Dziś tak się złożyło, że rozdział macie później, ale ważne, że jest. :)
Rozdział poprawiał mój przyjaciel, a Wam dziękuję za komentarze. :D
Nie wierzył, że jeszcze go nie odepchnął i pozwalał się
całować. Sam nie robił nic, ale powoli nie potrafił pozostać obojętnym na te
napierające wargi. Nieumyślnie rozchylił usta, jakby w pozwoleniu oddając do
zbadania ich wnętrze. Nie mógł powstrzymać jęku, kiedy język brata wsunął się
do środka i polizał jego, a ramiona zaciskały się wokół pleców, mocno go
trzymając. To powinno być złe, ale nie czuł tego i był w szoku. Otóż to, co
poczuł, to chęć oddania pocałunku, a jego ręce same ściskały lnianą koszulę
brata. Natychmiast w głowie pojawiły się obrazy, jak leży pod nim, pozwala mu
na wszystko i podoba mu się to, co robi z nim Leteno. Ciało zaczęło żywo
reagować na, poniekąd przecież niechciane, a jak miłe sercu i ciału obrazy.
Z początku sądził, że Erki chce go odepchnąć, ale gdy jego
język splótł się z jego, a usta poruszyły na tyle ile mogły, otworzył oczy i
ich wzrok wbił się w siebie. Zrozumienie, że miłość do Erkirana to wiele
rodzajów różnej miłości powiedziało mu, że to, co czuje nie jest normalne, ale
trudno mu odrzucać te uczucia, gdyż dla niego, chociaż zakazane, są piękne.
Natomiast Erkiego, kiedy obrazy uleciały niczym mgła,
dosięgło dokładnie to samo, jakby coś im obu w tej jednej chwili powiedziało,
że tak ma być, złe czy nie, a miłość braterska nie jest jedyną jaką jest w
stanie obdarzyć Leteno. To sprawiło, że przerwał pocałunek głośno dysząc z
braku powietrza. Co miał robić?
Leteno czekał, na słowa, które go stąd wyrzucą. Nie
wierzył, że brat pozwoli mu zostać mimo tego, że pozwolił się całować.
Spodziewał się wszystkiego, ale nie słów, które wmurowały jego nogi w podłogę.
– Nie daję ci prawa do odejścia. Bez ciebie nie istnieję.
Zostań – rzekł i z mocno bijącym sercem na miękkich nogach wyszedł z domu zostawiając
nie mniej odurzonego tym co się stało Letena.
Nie potrafił powstrzymać szlochu, kiedy znalazł się w sieni
sam. Zacisnął zęby na ręce, by go jakoś zdusić, ale nie wiele to dało. Nie
powinien był oddać pocałunku. Nie wolno mu było. I to co zobaczył, czego
zapragnął... Powinien odepchnąć Letena od razu, lecz nie potrafił. Do tego te
myśli. Co znaczyło, że miłość braterska nie jest jedyną jaką może obdarzyć
Letena? I dlaczego podobało mu się, jak brat go całował?! Poza tym miał
Asmanda!
– Erki, co się stało? – Nie zauważył, że Kal wszedł do
wnętrza domu i spoglądał na niego smutno. – Dlaczego płaczesz? – Chłopiec
złapał go za rękaw i pociągnął.
– To nic, Kal. To nic. Tak czasem jest.
– Ale wszystko w porządku?
– Tak. – Przecież nie powie mu z jakiego powodu płacze.
– Spotkałem bardzo miłą dziewczynkę z sąsiedztwa. Jej mama
powiedziała, że mogę przyjść się z nią pobawić, mogę iść?
Erki popatrzył zapłakanymi oczami na braciszka i pogłaskał
dziesięciolatka po głowie mierzwiąc mu czuprynę.
– Tylko bądź grzeczny, nie narzucaj się i wróć na kolację.
– Nie będzie mu zabraniał spotkań z rówieśnikami. Kal powinien bawić się z
dziećmi, a nie tylko spędzać czas z dorosłymi.
– Dziękuję. – Ucieszył się i już go nie było, a
pozostawiony samemu sobie Erkiran skierował kroki ku sypialni, by tam pozwolić
sobie na emocje jakie nim targały. Emocje, których nie rozumiał.
*~~*~~*
Asmand po spotkaniu z księciem, który obiecał natychmiast
zająć się sprawą porywacza dzieci. Przedyskutowali też inne ważne kwestie, o
których musiał powiedzieć swej nowej rodzinie; powrócił do domu i zastał ciszę.
Zmarszczył brwi, niepokojąc się trochę, albowiem Leto i Kal powinni być w
domostwie, a Erki w pracy. Zajrzał do kuchni, nadal jeszcze nie do końca
urządzonej, a potem skierował się do komnaty zajmowanej przez chłopca, w której
nikogo nie było. Przyzwyczajony do życia w samotności nie miał w zwyczaju
martwić się o kogoś, a teraz obawiał się powrotu do tamtych czasów i odczuł co
to znaczy niepokój. Postanowił zajrzeć do Leto, ale wcześniej otworzył drzwi
swej sypialni i odetchnął z ulgą. Nic nikomu się nie stało, nikt ich nie
porwał. W każdym razie Erkiego, gdyż ten leżał na łożu i wyglądał, jakby spał.
Wszedł do środka i pochylił się nad Erkim.
– Śpisz?
Chłopak wyrwany ze świata myśli, w którym przebywał,
otworzył oczy i na widok partnera uśmiechnął się szeroko. Od razu uniósł się i,
zarzucając ręce na szyję Asmanda, pocałował go gorąco.
– Takiego powitania oczekuję każdego dnia. – Asmand dał się
pociągnąć na posłanie. – Kochany, co się dzieje? – zapytał widząc smutek na
twarzy Erkirana.
– Czy możliwe jest czuć coś do kogoś i nie wiedzieć o
tym... o czymś. Nie wiem jak to określić? – Oparł się o wezgłowie łoża i wziął
Asmanda za rękę. Bawiąc się jego palcami patrzył na nie, a nie na mężczyznę, od
którego zazwyczaj nie odwracał wzroku.
Delreth przysiadłszy blisko niego już wiedział, że coś się
stało.
– Nie wiem. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji. Zawsze byłem
świadomy, że ktoś mi się podoba, ale miłość... Chyba odkrywam ją przy tobie. Co
się dzieje?
– Leteno mnie pocałował – odpowiedział smutno.
Mężczyzna nie dał po sobie poznać zaskoczenia, ale i nie
tylko tego. Bardzo mocno się starał, żeby kąciki ust nie uniosły się w górę. Ta
wiadomość nie zmartwiła go. Sam przed sobą przecież przyznał, że chciałby mieć
ich obu w łożu. Gdyby tylko bracia zbliżyli się do siebie, Leteno uległby mu.
– To cię tak martwi? – Złapał w palce jego brodę i
nakierował twarz ku sobie. Chciał, żeby chłopak na niego patrzył.
– Nie. Bardziej martwi mnie to, że oddałem pocałunek i
podobało mi się, a myśl, że Leteno mógłby odejść sprawia, że coś we mnie
umiera.
– Kochasz go. – Pogłaskał go kciukiem po policzku.
– Ale nie tak jak on mnie.
– Różne są rodzaje miłości. Leto kocha cię w dwojaki
sposób. Kocha jak brata, ale i kogoś kogo chciałby nazywać kochankiem. Jego
miłość jest podwójnie silna. Co czułeś, gdy jego usta cię całowały?
– Podniecenie, miłość, oddanie i strach.
– Strach? – Pochylił się i zaczął błądzić ustami po szczęce
młodego kochanka.
– Strach, że jestem w stanie czuć coś czego nie powinienem.
I mam ciebie. Nie chcę cię zdradzać.
– Nie zdradzasz mnie, słodki. Czujesz strach, bo nie
powinieneś tego czuć dlatego, że ludzie tak nakazali? – Położył rękę po
wewnętrznej stronie uda Erkirana i ścisnął je.
– Nie, bo... – urwał nie wiedząc co powiedzieć.
– Sam widzisz. Twoje uczucia są wolne. Nikt nie ma prawa
ich zniewalać. Może to, co poczułeś w pocałunku Letena, pokazało prawdę.
– Co ty mi insynuujesz?
– Nic takiego. Poza tym, że to, co się dzieje w sypialni to
sprawa tych osób w której oni są, a inni nie mają prawa się do tego wtrącać i,
że miłość oraz pragnienia mają swoje własne prawa i czasem trzeba posłuchać
wyłącznie serca. – Spojrzał mu głęboko w oczy, a dłoń skierował na krocze
Erkirana, który sapnął czując ten dotyk i rozsunął uda, by dać pole do popisu
mężczyźnie, którego pragnął, zapominając zadać kochankowi kolejne pytanie jakie
miał na końcu języka.
*~~*~~*
Nie mylił się, Erki oddał pocałunek, a może to było tylko
jego wyobrażenie, a w rzeczywistości brat nie robił nic i tylko czekał, żeby
uciec. Nie, nie było tak. Czuł jak język Erkirana splata się z jego, a chłopak
wzdycha. To czemu wyszedł, jasno dało do zrozumienia Leto, iż Erki przestraszył
się. Przyszła pora na kolejną rozmowę. Zszedł z wnęki okiennej, na której
siedział i od razu udał się do sypialni brata. Nie miał wątpliwości, że tam go
zastanie. Przecież znał go bardzo dobrze i wiedział, że zdenerwowany Erki
ucieknie do przytulania się do pościeli, jeżeli nie może pokłócić się z nim. Co
prawda teraz istniała możliwość, że mógł wyjść choćby do ogrodu, ale miniona
sytuacja zapewne nieźle namieszała mu w głowie.
Przeszedł na drugą część korytarza i wszedł przez uchylone
drzwi, by zaraz mieć ochotę zawrócić i jednocześnie pozostać. W ustach zrobiło
mu się sucho, mięśnie napięły się, a przez całe ciało przeszło bardzo znajome
pragnienie. Widok jaki mu się ukazał, był nie tylko podniecający, ale piękny.
Erki leżał nagi na łóżku przesuwając stopą po łydce Asmanda, który pozostawał w
spodniach. Poczuł się winny, że miałby ochotę tam być, a ich podglądał.
Otworzył usta z których ledwie wydobyło się jedno słowo:
– Prze... przepraszam...
Asmand oderwał się od warg kochanka i spojrzał w stronę
głosu. Widok Letena nie był tym czego się spodziewał, ale to był widok bardzo
pożądany a wszystko przez niezamknięte drzwi. Zorientowawszy się, że chłopak
się wycofuje powiedział:
– Zostań.
Leteno zaskoczony tym jednym słowem zatrzymał się.
– Słucham?
Asmand spojrzał na Erkirana, który nie wiedział czy ma się
zasłonić, uciec, zostać, czy zrobić coś zupełnie innego. Nie potrafił podjąć
decyzji, a As położył rękę na jego policzku wpatrując się w niego.
– Erki, chcesz się przekonać jak twój brat cię pragnie?
Spójrz na niego. Popatrz w jego oczy. Leto cię chce, pragnie cię kochać,
dotykać, całować.
– As, co ty... –
Erkiran, nadal podniecony, przesuwał wzrokiem po twarzy Asmanda, aż skierował
oczy ku obecnemu Leteno. Chłopak stał przy drzwiach i nie wyglądał jakby chciał
go skrzywdzić. Zrobić coś, dzięki czemu Erki by cierpiał. Wyglądał, jakby
walczyły w nim uczucia, a smutek w oczach pomieszany z pożądaniem sprawiał, że
młodemu partnerowi Asmanda zrobiło się ciepło na sercu.
– Kochanie,
wyobraź sobie jego ręce na sobie, usta. Jak wchodzi w ciebie.
Te słowa
sprawiły, że Erki popatrzył na partnera szeroko otwartymi oczami i przełknął
ślinę. Wbrew temu czego się spodziewał, jego członek zareagował entuzjastycznie
na to wszystko co się działo. I już miał coś powiedzieć, kiedy po raz kolejny
odebrano mu tę możliwość. Lecz tym razem to nie były wargi Asmanda wysysające z
niego oddech, to było coś innego. Dłoń, inna, delikatniejsza, na jego udzie,
zadrżał na ten dotyk i spojrzał w bok. Leteno był tak blisko, za blisko niż
powinien znajdować się brat w takim momencie, kiedy on jest nagi i leży na łożu
z partnerem u boku. Leto nie powinien stać u drugiego boku i nie powinien go
dotykać. Tak wołał mózg, ale ciało... Och, ciało miało swoje własne plany.
– Powiedz, żebym
wyszedł, a zrobię to – wyszeptał łamiącym się głosem Leteno. Gdy Asmand go
zatrzymał od razu zrozumiał, o co mężczyźnie chodzi. Nie miał zamiaru się
sprzeciwiać. Jak mógł nie zgodzić się na możność bycia w jednym łożu z dwoma
gorącymi, męskimi ciałami. Owszem sypiał z kobietami, ale wolał mężczyzn.
Wszystko teraz zależało od Erkirana. Widział toczącą się walkę jaka smagała
umysł brata i pragnął, aby wygrało pożądanie, nie chciał myśleć co będzie
później.
– Zostań. – To
jedno słowo poprowadziło Erkirana ku nieznanej, tak jeszcze niedawno odrzucanej
granicy, a kolejne pozwoliły ją przekroczyć. – Tylko jeden raz. Jeden jedyny
pozwolę sobie pójść drogą, o której marzysz od dawna. Dla ciebie. – Położył
dłoń na jego ręce, która nieruchomo spoczywała w połowie uda i przesunął ją
wyżej na swoje krocze, a wtedy czas się zatrzymał, kiedy palce Leteno smagnęły
jego członek i wydusiły ciche jęknięcie w ust Erkirana, który uniósł plecy nad
pościel i odrzucił głowę do tyłu.
Znalazł się w
krainie szczęścia. Mógł go dotknąć i dać mu wszystko co najlepsze. Poczuł jak
ktoś próbuje zdjąć z niego koszulę i poddał się rękom Asmanda, gdyż nie miał
wątpliwości do kogo należały. Spojrzał na niego, wspinając się na łoże, a potem
na wgapionego w nich Erkiego.
– Pocałujcie się
– powiedział Erki. Jak chcą się z nim zabawić, nie pozwoli, by tylko oni
patrzyli co się z nim dzieje. Chciał zobaczyć, jak Leteno i Asmand wpijają się
w siebie ustami, kochają się ze sobą, i o dziwo nie czuł zazdrości, raczej
ciekawość. Zaraz jego usta zostały zakryte wargami Asmanda, ale zanim zdążył
ich głębiej zasmakować, te zniknęły, a potem... Potem patrzył, jak partner
chwyta jego, zaskoczonego poniekąd, brata za kark przyciąga do siebie i
namiętnie całuje.
Leteno odetchnął
drżąco pozwalając się całować i po krótkiej chwili oddał pocałunek taki jakim
obdarzał go Asmand. Mężczyzna całował go dominująco i w taki sposób, jakby
wiedział czego on potrzebuje. Ich języki zetknęły się ze sobą poza kręgiem
otwartych ust i Erki mógł zobaczyć, jak liżą się, oplatają, a potem chowają w
ustach Asmanda, który zassał się na Leteno, a potem cały cykl się powtórzył. W
tym samym momencie ręce błądziły po rozpalonych ciałach, pozbywając się ubrań.
Erki
pozostawiony na ten czas sobie samemu chwycił swego penisa i zaczął się
pieścić, gdy go ścisnął ponownie nie utrzymał jęku w sobie tym samym
sprawiając, że dwóch mężczyzn, mających czerwone i opuchnięte wargi od tego co
robili, powróciło do niego. I mógł poczuć, jak to jest gdy całują cię dwie pary
ust, pieszczą dwie pary rąk, a ty możesz wpleść palce w długie włosy kochanków
i pozwolić sobie na zaprzestanie jakiegokolwiek myślenia. Oddać im kontrolę nad
wszystkim. Chłopak nastawił się na odczuwanie i branie wszystkiego co mu
zostanie dane. Nie potrafił oderwać oczu od nich obu, dlatego patrzył na Leto i
Asmanda spod wpół przymkniętych powiek.
Asmand polizał
jeden z sutków chłopaka, a Leteno przemiesił się z drugiego w górę i zawisł nad
Erkim. Jego oczy płonęły żywym ogniem i były takie szczęśliwe.
– Pozwolisz mi
się pocałować?
– Za pytanie
mnie o to powinienem wywalić cię stąd – odparł najmłodszy z kochanków i
rozchylił zapraszająco wargi, czując jak usta Asmanda pochłaniają w siebie jego
członek.
– Dostaniesz
dziś wszystko, co najlepsze. – rzekł Leto. Musnął dwie kuszące wargi i jęknął
patrząc w dół, kiedy poczuł dotyk na swoim członku. – As... Och. – Asmand się
uśmiechnął pieszcząc jego penisa ustami, Erkiego trzymając w ręce, a potem
robiąc na odwrót. Leteno był już z dwoma kochankami w łożu więc wiedział, że
będzie zarówno w tym samym czasie dawał jak i brał pieszczoty podwójnie.
Powrócił ustami do warg brata i pocałował tak jakby od tego zależało jego
życie. Smak, zapach Erkirana działał pobudzająco, a wilgotne usta, ocierając
się o siebie, posyłały żar w dół kręgosłupa.
Asmand oderwał
się od smakowitych kąsków i uklęknął na piętach. Patrzył na nich z pragnieniem,
ale i czułością. Chciał przeciągać te chwile w nieskończoność. Mieć ich obu pod
sobą. Czuć jak Leteno wbija się w uległe ciało Erkirana i samemu być w Leto.
Skierował wzrok na jego pośladki. Znajdzie się pomiędzy nimi już niedługo. Na
razie pochylił się i lizał ścieżkę w górę brzucha leżącego młodzieńca, w tym
samym czasie sięgając ręką do pośladka Leteno i ściskając go.
Leto oderwał się
od ust Erkirana nastawiając się do dotyku, obcałowując policzki i szczękę
brata. Noga Erkirana wsunęła się pomiędzy jego uda i mógł się ocierać o niego w
wolnym tempie, które przynosiło tylko dalsze tortury, a nie spełnienie.
– Och, Erki tak
bardzo cię pragnę. – Widział, że Asmand położył się na swym partnerze, więc
Leteno skorzystał i skierował dłoń pomiędzy dwa ciała. Tak jak się domyślił, dwa
penisy ocierały się o siebie więc je złapał w swą dłoń. Oba były śliskie i
zapragnął je wylizać, więc odrywając się od smakowitej i delikatnej skóry brata
obsunął się dół i spojrzał w górę wyczekująco.
Asmand doskonale
wiedział czego chłopak chce i uniósł się tak, aby Leteno miał oba członki
blisko siebie i łatwy dostęp do nich. A potem ciepły i mokry język zaczął sunąć
po jego wrażliwej główce liżąc ją i przy okazji robiąc to samo z Erkiranem.
Zacisnął dłoń na włosach Letena i wbił wzrok w Erkirana. Chłopak patrzył na
niego i na brata dygocząc z potrzeby. Starał się na ile mógł poruszać biodrami
chcąc się wbić w usta brata.
– Leto, ssij go
– poprosił Delreth. – Ssij Erkirana – dodał.
Leto zostawił w
spokoju dokładnie wylizany członek Asmanda i robiąc kolejne cuda językiem wziął
męskość brata w usta delektując się twardym trzonem. Poczuł, że Asmand odsuwa
się od nich i coś robi, ale nie zwracał na co uwagi gdy wirowało mu w głowie od
zapachu i smaku jakim zostawał obdzielony. Marzył o tym i wiedział już, że
warto to robić. Pozwolił bratu, na większe pole manewru, a wtedy biodra
poruszały się chaotycznie, wsuwając penisa w chętne usta.
To było dobre,
przyjemne, wspaniałe, gorące.
– Uchh... mmmnnn
– mruczał Erkiran. Było mu dobrze. Chciał więcej, znacznie więcej. I chciał...
skosztować Letena.
– Leto. – Złapał
brata za ramiona i pociągnął w górę. – Chodź, pozwól mi wziąć cię w usta. –
Spojrzał mu w oczy. Zarejestrował, że Asmand znów jest z nimi i ponownie go
dotyka.
– Idź do brata,
a ja go przygotuję dla ciebie – szepnął As do ucha Letena i polizał je
przeciągle. – A potem...
Leteno westchnął,
gdy palce najstarszego z kochanków podrażniły go pomiędzy pośladkami. Skinął
głową i przesunął się tak, aby uklęknąć okrakiem nad jego głową, a jego członek
zawisł tuż przy ustach Erkirana.
Erki chwycił go
w dłoń i niewiele myśląc, kierowany pożądaniem, pocałował sam czubek. Polizał
grubą żyłę w dół sięgając jąder. Ledwie zwrócił uwagę, że jego nogi zostają
uniesione do góry, a mokre palce zakradają się do jego wnętrza. Zaoferowany
lizaniem jąder i penisa brata oraz jego cichymi westchnieniami, nie odczuwał
żadnego dyskomfortu będąc w pełni swobodny.
Lubił mu to
robić. Lubił wsuwać w niego palce i patrzeć jak ciało zaciska się na nich
obejmując go szczelnie. Dziś to miejsce zakleszczy się na innym członku, a on
będzie na to patrzył. Też nie czuł zazdrości, nie było na to miejsca. Leteno
należał od tej pory do nich obu, tylko jeszcze musiał ich przekonać do związku.
W Lorin były one aprobowane, tylko nie można było wziąć ślubu. Co z tego, że
jego kochankowie są braćmi, nikt nie musi wiedzieć co dzieje się w sypialni. Na
zewnątrz będą rodziną, ale w łożu...
Gdy Erkiran był
gotowy, wysunął z niego palce.
– Leto, chodź do
mnie – powiedział z żądaniem w głosie, nabierając więcej mazidła.
– Kiedy tu mi
dobrze – sapnął patrząc jak jego penis znika w ustach brata.
– Chodź do mnie.
– Jak sądzisz,
Erki, mam go posłuchać?
Erkiran wypuścił
narząd i uśmiechnął się.
– Inaczej cię
nie przeleci, a zrobi to ze mną. Widzisz jaki jest twardy. – Nie musiał patrzeć
na swego partnera, przecież wiedział, jak wyglądał Asmand i jakie miał
potrzeby. – Wtedy ty nie weźmiesz mnie.
– To lepiej do
niego pójdę. – Ześliznął się z ciała brata prosto w ramiona Delretha, który
uszczypnął jego skórę na ramieniu zębami. – Och.
– Dawno miałeś
kochanka? – zapytał Asmand. Nie chciał mu sprawić bólu.
– Wiele pełni
księżyca temu.
– To jak
pierwszy raz. Pocałuj brata, popieść go, a ja popieszczę ciebie od środka. –
Pocałował go i lekko popchnął. Akurat Leteno znajdował się pomiędzy rozłożonymi
nogami Erkirana, który patrzył na nich z ciekawością. Z radością przyjął
pocałunki Letena na swej piersi.
– Wiecie, że
razem wyglądacie pięknie? – zapytał Asmand kierując palce tam, gdzie zamierzał
się niedługo wsunąć. Jądra go już bolały, ale nie śpieszył się do głębszego
kontaktu.
Leteno spiął się
lekko na odczucie, którego nie zaznał od dawna, ale nie zaprzestał
obcałowywania skóry brata. Erki bawił się jego włosami mierzwiąc je coraz
bardziej, czasami ciągnąc za nie, nastawiając się do pocałunków. Chociaż teraz
wyglądało na to, że łączy ich trójkę tyko pożądanie, to kochał młodszego brata
całym sercem i starał się mu to okazywać. Odważył się sięgnąć pomiędzy jego
nogi, aż do wejścia. Pomasował je opuszkiem, na co Erki wygiął się i oblizał.
Wsunął powoli palec do mokrej dziurki i sam jęknął opierając czoło o pierś
brata. Sama myśl, że za chwilę znajdzie się tam w środku i do tego sam będzie
miał w sobie mężczyznę sprawiała, że płonął.
– Możesz to
zrobić – powiedział Erki. Miał przyśpieszony oddech, czerwone policzki,
błyszczące oczy i napięte z pożądania ciało. Chciał go już w sobie, potrzebował
czuć i szczytować.
– Co? Mnnnn –
zamruczał, gdy Asmand wsunął w niego kolejny palec rozciągając go i gładząc
jego pośladek oraz biodro wolną ręką.
– On chce byś go
wziął, Leto. Chce byś się wsunął w niego i zrobił mu dobrze. – Kuszący szept
Asmanda rozbrzmiał w komnacie. – Połóż sobie jego nogi na ramionach, a gdy
będziesz w nim czekaj na mnie. Erki, kocham cię.
Erkiran
uśmiechnął się do kochanka i w tym samym momencie jego nogi znalazły oparcie na
ramionach brata, przez co biodra zostały uniesione do góry. Leteno chwycił w
garść swój członek i naparł na dziurkę chłopaka. Nie napotykając oporu wsuwał
się gładko, przyglądając się bratu. Gdyby teraz ktoś ich zobaczył naprawdę
zbudowanoby na placu targowym stos i ich spalono, a od wieków tego nie robiono.
Gdy był już cały, zatrzymał się i czekał na dalszy ciąg tych rozkosznych
wydarzeń. Ledwie powstrzymywał się przez ruchem, a potrzebował robić mocne
pchnięcia.
Asmand ustawił
się za Letenem i umieścił swój członek pomiędzy pośladkami chłopaka. Poruszał
się chwilę w ten sposób dając mu do zrozumienia co zaraz dostanie. Zajęty nim i
sobą mimo wszystko znalazł czas, aby obserwować reakcje Erkirana. Nie wyczytał
w nim żadnego bólu, nieprzyjemnych doznań i był zadowolony, że Leto się
spisuje.
– Długo będziesz
mnie dręczył, a przy tym swego partnera? – zapytał starszy Ladrima opierając
się na dłoniach po bokach ciała brata. – O, na bogów! – krzyknął, kiedy dostał
czego chciał. Szeroka główka rozpierała go taranując sobie drogę. Tak dawno
tego nie czuł. Odzwyczaił się, ale nie uciekał, gdyż przyjemne doznania płynące
od jego zakleszczonego penisa w jedwabistym wnętrzu odwracały uwagę od czegoś,
co chciało zmieścić się w nim. Wziął głęboki oddech w momencie, kiedy Asmand
uderzył biodrami o jego pośladki. Był w nim cały. – Ale ty jesteś wielki. Daj
mi chwilę – poprosił.
– Ile tylko
zechcesz, śliczny. – Klęcząc za nim miał wolne ręce i głaskał go po plecach.
Byli teraz złączeni ze sobą on w Leto, a Leto w Erkiranie i to on miał nad nimi
największą kontrolę. To jego pchnięcia odczują obaj, bo w ten sposób będzie się
kochał również ze swym partnerem posługując się ciałem jego brata.
– Ruszcie się w
końcu – warknął leżący pod nimi z wysoko uniesionymi nogami i tyłkiem Erki.
Zacisnął ręce na nadgarstkach brata.
– Ktoś tu się
bardzo niecierpliwi. – Roześmiał się Delreth.
– To nie ty
leżysz z rozłożonymi nogami, masz coś w sobie, co mogłoby się ruszać, a jest
nieruchome tylko czasem drgnie i jakby rośnie. – Erki uniósł brwi do góry.
Niech mu to w końcu dadzą. Oparł stopy na ramionach brata i gdy z jego ust
miała wyjść kolejna reprymenda, Asmand pchnął, co sprawiło, że Leto się
poruszył i Erki miał ochotę wyć z przyjemności.
Kochali się
najpierw powoli, wzdychając i oddając się sobie wzajemnie. Z płynącym czasem
wpadali w jeden wspólny rytm przyśpieszając i powodując, że Erki wił się pod
nimi oboma i błagał o więcej. Namiętność wrzała. Leto z radością przyjmował w
siebie pchnięcia i dawał je bratu, wisząc nad nim z lubością na niego patrząc.
Erki wyciągnął ręce i złapał Leteno za kark, by ten obniżył się i dał
pocałować. Każdy z mężczyzn, których ciała drżały z wysiłku i przyjemności,
zbliżał się do szczytowania w szybkim tempie.
– Ja zaraz... –
sapnął Erkiran, kiedy oderwał się od ust brata i opadł na poduszki. W głowie mu
zaczęło wirować, coś się w nim rozpadało na kawałki powodując znajomy dreszcz,
który pędził przez ciało. Jeszcze kilka pchnięć w ten dziwny punkt w jego ciele
i mógł pozwolić sobie na to, czego tak pragnął znacząc swą pierś nasieniem.
Orgazm Erkirana
wywołał falę, która dotarła do Leteno. Chłopak doszedłby nawet jakby stał z
boku i patrzył jak cudnie wygląda twarz brata, okazująca to co czuje, a ten
krzyk był melodią, która przepełniła czarę rozkoszy. Zatrząsł się i skończył w
tym zaciskającym się w spazmach wnętrzu, od razu czując, że Asmand wytrysnął w
nim nabijając go na siebie bardzo głęboko.
Zmęczeni i
zaspokojeni opadli jeden na drugiego uważając, aby nie przygnieść Erkirana. Aż
w końcu, gdy odetchnęli na tyle, że mogli się ruszać Asmand położył się po
prawej stronie swego kochanka, a Leteno opuścił ciało brata i ułożył się po
jego lewej stronie. Leżeli chwilę tak blisko siebie, przytulając najmłodszego z
nich, że trudno było rozróżnić w tej plątaninie rak i nóg, co do kogo należy.
– To było... –
zaczął Erki, ale nie potrafił wymówić nic więcej łapiąc hałdy powietrza.
– Cii, nic nie
mów. – Asmand ułożył go plecami do siebie i pocałował w kark. – Wiemy, jak
było.
Erki tylko
skinął głową i wtulił się w brata, który przyjął go w swoje ramiona z miłością.
– A gdzie
właściwie jest Kal? – zapytał Leteno. Tak zaoferowany tym co się działo
zapomniał o dziesięciolatku.
– U sąsiadów,
niedługo powinien wrócić. – Erki ziewnął nawet nie zdając sobie sprawy, że Kal
mógł wcześniej wrócić do domu i ich nakryć. Gdyby nie był tak śpiący, w
błogostanie jaki nadal w nim trwał, już by poderwał się w łóżka, ubierał i
wietrzył sypialnię z zapachu jaki się po nich unosił oraz karcił siebie, że
zapomniał o chłopcu.
– Zostańcie.
Poczekam na niego w kuchni. – Asmand nie chciał, by nowa więź jaka się
zawiązała pomiędzy braćmi Ladrima, a była jeszcze cienka niczym nić pajęczyny,
nagle została zerwana, kiedy któryś z nich musiałby wyjść. Podobnie jak Leteno
obawiał się co będzie, gdy Erkiran odzyska panowanie nad rozumiem, który teraz
przysłoniła gorączka ciała. Wstał, okrył ich, otarł się pobieżnie i ubrał. Gdy
znalazł się tuż przy drzwiach obejrzał się za siebie i widok, jaki zobaczyły
jego oczy, był najpiękniejszym co widział. Nie spodziewał się takiego obrotu
spraw zanim nie odkrył uczuć Leteno. Spokojny oddech młodzieńców podpowiedział
mu, że zasnęli, więc po cichu opuścił pokój i udał się do komnaty, w której
zamierzali urządzić łazienkę. Tam wlał wody do misy z wiadra, nabrał olejku i
zanurzył ręce w cieczy. Umył dłonie i spoconą twarz, starając się jeszcze
uspokoić. Wtedy usłyszał trzaśnięcie drzwiami. Bojąc się, że Kal wejdzie do
sypialni, czym prędzej otarł w suchą szmatkę mokrą skórę i znalazł się na
korytarzu tuż przedtem, zanim chłopiec wszedł do zakazanego miejsca.
– Kal, twój brat
śpi. Nie przeszkadzaj mu. Jak było u sąsiadów?
– Bardzo dobrze.
Jest tam bardzo fajna dziewczynka. Ożenię się z nią – powiedział przekonany co
do swego pomysłu.
– Chodź,
opowiedz mi. – Razem udali się w stronę kuchni.
*~~*~~*
Erki obudzony natrętnymi głosami uniósł głowę i spojrzał na
leżącego przy nim brata. Sądził, że zaraz nadejdą myśli typu: co oni zrobili?
To chore. Tak nie może być, ale nic takiego się nie stało. Uśmiechnął się tylko,
pocałował brata w nagi obojczyk i ponownie zasnął przekonany, że to, co się
wydarzyło było właściwe. Złe czy dobre nie ma znaczenia, ważne, że kochał
Leteno całym sercem.
PIERWSZA
OdpowiedzUsuńJezu wiecej takich scen *o* goraco
OdpowiedzUsuńMini
Właściwie nie przepadam za takimi orgiami i to w dodatku gdy jest tam rodzeństwo, ale ty to tak wspaniale opisałaś że nie mam czego się czepiać. Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. ;)
OdpowiedzUsuńTO BYŁO BOSKIE!!!! Po prostu takie że nie da się tego wyrazić słowami jescze nie doszłam do siebie. Świetnie opisałaś uczucia towarzyszące im. Kocham, kocham i jeszcze raz kocham Twój styl pisania i to opowiadanie. Czekam na ciąg dalszy ;)
OdpowiedzUsuńUff jaki gorący rozdzialik!!!
OdpowiedzUsuńPisałam już że jesteś wielka ?!
Tak czułam, że chłopcy wpasują się w trójkącik i coś czuję, że może bracia nie są ta do końca braćmi, albo książę zmieni prawo i wszystko dobrze się skończy.
Pozdrawiam
fankayaoi
FUCK Yea!! XD
OdpowiedzUsuńNo cuż......było gorąco XD wiedziałam, że bd trójkącik, wiedziałam c:
Nie napiszę nic sensownego w tym stanie XD pozostaje mi czekanie na następny rozdział ;) dużo weny kochana i pozdrawiam c;
Tak, nie ma to jak fantastyczna notka po powrocie z pracy i wizycie u dentysty :) Tylko przez mój głupi komputer zjadło mi komentarz i teraz nie jestem w stanie napisać go tak jak chciałam... Tak czy owak było rewelacyjnie, jak zawsze. Cóż, może to co się stało nie powinno się wydarzyć, ale w Twoim wykonaniu było zupełnie normalne :) To tyle na ten raz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Nie spodziewałam się takiego rozwinięcia.
OdpowiedzUsuńErki, Leteno i Asmand.
Kto by pomyślał ale podobało mi się.
Ta trójka do siebie pasuje jak mało kto.
Jestem ciekawa dalszego rozwinięcia ale brakowało mi Aranela i Rivena.
Mam nadzieję że się jeszcze pojawią.
Po za tym jak zawsze cudowny.
Wiesz, że Cię kocham.
Gdyby na zajęcia zadawano mi takie teksty, przeczytałabym każdy po kilka razy! XD
OdpowiedzUsuń"Bez ciebie nie istnieję." Leteno i Erki sa jak rozdzieleni bracia bliźniacy... jakby jeden miał się urodzić, a pojawili się dwoje. I uzupełniają się! I.. co mnie tak bardzo, bardzo ekscytuje - Leto jest bardziej zawstydzony w łóżku od Erkiego! Z Erkiego wychodzi mały diabełek, ehehe xD
"Asmand po spotkaniu z księciem, który obiecał natychmiast zająć się sprawą porywacza dzieci." - ale co Asmand zrobił? Chyba rozdzieliłaś niepotrzebnie to i następne zdanie.
"Bardzo mocno się starał, żeby kąciki ust nie uniosły się w górę." - o tak, Asie, ty zboku roku. xD Jemu to oczywiście pasowało! XD Dobrze, że tak współpracuje i chce, aby rodzeństwo nadal trzymało się razem. Jest dla Kala jak ojciec, dla Leto jak... jak zakochany zafascynowany przepięknym człowiekiem, a dla Erkiego jak prawdziwy mąż ;3 Nie dzieli ich - tych dwóch ostatnich - ani nie traktuje ich.. do końca na jednym poziomie. Erkiego kocha, Leto też, ale to jakby tak... inaczej. Nie, że mniej, ale Erkiego jak partnera, a Leto też tak, ale bardziej właśnie z niekończącą się fascynacją (bo Leto naprawdę pobudza ;3).
Erki rozłożył mnie na łopatki, gdy kazał pocałować się bratu i Asowi. xD A potem jak chciał skosztować Leto... no mru, no! xD
" Leteno należał od tej pory do nich obu," - i to właśnie zdanie oddaje sens moich przemyśleń! Dwaj faraonowie i wierny przyboczny ;3 I to jaki.. uchh ;3
"zbudowanoby" - zbudowano by.
Na koniec zostawiłam zdanie, po którym zbierałam szczękę z podłogi, a potem rechotałam kilka minut: "– Inaczej cię nie przeleci, a zrobi to ze mną." Erkuś, lubię go takiego bezpośredniego. xDDD
Wtorek to dla mnie najlepszy dzień tygodnia ;3
Luanuś, kochana, powiadamiam o drugiej części one shota. ;P
Nioh, nie tak to sobie wyobrazalam, ale nawet w takiej formie jest swietne. :3
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podobalo. ^^
*O* odebrało mi mowę <3
OdpowiedzUsuńCzytanie tego w tramwaju rano nie było dobrym pomysłem bo niedosyc że weszlam dp szkply czerwoną to jeszcze prawie przegapiłam przystanek xD boże, czytałam to częściami i jestem taką zadowolona i w ogóle, że lrawie skacze na tych technikach fotografiicznych xD to było genialne. Podobało mi się, że cholera <3 jesteś niesamowitą :3
OdpowiedzUsuń(aikohorix333.blogspot.com)
Aiko Hori
Kurde. A chcialam ,żeby Erki poklócil się z Asmandem o Leteno ..
OdpowiedzUsuńYatta!
OdpowiedzUsuńBzykłaś ich wszystkich! (dobra nie tak to miało zabrzmieć, ale wiesz o co chodzi)
Spełniłaś me chore pragnienia... O taaaaak... tego mi brakowało jak cholera
Hue... Hue... Hue... Cały dzień mi się bd mordka cieszyć...
hahaha XD twój komentarz powala na łopatki XD Bezpośrednia...XD Masz rację...cały dzień bd się mordka cieszyć :) to był udaaaany dzień :3 Który jeszcze trwa XD
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńco ja mogę powiedzieć? rewelacyjny rozdział, cały poświęcony Asmandowi jak i braciom, i jak widać Erki'ego po wszystkim nie dopadły jakieś wątpliwości na temat tego co się stało, jak i Asmand okazał się być delikatnym i czułym kochankiem.... No i jak widać Kal już znacznie lepiej się czuje...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Hm, czy tylko mi się ten rozdział nie podoba? Nie spodobało mi się, że tak to rozegrałaś, szczerze, to wolałabym, jak już ktoś napisał, żeby Erki się z Asem pokłócił o Leta... nie podoba mi się akcja odkad się okazało, ze Leto kocha Erkiego... i szkoda, ze w tym rozdziale tylko oni się pojawili... ale pomimo tej akcji, to tekst jak zawsze wspaniały :)
OdpowiedzUsuńJest to mój pierwszy komentarz, jakoś we wrześniu tu trafiłam i przeczytałam wszystkie twoje opowiadania oprócz Ibary, ale wraz z opowiadaniem pisanym wspólnie z Yaoistą... i powiem, że piszesz wspaniałe prace, które mogą głęboko poruszyć. Oby tak dalej i dziękuję za te wszystkie przeczytane słowa :D
Może Ci się nie podoba, bo nie lubisz brat/brat. Nie wiem. Erki nie miał po co kłócić się z Asem o Leta. To co się stało wydarzyło się dla nich całkiem naturalnie. Tak jakby coś za-klikało i tak po prostu miało być. ^^
OdpowiedzUsuńNo wiem, ale z tą kłótnią mi o co innego chodziło, jakby inna wersja opowiadania o tej trójce, bez takiej miłości Leta do Erkiego ;) Nie wiem czemu mi to nie pasuje, ale to w niczym mi nie przeszkadza, a ty na to nie zwracaj uwagi :P Życzę dalszej weny i czekam do wtorku ^^
OdpowiedzUsuńNie mogę siędoczekać kiedy Kal się o wszystkim dowie, albo nakryje ich wszystkich razem i będzzie awantura! ^.^
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że dziś nie będziemy musieli czekać do wieczora.
OdpowiedzUsuń:-)
Kochana, kiedy będzie rozdział?
OdpowiedzUsuńLuano, kiedy pojawi się nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńNiecierpliwy czytelnik
Rany, takich rozdziałów nie powinno się czytać, jadąc zatłoczonym autobusem.. :D :O A już zwłaszcza wysiadając pod KULem ;)
OdpowiedzUsuńAleż to było.. gorące! :D
Pozdrowienia z Lublina
Alys
To sie zrobił nam trojkacik haha .. Jabym sie smiala gdyby Kai wlazł im o pokoju ...haha
OdpowiedzUsuńPiekne to było.. Super piszesz erotyczne chwile jak i zwykłe wydarzenia =D
Zakochałam sie .... W tej trojkoacikowej parze... ( ale nie mialabym nic do tego gdyby tylko bracia byli ze sobą ... :P * jestem okrutna
Ooo para krolewska - dobrze sie im układa.. Kochają się itp piekne ...
Tak samo z druga parą ( hrabia i rycerz ) sa piekni ...
Kei mowi że ożeni sie z tą dziewczynką z sąsiectwa .. To ciekawe jest bardzo .. Moze on też zakocha si w bracie :P haha
Życzenwszystkim miłego czytania * szkoda że zblizamy sie ku koncowi :( ale musi kiedyś nadejść..
Pozdrawiam~Shizuo
Luano.
OdpowiedzUsuńTwój blog nadal jest czytany przez wielu czytelników.
Nawet teraz.
Mnie w tym rozdziale najbardziej zaskoczył ten trojkacik z As'em i braćmi. :/
Nie przepadam za takim czymś, ale ten rodział czytało się swietnie.
Pozdrawiam.
/dominik
Wiem, że nie każdy przepada za czymś takim, ale są tacy co lubię. Także dla każdego jest coś dobrego. :)
UsuńDziękuję za opinię i pozdrawiam. :)