12 listopada 2017

Szczęście od losu tom 1 - Rozdział 15

  Kochani, dziękuję za wyrazy współczucia i ciepłe słowa pod poprzednim rozdziałem. :*Dobrze jest, jak pisałam, żyje się dalej. Na szczęście zdarzają się teraz miłe momenty, które usuwają przykrości. Jak choćby ten, że nareszcie "Spontaniczna decyzja" powstanie jako zwyczajna, papierowa książka, którą będziecie mogli dotknąć, powąchać, przytulić jeżeli zechcecie. 

Książkę już można zamawiać w przedsprzedaży. A szczegóły dostępne są w tej notce:



Zapraszam na rozdział i dziękuję za komentarze oraz porady co zrobić, aby tekst jako tako wyglądał na blogu. Jak widać mogłam zrobić tylko coś takiego co widzicie na dole. Miłego czytania. :)

Usta Daesoona były takie ciepłe, miękkie, którym chciał z radością ulec, ale musiał wiedzieć, co to oznacza. Odsunął się od niego lekko. Na tyle, by jedynie rozłączyć ich wargi.
– Co ty…
– Jeżeli bym miał czekać na twój krok – popchnął Jaemina bardziej do pokoju i zamknął drzwi nogą – to bym chyba czekał rok.
– Rozmawiałeś z JunHo? – Zabije przyjaciela.
– Z nim? O czym? – Zaczął rozpinać koszulkę od piżamy. Nie rozumiał, po co Lee ją zakłada, przecież w domu było ciepło.
– Nieważne. – Spojrzał na pracujące przy guzikach dłonie. Co jakiś czas palce muskały skórę, sprawiając, że przez ciało Jaemina zaczęły przechodzić dreszcze. Chłopak zsunął mu materiał z ramienia i pochylając się, zaczął całować jego szyję, obojczyk. – Daesoon…
– Nie ma nie. – Chwycił zębami koniuszek ucha. – Wiem, co się z tobą dzieje. Odbieram twoje feromony i wariuję. Tylko czekałem… Ale nie mogę już czekać – szeptał Kim, składając pocałunki na szczęce chłopaka. – Myślisz, że ja nie mam ochoty? Kiedy siedziałem koło ciebie na kanapie, sądzisz, że skupiałem się na filmie?
– A na czym? – Pozwalał mu się całować i popychać stronę biurka, na którym przysiadł.
– Może lepiej ci pokażę. – Musnął kilka razy usta Lee. – Lepiej będzie to przeżywać niż opowiadać. – Przesunął paznokciami po kręgosłupie Jaemina, dzięki czemu chłopak wygiął się, reagując na ten dotyk.
– Ale na pewno z nikim nie rozmawiałeś? – Nie chciał go wykorzystywać. Przecież nie byli parą. Mieli mieć dziecko i tylko mieszkali pod jednym dachem. Nic więcej ich nie łączyło, dlatego miał wątpliwości.
– To teraz już wiem, o czym były te tajemnicze rozmowy z Cheongiem. – Popatrzył Lee w oczy. – On mi niczego nie zdradził. Po prostu odkąd wiem o ciąży i to zaakceptowałem, to dużo czytam. Kiedy byłem chory, miałem na to bardzo dużo czasu. I wierz mi, też chcę seksu. Jak powiedziałem… Wariuję już.
– Ale…
– Mógłbyś się zamknąć? – Nie pozwolił chłopakowi na odpowiedź, wsysając się w jego usta. Lee zdecydowanie za dużo mówił.

Tym razem Jaemin oddał pocałunek. Miał wątpliwości, ale chłopak wiedział, o co chodzi. To nie były deklaracje, ani nic takiego. Obaj mieli ochotę się kochać i postarał się wyłączyć mózg. Objąwszy plecy Daesoona, pogłębił pocałunek, na co chłopak zamruczał z aprobatą, wsuwając kolano pomiędzy jego uda. Zdjął mu też do końca koszulkę od piżamy. Lee z każdą chwilą był coraz bardziej podniecony. Nie trzeba było mu wiele, by jego penis stał się twardy, a ciało odczuwało coraz większy głód. Tak bardzo tego chciał. Bał się, że dojdzie za chwilę, a Kim robił wszystko, by to się stało. Dotykał i całował go w taki sposób, że roztapiał się. Nie był mu dłużny. Jego ręce błądziły po ciele chłopaka, usta odpowiadały w języku namiętności. Języku, który kierował nimi i Lee pragnął, aby to się nigdy nie skończyło.
Jaemin pchnął biodrami do przodu, kiedy dłoń Daesoona nakryła jego erekcję. To było takie dobre i chciał więcej. Zamierzał mu to powiedzieć, ale druga ręka zsunęła mu niżej spodnie i pomógł w tym, niecierpliwiąc się coraz bardziej. Później ledwie ustał na nogach, kiedy poczuł palce owijające jego trzon i tego było za dużo. Doszedł, wciskając twarz w szyję chłopaka i niekontrolowanie poruszając biodrami. Kiedy orgazm minął, a nogi się pod nim ugięły, nadszedł wstyd, że to stało się tak szybko. Zrozumiał jednak szybko, że Kimowi to nie przeszkadzało. Do tego czuł, jak jego podniecenie się zwiększyło. Tak, Daesoon mógł poczuć się dumny z tego, że doprowadził go do orgazmu.
– Dae… – zaczął, ale chłopak znów nie pozwolił mu mówić, zaczynając go od nowa pieścić. W pewnej chwili zszedł z pocałunkami na jego tors, a Jaemin podparł się rękoma za plecami, bo nie mógł już ustać. Popatrzył z tęsknotą na łóżko, ale wątpił, że Daesoon mu na to pozwoli.
Chłopak uklęknął przed Jaeminem, zdejmując mu do końca spodnie. Przesunął dłońmi po jego łydkach, udach, biodrach. Popieścił wzrokiem penisa, a potem brzuch, do którego przytknął usta z czułością.
– Widać, że rośnie – szepnął, pocierając nosem skórę.
– W końcu będzie taki duży, że nie będę widział swojego penisa. – Rozbrajało go to, jak zachował się w tej chwili Kim. Dało mu to też szansę na ochłonięcie. Wsunął palce we włosy chłopaka. Zadrżał, kiedy Daesoon ucałował jego pachwinę, a wpół miękkiego członka wziął w dłoń. Patrzył z góry na to, co robi Kim, i nie mógłby w najśmielszych marzeniach sobie tego wyobrazić. Daesoon Kim na kolanach przed nim, wysuwający koniuszek języka i zlizujący kropelki spermy z główki.
– Smaczny jesteś – powiedział do Lee, patrząc w górę. Nie odrywając wzroku od jego twarzy, objął ustami czubek penisa, pochłaniając go coraz głębiej.

– Szlag! – wyrwało się ciężarnemu chłopakowi, kiedy tonął w ciepłym i mokrym miejscu. Zacisnął palce na włosach kochanka. Tego było tak wiele, wszystko takie intensywne, że nogi znów ugięłyby się pod nim, gdyby nie biurko. Daesoon doprowadzał go do szaleństwa. Jego penis znów żywo reagował, gdy chłopak robił z nim cuda. Czuł, jak niemalże go połyka. Czuł, jak przesuwa się po jego podniebieniu, jak język pociera go od spodu. Wirowało mu w głowie. Nie przymknął jednak oczu, tylko patrzył. Gdyby wcześniej nie doszedł, stałoby się to teraz. Daesoon był dobry w tym co robił i Lee nie chciał myśleć, na ilu chłopakach ćwiczył.
Odrzucił głowę na kark, kiedy chłopak połknął go, a nosem uderzył w jego włosy łonowe. Łapał się na tym, że ciągle powtarza pierwszy człon jego imienia: „Dae”. Miał tę świadomość z kim jest i kogo kocha. Oblizał usta i ponownie spojrzał na chłopaka, który uwolnił go. Kim oczy miał wilgotne, szybko oddychał. Jaemin pochylił się i chwycił go za ramiona i pociągnął górę. Daesoon nie opierał się i niedługo później całowali się tak, jakby za chwilę mieli się rozstać, a potem tęsknić za sobą, mając we wspomnieniach ostatni dotyk. Zaczepił palcami o gumkę od spodni i obsunął je w dół, uwalniając penisa chłopaka. Przesunął dłonią po całej długości i spodobało mu się to, że Dae prawie jęknął.
– Jak mnie chcesz? – zapytał.
Kim popatrzył chwilę w oczy chłopaka, a potem rzekł:
– Odwróć się.
Jaemin bez oporów to zrobił, chociaż z tęsknotą popatrzył na łóżko.
– Tam kiedyś też to zrobimy – powiedział Kim, przylgnąwszy do pleców kochanka. – Wszędzie to zrobimy. Lubię sobie to urozmaicać – szeptał zachrypniętym głosem.
Jaemin nie lubił czuć się taki niedoświadczony. Jakiś głosik w nim podpowiadał mu, że Kimowi to przeszkadza. Jeżeli to kiedyś jeszcze powtórzą, obiecał sobie, że bardziej się wtedy postara. Przejmie inicjatywę. Na razie zdusił w sobie wszystko to, co nie było w tej chwili pożądane i skupił się na odczuwaniu tego, jak chłopak ociera się o jego pośladki. Lubił uczucie twardego penisa w tamtym miejscu. Wypiął się bardziej do niego i usłyszał śmiech Daesoona. Jego gorące dłonie trzymały go blisko i to się Jaeminowi podobało. Chłopak nie odsuwał się.
Drgnął, kiedy poczuł zimny, śliski płyn pomiędzy pośladkami.
– Już doszedłeś, tak szybko? I taki zimny na dodatek – zakpił. Zadowolony był, że Kim o tym pomyślał.
– Ha, zabawne. Z doświadczenia wiesz, jaka moja śmietanka jest gorąca.

– I płodna, że tak powiem. – Westchnął, kiedy poczuł, jak Daesoon wsuwa w niego palec. Jego ciało tego chciało, więc w ogóle się nie spięło na ingerencję. Pochylił się bardziej nad biurkiem.
– Trafiła na płodny grunt. – Położył dłoń na brzuchu Jaemina, z czułością go głaszcząc. Pieścił wnętrze kochanka, rozciągając go. Wsunął drugi palec, kiedy poczuł, że może to zrobić bez problemów.
– Płodna na płodny – stęknął, zaciskając palce na brzegu biurka. Na początku sądził, że to będzie szybki seks dla rozładowania napięcia, a nie wyglądało na to, że chłopak szybko z nim skończy. Podobało mu się to. – Ciekawe co by się stało… Mmmmn… Gdyby to moja sperma znalazła się w… mmmnnn… tobie – dokończył słabo, bo chłopak przystawił członek do jego odbytu i zaczął w niego wchodzić.
– Możemy w przyszłości to sprawdzić, ale z gumką. Ty w ciąży, ja w ciąży… – Też mu było ciężko mówić, kiedy ciasny tunel centymetr po centymetrze wchłaniał go w siebie. Trzymał Jaemina za biodra i oparł czoło o jego plecy. Chłopak był rozgrzany jak piec.
– Niemożliwe. Czytałem, że… – Odetchnął głęboko kilka razy. – Czytałem, że ciężarny chłopak na czas ciąży nie może nikogo zapłodnić, więc mogłoby to być bez gumki. – Nakręcała go myśl, że Daesoon nie miałby nic przeciw, żeby mu się oddać. Chciał tego, ale było mu tak przyjemnie czuć jego twardą męskość w sobie pieszczącą najczulsze miejsca, że tylko to się liczyło.
– Widzę, że też czytasz.
– Zaskoczyło cię to? Nie odpowiadaj, rusz się, zanim dojdę wyłącznie od czucia ciebie w środku. – Wyprostował się na rękach, przylegając plecami do jego torsu.
– Z chęcią. – Uniósł nogę chłopaka i położył ją na blacie. W ten sposób miał większy dostęp do niego. Przytrzymał ją za udo i przylgnął do Jaemina całym ciałem. Poruszył się i na to obaj czekali. Nie powstrzymali jęków wychodzących z ich ust.
Ciało Jaemina odpowiadało z rozkoszą na każde pchnięcie i pocałunki Daesoona. Zauważył, że chłopak lubił to robić, więc czerpał jak najwięcej, zanim znów się rozdzielą i powrócą do bycia współlokatorami. Odrzucił głowę na jego ramię, łapiąc głębokie oddechy. Kochanek wiedział, jak się poruszać, by sprawiać mu coraz większą przyjemność. Rytmiczne pchnięcia wzrastały w miarę podniecenia. To było takie inne od pierwszego razu. Lepsze, intensywniejsze, niesamowicie dobre. Przez to wszystko czuł, że długo już nie wytrzyma. Chłopak za nim także drżał coraz bardziej. Chwycił swojego penisa, zaczynając szybko poruszać po nim ręką. Tyle razy robił to sobie, wyobrażając, jak twardy niczym skała członek ślizga się w nim. Teraz marzenia stały się jawą. Przekręcił głowę i natrafił na usta kochanka,

które łaskocząc, zaczęły go całować. Chłopak był blisko, tak jak on. Ich oddechy zlały się w jedno, kiedy spijali pocałunki. Napięcie wzrosło, dosięgając szczytu i Jaemin poczuł, że Daesoon zaczął szczytować. Co porwało i jego. Orgazm rozlał się po jego ciele, a sperma trysnęła na biurko, zostawiając białe smugi również na stojącym niedaleko laptopie. Ale Jaemina to nie obchodziło, kiedy wciąż znajdował się w męskich ramionach i nie potrafił dojść do siebie. I nie tylko on miał z tym problem.
Lee w pewnym momencie coś sobie uświadomił.
– Nie założyłeś gumki.
– Przecież nie zajdziesz na razie w ciążę. Poza tym nie miałem. – Trącił nosem ucho Jaemina.
– Ale żel miałeś. – Czuł, że penis chłopaka powoli mięknie.
– Był mi potrzebny wiele, wiele razy, ale ręka mnie już bolała – szepnął, całując szyję chłopaka.
Jaemin przymknął oczy na to uczucie, pozwalając sobie podążać wyobraźni. To w niej Daesoon go kochał, był z nim. To od niego nosił obrączkę. Piękna wizja, ale niemożliwa. Musiał przestać je stwarzać, bo potem tylko to bolało. Dlatego tak bardzo chłonął jego bliskość, by się tym cieszyć w kolejne samotne noce.
Ta, ku jego zaskoczeniu, na samotną się nie zapowiadała. Po tym, jak odsunęli się od siebie, Daesoon pocałował go i nie przejmując się tym, że powinni się umyć, zaprowadził go do łóżka. Sądził, że Kim wyjdzie, ale on położył się razem z nim i okrył ich. Lee wolał się nie odzywać, bo może śnił na jawie i czar pryśnie. Cieszył się, że chłopak został. Ułożyli się w pozycji łyżeczki, przy czym Jaemin był tą mniejszą. Ojciec jego dziecka zarzucił nogę na jego i przerzucił przez niego rękę, zamykając go w klatce. Lee musiał przyznać, że to mu się podobało. Odprężony zamknął oczy i zasnął prawie natychmiast. Daesoon chwilę później dołączył do niego w krainie snów.
Obaj nie mieli pojęcia, że kiedy YuRin Lee wróciła z kolacji do domu, zastała otwarty, pusty pokój chłopaka, którego traktowała jak syna. Spojrzała na zamknięte drzwi do sypialni Jaemina. Nie wchodziła tam, nie zaglądała, nie pukała. Uśmiechnęła się tylko, pragnąc, by jej syn był szczęśliwy.

~*~


Tym razem poranek był inny niż wszystkie. Nie dość, że Jaemin czuł się w końcu wyspany, bo w nocy nie dręczyły go erotyczne sny, to nie obudził się sam. Trzymał głowę na

piersi Daesoona, który w najlepsze chrapał. Przez chwilę miał ochotę go nagrać, ale nie chciało mu się ruszać z łóżka. Dobrze mu było leżeć u jego boku. Nie dopuszczał do siebie myśli, że to może coś więcej ze strony Kima. Wątpił w to. Po prostu chłopak miał ochotę się przytulić, kiedy było po wszystkim i tyle. Inne myślenie mogłoby narobić dużo nadziei, a wolał się nie rozczarować. Po czymś takim ciężko było się pozbierać. Tym bardziej dla niego, kiedy odkąd był w ciąży przeżywał silniej każdą emocję. Na szczęście nie płakał już na każdym kroku.
Ucałował lekko pierś Daesoona i wstał ostrożnie, bo musiał skorzystać z toalety. Skrzywił się, czując, jak bardzo się lepi, a zaschnięta sperma pomiędzy pośladkami i obolałe ciało przypominały o tym, co się wczoraj wydarzyło. Założył na siebie szlafrok, obwiązując go dokładnie i po cichu z szuflady wyjął czystą bieliznę. Gdy odwrócił się od szafy, spojrzał na biurko, a raczej bałagan na nim. Będzie musiał posprzątać i wyczyścić laptopa.
Mama krzątała się w kuchni, więc również poruszając się po cichu, wszedł do łazienki. Jego rodzicielka na pewno wiedziała, gdzie spał Daesoon. Ciekawiło go, co ona o tym myśli, a przede wszystkim czy tej nocy też zaśnie w jego ramionach. A miał nie robić sobie nadziei.
Skorzystał z toalety. Coraz częściej musiał do niej chodzić, bo w miarę jak dziecko rosło, naciskało na pęcherz. Umył się i w bieliźnie oraz szlafroku wrócił do pokoju. Daesoon już nie spał. Siedział na jego łóżku, opierając się o ścianę i go obserwując. Włosy stały mu w różne strony, a na policzku miał odbity głęboki ślad po poduszce.
Jaemin poczuł się spięty pod tym spojrzeniem, ale zrzucił szlafrok i zaczął szukać ubrań. W pewnej chwili Kim do niego podszedł i ukucnął. Położył rękę na jego brzuchu. Lee czuł, że od kiedy dał chłopakowi pozwolenie, nie uwolni się od takich gestów. Nawet nie chciał tego. Miło mu było, że chłopak chce ich dziecka. Czasami wracały do niego tamte okrutne słowa wypowiedziane w złości. Dlatego potwierdzenie uczuć Daesoona do dziecka było czymś dobrym.
– Dzień dobry, maleństwo. – Spojrzał na Jaemina. – Nie możemy ciągle mówić do dziecka
„maleństwo”.
– Chcesz poznać płeć?
– Tak. – Wyprostował się. Włosy miał zburzone, na policzku odbite ślady po poduszce, a na spodniach od piżamy ślady nasienia.
– To na następnej wizycie poproszę Jijanga o to, by nam powiedział. – Zapatrzył się na niego. Kim bardzo mu się podobał, a teraz, taki nieułożony, zaspany jeszcze bardziej.
– Dobrze. Muszę się chyba umyć, co nie?
Jaemin przyłożył nos do szyi chłopaka i powąchał go.

– Pachniesz mną, seksem, potem i sobą. Ostra mieszkanka. Mnie pasuje, ale nie wiem, czy inni nie będą kręcić nosem. Idź się umyj, ale dam ci szlafrok. Moja mama jest w domu, więc lepiej, aby tego nie zobaczyła. – Wskazał na brudny materiał.
– To nie moja wina, to należy do ciebie. – Zaśmiał się i cmoknął Lee w policzek, co zaskoczyło chłopaka. – To daj mi szlafrok. Jejku, jaki jestem głodny.
Podał mu ubranie i nie czekając, aż chłopak zarzuci je na siebie, wyjął pierwsze lepsze spodnie, z tych nowych, które niedawno kupił. Zaczął je ubierać, ale gdy przyszło do ich zapięcia, znów był problem.
– No, ale…
– Kupiłeś je miesiąc temu. Rośniesz wszerz.
Jaemin oparł głowę o drzwi szafy. Znów będzie musiał chodzić w dresach. Postanowił jednak, że założy te, co miał u lekarza, a potem wybierze się na zakupy. Naprawdę będzie musiał pomyśleć o czymś ciążowym. Było dużo takich sklepów dla mężczyzn, ale nie zawsze mu się podobały ubrania. Chciał wyglądać seksownie. Owszem, chodzenie w szerokim swetrze nie dodawało mu seksapilu. Czym jeszcze wczoraj się nie przejmował.
– Zjemy i pojedziemy na zakupy – powiedział Daesoon.
– Właśnie o tym myślałem. Nie wiedziałem, że kiedyś powiem to, co mama: „Nie mam się w co ubrać”, kiedy półki w szafie uginają się od ubrań. – Założył podkoszulek i sweter.
– Zawsze musi być ten pierwszy raz. – Wzruszył ramionami Daesoon i wyszedł z pokoju.
Lee uczesał się. Włosy miał jeszcze wilgotne po prysznicu. Poszedł do kuchni, gdzie ukłonił się na powitanie mamie. Kobieta zlustrowała go spojrzeniem. Wyglądała na zadowoloną.
– Jak się czujesz? Daesoon jeszcze śpi?
– Myje się. Dobrze się czuję, ale muszę połknąć leki. Potrzebuję ubrań ciążowych.
– Mówiłam ostatnio, abyś coś takiego kupił.
– Ale one wszystkie są… brzydkie.
– Wiem, że chcesz się podobać, ale zaręczam, że każdy facet, którego dziecko nosi się pod sercem, będzie widział piękno w ciężarnej osobie, nawet kiedy założy ona worek.
Czy ona tak zawsze będzie czytać z niego jak z otwartej księgi?
– Synku, ja też byłam w ciąży. Dla twojego taty byłam zawsze piękna, ale wtedy byłam najpiękniejsza. Nie potrafił odebrać ode mnie oczu.
– Tęsknię za nim. – W jego oczach pojawiły się łzy. – Chciałbym wiedzieć, czy cieszyłby się, że zostanie dziadkiem.

– Na pewno. Ja też za nim bardzo tęsknię, ale nie zmienimy przeszłości. – Przytuliła swojego jedynego syna. – Usiądź, podam ci leki i śniadanie. – Dyskretnie otarła oczy. – Wracając do ubrań ciążowych, to dam ci adres sklepu, gdzie są takie fajne. Spodobają ci się. Poza tym nie musisz jeszcze kupować tych dużych.
Do kuchni wszedł Daesoon w doskonałym humorze. Ukłonił się pani tego domu, a potem spojrzał na Jaemina. Nic nie powiedział, tylko pierwsze co zrobił, to wyjął z szafki witaminy i leki.
– Nie zapomnij o tym. – Podał Lee szklankę wody i rozpuścił w niej jeden z leków, który trzeba było wypić na czczo.
YuRin była zadowolona z zachowania chłopaka. Bardzo dbał o jej syna i dziecko. Jej zdaniem to dobrze wróżyło na przyszłość.
– Siadajcie, zaraz śniadanie. Dzisiaj mam do pracy na drugą zmianę, więc was trochę porozpieszczam.
Obaj nie mieli nic przeciw temu.
– A, zapomniałabym, wczoraj dzwoniła babcia. Pytała się, kiedy jej wnuk ją w końcu odwiedzi ze swoim chłopakiem.
Lee gdyby właśnie nie połknął tego, co miał ustach, to by się opluł. Chłopakiem? Nigdy nie mówił staruszce, że ma chłopaka.
– Nie rób takiej miny, synku. Jesteś w ciąży, więc dla niej oznacza, że jesteś z kimś związany. Nie podoba jej się to, że nie macie ślubu…
– Dobra, zrozumiałem, mamo. Zadzwonię do niej i zapytam, kiedy by jej odpowiadało. – Cieszyło go to, że babcia dobrze przyjęła wiadomość o ciąży. Niby żyła na pełnej tradycji wsi, ale była bardziej otwarta niż mama Daesoona.
– Ale zabierzesz mnie ze sobą? – zapytał Kim i nie było to zwyczajnie zadane pytanie, bo kryła się w nim nuta zadziorności.
– Pomyślę o tym.
– Zapraszała ciebie i twojego chłopaka.
– Ale nie jesteś moim chłopakiem.
– Na parę dni mogę zmienić status.
Na parę dni, pomyślał Jaemin. Wolałby na zawsze. Chociaż i tak na zawsze pozostaną ze sobą związani. Pogłaskał brzuch i nie umknęło mu to, że Daesoon spojrzał na ten gest. Tak, dziecko będzie ich zawsze łączyć, nawet jeżeli nigdy nie będą razem.

6 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział. Bardzo się cieszę, że chociaż trochę Daesoon coś tak jakby czuje do Lee.
    Ciekawe jak przebiegnie spotkanie z babcią i jaka jest płeć dziecka.
    Mam nadejdzie, że to bycie chłopakiem się na dłużej przedłuży tak jak Lee.
    Tekst wygląda super i nic nie musisz zmieniać.
    Życzę weny
    Kurigara

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten rozdział by taki cudny. Aż się miło czytało. Ciekawi mnie jak dalej rozwiną się ich relacje.
    Tak patrzę który to już rozdział i tu już 15, jak ten czas zleciał, a niedawno,żeby było trochę zabawnie pamiętam jak czytałam 10 rozdział ;P
    Życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aj kochana cudowny rozdział.
    Połączył ich piękny seks a może być coś więcej.
    Najpierw tylko dziecko ale kto wie co będzie dalej.
    W końcu od tego się zaczyna, prawda?
    Jestem dobrej myśli. Trzymam kciuki za tę parę. Wyglądają na naprawdę pasujących do siebie.
    Coraz bardziej ciekawi mnie świat jaki stworzyłaś.
    I będę czytać dalej wiernie.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział . Do tej pory byłam cichym czytelnikiem Ale w końcu się odezwałam . Świetnie piszesz. Kupiłam nawet 3 tomy twoich opowiadań. Dość rzadko spotyka się osobę o takich "umiejętnościach pisarskich" . Błagam pisz dalej. Weny życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałam nadrobić ten rozdział, bo tydzień temu złapała mnie ospa (siostra mnie zaraziła) no i wylądowałam w szpitalu na calutki tydzień. No ale... W każdym bądź razie rozdział ŚWIETNY. Aż żałuje, że nie przeczytałam go w tetminie. Mam nadzieje, że Daesoon nie odrzuci Lee w najmniej odpowiednim momencie. Daesoon zaczął nabierać uznania w moich oczach, ale ta nić jest bardzo cięka więc jeśli skrzywdzi Lee i pójdzie „w diabły“ to mu nie daruję.
    Życzę weny i do następnego...
    ~Sara~

    OdpowiedzUsuń
  6. Hej,
    było naprawdę cudownie ale czy Daesoon myśli naprawdę o Jeamingu i dziecku, tak ta końcówka...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)