To żart albo
sen. W każdym razie Nino chciałby, aby to było jedno z nich. W jego życiu
jednak nie mogło wydarzyć się nic tak dobrego. Także musiała to być ponura,
wnerwiająca rzeczywistość. Gdyby było inaczej, nie znajdowałby się właśnie w
granatowym Maserati u boku Vittorio Falcone. Niestety prawda była taka, że za
kierownicą siedział znienawidzony przez niego prawnik i obaj jechali zająć się
zepsutym samochodem. Gdyby nie ten mężczyzna, Moretti odczuwałby szczęście na
możliwość przejażdżki samochodem Fabiano Salieriego.
– Nie
wiem jakim cudem dałem się w to wmanewrować. Do tego Fabiano przekonał brata,
aby dał mi na resztę dzisiejszego dnia wolne. – Próbował patrzeć na drogę, ale
oczy same leciały na mocno zbudowane bicepsy Falcone. W dodatku, kiedy
mężczyzna zmienił koszulkę na bezrękawnik, odsłonił fragment tatuażu. Nino
chciałby wiedzieć co to jest i czy sięga on na plecy lub pierś, a może na obie
części ciała.
– Podobno
jesteś dobrym mechanikiem, a ten grat, którym tu jechałem nie może tam zostać –
odpowiedział Vittorio. Jedną rękę opierał o drzwi trzymając kierownicę tylko
kilkoma palcami oraz drugą ręką. Próbował ignorować gorącego mężczyznę
siedzącego obok i ukłucia przyjemności wspinające się po całym ciele. Od lat
nie pragnął nikogo tak mocno jak Nino Morettiego.
– Pomocy
w holowaniu mógł ci udzielić ktokolwiek – burknął Nino, spoglądając na radio,
które grało cicho. – Poza tym powinna zająć się tym firma, od której wynająłeś
to badziewie. To chyba do nich należą takie rzeczy.
– Umywają
od tego ręce. Dali mi wrak, którym muszę się zająć. Zanim wyruszyliśmy to
zajrzałem do umowy jaką z nimi podpisałem. Wszystkie naprawy należą do mnie.
Moretti
zaśmiał się i usiadł bardziej przodem do mężczyzny.
– Prawnik, a
dał się nabrać na takie gówno. Ja pierdolę. Chyba życia człowieku nie znasz.
Czego was nauczyli na tych studiach? Kurwa, oni chcą sobie za darmo takie
rzeczy naprawiać.
Falcone
wiedział, że sam jest sobie winien, bo podpisał coś bez czytania dokumentu, ale
śpieszył się i zadziałał nierozważnie. Na szczęście było go stać na naprawę,
więc nie chciał robić z tego powodu wojny z wypożyczalnią. Za to kiedy
przyjdzie do zwrócenia samochodu, wystawi im piękne pismo wraz z rachunkiem. Na
razie i tak coś innego zaprzątało mu głowę.
– Mam jedno,
ważne pytanie do ciebie, Moretti.
– Wal
śmiało. – Nino rozsiadł się jeszcze wygodniej.
Zdjął z
włosów frotkę rozpuszczając je. W pracy zawsze musiał je wiązać. Włosy sięgały
mu do ramion i były gęste oraz lśniące z czego był dumny. Dbał o nie. Na tyle
przyciągały wzrok, że Vittorio przez moment zapatrzył się na nie. Mężczyzna
miał ochotę wsunąć w nie dłoń, chwycić tuż nad karkiem i przyciągnąć Nino do
pocałunku, by zamknąć mu usta, które potrzebowały porządnego filtru, by nie
przechodziły przez nie przekleństwa. Vittorio owszem święty nie był i daleko mu
było do tego i lubił świntuszyć w łóżku, mówić różne rzeczy, czasami w nerwach
zaklął, ale nie znosił, kiedy ktoś wymawiając słowa przeplatał je co chwilę z
przekleństwami.
– Musisz tak
przeklinać? – zapytał odrywając wzrok od mężczyzny. Już zbliżali się do
pozostawionej na poboczu Lancii.
– A co ty,
kurwa, w mojego starego się bawisz? On nie żyje i nie potrzebuję drugiej osoby
by mnie pouczała – odparł zdenerwowany dwudziestosześciolatek.
Vittorio
zacisnął dłonie na kierownicy, a spojrzenie jakim obdarzył współtowarzysza
stwardniało.
– Może
właśnie potrzebujesz pouczania i tego, aby ktoś utemperował twój tyłek.
– Co ty
pierdolisz?! – Nino aż wyprostował się na siedzeniu nie wierząc, że coś takiego
usłyszał.
–
Przeklinanie nie jest w dobrym tonie. Źle świadczy o człowieku, kiedy słyszy
się od niego co drugie słowo „kurwa”. Nawet menele z ulicy czasami potrafią
ładniej się wyrażać – mówił, kątem oka dostrzegając jak bardzo Moretti jest
zły.
– Kurwa,
człowieku odpierdol się ode mnie! Skąd ty się urwałeś? Co za kara spotkała
mnie, że cię poznałem. – Miał ochotę wysiąść z tego samochodu. Aż go nosiło. Z
nerwów jego dłonie zaczęły się trząść, więc zacisnął pięści. Tak miał od
dziecka i nikt nie wiedział dlaczego tak reagowało jego ciało.
– Masz
pecha – odrzekł spokojnie Vittorio zwalniając. – Gdybyś nie wdał się w zatargi
z handlarzami narkotyków, nie ćpał i tak dalej, nigdy nie byłbyś podejrzany o
morderstwo, a ja nie musiałbym cię ratować. – Zjechał na pobocze i zatrzymał
się.
– A kto
cię o to prosił?! – Moretti odpiął pas i wysiadł z samochodu zostawiając drzwi
otwarte. – Ja pierdolę! – Przesunął rękoma przez włosy. Nie dość, że Falcone
wzbudzał w nim coś prymitywnego, to w dodatku jeszcze prawił mu umoralniające
kazania. – Nie jesteś moim ojcem, Falcone. Chyba że chcesz, abym nazywał się
tatuśkiem!
– Nie
kręcą mnie takie rzeczy – odpowiedział Vittorio. Stanął przed Maserati z rękoma
w kieszeniach, przyglądając się napiętemu ciału młodszego mężczyzny. Moretti
był dobrze zbudowany, wysoki, ale i tak niższy do niego i węższy w ramionach.
Idealny dla niego.
– To mnie
nie pouczaj, bo tego nienawidzę, kurwa! – krzyknął Nino. – Lepiej daj mi
kluczyki do tego rzęcha to spróbuję go odpalić. – Wyciągnął rękę spoglądając
butnie na Falcone.
Mężczyzna
sięgnął do tylnej kieszeni w dżinsach i wyciągnął to o co prosił Nino, ale nie
rzucił mu tego. Podszedł do dwudziestosześciolatka zbyt blisko, by dla kogoś
patrzącego na nich z boku wydawało się to zwyczajne i powiedział:
– Mam coraz
większą ochotę zamknąć ci usta.
– Ciekawe w
jaki sposób – prowokował Moretti. Serce przyśpieszyło swoje bicie, a po
kręgosłupie przebiegł podniecający dreszcz, kiedy prawnik patrzył na jego usta
tak, jakby miał zamiar je pożreć. Złapał się na tym, że tego pragnie.
– Miałbym
kilka pomysłów, ale tutaj nie mogę wielu zrealizować poza jednym.
Zanim Nino
zdążył zareagować Vittorio spełnił swoje pragnienie. Objął go wokół pasa jedną
ręką. Drugą chwycił włosy Morettiego tuż nad karkiem, aby móc zapanować nad
nim, a jednocześnie nie sprawić mu bólu. Zakręcił je wokół dłoni przytrzymując
jego głowę i nakrył usta mężczyzny swoimi. Obdarzył Nino mocnym, agresywnym,
męskim i dominującym pocałunkiem, nie zamierzając pozwolić mu się wycofać.
Przyciągnął go jeszcze bliżej siebie. Dłoń mocniej zacisnął w jego włosach, aż
Nino jęknął i po początkowym wahaniu rozchylił usta dla języka Vittorio, splatając
swój z jego. Falcone zamruczał aprobująco pogłębiając pocałunek.
Odwrócił
mężczyznę i ostrożnie pchnął go na maskę Maserati. Nino położył się, a on
zawisł nad nim nie przestając go całować. Dwudziestosześciolatek rozchylił
nogi, wpuszczając go pomiędzy uda. Uniósł biodra, by spotkać się z ciałem
Vittorio, kiedy ssał jego język. W tej chwili żadnego z nich nie obchodziło, że
ktoś mógłby jechać i ich zobaczyć. Liczyły się tylko pragnienia, które od
tygodni musieli wstrzymywać i walczyć z nimi. Tama pożądania puściła, a oni w
tej chwili nie zamierzali jej naprawiać.
Ich biodra
wyszły naprzeciw siebie, ręce przyciskały mocno do drugiego ciała. Usta
mrowiły, dokuczliwie nacierając na siebie tak długo zanim Vittoria nie znudziła
ta zabawa i postanowił sprawdzić smak skóry Nino. Jego zapach już sprawiał, że
kręciło mu się w głowie, a jego twardy penis chętnie zatonąłby w ustach lub
tyłku leżącego pod nim mężczyzny. Na razie niestety to co robili było jedynym
na co mogli sobie pozwolić. Nie oznaczało to jednak, że nie spełni swoich
pragnień i to jak najszybciej.
Pocałował
mężczyznę wzdłuż szczęki, a Nino odchylił głowę odsłaniając szyję dla
podążających w jej stronę pocałunków. Owinął ciaśniej ramiona i nogi wokół
Vittorio, trzymając go przy sobie. Cała złość z niego wyparowała, pozostawiając
miejsce pożądaniu, które swój początek miało gdy się poznali. Przez to był
twardy w chwili kiedy usta Vittorio ledwie dotknęły jego ust.
– Kurwa
– zaklął, ale koniec tego słowa przerodził się w jęk, kiedy Vittorio przeciągnął
językiem od podstawy szyi po brodę. Potem obdarzył pocałunkami jego policzek i
dotarł do ucha chwytając płatek pomiędzy wargi. – Mógłbyś mnie tutaj pieprzyć –
sapnął Nino mając gdzieś to, że tak łatwo dał się złapać drapieżnikowi. Ten
jeden raz mógł na to pozwolić. – Tutaj i teraz – wyszeptał unosząc tyłek, tak
jakby byli nadzy, a on chciał już spotkać się z jego penisem.
– Chętnie,
ale nie tutaj, mój piękny. – Falcone docisnął ich krocza do siebie. Podobało mu
się to, że Nino chciał go już mieć w sobie. Chłopak był spragniony, jakby
latami na to czekał.
– Nie jestem
twój – warknął Moretti, przesuwając ustami po nieogolonym policzku Vittorio.
Zarost kłuł go lekko i podobało mu się to. Lubił to.
– Jesteś
mój. Chcę się przez te dni z tobą pobawić. Na ten czas jesteś mój. Tylko seks –
powiedział prawnik unosząc głowę i przytrzymując szczękę mężczyzny. Twardo
spojrzał mu w oczy. – Chcę seksu z tobą. I zamierzam być tyle razy w tobie, że
tego nie zliczę. Nie ważne czy to będą twoje usta – cmoknął je lekko i polizał
– czy twoja dupa – pchnął mocno biodrami, przesuwając mężczyznę pod sobą.
Podobało mu się to ile ognia rozpaliło się w oczach Nino. To było lepsze niż
widzieć w nich złość. Chociaż mieć go wściekłego w łóżku mogło być doskonałym
doświadczeniem. Chętnie okiełznałby narowistego rumaka. A ten leżący na masce
samochodu był pięknym, dzikim ogierem. Nie oparł się więc przed ponownym
połączeniem ich ust i języków.
Nino robiło
się bardzo gorąco od tych słów, dotyku, pocałunków i tego jak prawnik na niego
patrzył. Nie wierzył, że trafił na kogoś tak kompatybilnego z nim. Falcone
jakby czytał w jego pragnieniach i wypowiadał je na głos. To było złe i zarazem
tak dobre dla niego. Mężczyzna wzbudzał w nim najdziksze rządze, którym chciał
ulec, ale gdzieś z tyłu głowy jakiś głosik podpowiadał mu, że to może być za
dużo. Trudno jednak było przestać, bo jego ciało aż drżało od podniecenia i
chęci, by ktoś nim zawładnął i zrobił co tylko zechce.
– Sprawię,
że polubisz bycie pieprzonym jeszcze bardziej. A lubisz to tak jak ja kocham
być topem i nigdy nie będzie inaczej – mówił Vittorio, po tym jak pocałował
Morettiego. – Bądź zawsze czysty i gotowy, bo nie wiesz kiedy cię wezmę i kiedy
zechcę zjeść twój tyłek. Lubisz to? Robił ci już to ktoś kiedyś? Lizał twoją
dziurkę, czyniąc cię gotowym?
Rozgorączkowany
Nino jęknął i sięgnął po usta Vittorio, słysząc te słowa. Nie dbał w ogóle o to
jak się odsłonił ze swoimi pragnieniami. Kochał być pełen i ulegać
drapieżnikom.
– Tak, już
tego chcesz. Dostaniesz później to czego pragniesz – powiedział Vittorio,
przerywając pocałunek. Starał się wrócić do rzeczywistości i zrobił to z
ogromnym trudem. – Ulica to nie jest dobre miejsce na seks, a poza tym musimy
uruchomić samochód.
Falcone
wstał i pociągnął Nino na nogi, a ten wpadł w jego ramiona. Dał mu całusa, a po
nim kluczyki do Lancii. Innego dnia da mu natomiast to, czego Moretti
potrzebował.
– Łatwo
przechodzisz od podniecenia do rzeczy, które nie mają z tym nic wspólnego –
rzekł Nino niezadowolony z tego, że przerwali. To tak, jakby ktoś nagle oblał
go lodowatą wodą. Mimo tego nadal był twardy i trząsł się lekko z podniecenia.
– Nie jest
mi łatwo, wierz mi – odpowiedział Vittorio, a Nino mógł zobaczyć wzwód rysujący
się pod spodniami mężczyzny.
Dwudziestosześciolatek
miał ochotę przesunąć dłonią po całej długości penisa mężczyzny, a potem wyjąć
go na wierzch, ale również postarał się opamiętać, zanim upadłby przed nim na
kolana. Zagryzł wargę biorąc od prawnika kluczyki. Na całe szczęście nie zrobił
nic głupiego, bo opamiętał się w tym momencie, kiedy usłyszał ryk silnika, a po
chwili przejechał obok nich samochód. Próbując wyrzucić z głowy to, co Falcone
mógł z nim zrobić, wsiadł do zepsutego samochodu i spróbował odpalić silnik.
*
Ivo podał
klientce latte, po czym spojrzał na zegarek. Jego brat dwie godziny temu
pojechał z Falcone, by przyprowadzić zepsuty samochód i już dawno powinni
wrócić. Miał nadzieję, że nic się nie stało. Ci dwaj, którzy jakoś dziwnie na
siebie działali, mogli się pokłócić, a jak znał swojego brata to i pobić. Nie
wątpił w to, że wściekły Nino chętnie rzuciłby się z pięściami na kogoś, kto go
doprowadził do furii. Ivo był tego dobrym przykładem. Może sińce już dawno
zniknęły z jego ciała, ale czas wspomnień nie zatarł. Ciekawiło go czy
kiedykolwiek dowie się co sprawiło, że z dnia na dzień Nino zaczął go
nienawidzić. Tak dobrze się rozumieli zanim nastąpił rozłam.
Telefon
baristy zapikał, więc sięgnął pod ladę. Usunął blokadę z ekranu i przeczytał,
że Nino z Vittorio wracają.
Możemy zaciągnąć to badziewie pod twój dom?
Pytał
mężczyzna w drugiej części wiadomości.
– E, że
czego oni chcą?
Dzięki temu,
że było już po południu, a klientów w lokalu siedziała tylko garstka, miał
chwilę, aby zadzwonić do brata.
– Mój dom to
nie warsztat – powiedział, kiedy połączenie zostało odebrane.
– Och,
panienko, nie wkurwiaj się. Chodzi tylko o dwa, góra trzy dni. Nie mam gdzie go
postawić. Pod kamienicą tego nie zrobię. Muszę pogrzebać w silniku. Na ulicy
tego nie zrobię. Trzeba też założyć nowy akumulator.
Ivo
przesunął dłonią po karku, zastanawiając się co robić. Zgoda na propozycję
brata oznaczała, że Nino będzie wieczorami plątał się koło domu. Może dzięki
temu mogliby spędzić więcej czasu razem. W pracy nie rozmawiali ze sobą, chyba
że chodziło o jakieś zamówienie. Czasami gdy wpadał do Nino, mieli chwilę na
wymienienie kilku zdań do chwili nim brat zaczynał go irytować swoją
obojętnością do wszystkiego, wiecznym piciem piwa i grającym telewizorem.
– Dobra, ale
stańcie za domem.
– To dobrze,
że się zgodziłeś, bo zaraz dojedziemy na miejsce.
– Czyli i
bez mojej zgody byś zrobił po swojemu. Jak zawsze, Nino. Jak zawsze. Ale dobra
– odetchnął. – Jestem jeszcze w pracy. Fabiano również.
– Poradzimy
sobie bez was, siostruniu.
Kiedy brat
rozłączył się, Ivo napisał wiadomość do partnera. Salieri miał spotkanie z
właścicielem firmy budowlanej, który przerabiał bank na coś, co by przypominało
kancelarię adwokacką. Napisał mu, aby nie był zaskoczony, kiedy wróci do domu i
zobaczy obce auto. Chociaż nie wątpił, że Vittorio go o tym powiadomi. Ci dwaj
byli ze sobą blisko, ale nadal nie mógł nadziwić się temu, że przez lata
ukrywali przed sobą prawdziwe preferencje seksualne.
Odwrócił
głowę kiedy z zaplecza wyszli Paolo i Domenico. Ten pierwszy przybrał na twarz
cierpiętniczą minę. Ta pogłębiła się kiedy do Amare weszła młoda kobieta w
eleganckiej, jasnej garsonce z wielkim uśmiechem na twarzy. Już od drzwi
powiedziała:
– Są moi ulubieńcy.
Jak się mają przyszli małżonkowie? Gotowi jesteście na to, co was czeka? Jakie
kwiaty będą u was królować?
Paolo
spojrzał na Ivo, a jego oczy prosiły o ratunek. Moretti wzruszył ramionami tym
samym odpowiadając mu: „Cierp, sam się w to wpakowałeś”.
*
Nino odpiął
linę holowniczą i schował ją do bagażnika Maserati. Czuł na sobie wzrok
Falcone, który sprawiał, że podniecenie nie mijało. Prawnik włączył w nim jakiś
przełącznik i nie potrafił się uspokoić. Czym dłużej to trwało, tym bardziej to
odczuwał. Wewnętrznie aż się trząsł z oczekiwania. Mogliby coś zrobić. Nie
chciał zaczynać pierwszy, ale nie odmówi, kiedy to Vittorio wykona pierwszy
krok. Mężczyzna jednak nic nie robił i to go również frustrowało. Przecież byli
tutaj sami.
– To wracam
do domu – powiedział obojętnie. – Dzisiaj nic nie zrobię dopóki nie kupisz
akumulatora. Aczkolwiek ja nadal zadzwoniłbym do tej wypożyczalni, zagroził im
procesem i niech zabierają grata. – Lubił samochody, szczególnie te stare, ale
stojąca obok Lancia nadawała się tylko na złom. Podłoga ledwie się trzymała, a
korozja nieźle zjadła blachę, która została pomalowana, by ukryć wady.
Niewprawne oko ich nie zauważało. Podejrzewał, że wypożyczalnia po prostu
wyciąga od ludzi pieniądze, ale nie była to jego sprawa. – Ale rób jak chcesz.
– Zajrzał do wnętrza samochodu i pochylił się, aby wyjąć ze stacyjki kluczyki.
Umożliwił tym samym Vittorio wgląd na swój tyłek, doskonale zdając sobie sprawę
z tego co robi.
Falcone dużo
cierpliwości kosztowało to, aby nie podejść do mężczyzny. Gdyby to zrobił, Nino
już by się od niego nie uwolnił. Domyślał się tego, jak bardzo mężczyznę
denerwuje to, że nie działał. Miał ochotę na dużo, ale musiał nauczyć Nino
czekania i tego, że nie od razu ma się wszystko czego się chce. Wszystko przez
to, że Moretti chciał natychmiast dojechać na miejsce i zostawić Lancię u
brata. Przez to też przeklinał, kiedy czas się wlókł. Nie mogli przecież szybko
wykonać zadania, bo samochód nie zapalił i jego holowanie było o wiele
trudniejsze. Również pocierpi przez to czekanie, ale czuł, że mu się to opłaci.
Dzisiaj pod prysznicem w hotelu nie ominie go ręczna sesja z penisem.
– Tą firmą
się nie przejmuj. Zapłacę za jego naprawę i za części. Zobaczymy czy jesteś tak
dobrym mechanikiem.
– Jestem
dobry. Ojciec mnie wszystkiego nauczył. Wypierdolili mnie z warsztatu przez
tego martwego dilera i nie chcieli mieć narkomana w drużynie. – Zamknął drzwi
Lancii.
– Ale chyba
nie ćpasz? – zapytał Vittorio.
– Pierdol
się, Falcone. – Rzucił kluczyki w stronę mężczyzny, a prawnik zręcznie je
złapał. – Nie ćpam, kurwa. Tamte narkotyki w domu też mi podłożyli, by na mnie
zrzucić podejrzenia. Nie miałem do czynienia z tym świństwem od prawie roku,
więc nic mi tu nie insynuuj! Narkomanem zawsze będę, ale nie ćpam. To jak niepijący
alkoholik. Zresztą chrzań się!
Wnerwiony
podejrzeniami mężczyzny ruszył w stronę drogi, by pieszo dotrzeć do domu. Kiedy
przechodził obok prawnika, ten złapał go za nadgarstek i przytrzymał. Miał
silny chwyt i Nino od razu wyobraził sobie, jak Falcone go trzyma w czasie
seksu.
– Nie
oskarżałem ciebie, tylko pytałem. Jesteś zanadto nerwowy.
– Mam to
gdzieś – syknął Nino.
Vittorio
zbliżył swoją twarz do dwudziestosześciolatka tak blisko, że gdyby pochylił się
odrobinę bardziej, dotknąłby jego ust swoimi.
– Masz
gdzieś? Czy masz również gdzieś to, że chcę mieć w twoich ustach swojego…
– Lepiej nie
kończ – przerwał mu Nino.
– Dlaczego
nie? – zapytał Falcone wpatrując się intensywnie w oczy Morettiego.
– Wal się –
burknął Nino, wyrywając rękę ze stalowego uścisku zanim spełniłby to, co chciał
powiedzieć mężczyzna. Zrobiłby to z rozkoszą.
Odszedł, a
jego każdy krok śledziły zmrużone oczy prawnika.
– Zabawię
się jak nigdy i może przestanę o tobie myśleć – szepnął do siebie Falcone,
czując nieznany ucisk w sercu.
Oj myślę Vittorio, że zabawa Nino będzie ostatnią rzeczą, o której pomyślisz, gdy odkryjesz, co Nino ukrywa.
OdpowiedzUsuńBohaterowie są mega gorący :D
Już nie mogę się doczekać, aż Nino wyjaśni powody swojej nienawiści.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Zarąbisty rozdział :D Więcej takich przepychanek między nimi i prawie spełnionych pragnień xd
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę oraz miłego tygodnia :D
~Tsubi
uwielbiam twoje opowiadania i ze względu na to że całą serię Amare już dawno przeczytałam to coraz rzadziej zaglądam na bloga. Planujesz w niedługim czasie dodać coś nowego? może już zaczęłaś tworzyć nowe cudo?? Ja osobiście z niecierpliwością czekam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nowy tekst się pisze, ale ciężko idzie. Także w najbliższym czasie nie dodam niczego nowego. :/
UsuńPozdrawiam. :)
Vittorio jest ciekawy.
OdpowiedzUsuńLubię ten typ ludzi i osobiście jestem coraz bardziej ciekawa co będzie ;)
wiedziałam że ta historia przypadnie mi do gustu.
Aj ten Nino, Nino... czuje, że dość mocno narozrabia ;)
czekam na kolejną część.
Hej! Zapraszam również na mój blog
OdpowiedzUsuńhttps://hmskpisanemm.blogspot.com/?m=1
Rozdział jak zawsze świetny ! Buziaki
Zanim zacznę czytać nowy rozdział to nie wiem czemu nie pokazuje mi wszystkich rozdziałów na spiscie treści. Więc myślałam że nie ma nowych a tu daje strona dalej i miła niespodzianka.
OdpowiedzUsuńCieszę się że się pomyliłam i idę czytać dalej, bo powiem szczerze nie mogę się doczekać tych sytuacji w roli głównej z Nino.
Pozdrawiam Deia
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńfantastyczne, Nino i Falcone jacy gorący podobają mi się te ich przepychanki, ale cóż mam nadzieję że jednak Vittorio nie będzie myślał o zabawieniu się z Nino...
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńwspaniały rozdział, och Nino i Falcone jacy gorący podobają mi się te ich przepychanki, ale cóż mam nadzieję że jednak Vittorio nie będzie myślał o zabawieniu się tylko z Nino i coś więcej będzie...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia