbyt byli spragnieni, głodni siebie. Chcieli to przedłużyć, szczególnie Nino, który mógłby tak zostać wypełnionym przez wiele godzin, ale wewnątrz niego kumulował się orgazm.
– Dojdziesz jak ci pozwolę – szepnął Vittorio, poruszając się w nim coraz bardziej chaotycznie. Wyjął dłoń spod koszuli Morettiego i przemieścił ją w dół. Odtrącił rękę Nino, który pieścił swojego penisa i sam się tym zajął. – Trzymaj się. – Przyśpieszył natarcie na niesamowity tyłek mężczyzny, zbierając każdy dźwięk jaki wydał Nino.
– Jestem blisko – jęknął dwudziestosześciolatek, nie mogąc już wytrzymać tego jak mocno odczuwał rozkosz, kiedy Falcone zmienił kąt uderzeń i nieustannie maltretował jego prostatę. Miał wrażenie, że oszaleje od kłujących całe ciało wrażeń oraz emocji. – O, Boże, tak blisko.
– Ja też. Ja też, mój piękny. Dojdź teraz – rozkazał, łapiąc ustami jego wargi czując, że zaczyna szczytować.
Natychmiast orgazm uderzył w Nino, jakby tylko czekał na pozwolenie. Faktycznie miał wrażenie, że nie tylko dochodzi bez końca, to jest to tak mocne, że upadłby gdyby mężczyzna go nie trzymał. W oczach mu pociemniało i dygotał na całym ciele. Splótł swoje place na dłoni, która trzymała jego penisa, nie chcąc by ta przestała robić mu dobrze. Nie chciał końca. I sam już nie wiedział czy chodzi mu o bliskość, czy o przyjemność.
Wszystko jednak się skończyło, pozostawiając ich obu zmęczonych, ale w błogim uniesieniu. Vittorio jeszcze raz pocałował Morettiego, a potem wysunął się z niego. Wyjąwszy z kieszeni chusteczki w jedną zawinął prezerwatywę, a drugą się oczyścił.
Spojrzał na opierającego się już plecami o ścianę Nino. Mężczyzna teraz nie wyglądał na schludnego kelnera. Z ubraniem wokół kostek, w wymiętej, przepoconej koszuli i mięknącym penisem w dłoni wyglądał jak dobrze zaspokojony mężczyzna, którego błękitne oczy wypalały w nim dziurę. Prawnik nie potrafił oderwać od niego wzroku ani uspokoić swojego serca, które nagle zaczęło bić szybciej w piersi, mimo że już wcześniej szalało.
– Daj wyrzucę to w toalecie. – Zdjął kondom z jego penisa i także zawinął go w chusteczkę. Podał kilka mężczyźnie. W międzyczasie schował swój członek i trącił palcem penisa Morettiego, na co Nino sapnął wciąż nie odrywając wzroku od niego. Szczególnie wtedy kiedy Falcone wsunął sobie palec do ust smakując to, co przed chwilą zebrał.
– Dobrze smakujesz, mimo że chlejesz tyle piwska. Doprowadź się do porządku – szepnął przy jego ustach, całując je po chwili. Nino do razu zareagował na ten kontakt.
Jeszcze się Vittorio nie odsunął, a już tęsknił za tymi ustami. Miał ochotę objąć Nino, trzymać go dopóki mężczyzna nie dojdzie do siebie na tyle, by móc się poruszyć. Potem mógłby wziąć go kolejny raz na plecach, patrzyłby mu w oczy, a po wszystkim znów by go przytulał, zasypiając u jego boku, uważając go za kogoś więcej niż obiekt do spełnienia swych rządz. Przez oczami pojawił mu się sen z tej nocy, w którym byli dla siebie kimś ważnym.
Natychmiast odsunął się od Nino przestraszony swoimi pragnieniami. Przecież zdobył co chciał i nie powinien chcieć więcej. Nie musi się dowiadywać dlaczego w Morettim jest tyle nagromadzonej złości, czemu nienawidzi brata. To nie jego sprawa. Przeleciał go i na tym koniec.
– Muszę iść. W toalecie umyję ręce – powiedział ruszając w stronę wyjścia. Przekręcił klucz w drzwiach i po chwili zniknął za nimi.
Moretti popatrzył za Falcone rozumiejąc jego ucieczkę. Sam miał na to ochotę. Niestety nie mógł tego zrobić. Jego ciało wciąż odczuwało skutki seksu, a mózg dopiero co wracał do działania. Dzięki temu przypomniał sobie gdzie jest. Błogostan natychmiast przeszedł i oczyścił się otrzymanymi chusteczkami. Były nawilżające, więc poszło mu to łatwo. Założył bieliznę oraz spodnie i podszedł do umywalki znajdującej się w rogu pokoju. Wyrzucił chusteczki do kosza i dokładnie umył ręce. Opłukał też twarz chłodną wodą.
Musiał też zmienić koszulę, bo ta, którą miał na sobie, nadawała się tylko do prania. W szafce miał zapasową tak na wszelki wypadek, gdyby zdarzyło się, że coś zostało na niego wylane. Założył ją, a tę którą miał na sobie wrzucił do szafki kodując sobie w głowie, żeby ją później zabrać. Poprawił również włosy, ujarzmiając wysunięte spod frotki kosmyki i stwierdził, że od chwili kiedy rozmawiał z Giovanną minęło zaledwie piętnaście minut.
– To było naprawdę szybkie – stwierdził wracając do pracy w pełni zrelaksowany i wciąż czując jak przyjemnie rozciągnięta jest jego dziurka. Będzie to czuł jeszcze długo i obawiał się, że przez to zechce jeszcze więcej. Jak narkoman chce narkotyku, tak dla niego takim narkotykiem stał się Vittorio Falcone.

4 komentarze:

  1. Nie spodziewałam się tego, choć wszystko tu jest możliwe XD I znowu rozdział za szybko się czytało, co znaczy również że był super :3 Tydzień to tak długo na nowy rozdział XD nie mogę się doczekać ;D
    Pozdrawiam i weny życzę
    ~Tsubi

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za kolejny rodział :)
    Nie spodziewałam się takiej akcji, ale bardzo mi się podobało :D
    Vittorio, oj Vittorio, Twoja natura prawnika nie pozwoli Ci przejść obojętnie obok Nino, będziesz chciał poznać z rozumieć go, tylko długo się tym pragnieniom nie opieraj.
    Nino mam nadzieję, że nie uciekniesz, że może w końcu dogadasz się z bratem.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka,
    o ja to po prostu... widzimy tutaj inne oblicze Nino... mam nadzieje że dogada się Nino i nasz prawnik raczej tak szybko to nie zapomni o Nino...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Aga

    OdpowiedzUsuń
  4. Hejeczka,
    cudo, o ja to po prostu... mamy tutaj inne oblicze Nino och nasz prawnik raczej tak szybko nie zapomni o Nino... ;)
    weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)