3 września 2017

Szczęście od losu tom 1 - Rozdział 6

Kochani, przez jakiś czas mogę być nieobecna. To znaczy będę w domu, ale przeżywam trudne chwile. Mój tata jest w ciężkim stanie i lekarze nie dają mu wiele szans, ale może cud się wydarzy. Dlatego nie mam sił na bloga, pisanie itd. Postaram się jednak, aby rozdziały ukazywały się normalnie. Trzymajcie się i kochajcie swoich bliskich, bo dzisiaj jest dobrze, jutro może być źle. Czego nikomu nie życzę. A jakby ktoś chciał mi pomóc to tylko modlitwa. Inaczej się pomóc nie da.

Silencio wstawiła do sprzedaży piąty tom Zemsty zarówno na Beezara jak i Book-Self. Nie wrzucam linków, bo nie mam do tego sił. 

Dziękuję za komentarze. 
Znów nie da się ładnie ustawić rozdziału. Trudno. Ważne, że da się czytać. 



    Co? – zapytał Lee piskliwym głosem. Po plecach przeszły mu lodowate dreszcze. Czyli jest tak, jak podpowiadała mu podświadomość od chwili, kiedy lekarz zapytał o zabezpieczenie podczas seksu. – Ale… że jak?
   Spodziewasz się dziecka. Po twojej minie widzę, że mam ci nie gratulować.
   Nie planowałem tego. – Potarł dłońmi o kolana ze zdenerwowania.
   Ale odbyłeś stosunek, nie używając antykoncepcji. Jesteś hermafrodytą, dojrzałeś i tak się stało, że trafiłeś na swój płodny czas.
Jaemin przypomniał sobie silniejszy niż zwykle popęd seksualny tamtego dnia.
      Ale… – Nie miał pojęcia, co mógłby powiedzieć. Nie skojarzył tego z płodnością, ponieważ mama mu mówiła, że ktoś taki jak on dojrzewa do możliwości zajścia w ciążę po dziewiętnastym roku życia, a on miał dopiero osiemnaście lat. Powiedział o tym lekarzowi.
    Zdarzają się wyjątki dojrzewania wcześniejszego. Prawdopodobnie to stało się pierwszy raz…
     I wpadłem. – Pochylił się, ukrywając twarz w dłoniach. Znów przez tę pozycję poczuł mdłości. Wyprostował się. – To dlatego tak się źle czuję? Ale jeżeli spodziewam się dziecka, to dopiero od ponad tygodnia, może. To za wcześnie nawet na mdłości.
    Tak, ale u mężczyzn odbywa się to inaczej niż u kobiet. Płód u nich potrzebuje znacznie więcej od samego początku. Daje o sobie znać bardzo wcześnie, już w fazie zygoty. Robi to, ponieważ ciąże u hermafrodyt są zagrożone. Tylko pięćdziesiąt procent dzieci przeżywa, jeżeli nikt się nimi i ich ciężarnym ojcem nie opiekuje. Czułeś się tak źle, bo to maleństwo, które nosisz, potrzebuje witamin, specjalnych odżywek. Zabiera z twojego organizmu wszystko, czego potrzebuje, by przeżyć. Do tego twoje ciało się zmienia…
    I czuję się, jakbym umierał. Dzisiaj jest kiepsko. – Spojrzał na pielęgniarkę. – Co pani mi podała w tej wodzie? Po tym, jak się jej napiłem, poczułem się lepiej.
   Woda, którą ci dałam, zawiera minerały, które są ci teraz bardzo potrzebne – odpowiedziała.
    Tak jak wiele witamin, odpowiednie posiłki – tłumaczył lekarz – oraz czyjaś opieka. No  i brak wysiłku fizycznego, jeżeli chcesz donosić ciążę.
    Brak wysiłku, to znaczy… – Nie to nie może być prawda. – W szkole jestem w drużynie piłkarskiej. Gramy w nogę…



    Musisz odejść. Lekkie ćwiczenia są wskazane, i spacery, ale nie biegi i nie ryzyko, że ktoś cię uderzy w brzuch. Chłopcze, to nie tylko może zabić twoje dziecko, ale i ciebie.
Lee nie wierzył w to. Jedna głupia noc i jego całe życie ulega zmianie? Co ze szkołą, co z przyszłością, z pomocą mamie? Co z jego marzeniami? Miał dopiero osiemnaście lat! Jeszcze sam potrzebował opieki, a tu nagle miał stać się ojcem?
Lekarz zauważywszy coraz większe zdenerwowanie u pacjenta, podszedł do niego i położył mu rękę na ramieniu. Chłopak był tylko dziesięć lat młodszy od niego i nie dziwił się szokowi, który Lee przeżywał.
   Poprowadzę twoją ciążę, o ile się zgodzisz. Pomogę ci. No, chyba że…
   Hm? Proszę mówić, doktorze Kwon.
    Chyba że zdecydujesz się przerwać ciążę. Z tym że ryzyko jest takie, że już nigdy nie będziesz mógł mieć dzieci.
     Jak duże to ryzyko? – Chciał być w przyszłości ojcem, ale nie teraz i nie kiedy nosił dziecko Daesoona.
   Czterdzieści procent.
   Ale na to, że nie będę mógł zajść w ciążę, bo w innym przypadku…
   Na wszystko.
   Aha. – Już wolałby być chory. Przynajmniej nie czułby się, jakby został zamknięty w pułapce.
   Porozmawiaj o tym z kimś bliskim. Choćby z ojcem dziecka.
    W życiu! On nie może się o tym dowiedzieć. Na pewno nie teraz. Najlepiej nigdy. Zabije mnie. Nie chce mieć jeszcze dzieci, nie ze mną i to, co się pomiędzy nami wydarzyło, to była pomyłka.
    Rozumiem. – Doktor Kwon Jijang wrócił za biurko. Potarł dłonią brew. Chciał doradzić chłopakowi tak, aby Lee zdecydował się na donoszenie ciąży, ale nie mógł mu tego nakazać. Powiedział mu prawdę o ryzyku. Zła decyzja może mieć jeszcze większy wpływ na jego życie niż niechciana ciąża. – Możesz porozmawiać z kimś z rodziny? Z tatą, mamą?
   Mam tylko mamę i babcię, która mieszka na wsi.
   Porozmawiaj z mamą, przyjacielem. Nie możesz być teraz sam i podjąć decyzji pod wpływem chwili.
   Jak dużo mam czasu, żeby…
   Dwa tygodnie. Potem już będzie za późno.
    A pan, co pan by zrobił na moim miejscu? – dopytywał Jaemin, bo był skołowany i nie wiedział co robić. Chyba potrzebował, aby ktoś za niego podjął decyzję.



    Ja bym ci radził dbać o siebie, o to maleństwo, i urodzić je. Ale to tylko moja rada. Do ciebie należy ostateczna decyzja. Przepiszę ci witaminy i minerały. Będziesz je brał dwa razy dziennie po dwie. To powinno ci pomóc i mdłości odejdą. Co najwyżej będą się pojawiać rano, ale gdy coś zjesz, to złe samopoczucie minie. Dam ci też na dzisiaj i na jutro zwolnienie ze szkoły. Musisz koniecznie odpocząć. – Wyjął plik recept. – Gdyby się coś działo, to dzwoń do mnie. Bez względu na to, która to będzie godzina. Zaraz dam ci wizytówkę.
     A niech mi pan powie… Jeżeli zdecyduję się na to dziecko… Jak ja mam urodzić?
Chyba nie jak kobieta. Nie mam odpowiedniej… Doktor Kwon uśmiechnął się.
    W ciągu dziewięciu miesięcy twoje ciało przygotuje się tak, że poród będzie mieć szansę odbyć się drogą naturalną.
   Chyba nie przez… – Już czuł ból.
   Nie, nie przez odbyt. Twoje ciało od kiedy się urodziłeś, jest przygotowane na męską ciążę. Masz w sobie macicę i kanał, przez który dziecko się wydostanie. Jest on połączony czymś w rodzaju nitki z otworem w środku, wiem, że dziwnie brzmi opis, z odbytem. Ta przestrzeń, kiedy masz czas płodny, otwiera się, przez to do macicy wpływają plemniki, a raczej jeden bardzo silny wojownik. Kiedy będzie zbliżał się poród, w przestrzeni pomiędzy jądrami a odbytem pojawi się rozwarcie…
    Dobra, nie chcę o tym wiedzieć. – Wzdrygnął się. To będzie bardzo boleć, nie mówiąc, jak będzie wyglądać. – Ani w jaki sposób będzie to możliwe, ani co się będzie dziać.
    Kiedy zdecydujesz się urodzić dziecko, będziesz musiał wszystkiego się dowiedzieć, by być gotowy na to, co będzie się dziać. Ale o tym porozmawiamy, kiedy podejmiesz decyzję. Uprzedzam też o zmianie nastrojów. Emocje, które będziesz przeżywał, będą bardzo silne. W jednej chwili będziesz się śmiał, za sekundę płakał, a potem nagle wściekał. – Wstał i podał chłopakowi receptę oraz wizytówkę i zwolnienie z lekcji. – Listę z dietą prześlę mailem na podany przez ciebie adres. Unikaj ostrych potraw. I prześpij się z tym wszystkim. Nic nie rób pochopnie.
   Pan już podjął decyzję za mnie.
    Wydaje mi się, że ty też już ją podjąłeś. Jeżeli tak, to musisz się zgłosić na badania, aby pomóc tobie i dziecku być zdrowymi i bezpiecznie przejść przez ten trudny etap. Najgorsze są dwa pierwsze miesiące. Potem jest lepiej, ale i tak trzeba uważać.
Jaemin wzruszył ramionami. Podświadomie wiedział, co zrobi, ale faktycznie potrzebował rady. Będzie musiał porozmawiać z mamą. Poczeka na nią, aż kobieta wróci z pracy. Nikomu innemu  nie może tego  powiedzieć.  Dae się dowie,  a bał  się reakcji  chłopaka.  Szczególnie



tego, że Kim oskarży go o kłamstwo i nie uwierzy, że to jego dziecko, tym bardziej że to był zaledwie tydzień. Przecież posądzał go, że sypia z innymi. Może myśleć, że ciąża trwa dłużej. Ale przecież w końcu i tak nie ukryje swojego stanu i Daesoon dowie się o ciąży. Czym później to się jednak stanie, tym lepiej dla niego i dla dziecka.
Położył dłoń na płaskim jeszcze brzuchu.
  Chyba ma pan rację. Podjąłem już decyzję – powiedział i pożegnawszy się, na miękkich nogach wyszedł z gabinetu.
Daesoon nieźle już wnerwiony poderwał się z krzesła.
   W końcu. Ile tam siedziałeś, pewnie z godzinę. – Wyrzucił ręce na boki. – Czekam i czekam. To co tam robiłeś?
  Zawieziesz mnie do domu czy sam mam sobie poradzić?
  Zawiozę, jeszcze byś padł gdzieś i byłoby na mnie.
  To po drodze wstąpimy do jakiejś apteki. – Ruszył do wyjścia. Nie czuł się idealnie, ale na pewno zdecydowanie lepiej niż godzinę temu.
  A to co ci jest?
  Wyczerpany organizm. Muszę odpocząć. – Ostatnio ciągle kłamał i nie podobało mu się to. Ale jeszcze trochę kłamstw go czekało. Koniecznie musiał jakieś wymyślić, żeby odejść z drużyny. Będzie miał na to mało czasu. Musi oswoić się z tym, że spodziewa się dziecka. Dziecka chłopaka, który dreptał za nim i ciągle marudził. Na tyle, że Lee naszła ochota, by go zakneblować.

~*~


Nie miał pojęcia, ile spał, ale gdy się obudził, na dworze było już ciemno. Spojrzał na wyświetlacz telefonu, by nie tylko sprawdzić godzinę, ale i wiadomości. Przyjaciel się do niego dobijał, pytając o zdrowie. Zanim zasnął, napisał chłopakowi, że to wszystko z wyczerpania i musi odpocząć. Ale chyba JunHo nie dał się przekonać. Pytał, kiedy może przyjść. Jae nie chciał go na razie widzieć, ale ta wizyta go nie ominie. Odpisał mu, że jutro wieczorem, kiedy przyjaciel skończy dodatkowe zajęcia, będzie na niego czekać.
Wstał z łóżka, na którym leżał w pogniecionym mundurku. Na szczęście w szafie wisiał drugi tak na wszelki wypadek. Udał się do łazienki, gdzie przemył twarz. Potem skierował kroki do kuchni. Włączył światło i w tej chwili z całą mocą dotarło do niego, co mu powiedział lekarz. Przez chwilę uwierzył w swoje kłamstwo o wyczerpaniu. Po części to i tak prawda, ale powody tego były takie, że ledwie sam w nie wierzył. Usiadł ciężko przy stole i



próbował poukładać sobie wszystko w głowie. Jego mama niedługo miała wrócić do domu. Będzie zmęczona, więc zdecydował, że jutro z rana jej o wszystkim powie. Nie miał pojęcia, jak zareaguje. Na pewno będzie się o niego martwić podwójnie. A co, jak tego nie zrozumie, będzie zła i każe mu pozbyć się dziecka?
  Nie zrobię tego – powiedział do siebie.
  Czego, synku?
Podskoczył, bo nie spodziewał jej się.
  Przestraszyłaś mnie. Nie słyszałem, jak wróciłaś. – Popatrzył na nią.
  Przed chwilą weszłam. – Zmarszczyła brwi, przez co pomiędzy nimi pojawiły się charakterystyczne zmarszczki. – Co się dzieje? Nie kłam. Zaparzę zielonej herbaty i porozmawiamy. Martwię się o ciebie. Wyglądasz na chorego.
  Nie jestem chory, tylko wyczerpany.
  Za dużo się uczysz, za dużo bierzesz na siebie i ten sport… Nasz naród nakłada sobie na plecy tyle obowiązków.
  Jestem w ciąży – wypalił, zanim mama zajęła się robieniem herbaty. Kobieta stanęła pośrodku kuchni, wpatrując się w syna.
  Teraz to na pewno potrzebujemy tej herbaty.
  Mhm. Ojcem jest Daesoon Kim.
  Kiedy to się stało? – Przymknęła powieki. Zamiast zająć się herbatą, usiadła przy synu.
  Wtedy po imprezie.
  To był twój pierwszy raz, tak?
Zarumienił się na to pytanie, ale kiwnął głową.
  Od kiedy wiesz?
  Od dzisiaj. Byłem u lekarza. Przepraszam. Też tego nie chciałem. Nawet nie wiedziałem, że już mogę zajść w ciążę.
  Szybciej dojrzałeś, tak jak twój tata. Obaj byliście wyjątkowi.
  Ale tata lubił kobiety, więc nie mógł zajść w ciążę. Równie dobrze mógł nie być hermafrodytą.
  Tak, ale był nią. – Wzięła dłoń syna w swoje. – Dlatego tak się źle czułeś. Daesoon wie?
  Nie i nic nie mów. Postanowiłem, że nic nie chcę mu mówić.
  Kiedyś będziesz musiał.
    Tak długo jak będzie możliwość, niczego mu nie powiem. Poza tym zawsze mogę powiedzieć, że to nie jego dziecko. I tak mnie pewnie o to posądzi.



   Dlaczego? Uważam, że on powinien o tym wiedzieć. Tak samo jak to dziecko powinno znać drugiego ojca.
Odetchnął głęboko. Czuł, że mama nie poprze tego, co przez chwilę przyszło mu do  głowy. Dlatego zdecydował się wszystko jej powiedzieć. To, jakie Dae ma o nim zdanie, jak ciąża jest zagrożona i że ma możliwość jej usunięcia. O swoich uczuciach do tego chłopaka. Uczuciach, o których wiedziała, ale była pewna, że to już dawno minęło. Wtedy to ona była jedyną osobą, której mógł się zwierzyć. Nie znał jeszcze JunHo, nie miał przyjaciela, by to jemu powierzać sekrety. Był w tym wieku, że mamie nie wszystko się mówi, ale silny  związek z rodzicielką przez to, że byli sami, sprawiał, że wtedy jeszcze nie wstydził się jej zwierzać. Teraz jest inaczej, lecz to ona będzie jego jedynym powiernikiem. Kimś, kto powinien wszystko wiedzieć i kto go nie opuści.
  To może ja zaparzę tę herbatę. To będzie bardzo długa rozmowa – powiedział.
Faktycznie rozmawiał z mamą bardzo długo po tym, jak przenieśli się do pokoju i usiedli przy oknie. Wyznał jej wszystko, oczywiście poza tamtą pamiętną nocą. Wytłumaczył, co powiedział mu lekarz. W tamtej chwili zadała mu tylko jedno, jedyne pytanie, czy on chce urodzić to dziecko. Kilka minut o tym myślał, pytał się jej, co ona o tym sądzi, ale chciała, żeby to on podjął decyzję. Zapewniła, że cokolwiek zrobi, to mu pomoże. Oboje wiedzieli, że kiedy zdecyduje się na donoszenie ciąży, nie będzie łatwo, ale gdy Lee przyznał, że tylko przez chwilę myślał o pozbyciu się problemu, bo chce mieć to dziecko, to kobieta popłakała się i przytuliła go. Wiedział, że płacze ze strachu o niego, o jego przyszłość, zdrowie, o to, jak sobie poradzi i robiła to z radości, bo już marzyła o maleńkiej kruszynce, którą przytuli do serca.
Tej nocy, gdy już wykąpany leżał w pościeli, dłoń trzymając na brzuchu, jakby chcąc coś wyczuć, mimo że było zdecydowanie za wcześnie, nawet jak na hermafrodytę, myślał, jak jego życie może dalej się potoczyć. Zdecydował się też powiedzieć jutro przyjacielowi prawdę. Nie tylko w domu, ale i w szkole będzie potrzebować pomocy i tego, że ktoś stanie  po jego stronie, kiedy powie trenerowi oraz Kimowi, że odchodzi z drużyny. Do tego w chwili, kiedy mieli szansę na kolejne zwycięstwa. Nie jest jednak niezastąpiony. Jest wielu chłopaków, którzy będą mogli zająć jego miejsce. On miał teraz co innego na głowie niż mecze i musiał na siebie uważać.
Zastanawiał się, jakiej płci jest płód, który się w nim rozwija. Chciałby mieć córeczkę. Nieraz marzył, że jak już po studiach założy rodzinę z odpowiednim partnerem, to zechce mieć córkę, potem syna.



– Z odpowiednim partnerem. – Odwrócił się na prawy bok. – Daesoon na pewno nikim takim nie będzie. Nie nadaje się. Poza tym mnie nie kocha. – Te myśli często mu do głowy przychodziły. Szczególnie kiedy miał piętnaście lat i nie widział świata poza chłopakiem z sąsiedztwa. Zakochał się w nim jak szaleniec. Chyba to przekreśliło szansę na ich przyjaźń. Czy Dae coś wyczuwał? Lee nie miał pojęcia. Na szczęście udało mu się zapanować nad uczuciami. Tylko ta noc z tym chłopakiem ujawniła, że one w nim wciąż były. Przez chwilę jak głupi czuł się szczęśliwy i chyba miał nikłą nadzieję, że jednak nastolatkowi na nim zależy. Pomylił się. Ale to nic. Nie można zmusić kogoś do miłości. A on nosił w sobie owoc tamtej nocy. Owoc, którego Daesoon nigdy nie pokocha.
Z myślą, że Kim nie jest zdolny do miłości, Jaemin zasnął. Tej nocy w snach słyszał płacz dziecka.

~*~


Poranek nie był najlepszy, jeżeli chodzi o samopoczucie fizyczne Jaemina. Chłopak wstał, czując mdłości. Ledwie dotarłszy do łazienki, zwymiotował. Czego świadkiem była jego mama. Kobieta współczuła synowi, ale trzymając się tego, co jej wczoraj powiedział, zrobiła mu bardzo lekkie śniadanie i przygotowała leki. Z troską podała wszystko synowi, kiedy dotarł do kuchni.
       Wiem, co czujesz. Byłam w drugim miesiącu ciąży, a wym…
          Mamo, lepiej nie mów o tym, bo mój mózg za dużo sobie wizualizuje, a wtedy mam ochotę puścić pawia. Doktor Kwon powiedział, że jak coś zjem, to będzie lepiej. Tak to u facetów działa. Pod warunkiem, że pomogę sobie tymi minerałami. Mogłabyś mi tabletkę rozpuścić?
         Już to zrobiłam. Kupię ci też odpowiednią wodę. Poprosiłam dzisiaj o wolne w pracy – wyznała.
       Mamo, ale nie będziesz mieć przez to problemów?
        Powiedziałam, że jesteś chory, więc się zgodzili. Czasami się zastanawiam, czy nie masz racji, żebym sama otworzyła jakiś lokal.
         Wiele razy ci to mówiłem. Fantastycznie gotujesz, a zaharowujesz się w tej restauracji, myjąc gary. A na coś małego możemy sobie pozwolić. Pomogę ci.
          O, nie. Musisz  myśleć  teraz  o sobie. Pójdę na  zakupy.  Zrobię dzisiaj  porządny obiad.
Sprawdzałeś, czy lekarz przesłał ci już listę z dietą?
       Zapomniałem. Zaraz to zrobię.



          Nie śpiesz się. Jedz. – Jej jeszcze do niedawna mały chłopiec spodziewał się dziecka. Wolałaby, aby był starszy, ale widać los tak chciał. To dziecko zmieni wszystko, ale na lepsze. Wierzyła w to. Ludzie będą tylko gadać, bo w ich mieście prawda szybko się  rozniesie. Ale niech gadają. Ona uchroni i syna, i wnuczkę lub wnuka. Dadzą sobie radę.
Jaemin, gdy zjadł, poczuł się lepiej, połknął też witaminy i poszedł sprawdzić pocztę. Mail od lekarza przyszedł wczoraj po południu. Wydrukował listę i zaniósł mamie, która wyszła na zakupy. Potem skusiło go i usiadł przed komputerem, żeby dowiedzieć się czegoś o męskich ciążach. Znalazł bardzo dużo informacji, nawet takich, których na razie chciał unikać. Wolał nie patrzeć na filmy czy zdjęcia rodzącego mężczyzny. A niektóre zdjęcia pokazywały aż za dużo, kiedy aparat ustawiono pomiędzy nogami faceta. Jedno natomiast zwróciło jego uwagę. Pokazywało twarz rodzącego, który pomimo widocznego cierpienia patrzył na osobę, która z nim była. Patrzył na mężczyznę trzymającego go za rękę, a drugą odgarniającego mu z czoła mokre od potu włosy. Na pewno to był jego partner, przemknęło przez myśl Jaeminowi. Ten mężczyzna miał kogoś, kto z nim był w trudnych chwilach. Ja będę sam.
Ta myśl sprawiła, że coś go ścisnęło w piersi. Zamknął klapę laptopa i przeniósł się na łóżko. Stało koło okna, więc ze łzami w oczach wyjrzał przez nie. Pogoda była piękna, a on zapragnął, żeby padał deszcz. Miał ochotę wpatrywać się w płaczący świat, w krople deszczu spływające po szybie tak, jak po jego policzku płynęła jedna łza. Jedna jedyna.
           Doktorze, wspominałeś coś o nastrojach? Chyba się zaczęło. – Przed chwilą czuł się szczęśliwy, wzdrygał się na widoki zdjęć, a teraz miał ochotę płakać. Wszystko przez jedno zdjęcie pokazujące to, czego on nie będzie miał. Na pewno nie przy tym dziecku. Ale kiedyś na pewno ktoś będzie przy nim w czasie porodu lub on będzie przy tym kimś.
Odetchnął i otarł oczy. Nie miał ochoty siedzieć przed komputerem, więc wziął książkę, żeby się pouczyć. Nie zamierzał rezygnować ze szkoły. Przecież ciąża to nie choroba, da sobie radę.
Dzień mu minął bardzo szybko. Zjadł obiad, poczytał, posłuchał muzyki, spędził bardzo dużo czasu z mamą. Tak rzadko mieli dla siebie czas, że oboje wykorzystali ten dzień, by wzmocnić więzy rodzinne. Jego mama była fajna. Powiedział jej to, a ona się tylko  roześmiała i jak dzieciaka poczochrała po głowie.
Wieczorem przyszedł JunHo, przynosząc mu lekcje, a także wieści ze szkoły.
       Daesoon  wściekał  się  na  dzisiejszym  treningu,  że  ciebie  nie  ma.  Szału     dostawał.
WooJong zażartował, że Dae za tobą tęskni i Kim omal się na niego nie rzucił.
         Jak usłyszy wieści, które mam dla niego, to dopiero wścieklizny dostanie. – Półsiedział na łóżku z poduszką na kolanach.



       To znaczy?
       Odchodzę z drużyny. Ale masz głupią minę.
       Dlaczego? On cię zabije. Lepiej zmień zdanie.
       Nie mogę.
       Bo?
       Bo spodziewam się dziecka.
       Że co?! – zapytał z niedowierzaniem JunHo.
       To, co słyszałeś. Jestem w ciąży i w dodatku z Daesoonem. Chwilę trwało, zanim przyjaciel pozbierał swoją szczękę z podłogi.
       To stało się wtedy, tak?
       Tak.
         Cholera. – Przeczesał swoje włosy palcami. – Dobra, opowiadaj, od kiedy wiesz? Chcę wszystko poznać ze szczegółami.
Jaemin uniósł brwi, uśmiechając się zadziornie.
       Tamtą noc też ci mam opowiedzieć ze szczegółami? O tym, jak mnie trzymał i tak dalej?
        Ee… No, jeżeli chcesz. – Zaśmiał się, drapiąc po karku. – Ale najpierw powiedz, jak się z tym czujesz?
Lee opuścił wzrok na swój brzuch, potem popatrzył w oczy przyjacielowi i uśmiechnął się.
          Dobrze. Boję się jak diabli. Strach we mnie siedzi. Nie wiem, co będzie, jak będzie. Jestem w ciąży i wiem, że nie będzie łatwo, ale… Chyba się cieszę. – Położył rękę na płaskim brzuchu. – Tak. Przemyślałem sobie wszystko, porozmawiałem z mamą i się cieszę.
       To dobrze. Kiedy powiesz Daesoonowi?

18 komentarzy:

  1. Ha pierwsza
    Super rozdzialik
    Coś czuję, że Lee wyzna prawdę Daesonowi w przypływie złości. I cały jego plan z zachowaniem tego w tajemnicy lęgnie w gruzach. Albo drugi tatuś dowie się o tym zupełnie przypadkowo i zrobi Lee awanturę.
    Życzę weny i do następnego...

    OdpowiedzUsuń
  2. Obiecywałam że mimo iż czytałam to będę śledzić rozdziały i słowa dotrzymuje. Co do mojego podziwu dla twojego talentu nie muszę chyba pisać. Przynajmniej dla mnie to już nudne ciągłe chwalenie cię.

    Kochana, bardzo mi przykro z powodu twojego taty. Cokolwiek się wydarzy, jakiekolwiek są plany Boże względem twojej rodziny modle się o siłę i spokój ducha dla ciebie i twoich bliskich. Rozumiem że ten czas należy teraz do ciebie i twojej rodziny. Nie zapominaj jednak że są tutaj ludzie bardzo Ci życzliwi. Mojego maila masz, nie wahaj się skorzystać gdybyś potrzebowała wywalić z siebie co ci na wątrobie leży.

    OdpowiedzUsuń
  3. Spodobał mi się motyw "Szczęścia od losu", wpasował się także w mój gust. Ten rozdział nawet był spokojny nie licząc tego wszystkiego co spotyka Kima. Od następnego pewnie się zacznie dziać, w końcu Lee musi zrezygnować z paru rzeczy dla swojego dziecka i wyznać prawdę ojcu dziecka. Tak jak pisałaś na początku nic oprócz modlitwy nie mogę zrobić, niemniej jednak będę się modlić w intencji za twojego tate.
    Pozdrawiam
    ~Asami

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę się doczekać kiedy Dae się dowie xD I chyba dostanie wścieklizny kiedy Jae zakomunikuje odejście z drużyny. Jaemin będzie wspaniałym ojcem, to dziecko będzie miało szczęście. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału i będę trzymać kciuki za twojego tatę. Wiara czyni cuda, Lu.
    ~Demi Lerman

    OdpowiedzUsuń
  5. Już nie mogę się odczekać jak wyzna prawdę. Będzie kłótnia tak czuje :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój tata ma wspaniałą córkę, która na pewno w niego wierzy. Wierzę i ja. Łączę się z Wami w modlitwie. Anka

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam to jak potrafisz od początku do końca wytłumaczyć istnienie mężczyzn mogących zajść w ciążę, w świecie z opowiadania. Nie jest tak jak w przypadku wielu innych historii które czytałam gdzie facet zupełnie "z dupy" zachodzi w ciążę, a potem jeszcze rodzi jak kobieta, przez cholera wie co (bo pochwy przecież nie posiada, ani żadnych takich wynalazków jak tutaj bardzo fajnie wymyśliłaś). (mam nadzieję że cos uda Ci się zrozumieć z tego mojego wywodu:'D) Podoba mi się twoj styl pisania, przyjemnie się czyta to co tworzysz (moze dlatego staram się czytać wszystko do udostapniasz na blogu, bądź do kupienia).
    Polubiłam to opowiadanie mimo że jest troooszke przewidywalne, ale kto by się przejmował jeśli zostało napisane przez kogoś kto ma do tego talent, prawda? Lee Taemin wzorem dla Lee Jaemina, cudowne (kochajmy Taemina).
    Bardzo mi przykro z powodu twojego taty, będę się za niego modlić i za waszą rodzine żebyście przetrwali ten ciężki czas. Pamietaj żeby cieszyć się z każdych chwil w przeszłości spędzonych z ojcem. Jeśli będzie ci bardzo ciężko i źle to pamiętaj że my, twoi czytelnicy zawsze cie wysłuchamy i wesprzemy dobrym słowem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba najdłuższy komentarz jaki w życiu napisałam

      Usuń
  8. Boziu kochana to jest cudowne.
    Biedny chłopak. Nie zazdroszczę mu. Niewiele wiem o rodzeniu dzieci, ale początek nie brzmiał za dobrze. I wszystko tak medycznie skomplikowane że aż brak słów. I czy powie Deasomowi (nie wiem czy dobrze napisałam_ swoją drogą powinien. W końcu do ciąży trzeba dwójki. Muszę też przyznać, że twoimi opowiadaniami całkowicie zmieniasz mój światopogląd. Osobiście będę czekać na kolejny rozdział. I ściskam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  9. O tym opowiadaniu mogę napisać jedno - jest świetne. : ) Po pierwszym rozdziale nie wytrzymałam i kupiłam całość. ; ) W związku z tym mam pytanie - czy myślałaś może o sprzedawaniu ebooków w kilku formatach? Pdf, szczerze mówiąc, niewiele mi daje, bo najczęściej przerzucam wszystko na kindle'a i mam dostęp do moich książek w każdej chwili. Niestety tu czcionka jest za mała przez co czytanie jest niewygodne. Sądzę że Twoje opowiadania w formacie mobi bądź epub wiele by ułatwiły i o nie tylko mi. : ) Bo pewnie nie jestem jedyną osobą która ma problemy z konwertowaniem i pliki wyglądają wtedy jeszcze gorzej... xD

    Pozdrawiam. : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lu, pewnie nie szybko odpowie z tego powodu o którym napisała na początku. Dzisiaj już wie, że jej tata jest nie do uratowania. Teraz to czekanie na koniec, który może nastąpić jutro lub za kilka tygodni. Jeżeli chodzi o przeróbkę plików to można samemu przerobić pdfa, bo Lu tego nie zakazuje. Z tego co wiem, to Lu też nie przerobi plików tak, aby były idealne. Korzysta z konwertowania online. Tak tylko odpisałam i Lu kiedyś sama się odezwie. :-)

      Usuń
    2. Pomyślę o innych formatach, ale w sumie jak pisała Karolina u mnie przeróbka plików też nie wygląda idealnie. W sumie pewnie tak samo jak u Ciebie Slayerko. Ale może znajdę jakiś sposób, aby wszystkie pliki były okej i by był wybór.

      Usuń
  10. Rozumiem co czujesz, w kwietniu przeżywałam podobną tragedię. Dlatego z całego serca życzę twojemu tacie powrotu do zdrowia. Nie tylko przez wzgląd na niego i Ciebie, ale ze względu całą Twoją rodzinę, bo to uderza we wszystkich jej członków. Mam nadzieję, że teraz trzymacie się razem i jesteście dla siebie wsparciem, bo musicie być silni. Razem. Tylko wspólnie możecie to przetrwać.
    Pozdrawiam serdeczni i życzę wszystkiego dobrego
    U-water.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się skończyła Twoja tragedia? Mam nadzieję, że dobrze.

      Usuń
  11. Hej Rozumiem .... jak się czuje twój tata ??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle, ale jest utrzymywany w półśnie. Mój tata nie wyzdrowieje. Odchodzi, ale nikt nie wie kiedy to się stanie. Dzisiaj, za kilka dni, tygodni.

      Usuń
  12. Hej,
    no rozdział cudo, Kim się bardzo wkurza, że nie ma na treningu Jea, więc co będzie jak ten powie, że odchodzi z drużyny, boję się o niego, ale ma wspaniałego przyjaciela...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)