Przed Wami ostatni rozdział 3 tomu opowieści o zmiennych wilkach. Dziękuję wszystkim tym, którzy ze mną byli, którzy mniej lub bardziej pokochali bohaterów tego tomu, ale także i pierwszych dwóch. Dziękuję komentującym, a także cichym czytelnikom. Wiem, że nie każdemu przypadły te tomy, dla wielu ten ostatni był zbyt wulgarny itd. ale taka miała być ta część. Taka była para i nie byli to grzeczni chłopcy. :) Natomiast ja wyczuwam w swoich postaciach, to czego oni pragną i tak naprawdę jedno opowiadanie będzie łagodne, słodsze, inne bardziej ostre, perwersyjne, co nie każdemu się spodoba. Takie życie. Nie da się wszystkim dogodzić. :)
Do wilczków wrócę, a raczej do doktorka. Wiem jaki tytuł będzie miał 4 tom "Serca w ogniu" powoli pomysł gdzieś się rodzi, ale to jeszcze nie czas na niego. Czy będzie 5 tom i kolejne? Na razie nic takiego nie planuję. Chcę się skupić na innych tekstach, które szybko nie ujrzą światła dziennego, lecz mam nadzieję, że warto będzie na nie czekać.
Za tydzień pojawi pierwszy rozdział "Nie powiem dobranoc". Już teraz dziękuję Akemi, że ochoczo wzięła się za poprawianie tego opowiadania i powiem, że idzie jej genialnie. :)
W tym tygodniu przeprowadzę zmianę wyglądu bloga i wstawię krótki opis nowego opowiadania. :)
Jeszcze jedna sprawa, opowiadania, które wstawiam na bloga są już napisane. Nie byłabym w stanie pisać na bieżąco. Prędzej po prostu bym to porzuciła, czując presję, że muszę pisać, bo trzeba rozdział wstawić. Tak to ja pisze na spokojnie, a Wy jesteście pewni, że jeśli nic mnie nie zje, to będziecie mieli co czytać przez bardzo długi czas. :)
To tyle z ogłoszeń, może ktoś wytrwał do końca. ;) Jeszcze raz dziękuję i zapraszam do czytania.
ROZDZIAŁ 17 ostatni
W ciągu dwóch tygodni Luis z Alessiem
odpowiadali na masę pytań, głównie tych, które wychodziły z ust mamy młodszego
z partnerów. Dotyczyło to ich związku, tego co planują na przyszłość, a i
ostatnich trudnych dni. Wiele pytań padało w związku z jego długim życiem,
jakby darem danym od Alessia. Na wszystkie odpowiadali cierpliwie. Tata
chłopaka już nie patrzył na nich jak na coś złego, gdyż bliska utrata syna
spowodowała u niego doszczętne przefiltrowanie swoich poglądów i rodzina znów
stała się kochającą, troszczącą się o siebie. Kiedy już państwo Bright z córką
wrócili do swojego domu wszystko wróciło do normy. Dlatego obaj mogli na spokojnie przygotować
się do uroczystości parowania. Uroczystości, która miała mieć miejsce wieczorem,
w ogrodzie obwieszonym przez lampiony rzucające wokół migoczące, ciepłe światło.
Alessio spacerował po
ogrodzie wśród zebranych gości, ubrany w typowo rytualny strój; kremowy ze
złotymi nićmi w miejscu łączenia. Cienkie spodnie i długą do kolan koszulą z rozcięciami
po bokach aż do bioder, szerokimi rękawami o tak delikatnym materiale, wytworzonym
przez zmiennych, za który ludzie płaciliby krocie pragnąc go tylko dotknąć. Pozdrowił
skinieniem głowy Justina i Daria reprezentujących siebie i sforę Langstonów.
Jackob i Sheoni nie mogli być obecni na uroczystości z powodu wizyty u rodziców
kobiety. Przywitał się z przedstawicielem Starszyzny zamieniając z nim kilka
słów. Brian Ororc, był jednym z trzech mężczyzn, którzy poprowadzili ceremonię
wiązania Christiana. Cichy i skromny mężczyzna był bardzo elokwentny i rozmowa
z nim przynosiła dużo umysłowych doznań.
Nastąpiło poruszenie
wśród gości, więc Alessio zaciekawiony tym co się dzieje odwrócił się,
przepraszając uprzejmie Ororca za niedokończenie rozmowy. Nie zapanował nad
szerokim uśmiechem i nad swoimi nogami podążając do zbliżającego się do niego
Luisa. Chłopak miał na sobie bliźniaczy strój, a gdy ich dłonie się złączyły
przez obu przebiegł prąd.
– Czekałem. – Przysunął
sobie do ust dłoń Luisa i pocałował ją. Gdzieś w tłumie ktoś westchnął i doleciało
do jego uszu ciche: „Jakie to romantyczne”. Mógł się założyć, że była to Sonia.
– Długo cię nie było.
– Chyba nie myślałeś,
że nie przyjdę. – Luis przechylił głowę czekając na odpowiedź. Nie było go, bo
musiał przygotować prezent dla swojego partnera, w czym pomógł mu Christian,
ale Alessio dostanie go gdy będą sami.
– Po prostu tęskniłem.
– Panowie, zaczynamy? –
zapytał Ororc podchodząc do nich. Obok niego pojawił się drugi mężczyzna z
przedstawicieli Starszyzny.
– Jak najbardziej –
odpowiedział Acardi spoglądając jeszcze na wzeszły niedawno księżyc. Związek
zawarty podczas pełni dodatkowo był błogosławiony przez więź. Podprowadził Luisa
do dwóch czekających mężczyzn i rozpoczęła się ceremonia.
Kilka minut później
Luis uwolnił się z ramion szczęśliwej mamy. Szczególnie dla niej zrobiono to
przyjęcie, żeby miała namiastkę wesela, o którym zawsze marzyła dla swojego
syna. Owszem małe przyjęcie odbyłoby się, ale oni już po ceremonii mogliby
zniknąć. Tymczasem lawirowali wśród gości oddając się rozmowom, popijając w
międzyczasie szampana, podczas gdy najchętniej zajęliby się innymi
przyjemnościami. Na to jednak będą mieli całe życie. Chociaż Alessio
zastanawiał się dlaczego jego partner więzi jest tak niespokojny, a raczej
niecierpliwy i ciągle spogląda w stronę domu.
—
Luis, jak twoja praca? —
zapytał Craig nabierając na talerzyk porcję ciasta.
—
W końcu po przeszkoleniu zostałem kelnerem. —
Nie chcąc być na utrzymaniu Alessia czy też sfory, znalazł pracę w restauracji
w miasteczku, tej samej, w której wcześniej pracował Arthur. Może nie płacili
tyle ile zarobiłby w dużym mieście, ale tutaj miał bardzo blisko do partnera,
bo nawet on sam rozstanie źle znosił. O czym przekonał się parę dni temu, kiedy
Daniel wysłał Alessia w interesach do innej sfory. – W każdym razie nie
narzekam.
– A co z tym, co ciebie
ścigał? – zapytał Dario, który przyłączył się do rozmowy wraz z Justinem.
– Będzie siedział.
Filmik i nagranie z samochodu, które wykonał Martin, są niepodważalnymi
dowodami, a podobno znalazły się też inne. – Nudził się. Nie powinien, ale
nudził się głównie dlatego, że już chciał iść na górę. Ciekaw był reakcji
Alessia na prezent.
– Co z twoim
samochodem? – zapytał Justin patrząc z sympatią na Alessia.
– Madras jest mistrzem.
Wczoraj oddał mi mój stary nowy samochód.
Luis przeprosił swoich
towarzyszy i odłączył się od nich. Poszukał wśród innych Christiana, doskonale
bawiącego się i wciąż nieprzestającego mówić. Zawołał go na chwilę na bok i
przekazał karteczkę oraz klucz, które ten za kilkanaście minut miał oddać
Alessiowi. Przyjęcie i tak niedługo się skończy, więc nic się nie stanie jak
zniknie wcześniej. Pożegnał się jeszcze z rodzicami i siostrą, którzy nie mieli
tu nocować i wracali do domu, i udawszy się na górę zniknął za drzwiami
sypialni.
***
Beta przyglądał się kluczykowi od drzwi
sypialni, którą zajmował z Luisem, karteczce jeszcze nie rozłożonej i
posłańcowi. Właśnie miał zapytać Christiana gdzie jest jego ukochany – co
prawda wyczuwał obecność Luisa w domu, ale wolał się co do tego upewnić – kiedy
zmienny smok wcisnął mu do ręki te rzeczy.
– Co to znaczy?
– Masz to przeczytać i zrobić to, co tam
pisze. – Chris odgarnął włosy za ucho. – Radzę ci nie czekać do końca przyjęcia.
Miłej zabawy – życzył i oddalił się w stronę swoich partnerów, znikając w ich
ramionach.
Alessio rozwinął karteczkę i przeczytał
cztery słowa: „Przyjdź odebrać swój
prezent”. Poczuł dreszcz podniecenia. Zacisnął w pięści klucz chowając
kartkę do tylnej kieszeni spodni. Miał ochotę pozbyć się już stroju. Nie lubił
chodzić tak wytwornie ubrany. Oddalił się po cichu z przyjęcia przez nikogo
niezauważony. Wszedłszy do holu stwierdził, że dom pogrążony jest w ciszy,
czego mu brakowało na dworze. Wrażliwe uszy musiały znosić harmider pochodzący
ze zmieszanych ze sobą głosów i jeszcze muzykę. Zdecydowanie wolał słuchać
innych dźwięków, tych które wydawał jego partner gdy szczytował.
Nacisnął klamkę od drzwi prowadzących do
sypialni, ale te nie ustąpiły. To dlatego dostał klucz. Co w takim razie czeka
go za drzwiami, że Luis zamknął się, by nikt mu nie przeszkodził? Włożył
kluczyk do zamka i przekręciwszy go otworzył przejście. Nawet w najśmielszych
marzeniach nie spodziewał się – a może się spodziewał tylko wolał o tym nie
marzyć – tego co zastał. Pokój tonął w blasku świec, wokół roznosiła się
cudowna, podniecająca woń jakiegoś afrodyzjaku, ale tym co przyciągnęło jego
uwagę, był Luis stojący nago, w rozkroku, pośrodku pokoju. Nie, nie był zupełnie
nagi, miał wokół ciała owiniętą wstążkę, a na erekcji zawiązaną subtelną
kokardkę. Może i kiczowate, ale podniecające, bo taki prezent z przyjemnością
odpakuje. Chłopak oddychał szybko, oczy mu płonęły, a jego ręce były
przywiązane apaszkami do haka, którego wcześniej przy suficie nie było.
– Myślałem, że już nigdy nie przyjdziesz
– powiedział Luis zachrypniętym z pożądania głosem. Czekał cały gotowy,
podniecony, na swojego partnera.
Alessio wszedłszy do pokoju od razu
zamknął drzwi na klucz. Nikt nie może widzieć jego ukochanego w takiej sytuacji
i stanie. Ten widok jest i będzie przeznaczony tylko dla jego oczu, a on się
będzie nim napawał jak najcenniejszym darem.
– Ktoś ci pomagał przy przywiązaniu się
do haka? – warknął uświadamiając sobie, że samemu jest trudno zrobić pewne
rzeczy.
– Specjalne więzy i wszystko da się
zrobić. – Rzucił okiem na nadgarstki owinięte aksamitem. Odetchnął zadowolony,
że spodobał się Alessio.
– To dobrze. Nie chciałbym rozszarpać
kogoś za to, że cię dotykał, kiedy jesteś nagi. – Wolnym krokiem obszedł
partnera, pieszcząc wzrokiem jego ciało. Przesunął opuszkami palców po plecach
kochanka, między obojczykami sunąc w dół. Luis zareagował na ten dotyk głośnym
wciągnięciem powietrza w płuca. Zbliżywszy się do niego złożył pocałunek na wrażliwym
karku. Wyznaczył dłońmi parzącą ścieżkę wzdłuż boków pociągającego ciała,
wędrując na brzuch Luisa, przywierając do jego pleców. Badał palcami skórę
ukochanego jakby dotykał jej pierwszy raz. Luis naprężył się i położywszy głowę
na jego ramieniu odsłonił swoją szyję. Alessio trąciwszy nosem pachnącą skórę,
pokąsał ją lekko w kilku miejscach. Przywarł kroczem do pośladków Luisa, a
chłopak przycisnął się do niego jakby już chciał, żeby go pieprzyć. Odwrócił w
swoją stronę głowę kochanka pocałował go dominująco, nie pozwalając na nic
więcej jak tylko branie tego co mu ofiarowywał. Sycił się smakiem ust, ich
fakturą, uległością i tym do kogo one należały. Całując Luisa spojrzał mu
głęboko w oczy. Zamruczał z zadowoleniem, kiedy odczytał z nich tak wiele.
Chwycił między zęby dolną wargę zasysając się na niej na dłużej, a chwilę
później zaczepił drugą, by na końcu polizać je obie i zostawić w spokoju.
Bynajmniej nie przestał dotykać jego ciała. Pożądał je coraz mocniej. Chciał
widzieć rozłożonego pod nim Luisa i dygoczącego z potrzeby. Zawędrował ręką do
jego stojącego penisa, pogłaskał go zaczepiając o kokardę. Obszedł chłopaka,
głaszcząc biodro i pachwiny partnera. Widział jak to na niego działa. Luis
drżał, a mięśnie napinały się za każdym drobnym muśnięciem. Uklęknąwszy przed
nim oparł czoło o brzuch kochanka. Zjechał dłońmi w dół jego ud.
Niesamowity pożar jaki wybuchnął w jego
ciele był najsilniejszym przeżyciem jakiego do tej pory doświadczył. Alessio
nie robił wiele, a rozbudził go do szaleństwa. Partner głaskał go, całował jego
brzuch, dotykał pośladków swoimi gorącymi dłońmi. Spojrzał w dół. Alessio
chwycił zębami koniec wstążki i pociągnąwszy go sprawił, że kokarda, a wraz nią
opaska z tasiemki uwolniła z okowów jego penisa.
– Odpakowujesz swój prezent?
– Najwspanialszy jaki dostałem. –
Przeciągnął mokrym i gorącym językiem po członku i wstał.
– To jeszcze nie koniec, wiesz o tym. –
Luis skierował wzrok na szafkę. – Wiesz co z tym robić.
Alessio podążył za nim wzrokiem wciągając
ze świstem powietrze. Na szafce leżał pejcz. Po jego kręgosłupie przeszedł
dreszcz. Do tej pory nie zdecydował się użyć czegoś takiego, lecz wyglądało na
to, że jego partner wie czego on potrzebuje. Podszedł do skórzanego narzędzia i
wziąwszy je do ręki zrozumiał, że jest nowy, dziewiczy i taki jaki nie zrobi
krzywdy ukochanemu. Niemal z czcią przesunął po nim palcem, a potem z dzikim
wzrokiem powrócił do Luisa. Ponownie go pocałował, szybko, agresywnie, mocno
wbijając paznokcie w skórę na karku.
– Mój – warknął.
– Twój – odpowiedział i wzdrygnął się na
dotyk zimnej rączki pejcza, którą Alessio zaczął przesuwać po jego szyi wędrując
przez obojczyki, tors na równi z nią pieszcząc go wzrokiem. Musnął skórę
brzucha, włosy łonowe, wsunął ją między nogi Luisa głaszcząc napięte jądra oraz
wewnętrzną stronę ud. Poczuł jak uplecione rzemyki suną po jego członku
posyłając do wszystkich receptorów silne bodźce. Wstrzymał oddech, kiedy dotyk
zniknął, a Alessio zostawiając na jego ramieniu pocałunek zniknął sprzed jego
oczu. Pojawił się za jego plecami szepcząc mu do ucha:
– Bezpieczne słowo?
– Wilk. – To było słowo, które wypowie,
gdy coś mu się nie spodoba i Alessio natychmiast przestanie. Krzyknął kiedy
skórzane rzemienie niespodziewanie uderzyły w jego pośladek i spodobało mu się
to, a na pewno jego fiutowi, do którego nabiegła nowa porcja krwi. Zacisnął
dłonie wokół więzów czekając na więcej.
Uniósł ponownie pejcz i ponowił
uderzenie na drugim pośladku pozostawiając na nim czerwone smugi. Uderzył przez
uda, plecy, najwięcej czasu i zafascynowania poświęcając pośladkom dopóki ich
skóra nie była czerwona, a Luis krzyczał, dyszał i wił się na uwięzi jaką sam
sobie zafundował. Uderzył jeszcze raz plecy Luisa, łydki i uda, na każdym
pozostawiając obecność pejcza, niczym oznaczenia, że młodzieniec jest jego i
tylko jego. Później zatrzymał się na czerwonych już pośladkach, by pogłaskać je
z delikatnością, czułością i w końcu przeciągnąć po nich rzemieniami. W końcu
odrzucił pejcz, zdjął koszulę, opuścił spodnie i nagim ciałem przywarł do
kochanka, jak poprzednio wyciskając na jego ustach pocałunek.
– Ależ jesteś podniecony – sapnął Luis
wciskając pośladki w jego krocze. Kutas Alessia uderzył główką w jego jądra.
Poczuł jak partner rozwiązuje mu ręce i trzymając je, zmusił go do klęku.
Ustawił mu ręce tak, że Luis musiał pochylić się do przodu. Pośladki, uda i
plecy piekły go, ale nie zwracał na to zbytniej uwagi skupiając się na tym
czego chce kochanek. Alessio objął go i chwycił za członek. Przesunął po nim
kilka razy ręką. Luis jęknął drapiąc
podłogę, chcąc więcej, ale tak samo szybko jak dotyk się pojawił to i zniknął.
– Zostań tak i się nie ruszaj, skarbie.
Nawet nie mrugnij. – Zniknął na chwilę, a gdy się ponownie pojawił klękając za
Luisem zapytał: – Pamiętasz co powiedziałem ci w restauracji?
– Tak. – Przyjemny dreszcz go popieścił.
– To dobrze. Oprzyj czoło o podłogę,
wysuń bardziej przed siebie ręce i wypnij swoją dupcię w moją stronę – rozkazał
mocnym, stanowczym głosem. – Doskonale – pochwalił, kiedy partner wykonał życzenie. Pogłaskał go z czułością po plecach
i pocałował pośladki zanim je rozchylił wyciskając pomiędzy nie żel. –
Spokojnie, są nowe. Czekały na ciebie – wyszeptał.
Wzdrygnął się na to znane już odczucie,
ale spiął się kiedy coś, co na pewno nie było palcem ukochanego i było większe
od niego, zaczęło się w niego wsuwać, a potem pojawiło się to specyficzne
uczucie rozciągania. Zrozumiał co jest wewnątrz niego, kiedy Alessio włączył wibracje.
Znów nie powstrzymał krzyku, gdy wibracje uderzyły w najczulszy punkt. Alessio
w dodatku musiał przesuwać wibratorem jakby go nim pieprząc, co dawało mu
dodatkową stymulację.
Patrzył jak niewielki wibrator wsuwa się
w odbyt partnera, a mięśnie okalają go wokół. Wsuwał i wysuwał urządzenie
podkręcając wibracje. Wolną ręką chwycił penisa Luisa u nasady nie pozwalając
mu dojść, bo ten wyglądał jakby zaraz to miało nastąpić. Chciał go poprowadzić
na skraj orgazmu i zniewolić zabraniając mu szczytowania. Doprowadzić do szaleństwa,
samemu już szalejąc, bo bardzo pragnął go pieprzyć wbijając się, aż po nasadę w
to chętnie ciało i ponownie zagarnąć jako swojego. Wysunął mniejszy wibrator
zastępując go większym.
– Pieprz się nim – rozkazał uruchamiając
wibracje.
Luis z ulgą przyjął pozycję „na
czworaka” zakręcił tyłkiem zacząwszy się nabijać na sztuczne urządzenie dające
mu tyle rozkoszy. Wygiął plecy w łuk i obejrzał się na kochanka, który wyglądał
jakby go nic nie ruszało, ale to było tylko doskonale wyuczone panowanie nad
sobą, bo w oczach był żar i chciał tego żaru w sobie. Chciał kutasa Alessia w
sobie. Fiuta, który zostawiał po sobie mokrą ścieżkę tuż pod jego pośladkiem.
– Nie waż się dojść – powiedział starszy
z kochanków rozluźniając uchwyt na nasadzie członka. – Zrobisz to kiedy ci na
to pozwolę. Rozumiesz?
– Tak. – Cudem nie wybuchnął, ale
posłuchał partnera i zacisnął zęby. Kochał go władczego, ale jeszcze bardziej
kochał uczucie bycia nim wypełnionym.
– Powiedz mi czego chcesz? – Włączył
najwyższy stopień wibracji.
– Aaa… Twojego kutasa! – Niemal wrzasnął
gdy przez jego ciało przetoczyła się rozżarzona lawa. – Pieprz mnie, skarbie. –
Nie mógł dłużej czekać, bo i tak zaraz rozpadnie się bez niego w sobie. Rozszerzył
bardziej nogi. Spojrzał pod siebie. Ledwie widział przez zamroczenie pożądaniem,
ale na czubku penisa już pojawiła się biała kropla. – Proszę.
Odrzucił na bok wibrator, ustawił się za
swoim kochankiem i przytrzymawszy mocno jego biodra pchnął wsuwając się gładko
w niego, jednym, perfekcyjnym ruchem. Zaczął wbijać się w niego szybko, mocno
uderzając dłonią w pośladek Luisa.
– Tak chcesz, żebym cię pieprzył? –
zawarczał.
– Tak… tak… – zakwilił poddając mu się i
czekając na zgodę, że może dojść.
Przyśpieszył chcąc doprowadzić ich obu
do silnego orgazmu. Już czuł, że mięśnie odbytu kochanka zaciskają się na nim
jak imadło. Wzmocnił pchnięcia stając jedną nogą na stopie, a drugą nadal
klęcząc. Nie puścił bioder Luisa. To on tu decydował jak głęboko będzie się w
niego wbijał i z jaką szybkością. Domyślał się, że Luis jest bardzo blisko
orgazmu, sam już ku niemu pędził. Jeszcze tylko kilka pchnięć… Kilka ściśnięć
mięśni wyciskających z niego spermę i siły…
– Pozwalam ci dojść. – Patrzył na plecy
Luisa – na których czerwone smugi po rzemieniach zniknęły – masując jego
prostatę wręcz doskonałymi pchnięciami. Chłopak jęknął przeciągle, szczytując i
zaciskając się na nim o wiele mocniej, a on podążył tą samą drogą. Odrzucił
głowę do tyłu wyjąc i dochodząc bez końca.
Po prysznicu wyczerpany Luis pozwolił, aby
partner pomógł mu położyć się do łóżka i zaopiekować się nim. Coś go ściskało
od środka i przymknął oczy, żeby nie pozwolić, aby te wypełniły się łzami. Nie
miał zamiaru płakać i to bynajmniej nie był smutny. Po prostu obolałe ciało po
cudownym seksie, otaczająca go miłość partnera, jego opieka, troska i całe to
gówniane szczęście robiły swoje. Do tego świadomość, że jego życie się
zmieniło, a on sam przeszedł szybką przemianę o sto osiemdziesiąt stopni, więc
wszystko to dokładało mu emocji. Poczuł, że Alessio kładzie się obok niego,
kiedy już zgasił świece. Mężczyzna wziął go w swoje ramiona, a on wcisnął twarz
w szyję ukochanego czując się bezpiecznie i będąc dumny z tego, że tworzył z
Alessiem cudowny związek.
– Dziękuję – wyszeptał Alessio gładząc
go po głowie.
– Za co?
– Za dziś. Kto kupił pejcz?
– Christian i ja. Dzisiejszy, poranny
wypad do miasta. – Ucałował go pod brodą, nie miał zamiaru się od niego
odsuwać. – Mam nadzieję, że czasami go użyjemy. Podobało mi się. Bardzo.
– Wiem, kochany. Wiem. Kocham cię.
– Ja też ciebie kocham. I jestem
szczęśliwy – wyznał Luis zasypiając spokojnym snem.
Alessio już nic nie powiedział. Długo
leżał trzymając partnera więzi w swoich ramionach. Czuwając nad nim, jego snem.
Także był szczęśliwy. Obaj wiele przeszli i obaj w końcu dostali prezent od
losu w postaci tej drugiej osoby. Całe życie odrzucany, czekał na szczęście i
rodzinę, którą dostał i kochał całym sobą.
KONIEC
Uh...zakochałam się...znowu
OdpowiedzUsuńMam w głowie taki fakny komentarz, ale muszę się spieszyć, więc nic z tego nie wyjdzie...ale cóż...
Napisze tylko, że rozdział jest wspaniały, i że trudni będzie się pożegnać z tym opowiadaniem....
Oby nic cię nie zjadło jeszcze przez długi, długi czas.
Pozdrawiam, i życzę czasu i weny...no i czekam na "Niepowiem dobranoc" :3
Kolejne fantastyczne zakończenie już 3 tomu!
OdpowiedzUsuńNie wiem jak mam Ci dziękować, jesteś wspaniała tak samo jak twoje opowiadania :)
Mam nadzieję że nie zabraknie Ci weny. Dziękuję za wszystko co dla nas napisałaś... ♥. Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję :)
POGROMCZYNI
Opowiadanie było cudowne
OdpowiedzUsuńTrudno mi się z nim pożegnać ale również jak czekam na "Nie Powiem Dobranoc" ^^
Rozdział wspaniały pokochałam bohaterów tej części tak samo jak pozostałych...
Opowiadanie mogło zdawać się trochę wulgarne ale mi się bardzo podobało :D
Lubie takie opo XD
Już nie mogę się doczekać nowego opowiadania !! <333
Życzę dużo weny oraz pomysłów żebyś mogła pisać dla nas i dla siebie jak najdłużej :3
Wspaniałe zakończenie. Szkoda, że to już koniec, ale nie martwię się, bo za tydzień będzie kolejne opowiadanie. Niech wen cie nie opuszcza:) Pozdrawiam cieplutko, Asia:)
OdpowiedzUsuńo boże, w końcu konie :3. serio, historia o zmiennych już mnie denerwowała. z niecierpliwością oczekuję nowego opowiadania! :3
OdpowiedzUsuńWspaniałe zakończenie niezwykłej historii :) Szkoda, że to już koniec, ale myślę, że w dobry momencie zakończyłaś tą historię :)
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę doczekać się kolejnego opowiadania :)
Dużo weny :)
Pozdrawiam :)
Boska Końcówka:)
OdpowiedzUsuńCiężko mi pożegnać się z tą serią. I z wielką niecierpliwością będę czekała na część o moim kochanym doktorku :)
Ale czekając na pewno będę czytać to co będziesz pisać.
Podrawiam
Weny życze
Lucynaleg
Kocham takie zakończenia *-*
OdpowiedzUsuńPokochałam Luisa i Alessia (zresztą jak i wszystkich twoich bohaterów) dlatego szkoda że ta historia się kończy, ale cieszę się że kończy się szczęśliwie, bo w końcu każdy zasługuje na szczęście :)
Teraz się tak zastanawiam jak można się tak zakochać w bohaterach, ale jak widzę na swoim przykładzie można :D
Mimo iż dość rzadko komentowałam to jestem twoją wierną czytelniczką :)
Już nie mogę doczekać się kolejnej twojej historii, która na pewno będzie świetna jak i poprzednie.
Pozdrawiam bardzo, bardzo, bardzo :* ♡
Alexa
Można zakochać się w bohaterach opowiadań, książek i ciężko ich zostawić gdy kończy się coś czytać. :)
UsuńOj bardzo ciężko :)
UsuńW końcu zajęli część czasu w twoim życiu i już zawsze tam zostaną :)
Cześć, Lu :)
OdpowiedzUsuńTak, jak czułam, ostatni rozdział sprawił, że stałam się i szczęśliwa, i smutna. Szczęśliwa, bo wszystko skończyło się dobrze i Luis z Alessio są razem, ojciec chłopaka w końcu zaakceptował sytuację... A smutna, bo naprawdę lubię tę serię. Pokochałam wszystkich twoich bohaterów, a z tym tomem byłam praktycznie od początku. Naprawdę cieszę się, że ktoś podsunął mi twojego bloga ^^ Nawet nie masz pojęcia, ile razy "ratowałam się" twoimi opowiadaniami. Są cudowną odskocznią od rzeczywistości :)
Matko, ja też bym chciała mieć kilka rozdziałów w zapasie xd Akurat na wczoraj miałam zaplanowaną publikację, ale musiałam dodać coś innego, bo nie wyrobiłam się z rozdziałem... Piszesz więcej, jak masz wolne? Aha, kiedyś też pisałaś, że przeczytałaś dużo książek o pisaniu. Mogłabyś mi jakieś polecić?
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na następne opowiadanie <3
Ps Scena z biczem fajnie wyszła xDD
Nie, że przeczytałam dużo książek o pisaniu. Po prostu parę blogów w tym ten: http://poradnikpisania.pl/ do tego parę stron jak poprawnie pisać dialogi: http://www.jezykowedylematy.pl/2011/09/jak-pisac-dialogi-praktyczne-porady/ i tym podobne strony. Trzeba szukać, a może i jakieś książki się znajdą. :)
UsuńDziękuję ślicznie :) Piszę już trochę, ale ciągle mam wrażenie, że powinnam mieć o wiele lepszy warsztat, więc wszelkiego rodzaju pomoc się przyda ^^
UsuńPozdrawiam i życzę powodzenia~
Genialne zakończenie wspaniałego opowiadania. Szkoda że historia o wilczkach się kończy. Będę wyczekiwać 4 tomu z niecierpliwością <3 No i czekam na nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam OfeliaRose
kwiat-przyjazni-ofelia-rose.blogspot.com
Odebrało mi mowę....
OdpowiedzUsuńIdealny rozdział, zaskoczyłaś mnie. Luis zmienił się, bardzo. Cholera, kocham ta parę bardziej niż wszystkie poprzednie. Szkoda,że to już koniec. Nie wiem jak inni,ale ja bym bardzo chciała poczytać o ich dalszych losach!!!!
Cudowne opisy, wszystko cudowne!
Pozdrawiam i czekam na kolejne opowiadanie, które z chęcią przeczytam :)
Genialne było to zakończenie. Jak we wszystkich opowiadaniach przeszłaś samą siebie.
OdpowiedzUsuńTeraz czekam na „Nie powiem dobranoc". Jestem bardzo ciekawa czemu ono ma akurat taki tytuł. A co do zmiany wyglądu bloga to cały czas sie zastanawiałam czemu przy trzecim tomie nie został on zmieniony tylko zostawiłaś wygląd z drógiego.
Nie moge sie już doczekać prologu lub pierwszego rozdziału nowego opowiadania !!!!!!!
Pozdro i weny
Nie zmieniałam wyglądu przy 3 części, dlatego, że nie było takiej potrzeby. Natomiast do nowego opowiadania, choćby nagłówek nie pasuje. :) W poniedziałek będzie pierwszy rozdział, nowe opowiadanie nie ma prologu. :)
UsuńKoniec? Idę robić imprezkę z tego powodu. W końcu koniec tej serii. Błagam, nigdy już nie pisz o wilkach, o zmiennych. Nie tylko ten tom, cała ta seria, to po prostu tragedia. Nigdy nie pisz fantasy, nie wychodzi ci. Połączeni było kiepskie i to też. Jeśli to kolejne opowiadanie i te, które niby piszesz mają być tak samo nędzne, lepiej przestań pisać. Czytałam cię dawniej z ochotą, a teraz to już była męka. Czytałam z nadzieję, że coś się zmieni na lepsze, ale było coraz gorzej. Nędza i tyle.
OdpowiedzUsuńNo trudno.
UsuńNie podoba się nieczytaj mnie osobiście się podobało zmienni czy nie to zawsze był ciekawy temat do pisania i czytania ....
UsuńPopieram Valhalle! :)
UsuńNie czytaj, jeśli ci się nie podoba. Opowiadania mogły ci nie przypaść do gustu, prawda, ale to nie daje prawa do pisania chamskich komentarzy. Mogłaś jak inni napisać po prostu, że wolałaś inne opowiadania - powiedzieć to kulturalnie. I jak na mój gust Luana z każdym kolejnym opowiadaniem jest lepsza, bardzo się rozwinęła, a nie siedzę w pisaniu od wczoraj :)
UsuńPozdrawiam~
Nie rozumiem jak ludzie mogą się czepiać tego opowiadania.
OdpowiedzUsuńMi osobiście się podoba i anonimowy na końcu ktory uważa że było kiepskie powinien dokładnie sprawdzić słowo w słowniku.
O ile Połączeni mogli być faktycznie słabszym tekstem to historia o Zmiennych naprawdę mi się podobało.
Szczególnie że autorka zasmakowała tu w czymś innym niż do tej pory.
Zdaje sobie sprawę że ne każdy musi lubić ten styl i formę, ale czasem przemoc w seksie jest całkowicie naturalną rzeczą dla niektórych osób a w tym wypadku bohaterowie nie mogli zachowywać się inaczej.
Dla mnie osobiście a bywam naprawdę krytyczna to opowiadanie było niezwykłe jak i podróż przez nie.
Niecierpliwie będę oczekiwać kolejnych części jakie się oijawią.
A teraz czekam na nowe opowiadanie i pozdrawiam ciepło
Jej to opko było cudowne, pewnie jeszcze nie raz je przeczytam tak jak resztę. Nie mogę się doczekać następnego opka. Dalej będą się pojawiały co poniedziałek?
OdpowiedzUsuńDużo weny Pozdrawiam.
Dalej będą się pojawiały co poniedziałek. :)
UsuńTaki prezent od losu to ja rozumiem. :D Ceremonia piękna, lecz ciąg dalszy wesela zdecydowanie piękniejszy. :D I bardzo dobrze, że chłopaki mają diabełka za skórą. Luis może i lubi też delikatniejsze sposoby (niewiele delikatniejsze xD), jednak w tej wersji podoba mi się równie mocno! I co najważniejsze, dobrał się z Alessiem jak symetryczne odbicie ósemki w lusterku. :D
OdpowiedzUsuńEee, tam. xD Cała przyjemność po mojej stronie. :D
Droga Luano jak już kiedyś wspominałam, wielbię wszystkie Twoje opowiadania. Serie wilczków również. Nie podobają mi się te komentarze o tym że na całe szczęście to już koniec. Brzmią trochę jak obraza, uważam że jeśli ktoś cieszy się z końca tej opowieści to niech to zachowa dla siebie a nie wypisuje bzdury że fantasy Ci nie wychodzą. Nie, nie nie! Fantasy Ci właśnie wychodzą bardzo dobrze. W Twoich opowiadaniach widać wkład, pracę a przede wszystkim potrafisz świetnie uchwycić emocje bohaterów co mi niestety w moich własnych opowiadaniach idzie kiepsko. Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadania i 4 tom wilczków. Twoje opka to takie na których śmieje się, płaczę. Często wprawiają mnie w szok i osłupienie ale to same zalety. Czasami się denerwuje że coś idzie nie po mojej myśli no cóż... jestem tylko czytelnikiem. ;p Chciałam napisać coś ważnego w tym komentarzu ale zapomniałam co. Skleroza u mnie naprawdę robi swoje.
OdpowiedzUsuńEmmmm~... no trudno. Jak już to dodam nowy kom. Życzę weny i nie przejmuj się takimi osobami które starają się odciągnąć Cię od wilków, które naprawdę lubisz, bo to widać.
Jesteś po prostu N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-A. Aaaaaahhhh przypomniało mi się! Świetnie opisujesz sceny erotyczne. To jest ta bardzo ważna wiadomość ode mnie xD
Bardzo mi się podobają i często gdy patrze na swoje opowiadania to chwytam się za głowę i zastanawiam " Czemu nie mogę opisywać tak jak ty.... aaaaa!!! >_<". Często jesteś w stanie wprowadzić mnie jednym zdaniem w takie zawstydzenie że koleżanki w szkole pytają czy chłopak pisze mi coś sprośnego. No już. Ok. Trochę się rozpędziłam. Dziękuję za rozdział i jeszcze raz weny! ^u^
~ ObakeHitomi
,,Pożegnał się jeszcze z rodzicami i siostrą, którzy nie mieli tu nocować i wracali do domu, i udawszy się na górę zniknął za drzwiami sypialni." wczesniej bylo ze jego rodzice pojechali :/
OdpowiedzUsuńPojechali, ale wrócili kilka dni później na jego ślub. :)
UsuńMimo moich wszystkich poprzednich uwag co do tego opowiadania - naprawde je polubilem.
OdpowiedzUsuńPrzy tej koncowce jak Luis prawie sie poplakal, sam sie wzruszylem. To naprawde bylo wzruszajace i smutne. Jak przez jednego czlowieka zycie moze sie zmienic. Sam poznalem pewna osobe i ta osoba sprawiala, ze chcialo mi sie zyc, caly czas sie usmiechalem. No ale nic nie trwa wiecznie. Zazdroszcze im wlasnie tego, ze oni zyja szczera miloscia, ktora nigdy sie nie wypali.
,,Niemal z czcią przesunął po nim palcem, a potem z dzikim wzrokiem powrócił do Luisa. Ponownie go pocałował, szybko, agresywnie, mocno wbijając paznokcie w skórę na karku." Tu bylo, ze najpierw byl przy szafce, a potem WZROKIEM wrocil do Luisa.
Czekam na nastepne opowiadanie i mam nadzieje, ze mimo wszystko mi sie spodoba. W sumie jak kazde Twoje opowiadania. Kazde jest swietne na swoj sposob :)
Pozdrawiam
Damiann
Ps. Wiesz mize czemu Strega Bianca usunela swoje blogi...?
Dzięki. Też mam nadzieję, że kolejne opowiadanie Ci się spodoba i nie tylko Tobie.
UsuńNie wiem dlaczego Strega Bianca usunęła swoje blogi.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńehh więc to już koniec o Luisie i Alessio.. przez te 17 tygodni bardzo przyzwyczaiłam się do nich. Nawet bardziej niż do poprzednich par. Końcowy rozdział jest tak samo cudowny jak całe opowiadanie. Z pewnością nie jeden raz będę do niego wracać. Szkoda, że miłość taka jak ich nie istnieje w prawdziwym życiu. Chociaż kto wie .. Już nie mogę się doczekać następnego opowiadania. Mam nadzieje, że będzie równie cudowne jak twoje pozostałe. Wenyy Luano. Dziękuję, że piszesz takie niesamowite historie. ♥
OdpowiedzUsuńHej już od naprwade długiego czasu śledzę twojego bloga i przeczytałam już chyba wszystkie twoje opowiadania,ale dopiero teraz odważyłam się napisać (za co przepraszam) piszesz naprawdę wspaniale za co cię podziwiam a to opowiadanie było moim ulubionym z niecierpliwością czekam na następne i życzę dużo weny ~ Pinki <3
OdpowiedzUsuńDziękuję i witaj. Zawsze to miło, kiedy odzywa się czytelnik, który do tej pory czytał po cichu. :)
Usuńuuch gorące scenki.... aż musiałam otworzyć okno :D ... Dawaj więcej takich gorących scen :) ... rozdział zajebisty a całe opko wymiata na 100% :D nie moge się doczekać opowiadania z doktorkiem w roli głównej :) ... Pozdrawiam i życzę duuuuuużooo weny :D
OdpowiedzUsuńKitsune
hej podobnie jak czytelniczka powyżej przeczytałam wszystkie twoje opowiadania bardzo podoba mi się jak piszesz nie raz zapiera dech opowiadania są pełne emocji i za to wielkie dzięki .Przyznam że z przyjemnością zaglądam na twojego bloga i czekam na kolejne super opowiadania Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny ;-]
OdpowiedzUsuńPo raz pierwszy piszę komentarz na tym blogu, choć czytam go już troszkę, ale... W KOŃCU DOSTAŁAM BDSM! No, przynajmniej odrobinę. Już aż było mi mdło od tych wszystkich słodkich miłości. Żałuję, że Christian nie lubił BDSM to byłoby baaardzo ciekawe. :)))))))
OdpowiedzUsuńUwielbiam to w jaki sposób piszesz i życzę Ci dużo weny.
Nie czuję się dobra w pisaniu BDSM to była taka próba, ale może kiedyś jak pojawi się w mojej głowie jakaś para i znów coś takiego się pojawi. Dobrze by było. :)
UsuńPrzeczytałam wszystkie twoje opowiadania, bardzo podoba mi się to co piszesz, z wilczków najbardziej polubiłam Martina i Alessia.
OdpowiedzUsuńBardzo ale to bardzo nie podobają mi się komentarze typu "beznadzieja" itp, które pojawiły się pod tym rozdziałem, nie wiem ale niektórzy chyba czują się na tyle sfrustrowani, że muszą się gdzieś słownie wyżyć - jak dla mnie żenada. Mam nadzieję że nie przejmujesz się tymi frustratami.
Pisz jak najwięcej, bo jak dla mnie to z każdym opowiadaniem poziom wzrasta.
Pozdrawiam i przepraszam, że mimo iż czytam od dłuższego czasu do dopiero teraz pokusiłam się o komentarz. ewa
Ciężko się nie przejmować, ale z drugiej strony "beznadzieja" czy inne tego typu komentarze, to dla mnie nie jest uzasadniona krytyka. Ja rozumiem, że komuś coś może się nie podobać, ale nie rozumiem dlaczego to czyta i się męczy. Ewentualnie nie czyta, a pisze jakiś hejterski komentarz, żeby coś napisać i może wszcząć kłótnię.
UsuńCieszę się z kolejnego ujawnionego czytelnika i witam. :)
Witam,
OdpowiedzUsuńrozdział wspaniały, wspaniałe zakończenie tego opowiadania, to było piękne, w końcu się połączyli prezent dla Alliso rewelacyjny, bardzo mu się spodobał...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Tylko czekałam na ten pejczyk ^^
OdpowiedzUsuń