Dziękuję za komentarze. :*
Pytanie
Vittorio uruchomiło tak dużą ostatnio wyobraźnię Nino. Lekko nawilżył usta
koniuszkiem języka, a oczy prawnika śledziły ten ruch z głodem. Moretti przez
to nie zapanował nad słowami i szepnął:
– Siebie.
Vittorio
chętnie skorzystałby z tej propozycji, mimo to miał ochotę na małą zabawę. Nino
musi wiedzieć, że nie zawsze wszystko natychmiast się dostaje. Kosztowało go to
wiele wysiłku, ale powiedział:
– Może
przyniósłbyś mi dwa cornetto i mocne espresso bez żadnych dodatków. – Podobała
mu się złość jaka momentalnie wymalowała się na twarzy kelnera. Upewniło to
Falcone, że wściekły chłopak będzie doskonałym kochankiem, pełnym energii.
– Jesteś
tutaj kelnerem, więc proszę przynieś mi moje śniadanie. – Kontynuował swoją
zabawę prawnik. – Zajmę stolik, przy którym siada Fabiano. – Odszedł od swojej
ofiary, którą już teraz chętnie by zaatakował. Jego ciało płonęło i miał
wrażenie jakby dopadła go gorączka. Dzisiaj w nocy śnił mu się Nino, ale w śnie
poza seksem coś się zmieniło. Wydarzyło się coś innego, co sprawiało, że jego
serce przypominało o sobie. Starał się to odpychać, miał jedenaście lat
praktyki.
– Zaraz
przyniosę – rzekł bardziej do siebie Nino. Omal nie odgryzł sobie języka,
zatrzymując ostrzejsze słowa jedynie w myślach. Mimo wszystko Falcone był tutaj
klientem i nie mógł mu odpyskować. Aczkolwiek bardzo go do tego korciło. Ugiął
się jednak i odszedł by zamówić u Ivo kawę, a z kuchni wziąć rogaliki.
– Coś ty
taki nabuzowany? – zapytała Giovanna, którą spotkał w kuchni.
– Taki
jeden mnie wkurwił – wypowiedział te słowa, mimo że zaciskał zęby. Zaniesie
dupkowi zamówienie, a potem zniknie na zapleczu, aby się uspokoić. Niech szlag
trafi Vittorio Falcone, który wyraźnie odrzucił jego propozycję. Nienawiść do
tego człowieka, a teraz jeszcze złość sprawiły, że aż nim trzęsło od środka. –
Będę potrzebować chwili dla siebie, dacie z Camillą radę?
– Pewnie, że
tak. I daj, zaniosę to twojemu klientowi. – Wzięła od niego talerz z
rogalikami. – Idź odetchnij, bo zaraz wybuchniesz i będziesz miał kłopoty.
Paolo już zerka na ciebie.
– Dzięki. A
to dla tego dupka Falcone. – Popatrzył tylko czy DiCarlo go nie usłyszał.
– To mu to
zaniosę, a ty zmykaj – Rzuciła wychodząc.
Nino
przeszedł do pokoju, który należał do pracowników. Tutaj się przebierali, mogli
odpocząć jeżeli nadarzyła się ku temu okazja. Z ulgą przyjął to, że nikogo
tutaj nie było, więc dał upust swojej złości uderzając pięścią w jedną z
szafek, gdzie trzymano ubrania.
– Kurwa! –
Nigdy nie pozwoli zbliżyć się do siebie temu facetowi. – Niech go diabli wezmą,
pieprzony Falcone! – Ręce mu się trzęsły niczym w delirce. Pochylił się i
zacisnął je na swoich udach niemalże boleśnie.
Usłyszał, że
drzwi za nim otwierają się i zamykają. Odwrócił się sądząc, że to ktoś z jego
współpracowników, ale to nie była żadna z osób, której się spodziewał. Z rękoma
w kieszeniach i lekkim rozkroku stał Vittorio. Jego usta uśmiechały się
łobuzersko, a wzrokiem rozbierał Nino, który poczuł się nagi. Falcone nie miał
prawa tego robić. Odrzucił go.
– Co tutaj
robisz? Nie wolno ci tutaj przebywać. W ogóle to wypierdalaj stąd! – Podszedł
do prawnika pokazując mu drzwi.
–
Zapomniałeś, że w tym pokoju spędziliśmy dużo czasu, kiedy rozmawialiśmy o tym,
że ledwie uniknąłeś aresztowania?
– To
przeszłość. Teraz nie masz prawda tutaj przebywać!
– Brat
mojego przyjaciela jest współwłaścicielem tego miejsca, sądzę, że mnie nie
wyrzucą. Tobie to się także nie uda, mój piękny – wyszeptał Falcone.
– Nie
mów tak do mnie! Nie waż się nigdy tego robić! – Wyciągnął rękę, aby uderzyć
prawnika, ale nawet nie zdołał jej zbliżyć do twarzy Falcone. Mężczyzna
zareagował tak szybko, że zanim Nino cokolwiek był w stanie zrobić, a nawet
zorientować się w tym co się dzieje, został obezwładniony. Po chwili był
przyciskany twarzą do ściany, a za plecami miał większego, dużo silniejszego od
siebie mężczyznę.
Vittorio
przytrzymał jego ręce nad głową i bardziej przyparł go swoim ciałem do płaskiej
powierzchni. Nino sapnął zaskoczony i próbował się wyrwać, ale nie miał na to
najmniejszych szans. Głośno westchnął, kiedy Vittorio docisnął biodra do jego
tyłka, dzięki czemu mógł wyczuć jego erekcję.
– Tak na
ciebie reaguję – wyszeptał mu do ucha prawnik. – Jak myślisz dlaczego mam
dzisiaj dłuższy podkoszulek? Od wczoraj jestem ciągle podniecony.
– I jeszcze
ci, kurwa, nie odpadł?! – warknął Nino, ostatkiem sił walcząc z tym by mu nie
ulec. Nie to sobie obiecywał. Wszelkie obietnice ulatywały daleko, kiedy został
zamknięty w jednym pokoju z Falcone. Natomiast to co się teraz działo sprawiło,
że chciał się poddać temu mężczyźnie. Być jego. Należeć do niego przez jedną
chwilę.
Prawnik
zaśmiał się.
– Nie stoi
mi cały czas. Umiem sobie z tym radzić. Chociaż najlepiej by mi było w twoim
ciasnym tyłku. – Uśmiechnął się, kiedy poczuł jak na te słowa Nino wciska się w
niego bardziej pośladkami. Podejrzewał, że młody mężczyzna był niesamowicie
uległy. Potrzebował, aby ktoś miał nad nim kontrolę w łóżku, bo nie potrafił
oddać jej nikomu w swoim życiu. – Dawno nikogo nie miałeś. Zgadza się? –
zapytał prawnik, ale nie oczekiwał odpowiedzi. – Pieprzyłeś co najwyżej
kobiety, ale nie lubisz tego. Udajesz, że cię interesują. Wolisz zdecydowanie
coś innego – szeptał prawnik przytrzymując ręce mężczyzny jedną swoją, a drugą
przesunął w dół po jego torsie.
Moretti był
umięśniony i wysoki, ale przy nim i tak był mniejszy. Vittorio bardzo się to
podobało. Wyciągnął koszulę z jego spodni i wsunął pod nią rękę, już chcąc
dotknąć jego skóry. Pocałował jego szyję nie przestając zmysłowo szeptać:
– Uwielbiasz
należeć do mężczyzny. Oddać mu się, być na jego rozkazy, chociaż walczysz z
tym. Jak dawno temu ściskałeś wewnątrz siebie coś twardego? A może lubisz
wkładać w siebie palce. Masturbujesz się tak?
Nino nie
zamierzał się do tego przyznać zaskoczony, że Falcone tak dobrze go odczytywał.
Lubił wkładać w siebie palce i robił to często dzisiaj w nocy oglądając porno i
marząc o stojącym za nim mężczyźnie, o mocnych pchnięciach oraz ostrym seksie.
Na samą myśl o tym czuł rozpalające się w nim i wybuchające podniecenie.
– Robisz to
– kontynuował Falcone, czując jak działają na Morettiego jego słowa. – Robiłeś
to niedawno. – Odpiął jego spodnie i wsunął pod nie dłoń. Nino przeciągle
westchnął, kiedy dotknął jego penisa wyjmując go na wierzch.
– Choćbyś
zaprzeczał, on mówi za ciebie. – Otarł się ponownie o tyłek Nino.
– Nie jesteś
nic, a nic subtelny, Falcone – warknął dwudziestosześciolatek.
– Nie
jestem subtelnym mężczyzną. To zostawiam na salę sądową. – Przesunął językiem
po policzku Morettiego, a potem popieścił to miejsce ustami. – Poza nią biorę
to co chcę i kiedy chcę. Uwielbiam ryzykować, ale nie bój się. Nikt nie wejdzie
do tego pokoju. Twoja koleżanka obiecała trzymać wszystkich z daleka, a poza
tym przekręciłem klucz w zamku. Do chwili kiedy z tobą nie skończę jesteś mój.
Także stój tak i nie ruszaj się – rozkazał, a Nino pokiwał głową na to, że się
zgadza.
W tej chwili
Moretti zgodziłby się na wszystko. Jego ręce zostały uwolnione i poczuł jak
spodnie wraz z bielizną suną po jego udach. Upadły wokół jego kostek więżąc mu
nogi.
– Jesteś
czysty? – zapytał Falcone unosząc koszulę mężczyzny i podziwiając jego
pośladki, które przywodziły mu na myśl bułeczki, a także linię jego pleców. –
Wypłukałeś się tak jak ci mówiłem, abyś był dla mnie gotowy?
– Tak,
dzisiaj rano. Przeszło godzinę temu. Nie byłem od tej pory w toalecie. Jestem
czysty – mówił rozgorączkowany Nino, nie mogąc się powstrzymać mimo wstydu. – I
penis i jaja i… Czyste.
– I twoja
dziurka też – dokończył za niego Vittorio. – Idealnie. I wszystko dla mnie.
Duża dłoń
znalazła się na plecach Nino i to wystarczyło, aby przytrzymać go w miejscu.
Nie śmiał się ruszyć, nawet obejrzeć, kiedy poczuł ruch za sobą. Bał się, że
gdyby zrobił cokolwiek, wszystko by się skończyło. Przymknął powieki dociskając
policzek do zimnej ściany, zdając się na to co czuje. Jego biodra zostały
pociągnięte w tył. Dłonie i usta na jego pośladkach sprawiły, że zakręciło mu
się w głowie. Jeden z pośladków został odchylony i Nino poczuł, że właśnie
znalazł się w niebie. Gorący, śliski i zwinny język przesunął się po jego
dziurce. Wypiął się ku niemu zagryzając zęby na ręce, aby stłumić jakiekolwiek
dźwięki.
Vittorio
potarł po ściśniętej dziurce płaską powierzchnią języka, a potem znów czubkiem
pieszcząc mężczyznę, który chętnie się nadstawiał. Przychodząc tutaj, nie miał
tego w planach. Chciał tylko porozmawiać, ale widząc Nino tak wściekłym i
wyglądającym na zranionego odrzuceniem, zapragnął go jeszcze bardziej. Nie
planował także zjadać jego tyłka, ale oparcie się uległości Morettiego przekraczało
wszelkie możliwości. Chciał dać mu wszystko, planował zrobić to dzisiejszej
nocy, a robi to teraz. Pragnął to zrobić wiele razy, bo już kochał smak tego
mężczyzny.
Uwolnił ze
spodni swój członek, przesunął po nim mocno ręką nie przestając lizać i całować
rozluźniającej się i chętniej dziurki. Smagał językiem po rowku, sunąc nim
wzdłuż szczeliny w stronę jąder i wracał do miejsca wyobrażając sobie, że się w
nie wsunie. Wyjął z kieszeni saszetkę z żelem nawilżającym i rozerwał ją.
Nasmarował sobie palce.
– Włożę w
ciebie jeden – ostrzegł całując go w pośladek.
Nino tylko
zamruczał, całkowicie zapominając o tym gdzie się znajduje. Poczuł jak palec
wsuwa się w niego powoli, a potem wysuwa. Chciał więcej. Sięgnął za siebie i
obok palca Vittorio włożył swój.
– Naprawdę
tego chcesz – powiedział Falcone z zafascynowaniem przyglądając się temu co
robi Nino. – Włóż w siebie dwa. – Wyjął swój palec i jęknął patrząc jak Moretti
zamiast dwóch, używa trzech palców. – Ty naprawdę tak sobie robisz dobrze.
Nie czekając
dłużej wstał i założył prezerwatywę. Spodnie oraz bokserki obsunął bardziej, by
mu nie przeszkadzały i by się nie pobrudziły. – Posmarował się resztą żelu.
Wziął też drugiego kondoma i gdy chłopak wyjął z siebie palce objął go i
założył na jego członek, którego główka była niesamowicie mokra. Następnym
razem dokładnie ją wyliże i possie. Przeklął w myślach na to „następnym razem”.
Dzisiaj w nocy postanowił, że tylko raz przeleci Morettiego i na tym koniec.
Nie będzie jak wcześniej pomyślał „wielu razów”. Dostanie czego chce i obsesja
minie.
– Po co to?
– zapytał dwudziestosześciolatek.
– Po
to, abyś nie pobrudził ani podłogi, ani ściany. Wierz mi, że jak zaczniesz
dochodzić, nie będziesz mógł skończyć. Spójrz na mnie.
Nino
odwrócił głowę ku mężczyźnie, który miał go pieprzyć i jego usta zostały
zmiażdżone przez usta Vittorio. Oddał pocałunek splatając ich języki razem. Był
wdzięczny prawnikowi za niego, bo to stłumiło jego krzyk rozkoszy, kiedy
szeroka główka przedarła się przez krąg mięśni. Przyjął to z ochotą. Lubił być
pełny, a od dawna nie trafił na mężczyznę, któremu zechciałby się oddać. Mógł
tylko marzyć i śnić, że ktoś go sobie zawłaszcza, a on do kogoś należy. W tych
snach nie wstydził się, że lubi mieć penisa w sobie, oddając się kochankowi jak
chętna suczka.
Jestem
większą ciotą niż Ivo, pomyślał zanim jego umysł został nakierowany tylko na
to, by odbierać przyjemność. Falcone wypełniał go całego, wchodząc w niego
głęboko. Zaczął się na nim poruszać, jeżdżąc po twardym członku. Wyciągnął rękę,
aby położyć ją na udzie tymczasowego kochanka. Czuł jak pracują mięśnie
mężczyzny, który oddychał szybko, obejmując go wokół szyi jedną ręką. Drugą
wsunął pod jego koszulę szczypiąc sutki Nino, a zębami kąsał szyję. Morettiemu
przyszło na myśl słowo, którego unikał jak ognia. Bliskość. Był blisko na jedną
chwilę z drugim człowiekiem. Z kimś kto go pragnął i jęknął zarówno z tego
odczucia, jak tego jak mu było dobrze, kiedy ciało pętała ekstaza.
Obaj czuli,
że to nie potrwa długo. Zbyt byli spragnieni, głodni siebie. Chcieli to
przedłużyć, szczególnie Nino, który mógłby tak zostać wypełnionym przez wiele
godzin, ale wewnątrz niego kumulował się orgazm.
– Dojdziesz
jak ci pozwolę – szepnął Vittorio, poruszając się w nim coraz bardziej
chaotycznie. Wyjął dłoń spod koszuli Morettiego i przemieścił ją w dół.
Odtrącił rękę Nino, który pieścił swojego penisa i sam się tym zajął. – Trzymaj
się. – Przyśpieszył natarcie na niesamowity tyłek mężczyzny, zbierając każdy
dźwięk jaki wydał Nino.
– Jestem
blisko – jęknął dwudziestosześciolatek, nie mogąc już wytrzymać tego jak mocno
odczuwał rozkosz, kiedy Falcone zmienił kąt uderzeń i nieustannie maltretował
jego prostatę. Miał wrażenie, że oszaleje od kłujących całe ciało wrażeń oraz
emocji. – O, Boże, tak blisko.
– Ja też. Ja
też, mój piękny. Dojdź teraz – rozkazał, łapiąc ustami jego wargi czując, że
zaczyna szczytować.
Natychmiast
orgazm uderzył w Nino, jakby tylko czekał na pozwolenie. Faktycznie miał
wrażenie, że nie tylko dochodzi bez końca, to jest to tak mocne, że upadłby
gdyby mężczyzna go nie trzymał. W oczach mu pociemniało i dygotał na całym
ciele. Splótł swoje place na dłoni, która trzymała jego penisa, nie chcąc by ta
przestała robić mu dobrze. Nie chciał końca. I sam już nie wiedział czy chodzi
mu o bliskość, czy o przyjemność.
Wszystko
jednak się skończyło, pozostawiając ich obu zmęczonych, ale w błogim
uniesieniu. Vittorio jeszcze raz pocałował Morettiego, a potem wysunął się z
niego. Wyjąwszy z kieszeni chusteczki w jedną zawinął prezerwatywę, a drugą się
oczyścił.
Spojrzał na
opierającego się już plecami o ścianę Nino. Mężczyzna teraz nie wyglądał na
schludnego kelnera. Z ubraniem wokół kostek, w wymiętej, przepoconej koszuli i
mięknącym penisem w dłoni wyglądał jak dobrze zaspokojony mężczyzna, którego
błękitne oczy wypalały w nim dziurę. Prawnik nie potrafił oderwać od niego
wzroku ani uspokoić swojego serca, które nagle zaczęło bić szybciej w piersi,
mimo że już wcześniej szalało.
– Daj
wyrzucę to w toalecie. – Zdjął kondom z jego penisa i także zawinął go w
chusteczkę. Podał kilka mężczyźnie. W międzyczasie schował swój członek i
trącił palcem penisa Morettiego, na co Nino sapnął wciąż nie odrywając wzroku
od niego. Szczególnie wtedy kiedy Falcone wsunął sobie palec do ust smakując
to, co przed chwilą zebrał.
– Dobrze
smakujesz, mimo że chlejesz tyle piwska. Doprowadź się do porządku – szepnął
przy jego ustach, całując je po chwili. Nino do razu zareagował na ten kontakt.
Jeszcze się
Vittorio nie odsunął, a już tęsknił za tymi ustami. Miał ochotę objąć Nino,
trzymać go dopóki mężczyzna nie dojdzie do siebie na tyle, by móc się poruszyć.
Potem mógłby wziąć go kolejny raz na plecach, patrzyłby mu w oczy, a po
wszystkim znów by go przytulał, zasypiając u jego boku, uważając go za kogoś
więcej niż obiekt do spełnienia swych rządz. Przez oczami pojawił mu się sen z
tej nocy, w którym byli dla siebie kimś ważnym.
Natychmiast
odsunął się od Nino przestraszony swoimi pragnieniami. Przecież zdobył co
chciał i nie powinien chcieć więcej. Nie musi się dowiadywać dlaczego w
Morettim jest tyle nagromadzonej złości, czemu nienawidzi brata. To nie jego
sprawa. Przeleciał go i na tym koniec.
– Muszę
iść. W toalecie umyję ręce – powiedział ruszając w stronę wyjścia. Przekręcił
klucz w drzwiach i po chwili zniknął za nimi.
Moretti
popatrzył za Falcone rozumiejąc jego ucieczkę. Sam miał na to ochotę. Niestety
nie mógł tego zrobić. Jego ciało wciąż odczuwało skutki seksu, a mózg dopiero
co wracał do działania. Dzięki temu przypomniał sobie gdzie jest. Błogostan
natychmiast przeszedł i oczyścił się otrzymanymi chusteczkami. Były
nawilżające, więc poszło mu to łatwo. Założył bieliznę oraz spodnie i podszedł
do umywalki znajdującej się w rogu pokoju. Wyrzucił chusteczki do kosza i
dokładnie umył ręce. Opłukał też twarz chłodną wodą.
Musiał też
zmienić koszulę, bo ta, którą miał na sobie, nadawała się tylko do prania. W
szafce miał zapasową tak na wszelki wypadek, gdyby zdarzyło się, że coś zostało
na niego wylane. Założył ją, a tę którą miał na sobie wrzucił do szafki kodując
sobie w głowie, żeby ją później zabrać. Poprawił również włosy, ujarzmiając
wysunięte spod frotki kosmyki i stwierdził, że od chwili kiedy rozmawiał z
Giovanną minęło zaledwie piętnaście minut.
– To było
naprawdę szybkie – stwierdził wracając do pracy w pełni zrelaksowany i wciąż
czując jak przyjemnie rozciągnięta jest jego dziurka. Będzie to czuł jeszcze
długo i obawiał się, że przez to zechce jeszcze więcej. Jak narkoman chce
narkotyku, tak dla niego takim narkotykiem stał się Vittorio Falcone.
Nie spodziewałam się tego, choć wszystko tu jest możliwe XD I znowu rozdział za szybko się czytało, co znaczy również że był super :3 Tydzień to tak długo na nowy rozdział XD nie mogę się doczekać ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę
~Tsubi
Dziękuję za kolejny rodział :)
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiej akcji, ale bardzo mi się podobało :D
Vittorio, oj Vittorio, Twoja natura prawnika nie pozwoli Ci przejść obojętnie obok Nino, będziesz chciał poznać z rozumieć go, tylko długo się tym pragnieniom nie opieraj.
Nino mam nadzieję, że nie uciekniesz, że może w końcu dogadasz się z bratem.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Hejka,
OdpowiedzUsuńo ja to po prostu... widzimy tutaj inne oblicze Nino... mam nadzieje że dogada się Nino i nasz prawnik raczej tak szybko to nie zapomni o Nino...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga
Hejeczka,
OdpowiedzUsuńcudo, o ja to po prostu... mamy tutaj inne oblicze Nino och nasz prawnik raczej tak szybko nie zapomni o Nino... ;)
weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia