10 stycznia 2016

W sidłach miłości - Rozdział 11



I nadal nie wszyscy z tych, którzy brali udział w konkursie graficznym, a nie wygrali, nie odpisali mi, który wybierają tomik do czytania. 



Zanim nacisnął dzwonek, poprawił włosy. Sprawdził jeszcze w reklamówce, czy ma bluzę i koszulkę. Denerwował się. Odniesienie tych rzeczy było tylko podstępem, który miał doprowadzić do spotkania. Liczył, że Josh od razu go nie wyrzuci i zaproponuje mu kawę, herbatę, cokolwiek. Uniósł dłoń, aby zadzwonić, lecz drzwi wcześniej się otworzyły.
– Już myślałem, że na tych schodach zaginąłeś. Wieki minęło od twojego zgłoszenia przy domofonie. – Josh obrzucił Alexa wzrokiem. Jakie licho go podkusiło, żeby pozwolić tu chłopakowi wpaść? A tak, Alex ma oddać pożyczone ubrania. – Wejdź.
– Dzięki. Przyznam, że od dobrej chwili stałem pod drzwiami i… tak jakoś. – Głupie nerwy. Przecież nie jest Richiem. – Masz. – Wyciągnął rękę z reklamówką. – Uprałem po powrocie ze szkoły.
– Nie musiałeś. To co, napijesz się czegoś? – Doszedł do wniosku, że to nieładnie byłoby go od razu wyprosić. To niby byłoby lepsze. Od tej chwili, kiedy Alex go objął, nie potrafił przestać myśleć o tej sytuacji. Ciepło jego ciała i sam chłopak za bardzo na niego działały. Dziś na lekcji starał się na niego nie patrzeć. Mógłby się z czymś zdradzić. Na całe szczęście Alex był zajęty Richiem. Przyjaciel ciągle coś do niego mówił. W innym przypadku już by interweniował. Na jego lekcji się nie rozmawia. Można mówić co najwyższej o danym temacie i prowadzić dyskusję z nim lub klasą. Tym razem dzięki temu trochę odetchnął. Do chwili, kiedy ujrzał Wilsona na korytarzu. Potem jeszcze ten esemes od Alexa z pytaniem, czy może przyjść oddać mu ubrania. A on odpisał, że tak, może. Czemu nie. Posiedzimy, pogadamy, przelecę cię. O tak, to ostatnie śniło mu się tej nocy i coś go trafiało. Postawił sobie warunek trzymania się z dala od Alexa i chciał słowa dotrzymać. Szkoda, że tak nagle los zaczął mu przeszkadzać, a on się temu nie opierał.
– Em. Może kawy. – Alex zaczął bujać się na piętach. Nigdy tego nie robił.
– Co?
– Pytałeś, czego się napiję. Chcę kawy. O czym ty myślisz?
– Odniosę to i zaraz wrócę.
Alex uśmiechnął się triumfalnie. Nerwy z miejsca przeszły. Josh wyglądał na zakłopotanego. A niech go diabli wezmą, jeżeli nie myślał o tym, o czym on każdej nocy. Może i tego nie okazywał, ale pragnął Josha całym sobą. Raz zakosztował seksu i teraz tego chciał. I to nie z byle kim. Musiał się jednak trzymać, a szczególnie swoje libido, na wodzy. Przecież nie rzuci się na niego. Chociaż to może podobałoby się Joshowi. Tak, a potem mężczyzna wykopie go za drzwi.
Przeszedłszy do części kuchennej wraz z Joshem, zaproponował, że mu pomoże, ale nauczyciel kazał mu usiąść w salonie i poczekać. Wzruszył ramionami. Jak nie to nie. Nie będzie się pchał. Zajął miejsce na kanapie. Sięgnął po leżącą na niskim stoiku książkę.
Bram Stoker Dracula. Całe wieki tego nie czytałem, pomyślał.
– Będziemy na lekcjach omawiać szanownego pana wampira z Transylwanii? – zapytał, kiedy stanęła przed nim filiżanka kawy, a ten, kto ją zrobił, usiadł obok. Jak na gust Alexa i tak za daleko.
– Nie, to czytam dla przyjemności.
– Jak się mają Mina, Jonathan i profesor Van Helsing?
– Doskonale. – Zamieszał aromatyczny napój. To już czwarta kawa dzisiaj, ale serce prędzej mu wysiądzie od bliskości tego chłopaka niż od kawy. Powinien był usiąść w fotelu, ale przesiadać się już nie miał zamiaru.
– Pamiętasz, że naszą pierwszą dyskusję zaczęliśmy od omawiania książek? – Usiadł bardziej bokiem, wsuwając jedną nogę pod siebie. Lewą rękę położył na oparciu, a na niej głowę. Przypatrzył się twarzy Josha.
– Alex, przestań. Jesteś tu tylko dlatego… – urwał, kiedy chłopak podsunął się do niego. Jego kolano oparło mu się o udo. Owionął go znajomy zapach dobrej wody po goleniu. Zapach, jaki wyczuwał tylko na Alexie.
– Dlaczego tu jestem, Josh? Tylko dlatego, że potrzebowałeś koszulki i bluzy, które mogłem podrzucić nawet w szkole? – Alex obniżył głos do szeptu. Pochylił się do niego. Wyciągnął rękę i zaczął sunąć palcem po szyi mężczyzny. Nie planował tego, ale tak jakoś zrobił to automatycznie i nie zamierzał się wycofać. Może nie wyląduje za drzwiami. – Wiesz, że nie potrafię traktować cię jako mojego nauczyciela. Zbyt wiele pamiętam i widzę za dużo obrazów, żeby tak było.
– Alex… – Chwycił jego rękę. Cholera. Pamiętał strukturę skóry jego dłoni. Delikatniejsza od zewnętrznej strony i grubsza, ale nie od ciężkiej pracy, bez odcisków od wewnętrznej. I te palce, które teraz wywinęły się tak, żeby spleść się z jego.
– Zobacz, jak do siebie pasują. – Alex z ogniem w oczach przyglądał się ich złączonym dłoniom. Do tego krew mu wrzała, a żołądek skurczył się z lekkiej obawy, że Josh zaraz go wyrzuci. Nie chciał wychodzić. Nie teraz, kiedy zbliżył się do niego.
– Alex, jestem… – Przymknął powieki. Nie chciał widzieć tego pragnienia w oczach chłopaka. Sam je czuł. Nie zamierzał mu tego pokazać.
– Co jesteś, Josh? – Uniósł się i w jednej sekundzie siedział okrakiem na kolanach mężczyzny.
Morrison natychmiast otworzył oczy. Mógł go od razu wywalić za drzwi, a nie zapraszać na kawkę. Nawet jej nie tknęli. Podświadomie – w każdym razie on – stworzyli sobie okazję do zbliżenia się do siebie. Nie mógł mu na to pozwolić. Jakikolwiek kontakt z uczniem wychodzący poza sferę, na jaką przyzwalano, kończy się źle. Chciał uczyć, mieć kontakt z tymi rozwydrzonymi bachorami i wbijać im do głów wiedzę. Co z tego, że ta jednym uchem wlatywała, drugim wylatywała.
– Wstań.
– Nie, Josh. Nie, kiedy robię to, co chciałem zrobić od paru dni. – Podparł się na rękach po bokach głowy mężczyzny. Popatrzył na niego z góry, by zaraz pocałować go lekko. To było tylko otarcie się warg, ale posłało prąd w dół kręgosłupa.
– Alex… Idź już. – Odchylił głowę.
– Na pewno chciałbyś, żebym sobie poszedł? – Ponownie musnął jego usta zaczepnie. Tym razem mocniej. Wsuwając swoją górną wargę pomiędzy jego rozchylone.
– Tak, chcę. Jestem zmęczony. Chcę poczytać… – Siedział z rękoma położonymi na kanapie, ale tak, żeby nie dotykać chłopaka.
– Mogę z tobą poczytać. – Złapał zębami jego górną wargę i delikatnie pociągnął.
– Alex, wykorzystujesz sytuację. – Nie chciał patrzeć na niego, myśleć, co mógłby z nim zrobić. Jak mogłoby być, co by czuł, doprowadzając Alexa do orgazmu.
– Ty nie masz ochoty mnie wykorzystać? – Sięgnął po ręce Josha i położył je sobie  na pośladkach. Te bez udziału woli mężczyzny zacisnęły się na nich. – Dałbym ci się wykorzystać seksualnie na każdy możliwy sposób. Zrobiłbym to z przyjemnością. – Nie chciał usłyszeć „nie”. Pragnął go. Tego też nie planował. To się po prostu działo. – Chciałbym cię na sobie. Żebyś mnie wziął i robił ze mną bardzo brzydkie rzeczy –  szeptał, składając pocałunki na twarzy mężczyzny.
– Jesteś cholernym kusicielem. – Przesunął ręce na plecy. Zahaczył przy tym palcami o jego koszulkę z długim rękawem i uniósł ją na tyle, że mógł dotykać skóry Alexa.
– Pamiętasz łazienkę, a potem łóżko?
– Staram się uciekać od tych wspomnień. – Pomasował mu kręgosłup nad spodniami. Całował to miejsce w pamiętnym łóżku. Alex miał wrażliwy kręgosłup.
– To nie uciekaj. Nikt nas tu nie widzi. Jesteśmy sami. – Ich wargi dzieliły milimetry. Chciał, aby to Josh pierwszy sięgnął po to, co mu chętnie da.
– Jesteś moim…
– Tutaj jesteśmy tylko mężczyznami, którzy pragną siebie nawzajem. – Wczepił palce jednej dłoni we włosy Josha. Druga bawiła się włosami nad karkiem, pieszcząc skórę szyi. – Chcę się kochać. Tu i teraz. Jeżeli nie chcesz, to mi powiedz, a stąd wyjdę. I nie wrócę – powiedział poważnie. Znalazłby siłę, żeby nie wrócić?
– Szantażujesz mnie. – Wsunął obie ręce pod koszulkę. Przejechał paznokciami po kręgosłupie Alexa. Chłopak zamruczał z aprobatą.
– Tak to odbierasz, bo nie chcesz, żebym nie wracał. Widzę to w twoich oczach, Josh.
– Czuję, że będziemy tego żałować. – Nie potrafił go odepchnąć. Nie będzie się oszukiwał, że go nie pragnie.
– Przynajmniej będziemy mieć czego.
Żarliwy pocałunek, jaki ich połączył, był ukoronowaniem tego, co czuli. Wargi tańczyły, ocierając się o siebie w długim, elektryzującym połączeniu. Alex bez oporu uchylił wargi, wpuszczając do środka język Josha. Jęknął w jego usta, odpowiadając na to, co mężczyzna robił. Nie było w tym wahania, niepewności. Josh całował doskonale, wiedział co robić, a Alex zdążył już pokochać jego pocałunki. Tak bardzo mu tego brakowało. Bliskości mężczyzny i dotyku. Kiedy był całowany, i to jak całowany, ręce Josha nie były spokojnie. Sunęły po jego ciele, drapiąc, ściskając i masując, gdzie tylko się dostały. Nie był delikatny i Alex tego właśnie potrzebował. Czuł, jak przez jego ciało przepływa fala podniecenia. Przycisnął się bliżej do drugiego ciała, oplatając ręce wokół szyi mężczyzny. Nieświadomie zaczął się o niego ocierać. Josh go podniecał. Najchętniej to już poczułby jego gorącą skórę przy swojej. Z trudem odessał się od jego warg.
– Zdejmij ją. – Uniósł ręce do góry i Josh zaczął zdejmować mu koszulkę. Robił w to tak finezyjny i ekscytujący sposób, że od tego Alex jeszcze bardziej stwardniał. A może powodem były pełne pożądania oczy mężczyzny. Nie zastanawiał się nad tym. Nie było mu to potrzebne. Wiedział jedno, że od tej chwili nic i nikt go stąd nie wygoni. Jego ciało płonęło, a on potrzebował ugaszenia tylko przez tego konkretnego, męskiego osobnika.
Ten chłopak był niesamowity. Uwielbiał jego ciało od chwili, kiedy pierwszy raz je ujrzał, a potem dotknął. Marzył o nim przez te samotne noce. Alex był taki entuzjastyczny, młody, niedoświadczony i przez to cholernie pociągający. Świadomość, że to on był jego pierwszym kochankiem i to, że od tamtej pory Alex nikogo nie miał, odbierała mu zmysły. Odrzuciwszy koszulkę za kanapę, pochylił głowę i polizał sutek chłopaka. Ten stwardniał, a Alex jęknął. Nauczył się przez tamtą jedną noc, co sprawia młodemu kochankowi przyjemność. Alex poruszał się na jego kolanach tak, jakby już go miał w sobie. Ciało było gorące, odpowiadało na każdy jego dotyk. Wycałował mokrą ścieżkę od sutka, wzdłuż obojczyka, aż do szyi. Pokąsał skórę, ale tak, żeby nie narobić śladów. Przycisnął Alexa mocno do siebie.
– Doprowadzasz mnie do szaleństwa. Nie powinno cię tu  być – dyszał do jego ucha, łapiąc za płatek. Czuł, że Alex rozpina jego koszulę, a ten kusiciel wiedział, co robi, podrażniając przy tej czynności jego ciało palcami.
– Ale jestem, Josh, i nigdzie się nie wybieram. – Zepchnął koszulę z ramion mężczyzny. Ten niechętnie puścił go, pozwalając się rozebrać. Potem natychmiast, jakby życie od tego zależało, ręce mężczyzny ponownie zamknęły się wokół niego. Odczuł skurcz w dole brzucha w tej samej chwili, kiedy kochanek polizał go po ramieniu. Jakby chciał zebrać smak ciała Alexa. Chłopak ponownie jęknął. Chwycił głowę Josha i uniósł jego twarz ku sobie. Z czystą przyjemnością rozdzierającą go od środka pocałował go w usta. Przesunął językiem po jego dolnej wardze, a mężczyzna  natychmiast wpuścił go do środka. Jedną dłoń wsunął we włosy mężczyzny, a drugą pomiędzy ich ciała. Potarł krocze Josha, co spotkało się z naprężeniem mięśni i drgnięciem bioder. Chciał go. Bardzo go chciał. Nie ulegało wątpliwości, że to pragnienie zostało odwzajemnione. Przestawał myśleć, oddając się czystemu pożądaniu.
– Alex, cholera – sapnął Josh, mocniej przywierając do niego ustami. Chwycił chłopaka mocno i obrócił ich tak, że teraz to on był na górze, a Alex leżał wzdłuż na kanapie. Patrzył na niego drapieżnym wzrokiem. Ponownie złączył ich usta, a biodra docisnął do siebie, chcąc ocierać się o niego w istnej agonii ekstazy.
Syknął, kiedy rozgrzana skóra pleców zetknęła się z chłodem skóry kanapy. Niemal z ulgą przyjął ciężar kochanka na sobie. Twarde mięśnie mężczyzny pracowały pod skórą, prężąc się i eksponując siłę Josha. Ten nie odrywał warg od jego ust i języków od siebie, potęgując rozgorączkowanie, jakby chcąc pokazać, że to jest za mało i chce więcej. Alex także tego chciał. Potrzebował pozbyć się ich ubrań. Odpowiadając na pocałunek, szarpał za pasek spodni mężczyzny.
– Tak się śpieszysz? – Josh uniósł głowę.
– Na co mam czekać, aż się zestarzeję?
– To lubię. Niecierpliwy i spragniony.
– Chcący dostać tego, czego chce – zawarczał Alex. Rozpiął guzik spodni mężczyzny i wsunął do środka dłoń. Pomasował erekcję zadowolony, że tak działał na Josha.
Josh syknął, oparłszy czoło na jego ramieniu. Zaraz się jednak pozbierał. Uklęknął, co siłą rzeczy sprawiło, że ta dłoń ściskająca go tak przyjemnie zniknęła.
– Zaraz wrócę.
– Oczywiście. – Pozwolił mu odejść, nie zamierzając tracić czasu. Rozebrał się szybko i leżąc na wznak, chwycił swój członek. Zaczął przesuwać po nim dłonią. Nie za szybko, ale tak, by stymulować ciało kłującą rozkoszą.
Nie minęło dużo czasu, a Josh wrócił i oczy mu ponownie zabłysły na widok, który zastał. Chętnie by sobie na niego popatrzył. Na to ciało zachowujące się niczym w gorączce, usta, które co chwilę oblizywane były przez koniuszek języka, zamknięte oczy, a w szczególności na tę dłoń poruszającą się od trzonu ku śliskiej główce, rozprowadzającą śluz po całej długości. Niemal miał ochotę wrzeszczeć, że musi ten widok zepsuć, ale tylko na moment. Inny czekał go już niedługo i chętnie będzie bliżej, niż jest teraz. Te rozłożone, ugięte w kolanach nogi zapraszały do czegoś więcej.
– Nie kończ beze mnie. – Zbliżył się do kanapy. Położył rękę na kolanie Alexa wpatrującego się w niego. Zaczął przesuwać dłonią wzdłuż wewnętrznej części uda i z powrotem.
– Ani myślę kończyć bez ciebie, ale niewiele mi brakuje. – Podobało mu się to, że Josh był nagi. Mógł swobodnie skanować jego ciało, nie wstydząc się przy tym swoich reakcji. Wyciągnął rękę i objął palcami członek Josha. – Ależ jesteś twardy.
– Ty jesteś winien temu, że mój kutas chce eksplodować. – Uklęknął na kanapie i zdecydowanie jeszcze bardziej rozłożył jego nogi. Zawisł pomiędzy nimi nad chłopakiem. Zawarczał, wsysając się w jego usta i wdzierając językiem do środka. Tym samym pokazał mu gwałtowną potrzebę dostania się czymś innym w całkiem inne miejsce. Otworzył buteleczkę, po którą poszedł do łazienki.
Pstryknięcie korka sprawiło, że Alex drgnął. Wiedział, co to oznacza. Odchylił jedną nogę tak, żeby dać doskonały dostęp do siebie. Josh przestał go całować i tylko patrzył na jego twarz, podpierając się na jednej ręce, a drugą kierując pomiędzy jego nogi. Spiął się na chwilę, czując lekką obawę, ale zaraz się rozluźnił. Był z Joshem. Wtedy go nie skrzywdził i teraz też tego nie zrobi.
Wsunął wolno jeden palec, obserwując reakcje Alexa. Jego penis z radością wołał go do wtargnięcia w chętne ciało chłopaka. Panował nad nim i nad sobą. Ostatnie czego chciał, to zrobić Alexowi krzywdę. Przygotowywał chłopaka, obserwując jego reakcje. Te bardzo mu się podobały. Alex otwierał się na niego, jakby był zaprogramowany na odczuwanie przyjemności. Gwałtownie pokrył jego usta swoimi, chcąc go smakować i mieć przy sobie jak najdłużej. Nie podobały mu się te myśli, więc ukrył je głęboko. Miał tu teraz pod sobą spragnionego chłopaka i zamierzał go zadowolić. To tylko seks, nic więcej.
– Gotów?
– Tak. – Zacisnął dłonie na ramionach Josha, czekając, aż poczuje go w sobie. Cały dygotał i miał wrażenie, że zaraz rozpadnie się. Jego dziurka była rozgrzana, mokra i przygotowana na więcej. On był gotów na więcej. Josh zawiesił jego jedną nogę w zgięciu łokcia, drugą na ramieniu, podciągając mu biodra w górę. Od razu poczuł, kiedy mokra główka otarła się o jego wejście. Chwycił swój członek i zaczął poruszać na nim dłonią. Przyjemność odwróciła jego uwagę od przebijającego się do jego wnętrza fiuta. Rozpierał go od środka, coraz głębiej, torując sobie drogę. Nie zastanawiał się nad tym, czy bolało, czy nie. Po prostu chciał poczuć już to, co czuł w tamtym domku, kiedy Josh go pieprzył, doprowadzając do szaleństwa.
– Mogliśmy się przenieść do łóżka – wysapał Josh, ledwie powstrzymując się przed gwałtownym ruchem. Było za dobrze. Będzie się smażył w piekle za to, co właśnie robi ze swoim uczniem, ale pierdolił to na całego. To było warte tej chwili. Chwili, podczas której mógł widzieć rozpaloną twarz Alexa i te cudne oczy z tlącym się w nich pożądaniem i ufnością.
– Tu jest wygodnie. – Odrzucił głowę do tyłu, czując, jak wypełnia go kutas mężczyzny. Josh skorzystał z okazji i zaczął kąsać oraz całować jego wyeksponowaną szyję, co Alexa jeszcze bardziej nakręcało. Uwielbiał pieszczoty. Odkrył to dopiero przy Joshu, gdyż samemu siebie dotykając, nie czuje się tej masy odczuć, które daje dotyk drugiej osoby. Żar w jego ciele rozrósł się, kiedy Josh wysunął się prawie do końca i wsunął ponownie. Miał ochotę krzyknąć, ale powstrzymały go przed tym zbyt spragnione pocałunków usta kochanka. Chciał więcej. Poddawał się liżącym go językom przyjemności. Otoczył nogami biodra Josha, opierając pięty na jego pośladkach. Pragnął poczuć go głębiej, intensywniej. Potrzebował więcej tego gwałtownego odczucia. Drapał z rozkoszy plecy mężczyzny i pozwalał się całować do utraty tchu. Stali się z Joshem jednym, rozżarzonym pragnieniem i chciał, żeby to trwało, pomimo że ból niespełnienia coraz bardziej go torturował. Tylko że to też było przyjemne.
Josh mruczał z aprobatą na to, jak chłopak reaguje. Pomógł mu owinąć nogi wokół swoich bioder i docisnął się do niego, wpychając głębiej. Zmienił trochę kąt uderzeń, chcąc dać Alexowi to, czego potrzebował. Jądra weszły mu prawie w głąb ciała, a cała krew spływała w dół, budząc w nim bestię nastawioną na dawanie i branie przyjemności. Z każdą chwilą pchnięcia robiły się coraz bardziej chaotyczne. Nie chciał jednak kończyć. Nie od razu. Pragnął cieszyć się i delektować tym seksem jak najdłużej.
– Usiądziesz na mnie? – Odgarnął z twarzy mokre od potu włosy chłopaka. Nie przestał poruszać biodrami, ale robił to wolno i tylko z główką w środku.
– Chcesz? – Alex, starając się jakoś powrócić do rzeczywistości, ujrzał potwierdzenie w oczach kochanka. Nie wiedział, czy może mu być jeszcze bardziej gorąco. Skinął głową, że też chce. Poczuł, jak Josh się z niego wysuwa. Mężczyzna usiadł tak, jak wcześniej, kiedy wdrapał mu się na kolana. Złapał za wyciągniętą rękę Josha i podniósł się. Przerzucił jedną nogę na drugą stronę bioder kochanka. Cholera, wstydził się, ale chciał spróbować wszystkiego.
 Josh chwycił swój członek i łapiąc za biodro Alexa, przytrzymał go, by trafić w jego wejście i gładko się wsunąć. Zawarczał, kiedy Alex dla zabawy odsunął się lekko.
– Co, nie umiesz trafić? – zażartował chłopak, mimo że chciał już się na niego nabić. Od razu pożałował swoich słów, bo Josh nie tylko trafił, ale wsunął się w niego jednym pchnięciem, unosząc biodra w górę. Obaj sapnęli głośno. – Niech cię, szlag! – Oddychał szybko, opierając czoło o jego.
– Trafiam zawsze i wszędzie. – Ścisnął oba pośladki młodego kochanka, po czym dał mu klapsa.
Zmierzył Josha wzorkiem mającym udawać zły, ale nic mu z tego nie wyszło. Owinął rękę wokół jego szyi, drugą oparł na boku. Zaczął unosić się i opadać, czując intensywne dreszcze. Dopasował ruchy w ten sposób, aby im obu było dobrze. Jego penis ocierał się o brzuch mężczyzny, pozostawiając mokre ślady. Josh to pomagał mu się unosić, to badał dłońmi jego plecy, przejeżdżając paznokciami po kręgosłupie. Alex zakręcił biodrami i jęknął, kiedy penis otarł się o jego prostatę. Ponowił te ruchy, oddychając coraz szybciej. Po każdym nerwie jego ciała przebiegały bodźcie pogłębiającej się, intensywnej rozkoszy. W dodatku Josh chwycił w dłoń jego członek i zaczął mu trzepać. Tak niewiele mu było trzeba, by dojść.
Josh czując, że jest na samym skraju orgazmu i pędzi tam coraz szybciej oraz odczytując z reakcji ciała Alexa, co się z nim dzieje, sam zaczął pchać biodra coraz szybciej w górę. Alex pozwalał mu na to, przyjmując go w siebie. Ich usta ponownie spotkały się w żarliwym pocałunku, ale tylko na chwilę. Oderwał się od tych soczystych warg, kiedy Alex krzyknął. Całe jego ciało zadrżało, a mięśnie odbytu uwięziły go w sobie. Chwilę później chłopak przeżył orgazm, tryskając spermą na jego rękę, brzuch i tors. To go samego doprowadziło do końca. Wbił się w jego ciało i spuścił, prawie unosząc chłopaka na sobie.
Opadł bardziej na Josha, wciąż mając go w sobie. Znów czuł jego spermę wewnątrz siebie i zganił, że zapomnieli o prezerwatywach. Szczerze mówiąc, miał to w dupie. Dosłownie miał, ale co innego. Mężczyzna otoczył go ramionami, przytulając. Nie chciał się od niego odlepiać. Tak było mu dobrze. Za dobrze nawet i to go trochę niepokoiło.
– Zmęczony? – Musnął nosem szyję Alexa. Chłopak intensywnie pachniał seksem i potem. Podobało mu się to, a także to, że nie uciekał od razu. Zresztą o tym zdążył się już przekonać.
– Mhm. Najchętniej poszedłbym spać. – Z przyjemnością przyjął wibrację klatki piersiowej, kiedy kochanek się roześmiał. Poczuł, jak coraz bardziej miękki penis opuszcza jego wnętrze. Josh pomógł mu położyć się na kanapie i wyprostować nogi. Pod jego tyłek podłożył swoją koszulę, by sperma wyciekła na nią. Gdy mężczyzna położył się obok, Alex przytulił się do niego. Zostałby tutaj z nim, ale wiedział, że musi wrócić do domu. Dał sobie jeszcze chwilę, zanim pójdzie się umyć. Kurwa! Nie chciał stąd wychodzić. Ta świadomość uderzyła w niego z całej siły. Chciał zostać. Spędzić z Joshem noc. Wyjdzie i wszystko się skończy.
Starszy z kochanków poczuł, że coś jest nie tak. Alex objął go mocno, prawie dusząc. Jakby chciał zestalić się z nim i tak zostać. Dmuchał gorącym oddechem na jego szyję. Joshowi podobało mu się takie lenistwo po seksie. Nie powinien był dopuścić do tego, co się stało, a teraz jeszcze to leżenie… jakby byli w związku i kochali się nad życie. To nie powinno było się stać, ale się stało i tak naprawdę tego nie żałuje.
– Co się stało? – zapytał.
– Nic.
– Tak, na pewno. Przykleiłeś się do mnie, jakbym miał ci uciec.
– Przykleiłem się, bo twoja pierś klei się od mojej śmietanki, pacanie.
– Pacanie? Co jest?
– Chciałbym tu wrócić. Wiem, że zaraz muszę iść, ale chciałbym wrócić. – Spojrzał w jego oczy. – Tak, nie chcesz. Rozumiem to. Tą całą durną etykę, moralność czy jak to się tam zwie. Boisz się, co będzie, jeśli ktoś się dowie. Ale… Ale możemy udawać, że dajesz mi korepetycje. Na pewno w szkole będą organizowane konkursy, olimpiady i będę potrzebował pomocy. Zawsze mnie wybierają, żebym reprezentował szkołę. Ty możesz być moim korepetytorem – mówił, wyrzucając z siebie słowa w tempie karabinu maszynowego. – Przecież nie wszystko wiem i tego potrzebuję. Nikt nie musi wiedzieć, że dajesz mi korepetycję z czegoś innego. – Podniósł brwi do góry.
– Z czego? – Nie musiał pytać, lecz chciał to usłyszeć.
– Z szalenie dobrego seksu. Przecież muszę się jeszcze wiele nauczyć – zamruczał, kokieteryjnie zagryzając wargę.
– Jak to w jednej chwili twój nastrój potrafi się zmienić. Chwilowa melancholia – przekręciwszy Alexandra na plecy, zawisł nad nim – przeszła jak z bicza strzelił.
– No główka popracowała, więc zgadza się pan dać mi korepetycje? – Wczepił palce we włosy Josha i przyciągnął jego twarz do swojej. Otrzymał odpowiedź w kolejnym powalającym zmysły pocałunku. Chyba jednak tak szybko stąd nie wyjdzie. Cóż, nie śpieszyło mu się.

13 komentarzy:

  1. No to się udało nie ma co korepetycje teraz to się nazywa:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak i jakie są dla nich te korepetycje fajne. :D

      Usuń
  2. Ach ten Aleks,pomysłowy Dobromir z niego,korepetycje sobie umyślił, i "niewinnego "nauczyciela sprowadza na manowce.Na co ten wcale nie oponuje.Obaj chętyni do pogłębiania wiedzy.Świetny tekst.Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  3. To było świetne! Alex działa na Josha jak wąż na Ewę. Prawdziwy kusiciel. No w końcu to zrobili! Tak się cieszę, że PAN Morrison jednak go nie wykopał za drzwi. To duży krok na przód. Ale to nie jest tylko pusty seks i ty to wiesz, Josh. Jestem ciekawa dlaczego oni nie porozmawiają o tej nocy, a w sumie poranku, na wakacjach gdzie Josh obudził się bez Alexa? Myślę, że powinni sobie nieco wyjaśnić, no ale nie mogą porozmawiać, bo rąk nie mogą od siebie odkleić. Może to nie będzie miało dla nich większego znaczenia?
    "Będzie się smażył w piekle za to co wyrabia ze swoim uczniem. Ale ta chwila jest tego warta" - panie psorze to nie będzie tylko jedna nic nieznacząca chwila :D
    Ach KOREPETYCJE, więc tak to się dzisiaj nazywa. Korepetycje od penisa nauczyciela. Terach to chyba bardziej zgodne z prawdą? xD
    Jedziem z drugą rundką, a co się będziem ograniczać?
    Weny Luano!

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu się doczekałam.
    Tego mi brakowało właśnie.
    Naprawdę Alexa i Josha. Jesteś naprawdę niesamowita. Josh i Alex. rety ta cudowna chemia między nimi. Po prostu czytam z wypiekami na twarzy. Każdy rozdział i fragment, i te emocje. W tym rozdziale pokazałaś prawdziwą klasę. Moją kochaną Luankę. Już czekam na koniec tygodnia i koleny rozdział. Czas tak szybko leci, że aż nie nadążam.
    jak zwykle moc uścisków i weny;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    cudo, haha korepetycje to się teraz nazywa :)
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawe korepetycje... pozazdrościć..
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Teraz to się nazywa korepetycje, tak? ;D
    No cóż, ja oponować nie będę :P. Fantastycznie piszesz, nie mogłam się oderwać od tego rozdziału!
    Pozdrawiam cieplutko :3

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)