25 maja 2015

Serca w ogniu - Rozdział 3

Widzę w zakładce "spam" mnóstwo linków do Waszych tekstów. Naprawdę chciałabym to wszystko przeczytać lub chociaż część, ale piszę, dużo piszę i taka prawda, że nie mam czasu na czytanie opowiadań. Jak dawniej potrafiłam to jakoś ogarnąć, tak teraz skupiam się na pisaniu, na poprawianiu swoich tekstów. A trochę ich się pisze. Ale mam nadzieję, że mimo wszystko dzięki tej zakładce trafili do Was Autorów inni czytelnicy. Życzę dużo chęci do pisania. :) 

Zapraszam na kolejny rozdział. :)

Dziękuję za komentarze. :*

Opowiadanie betuje Kobraaga. :*


Craig wciągnął ze świstem powietrze przyglądając się z niedowierzaniem, jak Arion pada na kolana - przed totalnie zaskoczonym i niewiedzącym co robić Christianem. Zresztą nie tylko on miał zdumioną minę. Każdy, kto tutaj był obecny lub przechodził w pobliżu przyglądał się temu z niedowierzaniem. Nie przypuszczał, że przywożąc tutaj Ognistego Smoka dojdzie do gestu tak pełnego szacunku i oddania. Prędzej spodziewa się czegoś złego, dlatego miał takie obawy odnośnie przywiezienia Ariona.
Życie faktycznie bywało bardzo zaskakujące. W ciągu parunastu godzin spotkały go dwie niezwykłe sytuacje i ciekawiło go, co jeszcze los mu przyniesie.
– E… no… Co ty robisz? – zapytał zszokowany Christian.
– Potrzebuję cię – wyznał patrząc błagalnie na tego, którego szukał.
– Że co? – Chris cofnął się. – O co ci chodzi?
– Moja siostra potrzebuje twojej pomocy, a raczej pomocy Księcia Diamentowych Smoków.
– Nie rozumiem. Nie znam ciebie i twojej siostry. – Nie wiedząc co robić, Christian wzrokiem szukał pomocy u swoich partnerów.
 W tym samym czasie Craig zbliżył się do Ariona. Mocno ścisnął jego rękę, tuż nad łokciem i podniósł go. Jego partner nie musiał klęczeć, przecież to był tylko Christian. Nie jakiś tam król, czy wielki pan na zamku.
– Wstań. Lepiej, jeśli porozmawiacie gdzieś indziej i wytłumaczysz Chrisowi na spokojnie, o co chodzi, bo biedak jest skołowany.
– Dobry pomysł – powiedział Daniel dochodząc do siebie, ale i będąc trochę tym przerażony. Ten młody zmienny potrzebował nie Christiana a księcia? Dlaczego?
W piątkę przeszli do gabinetu Daniela, a po chwili dołączyli do nich Alessio wraz z Luisem.
– Kazałem wszystkim wrócić do pracy – poinformował beta.
– Dobrze. W takim razie może dowiemy się, co Ognisty Smok robi w tym rejonie? – Martin przysiadł na rogu biurka wzbudzając respekt swą postawą. – I co ma z tym wspólnego Craig?
– Powiedziałem już kim jestem. Waszego lekarza spotkałem...
– Miał wypadek podczas burzy – przerwał Arionowi Craig. Nie odstępował partnera na krok. – Spotkałem go wczoraj wracając od was. Dzisiaj rano powiedział mi, że przyjechał tu odszukać Chrisa.
– Rano? Co robił u ciebie?
– Danielu, w Arionie odnalazłem partnera. – Przenosił kolejno wzrok z jednej osoby na drugą. Rysujące się na ich twarzach emocje były przeróżne. Christian i Luis mieli takie same miny i odnosił przedziwne wrażenie, że obaj najchętniej to ze szczęścia pogratulowaliby mu rzucając się na niego. Prawdopodobnie powstrzymywała ich jedynie obawa przed niesparowanym i do tego im nieznanym partnerem, więc tylko się uśmiechnęli.
– Odnalazłeś? Ale nie oznaczyłeś go. Zresztą nie wiem do końca jak to z wami Tygrysami jest. – Machnął ręką Daniel.
– Tak samo jak z wami. No, może nie tak porywczo. Chociaż…
– Koniec tego gadania. Chcę wiedzieć, dlaczego Arion mnie szukał – powiedział stanowczo Christian omal nie tupiąc nogą. – Możesz mi to wytłumaczyć? Nam właściwie...
Arion jeszcze przez chwilę przyglądał się swojemu partnerowi, po czym ponownie skierował wzrok na Diamentowego Smoka.
– Tak, Craig jest moim partnerem, ale nie chcę się z nim wiązać. Nie przyjechałem tutaj szukać swojej drugiej połowy i nie mam na to ochoty. Przyjechałem, bo jesteś potrzebny w moim klanie, a właściwie, żeby pomóc mojej młodszej siostrze. – Dostrzegając, że Christian nadal nic nie rozumie, usiadł na kanapie i zaczął swoją opowieść: – Kilka tygodni temu moja siostra wybrała się z koleżankami do miasta, na babskie zakupy i pogaduszki. Tam spotkała swojego partnera więzi, którym okazał się jeden z Diamentowych Smoków…
– Zaraz! Stop! – krzyknął Chris po raz kolejny komuś przerywając wypowiedź. – Jakich Smoków? Od kilku miesięcy szukam informacji o moim gatunku, że tak powiem i nic nie ma. W jaki sposób, nagle, gdzieś tam na północy, niby są zmienni Diamentowych Smoków?
– Diamentowe Smoki uciekły z rejonów południowych na drugi koniec Stanów, kiedy ich królowa, a twoja matka umarła. Nic dziwnego, że nie ma nigdzie informacji o tym, bo całkowicie usunięto wszelkie wzmianki o istnieniu twojego stada. Ja sam nie wiedziałbym, że ty istniejesz, gdyby nie pewna osoba...
– Ktoś o mnie wie i nie skontaktował się ze mną?
– Wolał tego nie robić, sądząc, że żyjesz sobie spokojnie i nie potrzebne ci problemy, do jakich doszło, po tym jak przywództwo objęła twoja ciotka.
Christian z wrażenia klapną sobie na pobliskim fotelu. Ciotka?
Craig sam nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. To było tak niewiarygodne, ale jakimś cudem czuł, że prawdziwe. W tej chwili mógł jedynie siedzieć z oczami wielkimi jak spodki i wsłuchiwać się w rozmowę.
– To wszystko jest bardzo zagmatwane i to długa historia, a ja naprawdę nie mam czasu – niecierpliwie dodał Ognisty Smok. – Każdy dzień zwłoki przybliża śmierć mojej siostry.
– Dlaczego? Nic jej nie zrobiłem.
– Książę, ale tylko ty możesz zwrócić jej partnera. – Zaczął opowiadać o tym jak jego siostra spotkała swojego partnera więzi i sparowała się z nim. Para spędzała każdą chwilę razem planując przyszłość, po tym jak uzyskali zgodę ich rodziców na związanie ślubne. Niestety, obecna władczyni Diamentowych Smoków i zarazem ciotka Christiana, tej zgody nie udzieliła. Co więcej, rozdzieliła kochanków chcąc zmusić mężczyznę do poślubienia jej syna i spłodzenia z nim dziecka, następcy. Partner jego siostry bardzo się temu opierał, przecież nie był związany duszą z tym chłopakiem, a do tego kochał swoją partnerkę. Władczyni nie chciała tego słuchać, jakby nie rozumiejąc faktu, że rozdzielając związaną parę zabija ich. – Opętała ją myśl o następcy. Ma w głowie tylko to, że nie może mieć więcej dzieci. Cudem urodziła swojego syna, który jest tak kruchy, że wydaje się, iż mocniejszy wiatr może go złamać jak gałązkę. Kobieta chce zmusić ich obu do związku, jako, że wy macie ten dar, do rodzenia dzieci. Wybrała partnera mojej siostry, bo jest silny, wysoki, zbudowany jak dąb, sądząc, że dzięki niemu jej linia nie przepadnie. Ja wiem, że może to się wydawać melodramatyczne  i że nie mamy poważniejszych problemów, ale wierz mi, Książę, mamy. Tylko tym razem to moja siostra i jej szczęście jest najważniejsze. Bez swojego partnera umiera, a ty jesteś jej… ich jedyną szansą. – Poczuł, że Craig chwycił go za rękę i ścisnął mocno.
– Ale jak ja miałbym pomóc? Nie mam nic wspólnego z tamtymi Smokami.
– Masz. To ty jesteś ich prawowitym przywódcą. Jesteś księciem, synem legalnej królowej. Jesteś kimś, kto jednym słowem może wszystko zmienić. I jak normalnie nie błagam nikogo o nic, tak tu przed tobą i twoją rodziną proszę cię o pomoc.
– Czy to znaczy, że nasz partner miałby pojechać tam, do was? – zapytał Martin.
– Oczywiście. Nie ma innego wyjścia. Jego ciotka zajęła bezprawnie tron i przez nią dzieją się w klanie złe rzeczy. Tylko Christian może jej przeszkodzić, o co bardzo prosiła mnie ta osoba, która wiedziała o jego narodzeniu… może uratować Ailis oraz jej ukochanego.
– Nie ma mowy, żeby nasz partner, ojciec naszych dzieci, wyjechał! – krzyknął Daniel. – Jeszcze gdzieś, gdzie grozi mu niebezpieczeństwo. Za dobrze znam walkę o władzę i chęć utrzymania swojego stanowiska.
– Ja nawet nie myślałem, że mam rodzinę ze strony mamy – mruknął do siebie po cichu Chris. – Ja… Ja muszę to sobie przemyśleć. Sam podejmę decyzję, nie wy – zwrócił się do swoich partnerów. – Daj mi czas do jutra, Arionie. Możesz?
– Czas nagli, ale tak.
– Rano powiem ci jaką podjąłem decyzję. Tymczasem myślę, że ty i Craig macie sobie wiele do powiedzenia i poznania się. Ja prawie odrzuciłem swoich partnerów… gdybym to zrobił nie byłbym szczęśliwy i nie miałbym trójki genialnych dzieciaków. Do zobaczenia jutro. Zadzwonię do Craiga i powiem, co postanowiłem.
Zmienny Ognisty Smok pokiwał głową, na znak, że rozumie. Ciężko mu było na sercu, ale zdawał sobie sprawę, że będąc na miejscu Christiana też chciałby się zastanowić nad tym, co zrobić. Niemniej nie mógł przestać myśleć o Ailis, leżącej w łóżku, jęczącej z bólu po stracie partnera i coraz ciężej znoszącej tęsknotę. Już by nie żyła, gdyby Brian nie odwiedzał jej co kilka dni. Pomimo że sam nie miał już siły, jednak dzięki pomocy Sebastiana, docierał do niej. Niestety, to wszystko było za mało. Te przelotne spojrzenia, dotyk tak ulotny, że w mgnieniu oka zostawał zapomniany, pozwalał przetrwać tylko kolejnych kilka dni, bez nadziei na przyszłość.
Patrzył bezsilnie na tą mękę siostry. Kiedy, więc dowiedział się od tamtego mężczyzny, że istnieje prawdziwy władca Diamentowych Smoków, zaczął go szukać wariacko i trafił tutaj. Mała wzmianka w Internecie, nazwa miasta i go odnalazł… ale tak bardzo bał się, że jego starania zostaną zniweczone, a jego serce nadal drżało pełne obaw.
– Komu przysięgałeś, że swoją prośbę przekażesz wpierw Chrisowi? – zapytał Craig, kiedy znaleźli się w samochodzie.
– Sebastianowi.
– Kto to jest?
– To kuzyn Christiana. Bał się, że jeżeli dotrę do kogoś innego i nie powiem tego najpierw Chrisowi to… – zaplątał się w swojej wypowiedzi. Ciągle myślami był przy rozważaniu wyniku rozmowy i tym, co jutro usłyszy. – … Chodzi o to, że chciał, żeby najpierw Christian się o tym dowiedział, ponieważ bał się, że jeśli ktoś inny pozna powód tego, że go… Cholera, nie wiem jak to powiedzieć. Nie mam do tego głowy. – Przetarł dłońmi twarz czując się coraz bardziej zmęczony.
– Rozumiem, o co ci chodzi. Ten Sebastian bał się, że wiadomość do Chrisa może nie dotrzeć, gdyby ktoś inny poznał prawdę i przeszkodził w waszym spotkaniu.
– Lub przekazał matce Sebastiana, że ma siostrzeńca i to, nie byle kogo.
– Nikt tu nie wiedział, że Diamentowe Smoki jeszcze istnieją. Podejrzewaliśmy to, ale nie mieliśmy żadnego śladu.
– Strzeżonego, Pan Bóg strzeże.
– Ta.  – Dojeżdżali właśnie do miejsca gdzie stał zepsuty samochód Ariona. Wcześniej mężczyzna zabrał z niego swoje rzeczy i teraz nie musieli się nawet przy nim zatrzymywać. – Powiedziałem Danielowi, żeby przysłał Madrasa po twoje auto. To mechanik i doprowadzi go do używalności. Teraz zabieram cię do domu i zbadam, jesteś bardzo blady.
– Źle się czuję. – Nie znosił okazywać słabości, ale nie miał już możliwości udawać twardziela. Siły fizyczne i psychiczne były na wykończeniu i musiał pozwolić sobie pomóc.
– Powiedz mi jeszcze… Czy wy… Też… To znaczy, czy wy mężczyźni… jako Ogniste Smoki i tak dalej, możecie zachodzić w ciążę?
– Dzięki matce naturze, nie. U nas rodzą tylko kobiety.
Craig odetchnął.
– Nie wyobrażam sobie ciebie w ciąży.
– Sebastian może w nią zajść, dlatego jego matka tak nalega na związek z Brianem. – Zamknął oczy.
– Ten Sebastian ma kogoś?
– Nie, ale pewnie kiedyś znajdzie.
– Tak jak ja ciebie. – Spotkał się z ciszą, więc zerknął na towarzysza, który zasnął z głową opartą o szybę. Bardzo chciał z nim być i już nie wyobrażał sobie, że mogłoby być inaczej. Życie dało mu upragnionego i wyczekiwanego partnera. Chociaż gdzieś w głębi siebie czuł ukłucie żalu, że to nie koci zmienny, nie zmieniało to faktu, że nie zamierzał teraz odpuścić. Jeżeli trzeba będzie wyjechać w jego rejony, zrobi to bez mrugnięcia okiem, bo Arion należy do niego i nic tego nie zmieni.

* * *

Kiedy Arion spał, odzyskując siły, Craig postanowił spędzić ten czas w gabinecie i zająć się zaległą dokumentacją. Musiał sobie czymś zająć czas. Co prawda chętnie siedziałby przy partnerze i obserwował go jak śpi, ale to nastrajało go do snucia głupich nadziei. Jeszcze wczoraj nie wierzył, że spotka partnera duszy, tak dzisiaj zastanawiał się jak szybko może go stracić. Po kilku godzinach bezowocnego siedzenia w klinice miał jeszcze większy zamęt w głowie.  Już nie był do końca pewny, czy aby na pewno wszystko będzie tak jak tego chciał. Nie, nie użyje siły, żeby zmusić swojego przeznaczonego do bycia ze sobą, choćby nie wie co. Wyglądało na to, że Arion nie był gotowy, aby mieć partnera. Może to przez strach o siostrę nie był w stanie o niczym innym myśleć – sam nie wyobrażał sobie, co czułby postawiony w takiej sytuacji. Z drugiej strony Arion był prawdopodobnie jednym z nielicznych zmiennych o wolnej duszy, niewiążącej się z nikim. Do tego stare animozje pomiędzy zmiennymi Tygrysami i Ognistymi Smokami mogą być nie lada przeszkodą. Zdawał sobie sprawę, że w stadzie jego partnera ta nienawiść jest starannie pielęgnowana i podsycana przy każdej nadarzającej się okazji. Nigdy nie rozumiał życia przeszłością w ciągłej nienawiści i wolał tego nie zaznać na własnej skórze.
– Cholera. – Odepchnął od siebie papierzyska. Koniecznie musiał zacząć działać, a nie użalać się nad sobą. Siedzenie na tyłku i nic nie robienie jeszcze nikomu nie pomogło. Wierzył, że tylko ciężką pracą i działaniem można coś osiągnąć. Na co miał czekać… na cud? A co jeśli cud się jednak nie wydarzy i Arion wyjedzie?
Wstał. Schował dokumenty do szafki i zamknął ją małym kluczykiem. Wrócił do swojego pogrążonego w ciemności mieszkania. Rozejrzał się i spostrzegł światło sączące się spod drzwi kuchennych, co świadczyło, że tam znajdzie swojego chwilowego współlokatora. Skierował się do kuchni, gdzie zastał Ariona w samych spodniach, nalewającego gorącą wodę do szklanki, w której płyn natychmiastowo zrobił się czarny.
– Cieszę się, że czujesz się tutaj jak u siebie w domu.
– Nie przyzwyczajaj się. Jutro, bez względu na odpowiedź księcia wracam do siebie. – Odstawił czajnik elektryczny na podstawkę. Wyczuł, że Craig podszedł do niego i zanim zdążył zareagować został szybko odwrócony w jego stronę, a ich usta złączyły się w jedno. Sapnął, bo gdy ich wargi się spotkały, doznał niesamowitego uczucia, jakby między nimi przeleciał jakiś prąd - niewiarygodnie drażniący i straszliwie zmysłowy. Instynktownie pochylił głowę tak, żeby jego usta dopasowały się idealnie do nęcących go ust Craiga. Poczuł żar wywołujący zawrót głowy. Jego Smok krzyczał: „tak” i wołał, aby uległ partnerowi pozwalając się oznaczyć. Zabrakło mu tchu, kiedy język mężczyzny zakradł się do jego ust badając ich wnętrze. Nogi się pod nim ugięły, bo jeszcze nigdy nie czuł się tak, jak przy nim. Zacisnął swoje dłonie na ramionach Craiga bezwiednie ulegając mężczyźnie. Jednak zanim odebrał mu wszystkie zmysły, pocałunek skończył się równie nagle jak i zaczął.
– Nie pozwolę ci odejść, jeśli wyjedziesz pojadę z tobą – szepnął Craig z trudem odsuwając się od niego, głodny jego ust, ciała, a najbardziej serca.
– Co jeżeli powiem, że cię nie chcę? – warknął Arion napinając mięśnie. Najpierw doktorek przychodzi, całuje go tak, że zapiera mu dech w piersiach, dając nadzieję na gorący seks, a potem niepotrzebnie odzywa się psując nastrój.
– Powiedz to. Powiedz, że naprawdę mnie nie chcesz.
– Chcę do łóżka, do niczego więcej – powiedział odsuwając się i zajmując swoją kawą.
Serce Craiga zabiło mocniej. Chwycił dwoma palcami brodę Ariona odwracając jego twarz ku sobie.
– Jeśli mam ci uwierzyć, powiedz mi to w oczy. Powiedz, że nie chcesz się ze mną sparować i zrób to wyraźnie. Przekonaj mnie, a na zawsze dam ci spokój. I zrób to szybko, zanim jeszcze możemy bez siebie żyć. – Ryzykował, ale coś w środku mówiło mu, że powinien to zrobić.
– Co to da, doktorku? – Craig nic nie odpowiedział, więc kontynuował. – Wiesz dlaczego się tutaj zjawiłem. To zupełny przypadek, że spotkaliśmy się. Gdyby nie moja misja, ty byś dalej szukał, a ja byłbym wolną duszą bez zobowiązań...
Lekarz cofnął się.
– Tego chcesz? Wolności? Nie zabiorę ci jej. Boisz się zobowiązań? Przecież od dzieciństwa każdy jakieś ma.
Arion spokojnie napił się kawy, a potem rzekł:
– Pochodzimy z dwóch różnych miejsc, z dwóch gatunków.
– Mówiłeś, że podoba ci się tutaj, bo tam nie jest bezpiecznie.
Czy mu się tu podobało? Bardzo i właśnie tutaj jego Smok krzyczał, że znalazł się w domu. Jednak nie zamierzał go słuchać ciągle odpychając tę myśl.
– Zrozum, nie mogę się z tobą sparować.
– Nie możesz czy nie chcesz? – Nie zamierzał mu odpuścić.
– Nie miałem zamiaru się z nikim wiązać, to same kłopoty. Nie jestem na to gotów. Nie zniósłbym tego, co moja siostra, a jestem pewien, że doszłoby do tego. – Odstawił szklankę z kawą na blat i schował dłonie do kieszeni.
– Przecież nie musi tak się stać…
– Ale moje stado, mój klan, nie zaakceptuje partnera, który nie jest Smokiem – wycedził przez zaciśnięte zęby.
– Do tego jest Tygrysem. – Craig spuścił smutnie głowę.
– Tak. Nie mogę. Lepiej, żebyś znalazł sobie kogoś innego. Z tego, co wiem, z partnerem, którego nie wybrała więź, też możesz być szczęśliwy.
– Tak, tylko nie wtedy, kiedy już się poznało przeznaczoną osobę – warknął.
– To szkoda. Nie mam z tym problemów. I nie za bardzo mnie obchodzi, co ty o tym sądzisz – odpowiedział zimno czując, że jego Smok z wściekłości rzuca się w jego wnętrzu chcąc zaprzeczyć jego słowom. – Przykro mi, ale nie będę z tobą.
– Bo nie możesz. – Przeniósł spojrzenie z podłogi na mężczyznę, który był jego spełnieniem marzeń.
– Nie mogę i nie chcę. Mogę tę noc spędzić w jakimś motelu, jeśli dzięki temu poczujesz się lepiej. Wskaż mi tylko drogę do niego.
– Moja sypialnia jest do twojej dyspozycji. – Jeszcze się nie poddał. Nie mógł tego zrobić, kiedy spotkał partnera więzi.
– Twoja sypialnia… ja…
– Prześpię się na kanapie. – Nie czekając na jego odpowiedź udał się do sypialni po poduszkę i koc, aby kolejną noc spędzić samotnie na kanapie w salonie.

60 komentarzy:

  1. Co dalej...?����

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś tam dalej jest, ale nic nie zdradzę. :)

      Usuń
  2. Gdyby się dało zaśpiewałabym pieśń bojowa dla doktorka, a może na całe szczęście nie można bo wszyscy by uciekli. Trzymam kciuki a jak znam moje smoczątko to na pewno wpakuje się w kabałę:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doktorek sobie poradzi i bez pieśni bojowej. :)

      Usuń
  3. Czy ten rozdział nie był przypadkiem jakiś krótszy?
    No Arion zaczyna mnie czasem denerwować, ciągle tylko "nie, nie, nie" czy nikt nie nauczył go mówić "tak". Doktorek przecież mu nic nie zrobi złego. Niech chłopaczek szybko to ogarnie?
    Pan Diamencik jak nic wyjedzie ale Daniel i Martin nie puszczą go samego. :D
    Tam zamiast 2 osób wyjedzie z 20 bo ten nie puści tego samego, ten tego też nie i taki łańcuszek...... :P
    Ale to byłoby dobre, nikt by im niepodskoczył :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stawiliby czoło całej armii. :D Rozdziały są mniej więcej tej samej długości, czasami jest różnica połowy strony.

      Usuń
  4. Kiedy bedzie brutalne ruchanko niewyzytych partnerow pragnacych tylko tego jak w kazdej czesci? :)
    A moze bedzie przelom i wrocimy myslami do pierwszych opowiadan? :)
    A nie. Tu zawsze kroluje monotonia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To po co czytasz tę monotonię? Nikt Ci nie każe, a Luana będzie pisać, co jej się podoba.

      Usuń
    2. Kocham kiedy waszym jedynym slowem na ,,nieladny" komentarz i co najwazniejsze szczery brzmi ,,to po co czytasz? nikt Ci nie kaze"
      Tobie nikt nie kaze bronic autorki, mysle, ze sama sobie poradzi :)
      A co do tej monotonii. Tak moja droga. To nudne i kazdy szczegolik w opowiadaniu sie powtarza. Smutne, bo ewidentnie autorka idzie na latwizne i ze tak powiem opuscila sie w pisaniu :)

      Usuń
    3. Co by to musiało być, by nie było monotonne? Chętnie poczytam wypowiedzi. Czego chcecie? Co dla was jest monotonne? Od samego początku ma być jakaś akcja czy jak?

      M.

      Usuń
    4. Tu nie chodzi o sama akcje czy to od poczatku, czy dopiero na koncu. Tu chodzi glownie o momenty, ktore sie powtarzaja. Przeczytaj niektore rozdzialy niektorych opowiadan, brutalny seks, niechec do partnerow (choc to jest w sumie normalne), te ciagle ,,partner chce seksu, partner chce oznaczyc"..., nadopiekunczosc Daniela i Martina (co jest usprawiedliwieniem - Chris owija ich sobie wokol palca - zabraniajac im seksu co jest powtarzane zawsze!)
      Uwierz mi, wystarczy przeczytac wczesniejsze opowiadania a zobaczy sie kolosalna roznice w stylu. Nie mowie, zeby zawsze pisac tak samo, owszem fajnie zmienic, pisac lepiej (co niezbyt wychodzi), ale to po prostu jest zle. W ogole te historie o zmiennych... No ale co poradzic skoro tu jest zawsze o odnajdywaniu partnerow i jakichs akcjach typu porywanie itp itd. Inaczej sie tego rozwinac nie da.
      Takze, nie mam tu o czym gadac - autorka ma gdzies nasze zdanie i jakiekolwiek szczere komentarze czy prosby o cos sa lekcewazone.
      Jesli chcecie czytac flaczki to prosze bardzo, a jesli autorce zalezy tylko na czasami nieszczerych komentarzach wypelnionych slodkimi slowkami to tez prosze bardzo :) Nie wszyscy potrafia przyjmowac krytyke, a wasza odpowiedzia najczesciej jest ,,nie podoba sie to nie czytaj Ty pieprzo... marudo, ktoremu nic sie nie podoba". Przeciez nie znamy sie ani na pisaniu, ani na komentowaniu, ale wy za to w slodzeniu jestescie niesamowici.
      Pozdrawiam.

      Usuń
    5. Już odpowiadam. Jak zawsze powiem co jednym się podoba, pasuje, innym nie musi pasować. Ja akurat piszę tak jak sama chcę. Tak jak mnie się podoba. Zmienni zostali zainspirowani seriami, które napisała pani Amber Kell. Mówię tu o Serii Moon, po przeczytaniu której przyszła mi chęć na napisanie czegoś o zmiennych. Miała też w tym swój udział seria hetero „Nights in Bliss”. Taka prawda, że wszystkie te serie i podobne części także innych autorów opierają się głownie na tym samym. Biorąc pod uwagę „Nights in Bliss” w każdej jest kobieta, która ucieka przed byłym mężem, kochankiem, jakimś zabójcą trafia do miasteczka (jest to ciągle to samo miasteczko) tam spotyka swoich dwóch wybraków, jest piękna sielanka, super seks i nagle pojawia się ten zły, który wszystko niszczy. Chcę ją zabić, a jej dwaj kochankowie stają w jej obronie. Każda część jest właściwie o tym samym, a raczej na tym samym się opiera. Tak jak moja seria. Komuś to może nie pasować. Dla kogoś to będzie monotonne. I nie obrażajcie się, jeżeli ktoś mówi, że jak się nie podoba to nie czytajcie. Bo ja tak mam. Jeżeli mnie się coś nie podoba to nie męczę się czytając to. Po co mam się torturować. Taka prawda, że ten tom zmiennych jest już od stycznia napisany. Zdradzę, że jest też napisany tom piąty, który kiedyś się ukaże. Musi swoje odleżeć. Piszę tak jak ja chcę. Nie mam zamiaru nigdy pisać pod dyktando czytelników. Mogę słuchać rad, ale i tak zrobię po swojemu, bo to są moje teksty.
      Co do brutalnego seksu. Ja nie uważam, że jest brutalny. Naprawdę nie widzieliście/czytaliście brutalnego seksu. Poza tym jak nie raz pisałam wszystko zależy od pary. To, że w 3 części para zabawiała się ostro, to już piszecie, że tak zawsze jest, w każdym tekście. Może ja wolę brutalniejsze sceny? Jakoś nie widzę wielu facetów, którzy kochają się pod kołderką, po ciemku i po cichu. Są osoby które lubią klapsy i nie tylko. Są osoby, którzy lubią coś łagodnego. Tak jest z moimi postaciami. Jeżeli kogoś razi brutalny, wulgarny seks, nie czytać. Przecież to proste. Sceny można pominąć jak ja pomijam sceny hetero jeżeli zdarzy mi się coś przeczytać.
      „,,partner chce seksu, partner chce oznaczyc". Bo tak jest u zmiennych. Chcą seksu (jak każdy facet i tu się nie oszukujmy) i każdy zmienny spotyka swojego partnera i chce go od razu oznaczyć. To nie jest świat ludzi, tylko zmiennych. To jest ich instynkt. Wziąć, posiąść, oznaczyć i kochać. Akurat naprawdę kochają.
      „Chris owija ich sobie wokol palca - zabraniajac im seksu co jest powtarzane zawsze!)” Bo taka jest prawda. Tak robi Chris. Nie oszukujmy się tym można zwodzić wielu mężczyzn. Tak nie raz powtarza mój mąż. Jest facetem, więc wie co i jak.
      Także seria zmiennych zawsze będzie polegać na tym samym choćby było ich dwadzieścia części. (Spoko, nie będzie ich nawet dziesięciu i mniej). Jedni będą to kochać, inni nienawidzić. Jedni powiedzą, że autorka super pisze, inni, że już to robi do bani. Nigdy jednak nie oceniajcie tego jak ktoś pisze po jednym tekście. Tym bardziej, że nie wiecie jakie teksty są już gotowe i czekają na poprawę oraz na przyszłe wstawienie.
      Pisze jak ja chcę. Piszę dla siebie, bo to lubię. Wstawiam, bo chcę podzielić się z tym kimś. Taka prawda. A seria „W cieniu ludzi” zawsze wywoływała różne opinie i nadal tak będzie. Każdy ma swoje zdanie i każdy może je wypowiedzieć. Ale jeżeli ktoś niby waszym zdaniem staje w mojej obronie, to ja tak tego nie traktuję. Raczej traktuję to tak jakby ktoś po prostu miał swoje zdanie co do tego. Tak jak ta osoba „To po co czytasz tę monotonię? Nikt Ci nie każe, a Luana będzie pisać, co jej się podoba.” Nie uważam tego, że ktoś mnie broni. Po prostu ktoś wypowiedział to co myślał. To nic, że się z tym zgadzam.
      To tyle.

      Usuń
    6. 5 tom? <3 o kim jeśli można wiedzieć??? :-h

      Usuń
    7. O kimś nowym. Nie znacie tych osób. :)

      Usuń
    8. Zaznaczę tylko, że moim celem nie było bronienie autorki. Tylko nie rozumiem, po co ktoś czyta i narzeka, że nie jest inaczej. Pierwsza część Zmiennych nie spodobała mi się, więc przestałam czytać i nie marudziłam. Cierpliwie czekałam na inne opowiadania. A do pozostałych części przekonałam się z czasem i bardzo się cieszę. Odpowiada mi ten schemat. Nie wyobrażam sobie tylko i wyłącznie czułego, delikatnego i spokojnego seksu postaci, które są po części (seksownymi ^^) bestiami. Co do wulgarnych scen - są brutalniejsze i dużo bardziej kontrowersyjne teksty. Nie wszystkie opisują milutki i romantyczny stosunek. Każdy sięga po to, co mu odpowiada i nie ma przymusu czytania czegoś, co się nie podoba.
      Poza tym uważam, że jeżeli szanujący się partner godzi się na wiązanie lub inne "perwersje", to świadczy o tym, że ma zaufanie i kocha drugą osobę. Przynajmniej ja tak odczytuję z opowiadań Luany.
      Jak dla mnie te "schematyczne" opowieści pomagają odprężyć się po ciężkim dniu czy trudnej lekturze. Jeżeli potrzebuję akcji, to sięgam po inne gatunki.
      I dlaczego zarzuca się innym bezmyślne lub nieszczere słodzenie? Może tym osobom naprawdę się podobają dane historie? Każdy ma swoje zdanie. Ktoś uważa, że Luana pisze gorzej niż kiedyś, a ktoś, że lepiej.
      Nie zawsze mam ochotę czytać skomplikowanych, długich historii, więc zaglądam tu z przyjemnością, gdy mam chwilę na odpoczynek. Nie widzę w tym nic złego.

      Usuń
    9. Zgadzam się z tą ostatnią wypowiedzią. Ja mam tak samo. Po całym dniu ciężkiej pracy, a nie mam piętnastu lat, wolę usiąść i poczytać coś lekkiego, schematycznego. Pragnę odpocząć. Szukam czegoś innego? Biorę książkę odpowiedniego gatunku.
      "Nie wyobrażam sobie tylko i wyłącznie czułego, delikatnego i spokojnego seksu postaci, które są po części (seksownymi ^^) bestiami." "Poza tym uważam, że jeżeli szanujący się partner godzi się na wiązanie lub inne "perwersje", to świadczy o tym, że ma zaufanie i kocha drugą osobę. Przynajmniej ja tak odczytuję z opowiadań Luany. "Tak, dokładnie. Popieram w pełni te wypowiedzi jak i całą resztę.

      M.

      Usuń
    10. "Poza tym uważam, że jeżeli szanujący się partner godzi się na wiązanie lub inne "perwersje", to świadczy o tym, że ma zaufanie i kocha drugą osobę. Przynajmniej ja tak odczytuję z opowiadań Luany." Dokładnie. Oni mają zaufanie do siebie i kochają tę drugą osobę i nigdy nie zrobiliby niczego w łóżku, czego ta druga osoba nie chce. Cokolwiek robią obaj partnerzy to jest za zgodą obu stron. Jeżeli kiedyś opiszę jakąś scenę BDSM, bo stworzę idealną do tego parę, nie oznaczać będzie, że któraś strona jest do czegoś zmuszana itp. To dotyczy każdej erotycznej sceny i nie tylko.

      Usuń
    11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    12. Damian nie wiem dlaczego skasowałeś swój komentarz, ale ok.

      Małe sprostowanie bo wyszło, że "Night in Bliss" napisała Amber Kell, a zrobiła to Sophie Oak.

      Usuń
    13. Nie chce robic zbednego spamu. Pomyslalem, ze napisze na gmailu osobiscie, ale mi sie nie udalo, wiec uznalem, ze skorzystam z innej metody. Usuwajac komentarz, autor i tak go dostaje, zreszta nie chcialem zeby wieksza czesc czytala moje wyznania if you know what i mean.

      Usuń
    14. Tak, autor go dostaje. :) W porządku. :)

      Usuń
    15. Byłabym chora, gdybym nie wtrąciła się do gównoburzy fanatyków, ale to w końcu ja... Dzielę się z Wami moją opinią :P I, podobnie jak ,,maruda", sikiem prostym zlewam każdego fana, który mi napisze ,,to po co czytasz" etc. :P

      A ja... popieram tę ,,marudę". Częściowo. Przyznaję, że nowsze opa Luany są dość... ekhem... ,,gorsze", coby nie używać sformułowań typu ,,są szczerbatym psom" :/ To opowiadanie pisane z Yaoistą miało beznadziejne zakończenie (nie mówię o fabule). Każdy następny wpis od połowy drugiej części Wilczków aż do Serc w Ogniu był... delikatnie mówiąc... kiepski. Luana naprawdę pisała tak, jakby leciała na łatwiznę. Opowiadania były absolutnie o tym samym. Zero oryginalności. Rozumiem, że można lubić dane motywy. Ale naprawdę: KAŻDE opo identyczne. Przyznaję - Nie powiem dobranoc i Zakurzona Lampa... wolałam czytać ,,Lalkę" i ,,Ogniem i Mieczem", niż te dwie opowieści. Może moje ciągłe marudzenie coś zmieniło - nie wiem. W każdym razie... Udało się. Serca w Ogniu mają FAB-ułę, a nie FAP-ułę. Coś się dzieje. Oczywiście, ,,normalni" bohaterowie musieli zostać zukesiowani (aby nie powiedzieć ,,spedalani" czy ,,spizdowani") i zachowują się jak radosne czterolatki na kolanach księdza (zwłaszcza Loius)... Ale i tak jest dużo lepiej, niż w poprzednich opach. Wreszcie coś się dzieje, jest jakaś akcja... Yayy :3

      W sumie to już się chyba powtarzam... Chuj z tym :3

      Usuń
    16. A to twoim zdaniem tacy partnerzy bardziej uczuciowi, wyłącznie pasywni to pedały, pizdy i tak dalej. Dobrze wiedzieć, co ktoś myśli o takich osobach jak ja. Bardziej homofobicznej odpowiedzi na blogu traktująym o miłości pomiędzy dwoma facetami nie czytałem.
      A twoim zdaniem kim są ci NORMALNI bohaterowie?

      Ukeś ;P

      Usuń
    17. Wydaje mi się, że chodziło jej o to, że ni stąd ni zowąd zmieniła charakter np. Louisa

      Usuń
    18. Oj, Ukeś... Radzę popracować nad swoim ego. Mam wrażenie, że ktoś tu może jest przewrażliwiony na swoim punkcie. Wyciągasz pochopne wnioski i tyle. Przeczytaj słowa Zuzanny.
      Wyznam Ci sekret: cudzysłów do czegoś służy. Np. wskazuje, że autor ironizuje lub używa hiperboli. Wiedza nie boli :P
      Przeczytaj mój komentarz. I powiedz mi, w którym zdaniu mówię, że jakiś człowiek jest pizdą, ponieważ ma uczucia :P Nie mówię, że gej posiadający jakąś dużą empatię to pedał. Nie mówię, że uczuciowy gej to ciota. Nie. Nic takiego nie napisałam, Ukeś.
      Ja rozumiem - pasyw, delikatny, wrażliwy, może nawet zniewieściały. Spoko. Ale co - przez trzy części Louis tak się utwierdzał w tym, że jest ,,facetem", aby od razu w czwartej części zachować się jak czterolatek? Kurczę, już nawet w gimnazjach są dojrzalsi ludzie. ,,Normalni" - czyli tacy, jak zawsze. Zwykły chłopak, zwykły mężczyzna, zwykła laska... byli tacy stabilni. Ciągle zachowywali się tak, a nie inaczej... i tu nagle tak z dupy jakiś gościu - Louis - zaczyna zachowywać się dziecinniej od czterolatka? 'Cause fuck logic. Ja mogę nawet zrozumieć, że on się nagle zmienia, że nagle staje się infantylny - ale skąd ta zmiana? To wygląda tak: ,,stałem się pasywem, więc muszę od razu podniecać każdego pedofila w okolicy, aby być prawdziwym pasywem, bo inaczej czytelnicy będą debilami i nie zauważą, że stałem się pasywem". Taka przemiana jest pozbawiona na razie sensu.

      Usuń
    19. Nie kazdy pasyw jest zniewiescialy i wrazliwy.

      Usuń
    20. Wy to macie problem. Problem wszechświata normalnie. Ludzie, każdy pisze jak chce, jak lubi. Postacie zmieniają swoje charaktery jak i ludzie. Zajmijcie się swoim życiem, a nie macie problem z tym, czy z tamtym. Śmiech na sali normalnie.

      Usuń
    21. O rany, ale się narobiło. O.o Skąd w niektórych tyle jadu? Przecież można przedstawić swoją negatywną opinię w kulturalny sposób. ;p

      Usuń
    22. Więcej jadu jest u osób które bronią autorkę niż u osób krytykujących :D

      Usuń
    23. Tak? Nie zauważyłam.

      Usuń
    24. Gdzie Luis zachował sie jak czterolatek? Przeczytałam rozdział jeszcze raz, dokładnie i tego nie widzę. Zgadzam się też z tym od osoby powyżej "Zajmijcie się swoim życiem, a nie macie problem z tym, czy z tamtym. Śmiech na sali normalnie."

      Usuń
    25. ,,zajmijcie sie swoim zyciem" - to najdurniejsze słowa jakie padły tutaj i kompletnie nie na temat. A wy się zajmijcie swoim jeśli tak, dlaczego siedzicie tu i czytacie o losach zmiennych? Hipokryci. I tak. Zgadzam się, więcej jadu jest u osób broniących, bo odzywacie się z takim chamstwem, że to jest nie do opisania. Wszelakie dyskusje są już zbędne. Połowa komentarzy z tych 40 to same naskakiwanie na siebie. Zacznijcie sobie uświadamiać, że każdy inaczej wszystko postrzega i nie każdemu coś podpasuje. Każdy ma prawo do swojego zdania, i nie musi go zmieniać, bo jakies - pewnie większość - napalone nastoletnie yaoistki zaczynają robić gównoburze i myślą, że swoim niemiłym komentarzem zmienią losy bloga.
      Pozdrawiam i miłego dnia

      Usuń
    26. Dobra, gównoburza była wesoła, ale pozdro dla geniusza, który tak się na mnie wkurzył, że zaczął mnie hejtować na moim blogu :D Pogadałabym trochę i się w tę awanturę pobawiła, ale to trochę kijowe, jak wszyscy jesteście anonimowi :(

      Dodatkowo - popieram Marię, która odezwała się parę komentarzy niżej :3

      Usuń
    27. Dziękuję ;3 Miło, że nie jestem tu sama ^^

      Usuń
    28. Sarabeth M. Mam wrażenie, że jesteś pełna jadu. Nawet jak odpowiadasz na komentarz Ukesia to nie robisz tego grzecznie. Przeklinasz. Nie wiem ile masz lat, ale mówisz o dorosłości moich postaci, a sama zachowujesz się jak dziecko. Nie wypominaj mi "Zburzonego muru" bo skończyłam jak skończyłam. Na szczęście to za mną i znajomość z panem Yaoistą, który jak widzę byłby Twoim bogiem. Widzę, że dla Ciebie w Zburzonym murze postać Grześka zmiękła, płakał po śmierci przyjaciela, pokazał, że ma uczucia to już jest coś złego. Pewnie, facet ma być twardy, ma przeklinać, jak coś to czasami walnąć w pysk. Może piszę teraz z jadem, ale w Tobie też jest go dużo, a powracanie do tamtego tekstu nie ma sensu. Piszę tak jak mi pasuje i już. Poza tym gdzie widzisz, że Luis zachowuje się jak dziecko? W tym rozdziale może jest o nim tylko wspomniane. Nie bój się już go nie będzie. To nie jest tekst o nim. Co ma też złego w tym, że któryś bohater zachowuje się tak jak piszesz "ukeś"? Nie znoszę tego słowa, bo nie piszę typowych yaoiców. A nawet jakby taki chłopak był, to co Ci w nim przeszkadza? Nie, nie odpowiadaj, bo nie będę dyskutować na te tematy. Jeszcze jedno, moje teksty są już napisane od dawna. "Serca w ogniu" był zaczęty rok temu. Twoje rady, nie rady na pewno nie miały nic wspólnego z każdym z moich tekstów. Dziękuję.

      Usuń
  5. Braaaa, chce kolejny rozdział, to było na zachętę, i przerwane w tak nieodpowiednim momencie. XD
    Czekam na resztę! *^*

    OdpowiedzUsuń
  6. Christian ma rodzinę, super pomysł żeby to pociągnąć :) a ja się domyślam co się dalej stanie z doktorkiem i jego partnerem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Huh... Chris ma rodzinę ! Yeah ! *^* Czuję, że z tą ciotką to będą jakieś problemy... Uh! i co jej przyszło na myśl rozdzielać partnerów ?! Już jej nie lubię xDD
    A co do Doktorka i Ognistego... Współczuję Craigowi, biedaczek. A Arion mnie denerwuje ! Lubię go, ale mnie wkurza, no ! "Nie mogę, nie chcę, nie" zna inne słowa ? Jednak wiem, że mu się odmieni ! I trzymam kciuki za tą parkę ! :-D
    Ohh ! i ten pocałunek *^* jak zwykle cudowny !

    Weny Luano ! o(^_^)o

    P.S. Mówiłam już, że uwielbiam imię Arion ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zna inne słowa, ale ma powody, że mówić "nie".
      Też lubię to imię. :)

      Usuń
  8. No no nieźle namieszałaś.
    Tylko Chris na pewno nie zostawi Daniela i Martina.
    Nie pozwolą mu na to tego jestem pewna.
    No i oczywiście dzieci.
    co zaś do Craiga Arion jest naprawdę uparty.
    Ogólnie jesteś naprawdę genialna i to bardzo.
    czekam na ciąg dalszy i posyłam buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Wiedziałam, że wszyscy będą zaskoczeni :) Choć muszę przyznać, że i tak zareagowali spokojnie :)
    Dlaczego nasz Ognisty Smok jest taki uparty? Czy nie chce być szczęśliwy u boku partnera, który by mu nieba przychylił? Przecież doktorek jest cudowny :)
    Pocałunek chłopców by bardzo ognisty, a Arion tak entuzjastycznie zareagował, nie odepchnął Craiga :) Niech doktorek się nie poddaje, bo Smoczek musi coś do niego czuć, bo inaczej odpowiedział by na pytanie tygrysa.
    Chrisa czeka ciężka przeprawa z partnerami, na pewno nie puszczą go samego. Moim zdaniem powinni sobie urządzić rodzinny wypad :) Nie myślałam, że Chris ma rodzinę, a tu taka niespodzianka :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jupi! Kolejny rozdzialik! Kobieto ja przez ciebie usycham z ciekawości! To jest znęcanie się psychiczne nad czytelnikami!
    Brak mi słów by opisać głupotę Ariona, dlaczego do cholery boi się tego związku! Craig to boski facet (szkoda, że nie istnieje. buuu!) Doktorku walcz, Nie poddawaj się temu uparciuchowi! Cieszę się, że Chris ma rodzinę, uwielbiam go i chcę by był szczęśliwy. Panowie Alfy mają rację nie chcąc puszczać partnera samego, ale to on ma tu najwięcej do powiedzenia. A reakcja mieszkańców Arkadii bezcenna!
    Życzę dużo weny i chęci do pisania(oby Ci się to kiedyś nie znudziło!) XD

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten Arion jest niemożliwy jak on może tak źle traktować swojego partnera ale okej każdy ma swój tok rozumienia :)new chapter genialny pozdrawiam serdecznie i bardzo dużo weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  12. Miałam już nie komentować, ale podoba mi się to, że pojawiły się osoby, które nie piszą "świetny rozdział, czekam na więcej". Nie chodzi mi o to, że rozdział nie jest świetny, ale o to, że taki komentarz nie wnosi nic, a dyskusje są, powinny być mile widziane. Każdy ma prawo i każdy inaczej odbiera postacie, czy fabułę. Ja ten schemat uważam, że jest w porządku (już to pisałam), mi przeszkadzały dziecinne charaktery i pogrywki dorosłych, jak Luana nie raz zauważała, mężczyzn. Mam nadzieję, że i Arion i Creig nie utracą swoich charakterów, choć jest to możliwie. Zauważone to już zostało, że tak się dzieje, gdy któryś ląduje na dole. Ah i teraz mogę zabrzmieć niemiło, ale nie mam tutaj takiego nastawienia - jest odsetek mężczyzn, którzy gdy czegoś nie dostają w domu, szukają tego poza domem. Daniel i Martin mają ten plus, że mają siebie a grożenie im pasami cnoty jest takie.. Żenujące? Skoro cała trójka jest dorosła. Jak Chris nie chce, to nie chce, nikt mu nie każe, a seks jako karta przetargowa strasznie płytko wychodzi. Zastanawia mnie zawsze dlaczego oni tutaj do takiego momentu nie doszli, gdy na "nie" powiedzą "to nie". Okej, to są zmienni, mają instynkt i libido, ale seks to nie wszystko, o tym warto pamiętać. Minus również za to, że szok Chrisa mógł być bardziej rozbudowany.. Reakcja dość dziwna powiem szczerze. Dowiaduje się po latach, że ma rodzinę, że od niego zależy życie jakiejś dziewczyny, ale jest "wujkiem dobrą radą" pod względem więzi. Mimo, że są watahą to jednak to powinno zejść gdzieś na drugi plan, ewentualnie być przeprowadzone przy kolejnej rozmowie.
    Co do wspólnych cech charakteru, tu Luano piję do Twojej odpowiedzi do mnie przy poprzednim rozdziale. Słusznie zauważyłaś, że postacie mogą mieć takie same problemy, cechy charakteru, lęki. Z tym, że jak to zawsze bywa - ktoś jest mniej, ktoś jest bardziej. Można być emocjonalnym tylko, jedna osoba bardziej narwana a druga spokojna. Gdy nie ma drobnych (albo więcej) różnic, to charaktery się zlewają.
    Czytanie tekstu, który się nie podoba nie jest torturą. Nawet włos mi z głowy nie spadł, gdy sobie czytam i rozdział i komentarze. Dla mnie torturą byłoby przeczytanie czegoś, co mi się nie podoba, czy mam jakieś "ale" do postaci, do fabuły i napisanie, że jest to "cudowny rozdział." Nie mam nic do osób, które taki ślad po sobie pozostawiają. Wolę jednak rozbudowane wypowiedzi, zauważenie czegoś, podzielenie się tym i uzyskanie spokojnej, kulturalnej, bez jaduj odpowiedzi "a wiesz, ja to odbieram tak i tak", bo wtedy można przysiąść, przejrzeć tekst jeszcze raz i możliwie dojść do podobnych wniosków.
    Pozdrawiam ciepło,
    Maria

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps.
      Masz w polecanych Fire Dragon, znasz opowiadanie Projekt Dozen? Nie będę opisywała fabuły, ale ogromnym plusem jest to, że jest dwójka chłopaków, przeżywająca swoje pierwsze zainteresowanie osobnikiem płci tej samej. Każdy z nich robi to na swój sposób (mają mniej wspólnych cech charakteru, ale mają podobny wiek, mieszkają w tym samym internacie, więc znają te same osoby [tu zasada z jakim przystajesz takim się stajesz nie działa]) i dzięki temu tekst jest ciekawszy. Niby czytelnik dostaje jedno i to samo w jednym rozdziale, ale jest to zróżnicowane na tyle, że nie pomyli ich się. Oczywiście wiem, że Dziewczyny mają swój styl pisania a Ty swój i nie powinno się porównywać. Po prostu chciałabym abyś miała na uwadze pisząc tekst, aby go urozmaicać.

      Usuń
    2. Tak, znam opowiadanie Projekt Dozen i wiem, o których chłopakach napisałaś. Dziewczyny też piszą we dwie i każda prowadzi swoją postać, więc już tym samym nawet dwie takie same osobowości będą się różnić. Wiem, że mają dużo innych tekstów i prowadzą przeróżne charaktery, ale to wtedy wcielają się w kogoś zupełnie innego. Jak napisałaś mają też inny styl pisania. Tak jak każdy autor. Przyznam, że dla mnie charaktery moich postaci są różne. Dla mnie zaznaczam, ale teraz wiedzę, że nie dla każdego. Ja widzę, że ten ma inną osobowość, tamten inną, pomimo że ktoś widzi, iż są tacy sami. Fajniej jak ktoś, tak jak ty, na spokojnie wytłumaczy co i jak, a nie po prostu pisze: "że to jest marne, pisz inaczej, ja jebię jakie to jest złe". Lepszy efekt daje wytłumaczenie po kroku, co ktoś widzi inaczej. Taka prawda, że ja teksty, które publikuję mam już napisane i nie mam zamiaru pisać ich od nowa. Poza tym ja i tak chyba zawsze będę pisać jak piszę. Tak już jest. Nawet jakbym chciała inaczej to i tak się wszystko samo napisze. Dodam jeszcze, że jeżeli ktoś w komentarzu pisze "cudowne, świetne" może po prostu tekst i wszystko podoba się i pasuje tej osobie tak jak jest. Ten ktoś nie ma potrzeby rozpisywać się.

      "Mam nadzieję, że i Arion i Creig nie utracą swoich charakterów, choć jest to możliwie. " Może możliwe, może nie. Nie wiem. Dla mnie każda moja postać jest ciągle taka sama. Jeżeli ktoś zachowuje się mniej poważnie czy inaczej to znaczy, że ciągle musi być poważny, dorosły? Często i dorośli zachowują się beztrosko, dziecinnie. Ja jakoś nie widzę tego co Wy widzicie.
      "jest odsetek mężczyzn, którzy gdy czegoś nie dostają w domu, szukają tego poza domem." Dla mnie taki mężczyzna po prostu nie kocha. Zależy mu tylko na jednym.
      "Daniel i Martin mają ten plus, że mają siebie" Mają siebie, ale chcą Christiana. A Christian jako smok to jeszcze dzieciak. Co z tego, że jako człowiek jest dorosły. Może mu nikt nie dał szansy naprawdę dorosnąć.
      "Serca w ogniu" To tekst krótki. Parę rzeczy dzieje się szybko. Nie czułam potrzeby rozbudowywania go i może dlatego nie ujęłam innych reakcji Christiana. Poza tym Chris i tak czuł, że ktoś tam z jego rodziny, czy klanu istnieje. Dlatego tych osób szukał. Także aż tak bardzo zaskoczony nie był.
      "Czytanie tekstu, który się nie podoba nie jest torturą. " To jesteś inna niż ja. Mnie jeżeli się coś nie podoba, denerwuje mnie, to nie czytam dalej, bo po co sobie nerwy psuć.
      "Zauważone to już zostało, że tak się dzieje, gdy któryś ląduje na dole." Ja jakoś tego nie widzę. Jak pisałam dla mnie ciągle są tacy sami jak widzę ich w mojej głowie. Poza tym na przykład Luis nie jest pasywem. Jest uniwersalnym kochankiem i równie często jest na dole jak i na górze. Ja wiem jak pisałam w 3, bo tak mi po prostu pasowało. Christian, zawsze był delikatny, wrażliwy, dziewczęcy. Mikael z "Zakurzonej lampy" jak dla mnie też jest taki sam. Owszem lubi być na dole, ale równie często jest na górze, czego nie pokazałam, bo nie było na to miejsca w tak krótkim tekście. Steven z Dobranocki lubi i to i to. Ten który jest na górze też może być wrażliwy. Czasami nawet wtedy może mu się ta delikatność rozbudować. To, że ktoś z nich jest dziecinny... nie widzę tego. Bo nie można brać pod uwagę Chrisa, który się po prostu nudzi.
      Nie wiem co mogłabym napisać. I tak pewnie nie przekazałam swoich myśli tak jak chciałam. Trudno.

      Usuń
    3. Tutaj bardziej się rozpiszę co mam na myśli mówiąc o dojrzałości i poczuciu humoru. Raczej o tym drugim, wydaje mi się, że poczucie humoru zmienia się z wiekiem. Osoba dorosła (nie mam na myśli dojrzała) poprzez wiedzę, doświadczenie dostrzega komizm lub jego brak w sytuacjach, w których by np x czasu temu nie zauważyła. Żarty może mieć te same ale intencje inne i tak dalej i tak dalej.
      Nudzenie Chrisa odczuwam jako rozkapryszone dziecko. Ale masz rację, coś / ktoś mogło nie dać mu dorosnąć albo wręcz przeciwnie i teraz to sobie odbija. Postacie masz w głowie głowie, znasz je lepiej od nas, znasz ich przeszłość, intencje i dla Ciebie pewne zachowania są normą, ale ja nie znając jakiegoś faktu z przeszłości, przeoczając go w tekście odbieram jako zachowanie jak "nie on". Dlatego mówiłam byś nie pisała od nowa opowiadań ale je przyjrzała, bo drobne poprawki mogą sprawić, że zobaczymy to samo.
      Co do bycia na dole, to wiem, że da się być w takiej konfiguracji panem sytuacji i być gorętszym niż aktyw, bez wulgarnych słów, zabawek, czy uniwersalności. Tak samo aktywa możemy nazwać "słodkim cukiereczkiem", gdy nie gryzie się to z ich przedstawieniem w tekście. Tak wiem, w sypialni, czy przy ukochanej osobie człowiek się zmienia, ale nie traci przy tym "siebie". Albo czasem. Tutaj też zauważyłaś że są cechy z którymi się z nami nie dzielisz, oczywiście nie musisz, ale później sa te zdziwienia, czy błędne odbieranie postaci.
      Dziewczyny z Fire też może się pilnują, by jakaś niepowołana postać nie wkradła się tam gdzie nie powinna. Wszyscy jesteśmy ludźmi ;)
      Lubię znać zakończenia dlatego czytam całość, a jak rzecz jest skończona to zaczynam od ostatniego rozdziału.
      Tak jak pisałam S.J wiem, że stać Cię na więcej, na pokazanie nam czegoś, czego nie było (schematy są okej. Porównałaś sama swoje postacie, czego ja bym nie zrobiła bo nie równają mi się ich charaktery a charaktery tutaj, tak jak kiedyś pisałam, że odnoszę wrażenie że poprzemieniam imiona i nic sie nie zmieni. Ale o tym już gadałyśmy.
      Co do tamtego odsetku meżczyzn to bywa i tak, ale jak to mówią nie podlewany kwiat zwiędnieje. Pamiętam wciąż że to są zmienni i oni mają swoje "prawa".
      Tak samo nie wymagam od Ciebie byś została wieszczem narodowym, ale obie wiemy, że masz potencjał, ktorego tu -tak mi się wydaje- nie pokazujesz.
      Zakurzona lampa, czy Dobranocka mi się podobały, ale jestem złym człowiekiem i tu zazdro 500 nie pozwalało mi się dołączyć do chwalenia. Ale tak serio widząc różnice w nie wiem jak to ująć stylu, potencjale, przeprowadzeniu akcji, nadanie bohaterom tego "dna", dzięki któremu wiemy czemu mają takie a nie inne podejście, czyli jakby na opowiadanie od kuchni, wolę na to zwracać uwagę. Mam nadzieję, że przekazuję jakoś zroumiale swoje myśli, jestem po 12tce w pracy, jutro czeka mnie kolejna, więc mogę być nieskładna.
      Pozdrawiam
      Maria


      Usuń
  13. To smutne, że nie jestem pewna, czy mogę dodać coś od siebie. Nie chcę wzbudzać żadnych kontrowersji, ale czytając niektóre komentarze byłam zdziwiona. Na tyle, że postanowiłam również zabrać głos. Jednak zrobię to grzecznie, bo widzę, że hormony buzują i mogę zostać zmieszana z błotem. Trudno, nie dbam o to.
    Opowiadania Luany czytam od jakiegoś czasu, jednak nigdy nie zabierałam głosu, bo nie czułam takiej potrzeby. Lubię opowiadania autorki, bo są lekkie, spokojne i kojące. Ostatnio przechodziłam trudny okres w życiu i przyznam, że dwie ostatnie historie miały taki klimat, że po prostu lepiej się czułam. Nie szukałam akcji, ani stylu pisania dorównującemu geniuszu Nabokovi czy Zoli (a tych pisarzy bardzo sobie cenię). Czasami takie łatwiejsze w odczytaniu teksty pozwalają człowiekowi więcej uświadomić, niż te zawiłe. Uważam, że jedne i drugie są równie ważne. Trzeba tylko dostrzec te wartościowe elementy. Luana pisała, że to bajki, więc doszukuję się morału i go znajduję. A że to są romanse, to dotyczą głównie miłości. Wspomniane zostało o dojrzałości bohaterów, a raczej jej braku. Człowiek dorosły i dojrzały nie jest wiecznie poważny i "gburowaty". To jest człowiek i ma prawo do radości, żartów czy nawet do płaczu. No i do fantazji erotycznych, i ich spełniania. Seks jest ważny, szczególnie, gdy jest się z kimś, kogo się kocha. Ale co ja mogę wiedzieć, skoro tutaj piszą osoby dojrzałe, które nigdy nie były nastolatkami i traktują młodszych od siebie z góry. :) Nastolatką już nie jestem, ale pamiętam, jak to było i nie traktuję ich gorzej. :)
    Taka jest MOJA opinia, to wszystko.

    Pozdrawiam serdecznie, S.J.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z tobą. Bardzo dobrze to napisałaś.

      Kasia

      Usuń
  14. Okej napisze to tu i zacznę od S.J. Tak, trafiłaś w sedno, jestem gburowatą i zmierzłą staruchą, która nie pamięta kiedy się śmiała, kompleks niskiego wzrostu rekompensuje sobie uważaniem wszystkich za gorszych . dodatkowo uważam że seks trzeba uprawiać po ciemku w co drugą sobotę miesiaca, wszelkie perwersje odganiam wodą święconą, dlatego mogę Ci trysnąć w oko. Pragnę również pokoju na świecie :) dobry beszt? Bo poczułam się po Twoim komentarzu i nastawieniu do tego zobowiązana :) tak serio to mam lat 22 i tak w moim małym światku zauważyłam, że dorośli faceci mają inne poczucie humoru niż moi rówieśnicy. Chyba że urzędnicy, z którymi spędziłam 9 miesięcy stażu to inna rasa, brat, tatko, ssąsiedzi, nowi ludzie z uczelni też z innego wora. Jednakże cieszę się, że teksty Luany Ci sie podobają, ja jednak ze świadomością tego, że potrafi swoje postacie rozbudowywać jak i fabułę akcję, będę złym cierniem wypominajacym to wtedy, gdzie tego nie widzę. Mogę chyba, prawda?
    Pozdrawiam ciepło, bo wieczór na Śląsku mega zimny.
    Maria

    OdpowiedzUsuń
  15. Ty po prostu nie potrafisz przyjac do wiadomosci tego, ze Chris jest dziecinny. Dziewczyno skoncz sie juz tlumaczyc, bo zdania innych nie zmienisz. Czlowiek majacy trojke dzieci choc odrobine staje sie dojrzalszy, a nie zabraniajacy seksu kochanek, ktory obraza sie o byle gowno.
    Moja 15 letnia siostra jest dojrzalsza od niego i tych niewyzytych - Daniela i Martina, ktorzy uslysza slowo ,,nie" to rzucaja mu sie do stop i caluja kazdy palec po kolei.
    Zalosne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś innego pisałam do Luany, na myśli był nie tylko Chris (choć go wspomniałam) ale i Louis. Także może poczytaj wszystkie komentarze, byłabym wdzięczna.
      Pozdrawiam najżałośniej jak potrafię :)
      M

      Usuń
    2. Komentarz nie jest do Ciebie, czytaj ze zrozumieniem kobieto lub dziewczynko. Louis mnie nie obchodzi, jakbys nie zauwazyla to pisze tu o Chrisie, bo o nim napisalas.
      Nie pozdrawiam.

      Usuń
    3. "Daniela i Martina, ktorzy uslysza slowo ,,nie" to rzucaja mu sie do stop i caluja kazdy palec po kolei. " Widać nie wiesz jak to jest z miłością rzucić się komuś do stóp i błagać go, żeby nie odgradzał go od tego miodu. Taka prawda, że mam już dużo lat. Więcej niż 25 i powiem, że dorośli też czasami żartują do partnera, że zabronią mu seksu. Nawet nie wiecie jak mężczyzna wtedy reaguje. To są tylko żarty, ale...

      Usuń
    4. Mam znajomych gejow ktorzy sa ze soba pare ladnych lat, a zaden jakos tak nie reaguje. Inni ludzie, rozne zachowania. Watpie by ktorykolwiek facet w przyplywie rozpaczy lizal doslownie jego stopy, albo wrecz blagal o wybaczenie.
      Co innego mowic to dwa razy, co innego non stop.

      Usuń
  16. I po co tutaj tyle fermentu ...?. Polecam Marii i anonimom wziąć tabletki na uspokojenie :D. A luanie polecam zmienić opisywanie, bo cały czas sie powtarzają te same określenia, te same opisy, te same wyrażenia i zaczyna to być już wytarte. Czekam niecierpliwie na lepsze teksty :D

    OdpowiedzUsuń
  17. A ja powiem tylko: Dajcie sobie już wszyscy spokój.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Luano, ja bym się na twoim miejscu nie przejmowała. Rozumiem, krytyka i tak dalej, o gustach się nie dyskutuje. Jak mi coś się nie podoba nie czytam tego' nie była bym w stanie. Gdy zostawiłam pierwszy komentarz pod "Zakurzona lampa" to napisałam, że jeśli mi się coś na początku nie spodoba porzuca to. Uwielbiam twoje opowiadania, wszystkie bez wyjątku. Czy to delikatny partner czy nie. Podoba mi się WŁAŚNIE TO, że jeden bohater może być i dominujący i pasywny. Nie uważam, że Chris jest dziecinny, myślę, że czasami każdy ma swoje humorki, nawet dorośli i zwykle poważni mężczyźni. Nie rozumiem także dlaczego niektórzy czepiają sie, że niektóre sytuacje lub teksty postaci się powtarzają. To niemozliwe by przy takiej ilości opowiadań żadno zdanie się nie powtórzyło. Trudno stworzyć coś oryginalnego a tobie i tak idzie świetnie. Masz na swoim koncie wiele opowieści, które chwytają za serce np. Ibara, ryczałam jak cholera gdy w nocy czytałam rozdziały o śmierci. Wilczki pokazują to co jest niemożliwe w normalnym świecie. Rozwód jest nie do przyjęcia bo wtedy oboje partnerów umrze, jak dla mnie to miłość ponad wszystko. Dobranocka- kilkuletnie nieodwzajemnione uczucie Steve.
      Jestem straszną romantyczką także bardzo lubię czytać o wielkiej miłości, która będzie trwać przez wieki. Też chciałabym taką przeżyć, jednak to raczej się nie spełni, mężczyźni zdradzaja , kobiety zdradzają i nic się na to nie poradzi. Dla mnie osobiście idiotyzmem jest brać ślub z "wielkiej miłości" a po kilku latach mieć rozwód, a znam od groma takich ludzi. Dlatego gdy czytał am o Wilczkach żałowałam odrobinę, że nie żyjemy w takim świecie.
      Cóż, jeszcze raz powtarzam, nie bierz sobie do serca "źle piszesz, powinna zmienić styl, tekst" czy co tam jeszcze było. Masz wielu fanów i czytelników, którzy z niecierpliwością czekają na kolejne rozdziały XD
      Życzę DUŻO weny i dalszej chęci do tworzenia cudeniek.
      Izzi

      Usuń
  18. Tak bardzo chciałam jeszcze dzisiaj coś napisać, ale po zobaczeniu, że zajęło mi to już stronę w Wordzie (a jeszcze nie przeszłam do meritum), dochodzę do wniosku, że wstawię to jutro.

    OdpowiedzUsuń
  19. Hej,
    więc jednak istnieją inne diamentowe smoki, ale się dobrze ukrywają, a Christian jest ich pracowitym władcą, och naprawdę boli mnie to zachowanie Arrona… ciężka droga będzie aby mogli być razem, Arron w ogóle go nie akceptuje..
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)