Denerwował się. Czekał
na Josha, bo mężczyzna kilka minut wcześniej zamknął się w łazience. Czym
dłużej to trwa, tym bardziej jest podekscytowany i zdenerwowany. Pomyśleć, że
dzisiaj Richie napomknął coś o tym. Czary mary i nie musi nawet na ten temat
rozmawiać.
Chodził po pokoju wydeptując
dziurę w dywanie. Nie wiedział czy ma się rozebrać i czekać, czy to Josh coś
zacznie. Nie, to on powinien zacząć. W sumie co za różnica. Nigdy nie miał z
tym problemów, a teraz ma. Cóż, teraz ma być trochę inaczej. To on ma sprawić,
żeby partnerowi było dobrze. To na nim ciąży większa… odpowiedzialność? Nie
jest pewny czy to dobre słowo.
– Bardziej
zdenerwowanego cię jeszcze nie widziałem.
Alex podskoczył.
Partner stał w drzwiach łazienki przyglądając mu się. Na biodrach miał ręcznik,
który podtrzymywał dłonią.
– Nie jestem
zdenerwowany.
– Akurat. – Josh zrobił
kilka kroków w stronę Alexa. – Jeśli nie chcesz…
– Chcę. – Pokonał
dzielącą ich odległość. – Nie zamierzam zrezygnować z tego co mi chcesz dać. –
Położył ręce na jego biodrach, a po chwili przesunął je na pośladki Joshuy.
Tyle razy ich dotykał, a teraz… Sama myśl o tym pobudzała go. – Nie miałem
pojęcia, że masz ochotę, żebym ja…
– Długo czekałem
aż sam wyjdziesz z inicjatywą. W końcu musiałem to sam zaproponować. – Nie
robił nic czekając na ruch Alexa. Postanowił oddać mu dzisiaj całkowitą
kontrolę. Potrzebował tego. Nie myśleć, odprężyć się i kochać ze swoim
partnerem.
– Brakowało mi odwagi,
aby coś zmienić, a poza tym uwielbiam być pod tobą. – Pocałował Josha w szyję.
Mężczyzna tak wspaniale pachniał. Szalał na jego punkcie.
– To niech ci jej nie
brakuje i bierz to co twoje – wyszeptał Joshua puszczając ręcznik, który opadł
pod jego nogi. Podciągnął do góry sweter oraz koszulkę Alexa. – Chyba do tego,
co chcemy zrobić ubrania są niepotrzebne.
– Myślę, że wystarczą
nasze dwa nagie ciała. – Pozwolił mu się rozebrać.
– Też tak sądzę. –
Odrzucił górną część odzieży, potem zabrał się za dolną.
– Czuję się jakby to
był ogólnie nasz pierwszy raz – wyznał Alex sunąc dłońmi po jego barkach i
ramionach. Lubił ciało Josha, szczupłe, smukłe, umięśnione tam gdzie trzeba,
ale bez przesady. Dla niego idealne. Byłoby idealne nawet gdyby mężczyźnie
wystawały żebra, miał blizny czy inne dla wielu niedoskonałości, bo nie to
miało znaczenia, ono po prostu należało do kogoś kogo kochał.
– W pewnym sensie dla ciebie jest. –
Zepchnął Alexowi spodnie z bioder. Zawsze gdy się zaczynali kochać, było
szybko, namiętnie, gorączka sięgała zenitu zanim się rozebrali, a teraz
rozpoczynali na spokojnie, bez pośpiechu. Chciał dać Alexowi czas na
uspokojenie się. Z własnego doświadczenia wiedział, że nerwy czasami potrafią
wszystko zepsuć. – Wiem co czułem, kiedy ja miałem zrobić to po raz pierwszy.
Nerwy mnie zżerały. Rozbierałem tego chłopaka, a ręce mi się trzęsły tak
bardzo, że nie mogłem nad nimi zapanować. Do tego z trudem się podnieciłem. Na
szczęście był wyrozumiały i nie wziął do siebie tego, że go nie pragnę. Po
prosu w pewnej chwili przerwaliśmy, a potem zaczęliśmy od nowa. Było wspaniale.
– Pochylił się do ucha dziewiętnastolatka. – Zobaczysz jak to jest znaleźć się
w ciasnym wnętrzu, którego mięśnie będą cię ściskać, a przyjemność rozleje się
po całym twoim ciele. – Wsunął dłoń w bokserki partnera z zadowoleniem
stwierdzając, że na Alexa działają jego słowa, a oczy zaobserwowały, że nerwy
ustępują miejsca podnieceniu.
– Mów mi tak jeszcze, a dojdę
szybciej niż powiesz kolejne słowo. – Poruszył biodrami pragnąc dotyku jego
dłoni.
– A potem sprawię, że stanie ci
ponownie, po to, żebyś mógł mi go włożyć. – Chwycił w zęby płatek ucha
chłopaka.
– Josh, do cholery.
– Działa co?
– I to jak – sapnął kiedy dłoń
zacisnęła się na jego zainteresowanym sytuacją penisie. Przez chwilę naszła go
ochota na poddanie się i pozwolenie Joshowi na zrobienie z nim wszystkiego
czego zapragnie, lecz opamiętał się. Dziś ma być inaczej. To on chwycił
zaskoczonego partnera za kark i pocałował go soczyście w smakujące miętą wargi.
Odbierając oddech starszemu partnerowi, nie przestając władać jego ustami, lekko
popchnął go na łóżko.
Josh zadowolony z poczynań Alexa
pozwolił mu na to. Położył się na łóżku, a Alex wpełzł na jego ciało. Spletli
ze sobą języki dzieląc się wzajemną pieszczotą. Ciała wzajemnie rozgrzewały
się, kiedy ocierając się o siebie ustami wsysali się w drugie usta, a ręce
badały tak znaną fakturę skóry kochanka. Josh swoimi długimi rękoma sięgnął do
bielizny partnera i zaczął ją spychać w dół. Alex uniósł się, zdjął ją i już po
chwili całkiem nagi przywarł do jego ciała.
Obaj jęknęli.
Pomiędzy nimi przeszedł prąd, jak to
zawsze bywało, gdy zaczynali się kochać. Każdy pocałunek uszczęśliwiał i
rozpalał, budził zmysły, dawał oszałamiającą przyjemność. Dotyk zniewalał,
przyprawiał o dreszcze, wzmacniał napięcie. Alex całował usta, szyję, ramiona i
pierś, swojego partnera, powoli obdarzając go czułymi pieszczotami. Pragnął dać
Joshowi wszystko, ale znów zaczął się denerwować. Niemniej nie zaprzestał
pieścić coraz bardziej gorącego ciała kochanka. Dawał mu to co zawsze sobie
dawali. Z tą różnicą, że chociaż Josh nie pozostawał bierny, tak mimo wszystko
nie walczył o dominację. Poddawał się jego pieszczotom podczas gdy Alex całował
go coraz namiętniej podążając niżej i niżej, by dotrzeć do penisa i trącić go
nosem.
Josh wciągnął powietrze i podparł się
na łokciach. Młodziutki kochanek patrzył na niego spod przymrożonych powiek, a
potem z premedytacją zaczął obcałowywać mu uda zamiast zająć się jego
członkiem.
– Wróć tam, proszę.
– Tu mi się bardziej podoba. –
Kolejnych kilka muśnięć spadło na biodro mężczyzny.
– Mojemu kutasowi bardziej
spodobałyby się twoje usta i twój zwinny języczek na główce.
– Mrau. Kocham jak tak wulgarnie
mówisz. – W nagrodę dał mu to czego pragnął, co sam chętnie lubił dostawać i
robić. Penis Josha znalazł się w jego ustach i z każdą chwilą rósł dopóki nie
osiągnął pełnej erekcji. Alex błądził dłonią po jego płaskim brzuchu i masował
delikatną skórę wokół pępka. Palce schodziły niżej, wreszcie chwyciły napiętą
mosznę masując ją delikatnie kolistymi ruchami.
Josh wczepił palce w jego włosy
potrzebując zaznać więcej rozkoszy. Poruszał biodrami, a Alex pozwalał mu na
wszystko. Chłopak był w tym coraz lepszy. Pomyśleć, że jego pierwsze próby nie
były imponujące, ale nadrabiał chęciami, co dla Josha miało ogromne znaczenie.
Pociągnął go za kosmyki unosząc mu głowę:
– Odwróć się.
Alex uśmiechnął się uradowany i obaj
położyli się na boku, z tym że on swoim kroczem przy twarzy Josha. Sam ponownie
zacisnął palce na jego trzonie i polizał główkę. Kochanek odchylił nogę, aby
dać mu dostęp do siebie. Skorzystał z tego i ponownie objął dłońmi jego jądra,
a po chwili palce dotarły do najczulszego miejsca. Potarł ściśnięty splot
mięśni, na co Josh zamruczał, z jego penisem w ustach, zachęcając go do
dalszego kroku. Pragnął wcisnąć się w to ciasne miejsce i na samą myśl jeszcze
bardziej się podniecał, ale do jego głowy wracały myśli, że może coś mu nie
wyjdzie i denerwował się. Nie zamierzał jednak się wycofać.
Josh wyczuwał nerwy u partnera, więc
wypuścił jego penisa i powiedział głaszcząc go po biodrze i pośladku:
– Nie musisz się śpieszyć. Na pewno
obu będzie nam dobrze. Wiesz, że dla mnie najważniejsza jest bliskość.
– Twoje gadanie mi tego nie ułatwia.
– Alex podniósł się. – Ja wiem, że zachowuję się jakbyś to ty miał mnie wziąć
po raz pierwszy. Po prostu chcę, żeby było dobrze. – Po co to mówi? Psuje tylko
atmosferę, która i tak nie była namiętna w taki sposób jak wtedy, kiedy to Josh
dominował.
Josh usiadł przy nim i pocałował go.
– Za bardzo się przejmujesz zamiast
zdać się na instynkt. Po prostu rób to co ci on podpowiada i tym razem pozwól
myśleć tej części ciała, którą podobno mężczyźni ciągle myślą. – Pocałował go z
wielką pasją wsysając się w chętne wargi. Po czym równie szybko przerwał
pocałunek i położył się na brzuchu. – Tak ci będzie lepiej.
Oczami pożerał ciało Josha
rozciągnięte na prześcieradle. Chętne i czekające na niego. Poczuł jak zbiera w
nim głód. Przesunął dłonią po plecach kochanka, pośladkach, udach i łydkach.
Przesunął się i pochylił, do dłoni dołączając swoje usta i język. Poprzednim
szlakiem podążał do góry, w niektórych miejscach kąsając skórę, a po chwili
liżąc. Przecież znał Josha, wiedział co lubi, nauczył się już erotycznej mapy
jego ciała, więc odrzucił zdenerwowanie i pieścił mężczyznę samemu się przy tym
niesamowicie podniecając. Złapał w zęby skórę na pośladku i pociągnął ją na co
Josh stęknął. Ugryzł go drugi raz, co spotkało się z tą samą reakcją i
wciśnięciem bioder w materac, jakby Josh chciał uciec, ale reakcja całego ciała
sprawiała, że widać było jak mu się to podoba.
Jeszcze raz stęknął kiedy Alex
ugryzł go tuż pod pośladkiem, a potem ponownie zaczął go dotykać i pieścić.
Przymknął powieki skupiając się na poczynaniach kochanka. Rozluźniał się przy
tym, ale i potrzebował więcej. Nie poganiał go jednak, zdając się wyłącznie na
umiejętności Alexa i te, których nabędzie. Przez kręgosłup przebiegły mu
dreszcze, kiedy chłopak położył się na nim, a czubek penisa dotknął jąder. Jego
własny członek wciskał się w łóżko przyjemnie przyciśnięty. Alex przywarł do
niego i poruszał się przez chwilę, obcałowując mu kark.
Alex zsunął się w dół ocierając się
o drugie ciało. Josh jest wspaniały, krążyło mu po głowie. Będzie miał takiego
mężczyznę, potrafiącego go zdominować w jednej chwili, a teraz leżącego
grzecznie. Jak tu go nie kochać, nie pragnąć?
– Josh, jesteś boski. Tak dobrze
pachniesz – szepnął pozwalając swoim rękom i językowi wędrować.
– Ty też.
Pobudzał wewnętrzną stronę ud Josha,
by chwilę później przenieść dłonie na pośladki. Głaskał je, masował, ugniatał,
dając zadowolenie i odprężenie partnerowi. Josh uniósł tyłek w górę, a dwie
półkule rozchyliły się dając Alexowi widok na odbyt. Przesunął dłoń na
wewnętrzną stronę pośladków i rozchylił je jeszcze bardziej. Jednym palcem
pomasował wejście. Josh zareagował cichym jęknięciem. Zrobił to ponownie i
reakcja była taka sama.
– Żel jest pod poduszką – powiedział
Josh. Jeden dotyk tam, rozpalił go. Zawsze był w tamtym miejscu wrażliwy, ale
nigdy się nikomu do tego nie przyznał. Chociaż byli kochankowie szybko to zauważali. Nie wątpił,
że jego obecny partner to dostrzegł, bo tym razem już pocierał palcem wejście
przyprawiając go o szybszy oddech.
Alex ułożył się wygodniej łagodnie
masując miejsce, w które się wsunie. Nie denerwował się już. Działał
instynktownie, pragnął. Do tego pragnął spróbować czegoś co jego doprowadzało
do orgazmu. Pochylił się i nie brzydząc się tym co chce zrobić, połaskotał
czubkiem języka odbyt. Tym razem Josh jęknął przeciągle, krzyknął coś w stylu,
że nie musi, co tylko zachęciło Alexa do nowych pieszczot, pokazania mu, że
chce to zrobić. Zakreślał koła wokół dziurki, lizał, co rusz zmieniając
stymulację i siłę dotyku. Sam chwycił się za penisa masturbując się powoli.
Pewność, że sprawia kochankowi przyjemność stała się impulsem do szybszych,
głębszych i odważniejszych pieszczot.
Oddychał szybko. Zrobiło mu się
cholernie gorąco, przez żyły zamiast krwi przepływała lawa, gdy Alex serwował
mu porcję oralnych pieszczot. Uklęknął dając chłopakowi do siebie dostęp i
nabijając się na jego język. Cudowny język i usta. Nie mylił się, Alex
rozpoznał jak bardzo jest wrażliwy i wykorzystywał to.
– Kurwa, Alex zabijesz mnie. –
Usłyszał tylko chichot, a otrzymał kolejne smagnięcie językiem.
– Raczej cię zjem. – Przycisnął
twarz do jego tyłka. Kochanek był mokry, rozluźniony i chętny, to mu się
podobało. Razem z językiem wsunął do środka palec poruszając nim w jego
wnętrzu.
Josh z trudem sięgnął po żel i podał
Alexowi. Nie powstrzymał się przed zakręceniem tyłkiem kółka, przez co ekstaza
się wzmogła posyłając w każdą komórkę nerwową ukłucia rozkoszy.
– Wejdź we mnie. Proszę. – Uniósł
przód rozgrzanego ciała podpierając się na dłoniach. Stęknął, kiedy zimny
lubrykant wylał się pomiędzy pośladkami.
Uklęknął za Joshem wkładając mu dwa palce,
nawilżając, ale sam już z trudem wytrzymywał. Josh był w pełni na niego gotowy.
Wyjąwszy palce naparł główką na różowe, rozluźnione przez pieszczoty wejście.
Powoli przecisnął się przez krąg mięśni i musiał się zatrzymać, bo gdyby się
ruszył, doszedłby kończąc na tym jego pierwszy raz w roli aktywa. Powtarzał
sobie w myślach obrazy z biologii, sekcję żab, ich budowę. Dopiero wtedy mógł
wsunąć się w Josha do końca.
– Mn… – zamruczeli obaj w końcu ze
sobą połączeni.
– Masz, cudownie ciasny tyłek. – Oparł
czoło o plecy Josha.
– To może to wykorzystaj. – Ruszył
biodrami wciskając się pośladkami w krocze Alexa, zmuszając go, żeby coś
zrobił.
– Już, już. Powoli, nie chcę by cię
bolało. – Poruszył się wolniutko wyrywając z ust mężczyzny głębokie westchnienie.
Otulający go ciasny jedwab niemiłosiernie go kusił, żeby pchać i pchać doznając
przyjemności. Dla niego to nowe, niesamowite i dobre doświadczenie, mogłoby się
nie kończyć.
– Nie będzie bolało. – Uczucie,
jakiego doznawał obezwładniało go. Z każdym ruchem odbierał coraz silniejsze
bodźce, by z czasem zatracić się, kiedy Alex przestał się bać i pchnął mocniej.
Kochali się długo, z każdą chwilą
coraz intensywniej, a tempo uderzeń bioder młodszego z kochanków wzrastało.
Zostali połączeni w perfekcyjną całość, stworzeni dla siebie. Dawali sobie
wzajemnie rozkosz nie wstydząc się siebie i chętnie pokazując jak jest im
dobrze.
– Mocniej… Alex.
Jeszcze… – Miął palcami prześcieradło wychodząc naprzeciw kochankowi. Penis
Alexa przyjemnie go rozpychał robiąc mu dobrze, ale potrzebował więcej. Więcej.
Szybciej. Ostrzej. Mocniej!
Alex sapnął słysząc
błaganie Josha. Spodobało mu się to. Dał mu to czego mężczyzna pragnął, a jego
własne ciało zmuszało go do poruszania się. Biodra uderzały o pośladki
kochanka, a członek zagłębiający się w ciasnym tunelu dostarczał przyjemnych
rozkoszy. Łóżko skrzypiało przy każdym pchnięciu, a głośne oddechy roznosiły
się po całym pokoju. Zapach seksu i potu mamił ich obu, upajał i sprawiał, że
pożądali bardziej.
– Alex… głębiej. –
Dyszał i wił się pod nim. Wyciągnął rękę do tyłu, chwycił biodro Alexa
przytrzymując je i dociskając do swojego tyłka. Cały dygotał podtrzymując się
na jednej ręce. Po chwili podparł się drugą, z przyjemnością przyjmując coraz
szybsze i jeszcze bardziej głębsze pchnięcia kochanka, stymulujące
najważniejsze punkty.
Opadł na ręce
przywierając klatką piersiową do pleców Josha. Zaczął całować go po karku
pieszcząc gorącym oddechem. Ich ciała poruszały się w tym samym rytmie. Jego
ciężar sprawił, że Josh opadł torsem na pościel unosząc tyłek do góry, a nogi
rozszerzył jeszcze bardziej, tak, że kolano zwisało mu poza łóżko. Dał mu
jeszcze lepszy dostęp do siebie i dobry kąt pod którym idealnie masował swoim
członkiem prostatę partnera. Mógł to stwierdzić po tym jak Josh zatrząsł się i
krzyknął:
– Tak. O tak! Nie
przestawaj.
Nie przestawał ani na
chwilę poruszać się w jego wnętrzu. Czując istne sensacje władające jego
ciałem. Czuł, że nie wytrzyma już długo. Sięgnął pod Josha stanowczo chwytając
jego penisa w garść. Potarł kciukiem mokrą główkę. Chętnie by ją teraz wylizał
zostawiając smak swojego mężczyzny na języku. Przyśpieszył, prawie przesuwając
zaciskającego zęby na poduszce Joshuę, którego ciałem wstrząsnął kolejny spazm,
a potem kochanek doszedł.
Orgazm zaskoczył Josha
swoją intensywnością, a krzyk utonął w poduszce. Ciało drgało, mięśnie prężyły się, palce mięły prześcieradło.
Alexowi oddech uwiązł w piersi, a biodra nie przestawały pracować pogłębiając
doznania ich obu. Chwilę później sam szczytował wbijając się brutalnie we wciąż
chętną dziurkę kochanka. Zagryzł zęby na jego ramieniu, ale krzyk i tak odbił
się od ścian pokoju. Nigdy nie wstydził się tego, że potrafił być głośny, nie
miało znaczenia, w jakieś konfiguracji kocha się z Joshem. Poruszył się jeszcze
kilka razy i znieruchomiał leżąc na równie nieruchomym Joshu.
Dopiero po dłuższej
chwili obaj się poruszyli i gdy mięknący członek Alexa wysunął się z Josha,
starszy z kochanków odwrócił się i obaj przylgnęli do siebie, zawsze sobą
nienasyceni i zawsze spragnieni swojej bliskości.
– Uwielbiam twojego
fiuta. – Josh, w którym namiętność powoli dogasała szepnął prosto w usta Alexa.
Czuł się spełniony, zadowolony i dobrze wypieprzony. – Chętnie to powtórzę
jeszcze wiele, wiele razy.
– Ja też. Masz boski
tyłek. Cały jesteś cudowny i kocham cię. – Przykleił się do niego na całej
długości ciała. Gdy sobie przypomniał urywki obrazów jak Josh wygląda mając w
sobie penisa, jak reaguje, to nie ma mowy, żeby tego nie powtórzył.
– Brakowało mi tego –
wyznał przesuwając ręką po ciele Alexa.
– A ja wiem, że podoba
mi się dawanie i branie. – Uśmiechnął się zmęczony chłopak. – Mogę, więc
zapewnić cię, że dam ci wszystko. Z wyjątkiem tych małych problemów na
początku. – Skrzywił się.
– Nie myśl o tym.
Mówiłem, że nerwy…
– Mówiłeś. – Spojrzał
czule w oczy Josha. – Kocham cię. Chcę być z tobą. Chcę spędzać z tobą czas.
Oglądać głupie filmy, rozmawiać, czytać, kiedy ty czytasz i kiedy mogę wtedy
unieść oczy z nad tekstu i zobaczyć, że jesteś. Chcę się z tobą kochać, z tobą
spać i żyć i czasami tak mi szkoda, że nie możemy… – przerwał, gdyż głos mu się
załamał. – Przepraszam.
– Za co? – Przytulił
go.
– Właśnie mieliśmy
gorący seks, a ja po wszystkim zacząłem się roztkliwiać, jakbym to nie był ja.
– I co z tego? Mówisz
to co czujesz, wiesz, że możesz. Ja też żałuję, że jeszcze tak niewiele możemy.
Za to za kilka miesięcy już nikt nam nie przeszkodzi, skarbie. – Wsunął palce
we włosy Aleca. – Ty i ja. Razem.
– To jak obietnica
bycia razem.
– To przyrzeczenie.
Cokolwiek będzie się działo nie zostawię cię.
– Ja ciebie też. –
Złożył na ustach Josha delikatny pocałunek. Też go nie zostawi. Żadne kłopoty
nie sprawią, że odejdzie od niego. Nigdy w życiu.
* * *
Wskazówki zegara
ustawiły się równo na godzinie dwudziestej drugiej, ale Alex nie śpieszył się
do wyjścia. Zresztą siedzenie na kanapie, pod kocem z Joshem, słuchanie muzyki podczas
gdy mężczyzna czytał, a on opierał się o niego, było dużo lepszym wyborem niż
powrót do domu. Chciał zostać. Przecież nikt się nimi nie interesuje, a jeśli
jakaś wścibska sąsiadka codziennie siedzi w oknie, podglądając otoczenie, to i
tak ich nie zna. Co z tego, że wyjdzie od niego rano lub najlepiej koło
południa? Przecież mógł przyjść do Josha rano. Chyba to lepsze niż gdyby
wyszedł o dwudziestej drugiej. Ma poprosić o to Josha?
Mężczyzna uniósł oczy z
nad tekstu, a potem brwi. Alex wydawał się nie słuchać muzyki, tylko robił
dziwne miny, zagryzał wargę i kiwał do siebie głową. Dość zabawnie to wyglądało
i wzbudzało ciekawość bardziej niż książka. Po tym jak się kochali – nie
żałował, że mu się oddał – leżeli jeszcze w swoich ramionach ze dwie godziny,
po czym zrobili kolację i usiedli razem korzystając z bliskości. Nie musieli
rozmawiać, żeby być ze sobą.
Zamknąwszy książkę
odłożył ją. Przesunął się tak, że Alex stracił oparcie i chłopak już miał na to
coś powiedzieć, ale Joshua zamknął mu usta swoimi. W tym samym czasie, nie
zaprzestając pocałunku, zdjął mu słuchawki i założył sobie. W głośniku leciała
spokojna popowa muzyka.
– Sądziłem, że słuchasz
czegoś, przez co robisz te takie dziwne miny. – Zdjął słuchawki.
– Jakie miny? – Partner
pokazał mu na swojej twarzy grymasy, które musiał robić zastanawiając się co ma
zrobić, żeby zostać. – Aha.
– Aha. Powiedz mi o co
chodzi? O Sylwestra? Już się umówiliśmy, że spędzamy go we czwórkę z Richiem i
Johnnym. – Poprawił przykrywający ich koc.
– Nie. O to, że chcę tu
dzisiaj zostać – zaczął tłumaczyć mu to o czym wcześniej myślał, a gdy skończył
wpatrzył się zaciekawiony w ukochanego. – Tylko nie mów mi, że to ryzyko.
Wychodząc stąd o tej porze to też ryzyko – dodał, gdy Josh wciąż milczał. – Co
się tak patrzysz no?
– Czekam w jaki sposób
zaczniesz mnie błagać, abym pozwolił ci zostać. – Uśmiechnął się szeroko. –
Powinieneś domyślić się, że jeśli do tej pory nie prosiłem, żebyś wyszedł to
chcę spędzić z tobą tę noc.
– I trzymałeś mnie w
napięciu.
– To ty siebie
trzymałeś, Alex. Na razie mamy wolne. Po nowym roku wszystko wróci do normy, a
teraz możemy skraść chwile dla siebie.
Alex poderwał się i
objął szyję partnera przytulając się do niego. Bał się tego, że Josh stawał się
całym jego życiem, na szczęście czuł, że on staje się kimś takim dla niego. Do
tej pory okrywający ich koc spadł na podłogę, ale już nie było mu chłodno jak
wcześniej.
– Chcę jeszcze poruszyć
jeden temat. – Josh ucałował go w skroń.
Alex odkleił się od
niego. Wziął pilota i wyłączył muzykę, tym bardziej, że do wieży podłączył
słuchawki, a skoro nie ma ich na uszach to szkoda zużywać prąd.
– Rozmawialiśmy o tym,
że przez nasz związek możemy mieć kłopoty. Władze szkół nie akceptują romansu,
partnerstwa, nauczyciela i ucznia niezależnie od orientacji i płci.
– Wiem. – Usiadł po
turecku przodem do Josha.
– Lubię liceum, w
którym ty się uczysz, ja pracuję. Lubię mieć lekcje z waszą klasą, a
szczególnie kiedy ty jesteś. Natomiast rozsądek podpowiada mi, żebym po feriach
postarał się o nową pracę. Najlepiej na uczelni. Chcę być z tobą i nie możemy
tak ryzykować.
– Chcesz powiedzieć, że
po feriach się przenosisz?
– Jeśli będę miał
gdzie. – Wziął dłoń Alexa w swoją. – Nie chcę podejmować tej decyzji sam.
Jesteśmy razem i chociaż dla wielu
jesteś jeszcze za młodą osobą, na poważne decyzje, wiem, że jesteś bardziej
dojrzały niż twoi rówieśnicy.
– Co będzie z nami,
kiedy się przeniesiesz? Jak to będzie?
– Będzie lepiej. Może
jeszcze nie idealnie, zanim nie ukończysz liceum, ale nikt nam nic nie zrobi.
Tym bardziej pracując na uczelni nie będę czuł takiej presji ukrywania się, że
jestem gejem. Po raz pierwszy w życiu chcę być otwarty ze swoją orientacją.
Może nie wykrzyczeć ją całemu światu, lecz nie chować się. Tylko też chcę uczyć
tu gdzie uczę. Pragnąłbym zostać, ale… Wierz mi, mam niezłą sieczkę w głowie.
– Tylko gdy będziesz
pracował na uczelni my będziemy mogli przestać się bać. Coś za coś.
– Właśnie. Mam szukać
sobie gdzie indziej pracy?
Alex bardzo nie chciał,
żeby Joshua od nich odchodził, jest najlepszym nauczycielem jakiego mieli,
nawet McPherson ostatnio zaczął się lepiej uczyć, ale może tak będzie lepiej.
Skinął mu głową na potwierdzenie, a Josh, który go od razu przytulił wypuścił
wstrzymywane powietrze.
– Nie chciałem nic
robić bez porozumienia z tobą.
– Nasza pierwsza
wspólna decyzja?
– Tak. Jest jeszcze
parę rzeczy, o których chcę pogadać. Tak na wszelki wypadek. Zrobię herbaty,
pójdziemy do łóżka i porozmawiamy, co?
– Chętnie. Tylko, żebym
ci nie zasnął, czuję się zmęczony. – Oparł głowę o ramię partnera.
– Nie zaśniesz, a to
bardzo ważne. – Podrapał go za uchem jak psa, Alex zamruczał. – Idę po
herbatkę. – Wstał.
– Nasza druga
partnerska decyzja? – zawołał za nim.
– Coś w tym stylu.
Malinowa czy pomarańczowa?
– Ta druga.
Zresztą pomogę ci. – Uniósł się z kanapy. Podniósł koc rzucając go na siedzenie
i poszedł do swojego partnera.
:) prawie jak moja sytuacja życiowa, tylko ona nie jest nauczycielką, a ja nie uczennicą... hym. Znów mi się podoba! Brawo Lu!
OdpowiedzUsuńPierwsza?! Jejjj <3
UsuńWow. Genialne sceny seksu piszesz. A potem przeskok w poważną rozmowę. Super
OdpowiedzUsuńBoze. Jakie to slodkie ;\
OdpowiedzUsuńRewelacja :)
OdpowiedzUsuńCiesz mnie to, że nasi główni bohaterowie nie zapominają o sobie przy podejmowaniu ważnych decyzji, co jest moim zdaniem najważniejsze w każdym związku :)
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Hej kochana!
OdpowiedzUsuńW końcu net mi poprawnie działa więc mogę spokojnie skomentowac rozdział.
Przeczytałam wcześniej wiec jestem na bieżąco.
Rozdział mi się spodobał taki sentymentalny.
Podobają mi się równe partnerskie relacje między chłopcami. Wiadomo jak dzisiaj róznie bywa w normalnych związkach i tego brakuje.
Dlatego szczerze im kibicuje i oby się udało.
będę czekać na ciąg dalszy.
pozdrawiam!
Hej,
OdpowiedzUsuńno bardzo wspaniały rozdział, w końcu i Alex dominował :) trochę się zdenerwowałam, ale to nic dziwnego, decyzja o zmianie pracy wydaje się być bardzo dobrym pomysłem...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia