Zapraszam na ostatni rozdział, a za tydzień na 10 tygodni wrócą Zmienni z "W cieniu ludzi".
Dziękuję za komentarze i pozdrawiam komentujących czytelników, jak i także tych czytających po cichu. :)
Serdecznie dziękuję Akemi za poprawienie tekstu. :*
Serdecznie dziękuję Akemi za poprawienie tekstu. :*
ROZDZIAŁ 7 ostatni
Zatrzasnąwszy
drzwi do swojego mieszkania w Detroit nie włączył oświetlenia, ponieważ w
pokoju było widno od ulicznych lamp i świateł wielkiego miasta. Stanął przed
dużym oknem, wpatrując się w przestrzeń. W jednej chwili podjął decyzję o
powrocie do domu, zostawiając za sobą Silent i wszystko to, co z nim związane.
Nie była to dojrzała decyzja, ale wychodząc z domu Jaydena myślał tylko o tym,
że znów przeżył zawód, a miał nadzieję na coś więcej. Jay to wyjątkowy
mężczyzna – tak w każdym razie sądził – a okazało się, że jest taką samą
kanalią jak inni. Już nigdy więcej nie zamierzał próbować się z kimś związać.
Od czasu do czasu przyciągnie do mieszkania jakiegoś faceta na seks, a potem
każe mu wynosić się od razu po stosunku lub z samego rana.
Westchnął,
pocierając czoło. To nie dla niego. Nie jest taki, żeby stać się jednym z wielu
napalonych i zimnych mężczyzn, którzy mają serce z kamienia i chodzi im tylko o
jedno. Bywało, że żałował tego, jaki jest miękki, ale to się działo właśnie w
takich chwilach jak te, kiedy cierpiało serce. Wówczas niczego nie odczuwało,
gdyż pokrywała je gruba skorupa lodu. Gdyby żyła babcia i opowiedziałby jej o
tym, tak by go zjechała z góry na dół, że przez długi czas nie przeszłoby mu
przez myśl, że lepiej stać się dupkiem niż czuć ten ból, który teraz rozdziera
mu duszę.
Przeszedł
do kuchni, gdzie już musiał włączyć małe lampki zamocowane u góry szafek.
Włączył palnik w kuchence gazowej i postawił na nim czajnik, uprzednio
nalewając do niego wody. Usiadł przy stole i podpierał brodę ręką, zaczynając
rozmyślać o tym, co ma dalej robić. Przyjazd tutaj był impulsem, a
niezałatwione sprawy w Silent wciąż na niego czekają. Na pewno nie Jayden, z
nim nie chciał mieć już nic wspólnego, ale pozostał dom babci, antykwariat.
Rano zadzwoni do Donny i porozmawia z nią o tym.
Czajnik
zaczął piszczeć, a Mikael pogrążony we własnych myślach usłyszał go dopiero po
dłuższej chwili. Zrobił sobie herbaty, z powrotem zajmując wcześniejsze
miejsce. Pomimo później pory nie chciało mu się spać i wątpił, że tej nocy w
ogóle przymknie oko.
Rano
obudził się z głową opartą o stół i tępym bólem wywołanym niewygodną pozycją.
Okulary mu się przekrzywiły, pusty kubek stał obok jego nosa, jakimś dziwnym
trafem nie spadając ze stołu. Wyprostował się, a ból głowy dopadł go z całą
siłą. W nocy nawet nie zorientował się, kiedy zasnął. Coś sobie przypominał, że
zegar z kukułką, podarowany mu przez babcię Annę, wskazywał czwartą rano.
Akurat wtedy kończył herbatę, a potem urwał mu się film. Wstał, ledwie czując swoje
zmarnowane takim snem ciało. Odstawił kubek do zlewu, po czym podążył do
łazienki. Skorzystał z toalety i wziął długi, gorący prysznic, od razu czując
się po nim fizycznie lepiej. Po ubraniu się, włączył telefon, chcąc zadzwonić
do Donny. Była siódma, więc kobieta na pewno nie spała, przygotowując się do
pracy. Po uruchomieniu komórki przyszło na nią bardzo dużo wiadomości.
Większość z nich pochodziła z telefonu Jaydena. Mężczyzna kilkanaście razy
próbował się do niego dodzwonić i nagrał się na pocztę głosową, której Mikael
nie zamierzał odsłuchiwać. Smsy od niego od razu skasował, nie próbując
przeczytać nawet jednego. Kilka połączeń było od Donny. Kobieta dzwoniła już od
szóstej rano, a to znaczy, że już o wszystkim wiedziała. Oddzwonił do niej,
przygotowując się na niezłe kazanie.
–
Gdzie ty u licha jesteś?! – wrzasnęła Donna, natychmiast odbierając telefon.
–
W Detroit.
–
No pewnie, szanowny pan podkulił ogonek i zwiał. Idiota – mruknęła pod nosem.
–
Nazywaj mnie jak chcesz – odparł spokojnie, siadając na kanapie i wyciągając
nogi na niskim stoliku.
–
Martwimy się o ciebie. Znikasz w środku nocy, nikomu nic nie mówiąc.
Wyobrażałeś sobie, co będziemy czuć po czymś takim?
–
Miałem zamiar do ciebie zadzwonić.
–
No i zrobiłeś to, brawo! Jayden tu jest. Poszłam do ciebie do domu i zastałam
go pod drzwiami. Opowiedział mi, co się stało.
–
No i co z tego?
–
To z tego, że powinieneś go wysłuchać.
–
Nie chcę o nim rozmawiać. Nie wiem, kiedy wrócę i czy wrócę. Zajmij się
antykwariatem, a ja na odległość…
–
Gówno zrobisz na odległość. Nie będę cię wyręczać, mój panie – mówiła w
nerwach. – Jesteś dorosły i sam masz się zająć swoimi obowiązkami. Nikt niczego
za ciebie nie zrobi. Ja mam swoją pracę, męża, dzieci i cały dom na głowie.
Najważniejszą sprawą i tym, co powinieneś zrobić na pierwszym miejscu, jest
przede wszystkim rozmowa z Jaydenem.
–
Pogadamy później. – Rozłączył się, wiedząc, że kobieta nie panuje nad nerwami i
dlatego rzuca teraz najróżniejszymi bluzgami. Nie chciał rozmawiać z Evansem i
może faktycznie zachowywał się jak idiota, ale miał powody. Wyłączył komórkę,
żeby nikt mu nie przeszkadzał. Nie długo jednak cieszył się spokojem. Zgrzyt
klucza w zamku zwrócił jego uwagę. Musiał to być Mateo lub Sofia. Zapomniał o
nich, ale przynajmniej z którymś z nich będzie mógł porozmawiać normalnie, a
nie być przymuszany do zrobienia czegoś, czego nie chciał.
Po
chwili drzwi otworzyły się i w progu pojawił się przyjaciel, który nie zauważył
Mikaela. Jak gdyby nigdy nic zamknął drzwi i pochylił się, aby zdjąć buty.
–
Cześć, Mateo.
Mężczyzna
podskoczył, łapiąc się za pierś i odwracając w jego stronę.
–
Chcesz, żebym zawału dostał?
–
Nie jestem chyba taki straszny. – Mikael uniósł brwi.
–
Chłopie, nikogo się nie spodziewałem, a tu nagle ktoś do mnie mówi. Co ty tu
właściwie robisz? – zapytał, wychodząc na środek pokoju.
–
A co? Chcesz posłuchać o tym, że znów wpadłem w wir uczuć i kolejny facet
okazał się palantem?
–
Do tego potrzebujemy czegoś mocniejszego, ale za godzinę idę do pracy. Wpadłem
tylko podlać te krzaki na oknie, bo Sofia mi kazała. No, dobra, ale mów. Chodzi o tego faceta, o którym ostatnio mi
wspominałeś? – Przysiadł na fotelu, wpatrując się w Mikaela.
–
Ta. – Opowiedział mu całą historię, zaczynając od chwili kiedy poznał Jaydena,
aż do niefortunnego zakończenia znajomości. Nie pominął nawet ich małej
przygody pod drzewem, oczywiście nie opisując niczego w szczegółach, ale
zaledwie o tym napomykając. Opisał swoje uczucia przeszłe i obecne, wiedząc, że
przyjacielowi może powiedzieć wszystko.
–
Przykra sprawa. – Mateo oparł łokcie na kolanach, pochylając się nieznacznie ku
Mikaelowi. – Powiedz mi jedno. Kochasz go? Po tym wszystkim, kochasz?
–
To głupie pokochać kogoś w ciągu paru dni, ale tak, kocham, nawet teraz to
czuję i dlatego tym bardziej boli.
–
Stary, widziałem cię już w takich stanach depresyjnych, że ja pierdolę.
Zbierałem cię do kupy wiele razy i ciągle ci powtarzałem, żebyś kolejny raz
uważał. Tylko wiesz, co w tym najlepsze?
–
Co? – Zaczął bawić się swoim telefonem.
–
Że nigdy po tym jak ci dokopano, nie powiedziałeś, że kogoś kochasz.
Mikael
prychnął, zakładając ręce na piersi. Tego jeszcze brakowało, żeby przyjaciel
prawił mu jakieś morały i mówił o prawdziwej miłości. Nogi nadal trzymał na
stoliku. Gdyby tu była Sofia, od razu by mu je zrzuciła. Tych dwoje było siebie
wartych, dlaczego on nie może spotkać bratniej duszy?
–
Słuchaj, Mikael, z tego, co mówisz, on musiał mieć powód, aby tak zrobić.
Dlaczego go nie wysłuchasz?
–
Teraz ty będziesz prawił mi kazania? Nie po to wszystko ci opowiedziałem –
warknął.
–
Uspokój się. Z tego, co mówisz, wynika, że ten facet traktuje cię poważnie. Nie
to co inni, dla których byłeś zabawką. Cholera, chłopie, nawet ja widzę
różnicę.
–
Okłamał mnie.
–
Może miał powód. Skąd wiesz? Uparty jesteś i nie zachowuj się jak dziecko.
–
Pan Jayden Evans dla mnie nie istnieje i skończmy z tym. – Wstał, gotując się w
sobie. – Chcesz coś do picia?
–
Powiedziałeś Jayden Evans? Niejaki Evans kupił dom w Silent. Wiem to, bo w
naszym piśmie dużo się teraz o tym pisze.
Mikael
zainteresował się tym, co usłyszał. Spojrzał z góry na przyjaciela.
–
Co o nim wiesz?
–
Ha, zaciekawiłem cię, więc siadaj i słuchaj, głupolu. Nie patrz tak, siadaj.
*
Kilka
godzin później, leżąc na kanapie i wciąż użalając się nad sobą, ponownie
rozmyślał nad minionymi dniami. Roztrząsał każdą sytuację, słowo, to, co
przeżył z Jay’em, co powiedział mu Mateo i nie doszedł do żadnych innych
wniosków poza tymi, że nie chce mieć już nic wspólnego z Jaydenem. Najgorzej,
że głupie serce rwało się do niego, ale rozum je stopował. Mikael nie zamierzał
tym razem pozwolić sobie popaść w totalne zdołowanie, lecz z każdą mijającą
minutą było to coraz trudniejsze. Mateo proponował mu, że z nim zostanie, ale
wygonił go do pracy. Mężczyzna musiał pracować na swoją rodzinę, żeby ją
utrzymać na jakimś poziomie, a on da sobie radę. Zawsze sobie radził, to i tym
razem przeżyje te kilka kolejnych dni, a potem już będzie lepiej.
Jego
komórka kolejny raz tego dnia zaczęła dzwonić. Mateo kazał mu ją włączyć,
ponieważ chciał go kontrolować co jakiś czas. Wyglądało to tak, jakby Mikael
był z tych, co po zawodzie miłosnym popełniają samobójstwo, ale dla świętego
spokoju posłuchał przyjaciela. Z niechęcią odebrał telefon, upewniając się
przed tym, że to nie Jayden dzwoni. Evans znów kilka razy próbował się z nim
skontaktować.
–
Jeżeli dzwonisz… – Nie dokończył wypowiedzi, bo kobieta mu przerwała.
–
No i rozmawiałeś z nim? Zapytałeś, dlaczego to zrobił? Nie, bo po co, na co, bo
duma nie pozwala chłopczykowi na umożliwienie wyjaśnień. Okłamał cię, że ma
jakiegoś faceta na boku, siedział w więzieniu, zabił kogoś, czy jak tam? Wiem
wszystko, ale ci nie powiem ty tumanie skończony!
–
Wiem, kim jest, wliczając drobny szczegół: to, że uwielbia kłamać! Pochodzi z
rodziny architektów, ale pan Jayden nie znosi siedzenia za biurkiem i poza
projektowaniem pracuje fizycznie. Dziwne nie? On jest szefem całej tej ekipy
budowlanej. Nad nim nie ma nikogo. Kłamał i zmuszał do tego innych.
–
No i? Jak powiedziałam, znam powód, który usprawiedliwia jego zachowanie, a z
tego, co mówi, ma cudowną rodzinę.
–
Skąd wiesz, może to też bajki?
–
Spotkałam się z jego siostrą, przegadałyśmy przy kawie pół dnia. Fajna z niej
dziewczyna. Projektuje wnętrza i ogrody. Przyjechała, żeby pomóc bratu. Kupił
ten dom, bo chce w nim osiąść, pracować i stworzyć z kimś rodzinę i wiesz, co?
Wybrał ciebie, a ty to skreśliłeś, bo on popełnił błąd. Jeden malutki błąd, ty
łachudro jedna.
–
Donna?
–
No?
–
Zamknij się, adwokatko diabła. Nie będę budował związku na fundamentach
kłamstwa. Zrozum to w końcu! Poza tym ktoś się dobija do drzwi, więc idę
otworzyć.
–
A, dobra. To narka.
Zaskoczony
jej szybkim przerwaniem rozmowy zwlókł się z kanapy. Podreptał niespiesznie do
wejścia, żeby otworzyć drzwi, spodziewając się za nimi sąsiadki proszącej o
szklankę cukru. Przysiągł sobie, że kiedyś kupi jej kilka kilogramów i da w
prezencie. Wtedy pewnie zacznie chodzić do niego po sól, wpatrując się w niego
jak w obrazek. Otworzył drzwi i okazało się, że jego gość to na pewno nie
sąsiadka.
–
Góra nie przyszła do Mahometa… – zaczął Jayden, opierając się jedną ręką o
futrynę.
–
Co ty tu robisz?
–
To, co chcę zrobić od kilkunastu godzin. Donna podała mi twój adres.
–
Zabiję ją – warknął. – Wynoś się. – Chciał zamknąć drzwi, ale Jay wsunął do
środka stopę, uniemożliwiając mu ruch, który by ich od siebie odgrodził.
Jayden
przepchnął się do wnętrza, łapiąc Mikaela za nadgarstek. Mężczyzna wyrwał mu
się, gdyż palący dotyk Jay’a był nie do zniesienia. Zwłaszcza, że wczoraj
zakończył to, co mogło być między nimi.
–
Nie dotykaj mnie!
–
Pozwól mi wszystko wytłumaczyć.
–
Co? To, że mnie okłamałeś? – Nie chciał go słuchać, ale wtedy potwierdziłby
swoje dziecinne zachowanie. Założył ręce na piersi i wściekłym wzrokiem
wpatrywał się w Jaydena. – Proszę, mów, a potem spadaj. – Dostrzegł cień smutku
przebiegający przez ciemne oczy Jay’a.
–
Wiesz, dlaczego nie powiedziałem ci prawdy? Bo byłeś wyjątkowy. Od razu, kiedy
cię zobaczyłem, coś zaskoczyło, jakby kawałki układanki mojego życia wskoczyły
na miejsce, ale mimo tego nie zaufałem ci, nie potrafiłem. Do tej pory każdy
facet, z którym się spotykałem, chciał mojej kasy. Imponowało im to, kim
jestem. Nie byli ze mną, jako zwykłym mężczyzną, lecz z osobą, która może ich
wypromować lub zapewnić dobry byt. W nosie mieli moje uczucia i to, że
chciałbym, aby ktoś pokochał mnie bez względu na pieniądze. Zrozum, Miki,
poznając ciebie, też się bałem, że jesteś taki jak oni.
–
Mam gdzieś twoją kasę. Chcę… chciałem ciebie!
–
Wtedy tego nie wiedziałem! – Rozrzucił ręce na boki. – Potem nie umiałem ci
tego powiedzieć. Czułem, że źle zareagujesz.
–
Pewnie byłoby inaczej, gdybym wszystkiego dowiedział się od ciebie, a nie w
taki sposób, w jaki to miało miejsce. Szkoda, że wszystko zniszczyłeś.
–
Cholera, Mikael! Czy ty nie rozumiesz, co do ciebie mówię i masz zamiar
zachowywać się jak obrażona panienka?!
Mikael
zazgrzytał zębami, ale nie odezwał się.
–
Miki, coś jest między nami i to jest silne. To nie fascynacja, to uczucie,
którego nie spodziewałem się spotkać. Przekreślisz wszystko, bo zataiłem
prawdę?
–
Skłamałeś…
–
Powiedziałem ci, dlaczego i przysięgam, że tylko raz skłamałem. Nigdy więcej.
Moja rodzina naprawdę istnieje i nawet dzisiaj mogę cię do nich zabrać, ale
niech ci będzie, że cię oszukałem. Jak powiedziałem, przekreślisz…
–
Tylko kilka fajnych dni. Nic wielkiego – odpowiedział spokojnie. Wściekły
Jayden złapał go za ramiona, przyciągając do siebie i przyciskając do swojego
ciała. Uścisk był mocny i Mikael zastanawiał się czy nie pozostaną po nim
sińce.
–
Nic wielkiego? – zapytał rozeźlony Jay. – Ludzie znając się całe miesiące nie czują
tego, co narodziło się pomiędzy nami w jednej chwili. Nie udawaj, że tak nie
jest. – Położył dłoń z tyłu jego głowy, wsuwając palce w blond kosmyki. Wpił
się w usta Mikaela w zażartym i zdesperowanym pocałunku.
Na
ten gest oddech Mikaela uwiązł w gardle i mężczyzna z trudem oparł się tym
smakowitym wargom, nie oddając pocałunku. Jak miał pokonać w sobie ten opór?
Jay go okłamał i może to robić zawsze, a brak zaufania w związku niszczył go,
czego nie chciał. Po prostu nie umiał mu ponownie ufać. Argumenty Jaydena
naprawdę wyjaśniały oszustwo. W sumie sam, prawdopodobnie by tak postąpił, ale
nie mógł tak po prostu rzucić mu się w ramiona. Od wczorajszego wieczoru
ostrożność to jego drugie imię.
–
Dlaczego nie potrafisz mnie zrozumieć? – wyszeptał Jay tuż przy jego ustach,
opierając ich czoła o siebie. – Tak jak ty, bałem się i popełniłem błąd. Nie
zrobiłem tego z premedytacją.
–
Powiedziałeś nawet swoim pracownikom, żeby nic nie mówili i traktowali ciebie
jak jednego z nich.
–
Miki, jestem jednym z nich i to wszystko pod to podchodzi. Postaraj się mnie
zrozumieć, nie myśl tylko o sobie. – Spojrzał smutno w oczy Mikaela. –
Powtarzam, że tak jak ty, ja również się boję. Tak, nadal to czuję. Widzisz, że
idealnie do siebie pasujemy? Po nieudanych próbach związania się z kimś obaj
doskonale wiemy jak to boli i dzięki temu możemy stworzyć coś wspaniałego. Boję
się, że to zmarnujesz.
–
Jay… – Cofnął się, chcąc być z dala od jego wspaniałych, szerokich ramion. –
Nie wiem czy potrafię być z tobą.
–
Wiem, że mnie kochasz i ja czuję to samo do ciebie. – Chwycił jego twarz w obie
dłonie. – Nie tak chciałem ci to powiedzieć, ale kocham cię. Wierzę w prawdziwą
miłość od pierwszego spojrzenia. To nie zauroczenie, zakochanie, tylko
prawdziwe uczucie skierowane do ciebie. Każdy popełnia błędy, nie mów, że ty
jesteś święty. Błagam cię o wybaczenie, prosząc o jeszcze jedną szansę. –
Pocałował go. – Jeśli to pomoże, dam ci tyle czasu, ile tylko zechcesz. Pójdę
teraz, ale wystarczy jeden twój telefon i jestem tu z powrotem. – Tym razem to
on się odsunął. – Powiedz mi jedno… Jesteś szczęśliwy?
Mikael
przeczesał palcami włosy, burząc i tak niepoukładane kosmyki. Pragnął go
okłamać, że tak, jest szczęśliwy i dobrze mu bez niego, ale usta same
wypowiedziały:
–
Nie jestem. Naprawdę szczęśliwy byłem tylko z tobą.
–
To pozwól mi cię uszczęśliwić.
To
jedno zdanie uwolniło wszystkie emocje kumulowane przez ten cały czas, a
kawałki układanki wskoczyły na swoje miejsce. Tak naprawdę jego życie od lat
było tylko pogonią za marną cząstką szczęścia. Odkąd wyprowadził się do Detroit
ciągle coś szło nie tak. Owszem, skończył studia, ale co z tego, że miał
wykształcenie, jeżeli brakowało mu w życiu najważniejszej części. Czegoś, co
odnalazł w Silent, przy boku mężczyzny patrzącego na niego w tej chwili z
napięciem. Przez jeden głupi błąd miałby zakończyć coś szczególnego w życiu? W
tym jednym momencie podjął decyzje, które całkowicie zmienią jego życie.
–
Sądzisz, że Silent jest gotowe przyjąć parę homoseksualistów, którzy
postanowili spędzić ze sobą resztę życia? – zapytał. Od razu spostrzegł, że
smutek w oczach Jay’a ustąpił miejsca ogromnej radości.
–
Jeżeli nie jest, to będzie gotowe – odpowiedział Jayden, podchodząc do Mikaela
i całując go z oddaniem. – Wiesz, że już nie pozwolę ci odejść? Chcę by mój dom
stał się twoim domem.
–
Jeżeli jeszcze raz pozwolisz mi odejść to… – Jayden nie pozwolił mu jednak
dokończyć zdania, gdyż przykrył jego wargi własnymi, ponownie odbierając mu
oddech. Mikael rozchylił wargi, pozwalając językowi Jaydena dostać się do
środka. Wciągnął powietrze nosem, zaciskając dłonie na jego plecach. Mężczyzna
całował go powoli, leniwie smakując wnętrze jego ust, a ich języki splatały się
ze sobą we wspólnym tańcu. Jay owinął jedną rękę wokół jego pasa, przyciągając
do siebie i całując go z coraz większym głodem, potrzebą, która zaczęła krążyć
w nich obu. Mikael napierał na drugie usta z desperacją. Tak długo czekał na tę
chwilę, że teraz nie liczyło się już nic więcej poza tym, co obaj czuli,
niezdolni do rozdzielenia splecionych ze sobą warg. Pociągnął Jaydena do swojej
sypialni, z pasją rozbierając go po drodze. Obijali się przy tym o meble, ale
nic go to nie obchodziło. Słuchał palącej potrzeby, by koniecznie ją spełnić, a
przez to cała reszta przestała istnieć.
–
Kocham cię – wyszeptał Jayden, odrywając się od jego ust, aby zacząć całować
szyję Mitchela i rozbierać go.
Mikael
nie był w tej chwili zdolny do wyrażania uczuć słowami. Popchnął Jaydena na
łóżko i pocałował go jeszcze raz, tym razem dominując nad pocałunkiem, ale nie
nacieszył się długo tą chwilą, ponieważ kochanek natychmiast stał się bardziej
aktywny. Ocierali się o siebie złaknieni dotyku, pragnąc tego, czego odmawiali
sobie od czasu poznania, tylko raz pozwalając pożądaniu dojść do głosu. Mikael
czuł, że ciało Jaydena przyciśnięte do jego, robi się coraz bardziej rozgrzane,
a podniecenie mężczyzny wyczuwał na swoim udzie wsuniętym pomiędzy jego nogami.
Dłonie Jaydena błądziły po całym ciele, jakby poznając każdy kawałek skóry i
pozostawiając po sobie ścieżkę zrobioną z ognia pożądania. Jeszcze nigdy Mikael
nie był tak bardzo wrażliwy na dotyk i nie jęczał, kiedy czyjeś ręce pieściły
mu plecy, a język bawił się sutkami. Dopiero przy nim stawał się jednym,
rozdygotanym pragnieniem. Chciał się oddać temu mężczyźnie, który wzbudzał w
nim żądzę w najczystszej postaci. Pozwolił położyć się na plecach i jęknął,
wsuwając dłonie w ciemne kosmyki, kiedy po raz kolejny język Jay’a okrążył
twardy sutek.
–
Nie wiem, co ty ze mną robisz, ale nie przestawaj mnie dotykać – wyrwało mu
się.
–
Nie mam takiego zamiaru – powiedział, kierując się w dół i obcałowując brzuch
Mikaela i liżąc wystającą ze slipek mokrą główkę penisa.
Spragniony
Mikael nie mógł powstrzymać lekkiego uniesienia bioder. Wziął głębszy oddech,
kiedy Jayden zdjął mu do końca bieliznę, od razu dobierając się do jego jąder.
Westchnął głośno, bardziej rozsuwając nogi przed tym fantastycznym językiem i
pieszczącymi go ustami. Uwielbiał takie pieszczoty. Jay robił to tak, jakby
instynkt podpowiadał mu akurat to, czego on potrzebuje, a pragnął tak wiele, że
chyba nie starczy mu sił na zrobienie wszystkiego, ale czuł, że mają na to całe
lata. Przygryzł wargę zębami, żeby kolejny raz nie jęknąć, gdy członek znalazł
się w ustach Jay’a, a mężczyzna przytrzymał jego biodra, uniemożliwiając mu
ruch. Podparł się na łokciach, chcąc widzieć jak jego penis pochłaniany jest
przez te sprawne usta i napotkał rozgorączkowany wzrok kochanka. Jay zassał się
na nim i znów zrobił jakieś cuda językiem, gdyż Mikael opadł na pościel jak
rażony gromem, wczepiając palce w jego włosy. Bardzo pragnął mu się odwdzięczyć
i przekazać, że jest mu dobrze. Uniósł się i chwytając Jaydena, przyciągnął go
do głębokiego, ale krótkiego pocałunku. Wsunąwszy mu rękę do bokserek, objął
palcami twardy członek, mrucząc z zadowoleniem. Przesunął kilka razy po nim
dłonią, czując, że Jay drży, po czym popchnął mężczyznę na łóżko i odwróciwszy
się zawisł biodrami nad jego głową. Sam
z twarzą przy jego kroczu obsunął bieliznę partnera i wyjął penisa, którego
główkę trącił czubkiem języka, zbierając przeźroczysty płyn wypływający z
maleńkiej dziurki. Zaczął go pieścić, samemu będąc pieszczonym. Głaskał dłonią
jądra kochanka, całował pachwiny i brał jego penisa pomiędzy swoje wargi,
delektując się smakiem i zapachem mężczyzny, ustami na swoim penisie oraz
dłońmi na pośladkach, i zakradającymi się pomiędzy nie palcami, a po chwili
językiem.
–
O tak. – Wypuścił penisa Jaydena, opierając czoło o udo kochanka. Nastawił się
do pieszczot, gotów na wszystko, co otrzyma od partnera. Z trudem powrócił do
jego członka, gdyż otrzymywana rozkosz sprawiała, że ciało przechodziły
niesamowite dreszcze przyjemności i pragnął poddawać się tylko temu. Jay pieścił
go długo, często powracając do jego jąder, by za moment znów lizać dziurkę,
powodując, że czuł się odurzony i chciał znacznie więcej. Ponownie jęknął,
kiedy Jay wsunął w niego palec. Evans robił to tak ostrożnie, że blondyn miał
ochotę na niego warknąć, aby się z nim nie bawił. Zanim do tego doszło
mężczyzna znów odebrał mu głos, delikatnie pocierając jego prostatę. W głowie
mu zawirowało od doznań opętujących ciało, duszę i umysł. Piekielnie tęsknił za
takim dotykiem innego mężczyzny i tak bardzo potrzebował Jaydena w sobie.
Kolejne dwa palce dołączały do pieszczot, a język nie zaprzestał swojej pracy,
nawilżając go śliną.
–
Odwróć się – powiedział Jay po całej wieczności oczekiwania, wysuwając z niego
palce i klepiąc pośladek.
Mikael
posłuchał, od razu wbijając się językiem w usta kochanka i całując go głęboko,
pokazując jak bardzo jest go spragniony. Jayden przewrócił go na plecy i nie
przerywając pocałunku położył się pomiędzy jego nogami. Wciąż go dotykał, jakby
sam nie mógł nasycić się gorącym ciałem pod nim. Mikael chętnie przyjął ten
cudowny ciężar na sobie, gładząc mokre od potu ciało i stopą pozbywając się
bielizny partnera. Był bardzo podniecony, zresztą Jayden pragnął go w równym
stopniu, co czuł nie tylko ocierającym się o niego twardym członkiem, ale i
same pocałunki stały się agresywniejsze. Taki mężczyzna mu się podobał i
takiego chciał w swoim życiu, a także łóżku.
–
Włóż mi go, już – sapnął.
–
Żel? Gumki mam, jak coś, są nawilżone. – Jay musiał odsunąć się, aby znaleźć
swoje spodnie. Wychylił się na podłogę i wyjął opakowanie prezerwatyw.
Mikael
uniósł brwi, pieszcząc swojego penisa.
–
Zawsze przygotowany?
–
Miałem nadzieję. Żel, skarbie. – Powrócił go niego, obcałowując mu szyję.
–
Kondom jest nawilżony, więc wystarczy. – Stęknął, ponownie przyjmując jego
ciężar na sobie.
–
Na pewno? Nie chcę…
–
Dam radę, już czuję się otwarty po tym, jak mnie tak dobrze wylizałeś – mówił,
kąsając dolną wargę partnera i patrząc mu w oczy roziskrzonym wzrokiem.
–
Sprawdzimy.
Mikael
zaczął szybko oddychać, kiedy znów poczuł w sobie palce. Poruszył się na nich,
aby odczuć większą przyjemność.
–
Gotowy i mokry – jęknął Jayden, unosząc się i kładąc sobie jego nogi na
ramionach.
Otworzył
się na niego, pochłaniając oczami ciało kochanka. Penis Jaydena stojący dumnie,
otoczony przyciętą kępką ciemnych włosów, był naprawdę duży, ale nie obawiał
się, że sprawi mu większy ból. Za bardzo chciał go w sobie, żeby nie był na
niego gotowy. Widział, że Jay założył prezerwatywę i ustawił się, przytrzymując
mu nogi. Wszedł w niego powoli, a kiedy pierścień mięśni pochłonął purpurową
główkę, jednym płynnym ruchem zatopił się w ciasnym tunelu. Mikael krzyknął
boleśnie, odrzucając głowę do tyłu i usiłując łapać powietrze. Czuł go głęboko
w sobie, jak go rozpycha, dając złudne wrażenie, że się nie zmieści, ale
pasował do niego idealnie.
–
Ależ jesteś twardy i duży – sapnął, a penis coraz bardziej go rozpierał. Oparł
nogi na jego klatce piersiowej, głęboko oddychając.
–
Dla ciebie. Lubisz duże, co?
Mikael
nie zdążył odpowiedzieć, że bardzo lubi, ponieważ ponownie krzyknął, kiedy po
chwili pozwalającej złapać mu oddech Jayden zaczął się w nim poruszać, ulegając
żądzy. Dla nich obu nie liczyło się nic poza ogniem pożądania, który rósł z
każdym kolejnym pchnięciem, odbierając zdolność panowania nad sobą. Jay
pochylił się nad nim, złączając ich usta w pocałunku, a on objął nogami jego
biodra, ręce kładąc na plecach i wbijając w skórę paznokcie. Oddawał z zapałem
pocałunek, ukrywając w nim swoje jęki i pozwalając na coraz szybsze i głębsze
pchnięcia. Jayden doprowadzał go do szaleństwa, robiąc mu dobrze swoim penisem.
Mikael tam bardzo nie chciał, żeby ta rozkosz się skończyła.
–
Pieprz mnie.
–
Na rozkaz – odparł Evans, podpierając się na rękach i wprawiając swoje biodra w
szybszy ruch.
Mikael
mógł tylko wić się, drżeć i błagać o więcej, oddając się kochankowi. Czuł się
tak, jakby oszalał z potrzeby orgazmu oraz niesamowitej, obezwładniającej go
rozkoszy i miłości do tego człowieka. Penis Jaydena poruszał się w nim,
pieszcząc go raz samą tylko główką, kiedy kochanek prawie się wysunął, drażniąc
go i uderzając pod doskonałym kątem w prostatę, aby zaraz ponownie zagłębić się
w nim cały i sprawić, że jedyne, co był w stanie zrobić, to zdzierać sobie
gardło od krzyku.
–
Kocham cię, Miki, kocham – sapnął Jayden tuż przy jego uchu.
–
Ja te… – wypowiedź zamieniła się w przeciągły jęk, kiedy nagle przeszła przez
niego fala ekstazy, kumulując się w jądrach i doprowadzając do silnego orgazmu,
podczas którego cały dygotał, tryskając spermą znaczącą ślad na ich ciałach.
Jay doszedł zaraz po nim, również krzycząc i wbijając się w niego jeszcze kilka
razy. Gdy targające nim dreszcze nieco osłabły, opadł na Mikaela, ukrywając
twarz w jego szyi.
–
Pierwszy raz w życiu doszedłem bez dotykania penisa – wyznał wyczerpany Mikael.
–
Dobry jestem. – Uniósł głowę uśmiechając się szeroko.
–
Pochlebiaj sobie, skromnisiu. – Wyprostował nogi, kiedy Jayden wysunął się z
niego. Nadal nie wypuszczał mężczyzny ze swoich ramion. – Kocham cię –
powiedział, patrząc na niego poważnie.
–
Też cię kocham i chociaż to tylko słowa, które dla wielu nic nie znaczą, to
wiedz, że są prawdziwe.
–
Czuję to. – Złożył delikatny pocałunek na ustach partnera, pławiąc się w tym
uczuciu.
Kiedy
kilka minut później zasypiał u boku ukochanego, mimo że za oknem jeszcze był
dzień, wiedział już, jak dzięki temu człowiekowi pokieruje swoim życiem.
Zrozumiał, co się w nim liczyło najbardziej i czego tak naprawdę pragnął, a co
prawie stracił.
*
Rok
później.
Mikael
zamknął antykwariat, spoglądając na zachodzące słońce. Dzisiaj zamykał
wcześniej, gdyż wybierał się ze swoim partnerem na kolację z okazji ich
rocznicy. Tak wiele przez ten rok zmieniło się w jego życiu. Odnosił wrażenie,
że tak naprawdę dojrzał dopiero w ciągu tych dwunastu miesięcy. Zamieszkał na
stałe w Silent. Żył z cudownym mężczyzną, który był genialnym partnerem,
kochankiem i przyjacielem. Nie zrezygnował z antykwariatu. W prowadzeniu
sklepiku pomagała mu siostra jego partnera, Amanda. Również sprowadziła się do
miasteczka i zamieszkała w domu jego babci, przez co kilka razy w tygodniu
wstępowała do nich na śniadanie. Jayden pracował w domu. Zdarzały mu się
wyjazdy na budowę, ale wracał do niego bardzo szybko. Trudno im było się
rozstawać, ale obaj rozumieli swoje obowiązki. Człowiek nie zapłaci miłością za
chleb. Rodzina partnera zaakceptowała go i przyjęła w swoje szeregi, jak mawiał
Jayden. Faktycznie okazali się fantastyczną gromadką osób, przy których
człowiek czuł się bardzo dobrze, pomimo że czasami chcieli wejść na głowę.
Tak
jak nowa rodzina, w jego życiu byli i przyjaciele. Pozostali ci starzy i
pojawili się nowi. Często wszyscy zjeżdżali się do nich na urlop, a
wyremontowany dom i porośnięty kwiatami ogród starego Freemana tętniły wtedy
szczęśliwym życiem.
–
O czym tak rozmyślasz, kochanie?
Mikael
przystanął, słysząc głos ukochanego czekającego na niego przed restauracją.
Uśmiechnął się do niego i podszedłszy, pocałował lekko w usta.
–
O nas, o tym, przez co przeszliśmy. Jak się poznaliśmy, o wszystkim, skarbie. –
Splótł ze sobą ich palce, patrząc głęboko w oczy partnera.
Część
mieszkańców Silent z początku krzywo patrzyła na parę mężczyzn mieszkających
razem i do tego tworzących rodzinę, ale o dziwo jako pierwszy rękę wyciągnął do
nich pastor i jego szanowna małżonka, a
za nimi poszli inni. Nie wszyscy, ale dzięki temu nie spotykali się z
nienawiścią, idąc razem po ulicy czy trzymając się za rękę.
Układało
im się w życiu i chociaż zapewne przed nimi los postawi wiele przeszkód, to
pokonają je, bo wierzą, że prawdziwa miłość daje siłę, i jest w stanie
przenosić góry, a ich uczucie takie właśnie było.
KONIEC
Pisane w dniach: 20.04–18.07–2014
Dla wielu pewnie taki sposób zakończenia się nie spodoba, że jeszcze coś by się przydało i tak dalej i tak dalej. Ale takie było zamierzenie na samym początku, tekst miał być spokojny, krótki. Wszystko kończy się szczęśliwie, a co dalej było pomiędzy parą to już zostawiam Waszej wyobraźni. :)
Nie spałam. Specjalnie, żeby przeczytać ten rozdział ;u; Wspaniały! A zakończenie satysfakcjonujące w 100%! Borze szumiący...Jak ja kocham Twoje opowiadania! <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mimo wszystko się wyspałaś. :)
UsuńFajny rozdział ale ta końcówka trochę przelukrowana. Znowu twój bohater łatwo wybacza. Chyba musi mieć wiele wspólnego z autorką :-) Jak zwykle miałaś genialny pomysł i fajnie go zrealizowałaś. Nie mogłam się dzisiaj doczekać rozdziału. Teraz będę na wilczki czekać z wielką nadzieją. Serdecznie pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNie, to nie ma nic wspólnego z autorką. Autorka to cholera i jak ktoś jej nadepnie na odcisk to nie wybacz tak łatwo. Ja ogólnie uważam, że Mikael nie miał się za co gniewać, bo na miejscu Jaya sam by pewnie tak postąpił. Jay, go nie zdradził, nie pobił, nie oszukał z premedytacją. Po prostu zataił parę rzeczy o sobie, bo miał ważne powody, bał się, a i tak by mu o wszystkim powiedział. To Mikael zareagował przesadnie nie wysłuchawszy go do końca, ale z drugiej strony sam miał złe doświadczenia. Przeszłość za bardzo wpłynęła na nich obu, ale wszystko sobie wyjaśnili. :)
UsuńKażda Twoja historia kończy się happy endem, i tak samo jest przelukrowana, także to było łatwe do przewidzenia, że tak się skończy opowiadanie..:)
UsuńZdecydowanie jedno z Twoich najlepszych opowiadań. Krótko, zwięźle i na temat ujęłas to co w BL najlepsze. Nie było schematycznie, co czasem Ci się zdarza. Powiem więcej - wspaniale sie rozwijasz i to sprawia mi rownie wielka radoche co czytanie Twoich tworów. Czekam juz na wilczki i smoczki ♥.
OdpowiedzUsuńP.s.: A Twoje seksy sa mega!
I takie miało być krótkie i zwięzłe bez niepotrzebnego rozpisywania się. :)
UsuńMnie się tam podobało, jest happy end to jest git =^.^=
OdpowiedzUsuńChociaż w sumie ten foch Mikaela wydawał mi się nieco przesadzony, no ale co tam ;-)
Teraz frustrujące siedem dni nic się niedziania, a potem, znając Twoje zołzowate zkończenia rozdziałów, takie same 10 tygodni
Czekam z niecierpliwością ;-)
Foch na pewno przesadzony, ale nie ma co mu się dziwić z powodu nieciekawej przeszłości.
UsuńHahahahaha, jakieś tam zołzowate zakończenia w zmiennych będą. ;)
Mnie się tam podobało jestem happy z happyendu i mam banana na twarzy a a dziś juz poniedziałek:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńDziękuję za to ,że piszesz!!! ^.^ Przeczytałam już chyba wszystkie twoje opowiadania i nadal nie wiem jak ty to robisz, że do nich po prostu nie da się nie wracać xD przeczytałam niektóre już chyba milion razy (co może być ciut psychiczne no ale każdy ma swoje zboczenia xd )
OdpowiedzUsuńP.s wybacz za taką litanię ,życzę dużo weny i zniecierpliwością czekam na kolejną część mojego ulubionego opowiadania ;) ~Pinkey
Dokładnie, każdy ma swoje zboczenia. Ja teraz mało czytam, bo bardzo dużo piszę i czasu na czytanie mi brakuje, ale dawniej też czytałam teksty po milion razy. :)
UsuńKoniec kolejnego opowiadania! <3 Cudne zakończenie ale był ten dreszcz };-]>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i WENY <3
Dziękuję i pozdrawiam. :)
UsuńWitam po długiej przerwie :)
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie postanowiłam przeczytać na raz i bardzo mi się podobało.
To fantastyczne, że dwoje ludzi, którym wcześniej los rzucał same kłody pod nogi wreszcie mogą być szczęśliwi.
Myślę, że zasłużyli na długie i pełne miłości życie :)
A teraz nie ukrywam czekam z zapartym tchem co przygotowałaś dla Doktorka :D
Pozdrawiam i weny życze
LucynaL
Jak najbardziej, zasłużyli na długie i pełne miłości życie. :)
UsuńA Doktorek... Hm. Coś go tam czeka lub ktoś. :D
Wróciłam właśnie z matur i pierwsze co to weszłam tutaj! :D
OdpowiedzUsuńŚwietne zakończenie, szczęśliwe zakończenia są najlepsze, zresztą, całe opowiadanie bardzo mi się podobało (jak każde Twoje).
Teraz pozostaje mi czekać na moich ukochanych zmiennych :)
Weny :*
Pozdrowionka :) ♡
I jak poszły matury?
UsuńSzczęśliwe zakończenia są najlepsze. :)
Wena się zawsze przyda. :)
Chyba dobrze, okaże się później :P
UsuńPrzeczytałam ten rozdział przed maturami, ale dopiero teraz mogę napisać komentarz :D
OdpowiedzUsuńKyaa ! to było cudne ! Rozumiem Mikaela, ale mimo wszystko jego reakcja była odrobinę przesadzona. No ale w emocjach robi się wiele rzeczy. I od samego początku wiedziałam, że Jay wpadnie do jego mieszkania ^_^ no i uwielbiam te opisy pocałunków *^*
Fajniutki rozdział na zakończenie, taki lekki. Jak dla mnie wręcz idealny jako zakończenie całego opowiadania.
No i oczywiście życzę weny ! o(^_^)o
Opisy pocałunków pisze się bardzo ciężko. Szybciej pisze się zwyczajny tekst, dlatego cieszę się, że je uwielbiasz. :)
UsuńJak tam matury?
Ehh... wolę nie komentować moich matur... Polski ujdzie w tłumie i tak piszę rozszerzenie ^^" ale matma... grr... nie cierpię jej ! Teksańska masakra piłą mechaniczną to nic ! Idź i pisz matmę >.< w najgorszym wypadku czeka mnie poprawka w sierpniu nic na to nie poradzę. Byłam, jestem i będę tępa z matmy. O resztę matur się nie martwię :-D
UsuńI miło, że pytasz =^_^=
"Pocałunki by Luana" - Love forever <33
Z niecierpliwością czekam na Wilczki ! :D
Co do matematyki doskonale Cię rozumiem. Zdawałam maturę parę lat temu. Jakimś cudem zdałam matmę, ale chyba to był faktycznie cud. Matma to zło.
UsuńSkąd Ty wiesz jak wyglądają takie sceny?
OdpowiedzUsuńTak serio pytanie, bo zawsze mnie zastanawiało, czy jest to wytwór wyobraźni czy ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości.
Masz na myśli sceny erotyczne?
UsuńNa pewno to wyobraźnia tak działa. W rzeczywistości nie może mieć odzwierciedlenia, bo nie jestem facetem i nie gejem. Do tego nie będę ukrywać, że czasami lubię obejrzeć dobrze porno gejowskie, ale głównie tu wyobraźnia odgrywa znaczącą rolę. :)
Matko prawie się popłakałam ze szczęścia! Zakurzona Lampa to świetne opowiadanie! Dzięki tym siedmiu tygodniom nie zauważyłam jak ten czas szybko zleciał. W każdy poniedziałek powtarzałam sobie byle do kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńZakończenie mnie usatysfakcjonowało, rozdział boski, a scena stosunku cud, miód, orzeszki! Podziwiam cię za swoją pasję (bo pisane opowiadań to chyba pasja, a jeszcze z twoim talentem) i z utęsknieniem czekam na Wilczki! Ciekawość ze mnie wychodzi, bo dużo razy zastanawiałam się jakiego partnera dasz doktorkowi... i nic nie mogłam wymyślić. Mam pewną teorię, ale nie wiem czy się sprawdzi...
Aha i czy po wilczkach możemy liczyć a kolejną ich części
NIECH CIĘ WENA NIE OPUSZCZA! POWODZENIA Z NASTĘPNYMI OPOWIADANIAMI!
Czy pisanie to pasja? Na pewno. W dodatku uzależnienie i to takie totalne. Prędzej ciężej jest nie pisać i zrobić sobie od tego przerwę, żeby odpocząć, niż pisać.
UsuńA zdradzisz jaka to teoria co do partnera Doktorka? :)
Cóż... hehe moje dziwne rozumowanie może nie mieć oparcia... Myślałam, że może czwarta część będzie działa się kilkanaście lat później, w końcu zmienni żyją bardzo długo... Christian ma syna, no i... Może to ten syn będzie z doktorkiem? Wiem, wiem pokręcona, szalona i pewnie nieprawdopodobna teoria, ale im dłużej na tym myślałam tym bardziej przekonywałam się do tego, choć wydaje się absurdem. Dochodziłam wiele razy do tego kim może być partner Craiga, ale za cholerę nie mogłam nic wymyślić, może to będzie ktoś nowy?
UsuńTa czwarta część siedzi mi w głowie i męczy, bo ciekawość mnie zżera, ale nie pozostaje nic innego jak tylko czekać T-T.
Cóż kim by on nie był będę się cieszyć jak szalona gdy opublikujesz Wilczki.
A może dałabyś małą, taką malutką podpowiedź? Zlitujże się nad moim cierpieniem chlip chlip xD
Ta pierwsza teoria jak to u zmiennych jest całkiem możliwa, ale tym razem nie jest prawdziwa. Zdradzę, że to będzie ktoś nowy. Teraz pojawia się pytanie kim on będzie. Czy wilkiem, tygrysem, a może jeszcze kimś innym. :)
UsuńSMOKA DAJ!!!!
Usuń:D
Usuń*.*
UsuńPrzez moment miałam stresa, że Mikael nie wybaczy Jay, ale jak zwykle (co jest ogromną ZALETĄ a nie wadą) skończyło się szczęśliwie :)
OdpowiedzUsuńCudowne zakończenie przepięknego opowiadania :)
Już nie mogę doczekać się kolejnego opowiadania o wilczkach :)
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Mikael mógł nie wybaczyć, ale jednak zdecydował inaczej. Miłość nim rządziła. :)
Usuńcudowne opowiadanie i piękne zakończenie. nic dodać, nic ująć. ale w sumie czego innego można się spodziewać po tak wspaniałej autorce :D wenyy ♥
OdpowiedzUsuńi teraz to na co czekałam - wilczki ♥♥♥
Dziękuję. :)
UsuńPrzeczytane. . .Znów mnie zauroczyłaś swoją twórczością.
OdpowiedzUsuńCzekam z wielką niecierpliwością na kolejne piękne opowiadanie.
Może coś w klimacie fantazy....:-)
Życzę Ci by muza prozy nigdy nie zostawiła Cię samej i by Twoja
Wyobraźnia nadal była tak bogata i żywa.
Pozdrawiam. Mefisto
Nie dziękuję za życzenia, żeby nie zapeszyć, ale sama sobie tego życzę. Szczególnie tej wyobraźni. :)
UsuńPozdrawiam.
Dzięki tobie poszłam pozytywnie nastrojona na maturę. Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać Wilczków. Doktorek w końcu kogoś znajdzie <333
Cieszę się. :) Tak, Doktorek w końcu sobie kogoś znajdzie. Pytanie kim jest ta osoba. :D
UsuńA ja narzekać nie będę.
OdpowiedzUsuńzakończenie jest naprawdę idealne.
Ciesze się że Miki wybaczył Jayowi. Przez chwilę bałam się że do tego ne dojdzie. Na szczęście miłość jak zawsze wszystko zwyciężyła.
Krótkie ale bardzo słodke i treściwe.
warto czasami przeczytać coś takiego;) teraz czekam na coś co pokochałam od niemal początku.
kolejną część wilczków <3
Miłość zawsze powinna wygrywać. Szkoda, że tak nie jest w prawdziwym życiu.
UsuńHahahahahaha XD Rozwaliło mnie to z sąsiadką XD Kisnę po prostu XD Muszę kiedyś to wypróbować na mojej XD Świetne opowiadanie, uwielbiam jak pomiędzy mężczyznami jest spora różnica wzrostu <3 I nie mogę się już doczekać dalszej części wilczków >w<
OdpowiedzUsuńLEN
Kolejne wspaniałe opowiadanie. Ale po tobie nie można spodziewać się niczego innego :-) Szkoda że tak krótko ale jak pisałaś taki był zamiar. Niecierpliwie czekam na kolejne zwłaszcza że ma to być kontynuacja "W cieniu ludzi". Dużo weny życzę :-)
OdpowiedzUsuńKolejne wspaniałe opowiadanie. Ale po tobie nie można spodziewać się niczego innego :-) Szkoda że tak krótko ale jak pisałaś taki był zamiar. Niecierpliwie czekam na kolejne zwłaszcza że ma to być kontynuacja "W cieniu ludzi". Dużo weny życzę :-)
OdpowiedzUsuńHej,
OdpowiedzUsuńświetne zakończenie, Mikael poczuł się oszukany ale Jayden się nie podawał, może by było zupełnie inaczej gdyby wszystko powiedział od razu, ale i tak świetnie, że są razem, a miasteczko ich zaakceptował..
Multum weny życzę…
Pozdrawiam serdecznie Basia
No wreszcie, dzięki długiemu postojowi w korku, udało mi się zakończyć... oj nie dlatego, że mi się nie podobało, ale braku czasu... i jak zwykle jestem zauroczona... dużo weny i wielu rozdziałów!
OdpowiedzUsuńKrótkie opowiadanko, w sam raz na odprężenie, ujęte to, co najważniejsze :3
OdpowiedzUsuńSam tytuł jest bardzo tqjemniczy, nie wpadłam na to, że może być po prostu nazwą sklepu, tutaj antykwariatu. Ale klimat opowiadania jest wspaniały, jeszcze nie spotkałam się z opowiadaniem BL, w którym nasi chłopcy poznaliby się w 'składowisku staroci'. Wręcz czułam ten kurz latający wokół i przecinający smugi światła.
Może rzeczywiście reakcja Mikaela była lekko przesadzona, ale do czego dopriwadziła :3 Kojarzysz mi się właśnie ze szczęśliwie kończącymi się opowiadaniami, niech już tak zostanie :>
Pomimo że opowiadanie jest jak zwykle piękne napisane, ja znowu mam WIELKI niedosyt :( Jeśli kiedyś byś Luano rozmyślała o jakimś krótkim op. to może o rodzeństwie Jaydena... :D
OdpowiedzUsuńIdę do następnego op. *-*
Ach opowiadanie bardzo mi się podoba .Czasem człowiek potrzebuje przeczytać coś lekkiego i z szczęśliwym zakończeniem.Świetna robota jak zwykle hihi Pozdrawiam, Szyl ^w^
OdpowiedzUsuń