Zbliżamy się do półmetka opowiadania. :)
Zmęczony i
sfrustrowany Drake Ashborn odłożył aparat fotograficzny. Miał już po dziurki w
nosie współpracowania z idiotami zachowującymi się, jakby pozjadali wszystkie
rozumy, i fotografowania wieszaków. Ci ludzie nie wiedzieli, jaki jest
prawdziwy model dziewczyny. Lansowali skórę naciągniętą na kości i głupotę tych
wszystkich dziewczyn pozwalających na to, żeby ich zdrowie zostało niszczone, a
anoreksja i bulimia zbierały swoje żniwo. Nigdy chyba nie zrozumie takiego „stylu
życia”, którego za styl nie uważał. Może pochodził z innego świata, ponieważ
gdyby to on miał decydować, kazałby tym modelkom najpierw jeść, nabrać ciała, a
potem stanąć przed obiektywem.
Fotografował
panienki do katalogu, jaki promowała agencja, w której był zatrudniony. Chętnie
rzuciłby to w cholerę, ale potrzebował pieniędzy. Dlatego popołudnia spędzał
tutaj przez cztery dni w tygodniu, czasami więcej, a od siódmej do piętnastej
pracował na budowie. Nie każdego dnia, ponieważ zdarzało się, że szef ekipy nie
potrzebował wszystkich, kiedy pracy było mniej, lub siedział w domu, gdy pogoda
nie dopisywała. Sam nie wiedział, czym wolałby zająć się tak naprawdę. Z
pewnością miał talent do fotografowania i chętnie wykorzystałby go na czymś
innym. Niestety nie pasjonowało go robienie zdjęć na ślubach i weselach, a to,
co robił obecnie, niejednokrotnie go wkurwiało, lecz wolał już taką pracę, niż
żadną. Niestety od paru lat zmuszony był uwieczniać anorektyczne panienki lub
chłopców nie w jego guście, którzy poza ładną buzią i wystającymi żebrami nie
mieli w sobie nic interesującego. Sean był taki w wieku siedemnastu lat, ale on
wyglądał tak z natury, a nie głodził się, czy wiecznie pożerał tabletki na
przeczyszczenie, czego tutaj niejednokrotnie był świadkiem u innych. Zresztą obecnie ciało
Seana nabrało męskich kształtów i chociaż nadal pozostawał szczupły, to żebra
się schowały, nawet kręgosłup nie wystawał.
Natomiast ci tutaj doprowadzali się na skraj przepaści. Raz komuś
zwrócił uwagę i miał przez to problemy, więc teraz siedział cicho, o ile ktoś
go nie zdenerwował. Robił, co mu kazali, brał kasę i nie interesowało go, co
się stanie z kolejną anonimową modelką. Bardziej absorbowały go zwyczajne
dziewczęta pogrążające się w kompleksach w czasie oglądania okładek kolorowych
pism i pragnące tak samo wyglądać. Szkoda, że nie brały pod uwagę, że
dziewczyny z okładek tak naprawdę nie istniały. To Photoshop je tworzył,
sprawiając, że rodziły się ideały. Nieraz przychodziła mu ochota, żeby się z
tego zwyczajnie śmiać. Teraz tylko westchnął, ponieważ czekało go
fotografowanie jeszcze jednej modelki. Tej to szczerze nie lubił. Gapiła się na
niego, jakby chciała go pożreć, a jej umizgi powodowały u niego obrzydzenie.
Przewrócił oczami, gdy podeszła, ubrana w koronkową bieliznę, i przystanęła,
wypinając dumnie pierś wysuwając jedną nogę wraz z biodrem do przodu.
– Drake,
przystojniaczku, jestem gotowa. – Uśmiechnęła się zalotnie krwistoczerwonymi
ustami.
Monik była
jedną z tych dziewcząt, które wybrały sobie za cel, żeby go zdobyć. Harpie były
uparte i zastanawiał się, kiedy one w końcu przestaną zarzucać swoje sieci. Nie
znały o nim całej prawdy, więc pewnie będą nieustannie próbować. Zdarzało się,
że widział również taksujący jego ciało wzrok męskich modeli. Oficjalnie nikt
nie wiedział ani tutaj, ani szczególnie na budowie, że jest gejem. Nie czuł
potrzeby chwalenia się tym przed współpracownikami. W ogóle nikomu nie zdradzał
szczegółów swojego życia, pozostając odwiecznie tajemniczym samotnikiem. O nim
wiedzieli tylko rodzina i najbliżsi przyjaciele, innym takie szczegóły nie były
do życia potrzebne. Z tego powodu, że on nie chciał oficjalnie przyznać się, że
jest homoseksualistą i ma partnera, wybuchały kłótnie pomiędzy nim a Seanem.
Chłopak był bardzo zazdrosny i nie znosił, kiedy jakaś – jego zdaniem –
lafirynda mizdrzyła się do jego faceta. Sean zawsze bał się, że Drake kiedyś
ulegnie, jeżeli nie dziewczynie, to ślicznemu chłopcu. Sean po ogłoszeniu przez
Drake’a prawdy o swoim związku czułby się pewniej, ale Drake nie zamierzał
robić nic wbrew sobie. Przecież nie ukrywał się tak, że nikt o nich nie
wiedział. Ci co mieli wiedzieć, tajemnicę poznali, inni nie musieli. Natomiast
on sam zapewniał partnera, że nie mógłby go zdradzić. Nie zrobiłby mu czegoś
tak potwornie bolesnego, nie komuś, kogo nad życie kochał. Niemniej wczoraj
Sean znów zaczął swoją śpiewkę, a on powiedział mu, że tą jego niepewność i
zmuszanie go do oficjalnego ujawnienia się uważa za głupie. Przez to noc
spędził w pokoju gościnnym, sam w zimnym łóżku. Dlatego chciał być dzisiaj w
domu wcześniej, żeby porozmawiać szczerze i otwarcie ze swoim partnerem, ale
już dochodziła dwudziesta, a on wciąż pstrykał zdjęcia.
– Jak jesteś
gotowa, to do pracy, a nie mizdrzysz mi się tutaj, jakbyś była kotką w rui – zwrócił
się przesączonym lodem głosem do zagadującej go dwudziestojednolatki o włosach
koloru kasztanowego i piersiach dorównujących wielkością jej głowie pozbawionej
mózgu. Pamiętał ją jeszcze z mniejszym biustem i wtedy prezentowała się o wiele
lepiej niż obecnie. Wziąwszy aparat,
rzekł: – Uwierz mi, nie masz nic, co by mi się spodobało.
Obrażona
dziewczyna prychnęła niczym wściekła kotka.
– Idiota. Wcale
nie jesteś tak wspaniały, na jakiego pozujesz. – Podparła się pod boki, jeszcze
bardziej wypinając bujną pierś.
– Skóra
naciągnięta na kości, która sądzi, że sztuczne cycki podniecają facetów. Może
małą grupkę, ale nie większość. Nie mam czasu, zabieraj się do pracy,
dziewczynko. – Włączył aparat, chcąc zobaczyć, ile miejsca ma na karcie.
Później to wszystko zrzuci na komputer. Najlepiej w domu.
– Powiem
szefowi, jak się do mnie zwracasz – syknęła. Brakowało, aby tupnęła tą swoją
chudą nóżką. – Wyrzuci cię na zbity pysk.
– Ile razy się
z nim w tym czasie prześpisz? – Uniósł brwi, czekając na jej ruch. Gróźb tej
dziewczyny się nie bał. Pies, który szczeka, nie gryzie. – Czy łaskawie możesz
robić fochy, szczerząc się przy okazji do obiektywu w tamtym miejscu? – Wskazał
na przeciwną stronę pokoju specjalnie przygotowaną do sesji. Podłoga i tło,
jakie otaczały modelkę, były niebieskie. Za pomocą programu komputerowego
usuwało się takie tło bez problemów, a zamiast niego wstawiało inne i nagle
postać dziewczyny znajdowała się na plaży, na tle nieba lub w sypialni. Ot,
mała graficzna sztuczka i ludzie nabierali się na kolejną iluzję, zachwycając
się urodą modelki oraz scenerią ją otaczającą, czyli kolejnym kłamstwem tego
świata. Nie wszystko tak wyglądało, gdyż fotografował już dziewczyny i
chłopaków w naturalnych sceneriach, ale ostatnio to zdarzało się rzadko. Głownie
chodziło o pieniądze. Lepiej wydać ich mniej niż zapłacić większą sumę
wynajmując na przykład hotelowy basen. Uczestnicząc w „prawdziwych” sesjach, on
również zarabiał więcej. Te jednak zazwyczaj trafiały się innym fotografom.
Skończył pracę
godzinę później, będąc blisko dostania szału. Modelka, jak tylko mogła,
utrudniała mu pracę. Już tylko cienka linia dzieliła go od strzelenia jej w to
niewyparzone „pysio”, ale wytrzymał. Definitywnie za ten gest zostałby
zwolniony.
– Okej, koniec
na dziś – oznajmił wszystkim obecnym w studiu.
– W końcu, ileż
można robić te same pozy. Marny z ciebie fotograf! – krzyknęła modelka, ale
nikt nie zwrócił na nią uwagi. Wszyscy z ulgą sprzątali swoje stanowiska i już
byli myślami w domach.
– Ha, ha, ha.
Ciesz się, że ktoś wziął ciebie do tej sesji. Jakoś nie widzę, żebyś była
rozchwytywana, mała. – Długo śmiał się z miny panienki. Nawet kiedy wsiadał na
motor, by wrócić do domu.
Mieszkanie
należące do nich obu znajdowało się na strzeżonym osiedlu. Z centrum dzieliło go
od niego dwadzieścia minut wolnej jazdy. To głównie przez to mieszkanie musiał
pracować na dwóch posadach, żeby dzielić opłaty po równo z Seanem. Partner
absolutnie nie chciał się na to zgodzić, twierdząc, że fundusz, jaki dostał od
matki, starczy na spokojne życie jeszcze przez kilka lat. Dopóki Drake nie
znajdzie lepszej pracy i on sam nie ukończy studiów i nie założy własnej
kancelarii adwokackiej. Drake kategorycznie sprzeciwił się temu. Mógł mieszkać
w bogatej dzielnicy, ale nie zamierzał być utrzymankiem. Sam chciał na siebie
zarobić. Mimo że żyli razem i wszystko było wspólne, nikt nie patrzył, na co i
ile wydaje pieniędzy, przynajmniej do rachunków chciał dokładać połowę. To one
wydzierały z kieszeni dużo domowego budżetu i nie zamierzał w tej sprawie
ustąpić.
Zostawił motor
w podziemnym garażu, tuż obok auta kochanka. Na dziesiąte piętro wjechał windą,
niemniej jednak zdarzało mu się wchodzić pieszo. Było to doskonałe ćwiczenie,
lecz robił to tylko wtedy, kiedy nie był zmęczony, bo inaczej padłby już na
którymś z pierwszych pięter.
Wysiadając z
windy, wyjął klucze od mieszkania. Na ich piętrze były tylko dwa apartamenty.
Jeden należał do miłej, starszej pani, a drugi do nich.
– Jestem –
zawołał, wchodząc do środka. Zdjąwszy buty, odłożył torbę ze sprzętem i udał
się do gabinetu Seana. Obaj korzystali z tego pomieszczenia, ale to Sean
spędzał w nim więcej czasu, ucząc się, podczas gdy on wolał siedzieć przy stole
w kuchni i tam pracować na komputerze, przeglądając zdjęcia, które zrobił. Sean
miał bardzo ciężkie studia, które również pochłaniały mu czas. Bywały dni, że
prawie w ogóle się nie widzieli. Nieraz spotykali się dopiero w łóżku i po
jednym pocałunku oraz wymianie uprzejmości typu: „Jak ci minął dzień?” „Dobrze,
a tobie?” „Również dobrze” zasypiali zmęczeni ciężkim dniem. Seks był, ale
coraz rzadziej. Dawniej kochali się prawie co noc. Ostatnio zdarzało im się raz
na tydzień, dwa co rozumiał. Chyba stali się czymś w rodzaju
kilkunastoletniego, heteroseksualnego małżeństwa, co to seks mają tylko w
soboty. Nie chciał tak, ponieważ miał wielkie potrzeby, lecz nie zamierzał
namawiać wykończonego Seana na szybki numerek pod prysznicem, tym bardziej, że
ten preferował tylko zbliżenia tylko i wyłącznie w łóżku. Przynajmniej od
pewnego czasu tak to sobie Drake tłumaczył. Niby zdarzało się, że mieli więcej
czasu dla siebie, choćby wczoraj, ale zachowywali się, jakby miłość cielesna
nie istniała.
Odnosił
wrażenie, że jego partner od około trzech tygodni, nie żeby liczył mijający
czas, unikał seksu. Owszem, kochał się z nim, ale to było takie inne niż
zawsze. Bardziej wyglądało to tak, jakby Sean się zmuszał. Dlatego nie naciskał
na niego, co nie znaczy, że przestał go zachęcać do seksu.
Najgorsze, że
nie potrafili na te tematy rozmawiać. W przeszłości rozmawiali o wszystkim, ale
teraz… Trudno, da radę. Nie jest z Seanem dla seksu, lecz dlatego, że go kocha.
I naprawdę byli szczęśliwi, a przecież problemy zdarzają się w każdym związku,
bez względu na staż, i dotyczą przeróżnych spraw. Co nie znaczy, że nie
doskwierał mu brak bliskości, a bliskość dla niego to nie tylko seks. Tak, to
musiało być przez chroniczny brak czasu. Ledwie go znaleźli, żeby spotkać się z
mamą Seana, jej partnerem i Richiem. Bez problemu zapamiętał imię sympatycznego
blondyna, który bardzo spodobał się jego „teściowej”. W sumie miło spędził tamten wieczór. Obaj
odpoczęli i rozluźnili się, przez chwilę było jak dawniej, ale po powrocie do
domu Sean znów wrócił do nauki, zostawiając go samego tuż po tym, jak Drake
zaczął się do niego dobierać.
Zastał swojego
partnera przy biurku. Dwudziestopięciolatek spisywał notatki.
– Hej. –
Pochyliwszy się nad partnerem, chwycił go pod brodą i uniósł jego głowę do
góry. Z wielką czułością pocałował usta ukochanego.
– Hej. – Sean oddał
pocałunek, patrząc kochankowi w oczy.
– Wybacz,
że późno wróciłem. – Jeszcze raz musnął miękkie wargi. Przesunął palcem po
policzku pokrytym dwudniowym zarostem. Odsunął partnera z krzesłem od biurka i
obróciwszy przodem w swoją stronę, uklęknął pomiędzy jego nogami. Objął Seana w
pasie, przytulając głowę do jego piersi. Niestety musiał w taki sposób
zaspokajać swoje pragnienie czułości. Poniekąd je wyrywać siłą. Odetchnął z
ulgą, kiedy palce Seana wsunęły się w jego włosy i zaczęły lekko drapać go po
głowie. Zamruczał z zadowoleniem.
– Miałeś ciężki
dzień? – Sean spojrzał w dół.
– Bardzo, ale
cieszę się, że już jestem w domu przy tobie. – Przesunął nosem po jego torsie
osłoniętym czerwoną koszulką z nadrukiem Spidermana. Sean rzadko zakładał takie
rzeczy. Zazwyczaj nosił wyprasowane koszulki z kołnierzykiem i bez nadruku oraz
płócienne spodnie. Uniósłszy koszulkę, pocałował go w gładką pierś. Przesunął
jedną ręką po jego udzie osłoniętym dresem, ściskając je.
– Drake, mam
jeszcze pięćdziesiąt stron do przepisania. Zejdzie mi do północy, a nie chcę
tego jutro robić.
Drake
westchnął, opierając czoło o jego pierś. Chciał się dzisiaj popieścić i
poprzytulać, ale widać nic z tego. Wszystko było ważniejsze od niego. Ta myśl
sprawiła, że powiedział:
– Mam wrażenie,
że unikasz mnie, jak tylko możesz. Wczorajsza kłótnia i noc, czas kiedy
mieliśmy dużo czasu dla siebie, były tobie na rękę. – Odsunął się, nie patrząc
już na niego. Nadal jednak pozostał na kolanach, wbijając oczy w rękę postaci z
filmu. – Wczoraj nie bałeś się, że cię przelecę, kiedy wyrzuciłeś mnie do innej
sypialni. Jeżeli to jest problemem, przecież wiesz, że ty możesz mnie wziąc. Robiłeś
to już wiele razy i wiesz, że to sprawia mi równie dużo przyjemności. – Dopiero
teraz uniósłszy wzrok, przykuł do niego ciemne oczy partnera. – Zresztą tu nie
chodzi tylko o seks, Sean. Psuje się między nami. – Podniósł się i zawahał,
jakby chciał coś jeszcze powiedzieć, ale w końcu opuścił pomieszczenie,
zamierzając wziąć prysznic i pójść spać.
– Przepraszam.
– Sean jeszcze długo patrzył na drzwi, za którymi zniknął Drake. – Przepraszam.
To samo
powtórzył sobie w myślach, gdy kładł się spać w środku nocy obok – nie razem z
nim – śpiącego kochanka.
* * *
Rankiem przy
śniadaniu w domu Alexa panowała cisza. Rodzice zajęci swoimi sprawami wybierali
się do pracy, a Jonathan pogrążony we własnych myślach od pół godziny podgryzał
tego samego tosta z dżemem morelowym. Od czasu do czasu marszczył brwi i robił
dziwne miny. Alex przyglądał się bratu z zaciekawieniem. Z początku nie
zamierzał o nic pytać, lecz w końcu nie wytrzymał i po zjedzeniu swojego
śniadania oparł się wygodnie o oparcie krzesła. Wyprostował nogi pod stołem, a
dłonie wsunął do kieszeni. Zmarszczył brwi, pytając:
– Co za
straszny plan układasz, że robisz takie dziwaczne miny? Jeszcze ci się przy tym
wykrzywianiu zmarszczki porobią.
– Hm? –
Ocknąwszy się, spojrzał na młodszego brata.
– O czym
myślisz?
– O tym, co
zrobię, jeżeli twój przyjaciel się dzisiaj nie pojawi na treningu. – Odłożył
tost, nie potrafiąc nic dzisiaj przełknąć z powodu supła na żołądku. Źle tej
nocy spał. Pewne słowa Richiego wzbudziły w nim wspomnienia z przeszłości. Co
pokazały mu nękające go nocą sny.
– A co zrobisz
w przeciwnym wypadku? – Uniósł brwi.
– Co masz na
myśli? – Założył ręce na piersi.
– Będziesz go
męczył za to, co się stało wczoraj, czy sobie odpuścisz?
– Zastanowię
się. – Na usta wypłynął mu zadziorny uśmieszek. – Panienka za dużo by chciała,
więc mała zemsta byłaby tylko przyjemnością.
Alex prychnął.
Podniósł się i pochylił w stronę brata, opierając dłonie na stole.
– Nie
wykorzystuj tego, co ci powiedział i co czuje. Zapomnij o tym.
– Dlaczego?
Trzeba się czasami zabawić, żeby nie było nudno – odpowiedział lekceważąco
Johnny.
– To sobie,
kurwa, weź za cel kogoś innego! – wrzasnął, aż mama będąca w przedpokoju wpadła
do kuchni. Alex nie zwrócił na nią uwagi, kontynuując: – On ci niczego złego
nie zrobił, a ty zachowujesz się, jakby był twoim wrogiem! Spójrz na niego
inaczej niż oczami człowieka, który zamknął swoje serce i olewa wszystko i
wszystkich. Jesteś dupkiem, Johnny! Nic dziwnego, że Patrick się przez ciebie
zabił!
– Alex! –
krzyknęła mama.
– Gdybyś nie
był tchórzem i miał serce, żyłby do dzisiaj, kretynie! – Ogarnięty złością nie
słyszał słów rodzicielki. Miał dość swojego brata–dupka. – Ale ty nie! Wolałeś
go odepchnąć, żeby tylko nikt się nie dowiedział, jak bardzo ciebie kochał, a
ty jego! Że w ogóle interesują cię chłopcy! Jeżeli skrzywdzisz mojego
przyjaciela, to tak ci nakopię w te twoje zasrane cztery litery, że całe życie
nie usiądziesz na tyłku! Richie jest taki jak on i to cię boli, prawda?!
Przypomina ci go w każdym calu! Różni ich tylko kolor włosów! Dlatego go nie
znosisz! Co ja sobie myślałem, chcąc, żebyś go trenował. – Wyprostował się. –
Ty jesteś tylko w stanie wykończyć kogoś psychicznie, a nie mu pomóc! –
Odwrócił się na pięcie, nie mogąc znieść przebywania w jednym pomieszczeniu z
tym człowiekiem.
– Alex.
– Nic, mamo,
nie mów. Spadam do szkoły. – Tak bardzo chciał się znaleźć teraz w ramionach
Josha. I tak bardzo przeklinał to, że nie może to się stać.
* * *
Drake nalał
wody do czajnika elektrycznego i postawił go na podstawce. Włączył urządzenie,
a w międzyczasie nasypał kawy do kubka. Czuł się, jakby go zdeptało stado
słoni. Rozmasował palcami skronie, pragnąc odgonić pulsujący ból. Usłyszał, jak
drzwi od łazienki się otwierają, a kroki zbliżają się w jego stronę. Ręce Seana
objęły go w pasie, a ciało przytuliło się do jego pleców. Znał ten gest. To
były przeprosiny, które tak ciężko przechodziły przez usta partnera. W ogóle
Sean był małomówny i zastanawiał się, jak mężczyzna sobie poradzi w sądzie w
przyszłości. Nie mógł doczekać się, kiedy będzie mówił do niego „panie
mecenasie”. Sean zawsze mu powtarzał, że najpierw musi napisać pracę
magisterską, zdać egzaminy, potem ukończyć aplikaturę adwokacką, żeby mógł
należycie i samodzielnie wykonywać zawód adwokata i tytułować się jako mecenas.
– Co tam,
skarbie? – zapytał, głaszcząc dłoń Seana. – Późno poszedłeś spać?
– Tak. Było coś
po północy.
– Przepisałeś
wszystko? – Odwrócił się i przytulił partnera. Mieli dla siebie parę minut,
zanim on pójdzie do pracy, a Sean na uczelnię.
– Mhm. – Oparł
brodę o ramię Drake’a.
– Do której
masz dzisiaj zajęcia? Może udałoby nam się wybrać gdzieś na kolację. – To, że
się nie afiszował w środowisku pracy, nie oznaczało, że nie może wybrać się z
ukochanym na miłą kolację do jakiejś dobrej restauracji. Dobrze mu było, gdy
trzymał go w ramionach. Dzięki temu mógł znieść brak innej bliskości, a w
dodatku to uświadamiało mu, że jego partner go kocha. – Ewentualnie możemy
zostać w domu. Chciałbym z tobą porozmawiać – dodał po chwili wahania.
– Kończę o
dwudziestej pierwszej, wrócę pół godziny później, więc jeżeli ci to nie
przeszkadza, możemy zostać i porozmawiać. – Uniósł spojrzenie. Czuł się winny,
że oddalali się od siebie. Nie mógł za to winić Drake’a, bo mężczyzna robił
wszystko, żeby z nim być, a to on uciekał.
– To przygotuję
coś do jedzenia i będę czekał. – Pochylił się, biorąc jego usta w swoje
władanie. Odetchnął, kiedy Sean oddał pocałunek, nieco go przedłużając. –
Uwielbiam twoje usta. – Przesunął kciukiem po jego dolnej wardze.
– Wiem. Chyba
woda ci się zagotowała. – Odsunął się. – Niestety muszę uciekać.
– Szkoda, ale
wieczorem czekam na ciebie. – Przyciągnął go do siebie na jedną małą chwilę i
pożegnał, muskając jego wargi. Powrócił do robienia sobie kawy, już myśląc o
wspólnym wieczorze. Co z tego, że już będzie późno. Naprawdę chciał z nim
porozmawiać, a na to nie ma złej pory. Usiadłszy przy stole z kubkiem
parującego, mocnego napoju, zaczął układać sobie w głowie, co mu powie. Miał
jeszcze godzinę, zanim pojedzie do pracy. Szef brygady kazał im dzisiaj przyjść
dopiero przed dziewiątą, ponieważ na tę godzinę mieli przywieźć piasek na
budowę. Pracował jako pomocnik murarza przy budowie jednorodzinnego domu.
Ciężka fizyczna praca sprawiała, że nawet jego mózg przestawał myśleć i mógł
dzięki temu odpocząć. Szczególnie od ciężkiej atmosfery panującej pomiędzy nim
a Seanem. Dlatego koniecznie musiał doprowadzić do rozmowy, ponieważ chowanie
wszystkiego pod dywan w końcu zaśmieci ich związek, a to nie będzie oznaczało
niczego dobrego.
* * *
Matematykę Alexander
ledwie przetrwał. Nauczycielka go wkurwiała jak nigdy, każdy członek klasy
okazywał się debilem do kwadratu, a esemes od jego brata „Powiedz swojemu
przyjacielowi, że dzisiaj odwołuję zajęcia” nie tylko go jeszcze bardziej
nakręcił, ale i zaniepokoił. Siedział jak na szpilkach i z radością powitał
przerwę. Richiego w szkole nie było, więc nie miał z kim pogadać. Zresztą
chciał dzisiaj widzieć tylko jedną osobę i z tym kimś porozmawiać. Coś
kierowało jego nogi na drugie piętro. Do klasy, w której wiedział, że Josh miał
zajęcia. Poczekał, aż wszyscy młodsi uczniowie wyjdą z sali i zanim opuścił ją
jego kochanek, wszedł do środka. Josh go od razu nie zobaczył, gdyż był zajęty
układaniem kartek z testem. Prawie jęknął, zrozumiawszy, że dzisiaj mężczyzna zechce
spędzić czas na ich poprawianiu, a nie z nim. Dlaczego on musiał być
nauczycielem, a nie jakimś uczniem? Mógłby wybrać się z nim do pizzerii, do
kina, na zwykłą randkę, cholera! Mógłby teraz go objąć, pocałować i nikt nie
oskarżyłby Josha o uwiedzenie nieletniego. Jakiż z niego nieletni! Miał prawie
dziewiętnaście lat! Wiedział, co robi i jeżeli nie chciałby, to nie pozwoliłby
się uwieść. Cholera, musiał mieć słabość do starszych mężczyzn?! Miał taki
mętlik w głowie, że sam już nie wiedział, co robi. Podszedł do mężczyzny i gdy
tylko ten go zauważył, po prostu przytulił się do niego z całych sił.
– Alex, co ty
robisz? Ktoś może nas zobaczyć. – Zerknął na zamknięte drzwi i szybkę w nich.
– Po prostu
muszę. – Pocałował mężczyznę w szyję. – Chcę pogadać. Proszę, spotkaj się ze
mną dzisiaj u ciebie. Jestem taki wściekły, taki jakiś… sam nie wiem jaki.
Wszystko przez mojego durnego brata.
– Wpadnij
dzisiaj, ale teraz idź już. – Chciał odsunąć Alexa od siebie, ale chłopak mu na
to nie pozwalał, jeszcze bardziej przywierając do niego.
– Już idę. –
Niestety wbrew zamiarom nie ruszył się. – Wiesz, że mój brat miał w liceum
chłopaka?
– Mówiłeś mi o
tym.
– Ten chłopak
zabił się. Johnny od tego czasu obwinia się za jego śmierć. Nie znosi Richiego,
bo założę się, że ten mu go przypomina. Johnny mnie dzisiaj wkurwił i mu
powiedziałem parę rzeczy. Boję się, co będzie dalej, bo wiem, co się wtedy
działo, nie chcę, żeby to wróciło, chociaż wiem, że teraz mój brat jest
dorosły, ale mam dość tematu tabu dotyczącego tamtych wydarzeń. Rodzice
traktują go jak biedne dziecko, a on sam nawet nie pojechał na grób Particka.
Skurwiel jeden! – Uderzył pięścią w pierś kochanka.
– Alex,
porozmawiamy o tym później? – Chwycił w dłonie jego twarz. – Po południu,
dobrze? Teraz już idź, bo obaj będziemy mieli kłopoty. – Pocałował go szybko.
Na popołudnie miał inne plany, ale może je odłożyć na jutro. Jeden dzień go nie
zbawi, a pewnie i tak nie pojechałby do rodziców.
– Dobra. Dobra.
– Sam też go pocałował, przedłużając to, jak tylko mógł.
Kiedy
wychodził z klasy, czuł się spokojniejszy. Jakby ta chwila z Joshem ukoiła
wszystkie nerwy. Może jakoś przetrwa te kilka godzin w szkole.
Co taki krótki ten rozdział? Super wątek nowych bohaterw (tak wiem zże już się pojawiła o nich wzmianka ale jak zwykle imion nie pamiętam)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze niesamowity! Biedny Johnny! Teraz widomo dlaczego tak traktował Richiego!
OdpowiedzUsuńPo ostatnich rozdziałach czuje niedosyt Alexa i Josha, ale mam nadzieje, że niedługo będzie o nich coś więcej.
Pozdrawiam!
Lee_TaeRi
Lubię pare, którą tworzą Drake i Sean :) całe te opowiadanie lubię... wszystkie Twoje opowiadania lubię ^^ dziękuję za Twoją ciężką pracę :3
OdpowiedzUsuńCudo; ) Teraz trzeba tylko poczekać do czwartku;)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze ciągle czytam, oznaczam super bądź fajne, ale rzadko komentuje.
OdpowiedzUsuńPo drugie, dzis czekałam na rozdział i tak sobie myślałam, że głównym bohaterem jest Alex i Johnny i ostatnio bardzo mało o nich pisałaś i że ciut nudno się robi, a tu taka niespodzianka!!! Cofam wszystko, akcja właśnie się rozkręca a ja już pokochałam Drake i Seana :)
Alex i Josh (jego chyba miałaś na myśli) nie są główną parą. Każdy z chłopaków/mężczyzn jest tutaj bohaterem. Nie ma tego głównego. Dla każdego więc musi znaleźć się miejsce. Także jeśli jedna para wychodzi na prowadzenie druga musi się na trochę wycofać. Ktoś lubi ich, ktoś inny Richiego itd. i będzie narzekał, że jego nie ma, a jest Alex który tego kogoś w ogóle nie interesuje. Sympatyzując z którą z par chciałoby się, aby ona była ciągle. Minus opowiadania z kilkoma parami jest taki, że na tą ulubioną trzeba często długo czekać, a czasami ich wątek się kończy i muszą usunąć się w cień. :)
UsuńDziękuję za komentarz. :)
Poznajemy losy kolejnej pary, co jest super :) Ale co się dzieje w ich związku? Mam nadzieję, że szczera rozmowa im pomoże :)
OdpowiedzUsuńAlex to ma temperament, ale dobrze, że wygarnął wszystko bratu, może to coś zmieni.
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Nie ma to jak spotkanie z kochankiem.
OdpowiedzUsuńZawsze pomaga.
I jeszcze Sean i Drake. jestem ciekawa ich związku. Takiego dojrzałego i odpowiedzialnego. Widać że imponują Richiemu. I coraz więcej dowiaduje się o Jonnym. Widać słowa Alexa wstrząsnęły bratem, że jednak postanowił odwołać zajęcia. Tylko do czego to prowadziło? No cóż pozostaje czekać do czwartku :) Oby koniec tygodnia szybko zleciał. Czekam niecierpliwie i pozdrawiam mocno ;*
Rozdział jak zawsze THE BEST, teraz tylko czekać do czwartku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i weny życzę
Hej,
OdpowiedzUsuńniech nie wali się ich związek, no i wiemy więcejnonsamym Johnnatanie, mialam pewne podejrzenia co do tego co spotkało Patricka, w pewien sposób jest odpowiedzialny ale nie do końca...
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia