21 kwietnia 2016

W sidłach miłości - Rozdział 40



Przypominam o konkursie w którym do wygrania są tomiki z serii "Obrazy miłości": http://blogluany.blogspot.com/2016/04/konkurs.html

 Dziękuję za komentarze. :)

Zatrzymali się przed drewnianym, parterowym domem z poddaszem, przez lata będącym miejscem, do którego Alex z Jonathanem chętnie przyjeżdżali. Zawsze był tutaj ruch, szczególnie kiedy podczas żniw latem koszono zboże i zwożono je czy słomę do stodoły za domem. Do prac polowych potrzebnych było wiele rąk, więc ludzie ze wsi przychodzili pomóc – tym bardziej, że lata temu nie było takich maszyn, które są dzisiaj – by następnego dnia samemu korzystać z pomocy innych. Do tego obiady przygotowywane przez ich babcię i podawane na dworze, gdy przy długim stole, zrobionym jeszcze przez pradziadka, zbierała się dziesiątka, czasami i piętnastka osób, były jedyne w swoim rodzaju i zawsze wyczekiwane.
Alex uwielbiał pomagać przy zwierzętach, do tego, jak już nieraz wspominał Joshowi, kochał pracę w ogrodzie, natomiast Jonathan wolał przebywać w polu i czas spędzać z dziadkiem, który powoził końmi, gdyż zawsze wolał je od traktora. Przez całe lata, rok w rok, to miejsce było ich życiem. Znikali z domu tuż po odebraniu świadectw, by wrócić dzień przed rozpoczęciem szkoły. Od szóstego roku życia byli świadkami zmian, jakie następowały po sobie, by w końcu przestać tu przyjeżdżać. Wszystko minęło i już nie wróci. Alexowi czasami szkoda było tych straconych wakacji. Szczególnie kiedy dziadek z babcią tak szybko odeszli, a rodzice wysprzedawali wszystko, bo wiedzieli, że na wieś nie wrócą. Rozebrali stodołę, zostawiając jeszcze dom, aby weekendami tu przyjechać i odpocząć od miasta. Obecnie większość roku dom stał pusty i najczęściej opiekowali się nim sąsiedzi lub rodzice, przyjeżdżając latem i kosząc trawnik czy malując pomieszczenia. Nikt z rodzeństwa taty nie chciał tutaj wracać. Rodzice zastanawiali się nad sprzedażą budynku i coraz bardziej dojrzewali do tej decyzji.
– Coś się stało? – zapytał Joshua Alexa, dostrzegając jego zamyślenie.
– Po prostu wspomnienia uderzyły we mnie jak grom.
– Też mam takie miejsca. Nie sposób się wtedy uwolnić od przeszłości. Wejdźmy do środka, Jonathan i Richie już dawno tam są.
Weszli do dużej sieni, z której wąskie schody prowadziły na poddasze, a po lewej i prawej stronie od wejścia znajdowały się dwa pomieszczenia. Na prawo duża kuchnia, a po przeciwnej stronie pokój będący salonem i sypialnią w jednym. Pod schodami znalazło się miejsce na niewielką i tylko jedną w całym domu łazienkę, ale poradzą sobie.
– Zawsze kiedy przyjeżdżaliśmy z Johnnym, zajmowaliśmy pokój na strychu. Richie, wy zajmiecie tamten pokój, a my z Joshem rozlokujemy się tutaj. – Alex położył torbę przy wersalce.
– Najpierw trzeba tutaj napalić – rzucił Joshua. – Mówiłeś, że twój tata sprawdził, czy centralne działa.
– Tak. Drzewo i węgiel też są.
– To chodź, rozpalimy w piecu, bo inaczej zamarzniemy. – Josh złapał Alexa za rękę. – Pokaż, gdzie jest kotłownia.
– To my idziemy na górę – wtrącił Jonathan, przyglądając się Richiemu. – Co tam?
– Nic. Cicho tutaj. Tak… – Zamyślił się, nie umiejąc ubrać w słowa tego, co czuje. – Tak swojsko. Dobrze się czuję w tym miejscu, gdzie nawet powietrze ma inny zapach.
– No tak, brak spalin może czynić cuda. – Zaśmiał się.
Richie przewrócił oczami.
– Pokażesz mi ten pokój, czy mam go sam szukać?
– Znalazłbyś go z łatwością. Zobaczysz, że tutaj jest fajnie. Co do pokoju, to rano, jeśli jest słonecznie, słońce potrafi świecić prosto w oczy i robić biednemu śpiącemu pobudkę. Mimo tego nie narzekałem – mówił, wspinając się po schodach.
– Ty nie narzekałeś? Dziwne. – Szedł za swoim chłopakiem po skrzypiących, drewnianych schodach. Wszystko tutaj było drewniane lub na takie wyglądało. Gdy wcześniej zajrzał do kuchni, odnotował, że podłoga i ściana przy kuchence oraz umywalce są pokryte płytkami, ale takimi, że wyglądało to, jakby znajdowały się tam panele. Do tego pomieszczenie urządzono nowocześnie, całkiem inaczej niż się spodziewał.
Pokój, który mieli zająć, znajdował się u szczytu schodów i był typowym pomieszczeniem z obniżonym sufitem, dachowym oknem umieszczonym tuż nad dużym, podwójnym łóżkiem, z jednej strony przysuniętym do ściany. Obok niego stało biurko i mały stoliczek, i już nic więcej poza szafą w rogu pokoju oraz komodą się nie mieściło. Richie przygryzł wargę, odwracając się od łóżka, nie chcąc myśleć, że będzie tu spał razem z Johnnym. Niby już razem spali, po tym jak zginęła mu mama, ale wtedy nie był sobą i nawet nie zarejestrował, że ktoś przy nim jest. Poczuł, że ręce drugiego chłopaka owijają się wokół niego.
– Za dużo myślisz, słońce. Jeśli nie chcesz, mogę spać na podłodze – wyszeptał Jonathan.
– Johnny, głupek z ciebie. Nie przeszkadza mi to, tylko…
– Będziemy leżeć grzecznie i pójdziemy spać  jak dwa aniołki.
– Takie z rogami. Zresztą ja nie o tym myślałem.
– Nie o spaniu grzecznie?
– Nie. Nie o spaniu… A raczej spaniu… Kurde no. – Odsunął się od swojego partnera. – Mieszasz mi w głowie.
– Za dużo myślisz.
– Może. – Richie podrapał się zakłopotany po karku. – Lepiej sprawdźmy, jak tam idzie im rozpalanie w piecu. Ciągle mam na sobie płaszcz i ciepła nie czuję.
– Chętnie ich pogonię – powiedział, uśmiechając się przy tym wrednie. – Zanim rozpalą siebie, a nie w piecu. Widziałeś, jak Josh na niego patrzy? Mam wrażenie, że jakby nie my, wziąłby go zaraz po wejściu do domu.
Richie zarumienił się po końce uszu. Przecież rozmawiał o takich rzeczach z Alexem, słyszał takie słowa z ust Jonathana, ale tym razem od razu przyszło mu na myśl, że spędzą dwie noce z tą parą pod jednym dachem. Oby tylko byli cicho lub ściany, to znaczy sufit był gruby i nie przepuszczał dźwięków. Na Boga, Josh jest jego nauczycielem.
– Nie wiem, o czym myślisz, ale miałbym ubaw, jakbym ich nakrył. – Zaśmiał się Jonathan.
– Ja nie. Daj spokój, jesteś złośliwy.
– Kochanie, jak się bawić to na całego, nie? – Pocałował swojego uroczego chłopaka w policzek.
– Naprawdę nie masz nic przeciw temu, że są razem?
– Już nie. Są dorośli – odpowiedział Jonathan, poważniejąc. – Niech robią, co chcą. Ja planuję dobrze spędzić ten weekend z tobą. Jeszcze jedno, traktuj tutaj Josha jak faceta swojego przyjaciela, sam ci to zresztą powiedział.
– Weź, nawet nie mam ochoty, po twoich wcześniejszych słowach, myśleć o nim jako o swoim nauczycielu uprawiającym… to dziwne – dodał, nie znając lepszego określenia. – Przez ciebie…
– Mówiłem, że za dużo myślisz. – Zawinął rękę wokół szyi Richiego, przyciągając go do siebie i składając pocałunek na czubku jego głowy, mając coraz większy ubaw z jego zakłopotania.
– Ma się tę wyobraźnię, co nie?
Zeszli na dół do kotłowni, do której wejście znajdowało się w kuchni. Zastali parę całującą się w najlepsze, podczas gdy otwarte drzwiczki pieca nie wskazywały, że w palenisku tli się choćby iskierka.
– A nie mówiłem, że jeden drugiemu będzie chciał wyjąć językiem migdałki i sprawdzić uzębienie? – Johnny oparł się nonszalancko o futrynę. – Pięknie, panowie, ale żar waszego uczucia raczej nie sprawi, że w domu zrobi się ciepło, chociaż miło się na was patrzy i serce rośnie, ale potrzebujemy ognia w piecu, a nie waszej namiętności.
– Debil – burknął Alex, odskakując od Josha. – My tylko…
– Ta, wy tylko. Mój kochany, mały braciszek. – Johnny objął brata wokół szyi tak, jak wcześniej zrobił to z Richiem, tylko że Alexa prawie udusił. – Pokaż, że umiesz się nie tylko całować, ale i rozpalić w piecu.
– Jak ja cię nie znoszę. – Odepchnął Jonathana, wyjmując z kieszeni zapałki. Już z Joshem mieli podpalić ułożone drewno w piecu, ale tak jakoś zaczęli się całować i zapomnieli o tym, co mieli zrobić.
– Ach, ta rodzinna miłość. – Jonathan chwycił się za serce. – Z tego też względu zrobię coś do żarcia i dla ciebie. Późno już i trzeba coś na ząb wrzucić, a potem sobie posiedzimy i porozmawiamy jak dziewczynki przy ognisku.
– Nie mamy ogniska – poinformował brata Alex.
– Mniejsza z tym. Dziewczynkami też nie jesteśmy. No, chyba że ty… – Uchylił się przed lecącym w jego stronę drewnem. – Nie masz za nic celu. Skarbie, pomożesz mi zrobić kanapki? – zwrócił się do milczącego Richiego. – To, co kupiliśmy po drodze, wystarczy na dzisiaj i na śniadanie – mówił, kiedy wychodził wraz ze swoim chłopakiem z kotłowni.
– On zawsze jest taki? – spytał Josh, wkładając palącą się gazetę pod drewno.
– Coś ty. Zdecydowanie złagodniał przy Richiem, ale nadal nie jest do końca normalny. Wtrąca się we wszystko. Czasami coś mnie przez niego trafia.
– Lubię go.
– Jest moim bratem i oficjalnie go nie znoszę, ale tak w sekrecie wyznam ci, że ja też. Rozpalaj, w chuj tu zimno.
– Rozpalić to ja mogę ciebie, ale później – pochylił się i pocałował Alexa w szczękę. Chciał w szyję, ale golf chłopaka mu przeszkadzał. Ma dzisiaj taki dzień, że najchętniej to wziąłby Alexa tutaj, na nic nie patrząc.
– Widzę, że masz wielką ochotę na seks – zamruczał Alex po zamknięciu drzwiczek od pieca, patrząc na Josha.
– Cholernie. Sam wiesz, że mam takie dni spokoju, ale czasami jak chcica weźmie… – Dominująco przyciągnął Alexa do siebie – to bym cię schrupał i nie wypuścił z rąk. – Chciał też trochę odreagować po tym, co dzisiaj przeszedł z rodzicami. Ciągle nie pozwalali mu się widzieć z bratem. Podczas ostatnich odwiedzin w ośrodku obiecał mu, że jeszcze się z nim spotka, ale przez ich rodziców obietnicy nie dotrzymał. Kiedy następny raz przyjechał do ośrodka, to okazało się, że mama wcześniej odebrała Gary’ego i tym samym nie mógł mu wytłumaczyć, dlaczego już nie będą się widywać. Dobijało go to.
– Podoba mi się to. – Alex zarzucił ręce na szyję partnera i pociągnął zębami za jego dolną wargę, doskonale wiedząc, jak to działa na Josha.
– Cholerny kusiciel. – Przyparł Alexa do ściany, mocno całując.
– Co tu wchodzę, to musicie się lizać. – Jonathan westchnął niby ciężko, ale się uśmiechnął. Ta para naprawdę razem dobrze wyglądała. – Odklejcie się od siebie, myć łapy, kolacja gotowa, tylko jeszcze woda na herbatę się zagotuje.
– Ty to masz wyczucie – jęknął Alex.
– Wiem. Dobry w tym jestem. – Puścił im oczko i zawrócił do kuchni.
– Jeszcze się menda głupio śmieje.
– Bądź dla niego miły, to może wcześniej pójdzie spać, a ja będę mógł ci coś fajnego zrobić. – Pocałował Alexa jeszcze raz szybko i puścił, zmieniając temat: – Idź. Dołożę jeszcze drewna i zaraz do was dołączę.
– I zepsułeś nastrój. – Pokazał mu język jak dziecko i wyszedł.
Odprowadził Alexandra wzrokiem, z zadowoleniem stwierdzając, że dobrze zrobił, przyjeżdżając tutaj, a jeszcze lepiej wiążąc się z nim.

* * *

– Pamiętasz, jak dziadek cię szukał, a ty schowałeś się w szopie za stodołą, a kiedy cię znaleźli, zlali cię po tyłku? – zapytał się Alex brata podczas wspólnego wspominania ich wakacji spędzanych na wsi, nie żałując słowa „cię” w zdaniu. Chcieli wraz z Johnnym opowiedzieć jak najwięcej swoim partnerom, którzy ciągle wypytywali o różne rzeczy.
– Akurat musiałeś to przypomnieć. Może raczej opowiedz, jak kąpałeś się nago w jeziorze i nakryła cię nasza sąsiadka.
– Miałem dwanaście lat, więc aż tak wiele wstydu się nie najadłem.
– Pewnie, bo nie miałeś co pokazywać. – Zarechotał Jonathan, odstawiając szklankę po napoju na stolik.
– Nie, bo nie obnosiłem się tak jak ty.
– Nie wspominaj nawet tego, bo cię zaknebluję lub uduszę. – Johnny wyciągnął ręce i pokazał na nich w powietrzu, że go dusi.
– Wiecie, co on zrobił? Na niedzielnym obiedzie wydawanym przez babcię – Alex wstał, żeby uciec bratu, który chciał zatkać mu usta – cały goły przeleciał przez podwórko, bo się założył… – Johnny zaczął go gonić po pokoju, więc Alex schował się za Josha, ale ten się odsunął, za co oberwał piorunującym wzrokiem. – Założył się z takim jednym chłopakiem, że to zrobi. I o co? O przejażdżkę na motorze. Miał czternaście lat, a z gołym tyłkiem i klejnotami na wierzchu paradował wśród ludzi. Na obiedzie była żona pastoraaaa… – przedłużył samogłoskę, kiedy Johnny go złapał za szyję i udawał, że dusi, telepiąc nim.
– Ta tajemnica miała na zawsze pozostać zagrzebana głęboko w ziemi.
– Tak jak to, że… – Tym razem nie dokończył, bo Jonathan zasłonił mu usta dłonią.
– Zaknebluję cię i będzie w końcu cicho.
– Oślini cię. – Zaśmiał się Richie, po raz pierwszy od kilku dni śmiejąc się szczerze. Uwielbiał ich.
Johnny odskoczył od brata i skrzywił się, uważnie przyglądając swojej dłoni, po czym zadowolony usiadł przy Richiem, obejmując go i całując w skroń. Przyjrzał się trójce osób. Od dawna nie spędził tak fantastycznego wieczoru. Zaskoczyło go to, że rozmawiali ze sobą z taką łatwością, rodziły się coraz to nowe tematy, na które każdy z nich miał coś do powiedzenia i nie zdarzyła się pomiędzy nimi minuta ciszy. Nawet Richie całkowicie się odprężył, traktując Josha jak faceta swojego przyjaciela, a nie nauczyciela.
 Jutro planował zabrać chłopaka na długi spacer, zakupy, bo musieli przez te dwa dni coś jeść, i planował jeszcze parę atrakcji, głownie po to, żeby zająć mu każdą chwilę, aby Richie nie myślał o jutrzejszym konkursie. Musiał też coś wymyślić w sprawie tego ich układu choreograficznego, naprawdę szkoda byłoby zaprzepaścić te godziny ćwiczeń. Jeszcze przez miesiąc Richie powinien uważać na rękę, nadal będą razem powoli trenować, ale muszą poczekać z większymi układami. Na Sylwestra lub najlepiej w styczniu można by coś pokombinować. W grudniu ponownie wynajmie tamtą salę, a resztę powoli zaplanuje. 
– Zamyśliłeś się – stwierdził Richie.
– Mhm. Wyglądasz mi na śpiącego. – Pogłaskał Richiego po policzku.
– Trochę. Późno już.
– No właśnie, moglibyście już iść – rzucił Alex z rozbawionym błyskiem w oku.
– Po co? Dobrze mi tutaj. Przyda wam się przyzwoitka – odparł Jonathan, ale wbrew swoim słowom wstał z wersalki, przeciągając się. – Tylko nie bądźcie za głośno. Chcę spać. – Złapał Richiego za rękę i pociągnął do góry. – Jeszcze jedno, najpierw my korzystamy z łazienki, a potem jest wasza.
– My… ale nie razem chyba, nie? – Richie zarumienił się jak pensjonarka.
– Nie, skarbie. Pójdziesz pierwszy, bo ja się będę kąpał długo, żeby mieli już tylko zimną wodę – szepnął niby do Richiego, a przy okazji puścił oczko drugiej parze.
– Spadaj.
– Też ci życzę dobrej nocy, braciszku.
– Dobrze się bawisz, co nie? – zapytał Richie, kiedy wyszli z pokoju.
– Zdecydowanie. Tak na poważnie łazienka jest twoja, ja w tym czasie ubiorę poszewki na pościel. Mama mówiła, gdzie wszystko znajdę.
– Spoko. Nie zabawię w niej długo, tylko wezmę pidżamę – powiedział, stawiając stopę na pierwszym schodku.

Kilkanaście minut później Richie, wykąpany, wrócił do pokoju na poddaszu. Nareszcie w domu zrobiło się ciepło, więc nie dygotał jak z początku. Johnny, widząc go, sam poszedł się umyć, a on położył się na łóżku pod ścianą, w pachnącej lawendą pościeli. Sam nie wiedział, jak ma się czuć ze świadomością, że spędzi noc z Jonathanem. Co prawda będą tylko spać, ale co byłoby, gdyby zaszło pomiędzy nimi coś więcej? Od niedawna są razem, ale Alex zaczął uprawiać seks z Joshem zanim zostali parą, a on przecież jest związany z Johnnym. Do tej pory tylko się całowali, a i to nie zawsze. Czasami Jonathan po prostu go przytulał i nic więcej. Zmarszczył brwi, próbując zrozumieć, dlaczego chłopak do niczego nie dążył. Może sądził, że on nie chce się śpieszyć? Czasami to zależało od dnia i nastroju, bo były takie chwile, że bardzo chciałby mieć swój pierwszy raz za sobą, a czasami chciał jeszcze poczekać, tak jakby walczyły w nim dwie osoby. Ta, która chciała czegoś więcej, nawet dzisiaj zgodziłaby się na wszystko, a ta druga wycofałaby się. Na pewno wtedy, kiedy wróciłyby obrazy tamtego faceta z klubu. Johnny nadal nic o nim nie wiedział i nie zamierzał mu o tym mówić. Pewnie popełnia błąd, ale nie potrafiłby wyznać mu czegoś takiego i trochę bał się reakcji swojego chłopaka. Sam wtedy zachował się bardzo nieodpowiedzialnie i popełnił duży błąd, za co mógł wtedy srogo zapłacić.
Zresztą nie chodziło o seks, na temat którego potrafił rozmawiać z Alexem, ale nie ze swoim chłopakiem. Johnny go zawstydzał i po prostu powinien chcieć go pieścić. Chciał poczuć, co to prawdziwy dotyk, ale jego chłopak nawet do tego nie dążył. Może i on nie chciał się śpieszyć, to nie byłoby takie złe, ponieważ nie pragnął budować związku na seksie. Czy gdyby sam coś zaczął, to Jonathan… Może powinien przejąć większą inicjatywę, a nie tylko czekać. Nie, za wcześnie o tym wszystkim myśli, w końcu sam jeszcze nie wiedział, czego chce, bo wyobrażać coś sobie i pragnąc w duchu to zupełnie co innego niż zrobić coś naprawdę. Nie miałby takich myśli, gdyby nie to spanie razem w ciągu tej nocy i jutrzejszej.
– Za dużo myślisz.
Podskoczył, kiedy głos starszego chłopaka dotarł do jego uszu.
– Co? – Skierował spojrzenie na siedzącego na łóżku po turecku Jonathana.
– Nie wiem, w jakimś świecie byłeś, ale już chwilę tutaj siedzę, patrzę na ciebie, a ty nawet się nie zorientowałeś, że nie jesteś już sam.
– Faktycznie, chyba odleciałem. – Potarł dłońmi policzki, mając nadzieję, że nie jest czerwony jak burak.
– Myślałem, że już śpisz.
– Prawie. – Co niby miał mu powiedzieć? – Gaś światło, co? W ogóle która to już jest? – Położył się na boku, twarzą do swojego chłopaka.
– Coś koło północy. – Podniósł się z łóżka i włączył latarkę w swoim telefonie. Po chwili wyłączył światło w pokoju, a przy pomocy latarki dotarł do łóżka. Wsunął się pod kołdrę i odłożywszy telefon, położył przy Richiem. – Chodź do mnie, chyba że boisz się, że cię zjem.
– Chyba nie muszę się bać. – Przysunął się do Jonathana, a jego ramiona otoczyły go tak, że ułożył głowę na piersi chłopaka.
– Nie musisz. Śpij, bo jutro zajmę ci cały dzień.
Richie mruknął coś pod nosem, wsłuchując się w bicie serca Jonathana i otulając się ciepłem jego ciała. Tak też jest dobrze i niczego więcej nie potrzebował. Na razie.

10 komentarzy:

  1. Bardzo dziękuję za tak wspaniały rozdział:')

    OdpowiedzUsuń
  2. Mało mi J i A a tak poza tym słodko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. grrr to jest stanowczo za krotkie! czuje niedosyt :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy w sprzedaży pojawi się 3 tom?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Został już poprawiony przez betę, teraz ja muszę się nim zająć, więc trudno mi powiedzieć kiedy to będzie. Najpóźniej w maju. Ale jeśli dobrze pójdzie to i w kwietniu. :)

      Usuń
  5. Jaki sielski anielski rozdział :) podoba mi się, bo uwielbiam takie klimaty. Czasem postacie potrzebują wytchnienia od dramatów i skandali ;)
    /A

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że Richie ma małe obawy związane z Jonnym i ich wspólnym razem.
    W sumie trochę go rozumiem.
    Każdy na jego miejscu by miał a nie zapominajmy jeszcze że nie dawno zostałby zgwałcony.
    Również wspaniały początek miłego weekendu.
    Ciekawa jestem co będzie dalej.
    No i nie zapominam jeszcze o Alexie i Joshu xp
    Ta dwójka wygląda zdecydowanie coraz lepiej.
    pozdrawiam mocno <3
    byle do poniedziałku!

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej bardzo chciałam wziąć udział w Twoim konkursie ,ale niestety za mało czasu i chyba przepadło szkoda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o rysunek to masz czas coś narysować tak szybko, abym najpóźniej maila otrzymała o 23:59. A jeśli chodzi o pytanie konkursowe z komentarzem, to nadal masz szansę do tej godziny. :)

      Usuń
  8. Hej,
    no i mamy sielankę, Johnny bardzo uwielbia zawstydzać Richiego, Joshua nie żałuje podjętej decyzji, ale coś mam jakieś złe przeczucia, mam nadzieję, że w końcu rodzice pozwolą mu się zobaczyć z bratem...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)