Jak widzicie po lewej stronie umieściłam ankietę, tak z ciekawości, żeby zobaczyć w jakim wieku są ludzie czytający mój blog i jak widać zdarzają się również osoby po trzydziestce i po czterdziestce, z czego się bardzo cieszę. :)
Zapraszam na kolejny rozdział i dziękuję za komentarze.
W środku nocy
Craiga obudził hałas dochodzący z sypialni. Dopiero po chwili uzmysłowił sobie,
że to brzmi raczej jak jęk pełen bólu, a potem zadowolenia. Jego ciało napięło
się, gdy wyobraził sobie, co tam może robić Arion. Chętnie dołączyłby do niego
i sam sprowokowałby te jęki z tych seksownych ust. Niestety, zdawał sobie
sprawę, że może to tylko pozostawić w swojej wyobraźni, na którą jego penis
żywo reagował. Jęknął i odwrócił się na drugi bok chcąc spróbować ponownie
zasnąć. Jednak odgłosy znowu powtórzyły się -
tym razem inne, bardziej przypominające krzyk. Zaniepokojony, zerwał się
i podążył w stronę swojej sypialni. Zapukał, ale zamiast odpowiedzi usłyszał
jakiś niewyraźny dźwięk. Z wahaniem otworzył drzwi. To, co ujrzał wywołało
natychmiastową reakcję. Poczuł w swoim ciele ogień, którego żar skumulował się
w jego członku i jądrach – gotowych, dla leżącego na łóżku w przyćmionym
świetle lampki, mężczyzny. Musiał mocno przytrzymać się futryny, gdy fala
pożądania uderzyła w niego jak grom. Obserwując podniecający spektakl próbował
złapać oddech.
Arion leżał na
łóżku, ale bynajmniej nie spał. Tarzał się po nim cały spocony, dygotał, a jego
biodra raz po raz się poruszały, szukając tarcia i ulgi dla swojej udręki.
Spocone ciało, oplecione przepoconym, niewiele ukrywającym prześcieradłem,
wydzielało cudowny zapach afrodyzjaku - który nęcił, wabił i nakazywał
Craigowi, żeby podszedł do mężczyzny i mu pomógł. Arion przekręcił się na
brzuch i ponownie jęknął wbijając biodra w materac, ale po chwili znów
przewrócił się na plecy, cały rozgorączkowany. Prześcieradło zsunęło się
pomiędzy jego nogi, a on pocierał przez nie swojego penisa, którego soki
przesiąkły już przez biały materiał. Craig patrzył jak mężczyzna pragnął
wyplątać się z okrycia przesuwając stopami po łóżku, rozsuwając nogi i z
powrotem je łącząc. Lekarz chciał podejść do niego, pomóc mu, kochać się z nim,
oznaczyć go i wielbić do końca ich dni. Ze świstem wciągnął powietrze przez
zęby, kiedy Arion pozbył się prześcieradła. Mógł patrzeć na jego wspaniałe,
spragnione, wijące się ciało, na dłoń wsuwającą się między nogi i pieszczącą
jądra, na drugą owijającą palce na męskości i pracującą mocno, ale
nieprzynoszącą upragnionej ulgi.
– Cholera, on
jest w rui – sapnął do siebie, zamierzając uciec. Jednak zamiast wyjść, zbliżył
się do niego, sam będąc rozpalonym. Pochylił się nad nim i dotknął jego ramienia
drżącą dłonią. – Arion? – Płonące spojrzenie wbiło się w jego oczy, a potem
poczuł, że silna ręka chwyta go i pociąga na rozgrzane ciało. – Arion, nie…
– Craig, czuję
ból – powiedział słabym, zachrypniętym głosem Ognisty Smok przytrzymując przy
sobie Craiga. – Jestem w gorączce. Nie… Spodziewałem się – jęknął odrzucając
głowę do tyłu i próbując się otrzeć o nogę partnera, ale ten lekko się odsunął
nie chcąc go tam dotknąć. – Potrzebuję… Potrzebuję…
– Wiem czego
potrzebujesz, ale nie mogę ci tego dać.
– Możesz. – Smok
spojrzał na niego swoimi zamglonymi z pożądania oczami. Pierwszy raz gorączka
zdarzyła się tak nieoczekiwanie, że nawet nie był w stanie jej przewidzieć.
Zawsze wiedział, kiedy zbliża się ruja i wcześniej szukał dla siebie kochanka.
Jednak nie trudno było się domyślić przyczyny. W końcu spotkał partnera więzi,
a ten pocałunek w kuchni jeszcze pobudził pragnienia. Obudził się rozpalony i
podniecony tak bardzo, że nawet dotyk pościeli sprawiał mu zarazem przyjemność
jak i niemiłosierny ból. Sytuację pogarszał fakt, że sam nie był w stanie się
zaspokoić - przekleństwo jego gatunku, gdy odnajdą partnera - a wystarczyłby
jeden dotyk kochanka na jego penisie i mógłby szczytować.
– Wiesz czego
chcę, a ty tego nie chcesz. – Zapach
Ariona oszałamiał go. Jeszcze nigdy nie był tak podniecony, jak w tej chwili.
Penis chciał mu zrobić dziurę w spodniach od piżamy, a jądra ścisnęły się
mocno, podczas gdy biodra poruszały się niekontrolowanie w powietrzu robiąc
pchnięcia. Jedyne czego pragnął, to, aby jego członek zagłębił się w Arionie
dostarczając im obu rozkoszy. – Boję się, że nie zapanuję nad sobą, oznaczę
cię, a rano mnie zabijesz.
– To, kurwa,
pozwól mi się tak męczyć przez dwa dni! Chcę cię. O kurwa… Chcę. – Puścił
Craiga i chwycił tuż pod główką swojego penisa, jednak wciąż nie zaznając ulgi.
Craig odgarnął
mu z czoła mokre włosy będąc już na skraju wytrzymałości. Nie mógł patrzeć na
wijącego się mężczyznę, szukającego spełnienia. Leżał prawie na nim -
wystarczyłoby, tylko przesunąć się, żeby móc znaleźć się pomiędzy rozchylonymi
udami Ariona, położyć się między nimi i znaleźć tarcie dla nich obu - ale
wiedział, że to nie byłoby wystarczające dla mężczyzny. Mimo wszystko, na kilka
chwil mógł mu przynieść ulgę, rozjaśnić umysł, aby Arion świadomie podjął
decyzję. Przesunął dłoń wzdłuż ciała mężczyzny, wywołując tym samym języki
parzącego ognia na jego ciele. Podążył pomiędzy jego uda zamykając dłoń na
jądrach, co wywołało u Ariona kolejny spazmatyczny dreszcz. Głaskał mosznę
wolnymi ruchami z czasem przenosząc pieszczotę na członek, którego objął
palcami. W chwili gdy to zrobił, Arion zadrżał zanurzając w upragnionym
orgazmie. Zaskoczony tak szybką reakcją, tym bardziej, że ledwie go
dotknął, patrzył na szczytującego partnera. Sperma Ariona trysnęła na nich obu,
a parę kropel wylądowało na twarzy spragnionego zmiennego Smoka. Crag pochylił
się i zlizał je, po czym wpatrzył się w bardziej przytomne oczy swojego
mężczyzny - bo tak go nazywał i nie ważne, że Arion bronił się przed tym.
– Mam nadzieję…
że zdajesz sobie sprawę… że to tylko chwilowe i zaraz gorączka powróci.
– Wiem. Po
części wiem… jestem lekarzem. Christian podobno inaczej reaguje.
– Bo nie jest
Ognistym Smokiem. Wcześniej nie bywało tak intensywnie dopóki ciebie nie
spotkałem – warknął. – Miałem gorączkę, ale mogłem ją zaspokoić. Teraz bez
ciebie nie mogę. Sam widziałeś, że nie mogłem dojść choćbym trzepał swojego
fiuta cały dzień. Ty mnie lekko dotknąłeś i już doszedłem. Nie uśmiechaj się
tak. Niech cię szlag, Craig. Czekają mnie raz do roku dwa dni męki.
– Niekoniecznie.
Wystarczy, że mnie przyjmiesz. – Rozsmarował spermę na jego brzuchu, czując jak
bardzo gorący jest mężczyzna.
– Niech cię… –
przerwał mu krzyk wydostający się z gardła, kiedy kolejna fala żaru przepłynęła
przez jego ciało. – Znowu. Pieprz mnie, Craig – sapnął niemal z płaczem znów
wijąc się na łóżku, a bliskość ciała partnera nie pomagała. Ma go tak blisko,
jest na niego gotów, a ten wciąż zwleka.
Ciało Ariona
wręcz parzyło Craiga, penis partnera wciąż pozostawał twardy jak kamień, a
mężczyzna był gotowy do następnego spełnienia. Tym razem jednak Craig już nie
potrafił się powstrzymać. Sam, cholernie podniecony, potrzebował orgazmu, a na
ten zamierzał sobie pozwolić wbijając się aż po jądra w tyłek Ariona.
– Dostaniesz czego
chcesz. – Odsunął się na tyle, żeby zdjąć spodnie od piżamy i wspiął się na
mężczyznę. Z rozkoszą znalazł się pomiędzy jego nogami i jęknął, kiedy ich
penisy otarły się o siebie.
Arion
natychmiast skorzystał z okazji, oparł mocno stopy na materacu i unosząc biodra
zaczął się ocierać o krocze Craiga. Podniecenie, które czuł przewyższało
wszystko i nie dało się z niczym porównać, co doświadczył do tej pory. To co w
tej chwili odczuwał, ludzie byliby zdolni odczuć jedynie w małym procencie,
kiedy byli bardzo rozpaleni. On umierał z pragnienia swojego ciała. Przyjemność
i ból łączyły się w jedno doprowadzając go do szaleństwa. Ponownie jego ciałem
wstrząsnął dreszcz i doszedł zaciskając nogi na udach Craiga, a paznokcie
wbijając mu w plecy. To jednak wciąż było za mało. Z powodu gwałtownego
przypływu pożądania przestawał już myśleć. Tylko i wyłącznie pragnął. Dotyk
partnera przynosił ulgę, ale zarazem potęgował cierpienie. Potrzebował więcej i
właśnie tego doświadczał, to dostał. Rozsunął szerzej nogi dając do siebie
Craigowi pełen dostęp, kiedy mężczyzna wsadził w niego palce i pieprzył go
nimi. Znów wstrząsnął nim orgazm, ale gdzieś wewnątrz niego - nieujawniający
się wytryskiem.
– Gotowy? –
zapytał Craig wyjąwszy z niego palce. Nawilżył go jego własną spermą, a teraz
zamierzał wsunąć swojego bolącego penisa w to chętne ciało.
– Nienawidzę cię
za to pytanie! Tak jakbyś nie wiedział. – Ogniste oczy obrzuciły go wściekłym
spojrzeniem, ale zaraz zmieniły się w ludzkie. – Pieprz mnie, do cholery, bo
mnie tylko męczysz. Nawet nie wiesz jak to cholernie boli. O kurwa! – wrzasnął,
kiedy poczuł w sobie inny ból, a coś twardego dostawało się w jego wnętrze,
przebijając się przez mięśnie. Potem doznał ulgi. Nareszcie, czuł się pełny,
gdy penis partnera rozpierał go, po czym zaczął się poruszać.
Craig pchnął
ostro biodrami i zgodnie z życzeniem Ariona pieprzył go szybko, mocno i ostro,
wbijając się w niego aż po nasadę członka i wysuwając prawie do końca, aby znów
w niego wejść. Arion krzyczał z rozkoszy i wił się pod nim. Jego ciało parzyło
coraz bardziej, a po chwili mężczyzna wrzasnął unosząc swego partnera i
dochodząc pomiędzy ich ciałami. Craig nie powstrzymywał się, pozwalając
prowadzić swojej żądzy i tuż po partnerze, sam szczytował. Niemniej, w żadnym
wypadku nie zmiękł zaraz po orgazmie - wciąż był twardy i gotowy na kolejną
rundę. Kolejna sytuacja, która go zaskoczyła, czym podzielił się z Arionem
– Jestem w
gorączce, a ty reagujesz na mnie. Jesteś przygotowany na to, żeby dotrzymać mi
kroku, tym bardziej, że nie mamy drugiego partnera, jak Chris.
– Coś czuję, że
po tym wszystkim się nie ruszymy – powiedział zaczynając znów się w nim
poruszać, z nową energią i siłą, co kochanek przyjął z aprobatą.
* * *
Dwa ciała
kotłujące się w pościeli osiągnęły spełnienie, po raz kolejny w ciągu ostatnich
dwóch dni. Wyczerpani, opadli na posłanie. Arion z ulgą uznał, że jego gorączka
już się kończy, co bardzo ucieszyło Craiga. Jeszcze w życiu nie uprawiał tak
długo seksu i nie był ciągle gotowy po to, aby służyć sobą Arionowi – i chociaż
to powinno cieszyć każdego mężczyznę kochającego seks, to w tej chwili miał już
dość. Przerywali tylko w tych chwilach, kiedy musieli coś zjeść, umyć się, czy
chwilę pospać. Niemniej jednak te chwile trwały bardzo krótko. Chociaż wraz ze
zbliżającą się końcówką rui, wydłużały się. Wczoraj ledwie znalazł czas, żeby
odebrać telefon i zawiadomić Christiana co się dzieje, kiedy chłopak zadzwonił.
Jedyne, co potem pamiętał, to, to, że pogrążył się w nieprzerwanej
przyjemności. Najbardziej zadowolony był z tego, że po tym wszystkim pachniał
Arionem. Jego ciało przesiąkło zapachem partnera. Domyślał się, że długo nie
straci na sile. Zresztą Arion, też tak samo pachniał nim i to go jeszcze
bardziej cieszyło. Raz niemalże wbiłby mu zęby w ciało. Nie wątpił, że tak
byłoby najlepiej, ale w ten sposób postąpiłby wbrew woli kochanka, na zawsze
zniechęcając go do siebie. Nie ważne jak bardzo pragnął na zawsze z nim
pozostać, mieć go przy swoim boku i kochać, to wiedział, że nic na siłę nie
osiągnie.
– O czym
myślisz? – zapytał leżący na plecach Arion.
– Pachniesz mną,
a ja tobą.
– Na szczęście
zapach utrzyma się tylko tydzień.
– Ta. – Craig
usiadł. Bolało go to, co mówił Arion. Mężczyzna nawet po tym, co przeżyli przez
ostatnie czterdzieści osiem godzin, nadal go nie chciał. Poczuł się w tej chwili
jak dziwka. Służył Arionowi jedynie do łóżka, bo był zbyt słaby, żeby wyjść i
przede wszystkim nie chciał, żeby jego partner tak się męczył. Sam nie miał
pojęcia co to gorączka rui, ale gdy widział, jak Arion go potrzebuje, nie mógł
odmówić. Szkoda, że partner nie potrzebował go w swoim życiu.
Wstał. Założył
spodnie od piżamy, które wciąż leżały na podłodze i poszedł otworzyć okno, by
wygonić stąd zapach spermy i seksu.
– Umyję się i
zrobię coś do jedzenia – powiedział głównie po to, aby przerwać ciszę. Nie
obejrzał się na Ariona. Wolał tego nie robić, aby Ognisty Smok nie zobaczył
malujących się uczuć w jego oczach. Nie potrafił ich przed nim ukryć. Nie,
kiedy w sercu czuł pustkę. „Na szczęście zapach utrzyma się tylko tydzień.” Te
słowa wbiły mu cierń w serce. Nie był miękki, nigdy nie płakał, lecz teraz coś
dusiło go od środka, a świat zasnuł się mgłą.
Oparł się rękoma
o szafkę w salonie i spuścił głowę. Czekał lata na tego jedynego, wybranego, a
gdy go znalazł - marzenia roztrzaskały się. Co z tego, że odnalazł partnera,
kiedy ten go nie chciał. Był zdeterminowany go zdobyć, ale w tej właśnie chwili
nie miał na to żadnej ochoty. Co z tego, że będzie się starał, kiedy jego
radość zostanie zmieszana z błotem, gdy ponownie usłyszy, że „Na szczęście zapach
utrzyma się tylko tydzień.”
– Niech cię
szlag, Arionie Sulivanie. – Zrezygnował z prysznica i jedzenia. Ubrał się i po
kilku minutach wyszedł ze swojego mieszkania. Potrzebował chwili dla siebie.
Wyładowania się. A to mogła mu dać jedynie przemiana na ukochanej polance, a
potem bieganie bez celu, może polowanie - jeśli pozwoli zabawić się swojemu
Tygrysowi. Chociaż wątpił czy i to mu pomoże…
* * *
Craig wrócił
zmęczony, ale rozluźniony z mocnym postanowieniem, że cokolwiek się zdarzy to
wszystko wytrzyma. Nawet porzucenie przez Ariona. Nie związał się z nim, więc
nie oszaleje z powodu jego utraty. Tylko Arion zdecydowanie musi mu powiedzieć,
że go nie chce. Na pewno nie będzie łaził za nim, błagał go, aby z nim był.
Jeśli Arion wykluczy go ze swojego życia, pozwoli mu odejść, mimo że na samą
myśl serce mu się krajało. Do niczego go nie zmusi, bo czułby się z tym źle.
Zamknął drzwi.
Odwrócił się i nagle poczuł ból szczęki, a jego ciało zatoczyło do tyłu.
– Ty pierdolony,
sukinsynie! – wrzasnął zmienny Smok usiłując uderzyć go jeszcze raz. – Dlaczego
to zrobiłeś?! – Jego szykująca się do ciosu pięść została zatrzymana, przez
Craiga, który chwycił ją w swoją, większą i silniejszą rękę.
– Co zrobiłem?
Dlaczego mnie bijesz?
– Jeszcze się
pytasz? Zatwierdziłeś mnie! – Wyrwał mu się i gwałtowanie zdjął koszulkę.
Odwrócił się ukazując ślad na łopatce po wbitych kłach i nieregularny znak po
tym, jak w jego skórę wpuszczono esencję partnerstwa. Dla zmiennych Tygrysów
nie miało znaczenia gdzie ugryzą i tak więź na to odpowie.
– Nie pamiętam
tego – powiedział cicho Craig wyciągając rękę, ale Arion nie pozwolił mu się
dotknąć. Mężczyzna szybko się ubrał i patrzył na niego piorunującym wzrokiem. –
Naprawdę nie przypominam sobie chwili, kiedy cię ugryzłem. Byłem pewny, że to
się nie stało. Musiało się to zdarzyć wczoraj, kiedy byliśmy na wszystko ślepi
i kierowały nami pragnienia.
– Tak,
pieprzyliśmy się jak króliki i wykorzystałeś to! – Wycelował w niego
palec.
Craig zawarczał,
a jego oczy zmieniły się na kocie. Jego partner oskarżał go o coś, co zrobił
bezwiednie. Nie panował nad sobą, kiedy się kochali. Nie jego wina, że to
zrobił. Jak przez mgłę pamiętał, że wczoraj nastąpił jeden z kulminacyjnych
momentów i… być może w tamtej chwili to się stało.
– Wiesz, że nie
chciałem…
– Pierdolisz,
Craig! – Rozjuszony Arion zaczął chodzić w kółko sapiąc głośno. Z jego nosa
poleciał kłębek dymu. – Niech to szlag! Muszę nad sobą zapanować, bo inaczej
zmienię się tu w Smoka i spalę ci mieszkanie.
– Nasza więź
jest niedokończona – poinformował lekarz.
– Gówno mnie to
obchodzi. Nie dokończymy jej – odparł zimno.
– Będziesz
cierpiał. Twój Smok, będzie dążył do oznaczenia mnie. Sprawi ci ból.
– Mój Smok mnie
słucha. To ty nie potrafisz zapanować nad swoją bestią. – Odetchnął jeszcze
kilka razy, a potem spojrzał na Craiga przechylając głowę w bok. – Nie chcę
partnera. Nie Tygrysa.
– Chyba więź
dusz zdecydowała inaczej, mój drogi.
– Nie mów tak –
warknął i znów z jego nozdrzy buchnęła para. – Nie obchodzi mnie to. Chcę rano
wyjechać. Najlepiej teraz.
– Teraz jest to
niemożliwe. Poza tym jadę z wami. Nie pozwolę, żebyś cierpiał, bo będę daleko,
a więź niedokończona będzie szaleć. Chcesz czy nie, jestem twoim partnerem i
jeżeli ty nie potrafisz myśleć racjonalnie i pragniesz podzielić los siostry,
to ja muszę zdecydować za nas obu – powiedział stanowczo lekarz. Nie pozwoli
swojemu partnerowi na zniszczenie tego, co może być w przyszłości. Po tym, jak
go nieopatrznie oznaczył już nie może pozwolić mu odejść. Nie przystanie na
jego zachciankę.
– Nic nie
rozumiesz.
– To mi powiedz.
Nic nie mówisz i sądzisz, że ja się wszystkiego domyślę?
– Otwórz mój
mózg i sprawdź – sapnął, kiedy został przyparty do ściany przez silne ciało.
– Jest pan
cholernie wkurwiający, panie Sulivan – rzekł Raiford i pocałował go mocno, tak,
że odebrało im obu dech. – Zatroszczę
się o nas obu i sprawię, że na moim ciele pojawi się znak Ognistego Smoka. –
Zdążył już sprawdzić w jaki sposób oznaczają Ogniste Smoki. Wystarczyło, żeby Arion
dmuchnął gorącym powietrzem – właśnie tym, które leci z nosa – w miejsce, w
którym ma pojawić się znak. Pewnie w takiej chwili poczuje jakby ktoś przyłożył
mu rozżarzony pręt do skóry, ale chętnie się na to zgodzi.
– Marzenie
ściętej głowy – powiedział Arion, aczkolwiek mimo wszystko kapitulując. Nie
było mu to w smak, lecz nie mógł nic zrobić. Jego, pieprzony partner miał
rację. Podzieli los siostry nawet, jeśli nie dopełnili parowania do końca. I
zanim dotrą do niej, już będzie czuł efekty. Musi być w pełni zdrowy, żeby
stawić czoła rodzicom zanim zabiją Craiga, jak dowiedzą się kim jest.
– Zadzwonię do
Christiana i o świcie wyruszamy – postanowił Craig. – Polecimy samolotem.
Arion tylko
syknął, a z nosa znów buchnęła para. Wszystko przez to, że jego Smok był gotowy
do oznaczenia swojego partnera. Musi uważać, bo czym bardziej się denerwuje,
tym mniej się kontroluje, a przecież, kiedy znajdzie się wśród ludzi, nie może
zionąć ogniem.
– Dlaczego za
mnie decydujesz? – Podążył za zmiennym, który tak łatwo podejmował za niego
decyzje. Wpadł za nim do sypialni. W nozdrza uderzył go niewywietrzany jeszcze
zapach seksu. Od razu się wycofał nie mając ochoty na powtórkę gorączki, co
mogło się zdarzyć, zwłaszcza, kiedy więź nie była kompletna. – Wywietrz pokój.
– Wietrzy się –
mówiąc to Craig otworzył drugie okno. Będzie musiał zmienić pościel, a tą
wyprać. Odnalazł swój telefon i zadzwonił do Christiana w międzyczasie szukając
w szafie poszwy na kołdrę. – Christian... Tak, skończyło się. Możemy rano
wyruszyć… Tak, załatwię bilety… Ty to zrobisz? W porządku. Do zobaczenia. –
Rozłączył się, potem zmienił pościel. Zebrał rzeczy do prania i zanosząc je do
łazienki zajrzał do salonu, w którym siedział Arion wyglądający na
zmartwionego. – Spakuj się, bo rano nie będzie na to czasu – zakomunikował
zanim zniknął w łazience.
Ty to masz pomyśly. Nie wiem czy to pisałam, ale zakochałam się w kolejnym twoim opowiadaniu. Pozdro
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział...wydarzyło się to co przypuszczałam :D idealnie
OdpowiedzUsuńTeraz wizyta u Arona..może byc ciężko z jego rodzicami ale doktorek da radę będzie świetnych wsparciem ..
Jej <3 jestem w niebie ;)
OdpowiedzUsuńCudnumy rozdział a mi się wydaje taki krótki xd
Wydaje Ci się. Jest dłuższy niż inne rozdziały. :)
UsuńArion się coraz bardziej przekonuję. Jak wspomniałas, źe pomyślał o oznaczeniu Craiga, wielki banan na twarzy. Ale szkoda mi jest jednak doktorka, Arion wali takimi tekstami, które naprawdę bolą.
OdpowiedzUsuńWow Craig zatwierdził Ariona i dobrze, głupi smok nie wie co chce przecież mógłby umrzeć bez Craiga
OdpowiedzUsuńBoskie
Dużo weny
Pozdrawiam
Widzę że doktorek pokazuje pazurki i racja jest duzym kotkiem a jego smok to jeszcze szczeniak.
OdpowiedzUsuń:-)
Muszę powiedzieć, że jestem mile zaskoczona, nie spodziewałam się rui, która pojawiła się tak niespodziewanie xD Craig był potrzebny smokowi, a ten później stwierdził, że nie może się doczekać, kiedy zapach znika( za te słowa to powinien oberwać czymś ciężkim), jak mógł powiedzieć coś takiego naszemu kochanemu doktorkowi, a później te oskarżenia, przecież Craig nie zrobił tego celowa, czyżby wolał cierpieć w gorączce?
OdpowiedzUsuńCiekawe, jaka kawaleria wyruszy z Chrisem xD
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Oby Dario, kocham tego gościa. ;) I jego partnerzy, bo nie znieśli by rozłąki.
UsuńDario nie może wyruszyć, bo nie należy już do sfory Daniela i Martina. :) On ma jednego partnera. :)
UsuńA napiszesz cos kiedys o nich? :)
UsuńRaczej nie. Chociaż kto wie. Jeżeli bym o kimś pisała, to oni raczej byliby gdzieś w tle. :)
UsuńWiwm że nie mógłby wyruszyc, oszalałby. Ale fajnie by było więcej o nim poczytac. ;)
UsuńO! o! o! o! o! o!!!!!!
OdpowiedzUsuńTo było... aż nie wiem co napisać ! Powiem tyle : bardzo mi się podobało !! ale tak bardzo, bardzo, bardzo, bardzo razy 1000 :-D
Wiem, że mój komentarz wiele nie wnosi, ale nie wiem co innego mogłabym napisać prócz tego ^_^
Weny Luano ! Weny ! Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ! :-*
Super podoba mi się ta seria i cieszę się że piszesz kolejną część a co za tym idzie nowe rozdziały.Uwielbiam jak piszesz szczegółowo opisujesz relacje i zawierasz emocje bohaterów co bardzo sobie cenię co więcej wracasz do bohaterów z poprzednich części dzięki czemu wiemy co u nich się dzieje.czekam na kolejne rozdziały i kolejne opowiadanie.POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuń"Craig Zaskoczony tak szybką reakcją, tym bardziej, że lewie go dotknął, patrzył na szczytującego partnera." - ,,zaskoczony" i ,,ledwie"
OdpowiedzUsuńIle to opowiadanie bedzie mialo rozdzialow? :)
Dziękuję za wypisanie literówek. :) Rozdziałów będzie 10.
UsuńCo tu mówić jak zwykle świetnie. No ale tej rui się nie spodziewałam. Ach to było takie cudowne jak Arion błagał Craiga o kochanie się z nim. Chociaż "kochanie się" to niewłaściwe określenie, bardziej chciał tylko żeby doktorek go zaspokoił, co mnie odrobinkę wkurzyło. Ognisty zgrywa z jednej strony niedostępnego a z drugiej myślę, że pragnie oznaczyć partnera. Raiford musi mieć nerwy ze stali (a przynajmniej się stara) żeby wytrzymać z kimś takim jak Ognisty. Niemniej uwielbiam ich obu.
OdpowiedzUsuńDużo wennyy!!! xD
No no Lu tyle emocji i seksu dawno nie czytałam!
OdpowiedzUsuńOwszem czasami błędy się zdarzają ale cóż nikt nie jest doskonały, prawda?
Tymczasem rozdział pasjonujący i to bardzo.
Czytałam z wypiekami na twarzy czując że trochę ich podglądam.
Nie wiem skąd to wrażenie ale jakoś tak genialnie Ci wyszło;)
I czekam na ciąg dalszy.
Czy w końcu Arion pogodzi się z myślą że Tygrys jest jego partnerem i jak zareagują rodzice?
Zaostrzasz napięcie i sprawiasz że warto czekać na poniedziałki.
Kocham i pozdrawiam!
Super po prostu Super :D
OdpowiedzUsuńMam takiego banana na twarzy, że to aż boli ;P
Do boju Craig i naprostuj swojego partnera :)
Teraz to będzie się działo :)
A po wszystkim mam nadzieje, że ten ognisty smoczek przeprosi naszego kochanego doktorka za wszystkie komentarze, którymi go tak bardzo teraz rani !!!
Weny życze i Pozdrawiam
LucynaL
Do następnego poniedziałku :*
P.S. Zapomniałam dodać, że najlepiej żeby przepraszał na kolanach :P
UsuńPozdrawiam LucynaL
O! To! To! Popieram hahahah :'D
UsuńArion jest jednocześnie seksowny i strasznie irytujący. Wkurza mnie, ale jednak ma w sobie, to "coś". xD Craig jest taką dobrą duszą - troszczy się o partnera, a ten zachowuje się tak egoistycznie, wręcz chamsko. Podejrzewam, że jest zagubiony - boi się tego związku i przede wszystkim konfliktu z rodziną.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że doktorek go w końcu ujarzmi, przekona do siebie. :) Smok w końcu uświadomi sobie, że najszczęśliwszy będzie u boku Craiga i sobie poradzą z wszelkimi problemami (takimi jak ruja też xD).
Rozdział czytało się szybko, przez co mam wrażenie, że był krótki. :)
Hej,
OdpowiedzUsuńwspaniały, Aron dostał gorączki, Creig bardzo troszczy się o partnera, zastanawiam się nad tym co byłoby lepsze, czy zostawienie czy nie…doktorek oznaczył go jako swojego, choć nieświadomie, Aron zachowuje się wręcz chamski, te jego słowa były okrutne...
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia