Przed Wami przedostatni rozdział. Prawdopodobnie pomiędzy tym opowiadaniem, a nowym nie będę robić przerwy i Nie powiem dobranoc ukaże się tydzień po zakończeniu Prezentu od losu czyli 17 listopada.
Dziękuję za komentarze. :)
ROZDZIAŁ
16
Na siłę został wyciągnięty z samochodu.
Zimna stal przystawiona do karku powodowała u niego nieprzyjemne dreszcze.
Wystarczył jeden nierozważny krok, naciśnięcie spustu i mogło być po nim.
Jednak nie to mroziło strachem jego serce. O wiele gorsza była świadomość, że
ten zwyrodnialec może skrzywdzić Christiana. Bardziej bał się o niego niż o
siebie. Jemu tylko było żal Alessia, bo gdy jego zabraknie partner oszaleje, a
później sfora już będzie wyczekiwać śmierci bety, bo innej możliwości nie było.
Mężczyzna popchnął go na maskę Hamera
tak mocno, że Luis opadł na nią i w ostatniej chwili podpierając się na rękach,
aby nie uderzyć twarzą o blachę. Poczuł jak gliniarz rozstawia mu stopą nogi
zaczynając jedną ręką go przeszukiwać. Uniósł spojrzenie na Christiana, o którym
zdawało się napastnik zapomniał, i wtedy zrozumiał, że przyjaciel nie był
bezbronny. Nawet ze swojego miejsca widział zmienione oczy zmiennego smoka.
Wystarczyła jedna chwila i komisarza nie byłoby. Pomimo tego jak łatwo
przyszłoby uwolnienie, nie chciał, żeby Christian się zapomniał i go zabił,
nawet będąc smokiem. Zresztą kto wie czy byli sami. Napastnik mógł rozstawić
gdzieś swoich strażników, a ci obserwujący ich, z łatwością mogliby nagrać całe
wydarzenie. Nie chciał, żeby świat zmiennych został zniszczony przez jeden
błąd. Zresztą nadal sobie wyrzucał to, że mając się za dobrego kierowcę
pozwolił sobie na błędy. Zamiast w trybie natychmiastowym wycofać auto, on się
zawahał co przesądziło sprawę. Wcześniej cofnąłby na tą pieprzoną łąkę,
zawrócił i… Chociaż nie był pewny czy uciekłby przed tym wielkim, czarnym wozem
terenowym, którego nazwy Luis nie znał. Dał dyskretnym ruchem głowy znak
przyjacielowi, żeby nic nie kombinował, a on sam pozwolił mężczyźnie obszukać
siebie. Gdy ten skończył, przypomniał sobie o pasażerze auta.
– Nie ruszaj się, bo odstrzelę ci łeb –
syknął złowrogo komisarz do Luisa, po czym zwrócił się do siedzącego w
samochodzie blondyna: – Ty, chodź no tutaj, chłopcze. Nie rób głupstw, bo twój
koleżka zginie.
Chris, na całe szczęście już o ludzkich
oczach, dołączył do Luisa. Został tak samo zrewidowany jak przyjaciel. Teraz
obaj stali na przeciw agresora wpatrując się to w niego, to w wycelowaną broń,
która mogła powalić konia. Rękaw marynarki, którą mężczyzna miał na sobie
podciągnął się do góry odsłaniając męską bransoletę, główną część ozdoby dłoni,
o której sobie Luis ostatnio przypomniał.
– Szkoda, że wziąłeś ze sobą kumpla,
Bright. On też będzie musiał zginąć.
– Jeżeli mam zginąć, to chcę wiedzieć za
co – rzucił butnie Christian.
—
O
czyżby trafiła mi się owieczka z pazurami? Patrzcie panowie i panie jaki
odważny. Czegóż sobie życzysz przed śmiercią, drogi chłopczyku? A może ty
jesteś dziewczynką, wyglądasz jak baba. – Skrzywił się mężczyzna.
– Dla twojej informacji, żeby ci nie stawał
na mój widok, to jestem facetem i chcę wiedzieć dlaczego pragniesz nas zabić. –
Christian uniósł dumnie podbródek zaplatając ręce na piersi. Nie wyglądało na
to, że łatwo zrezygnuje.
Luis chciał go przed tym powstrzymać,
ale nie miał na to szans. Zmienny smok już nie był wystraszonym chłopcem, tylko
gdy sytuacja tego wymagała zmieniał się w silnego mężczyznę i nie miało
znaczenia to jak wygląda, czy się ubiera.
– Mogłem się domyślić, że tak ubrany
możesz być tylko ciotą. Bright, ty też nią jesteś?
– Panie komisarzu, niech pan nie
pierdoli, bo nie mamy czasu, tylko powie nam o co tu chodzi – warknął
Christian.
– To wy czasu nie macie. Ja mam całe
lata, a was odstrzelę i padniecie niczym kukiełki zamieniając się w zimne
trupy.
– Przekonamy się. Czekam na wykonanie
ostatniego życzenia skazańca. Wie pan, każdy skazany na śmierć ma prawo do
ostatniego życzenia.
– Właśnie – wtrącił Luis dochodząc do
wniosku, że podkulanie ogona nic nie da. Przynajmniej przed śmiercią dowie się
o co tu chodzi i miał niejasne przeczucie, że Chris gra na zwłokę. To mu
przypomniało, że już powinien być w domu. Kiedy nie pojawił się w nim na czas i
żaden z nich nie odbierze telefonu, które pewnie za chwilę zaczną dzwonić,
możliwe, że ktoś wdroży poszukiwania. – Jak powiedział mój kumpel, chcemy znać
prawdę i dowiedzieć się dlaczego zginął Henry. Dlaczego chcesz nas zabić i jak
mnie znalazłeś, panie wielki, cholerny, skurwielu.
– Pięknie się wyraża tak młody chłopak.
Czego cię rodzice nauczyli?
– Tego co mnie – wtrącił zmienny smok. –
Oficjalnie wielki stróż prawa i pewnie przykładny obywatel oraz idealna głowa rodziny
jest pierdolonym mordercą i kto wie kim jeszcze. Gadaj, zanim marnie skończysz.
– To wy marnie skończycie, ale jak tak
chcecie to powiem wam dlaczego. W sumie już nikomu nie powiecie.
***
Martin
słysząc cichy alarm sięgnął po telefon. Na wyświetlaczu widniało imię
Christiana. Jakiś czas po porwaniu zainstalowali małe zabezpieczenia, ot tak na
wszelki wypadek, który jak się właśnie okazało nastąpił. Mógłby zadzwonić, lecz
partner wysłał jeden z dwóch alarmów, ten mówił, żeby nie dzwonić tylko podjąć
inne kroki. Wiedząc gdzie mniej więcej ukochany pojechał, miał jedno do
zrobienia. Wezwał do gabinetu, poza Danielem, swojego betę, bo jego też to
dotyczyło, nie tylko ze względu na zajmowane stanowisko. Gdy ci przybyli –
Acardi trochę zdenerwowany, bo jego partner nie wracał – powiedział im, że coś
się dzieje i jedyne, co na obecny moment mogą zrobić, to namierzenie samochodu
i włączenie sprzętu, do którego nadajnik został umieszczony w aucie. Włącza się
go w ostateczności, co zapewnie Christian zrobił, a to znaczyło, że obaj mieli
kłopoty. Nie każdy samochód był w to zaopatrzony, tylko te nowe i te, które
dostały się w ręce Madrasa. Dzięki temu nowemu urządzeniu będą wszystko
słyszeć, a i mają możliwość nagrania tego, cokolwiek by się nie działo. Pytanie
jak daleko Chris z Luisem znajdowali się od samochodu.
– Co się dzieje? Luis i Chris jeszcze
nie wrócili. – Alessio cały gotował się w środku. Czuł, że coś jest nie tak.
Dzwonił już do partnera, a ten nie odbierał.
– Chyba nasi chłopcy mają kłopoty. –
Martin odsunął szufladę i wyjąwszy mały odbiornik podłączył go do komputera. Na
ekranie monitora wpisał wszystkie potrzebne dane i hasło dostępu oraz nazwę
samochodu. Kolejna nowość wymyślona przez genialnego Madrasa. Nie był tylko
mechanikiem i cudotwórcą, ale też zdolnym elektronikiem i wynalazcą. – Gdyby
mieli wypadek Christian wysłałby drugi z alarmów. Może zadzwoniłby, ale widać
nie może tego zrobić. Zaraz się przekonamy o co chodzi.
– Wiem gdzie byli. Pojadę tam – mówił
Alessio – i na pewno ich znajdę. Mogli wracać tylko jedną z dwóch dróg.
– Czekaj. Nie bądź w gorącej wodzie
kąpany. Mamy GPS i inne zabawki. – Daniel zatrzymał swojego betę. – Poza tym cokolwiek
to jest, lepiej zbadać co się dzieje i wiedzieć co robić niż działać pod
wpływem impulsu.
– Czekać? Co jeżeli to coś nie zadziała?
– Wskazał palcem na czarne urządzenie. Chciał jeszcze coś dodać, ale przez
głośniki komputera doleciała do ich uszu rozmowa, a męski, szorstki głos
przeszył na wylot serce Alessia. Znał ten głos z wywiadów w telewizji i nawet z
tego durnego filmiku, który po odnalezieniu wstawił na Youtube w jakiejś
kawiarence internetowej oraz odwiedził pewną stację telewizyjną. Dlatego tak
długo mu zeszło. – To komisarz. Jak on ich znalazł? – Nie uzyskał odpowiedzi
tylko zaczął słuchać opowieści gliniarza, chociaż bardzo chciał już tam jechać,
a nie siedzieć na dupie – albo stać w jego przypadku – i czekać na zmiłowanie
pańskie. Bardzo chciał zabić tego człowieka, chociaż zdawał sobie sprawę, że
nie wolno mu tego zrobić. Niestety instynkt obrony partnera był tak silny, że będąc
tam nie zastanawiałby się co robić. Wilk był tuż pod powietrznią skóry, drapał
ją swoimi pazurami, pragnąc biec na miejsce jakie wskazał sygnał GPS–u. Na alfy
nie patrzyły już oczy człowieka i tylko wilcze, błagały ich o pozwolenie, by
wyruszył na pomoc. Niech go w końcu spuszczą ze smyczy.
– Jeszcze nie – powiedział Martin równie
mocno przerażony i zdenerwowany. – Chris wie co robi. Ufam mu, a on nam. Zwołam
resztę. – Wyjął telefon i zaczął wysyłać sygnałki
do swoich żołnierzy. W międzyczasie włączając nagrywanie. – Ale przygotujcie
się.
– Jestem gotowy – rzucił Alessio
oddychając ciężko przez nos.
– Panuj nad sobą, inaczej tu zostaniesz.
Nie chcemy masakry, a ten facet ma iść siedzieć, nie skończyć w grobie – rozkazał
Daniel. – Też chcemy tam być. Dwie minuty i tam będziemy, jeśli coś się będzie
działo. Adam i inni już będą na nas czekać.
Alessio zacisnął pięść, wbijając sobie
pazury w skórę starając się panować nad sobą i skupić na tym co słyszał z tej
durnej maszyny.
***
– Chcesz wiedzieć w jaki sposób cię znalazłem?
Sądzisz, że odnalazłem cię dzisiaj? Dzieciaku, miałem ciebie na oku już od
jakiegoś czasu. Wiesz jak? – Napastnik przysiadł na masce swojego samochodu
nadal celując w swoje przyszłe ofiary. – Popełniłeś błąd dzwoniąc, w czasie
ucieczki przede mną, do swojego przyjaciela. Mam dojścia wszędzie, więc sprawdziłem
twoje połączenia i znalazłem numer tego baby–chłopa. – Wskazał na Christiana,
który się naburmuszył. – Później już nie było trudno go odnaleźć. Natomiast
Henry, a tak naprawdę Andrew… Cóż, to był chciwy chuj. Mógł być sławny z tego
powodu, że złapałby kogoś takiego jak ja na lewych interesach, delikatnie
mówiąc. Przypadkiem zobaczył i nagrał to czego nie powinien. Niestety,
biedaczek sądził, że więcej ugra szantażując mnie. Wygrał swój grób. Zabiłem
go. Za chwilę do niego dołączycie.
– I co zrobisz z ciałami na tym
pustkowiu? – zapytał Luis. – Masz łopatę, żeby wykopać nam wspólny grób?
– No i kumpli, którzy pomogą kopać, bo
ja sobie nie będę niszczył swoich delikatnych rączej. Robiłem rano manikiur. –
Christian dmuchnął na swoje paznokcie i ostentacyjnie zaczął je oglądać. – Poza
tym zniszczyłbym sobie fryzurę. Podobają ci się moje włosy? – Wygiął się
kusząco do mężczyzny robiąc usta w dziubek.
– Takich jak ty powinni zagazować. Co z
wami zrobię, po tym jak strzelę wam w łeb, to już nie wasze zmartwienie.
Idziemy! – Wskazał ruchem dłoni kierunek, lecz kiedy ci się nie ruszyli złapał
Christiana jedną ręką i popchnął go do przodu. – Panie, Bright czekam. Nie
chciałbym go zastrzelić jako pierwszego i… – Nie dane mu było dokończyć,
ponieważ usłyszał za plecami warczenie, które się zbliżało.
Luis nie ruszał się widząc kątem oka
zbliżające się wilki. Nie mógł pozwolić, żeby którykolwiek zginął z jego
powodu. Zastanawiał się czy wśród nich jest Alessio, ale z tego co wiedział, kochanek
był białym wilkiem, a takiego w stadzie nie było.
– Co to jest? – Komisarz zgłupiał
celując tym razem do zwierząt tak ogromnych, jakich jeszcze w życiu nie
widział.
– Tutejsze wilki są bardzo agresywne i
wielkie – powiedział Christian mając oczy smoka. Podłużne źrenice były bardzo
wąskie, a ich otoczka mieniła się niczym diamenty. – Jedno cap i po panu.
– One mi nic nie zrobią.
– Ale ja mogę?
Luis uniósł bardziej głowę i poczuł jak
ciepło ogarnia całe jego serce. Na skale stał Alessio. Pewny siebie, silny, męski,
z napiętymi mięśniami, wściekły i
czekający na ruch, który mógłby wykonać. Gdyby Luis mógł wytrącić broń
komisarzowi, napastnik nie byłby groźny. Bał się, że w chwili ataku zastrzeli
Alessia. Niestety, kiedy poruszył się, agresor skierował broń prosto na niego,
ale ten moment wykorzystał jeden z wilków. Dobiegł w mgnieniu oka do komisarza
i skoczył na niego chcąc wytrącić mu broń. Ta w tym momencie wystrzeliła, ale
na całe szczęście kula znalazła swoje miejsce w blasze samochodu, a Luis tym
razem zareagował szybko i w czasie ataku wilka padł na ziemię. Dalej wydarzenia
potoczyły się same.
Alessio ogarnięty furią znalazł się przy
napastniku, jak tylko Martin unieszkodliwił komisarza na tyle, że ten nie miał
już pistoletu. Dopadł do niego ledwie powstrzymując się, żeby nie przemienić
się i nie zabić faceta. Skoczył do góry i jednym kopniakiem z pół obrotu wycelował
stopą prosto w twarz człowieka, który chciał zabić jego partnera, a tego się
nie wybacza. Komisarza to jednak nie zwaliło z nóg. Rzucił się na Alessia i
obaj zaczęli ze sobą walczyć. Wilk bety merdał w nim ogonem i śmiał się w
duchu, że może pobawić się z tym panem, pozwolić mu na małą przewagę, by zaraz
zająć się nim ostatecznie. Walka nie trwała długo i nawet tak dobrze wyszkolony
policjant nie miał szans z Alessiem. Zmienny wkrótce skończył „zabawę” i
wyparował kilka solidnych ciosów bokserskich, a także parę kopniaków tak
mocnych, że te postawnego człowieka powaliły nieprzytomnego na ziemię.
– Nigdy, przenigdy nie wolno krzywdzić
mojego partnera! – wrzasnął i nie wytrzymawszy już napięcia uklęknął na ziemi
zdyszany. Zaraz się przemieni i zabije tego faceta. Zawarczał z głębi siebie i
wysunął kły, zamiast paznokci pojawiły się pazury, którymi mógłby rozharatać
klatkę piersiową każdego wroga. Ktoś chwyciwszy go za ramiona podciągnął do
góry i trzymał, byle tylko nie skoczył do tego sukinsyna.
– Uspokój go! – krzyknął Christian do
Luisa. – Uspokój go, bo jak się zmieni będzie po tym człowieku! Nie chcemy
zadrzeć z ludźmi! Nie chcesz też, żeby alfa się nim zajął, więc ty to zrób!
Luis zbliżył się do dygoczącego w
bliskim szaleństwie Alessia. Objął dłońmi jego twarz i zaczął do niego szeptać,
to co chciał powiedzieć, ale wcześniej nie potrafił.
– Kocham cię. Rozumiesz mnie? Kocham.
Widzisz nic mi nie jest. Jestem cały. Nawet nie mam zadrapania. Kocham cię i
chcę, żebyś był ze mną. Gdy zabijesz tego człowieka zostaniesz ukarany i nas
rozdzielą. Nie pozwól na to. – Uśmiechnął się kiedy wilcze oczy partnera
zwróciły się w jego stronę. – Jestem twój, a ty mój. Nic tego nie zmieni i nikt
mi ciebie nie odbierze. Nie chcę też, żeby mi ciebie odebrano, dlatego zostaw
go i chodź ze mną. Chcę zobaczyć twojego wilka i kochać się z tobą.
– On…
– On zostanie ukarany i gwarantuję, że z
więzienia nie wyjdzie, tam się nim zajmą. Już po wszystkim. Skończyło się.
Teraz pozwól nam zacząć nowe, spokojne, rutynowe życie. – Przytulił go, a po
chwili kiedy Alessio został uwolniony, przez wilczych zmiennych, objął go. Luis
wypuszczając z siebie wstrzymywany oddech odnalazł ustami jego usta i połączył je
w długim, gorącym pocałunku, aby po chwili go zakończyć i zabrać Alessia do
samochodu. Wiedział gdzie pojadą. Tam będą mieli spokój i czas tylko dla
siebie, a Christian zrobi wszystko, żeby tego dopilnować.
***
Zatrzymawszy samochód blisko rzeki, Luis
z niego wysiadł. Poczekał aż Alessio do niego dołączy i wtedy objął kochanka w
pasie całując go w kark z czułością.
—
Zmień się dla mnie. Pokaż mi drugiego siebie, skarbie.
Alessio nieco spokojniejszy, ale wciąż
mający ochotę kogoś rozerwać, zapytał:
—
Jesteś pewny?
—
Zdecydowanie.
Zmienny cofnął się i przymknąwszy
powieki dokonał spokojnej przemiany. W ciągu sekundy na miejscu człowieka
znalazł się wilk o nieskazitelnie białej sierści i tak bardzo puchatej, że
chciałoby się wsunąć w nią palce. Co też Luis zrobił, kiedy wilk trącił nosem
jego dłoń. To czego zaznał było niesamowicie silnym przeżyciem. To nie było
dotykanie zwierzęcia tylko raczej uczucie można było porównać do pieszczenia mistycznego
stworzenia, czego ze zrozumiałych przyczyn nigdy nie robił, ale tak to sobie
wyobrażał.
—
Jesteś piękny. — Wilk trącił jego nogę potężną
łapą. — Mówię prawdę, nie mów,
że jesteś taki skromny. —
Ukucnął przed nim i musiał spojrzeć w górę, żeby ich oczy mogły się na chwilę
spotkać. Złapał sierść po bokach pyska. Pyska, który jednym kłapnięciem
oderwałby mu głowę. — Idź, pobiegaj, bo
wiem, że tego potrzebujesz, a potem wróć do mnie jako człowiek, będę czekał. —
Wstał i zdjął koszulkę. Zamierzał popływać i poczekać na niego w wodzie. Wilk
zniknął zanim on nagi wszedł do rzeki. Ufał mu i wiedział, że Alessio będzie
grzeczny i nie poszuka sobie ofiary. Mając czas wyłącznie dla siebie, odetchnął
pogrążając się w rozmyślaniach, kiedy woda aż do ramion przysłoniła jego ciało.
Wystarczyła jedna chwila, żeby zniknął z
tego świata, jedno słowo, żeby odtrącił Alessia i nigdy nie zaznał prawdziwego
uczucia. Nawet nie chciał myśleć co byłoby gdyby. Ważne jest to co jest teraz i
nie stracił życia, ukochanego. Będzie się starał, żeby jego związek z najcudowniejszym
mężczyzną, jakiego poznał był szczęśliwy. Nie ma idealnych związków, partnerów,
ale on sprawi, że każdy dzień gorszy czy zły będzie ideałem, bo nie będzie sam.
Zanurkował pod wodę, a kiedy wypłynął
odebrało mu dech w piersiach. W jego stronę szedł nagi Alessio, a doskonałość
jego ciała, dającego nieziemską rozkosz, wyznaczały poruszające się pod skórą
mięśnie. Wyglądał na dużo spokojniejszego, ale nie do końca, co zaś podobało
się ciału Luisa, które zaczęło reagować podnieceniem na tą iskrę niepewności co
do tego, co zaraz nastąpi. Niemniej jednak nietrudno było zgadnąć co się
wydarzy.
Alessio wszedł do wody nie spuszczając
wzroku z Luisa. Wyszalał się biegając po lesie, ale najbardziej czego chciał to
kochać się z partnerem, dotykać go i uwierzyć, że skurwiel nic mu nie zrobił, i
ma go przy sobie całego oraz zdrowego. Spragniony kochanka przyciągnął Luisa do
siebie od razu wpijając się w jego usta zaborczo i namiętnie. Przeogromnie go
chciał.
Przytrzymał się mocno ramion mężczyzny
pozwalając mu na dominację i dając się pochłonąć chwili. Wyczuwał pragnienie
partnera i chętnie na nie odpowiadał przylegając ściśle do jego ciała. Kochał
je, kochał jego i na potęgę potrzebował go tak, że to aż bolało. Świadomość, że
go potrzebuje w każdy możliwy sposób była porażająca sama w sobie.
Alessio zjechał pocałunkami na szyję
Luisa, a dłonie zacisnął na jego pośladkach. Wciągnął nosem korzenny zapach
oznaczenia i zamruczał z zadowolenia. Wilk w nim powtarzał w kółko "mój,
mój".
—
Tak bardzo cię pragnę —
szeptał pieszcząc coraz namiętniej Luisa. Ich ściśnięte ze sobą ciała ocierały
się o siebie. Czyste pożądanie wzmagało się podnosząc gorączkę ich ciał pomimo
chłodnej wody otaczającej kochanków, która zamiast ich ochładzać tylko jeszcze
bardziej pobudzała.
—
To mnie weź. Na co czekasz? Nie traktuj mnie delikatnie, nie rozsypię się pod
twoim dotykiem. – Oplótł ręce wokół karku Alessia i dał się pociągnąć w górę
jakby nic nie ważył. Nogami owinął biodra mężczyzny będąc przygotowany na to,
że ten wtargnie w niego. Alessio jednak miał inne plany. Chwycił go mocno i
zaniósł na drugi brzeg porośnięty gęstą roślinnością dając im tym samym więcej
intymności. Uklęknął opuszczając go na trawę, ponownie miażdżąc usta Luisa w
żarliwym pocałunku. Nie śpieszył się, mimo że jego penis już chciał wedrzeć się
w ciało kochanka, by poczuć jak tam jest ciasno i ciepło. Zsuwał się pocałunkami
coraz niżej zatrzymując na chwilę, aby
podrażnić sutki ukochanego. Złapał jeden pomiędzy zęby i pociągnął go.
Zaciskające się w jego włosach palce podpowiedziały mu, że to się Luisowi
spodobało. Pobawił się w ten sposób jeszcze drugim sutkiem, ale nie został tam
zbyt długo.
Luis krzyknął kiedy jego penis znalazł
się w ustach Alessia, który pochłonął go całego dotykając nosem włosów łonowych.
Mężczyzna był w tym cholernie dobry i sprawiał, że jego ciało spragnione
wszystkiego, co dawał mu kochanek stawało się rozgrzanym, drżącym nastawionym
wyłącznie na rozkosz istnieniem. Po tym jak Alessio mu to robił rozpoznał jak
bardzo kochanek jest na niego napalony. Brał go całego do gardła i ssał mocno jakby
to robił ostatni raz i chciał się tym nacieszyć. Niespodziewanie mężczyzna
wypuścił go z ust, akurat w chwili kiedy Luisa przeszedł dreszcz zapowiadający
szybko zbliżający się orgazm. Zawarczał protestująco i uniósł głowę. Alessio z
dzikim uśmiechem i ogniem w oczach polizał jego penisa i rozłożył mu szeroko
nogi dobierając się do jego jąder.
Całował je, lizał przesuwając językiem, brał do ust sprawiając, że Luis
ponownie zaczął dygotać. Opadł głową na
trawę nawet nie myśląc ile będzie miał jej i ziemi we włosach. Nie to się
liczyło, tylko to co robił kochanek, który lizał go coraz niżej, tuż pod
jądrami i jeszcze niżej chwytając go pod pośladkami i unosząc jego biodra do
góry. Gwałtowny dreszcz przeszył jego ciało, kiedy kochanek owiał gorącym oddechem
jego dziurkę, a potem trącił ją samym czubkiem języka. Uwielbiał gdy Alessio mu
to robił. Nie przyznałby się do tego, ale kochanek sam potrafił z niego czytać jak z otwartej księgi. Chwycił
pod kolanami swoje nogi i otworzył się na jego język i kutasa, którego z każdą
chwilą coraz bardziej pragnął poczuć w sobie.
Kochał mu to robić, kochał reakcje Luisa
na to specyficzne uczucie i napawał się jego jękami i widokiem takiego
chętnego, podnieconego, otwartego i cudownego zarazem. Płaską powierzchnią
języka przesunął po dziurce ku jądrom i z powrotem. Z wprawą zwilżał jego
wejście, pieszcząc je językiem sprawiając, że reagowało na każdy jego dotyk,
otwierając się i zamykając. Kierowany pragnieniem i impulsem splunął na dziurkę
i wsunął czubek języka do środka. Ciało Luisa zatrzęsło się, a chłopak
krzyknął. Wsunął język głębiej pieprząc nim Luisa i czerpiąc z jego jęków
rozkosz tym bardziej, że po raz pierwszy mu to dał w ten sposób.
Wiedział co się dzieje, czuł wszystko i
nie potrafił zaprotestować. Nie chciał protestować, chciał więcej, głębiej i
szybciej. Zaczął poruszać biodrami, by czerpać jeszcze więcej przyjemności jaką
dawał mu wprawny język Alessia. Mógłby dojść. Pragnął dojść i chciał trwać na
skraju tego fantastycznego odczucia, bo czasami bycie podnieconym jest o wiele
przyjemniejsze niż sam orgazm. Dlatego nie chciał, żeby to się kończyło.
Alessio wysunął z niego język i jeszcze
raz splunął na dziurkę, by włożyć w nią jeden palec nie przestając go lizać. Do
pierwszego palca i ciągle pracującego języka dołączały kolejne, aż kochanek w
pełni był gotowy, otwarty i błagał go o więcej. Ostatni raz polizał przeciągle
go i uniósł się. Spojrzał w zamglone oczy Luisa kiedy przystawił swojego penisa
do jego wejścia. Pomagając sobie kciukiem włożył główkę do środka. Ta była cała
mokra od preejaculatu co im też bardzo pomogło. Luis zacisnął się, ale szybko
zapanował nad sobą i wpuścił go całego w siebie. Nie czekał, od razu wykonując
pchnięcia, wolne, ale głębokie. Chłopak nadal trzymał się pod kolanami przez co
miał wysoko uniesione biodra, a to mu ułatwiało poruszanie się. Zawarczał
przyśpieszając i nagle niemal w tym samym czasie zatrzymując się, wyszedł z
niego. Wziął go za rękę i pociągnął, żeby chłopak podniósł się. Sam położył się
na plecach i przytrzymując gotowego do pieprzenia penisa.
Luis przełożył nogę przez jego biodra i
wolno nabił się na fiuta Alessia. Ten go wypełnił tak jak tego potrzebował.
Kochał ból wymieszany z przyjemnością, więc oparłszy dłonie na klatce
piersiowej kochanka zaczął unosić się w górę i opadać w dół pracując biodrami dostarczając
intensywnie kłujące igły ekstazy im obu. Pieprząc jego i siebie. Alessio
chwycił go za uda i sam zaczął unosić biodra w górę. Obaj czuli, że nie potrwa
to już za długo i kiedy Luis zacisnął dłoń na swoim penisie doszedł spryskując
tors, szyję i twarz kochanka swoją spermą. Patrzył jak twarz Alessia wykrzywia
się, kiedy ten również przeżywał orgazm, a potem opadł na niego czując ból w
udach, ale nie wypuszczając go z siebie. Partner cały czas był gotów na więcej.
Luis pocałował go mocno i pozbył się z jego twarzy swojego nasienia
oczyszczając ją językiem. Kochanek objął go mocno wbijając się w niego na nowo.
– I jak uspokojony? – zapytał Luis
głaszcząc policzek Alessia.
– Jeszcze nie, jeżeli twoja terapia ma
właśnie tak wyglądać. Ile wytrzyma twój tyłek?
– Tyle ile będziesz potrzebował –
odpowiedział szczerze i ochoczo.
Tym razem gdy się
kochali znaleźli się w wodzie, on z nogami i ramionami owiniętymi wokół Alessia
i przytrzymywany przez niego z jego penisem robiącym mu dobrze, ze złączonymi
ustami i splecionymi językami. Kochali się do niemal całkowitego wyczerpania i
bólu ciała, którego obaj doświadczyli, sycąc się wzajemną bliskością, miłością
i pożądaniem. Nie chcąc wracać do domu pełnego ludzi. Chwila samotności była
dla nich czymś wyczekiwanym, a napięcie jakie towarzyszyło im przez ostatnie
dni nareszcie opadło.
Wczoraj przeczytałam Zburzony mur, i było mi smutno no....jak był początek i moment zagrażający życiu Luisa, przez głowę przemknęła mi myśl "Ona chce to skończyć podobnie do muru" zdajesz sobie sprawę, jak bardzo się ucieszyłam? Po prostu mam wielkiego banana na twarzy :3
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo mi się podobał, miał w sobie tą akcje, i był no po prostu miodzio xD
Jeszcze tylko ostatni rozdział został ;-; dlaczego? Teraz będę się niecierpliwić, bo jestem ciekawa jak to będzie z doktorkiem :)
Naturalnie na Nie powiem dobranoc, też będę wyczekiwać :3
To tyle ode mnie, życzę ogrom weny no i czasu
Pozdrawiam :3
Ostatni rozdział tej historii, ale będzie inna, która może też się spodoba. :)
UsuńAwww <3
OdpowiedzUsuńDobra, od początku. Mogłam się spodziewać, że w aucie zanstalowany jest jakiś alarm, chociaż bardziej byłam skłonna uwierzyć, że Chris się na tego faceta rzuci. Well, jego arogancja mi to wynagrodziła, lubię, gdy taki jest xD
Jejkuuu, Luis wyznał Alessio miłość! Jxbdjhdkdhdjdxjhxjxh <3 W końcu! I ta scena nad rzeką była cudna ^^
Tak jeszcze wracając do tego, co napisałam pod poprzednim rozdziałem. Komentarz pod moim komentarzem (xDD) przeczytałam jakimś cudem dopiero wczoraj, ale zrobił mi noc (była północ xD) i musiałam się jakoś ogarnąć, żeby nie parsknąć śmiechem i nie obudzić rodziców xD Udało mi się nie opisać twoich opowiadań w rozprawce, ALE nic straconego, w tym miesiącu mam kolejną xD
No dokładnie, nic straconego, zawsze możesz opisać moje opowiadania w kolejnej rozprawce. ;) Cieszę się, że scena nad rzeką się podobała. :)
UsuńRozdział cudowny.
OdpowiedzUsuńTeż się bardzo cieszę, że Luis wreszcie powiedział Alessio, że go Kocha :)
Przez chwile było gorąco, ale na szczęście wszystkim udało się wyjść z tego cało.
Szkoda że za tydzień ostatni rozdział. Mam nadzieje, że chociaż będzie strasznie długaśny ;D
Weny życze na nowe opko i część z doktorkiem.
Pozdrawiam
lucynaleg
Ja tam nie wiem czy długaśny, bo dla jednych 5 stron to dużo, a dla innych 20 to jeszcze za mało. :D
UsuńSzkoda, ze to juz koniec. Lubie bohaterow. Nawet jak Luis mnie wkurzal tym swoim ciaglym napalenstwem to jednak bede za nimi tesknil. Za ich seksem tez. Byl podniecajacy xD
OdpowiedzUsuńDziwi mnie troche to, ze no... Luis nie robil sobie no... Lewatywy, a Alessio wsadzal mu jezyk do srodka. No dobra wiem, ze sie go nie brzydzi, ale kupa na jezyku? XD
Mam nadzieje, ze kiedys jeszcze napiszesz o ich przygodach nie liczac ostatniego rozdzialu :)
Pozdrawiam
Damiann
Spokojnie, moi chłopcy dbają o higienę. Nie piszę o tym, bo to mi się wydaje bardziej intymne i osobiste od seksu, ale Luis jest czyściutki, dba o siebie i jest zawsze gotowy dla partnera. Gdyby nie był nie pozwoliłby mu na pewne rzeczy. :)
UsuńZ Wilczkami rozstaję się na pewny czas i kiedyś napiszę 4 tom. Co prawda będzie o kociaku doktorku, ale może tom też się spodoba. Trzeba dać odetchnąć czytelnikom, który już mają dość opowieści o wilkach. :)
Super, ale mam nadzieje, że w następnym rozdziale będzie ich rytuał połączenia i wreszcie ta scena z pejczem >_<
OdpowiedzUsuńBędzie scena z pejczem. :D
UsuńSzkoda, że został tylko jeden rozdział :( Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończy :) Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale odetchną ci co mają już dość wilków. :D
UsuńNormalnie naprawdę będzie już koniec/?
OdpowiedzUsuńAj ciężko mi będzie pożegnać wilczków bo ja nie mam już dość.
Ale rozdział wspaniały a Luis ma cudowny wpływ na Alessio.
Gdyby zabił Komisarza z pewnością by zapłacił za to a w ten sposób nie stało się nic złego.
I bardzo się z tego powodu cieszę.
Bo szkoda by było żeby taka sytuacja zaszła i Alessia poniosły nerwy.
Czy mówiłam już że to wymarzony facet dla mnie?
Normalnie po prostu kocham go tak bardzo że nie umiem mu się oprzeć.
No po prostu się nie da he he;)
Pozostaje czekać na ciąg dalszy i pozdrowić.
Gdyby zabił tego drania zapłaciłby za to, a tego nikt nie chciał, mimo że każdy miał na to wielką ochotę. Nie mówiłaś, że to wymarzony facet dla ciebie. :D Też kocham Alessia. Stworzyłam wiele postaci, ale tylko nieliczne mają miejsce w moim sercu, on jest jednym z nich. :)
UsuńZałamałam się :( Od kilku rozdziałów liczyłam na to, że wreszcie śledztwo i akcja będą grały większą rolę w opowiadaniu, niż miłość między bohaterami.
OdpowiedzUsuńA może tak się nudziłam podczas czytania, gdyż irytowały mnie już kolejne wpisy dotyczące postaci, za którymi bardzo nie przepadam? Nie ważne...
Życzę weny i trzymam kciuki za kolejne opowiadanie,
Livia
Pisałam, że to jest romans, nie kryminał. Żeby czytać o śledztwie trzeba czytać opowiadania kryminalne. U mnie jest nacisk na romans, na postaci, na miłość. Jeśli mnie coś nudzi podczas czytania to tego nie czytam, proste.
UsuńZdecydowanie za szybko się kończy T.T
OdpowiedzUsuńBuuu, a ja myślałam, że Chris mu odgryzie głowę (mała sadystka xp)
Chociaż teksty smoczek miał dzisiaj takie, że nie żałuję =D
Scena nad rzeką-cud, miód, maliny *_*
A Alessio jest piękny jako wilk. Kij z tym, że nigdy go nie widziałam, od czego jest wyobraźnia ;)
“Ile wytrzyma twój tyłek“, jebłam xd
I wreszcie się doczekałam wyznania miłości, omnomnom =^.^=
Nie wiem jak można mieć dość wilczków, toż to cudo jest. Ale ja ogólnie świr na punkcie fantastyki, więc czego oczekiwać xd.
Będę cierpliwie (ta, akutat) czekać na część o doktorku i na nowe opo (o czym, o czym, żądamy spojlerów!!! xd)
Jestem zachwycona, że nie będzie przerwy, jak ja bym żyła O.o
Chizuru, jak napiszesz rozprawkę, to wstaw xd. Reakcię profesorki też ;)
Również czekam na sparowanie i na pejczyk [-:
Weny <3
Dla jednych szybko, dla innych nareszcie to koniec. :D
UsuńKiedyś tam część o doktorku będzie, ale nie wiem kiedy.
A spoilerów nie będzie, nie daję ich i sama ich nie lubię. :)
To może chociaż imiona głównych bohaterów :-)
OdpowiedzUsuńJedno imię, Steven, bo to główny bohater i to wyłącznie jego myśli , ale pisane w 3 osobie, będą znane czytelnikom. :)
UsuńNo zawsze coś :D
UsuńKtoś kiedyś napisał że rytuał odbywa się na oczach wszystkich. Oni będą uprawiać seks przed wszystkmi?
OdpowiedzUsuńHahahah no ‘niestety‘ nie XD
UsuńTak było jakieś 50 lat temu o ile dobrze pamiętam, teraz publiczny jest tylko ślub
Tak, to było jakieś 50 lat temu. Teraz ceremonia to po prostu taki ich ślub. Coś jak mieli Christian i jego partnerzy. :) A oni już i tak są ze sobą sparowani. Dawniej sparowanie, odbywało się publicznie co upokarzało obu partnerów.
UsuńAle fajnie by było gdyby ktoś o tym napisał raz w jakimś opowiadaniu, albo np że ktoś ma taki sen :D
UsuńMoże w internecie są jakieś takie opowiadania homo czy hetero. Trzeba szukać.
UsuńTak się cieszę, że nie będzie przerwy przed następnym opowiadaniem!
OdpowiedzUsuńMoże to zabrzmi niemiło, ale nie mogłam się doczekać końca tej serii. Wybacz, ale w połowie pierwszego tomu tak się zniechęciłam, że nie potrafię tego przeczytać. Fantastyka i te sprawy nie jest dla mnie, nawet jeśli jest napisana przez Ciebie.
Mam nadzieję, że nowe opowiadanie będzie normalne ;)
weny!
Doskonale Cię rozumiem. Mnie też nie wszystko pasuje, nawet jakby było pisane przez mojego ulubionego autora. Ja osobiście bardzo kocham fantasy, ale wiem, że nie każdy je lubi. Kolejne opowiadanie to będzie zwykła obyczajówka. :)
UsuńJakoś widzę doktorka z Madrasem <3
OdpowiedzUsuńHmmmm, to by mogło być ciekawe gdyby nie pewien tyci ale jednak dość istotny szczegół - Madras ma partnerkę :-/
UsuńDokładnie, Madras ma partnerkę i nie może być z naszym doktorkiem. Zresztą obaj się znają i w żaden sposób nic nie zaklikało. :)
UsuńJak to szybko zleciało.. ;o a jeszcze niedawno czytałam pierwszy rozdział... a jestem tu od samego początku :)
OdpowiedzUsuńStrasznie się przywiązałam do tego opowiadania, ogólnie do wszystkich trzech yaoi'ców z wilczkami :3 Będzie mi ich brakowało, ale no co poradzić. Czekam na ostatni rozdział i następne dzieła twojego wykonania :)
Pozdrawiam i życzę weny :)
zapraszam do mnie :3
quiett-an.blogspot.com
Kilka miesięcy minęło. Wydaje się, że to krótko, ale jednak czas leci. Cieszę się, że Ci się seria podobała. :)
UsuńZabrakło mi emocji od strony Alessia. Cała akcja się skończyła i poszli od razu uprawiać seks. Alessio nie mówił nic o tym co by zrobił gdyby Luis umarł. W twoim opowiadaniu jest tylko bzykanie sory. Coś się dzieje i od razu ,,o chodź zerżne twój tyłek". Bez przesady, to już nie jest fajne a wulgarne :/
OdpowiedzUsuńZnalazła się kolejna cnotka. Nie czytaj takich scen, jeżeli są dla ciebie wulgarne, czy jest ich za dużo. Czytaj opowiadania, w których nie ma seksu. To opowiadanie Luana napisała właśnie takie bardziej erotyczne, ale jest w nim i miłość. Emocje Alessia? Ja je widzę. Były takie, że gdyby nie ten seks, to Alessio kogoś rozszarpałby. W całym opowiadaniu też są emocje Alessia. Trzeba tylko uważnie czytać. Co by Alessio zrobił gdyby Luis umarł? Przecież to jest powiedziane. Kłania się uważne czytanie i rozumienie tego co się czyta. Alessio oszalałby i to tak, że sam umarłby. Samo to, jak zareagował, bardzo dużo mówi. Pragnął zniszczyć tego Komisarza, który zagrażał jego partnerowi. Podobno czeka nas jeszcze jedna scena erotyczna, nie było pejczyka, i może lepiej niech cnotki ominął ostatni rozdział. ;P
UsuńDla was niewyżytych liczy się tylko bzykanie, no tak ;)
UsuńPrawda jest taka, że Luana z każdym opowiadaniem pogarsza swoj styl pisania. Smutne, ale prawdziwe. Porównaj jej pierwsze opowiadania. Były o niebo lepsze i nie było w nich co pięć minut brudnych skojarzeń ,,jaki ja napalony" ,,musze iść go wyruchać". Zresztą sądze, że krytyka tutaj jest zbędna skoro autorka żadnych słów nie bierze sobie do serca. Od ostatnich kłótni chyba też o seksie NIC się nie zmieniło, a wręcz nawet pogorszyło. W tym przypadku możemy liczyć tylko na to, że następne nie będzie tak słabe jak to.
I nie jestem cnotką. Niektórzy nie lubią całego rozdziału przesączonego seksem ;)
To jest opowiadanie +18, więc wiadomo, co się w nim znajdzie.
UsuńJest już napisane, więc nic dziwnego, że nie ma zmian.
A teksty zmieniają się razem z autorem, nie licz na to, że wciąż będzie tak samo.
No i należało by zwrócić uwagę na to, że Alessio i Luis mają po prostu takie upodobania. I nie chodzi mi tu tylko o seks, zwyczajnie nie są typami, które miłość rozumieją przez romantyczne spacery o zachodzie słońca.
A że mamy ostatnio poczucie humoru przesycone erotyzmem to nawet lepiej, bo pasuje do postaci ;)
Alessio i Luis to nie Piotr i Artur (czy o które opo ci tam chodziło)
Jak nie lubisz takich klimatów, to po prostu nie czytaj albo tych scen, albo całego opowiadania
Są też tacy, którzy lubią seks w całym rozdziale ;)
Ja czytam opowiadania Luany od początku, o ile było widać że się rozwija przy pierwszych opowiadaniach (jej najlepsze wg mnie to Jeden krok do miłości) tak teraz wszystko idzie w drugą stronę. Przykro mi się robi jak to czytam, przy czym autorka nie przyjmuje wgl krytyki. Wszędzie są niepotrzebne kłutnie z tego powodu i obrażanie się, a argument "to sama weź coś napisz jak krytykujesz" jest do bani. Mam wrażenie, że przy tamtych opowiadaniach ktoś Ci pomagał nie wiem np akFa. W zmiennych jest coraz więcej błędów, dialogi są coraz mniej naturalne, postacie coraz bardziej oklepane tak samo jak ten wiecznie powtarzający się motyw porwania. Sceny seksu też są jakoś gorzej pisane.. Cały czas liczę na to nowe opo. Mam nadzieję na zmiany.
UsuńD.
UsuńPo pierwsze opowiadania, które wstawiam są już od dawna napisane. To było pisane na wiosnę tego roku, a Nie powiem dobranoc, było stworzone jesienią 2013 roku. To co obecnie piszę, zobaczycie kiedyś tam w przyszłości. Kiedy? Nie wiem. Za rok, za dwa. Za miesiąc. To co pisałam dawniej, dawno minęło. Tylko ty, Ibara, Niemożliwa miłość itd. to przeszłość. Dorosłam, ja się zmieniłam i moje teksty również i będą się zmieniać. Przykro mi, ale będę pisać to co sama chcę pisać, a nie to co czytelnicy mi podpowiadają. Przecież można nie czytać scen, które nie pasują. Ja raz czytałam jedno opowiadanie Yaoi i była scena hetero, którą ominęłam. Uważam, że moje sceny erotyczne są teraz o wiele lepsze, męskie, a nie dziecinne. Naprawdę polecam Wam blog http://firedragontattostudio.wordpress.com/ i parę opowiadań, w których nie ma grzecznego seksu. Poczytajcie tekst tłumaczeń o zmiennych. Na chomiku jest dostępnych parę serii po polsku. Są to opowiadania dla dorosłych, a nie dla dzieci. Wracając do moich opowiadań, tych sprzed lat, ja próbując je czytać zastanawiam się co ja pisałam. Wtedy byłam nastolatką, która z fascynacją czytała co jej podleciało, bo to było Yaoi. Teraz już tak nie ma. Jak wspomniałam ja się zmieniłam i moje teksty. Poza tym to jest tekst o zmiennych, o parze, która aż się prosi o dużo seksu i o coś ostrego. O dwóch kochających się mężczyznach, którzy na równi kochają seks i perwersję, wulgarność. Każda para jest inna, każde opowiadanie jest inne.
Jak napisała Akane Artur i Piotr oraz inne pary sprzed lat to nie Alessio i Luis.
D. Nikt mi nigdy nie pomagał przy pisaniu moich tekstów, a tym bardziej nie robiła tego AkFa.
Jaki jest tekst zależy od pomysłu, postaci. Jeden tekst może być przesiąknięty erotyzmem, inny w ogóle go nie mieć. Jeden może być lepszy, inny gorszy.
I jakoś pod innym rozdziałem, nie widziałam żadnych kłótni, po prostu wcześniej była wymiana zdań. Krytyka krytyką, ale to ja decyduję jakie będą, i ile będzie u mnie scen erotycznych, a nie czytelnicy. Jak pisałam, można ich nie czytać. Proste. Powiem jeszcze, że w romansach hetero sceny erotyczne, często bardzo mocne, zdarza się, że powtarzają się do drugi rozdział. Jednym to pasuje, innym nie. Każdemu coś nie będzie pasować. Mnie też nie wszystko się podoba. Nie da się dogodzić wszystkim. Poza tym ja nie należę do autorów, którzy sceny erotyczne piszą zawoalowane, baśniowe, że można się tylko domyślać o co chodzi. Nie należę również do autorów, którzy wstydzą się napisać słowa „fiut” Moi drodzy, faceci używają takich słów i gorszych i raczej mało kto kocha się pod kołderką i po ciemku. I nie spodziewajcie się u mnie opowiadań, bez erotyki, seksu. Zresztą ostrzeżenie jest obok i mówi czego można się spodziewać.
Ostatni odcinek w moje urodziny! Szczęście w czystej postaci!! :D Czuję, że będzie idealny.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że to koniec 'W cieniu ludzi'. Dobrze, że nie będziesz robić przerw między opowiadaniami. Kocham twoje opowiadania! Nie wytrzymałabym. :P
Weny!
Tracheotomie
pierwsza myśl, po przeczytaniu rozdziału: PEJCZ PEJCZ PEJCZ PEJCZ PEJCZ!!!!
OdpowiedzUsuńmrrrrr i super sex w wodzie na koniec <3
OdpowiedzUsuńWeny Lu! <3
Cześć przepraszam że tak nie na temat ale czy ktoś wie co się stało z blogami strega bianca na żadne z trzech opowiadań nie można wejść "blog został usunięty" pojawia się.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jej blogów, ale jeżeli tak pisze to znaczy, że autorka usunęła te blogi.
UsuńHej Luana... Chciałabym się podpisać pod komentarzem D.
OdpowiedzUsuńProszę również o nie rzucenie mi tekstem "to nie czytaj" bądź "przewiń".
Mówisz, że dorosłaś i Twoje teksty się zmieniają i będą to robić- owszem. Jednak czytając "Zmiennych" ma się wrażenie, że czyta się teksty nastolatki a nie już poważniejszej dziewczyny. Coś czuję, że głównie o to chodziło D. bo sama to tak odczuwam.. Gdybyś wstawiła "Zmiennych" na któregoś ze swoich starych blogów, to różnica nie była by jakaś kolosalna w odczuwaniu bohaterów. No właśnie, bohaterowie. To, że któryś z nich użyje słowa "fiut" czy zwrotu "przerżnij mnie" wcale nie stanowi o dojrzałości tekstu. Podałaś linka do Shiv i Katki, od 3 lat komentuje i śledzę ich bloga. Owszem jest tam bardziej i słabiej perwersyjny seks, rozmowy.. Dochodziło do gwałtów..itp. Tyle, że ich bohaterowie są "głębocy". W "Zmiennych" właśnie tego brakuje- głębokości tekstu. Przeczytałam wszystkie części i miałam ciągle wrażenie jest to "odklepanie". Tak wiem, są różni mężczyźni, miałaś ukazać żądzę, namiętność i pasję, której o dziwo zabrakło. Wracając do opowiadań Katki i Shiv- gdy tam się czyta wulgaryzmy to momentami da się poczuć ścisk w dole brzucha i czeka się na rozwój akcji. U Ciebie raczej czekałam na koniec. I tak wiem- one piszą we dwie, Ty sama. One mają taki styl, Ty swój. Ja to wszystko wiem i rozumiem. Mam nadzieje, że Ty również zrozumiesz o co ja pieje i o co chodziło D. Twoje poprzednie teksty właśnie miały to coś, coś co sprawiało, że gdy czytałam (nie wiem jak inni, choć może ktoś jeszcze tak miał) nie umiałam przerwać. Wszystko było pełniejsze, głębsze, wyrazistsze, bohaterowie byli prawie jak realni. Mogło się bardziej z nimi zżyć."Zmiennym" tego brakuje, mimo że starałaś się by każdy bohater miał jakieś backstory. Dziś wydałaś ostatni rozdział i masz w planach kolejną część.. Mam nadzieję, że przemyślisz ją lepiej i "wrócisz" do swojej renomy, którą sobie wyrobiłaś. Pewnie zastanawiasz się, po co czytałam "Zmiennych", gdy nie podobali mi się oni. Ciągle miałam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach wróci to co tu "utraciłaś". To jak jakieś danie w ulubionej restauracji.Zamawiasz ciągle jedno i to samo a pewnego razu brakuje jakiegoś składnika, ale i tak tam pójdziesz bo liczysz na to, że może albo go brakło albo kucharz zapomniał. Bądź próbujesz innych dań- coś nowego nigdy nie zaszkodzi ale do tego trzeba się przyzwyczaić. Może uniwersum "Zmiennych" dla Ciebie było czymś właśnie nowym, treningiem do pokazania tego, że dojrzałaś i chcesz czegoś więcej od swoich opowiadań. W tym przypadku naprawdę ciężko jest to powiedzieć, ale zamierzenia Cię przerosły.
"Uważam, że moje sceny erotyczne są teraz o wiele lepsze, męskie, a nie dziecinne." Niestety są one płytkie. Nie odczuwa się podniecenia, które powinno wylewać się z takiego tekstu. Rozumiem podejrzenia D. jeśli chodzi o pomoc w pisaniu, bo naprawdę jest RÓŻNICA i to wielka pomiędzy poprzednimi scenami a tymi u "Zmiennych"... Tak jak pisałam wcześniej, może dopiero zaznajamiasz się z perwersją i wulgaryzmem i następne teksty będzie z D. czytać z zapartym tchem i o "Zmiennych" zapomnimy. Wiem, że nas jest tylko dwójka, ale nam nie chodziło o hejty czy jakąś krytykę bez podstawy. Nie czepiam się również o to ile jest seksu- jak dla mnie może być pisany co rozdział i przez cały rozdział. Tylko żeby nie był - jak wcześniej pisałam- odklepany. Rację masz, że jeden rozdział jest gorszy, drugi lepszy. Tylko że linia wykresu tego opowiadania jak dla mnie jest ciągła. Piszesz dla siebie.. A może gdybyś inaczej podeszła do przyszłych opowiadań? Może mogłabyś sobie zrobić jakąś krótką przerwę? Bądź bardziej zastanowić się nad akcją, relacjami i charakterami. Tak, każda para jest inna, Chris, Martin i Daniel to nie Alessio i Louis, nie są również Piotrem i Arturem. Każda para w "Zmiennych" miała potencjał. Który tylko się tlił. A próba ukazania trójkąta nie udała Ci się. Pamiętam, że do czyjegoś komentarza odniosłaś się,że wystarczy kochać po równi i nie być zazdrosnym. Co nie jest realne w przyjaźni, a co dopiero w miłości. Ale pomyślałam sobie, 'kurczę, przecież to Luana, uda jej się tak do pokazać'. Ale ten trójkąt był jak dla mnie za bardzo frazesowy, za bardzo ich chyba chciałaś utrzymać w ryzach, że trójkąty emocjonalne jak i erotyczne mogą istnieć i mieć się dobrze. Pomyślałam sobie 'okej, może kolejna para w kolejnym tomie jakoś to nadrobi, mimo, że trójkąta nie będzie.' Nie nadrobiła. Przepraszam, że tak skaczę myślami w tym komentarzu, mam nadzieję, że zrozumiesz o co chodzi i jednak weźmiesz coś do siebie. Nie w sensie, że masz pisać pode mnie czy pod D. czy pod kogokolwiek innego. Cały potencjał jaki był w każdej parze z osobna nie został wykorzystany przez Ciebie do końca. Takie odnoszę wrażenie, ciągle czegoś brakowało. Pewnie Ty uważasz, że jest tak jak powinno być- Twój świat, Twoje postacie. Z tego względu Ty na nich inaczej patrzysz, inaczej do nich podchodzisz. Dla mnie oni są obcy, zazwyczaj czytając opowiadania przekonujemy się do jakiś bohaterów, do ich racji, idei, tutaj jakby byli postawieni na piedestale i "patrzcie na nas, my się kochamy, taka miłość istnieje." i nie da się do tego przekonać, może gdyby ta historia byłaby dłuższa, dłuższe rozdziały, w których lepiej by się poznało, bardziej byłoby przekonujące. I tak nie zawsze chodzi o przekonanie do czegoś, ale mogłaś to lepiej ukazać, by czytelnik mógł się nad czymś zastanowić, pomyśleć i mógłby się w pewnym sensie do czegoś przekonać.Chyba o to chodzi Autorowi, prawda? Żeby czytelnik mógł się wczuć, zastanowić.
UsuńCo do emocjonalności. Akeni broni, że da się wyczuć, że rozchodzi się tylko jak ktoś przykłada się do czytania ze zrozumieniem. Po zdanej maturze,będąc na studiach uważam, nie mając nigdy problemów na języku polskim, uważam, że to potrafię robić. Jednak jak da się wyczytać z mojego chaotycznego komentarza, tu miałam z tym problem. Mogło to być spowodowane pewnego rodzaju niechęcią, gdy brakuje stylu Autorki, który się zna i się go lubi. A może jednak jest to spowodowane brakiem tej "głębi"?
Kończąc już życzę Ci weny. Weny i czasu. Pamiętajmy, że nie wszystko da się ukazać tak jak by się tego chciało, jak i nie dogodzi się wszystkim. Ale od czego jest uczenie się na własnych tekstach?
O.
Chodzi o to, że ja zrozumiałam tę krytykę, że te moje sceny nie podobają się, bo przez to, że wulgarne są brane za coś chorego i, że powinnam zostać przy pisaniu słodkich, krótkich scenek. Po prostu. Do Zmiennych podchodziłam zupełnie inaczej niż do innych opowiadań. Tę serię pisałam na luzie nie myśląc miesiąca nad kolejnym rozdziałem. Trudno czasami wdać się w głębię postaci, kiedy opowiadanie ma tę parę rozdziałów. Nie piszę długich opowiadań, w których mogłabym zamieścić wszystko. W sumie teraz powstaje telenowela, bo inaczej nie mogę tego tekstu nazwać, ze względu na liczbę par i długość opowiadania. To tekst, w którym mogę coś pokazać, ale jak wyjdzie nie wiem. Zależy od czytelników.
UsuńPozdrawiam. :)
Witam,
OdpowiedzUsuńach wszystko dobrze się skończyło, komisarz poszedł siedzieć, pomysł z nadajnikiem bardzo dobry...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia