10 listopada 2014

Prezent od losu - Rozdział 17 ostatni




 Przed Wami ostatni rozdział 3 tomu opowieści o zmiennych wilkach. Dziękuję wszystkim tym, którzy ze mną byli, którzy mniej lub bardziej pokochali bohaterów tego tomu, ale także i pierwszych dwóch. Dziękuję komentującym, a także cichym czytelnikom. Wiem, że nie każdemu przypadły te tomy, dla wielu ten ostatni był zbyt wulgarny itd. ale taka miała być ta część. Taka była para i nie byli to grzeczni chłopcy. :) Natomiast ja wyczuwam w swoich postaciach, to czego oni pragną i tak naprawdę jedno opowiadanie będzie łagodne, słodsze, inne bardziej ostre, perwersyjne, co nie każdemu się spodoba. Takie życie. Nie da się wszystkim dogodzić. :) 
Do wilczków wrócę, a raczej do doktorka. Wiem jaki tytuł będzie miał 4 tom "Serca w ogniu" powoli pomysł gdzieś się rodzi, ale to jeszcze nie czas na niego. Czy będzie 5 tom i kolejne? Na razie nic takiego nie planuję. Chcę się skupić na innych tekstach, które szybko nie ujrzą światła dziennego, lecz mam nadzieję, że warto będzie na nie czekać.

 Za tydzień pojawi pierwszy rozdział "Nie powiem dobranoc". Już teraz dziękuję Akemi, że ochoczo wzięła się za poprawianie tego opowiadania i powiem, że idzie jej genialnie. :) 
W tym tygodniu przeprowadzę zmianę wyglądu bloga i wstawię krótki opis nowego opowiadania. :)

Jeszcze jedna sprawa, opowiadania, które wstawiam na bloga są już napisane. Nie byłabym w stanie pisać na bieżąco. Prędzej po prostu bym to porzuciła, czując presję, że muszę pisać, bo trzeba rozdział wstawić. Tak to ja pisze na spokojnie, a Wy jesteście pewni, że jeśli nic mnie nie zje, to będziecie mieli co czytać przez bardzo długi czas. :)

To tyle z ogłoszeń, może ktoś wytrwał do końca. ;) Jeszcze raz dziękuję i zapraszam do czytania.


ROZDZIAŁ 17 ostatni


W ciągu dwóch tygodni Luis z Alessiem odpowiadali na masę pytań, głównie tych, które wychodziły z ust mamy młodszego z partnerów. Dotyczyło to ich związku, tego co planują na przyszłość, a i ostatnich trudnych dni. Wiele pytań padało w związku z jego długim życiem, jakby darem danym od Alessia. Na wszystkie odpowiadali cierpliwie. Tata chłopaka już nie patrzył na nich jak na coś złego, gdyż bliska utrata syna spowodowała u niego doszczętne przefiltrowanie swoich poglądów i rodzina znów stała się kochającą, troszczącą się o siebie. Kiedy już państwo Bright z córką wrócili do swojego domu wszystko wróciło do normy.  Dlatego obaj mogli na spokojnie przygotować się do uroczystości parowania. Uroczystości, która miała mieć miejsce wieczorem, w ogrodzie obwieszonym przez lampiony rzucające wokół migoczące, ciepłe światło.
Alessio spacerował po ogrodzie wśród zebranych gości, ubrany w typowo rytualny strój; kremowy ze złotymi nićmi w miejscu łączenia. Cienkie spodnie i długą do kolan koszulą z rozcięciami po bokach aż do bioder, szerokimi rękawami o tak delikatnym materiale, wytworzonym przez zmiennych, za który ludzie płaciliby krocie pragnąc go tylko dotknąć. Pozdrowił skinieniem głowy Justina i Daria reprezentujących siebie i sforę Langstonów. Jackob i Sheoni nie mogli być obecni na uroczystości z powodu wizyty u rodziców kobiety. Przywitał się z przedstawicielem Starszyzny zamieniając z nim kilka słów. Brian Ororc, był jednym z trzech mężczyzn, którzy poprowadzili ceremonię wiązania Christiana. Cichy i skromny mężczyzna był bardzo elokwentny i rozmowa z nim przynosiła dużo umysłowych doznań.
Nastąpiło poruszenie wśród gości, więc Alessio zaciekawiony tym co się dzieje odwrócił się, przepraszając uprzejmie Ororca za niedokończenie rozmowy. Nie zapanował nad szerokim uśmiechem i nad swoimi nogami podążając do zbliżającego się do niego Luisa. Chłopak miał na sobie bliźniaczy strój, a gdy ich dłonie się złączyły przez obu przebiegł prąd.
– Czekałem. – Przysunął sobie do ust dłoń Luisa i pocałował ją. Gdzieś w tłumie ktoś westchnął i doleciało do jego uszu ciche: „Jakie to romantyczne”. Mógł się założyć, że była to Sonia. – Długo cię nie było.
– Chyba nie myślałeś, że nie przyjdę. – Luis przechylił głowę czekając na odpowiedź. Nie było go, bo musiał przygotować prezent dla swojego partnera, w czym pomógł mu Christian, ale Alessio dostanie go gdy będą sami.
– Po prostu tęskniłem.
– Panowie, zaczynamy? – zapytał Ororc podchodząc do nich. Obok niego pojawił się drugi mężczyzna z przedstawicieli Starszyzny.
– Jak najbardziej – odpowiedział Acardi spoglądając jeszcze na wzeszły niedawno księżyc. Związek zawarty podczas pełni dodatkowo był błogosławiony przez więź. Podprowadził Luisa do dwóch czekających mężczyzn i rozpoczęła się ceremonia.

Kilka minut później Luis uwolnił się z ramion szczęśliwej mamy. Szczególnie dla niej zrobiono to przyjęcie, żeby miała namiastkę wesela, o którym zawsze marzyła dla swojego syna. Owszem małe przyjęcie odbyłoby się, ale oni już po ceremonii mogliby zniknąć. Tymczasem lawirowali wśród gości oddając się rozmowom, popijając w międzyczasie szampana, podczas gdy najchętniej zajęliby się innymi przyjemnościami. Na to jednak będą mieli całe życie. Chociaż Alessio zastanawiał się dlaczego jego partner więzi jest tak niespokojny, a raczej niecierpliwy i ciągle spogląda w stronę domu.
Luis, jak twoja praca? zapytał Craig nabierając na talerzyk porcję ciasta.
W końcu po przeszkoleniu zostałem kelnerem. Nie chcąc być na utrzymaniu Alessia czy też sfory, znalazł pracę w restauracji w miasteczku, tej samej, w której wcześniej pracował Arthur. Może nie płacili tyle ile zarobiłby w dużym mieście, ale tutaj miał bardzo blisko do partnera, bo nawet on sam rozstanie źle znosił. O czym przekonał się parę dni temu, kiedy Daniel wysłał Alessia w interesach do innej sfory. – W każdym razie nie narzekam.
– A co z tym, co ciebie ścigał? – zapytał Dario, który przyłączył się do rozmowy wraz z Justinem.
– Będzie siedział. Filmik i nagranie z samochodu, które wykonał Martin, są niepodważalnymi dowodami, a podobno znalazły się też inne. – Nudził się. Nie powinien, ale nudził się głównie dlatego, że już chciał iść na górę. Ciekaw był reakcji Alessia na prezent.
– Co z twoim samochodem? – zapytał Justin patrząc z sympatią na Alessia.
– Madras jest mistrzem. Wczoraj oddał mi mój stary nowy samochód.
Luis przeprosił swoich towarzyszy i odłączył się od nich. Poszukał wśród innych Christiana, doskonale bawiącego się i wciąż nieprzestającego mówić. Zawołał go na chwilę na bok i przekazał karteczkę oraz klucz, które ten za kilkanaście minut miał oddać Alessiowi. Przyjęcie i tak niedługo się skończy, więc nic się nie stanie jak zniknie wcześniej. Pożegnał się jeszcze z rodzicami i siostrą, którzy nie mieli tu nocować i wracali do domu, i udawszy się na górę zniknął za drzwiami sypialni.

***

Beta przyglądał się kluczykowi od drzwi sypialni, którą zajmował z Luisem, karteczce jeszcze nie rozłożonej i posłańcowi. Właśnie miał zapytać Christiana gdzie jest jego ukochany – co prawda wyczuwał obecność Luisa w domu, ale wolał się co do tego upewnić – kiedy zmienny smok wcisnął mu do ręki te rzeczy.
– Co to znaczy?
– Masz to przeczytać i zrobić to, co tam pisze. – Chris odgarnął włosy za ucho. – Radzę ci nie czekać do końca przyjęcia. Miłej zabawy – życzył i oddalił się w stronę swoich partnerów, znikając w ich ramionach.
Alessio rozwinął karteczkę i przeczytał cztery słowa: „Przyjdź odebrać swój prezent”. Poczuł dreszcz podniecenia. Zacisnął w pięści klucz chowając kartkę do tylnej kieszeni spodni. Miał ochotę pozbyć się już stroju. Nie lubił chodzić tak wytwornie ubrany. Oddalił się po cichu z przyjęcia przez nikogo niezauważony. Wszedłszy do holu stwierdził, że dom pogrążony jest w ciszy, czego mu brakowało na dworze. Wrażliwe uszy musiały znosić harmider pochodzący ze zmieszanych ze sobą głosów i jeszcze muzykę. Zdecydowanie wolał słuchać innych dźwięków, tych które wydawał jego partner gdy szczytował.
Nacisnął klamkę od drzwi prowadzących do sypialni, ale te nie ustąpiły. To dlatego dostał klucz. Co w takim razie czeka go za drzwiami, że Luis zamknął się, by nikt mu nie przeszkodził? Włożył kluczyk do zamka i przekręciwszy go otworzył przejście. Nawet w najśmielszych marzeniach nie spodziewał się – a może się spodziewał tylko wolał o tym nie marzyć – tego co zastał. Pokój tonął w blasku świec, wokół roznosiła się cudowna, podniecająca woń jakiegoś afrodyzjaku, ale tym co przyciągnęło jego uwagę, był Luis stojący nago, w rozkroku, pośrodku pokoju. Nie, nie był zupełnie nagi, miał wokół ciała owiniętą wstążkę, a na erekcji zawiązaną subtelną kokardkę. Może i kiczowate, ale podniecające, bo taki prezent z przyjemnością odpakuje. Chłopak oddychał szybko, oczy mu płonęły, a jego ręce były przywiązane apaszkami do haka, którego wcześniej przy suficie nie było.
– Myślałem, że już nigdy nie przyjdziesz – powiedział Luis zachrypniętym z pożądania głosem. Czekał cały gotowy, podniecony, na swojego partnera.
Alessio wszedłszy do pokoju od razu zamknął drzwi na klucz. Nikt nie może widzieć jego ukochanego w takiej sytuacji i stanie. Ten widok jest i będzie przeznaczony tylko dla jego oczu, a on się będzie nim napawał jak najcenniejszym darem.
– Ktoś ci pomagał przy przywiązaniu się do haka? – warknął uświadamiając sobie, że samemu jest trudno zrobić pewne rzeczy.
– Specjalne więzy i wszystko da się zrobić. – Rzucił okiem na nadgarstki owinięte aksamitem. Odetchnął zadowolony, że spodobał się Alessio.
– To dobrze. Nie chciałbym rozszarpać kogoś za to, że cię dotykał, kiedy jesteś nagi. – Wolnym krokiem obszedł partnera, pieszcząc wzrokiem jego ciało. Przesunął opuszkami palców po plecach kochanka, między obojczykami sunąc w dół. Luis zareagował na ten dotyk głośnym wciągnięciem powietrza w płuca. Zbliżywszy się do niego złożył pocałunek na wrażliwym karku. Wyznaczył dłońmi parzącą ścieżkę wzdłuż boków pociągającego ciała, wędrując na brzuch Luisa, przywierając do jego pleców. Badał palcami skórę ukochanego jakby dotykał jej pierwszy raz. Luis naprężył się i położywszy głowę na jego ramieniu odsłonił swoją szyję. Alessio trąciwszy nosem pachnącą skórę, pokąsał ją lekko w kilku miejscach. Przywarł kroczem do pośladków Luisa, a chłopak przycisnął się do niego jakby już chciał, żeby go pieprzyć. Odwrócił w swoją stronę głowę kochanka pocałował go dominująco, nie pozwalając na nic więcej jak tylko branie tego co mu ofiarowywał. Sycił się smakiem ust, ich fakturą, uległością i tym do kogo one należały. Całując Luisa spojrzał mu głęboko w oczy. Zamruczał z zadowoleniem, kiedy odczytał z nich tak wiele. Chwycił między zęby dolną wargę zasysając się na niej na dłużej, a chwilę później zaczepił drugą, by na końcu polizać je obie i zostawić w spokoju. Bynajmniej nie przestał dotykać jego ciała. Pożądał je coraz mocniej. Chciał widzieć rozłożonego pod nim Luisa i dygoczącego z potrzeby. Zawędrował ręką do jego stojącego penisa, pogłaskał go zaczepiając o kokardę. Obszedł chłopaka, głaszcząc biodro i pachwiny partnera. Widział jak to na niego działa. Luis drżał, a mięśnie napinały się za każdym drobnym muśnięciem. Uklęknąwszy przed nim oparł czoło o brzuch kochanka. Zjechał dłońmi w dół jego ud.
Niesamowity pożar jaki wybuchnął w jego ciele był najsilniejszym przeżyciem jakiego do tej pory doświadczył. Alessio nie robił wiele, a rozbudził go do szaleństwa. Partner głaskał go, całował jego brzuch, dotykał pośladków swoimi gorącymi dłońmi. Spojrzał w dół. Alessio chwycił zębami koniec wstążki i pociągnąwszy go sprawił, że kokarda, a wraz nią opaska z tasiemki uwolniła z okowów jego penisa.
– Odpakowujesz swój prezent?
– Najwspanialszy jaki dostałem. – Przeciągnął mokrym i gorącym językiem po członku i wstał.
– To jeszcze nie koniec, wiesz o tym. – Luis skierował wzrok na szafkę. – Wiesz co z tym robić.
Alessio podążył za nim wzrokiem wciągając ze świstem powietrze. Na szafce leżał pejcz. Po jego kręgosłupie przeszedł dreszcz. Do tej pory nie zdecydował się użyć czegoś takiego, lecz wyglądało na to, że jego partner wie czego on potrzebuje. Podszedł do skórzanego narzędzia i wziąwszy je do ręki zrozumiał, że jest nowy, dziewiczy i taki jaki nie zrobi krzywdy ukochanemu. Niemal z czcią przesunął po nim palcem, a potem z dzikim wzrokiem powrócił do Luisa. Ponownie go pocałował, szybko, agresywnie, mocno wbijając paznokcie w skórę na karku.
– Mój – warknął.
– Twój – odpowiedział i wzdrygnął się na dotyk zimnej rączki pejcza, którą Alessio zaczął przesuwać po jego szyi wędrując przez obojczyki, tors na równi z nią pieszcząc go wzrokiem. Musnął skórę brzucha, włosy łonowe, wsunął ją między nogi Luisa głaszcząc napięte jądra oraz wewnętrzną stronę ud. Poczuł jak uplecione rzemyki suną po jego członku posyłając do wszystkich receptorów silne bodźce. Wstrzymał oddech, kiedy dotyk zniknął, a Alessio zostawiając na jego ramieniu pocałunek zniknął sprzed jego oczu. Pojawił się za jego plecami szepcząc mu do ucha:
– Bezpieczne słowo?
– Wilk. – To było słowo, które wypowie, gdy coś mu się nie spodoba i Alessio natychmiast przestanie. Krzyknął kiedy skórzane rzemienie niespodziewanie uderzyły w jego pośladek i spodobało mu się to, a na pewno jego fiutowi, do którego nabiegła nowa porcja krwi. Zacisnął dłonie wokół więzów czekając na więcej.
Uniósł ponownie pejcz i ponowił uderzenie na drugim pośladku pozostawiając na nim czerwone smugi. Uderzył przez uda, plecy, najwięcej czasu i zafascynowania poświęcając pośladkom dopóki ich skóra nie była czerwona, a Luis krzyczał, dyszał i wił się na uwięzi jaką sam sobie zafundował. Uderzył jeszcze raz plecy Luisa, łydki i uda, na każdym pozostawiając obecność pejcza, niczym oznaczenia, że młodzieniec jest jego i tylko jego. Później zatrzymał się na czerwonych już pośladkach, by pogłaskać je z delikatnością, czułością i w końcu przeciągnąć po nich rzemieniami. W końcu odrzucił pejcz, zdjął koszulę, opuścił spodnie i nagim ciałem przywarł do kochanka, jak poprzednio wyciskając na jego ustach pocałunek.
– Ależ jesteś podniecony – sapnął Luis wciskając pośladki w jego krocze. Kutas Alessia uderzył główką w jego jądra. Poczuł jak partner rozwiązuje mu ręce i trzymając je, zmusił go do klęku. Ustawił mu ręce tak, że Luis musiał pochylić się do przodu. Pośladki, uda i plecy piekły go, ale nie zwracał na to zbytniej uwagi skupiając się na tym czego chce kochanek. Alessio objął go i chwycił za członek. Przesunął po nim kilka razy ręką. Luis jęknął  drapiąc podłogę, chcąc więcej, ale tak samo szybko jak dotyk się pojawił to i zniknął.
– Zostań tak i się nie ruszaj, skarbie. Nawet nie mrugnij. – Zniknął na chwilę, a gdy się ponownie pojawił klękając za Luisem zapytał: – Pamiętasz co powiedziałem ci w restauracji?
– Tak. – Przyjemny dreszcz go popieścił.
– To dobrze. Oprzyj czoło o podłogę, wysuń bardziej przed siebie ręce i wypnij swoją dupcię w moją stronę – rozkazał mocnym, stanowczym głosem. – Doskonale – pochwalił, kiedy partner wykonał  życzenie. Pogłaskał go z czułością po plecach i pocałował pośladki zanim je rozchylił wyciskając pomiędzy nie żel. – Spokojnie, są nowe. Czekały na ciebie – wyszeptał.
Wzdrygnął się na to znane już odczucie, ale spiął się kiedy coś, co na pewno nie było palcem ukochanego i było większe od niego, zaczęło się w niego wsuwać, a potem pojawiło się to specyficzne uczucie rozciągania. Zrozumiał co jest wewnątrz niego, kiedy Alessio włączył wibracje. Znów nie powstrzymał krzyku, gdy wibracje uderzyły w najczulszy punkt. Alessio w dodatku musiał przesuwać wibratorem jakby go nim pieprząc, co dawało mu dodatkową stymulację.
Patrzył jak niewielki wibrator wsuwa się w odbyt partnera, a mięśnie okalają go wokół. Wsuwał i wysuwał urządzenie podkręcając wibracje. Wolną ręką chwycił penisa Luisa u nasady nie pozwalając mu dojść, bo ten wyglądał jakby zaraz to miało nastąpić. Chciał go poprowadzić na skraj orgazmu i zniewolić zabraniając mu szczytowania. Doprowadzić do szaleństwa, samemu już szalejąc, bo bardzo pragnął go pieprzyć wbijając się, aż po nasadę w to chętnie ciało i ponownie zagarnąć jako swojego. Wysunął mniejszy wibrator zastępując go większym.
– Pieprz się nim – rozkazał uruchamiając wibracje.
Luis z ulgą przyjął pozycję „na czworaka” zakręcił tyłkiem zacząwszy się nabijać na sztuczne urządzenie dające mu tyle rozkoszy. Wygiął plecy w łuk i obejrzał się na kochanka, który wyglądał jakby go nic nie ruszało, ale to było tylko doskonale wyuczone panowanie nad sobą, bo w oczach był żar i chciał tego żaru w sobie. Chciał kutasa Alessia w sobie. Fiuta, który zostawiał po sobie mokrą ścieżkę tuż pod jego pośladkiem.
– Nie waż się dojść – powiedział starszy z kochanków rozluźniając uchwyt na nasadzie członka. – Zrobisz to kiedy ci na to pozwolę. Rozumiesz?
– Tak. – Cudem nie wybuchnął, ale posłuchał partnera i zacisnął zęby. Kochał go władczego, ale jeszcze bardziej kochał uczucie bycia nim wypełnionym.
– Powiedz mi czego chcesz? – Włączył najwyższy stopień wibracji.
– Aaa… Twojego kutasa! – Niemal wrzasnął gdy przez jego ciało przetoczyła się rozżarzona lawa. – Pieprz mnie, skarbie. – Nie mógł dłużej czekać, bo i tak zaraz rozpadnie się bez niego w sobie. Rozszerzył bardziej nogi. Spojrzał pod siebie. Ledwie widział przez zamroczenie pożądaniem, ale na czubku penisa już pojawiła się biała kropla. – Proszę.
Odrzucił na bok wibrator, ustawił się za swoim kochankiem i przytrzymawszy mocno jego biodra pchnął wsuwając się gładko w niego, jednym, perfekcyjnym ruchem. Zaczął wbijać się w niego szybko, mocno uderzając dłonią w pośladek Luisa.
– Tak chcesz, żebym cię pieprzył? – zawarczał.
– Tak… tak… – zakwilił poddając mu się i czekając na zgodę, że może dojść.
Przyśpieszył chcąc doprowadzić ich obu do silnego orgazmu. Już czuł, że mięśnie odbytu kochanka zaciskają się na nim jak imadło. Wzmocnił pchnięcia stając jedną nogą na stopie, a drugą nadal klęcząc. Nie puścił bioder Luisa. To on tu decydował jak głęboko będzie się w niego wbijał i z jaką szybkością. Domyślał się, że Luis jest bardzo blisko orgazmu, sam już ku niemu pędził. Jeszcze tylko kilka pchnięć… Kilka ściśnięć mięśni wyciskających z niego spermę i siły…
– Pozwalam ci dojść. – Patrzył na plecy Luisa – na których czerwone smugi po rzemieniach zniknęły – masując jego prostatę wręcz doskonałymi pchnięciami. Chłopak jęknął przeciągle, szczytując i zaciskając się na nim o wiele mocniej, a on podążył tą samą drogą. Odrzucił głowę do tyłu wyjąc i dochodząc bez końca. 

Po prysznicu wyczerpany Luis pozwolił, aby partner pomógł mu położyć się do łóżka i zaopiekować się nim. Coś go ściskało od środka i przymknął oczy, żeby nie pozwolić, aby te wypełniły się łzami. Nie miał zamiaru płakać i to bynajmniej nie był smutny. Po prostu obolałe ciało po cudownym seksie, otaczająca go miłość partnera, jego opieka, troska i całe to gówniane szczęście robiły swoje. Do tego świadomość, że jego życie się zmieniło, a on sam przeszedł szybką przemianę o sto osiemdziesiąt stopni, więc wszystko to dokładało mu emocji. Poczuł, że Alessio kładzie się obok niego, kiedy już zgasił świece. Mężczyzna wziął go w swoje ramiona, a on wcisnął twarz w szyję ukochanego czując się bezpiecznie i będąc dumny z tego, że tworzył z Alessiem cudowny związek.
– Dziękuję – wyszeptał Alessio gładząc go po głowie.
– Za co?
– Za dziś. Kto kupił pejcz?
– Christian i ja. Dzisiejszy, poranny wypad do miasta. – Ucałował go pod brodą, nie miał zamiaru się od niego odsuwać. – Mam nadzieję, że czasami go użyjemy. Podobało mi się. Bardzo.
– Wiem, kochany. Wiem. Kocham cię.
– Ja też ciebie kocham. I jestem szczęśliwy – wyznał Luis zasypiając spokojnym snem.
Alessio już nic nie powiedział. Długo leżał trzymając partnera więzi w swoich ramionach. Czuwając nad nim, jego snem. Także był szczęśliwy. Obaj wiele przeszli i obaj w końcu dostali prezent od losu w postaci tej drugiej osoby. Całe życie odrzucany, czekał na szczęście i rodzinę, którą dostał i kochał całym sobą.

KONIEC

43 komentarze:

  1. Uh...zakochałam się...znowu
    Mam w głowie taki fakny komentarz, ale muszę się spieszyć, więc nic z tego nie wyjdzie...ale cóż...
    Napisze tylko, że rozdział jest wspaniały, i że trudni będzie się pożegnać z tym opowiadaniem....
    Oby nic cię nie zjadło jeszcze przez długi, długi czas.
    Pozdrawiam, i życzę czasu i weny...no i czekam na "Niepowiem dobranoc" :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kolejne fantastyczne zakończenie już 3 tomu!
    Nie wiem jak mam Ci dziękować, jesteś wspaniała tak samo jak twoje opowiadania :)
    Mam nadzieję że nie zabraknie Ci weny. Dziękuję za wszystko co dla nas napisałaś... ♥. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :)
    POGROMCZYNI

    OdpowiedzUsuń
  3. Opowiadanie było cudowne
    Trudno mi się z nim pożegnać ale również jak czekam na "Nie Powiem Dobranoc" ^^


    Rozdział wspaniały pokochałam bohaterów tej części tak samo jak pozostałych...
    Opowiadanie mogło zdawać się trochę wulgarne ale mi się bardzo podobało :D
    Lubie takie opo XD
    Już nie mogę się doczekać nowego opowiadania !! <333

    Życzę dużo weny oraz pomysłów żebyś mogła pisać dla nas i dla siebie jak najdłużej :3

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe zakończenie. Szkoda, że to już koniec, ale nie martwię się, bo za tydzień będzie kolejne opowiadanie. Niech wen cie nie opuszcza:) Pozdrawiam cieplutko, Asia:)

    OdpowiedzUsuń
  5. o boże, w końcu konie :3. serio, historia o zmiennych już mnie denerwowała. z niecierpliwością oczekuję nowego opowiadania! :3

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspaniałe zakończenie niezwykłej historii :) Szkoda, że to już koniec, ale myślę, że w dobry momencie zakończyłaś tą historię :)
    Już nie mogę doczekać się kolejnego opowiadania :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Boska Końcówka:)
    Ciężko mi pożegnać się z tą serią. I z wielką niecierpliwością będę czekała na część o moim kochanym doktorku :)
    Ale czekając na pewno będę czytać to co będziesz pisać.
    Podrawiam
    Weny życze
    Lucynaleg

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham takie zakończenia *-*
    Pokochałam Luisa i Alessia (zresztą jak i wszystkich twoich bohaterów) dlatego szkoda że ta historia się kończy, ale cieszę się że kończy się szczęśliwie, bo w końcu każdy zasługuje na szczęście :)
    Teraz się tak zastanawiam jak można się tak zakochać w bohaterach, ale jak widzę na swoim przykładzie można :D
    Mimo iż dość rzadko komentowałam to jestem twoją wierną czytelniczką :)
    Już nie mogę doczekać się kolejnej twojej historii, która na pewno będzie świetna jak i poprzednie.
    Pozdrawiam bardzo, bardzo, bardzo :* ♡

    Alexa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można zakochać się w bohaterach opowiadań, książek i ciężko ich zostawić gdy kończy się coś czytać. :)

      Usuń
    2. Oj bardzo ciężko :)
      W końcu zajęli część czasu w twoim życiu i już zawsze tam zostaną :)

      Usuń
  9. Cześć, Lu :)
    Tak, jak czułam, ostatni rozdział sprawił, że stałam się i szczęśliwa, i smutna. Szczęśliwa, bo wszystko skończyło się dobrze i Luis z Alessio są razem, ojciec chłopaka w końcu zaakceptował sytuację... A smutna, bo naprawdę lubię tę serię. Pokochałam wszystkich twoich bohaterów, a z tym tomem byłam praktycznie od początku. Naprawdę cieszę się, że ktoś podsunął mi twojego bloga ^^ Nawet nie masz pojęcia, ile razy "ratowałam się" twoimi opowiadaniami. Są cudowną odskocznią od rzeczywistości :)
    Matko, ja też bym chciała mieć kilka rozdziałów w zapasie xd Akurat na wczoraj miałam zaplanowaną publikację, ale musiałam dodać coś innego, bo nie wyrobiłam się z rozdziałem... Piszesz więcej, jak masz wolne? Aha, kiedyś też pisałaś, że przeczytałaś dużo książek o pisaniu. Mogłabyś mi jakieś polecić?
    Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następne opowiadanie <3
    Ps Scena z biczem fajnie wyszła xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, że przeczytałam dużo książek o pisaniu. Po prostu parę blogów w tym ten: http://poradnikpisania.pl/ do tego parę stron jak poprawnie pisać dialogi: http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/ i tym podobne strony. Trzeba szukać, a może i jakieś książki się znajdą. :)

      Usuń
    2. Dziękuję ślicznie :) Piszę już trochę, ale ciągle mam wrażenie, że powinnam mieć o wiele lepszy warsztat, więc wszelkiego rodzaju pomoc się przyda ^^
      Pozdrawiam i życzę powodzenia~

      Usuń
  10. Genialne zakończenie wspaniałego opowiadania. Szkoda że historia o wilczkach się kończy. Będę wyczekiwać 4 tomu z niecierpliwością <3 No i czekam na nowe opowiadanie.
    Pozdrawiam OfeliaRose
    kwiat-przyjazni-ofelia-rose.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Odebrało mi mowę....
    Idealny rozdział, zaskoczyłaś mnie. Luis zmienił się, bardzo. Cholera, kocham ta parę bardziej niż wszystkie poprzednie. Szkoda,że to już koniec. Nie wiem jak inni,ale ja bym bardzo chciała poczytać o ich dalszych losach!!!!
    Cudowne opisy, wszystko cudowne!
    Pozdrawiam i czekam na kolejne opowiadanie, które z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialne było to zakończenie. Jak we wszystkich opowiadaniach przeszłaś samą siebie.
    Teraz czekam na „Nie powiem dobranoc". Jestem bardzo ciekawa czemu ono ma akurat taki tytuł. A co do zmiany wyglądu bloga to cały czas sie zastanawiałam czemu przy trzecim tomie nie został on zmieniony tylko zostawiłaś wygląd z drógiego.
    Nie moge sie już doczekać prologu lub pierwszego rozdziału nowego opowiadania !!!!!!!
    Pozdro i weny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zmieniałam wyglądu przy 3 części, dlatego, że nie było takiej potrzeby. Natomiast do nowego opowiadania, choćby nagłówek nie pasuje. :) W poniedziałek będzie pierwszy rozdział, nowe opowiadanie nie ma prologu. :)

      Usuń
  13. Koniec? Idę robić imprezkę z tego powodu. W końcu koniec tej serii. Błagam, nigdy już nie pisz o wilkach, o zmiennych. Nie tylko ten tom, cała ta seria, to po prostu tragedia. Nigdy nie pisz fantasy, nie wychodzi ci. Połączeni było kiepskie i to też. Jeśli to kolejne opowiadanie i te, które niby piszesz mają być tak samo nędzne, lepiej przestań pisać. Czytałam cię dawniej z ochotą, a teraz to już była męka. Czytałam z nadzieję, że coś się zmieni na lepsze, ale było coraz gorzej. Nędza i tyle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie podoba się nieczytaj mnie osobiście się podobało zmienni czy nie to zawsze był ciekawy temat do pisania i czytania ....

      Usuń
    2. Nie czytaj, jeśli ci się nie podoba. Opowiadania mogły ci nie przypaść do gustu, prawda, ale to nie daje prawa do pisania chamskich komentarzy. Mogłaś jak inni napisać po prostu, że wolałaś inne opowiadania - powiedzieć to kulturalnie. I jak na mój gust Luana z każdym kolejnym opowiadaniem jest lepsza, bardzo się rozwinęła, a nie siedzę w pisaniu od wczoraj :)
      Pozdrawiam~

      Usuń
  14. Nie rozumiem jak ludzie mogą się czepiać tego opowiadania.
    Mi osobiście się podoba i anonimowy na końcu ktory uważa że było kiepskie powinien dokładnie sprawdzić słowo w słowniku.
    O ile Połączeni mogli być faktycznie słabszym tekstem to historia o Zmiennych naprawdę mi się podobało.
    Szczególnie że autorka zasmakowała tu w czymś innym niż do tej pory.
    Zdaje sobie sprawę że ne każdy musi lubić ten styl i formę, ale czasem przemoc w seksie jest całkowicie naturalną rzeczą dla niektórych osób a w tym wypadku bohaterowie nie mogli zachowywać się inaczej.
    Dla mnie osobiście a bywam naprawdę krytyczna to opowiadanie było niezwykłe jak i podróż przez nie.
    Niecierpliwie będę oczekiwać kolejnych części jakie się oijawią.
    A teraz czekam na nowe opowiadanie i pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  15. Jej to opko było cudowne, pewnie jeszcze nie raz je przeczytam tak jak resztę. Nie mogę się doczekać następnego opka. Dalej będą się pojawiały co poniedziałek?
    Dużo weny Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dalej będą się pojawiały co poniedziałek. :)

      Usuń
  16. Taki prezent od losu to ja rozumiem. :D Ceremonia piękna, lecz ciąg dalszy wesela zdecydowanie piękniejszy. :D I bardzo dobrze, że chłopaki mają diabełka za skórą. Luis może i lubi też delikatniejsze sposoby (niewiele delikatniejsze xD), jednak w tej wersji podoba mi się równie mocno! I co najważniejsze, dobrał się z Alessiem jak symetryczne odbicie ósemki w lusterku. :D

    Eee, tam. xD Cała przyjemność po mojej stronie. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Droga Luano jak już kiedyś wspominałam, wielbię wszystkie Twoje opowiadania. Serie wilczków również. Nie podobają mi się te komentarze o tym że na całe szczęście to już koniec. Brzmią trochę jak obraza, uważam że jeśli ktoś cieszy się z końca tej opowieści to niech to zachowa dla siebie a nie wypisuje bzdury że fantasy Ci nie wychodzą. Nie, nie nie! Fantasy Ci właśnie wychodzą bardzo dobrze. W Twoich opowiadaniach widać wkład, pracę a przede wszystkim potrafisz świetnie uchwycić emocje bohaterów co mi niestety w moich własnych opowiadaniach idzie kiepsko. Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadania i 4 tom wilczków. Twoje opka to takie na których śmieje się, płaczę. Często wprawiają mnie w szok i osłupienie ale to same zalety. Czasami się denerwuje że coś idzie nie po mojej myśli no cóż... jestem tylko czytelnikiem. ;p Chciałam napisać coś ważnego w tym komentarzu ale zapomniałam co. Skleroza u mnie naprawdę robi swoje.
    Emmmm~... no trudno. Jak już to dodam nowy kom. Życzę weny i nie przejmuj się takimi osobami które starają się odciągnąć Cię od wilków, które naprawdę lubisz, bo to widać.
    Jesteś po prostu N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-A. Aaaaaahhhh przypomniało mi się! Świetnie opisujesz sceny erotyczne. To jest ta bardzo ważna wiadomość ode mnie xD
    Bardzo mi się podobają i często gdy patrze na swoje opowiadania to chwytam się za głowę i zastanawiam " Czemu nie mogę opisywać tak jak ty.... aaaaa!!! >_<". Często jesteś w stanie wprowadzić mnie jednym zdaniem w takie zawstydzenie że koleżanki w szkole pytają czy chłopak pisze mi coś sprośnego. No już. Ok. Trochę się rozpędziłam. Dziękuję za rozdział i jeszcze raz weny! ^u^
    ~ ObakeHitomi

    OdpowiedzUsuń
  18. ,,Pożegnał się jeszcze z rodzicami i siostrą, którzy nie mieli tu nocować i wracali do domu, i udawszy się na górę zniknął za drzwiami sypialni." wczesniej bylo ze jego rodzice pojechali :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojechali, ale wrócili kilka dni później na jego ślub. :)

      Usuń
  19. Mimo moich wszystkich poprzednich uwag co do tego opowiadania - naprawde je polubilem.
    Przy tej koncowce jak Luis prawie sie poplakal, sam sie wzruszylem. To naprawde bylo wzruszajace i smutne. Jak przez jednego czlowieka zycie moze sie zmienic. Sam poznalem pewna osobe i ta osoba sprawiala, ze chcialo mi sie zyc, caly czas sie usmiechalem. No ale nic nie trwa wiecznie. Zazdroszcze im wlasnie tego, ze oni zyja szczera miloscia, ktora nigdy sie nie wypali.
    ,,Niemal z czcią przesunął po nim palcem, a potem z dzikim wzrokiem powrócił do Luisa. Ponownie go pocałował, szybko, agresywnie, mocno wbijając paznokcie w skórę na karku." Tu bylo, ze najpierw byl przy szafce, a potem WZROKIEM wrocil do Luisa.
    Czekam na nastepne opowiadanie i mam nadzieje, ze mimo wszystko mi sie spodoba. W sumie jak kazde Twoje opowiadania. Kazde jest swietne na swoj sposob :)
    Pozdrawiam



    Damiann
    Ps. Wiesz mize czemu Strega Bianca usunela swoje blogi...?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Też mam nadzieję, że kolejne opowiadanie Ci się spodoba i nie tylko Tobie.
      Nie wiem dlaczego Strega Bianca usunęła swoje blogi.

      Usuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  21. ehh więc to już koniec o Luisie i Alessio.. przez te 17 tygodni bardzo przyzwyczaiłam się do nich. Nawet bardziej niż do poprzednich par. Końcowy rozdział jest tak samo cudowny jak całe opowiadanie. Z pewnością nie jeden raz będę do niego wracać. Szkoda, że miłość taka jak ich nie istnieje w prawdziwym życiu. Chociaż kto wie .. Już nie mogę się doczekać następnego opowiadania. Mam nadzieje, że będzie równie cudowne jak twoje pozostałe. Wenyy Luano. Dziękuję, że piszesz takie niesamowite historie. ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Hej już od naprwade długiego czasu śledzę twojego bloga i przeczytałam już chyba wszystkie twoje opowiadania,ale dopiero teraz odważyłam się napisać (za co przepraszam) piszesz naprawdę wspaniale za co cię podziwiam a to opowiadanie było moim ulubionym z niecierpliwością czekam na następne i życzę dużo weny ~ Pinki <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję i witaj. Zawsze to miło, kiedy odzywa się czytelnik, który do tej pory czytał po cichu. :)

      Usuń
  23. uuch gorące scenki.... aż musiałam otworzyć okno :D ... Dawaj więcej takich gorących scen :) ... rozdział zajebisty a całe opko wymiata na 100% :D nie moge się doczekać opowiadania z doktorkiem w roli głównej :) ... Pozdrawiam i życzę duuuuuużooo weny :D

    Kitsune

    OdpowiedzUsuń
  24. hej podobnie jak czytelniczka powyżej przeczytałam wszystkie twoje opowiadania bardzo podoba mi się jak piszesz nie raz zapiera dech opowiadania są pełne emocji i za to wielkie dzięki .Przyznam że z przyjemnością zaglądam na twojego bloga i czekam na kolejne super opowiadania Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny ;-]

    OdpowiedzUsuń
  25. Po raz pierwszy piszę komentarz na tym blogu, choć czytam go już troszkę, ale... W KOŃCU DOSTAŁAM BDSM! No, przynajmniej odrobinę. Już aż było mi mdło od tych wszystkich słodkich miłości. Żałuję, że Christian nie lubił BDSM to byłoby baaardzo ciekawe. :)))))))
    Uwielbiam to w jaki sposób piszesz i życzę Ci dużo weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie czuję się dobra w pisaniu BDSM to była taka próba, ale może kiedyś jak pojawi się w mojej głowie jakaś para i znów coś takiego się pojawi. Dobrze by było. :)

      Usuń
  26. Przeczytałam wszystkie twoje opowiadania, bardzo podoba mi się to co piszesz, z wilczków najbardziej polubiłam Martina i Alessia.
    Bardzo ale to bardzo nie podobają mi się komentarze typu "beznadzieja" itp, które pojawiły się pod tym rozdziałem, nie wiem ale niektórzy chyba czują się na tyle sfrustrowani, że muszą się gdzieś słownie wyżyć - jak dla mnie żenada. Mam nadzieję że nie przejmujesz się tymi frustratami.
    Pisz jak najwięcej, bo jak dla mnie to z każdym opowiadaniem poziom wzrasta.
    Pozdrawiam i przepraszam, że mimo iż czytam od dłuższego czasu do dopiero teraz pokusiłam się o komentarz. ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciężko się nie przejmować, ale z drugiej strony "beznadzieja" czy inne tego typu komentarze, to dla mnie nie jest uzasadniona krytyka. Ja rozumiem, że komuś coś może się nie podobać, ale nie rozumiem dlaczego to czyta i się męczy. Ewentualnie nie czyta, a pisze jakiś hejterski komentarz, żeby coś napisać i może wszcząć kłótnię.
      Cieszę się z kolejnego ujawnionego czytelnika i witam. :)

      Usuń
  27. Witam,
    rozdział wspaniały, wspaniałe zakończenie tego opowiadania, to było piękne, w końcu się połączyli prezent dla Alliso rewelacyjny, bardzo mu się spodobał...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  28. Tylko czekałam na ten pejczyk ^^

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)