Dziękuję wszystkim za zaglądanie na moją stronę i cieszę się, że moja seria o wilczkach podoba się. Wiem, że nie wszystkim one pasują i wielu z Was tęskni za zwyczajnymi romansami/obyczajówkami. Po trzeciej części będzie mała przerwa od wilczków i dam wtedy zwykłe opowiadanie "Nie powiem dobranoc".
Nie przedłużam, zapraszam do czytania i jeszcze raz dziękuję. :*
__________________________________
Rozglądał się po przybytku należącym do wampirzycy. Czuł się
lekko skrępowany, ale i pewny siebie. Wiedział, po co tu przyszedł.
Nigdy nie był w takim miejscu i jakoś wolał zawsze ich unikać,
pomimo swych potrzeb, które uśpiły się na pięć długich lat.
Teraz był tutaj, ale na szczęście w innym celu niż oferowało to
miejsce. Przyglądał się skąpo ubranym pracownikom obojga
płci, którzy co rusz przechodzili korytarz, w jakim oczekiwał na
spotkanie z wampirzycą. Niektórzy patrzyli z zainteresowaniem, ale
nie zbliżali się do niego. Być może, dlatego, że czuli od niego
zapach partnera, widzieli na szyi małe znamię, które Dario
zostawił po oznaczeniu go lub mieli wyraźny nakaz, by zostawić go
w spokoju.
Denerwował się coraz bardziej. Czas mijał, a Erin jeszcze się z
nim nie spotkała. Jacob z Danielem czekali na zewnątrz w
samochodzie, podczas gdy Martin wrócił do Christiana i dzieci. Już
miał kogoś zaczepić, by wezwano panią tych włości, gdy drzwi na
końcu korytarza otworzyły się z piskiem. W jego stronę szedł
szczupły, wysoki blondyn, młody wampir jak rozpoznał Justin.
Chłopak stanął przed nim i obrzucił go pożądliwym wzrokiem od
głowy do stóp i z powrotem.
– Szkoda, że masz partnera – rzucił mimochodem przybysz. –
Oddałbym ci się za darmo.
Justin nie wiedział, co powiedzieć. Co miałby robić z tym
wampirem? Sam był stuprocentowym pasywem i nie zamierzał tego
zmieniać. Dlatego cieszył się, że trafił na takiego mężczyznę
jak Dario.
– Szefowa czeka. – Chłopak nie czekał na jakąkolwiek
odpowiedź. – Chodź za mną. Zaprowadzę cię do niej. – Ruszył
przodem, a Justin szedł dwa kroki za nim.
– Dlaczego tu pracujesz? – zapytał wampira z ciekawości.
– Potrzebowałem pieniędzy i kocham seks – odparł chłopak
niezrażony pytaniem. – Mam na imię Petros.
– Jesteś bardzo młody, nawet jak na wampira.
– Zależy jak przeliczysz lata. – Petros otworzył drzwi, przez
które wcześniej wyszedł i znaleźli się w dużym pomieszczeniu,
czegoś w rodzaju buduaru, ewentualnie małego salonu urządzonego z
przepychem i romantyzmem.
– Przeliczyć?
– No tak. Na lata ludzkie. Wyglądam jakbym miał osiemnaście lat,
ale od dwudziestu jestem wampirem. Tak, byłem człowiekiem – dodał
widząc rozszerzone oczy Justina. – Pewnego dnia spotkałem kogoś,
kogo teraz nazywam wampirzym ojcem, ponieważ to on mnie przemienił.
– Dlaczego to zrobił? Nie wolałeś być człowiekiem?
– Wolę żyć, jako wampir, pracując w burdelu, niż od dwudziestu
lat być pod ziemią.
– Nasz drogi, Petros miał raka i umierał – poinformowała,
Erin, która nie wiedząc, kiedy pojawiła się w pokoju. Była
niczym duch. – Jakimś cudem Almar zlitował się nad człowiekiem
i teraz Petros jest z nami. – Podeszła do chłopaka i położyła
rękę na jego ramieniu. – Idź i przygotuj się. Masz dziś
klienta.
– Kogo?
– Twój ulubiony.
– Już idę, szefowo. – Rzucił jeszcze okiem na Justina i
wyszedł z pokoju.
Wampirzyca wciągnęła mocno powietrze tak, że jej pełna pierś
uniosła się do góry.
– Z daleka czuć na tobie jego zapach. Nareszcie Dario zmądrzał –
powiedziała.
– To ja w końcu przestałem się bać. – Doskonale wiedział, co
kobieta miała na myśli.
– Też prawda. Obu wam należały się baty. Miło mi spotkać
partnera Daria. – Wyciągnęła dłoń do niego, a on ją uścisnął.
– Szkoda, że poznaję cię w takich okolicznościach –
powiedział.
Wampirzyca wskazała mu miejsce w fotelu, sama usiadła w drugim. Jej
czarne, długie loki poruszyły się gdy to robiła.
– Rzadko kiedy zmienni zwracają się do nas po pomoc. – Sięgnęła
po leżącą na stoliczku papierośnicę.
– Teraz to wyjątkowa sytuacja.
Zanim Erin ponownie zabrała głos odpaliła wpierw papierosa.
– Sprawdziłam adres, który podałeś mi przez telefon. Ciężko
będzie się tam dostać i muszę zaangażować w to mojego brata,
ale nie jest to niemożliwe.
– Dostać się czy zaangażowanie brata? – Spytał.
– Jedno i drugie. – Strzepnęła popiół do kryształowej
popielniczki. – Na stronach zmiennych sprawdziłam tę Star. Nie
było to łatwe. Chwilami odnosiłam wrażenie, że ona nie istnieje
tak jakby ktoś wszystko tuszował. Nic jednak się przede mną nie
ukryje. Powiem ci tylko, że to jest bardzo nieciekawa osoba.
– Ona mnie nie obchodzi. Może paść martwa. To Dario jest dla
mnie ważny. – Pochylił się do przodu opierając łokcie na
kolanach. – Chcę go odzyskać. Czuję, że żyje, ale cierpi. Tej
nocy chcę go mieć w swoich ramionach. Pomożesz mi czy będziesz
siedzieć, palić i gadać?
Erin roześmiała się gasząc papierosa.
– I to ty jesteś tym wystraszonym, tchórzliwym kurczątkiem?
– Powrócił ten, który zbyt długo się chował.
– Doskonale wiedząc, kogo i czego chce. Kochanie, pomogę ci. Już
wiem jak zrobić, by ta wasza Rada i Starszyzna nie robiły wam
problemów. – Puściła do niego oczko.
Justin był pewny, że polubi tę wampirzycę.
~*~*~
Dwie godziny później, gdy wybiła pierwsza w nocy, kilka postaci
ubranych na czarno zakradło się pod mur oddzielający willę od
reszty świata. Justin wiedział, że w takich miejscach zawsze były
kamery i czujniki ruchu, więc dostanie się tam wymagało
niezwykłych umiejętności, gdyż jeden ruch uruchamiał alarm. Już
chciał być po drugiej stronie muru, ale musiał czekać, aż któryś
z obecnych wampirów unieruchomi cały elektroniczny system w willi.
Erin stała koło niego ubrana niczym ninja, tylko bez kaptura.
Wampirzyca od czasu do czasu wrogo spoglądała na Daniela. Miał
ochotę przewrócić oczami na tę ich małą, niemą kłótnię.
Dlaczego oni dawnych spraw nie zostawią w spokoju? Teraz liczył się
Dario.
– Gotowe – powiedział długowłosy wampir, który do nich
podszedł. Był bardzo podobny do Erin. – Nadal nie wierzę, że
się w to wpakowałem.
– Dla przyjaciół zrobię wiele, mój bracie – odpowiedziała
przybyłemu, po czym zwróciła się do pozostałych. – Likos
unieruchomił kamery i alarm. W willi sądzą, że jest ogólna
awaria, ale nie na długo tak będzie. Uważajcie.
– O to, co potrafią umiejętność przejęcia systemu i mały
wirus – wyszeptał Likos.
– Teraz ja mówię – skarciła go Erin. – Nie otworzymy bramy,
przejdziemy przez mur.
– Dlaczego nie otworzycie? – zapytał Daniel.
– Jest oświetlona, lepiej nie ryzykować, że ktoś nas przy niej
zobaczy zanim nie wejdziemy do budynku – odparł Likos, bo Erin
zignorowała pytanie prychając jak dzika kotka.
– Dokładnie. Poradzicie sobie panowie? – Wyszczerzyła się
pokazując swe kły. Justin zastanawiał się czy ona je kiedyś
chowa. Wampirzyca położyła dłonie na murze i nagle zaczęła się
po nim wspinać jakby jej ręce zamieniły się w przyssawki.
– Kolejna umiejętność mojej siostry. – Likos złączył ze
sobą obie dłonie robiąc z nich coś w rodzaju stopnia i spojrzał
na Justina. Pomimo głębokiej ciemności, zarówno zmienni jak i
wampiry doskonale wszystko widzieli. Szczególnie, gdy zmienne wilki
pozwoliły sobie patrzeć oczami istoty, którą w połowie byli.
Justin spojrzał na wampira, dwumetrowy mur i dłonie Likosa. Sam tam
nie wejdzie, a siła wampira pozwoli Likosowi unieść go na tyle by
mógł przejść. Chętnie skorzystał z tej małej pomocy i chwilę
później zeskoczył z muru na trawnik. W jego żyłach zaczęła
krążyć adrenalina. Nareszcie zbliżał się tam gdzie jest jego
partner i każdy, kto stanie mu na drodze w dotarciu do Daria, srogo
tego pożałuje. Obok niego pojawił się Jacob, który uparł się,
że musi tu być.
– Znajdziesz go? – zapytał brat.
– Czuję go coraz lepiej. Bardziej emocje niż zapach. Pewnie jak
wejdę do budynku będę wiedział gdzie go szukać.
– Odnajdziesz swego kochanka, a my zajmiemy się resztą –
powiedziała Erin i jak cień przemknęła między drzewami. Piątka
innych wampirów, w tym Likos, poszła w ślad za nią. Mieli
oczyścić dom z taurenów, a oni trzej odnaleźć porwanego. Justin
bardzo chciał zobaczyć Star i dać jej solidną lekcję, aby na
zawsze ją sobie zapamiętała. Nie ukrywał przed samym sobą
pragnienia, aby ona tej nocy straciła życie. Za Daria, za Darena,
którego nie znał i już nie pozna, i za wszystkich innych, którym
uczyniła najmniejsze zło powinna ponieść solidną karę.
Podszedł pod dom, wraz z Danielem i Jacobem, do którego wcześniej
dostały się wampiry i usłyszał odgłosy walki. Czyli tak jak
myśleli Star nie była sama. Miał tylko nadzieję, że jej
ochroniarze nie skrzywdzą któregoś z królów nocy. Weszli do
willi i skrzywił się na odór krwi oraz odgłos chłeptania gdzieś
w ciemności. Wolał nie myśleć, co tam się dzieje. Skupił się
na odnalezieniu swego partnera. Coraz silniejsze emocje i odczucia
kierowały go w głąb holu, jakby był przywiązany do niewidzialnej
liny. Nagle został pociągnięty do tyłu przez towarzyszące mu
alfy, kiedy u jego stóp wylądował nieprzytomny tauren. Zaraz przy
nim pojawił się Likos.
– Wybaczcie panowie, ale ten był szczególnie upierdliwy. –
Pochylił się do mężczyzny i wbił kły w jego szyję przebijając
tętnicę.
Justin wolał tego nie oglądać. Jego celem było odnalezienie
Daria.
– Na pewno nie trzymają go tutaj, jest w piwnicy – powiedział.
Szedł szybko szukając do niej wejścia. Otwierał każde drzwi,
które jeszcze pozostawały zamknięte i w końcu odnalazł te
właściwe. Spiralne schody prowadziły w dół. Gdzieś za sobą
usłyszał głos Erin, która rozkazywała swym pobratymcom ponownie
sprawdzić każde pomieszczenie w domu. Potem dołączyła do niego.
– Nigdzie jej nie ma.
– Musi być z nim – warknął, a wilk w nim mu zawtórował.
Bał się, co tam zastanie, ale parł do przodu stąpając po
kolejnych stopniach. Jego ciało i umysł zaczęły szaleć, gdy
tutaj dopadł go zapach Daria, to i krew. Czuł go teraz każdą
komórką w ciele, a czym był bliżej wszystko się wzmagało. Stało
się to dla niego siłą, wzbudzało determinację i kierowało dobrą
drogą. Korytarz, którym teraz szli był wąski, słabo oświetlony,
ale im to nie przeszkadzało. Wszędzie wokół otaczały ich ściany.
Były jednak, jedne jedyne drzwi i to na nich Justin zatrzymał
wzrok. Nic go nie powstrzyma przed wejściem tam. Pozwolił swej
bestii na częściowe wyjście. Będzie czerpał moc ze swego wilka.
– Justin, powoli. – Jacob widząc, co się dzieje z bratem
próbował złapać go za rękę. Przecież nie wiedzą, co jest za
tymi drzwiami. Niestety Justin wyrwał rękę i zaczął biec, w
pewnym momencie skoczył do góry i kopnął drewniane drzwi, które
z głośnym trzaskiem się rozpadły.
Jacob przełknął ślinę. Nigdy nie widział takiego brata. Nie
miał się, co dziwić. Nic nie powstrzyma zmiennego przed pomocą
partnerowi. Wolał nie myśleć, co by było gdyby te drzwi były
czymś wzmocnione.
Justin wpadł do pomieszczenia patrząc wilczymi oczami na widok
przyprawiający o zgrozę. Jego Dario, ukochany partner, wisiał na
łańcuchach pokryty zaschniętą krwią, potem i brudem. Mężczyzna
patrzył na niego najpierw z niedowierzaniem, które przemieniło się
w radość, obawę i ból. Serce omal mu nie pękło widząc go
takim. Chciał podjeść do niego, ale z ciemności wyłoniła się
kobieta i zanim on dotarł do Daria, ta stanęła pomiędzy nimi. Nie
miał wątpliwości, kto to jest.
– Star – wycedził. – Odsuń się od niego, bo nie ręczę za
siebie.
~*~*~
Dario Monahan drgnął na dźwięk tego głosu, tak bliskiego jego
sercu. Widok Justina sprawił, że wstąpiły w niego nowe siły.
Naprawdę bał się, że ta suka złapie jego partnera i zabije. Gdy
wróciła do niego przekonała go, że jej ludzie już pojechali po
Justina. Załamał się. Tymczasem ukochanemu nic nie było i nie
wyglądał na takiego, który pozwoli sobie zrobić krzywdę. W
dodatku nie był sam.
– Just... – próbował coś powiedzieć, ale wyschnięte gardło
mu na to nie pozwoliło. Przestraszył się, gdy Star stanęła
między nimi, ale i rozgorzała w nim wściekłość. Niestety nie
mógł się nawet poruszyć. Mógł tylko błagać w myślach, by
ktoś zabrał jej klucz i otworzył te kajdany. Wtedy mógłby... Nic
nie mógłby zrobić. Nie dałby rady. Padłby jak długi na betonową
posadzkę i nie ruszyłby się. Jedyne, co mu pozostało to patrzenie
na to, co się stanie.
~*~*~
– Proszę, proszę, kogo my tu mamy – zabrała głos Star. Nie
taki miała plan. Ich tu nie miało być! – Owieczka przyszła do
wilka.
– Chyba cię pojebało. – Zaśmiał się Justin. – Wyraźnie
widać, kto tu jest owieczką, a kto wilkiem.
– Zobaczymy. A was nie zapraszałam – zwróciła się do
pozostałych.
– Sami się wprosiliśmy – odparła Erin i podeszła bliżej. –
Czuję w twoich żyłach smaczną krew.
– Ona jest moja! – krzyknął Justin.
– To się z nią pobaw, ale żywą zostaw mnie. Nie piję z
martwych.
– Co to za licytacja? Jakich martwych? – zapytała lekko
zdezorientowana Star. – Zabiję was wszystkich! – wrzasnęła
taurenka i skoczyła do przodu, by najpierw pozbyć się wampirzycy.
Czuła od niej wielkie zagrożenie.
Erin w wampirzym tempie odsunęła się dając Justinowi wolną rękę.
Na razie.
Zmienny wilk wykorzystał sytuację i wyparował mocny cios prosto w
splot słoneczny. Zaskoczona taurenka skuliła się, ale nie na
długo. Całą swą wściekłość skierowała na Justina. Chciała
go uderzyć, lecz on uniknął ciosu i zaszarżował na nią. Oboje
przewrócili się na posadzkę. Kobieta była niewiarygodnie silna
chcąc się mu wyrwać. Siłował się z nią obnażając kły.
Rozerwie jej gardło.
– Ty skurwielu!
– Nie trzeba było porywać Daria.
– Uważaj, żeby się nie zmieniła – poradził Daniel.
– Nie pozwolę jej na to! – Puścił ją i wstał, ona zwinnie
zrobiła to samo zadając mu cios za ciosem. Oberwał w bok i brzuch,
ale nie zamierzał uciec z pola walki tylko myśl o uwiezionym i
cierpiącym Dariu pozwoliła mu się wycofać. – Erin, ona jest
twoja! – krzyknął i podciął nogi taurence, a ta przewróciła
się bez swej zwyczajowej gracji.
Erin z radością dopadła kobietę powalając ją, gdy ta chciała
wstać.
– Sądziłaś, że zdołasz porwać Daria, wymyślić głupi liścik
i go zabijesz?! Pomyliłaś się! Nie wzięłaś pod uwagę mnie.
Nikt nas nie rozdzieli, zamierzam spędzić życie z tym mężczyzną
– powiedział i podbiegł do Daria. Nie interesowało go to, co się
działo za plecami. Niepotrzebnie wdał się w beznadziejną bójkę
ze Star. Dopiero Daniel uświadomił mu, kim ona jest. Mogła go
zabić. Łzy w oczach mu stanęły, kiedy z bliska zobaczył, w jakim
stanie jest jego ukochany. Bał się go dotknąć by nie sprawić mu
bólu.
– Dario. – Delikatnie położył dłoń na jego policzku.
– Ona... – wychrypiał uwięziony – … klucz.
Justin spojrzał w górę, na kajdany i łańcuchy. Zrozumiał, o co
chodziło partnerowi. Obejrzał się chcąc powiedzieć o kluczu i
ujrzał jak Erin wysysa do cna taurenkę. Wkrótce martwe ciało
bezwładnie opadło na posadzkę, a wampirzyca otarła usta z krwi.
– Słodka – powiedziała kobieta.
– Erin, ona ma klucz do kajdan.
Wampirzyca przeszukała ciało Star i znalazła poszukiwaną rzecz
między jej piersiami. Jacob zabrał klucz i w okamgnieniu zbliżył
się do Daria.
– Przytrzymaj go, bo upadnie – poinstruował brata.
Justin ostrożnie chwycił poranione ciało ukochanego. Przygotował
się, że Dario będzie bezwładny i obaj mogą upaść. Teraz, kiedy
emocje opadały miał ochotę płakać. Wtulił twarz w szyję
kochanka i nic go nie obchodziło to jak brudny on jest.
Jacob z pomocą Daniela uwolnił nogi bety i zajął się rękoma,
które przytrzymał Daniel. Gdy kajdany puściły, wolno je opuścił
w dół pomagając Justinowi położyć się z Dariem na podłodze.
Dario oddychał spokojnie. Próbował objąć Justina, ale
ścierpnięte ręce, w które teraz wdarł się ból na to nie
pozwoliły. Dawał się przytulać ukochanemu. Do jego ust
przysunięto kubek z wodą. Ten sam, który kusił go stojąc na
podłodze. Uchylił wargi na tyle by kropla po kropli wpadały do
wnętrza przynosząc ukojenie. Spojrzał na partnera. Nie musiał nic
mówić, by Justin wszystko wiedział. Tak mu podziękował i kolejny
raz wyznał miłość.
Tymczasem Erin podeszła do Jacoba.
– Pasują do siebie.
– Jaki masz plan wampirzyco, byśmy nie mieli kłopotów?
– Zwyczajny. Porwano wampira. Torturowano go. Chcieliśmy go
uwolnić przy okazji znaleźliśmy Daria. Pomogliśmy mu. Wszystkie
kamery zostały zniszczone. Nie ma nagrań, że i wy tu obaj
jesteście oraz Justin. Star zginęła w walce. A resztę zostawcie
memu urokowi osobistemu. Teraz zabierajcie go i już was nie ma. Nic
mu nie będzie. Dario to silny facet. Wyleczy się.
– Wiemy – mruknął Daniel.
– Jeszcze jedno panie Langston. – Zignorowała wypowiedź
Daniela. – Słyszałam, że ma pan wspaniałe konie do sprzedania.
Interesowałyby pana interesy z wampirami?
– Z wami?
– Nie bój się. Nie zabrałabym zwierzętom dnia. W dzień
opiekowaliby się nimi ludzie. My wampiry uwielbiamy jeździć konno
nocą. Cenimy te zwierzęta.
– Porozmawiamy za jakiś czas – odpowiedział Jacob i tak
zamierzał zaproponować im kupno zwierząt.
Obaj wtuleni w siebie mężczyźni słyszeli tę krótką rozmowę.
Kiedy dobiegła końca Dario szepnął do Justina:
– Zabierz mnie do domu. Do Langstonów. – Rzucił okiem na
Daniela, wiedział, czego chce, ale nie zamierzał odejść bez
pozwolenia i tak czuł się winny, że odchodzi.
Daniel skinął głową i powiedział:
– Znajdziemy innego betę. Ty się wylecz i żyj ze swym partnerem
tak i tam, gdzie podpowiada ci serce. Tym nas uszczęśliwisz.
Zanim Dario ukrył twarz w ramieniu partnera popatrzył jeszcze na
Erin i poruszył ustami w niemym dziękuję. Kobieta tylko wyciągnęła
kciuk do góry.
– Wszystko dla przyjaciela. Ale nie bój się jeszcze nie raz cię
opierdolę. Bądź dobry dla Justina.
Miał ochotę się roześmiać, ale ból mu to uniemożliwił.
Wkrótce wynieśli go z willi i Justin zabrał go do domu. Przy
okazji wezwał lekarza, co spotkało się ze słabymi protestami
Daria, lecz młodszy zmienny nie uległ obiecując, milion pocałunków
w nagrodę i długie życie razem.
~*~*~
Dwa tygodnie później.
Dario potrzebował tygodnia na całkowite wyzdrowienie, by czuć się
tak jak teraz, kiedy szybko wbiegał na górę po schodach chcąc
znaleźć się w sypialni jego i Justina. Wprowadził się do domu
Langstonów tym samym przechodząc do sfory Jacoba. Teraz był pełen
pozytywnych myśli gdyż za dwie godziny miał oficjalnie połączyć
się z Justinem. Miało się to stać w zaplanowanym miejscu, pod
tamtym wspaniałym dębem. Daniel i Martin, pomimo że nie należał
już do ich watahy zgodzili się na ceremonię na swoim terenie.
Dodatkowo Dario pełnił od wczoraj obowiązki pełnoprawnego bety. Z
tego, co wiedział w najbliższych dniach do Arkadii miał przybyć
nowy beta, który go zastąpi. Te rozmyślania zostawił jednak na
inny czas, ciesząc się, że wszystko się układa. Dziś chciał
myśleć tylko o swoim partnerze, z którym połączy się na wieki.
Wszedł do sypialni. Był to dawny pokój Justina teraz odmalowany i
przemeblowany. Jego serce się radowało, że jest z osobą, którą
kocha i ten ktoś pozbył się swoich demonów. Zdarzało się, że
Justin zasypiał jeszcze przy włączonym świetle, ale Dario zawsze
wtedy zostawiał światło w łazience i uchylał drzwi. Jednakże
było to coraz rzadsze zjawisko.
Spojrzał na ich ubrania przygotowane do ceremonii. Tradycyjne i
kremowe, cienkie spodnie, długa do kolan koszula z rozcięciami po
bokach i szerokimi rękawami, leżały starannie ułożone na łóżku,
wyprasowane. Podszedł do jednego z nich i dotknął materiału.
Nareszcie nastał ten upragniony dzień.
Szum lecącej z łazienki wody zwrócił jego uwagę i upewnił go,
że właściciel jednego z tych strojów właśnie bierze prysznic.
Chętnie pokierował własnymi krokami w stronę łazienki, do której
drzwi nie były zamknięte. Oparł się o framugę z rozkoszą
obserwując ciało Justina dobrze widoczne zza szklanej powłoki
okalającej kabinę prysznicową. Jeszcze nie zdążyła zaparować
od gorącej wody, co świadczyło, że Justin dopiero tam wszedł.
Patrzył jak woda i piana od żelu spływają w dół ciała
mężczyzny. Wkradały się w każde zagłębienia, wpływały na dwa
pagórki pieszcząc je. Upajał się tym widokiem, pragnąc, aby to
jego dłonie podążały tymi ścieżkami. Złapał dół koszulki i
zdjął ją, nie zamierzając tylko obserwować. Chociaż patrzenie
sprawiało mu wiele przyjemności, wolał dotykać swego partnera,
pieścić go, całować, lizać i kochać.
Doskonale zdawał sobie sprawę z obecności Daria. Liczył, że
mężczyzna do niego dołączy. Pomimo że kochali się tego ranka,
tuż po przebudzeniu, chciał go ponownie. Usłyszał jak drzwi
kabiny się otwierają, a po chwili poczuł zaciskające się na
biodrach dłonie. Gorące, męskie ciało przylgnęło do jego
pleców.
– Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego jak bardzo kusisz –
powiedział Dario do jego ucha. Szum lecącej wody nie przeszkodził
w rozpoznaniu każdego ze słów. Na jego policzki wstąpiło gorąco.
Rumienił się jak nastolatek. Odwrócił się w ramionach Daria i
nie czekając na jakąkolwiek reakcję mężczyzny położył rękę
na tyle jego głowy i stając na palcach pocałował go mocno.
Wiedział jak go tym kusi i chciał pokazać jak bardzo go
potrzebuje. Całowali się żarliwie, głęboko i smakowali siebie
chcąc jak najwięcej dać od siebie, ale także wziąć. Nie
przerywając pocałunku Justin oparł dłonie na piersi Daria badając
jej fakturę i gładkość. Przesunął ręce na jego ramiona, a
twarde mięśnie i ciało pod nimi podniecały go jeszcze bardziej.
Ocierał się powoli o jego ciało. Chwycił półtwardy członek
mężczyzny i zaczął go pobudzać. Uwielbiał jak rośnie w jego
dłoni stając się twardy i gotowy by go wypełnić. Kochał też
sprawiać przyjemność Dariowi. Patrzeć w jego oczy, kiedy go
dotykał. Widzieć w nich zasnuwającą je mgiełkę pożądania.
– Lubisz jak mi stoi, co? – Dario ścisnął jego pośladki
masując je okrężnymi ruchami. – Lubisz jak on jest w tobie i
trąca najczulszy punkt? – pytał przykładając mu usta do ucha, a
Justina przechodziły dreszcze. – Uwielbiam jak wtedy reagujesz.
Jak mi się poddajesz i pozwalasz na wiele. Kocham to jak jęczysz i
wyginasz się pragnąc więcej. Jak odpowiadasz na moje pchnięcia. –
Uśmiechnął się, kiedy Justin jęknął. Sama wyobraźnia
podpowiadała mu tyle obrazów, że mógłby dojść od tego. Czuł,
że partner jest podniecony, jak całe jego ciało jest nakierowane
na odczuwanie rozkoszy. – Czego chcesz? Co chcesz bym ci zrobił,
Justin? – Skubał przednimi zębami szyję kochanka.
– Och. Kochaj się ze mną. Chcę czuć cię w sobie.
– Jesteś nienasycony.
– I kto to mówi?
Pocałował go w ramię i odwrócił tyłem do siebie tak, że Justin
oparł dłonie na ściance kabiny. Rozszerzył mu nogi kolanem i
przylgnął do niego całym ciałem, obcałowując mu ramiona i liżąc
szyję. Penis trącał mosznę Justina, a dłoń przesunął na jego
członek głaszcząc go palcami. Druga dłoń chętnie zajęła się
sutkiem i pieszczeniem torsu szybko oddychającego mężczyzny.
Młodszy z partnerów jęknął rozpływając się pod dotykiem
kochanka. Igiełki przyjemności wbijały się w jego ciało
zostawiając je drżące i niezaspokojone. Penis Daria wdarł się
pomiędzy jego pośladki pieszcząc go pomiędzy nimi. Naparł na
jego krocze i sam zaczął się poruszać, a gdy główka trącała
jego wejście, dygotał. Chciał więcej, a to uczucie sprawiało, że
się rozluźniał i otwierał. Było to bardzo przyjemne. Do tego
pieszcząca go woda tylko to wzmagała.
– Dario – sapnął.
Mężczyzna pocałował go raz jeszcze w szyję, tuż pod uchem i
sięgnął po małą buteleczkę stojącą na półce. Zawsze starali
się mieć intymny żel pod ręką. Nie naraziłby Justina na
nieprzyjemne i bolesne otarcia. Tym bardziej, że Justin nie znosił
bólu. Przesunął biodra Justina tak, by woda nie przeszkadzała mu
w przygotowaniu go na stosunek.
Stęknął, kiedy śliski palec zaczął go pieścić. Po porannym
seksie był rozluźniony i bardzo łatwo otworzył się, kiedy Dario
wsunął w niego palec. Nastawił się do tego specyficznego uczucia.
Dario przygotowywał go powoli, mieli czas. Nie chciał odstawić
tylko szybkiego numerka. Chciał się z nim kochać, chociaż
prysznic nie dawał ku temu zbyt dobrej okazji. Mimo tego nie chciał
się śpieszyć. Nie myślał o sobie, pragnął zadbać o
przyjemność Justina. Patrzył jak partner reaguje, nie oddalając
się od niego. Bardzo lubili swoją bliskość. Jak się kochali
Justin zawsze chciał się całować, dotykać, przytulać, a i on od
tego nie uciekał, tak jakby zawsze im było mało siebie. Ciepłe,
delikatne, ciasne miejsce niemiłosiernie go kusiło. Do tego nie
pomagało to, jaki Justin był, jak chętnie nabijał się na jego
palce i jęczał. Strasznie go to kręciło. Wiedział, że partner
jest już gotów i sam nie mógł się doczekać, by wejść w niego.
Oparł rozgrzane czoło o kafelki. Wyciągnął do tyłu rękę i
pogłaskał udo Daria, kiedy poczuł jak ten przystawia się by w
niego wejść. Rozluźnił się pozwalając mu zagłębić się w
nim. Szeroka główka wdzierała się w jego ciało rozciągając
mięśnie. Rozszerzył bardziej nogi i wyszedł na spotkanie twardego
członka. Kochanek wsunął się w niego jednym, płynnym pchnięciem,
a on krzyknął. Nie, nie z bólu, ale odczucia, jakiego doznał.
Lubił to, bardzo lubił.
Dario objął go mocno i poczekał chwilę dając trochę oddechu
Justinowi. Do chwili, kiedy ten sam zaczął się poruszać.
– Kocham cię – wyjęczał starszy zmienny. – O, cholera, jaki
ty ciasny jesteś.
Justin zaśmiał się, ale ten śmiech zamienił się w przeciągły
jęk. Z każdym ruchem penis kochanka poruszał się coraz lepiej
ślizgając się w nim, kiedy ciało przyzwyczaiło się już do
intruza.
– Szybciej – poprosił.
Dario złapał go pod udem jednej nogi unosząc ją wyżej. Sam był
postawnym mężczyzną, więc nie miał problemu z utrzymaniem
Justina w tej pozycji. Mógł teraz poruszać się w nim swobodniej i
szybciej. Tak jak partner tego potrzebował.
Justin ponownie krzyknął nie spodziewając się tego. Tym bardziej,
że Dario zaczął uderzać pod znakomitym kątem doprowadzając go
do pasji i szybkiego orgazmu. Drapał paznokciami kafelki mając
ochotę w coś wbić palce. Cały dygotał, jęczał. W głowie mu
się kręciło, a ciało opanowało elektryzuje uczucie. O tak, tak
było dobrze. Podobało mu się to. Oddał się swemu mężczyźnie w
pełni, dając i czerpiąc nieopisaną rozkosz. Dyszał ciężko.
Drżał. Był tak blisko... Jedno pchnięcie, drugie...
Po paru minutach Dario opuścił jego nogę nie przestając się
poruszać. Chwycił w stalowy uścisk jego biodro, a drugą ręką
sięgnął do penisa Justina. Czując pod palcami jak jest
nabrzmiały, to jak kochanek zaciska się na nim niemal więżąc
jego penisa w środku, jak oddycha urywanie i napina mięśnie
domyślił się, że Justin zaraz dojdzie. Chciał dołączyć do
niego w tym samym czasie.
Czuł jak gorąco kumuluje się w jego jądrach, napięcie wzrasta.
Rozchodząca się przyjemność była coraz silniejsza, by w końcu
wzmocnić się do niewyobrażalnych rozmiarów i wybuchnąć. Stracił
kontakt z rzeczywistością zapominając o całym świecie, kiedy
zaczął szczytować pobudzany ręką partnera i penisem, wewnątrz,
który tryskał w nim. Dla tej przyjemności oddałby wiele, a
błogość, jaką czuł sprawiała, że był do końca zaspokojony.
Dario doszedł w nim głęboko ruszając się jeszcze w ciasnym
tunelu, gdy orgazm minął. Jego biodra robiły to automatycznie
jakby nie mogły się zatrzymać. W końcu zmęczony przylgnął do
Justina. Teraz najchętniej poszedłby spać. Przesunął nosem pod
linią włosów partnera. Uspokajając się powoli.
– Ile mamy jeszcze czasu do ceremonii? – zapytał Justin.
– Nie wiem, ale powinniśmy się umyć i ubrać. – Wyszedł z
niego i odwrócił do siebie Justina podtrzymując go, gdy pod
mężczyzną ugięły się nogi. – Miękkie nogi?
– Galaretowate wręcz. – Pocałował go w ramię. – Kocham cię.
– Ja ciebie też. Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. – Objął
go w pasie i przycisnął do siebie.
– Gdyby nie ty nadal bym się chował, bał i wmawiał sobie, że
jestem do niczego.
– Cieszy mnie to, że uwierzyłeś w siebie, skarbie. – Ucałował
jego czoło z czułością.
– Sądzisz, że to dzięki miłości? – Spojrzał Dariowi w oczy.
– Warto wierzyć w potęgę miłości. Ona zawsze pokona wszystko,
co złe – odpowiedział Dario i przytulił swoją miłość w
postaci Justina. Miłość, która opanowała jego duszę, serce,
umysł i ciało. Wpadła, rozgościła się i została na zawsze.
Miłość do cudownego wilka, na którego czekał całe życie, a
wszystkie zdarzenia prowadziły go ścieżką ku Justinowi.
KONIEC
(Mam ostatnio problem z dodawaniem komentarzy, nie wiedząc czemu.Więc często bd dodawać z anonima lub innego konta)
OdpowiedzUsuńNiemogę aż doczekać się kolejnego tomu i nowych bohaterów. Cieszę się, że ten tom zakończył się tak pozytywnie. Dario i Justin w końcu związali się ze sobą mimo przeciwnościom losu :)
Eterna
Super, super, suuuuper !!!
OdpowiedzUsuńRozdział po prostu wspaniały :)
Podobało mi się spotkanie Justina z wampirzycą.
Polubiłam ją i mam nadzieje, że jeszcze o niej cosik przeczytam:)
Nie mogę się doczekać trzeciej części. No ale nowego opowiadania też.
No i mam nadzieje, że szybko wrócisz do moich wilczków i nie tylko do nich (wiem że się powtarzam ale naprawdę nie chce by nasz doktorek był dalej samotny:))
Justin i Dario idealnie się zgrali i mam nadzieje, że będą bardzo szczęśliwi.
Nie mogę się doczekać aż poznam nowego bete, mam nadzieje, że będzie w porządku. (może to on namiesza w trzeciej części ???)
A teraz odpocznij troche i zbierz nowe siły do pisania następnych przygód naszego kochanego smoczka i cudownych wilczków.
Czekam z niecierpliwością :):):)
Weny życze i pozdrawiam
lucynaleg
Boze to koniec? Nie bedzie juz mojej ukochanej parki ;(
OdpowiedzUsuńJestem taki smutny, ale i szczesliwy, ze moj Justinek jest happy!
To byla moja ulubiona para, nie tak jak Chris, Daniel i Martin. Oni sa tacy dziwni.. :P
Nie moge sie doczekac nastepnej czesci, juz mnie tak sciska z niecierpliwosci >.<
Pozdrawiam
Damiann
Mam takie przeczucie że 3 rozdział będzie o tym nowym becie i może lekarzu Christiana, który przeprowadził jego poród 호
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuń"Wpadła, rozgościła się i została na zawsze." - tutaj już nie mogłam wstrzymywać łez. Piękna końcówka. Happy ending na wysokim poziomie, opisany koncertowo. ;3
OdpowiedzUsuńStar marnie skończyła, ale należało jej się. Przynajmniej raz się do czegoś przydała. xD
Gdybym miała obstawiać, powiedziałabym, że kolejnymi bohaterami będzie wampirek po przejściach zdrowotnych i może nowy beta... xD
Niech się wszystkim chłopakom dobrze żyje. ;3
Super!
OdpowiedzUsuńCiesze się że wszystko dobrze się skończyło, w końcu nasza para tyle przeszła więc należało im się :)
Nawet nie domyślam się kto może być głównym bohaterem 3 części ale wiem że czymś fajnym nas zaskoczysz :)
Teraz sobie odpocznij by wrócić pełna sił.
Życzę Ci dużo weny i miłego odpoczynku :)
Pozdrawiam, Alexa ♥
Szkoda , że to już koniec . Cieszę się że wszyscy są szczęśliwi , właśnie przymierzam się żeby przeczytać to opowiadanie od początku tak mi się spodobało . Już nie mogę się doczekać kolejnego tomu .
OdpowiedzUsuńWeny życzę .
Nao
Przyznam szczerze, że spodziewałam się bardziej rozbudowanego zakończenia. Rozdział nawet mi się podobał ale ta końcówka była jak dla mnie zrobiona na odwal się.. aby tylko zakończyć.
OdpowiedzUsuńPoza tym opowiadanie bardzo fajne. Widać, że się rozwijasz :)
Życzę weny i pozdrawiam :)
K.
Moim zdaniem nie było co już opisywać. Wszystko dobrze się skończyło i żyli sobie długo i szczęśliwie. A czasami większe rozbudowywanie zakończenia to tylko wplątywanie się w nowy wątek, sytuacje. Powtarzanie tych samych elementów, czyli jak to sobie żyją codziennością. Czasami lepiej po prostu zakończyć, jeżeli nie ma się nic do powiedzenia. :)
UsuńNaprawdę koniec?
OdpowiedzUsuńRety kochana tak mnie okropnie poruszyłaś.
Bardzo byłam wstrząśnięta tym wszystkim.
Cieszę się że Star dostała za swoje.
Spotkał ją dokładnie taki los, na który zasługuje.
I szczęśliwe zakończenie.
Justin i Dario od początku do siebie pasowali i lepszego szczęścia bym nie chciała dla nich.
Naprawdę jestem szczęśliwa i będę czekać na następną Twoją historię.
Wierzę że wymyślisz coś pozytywnego.
pozdrawiam mocno i udanego wypoczynku.
Piękne zakończenie cudownej historii :)
OdpowiedzUsuńCiekawe o kim będzie następna część? Może o Luisie i tajemniczym wilkiem, który aresztował złego betę, na bank byłoby to bardzo ciekawe. A zresztą nieważne, bo niezależnie co napiszesz będzie na bank pięknie :)
Życzę udanego odpoczynku i dużo weny:)
Pozdrawiam :)
Historia opowiadania jest sama w sobie świetna. Od początku do końca trzyma w napięciu, a o to właśnie chodzi w tym wszystkim. Czytelnik zżywa się z bohaterami opowiadania i martwi się o ich losy. Zdarzenia opisujesz fenomenalnie i do wszystkiego podchodzisz z tak zwanym "luzem". Przez wszystkie rozdziały "potęgi miłości" wypatrywałam jakieś potknięcia bądź błędy stylistyczne lub gramatyczne (wybacz taka już jestem) jednak żadnych nie wypatrzyłam. W każdym bądź razie nie pamiętam, żeby takowe się zdarzyły.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwieniem na kolejną serie.
~ Miku pozdrawia.
Czy mogłabyś mi podać link do opowiadania Silencio?
OdpowiedzUsuńLink do bloga Silencio jest obok u mnie w menu po prawej stronie w Lista blogów lub u mnie w linkach. Trzeba poszukać. :)
UsuńWybacz, że pojawiam się tak nagle i dodaję komentarz dopiero pod ostatnim rozdziałem, ale ja po prostu nie potrafię brać się za nieskończone opowiadania - próbowałam, nie wyszło, trudno.
OdpowiedzUsuńHm... część druga była zaskakująco podobna do części pierwszej. Jak dla mnie za łatwo im to poszło. Chyba mam niedosyt Sad End'ów... oh god, tylko nie to...
Wracając, nie chodzi mi oczywiście o to, że "Potęga miłości" jest kiczowata, albo mało oryginalna. Wręcz odwrotnie, rzekłabym. Jest genialna.
He... czy tylko ja myślę, że nie nadaję się do pisania komentarzy? Nie? To świetnie.
Pozdrawiam!
Dziwnie bym się czuła, gdybym wogóle dzisiaj nie weszła na Twojego bloga. Tak wiec skorzystam z okazji i życzę Ci pięknej pogody i przyjemnego wypoczynku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Dziękuję i wzajemnie. :)
UsuńZapomniałam, że dziś nie ma notki. To wszystko twoja wina!!! Kto, powiedz mi kto dał Ci taki talent? "Potęga Miłości" śni mi się po nocach. Dziękuję Ci za to. Życzę miłych wakacji! Pozdrawiam! :-*
OdpowiedzUsuńMilka
Cześć!
OdpowiedzUsuńWpadłam na Twojego bloga dosłownie parę dni temu i muszę przyznać, że nie mogłam się odkleić xD Zostało mi do przeczytania jedno opowiadanie, to pierwsze na podstawie dramy You're beautiful (swoją drogą uwielbiam tą dramę xD), jednak stwierdziłam, iż muszę pozostawić po sobie jakiś ślad i uznałam, że muszę to zrobić akurat pod tym opowiadaniem, które mnie po prostu oczarowało.
Jestem naprawdę pod wrażeniem Twoich umiejętności, Luano. Piszę nie od wczoraj i wiem, jak ciężko jest stworzyć spójną, zgrabną i urzekającą fabułę. To znaczy, wymyślić to jedno, a doprowadzić ją do końca, to naprawdę nie łatwe. Dlatego wielki ukłon w Twoją stronę ode mnie :) Naprawdę spisałaś się na medal.
Każde opowiadanie, które przeczytałam (a przeczytałam wszystkie, oprócz tego pierwszego, za które się dzisiaj zabiorę) napisałaś niemalże idealnie. Niemalże, ponieważ, oczywiście, błędy się pojawiały xD Muszę Cię jednak pochwalić za pracę, którą wykonałaś w pisanie tych historii. Cieszę się, że natrafiłam na Twojego bloga, bardzo jestem temu rada, ponieważ spędziłam kilka cudnych dni i nocy na czytaniu opowiadań na naprawdę wysokim poziomie. Spójna, logiczna fabuła, niebanalne pomysły, oryginalne postaci... I chociaż czasami wydać było ten typowo romansowy schemat (nie oszukujmy się, od schematu przy romansach się nie ucieknie, jeśli chcemy, by był on w miarę poczytny i dobry ^^") to nie raził mnie on w oczy, był jak najbardziej na miejscu.
Oczywiście nie mogę Ci aż tak słodzić, moja droga, o nie xDD Chciałabym Ci tylko zwrócić uwagę na interpunkcję. Czasami brakowało mi przecinków, co zdarzało się bardzo często. Zauważyłam także, że masz tendencję do stawiania obok siebie krótkich zdań, oddzielonych kropką, podczas gdy spokojnie mógłby tam stać przecinek xD Taka mała uwaga z mojej strony. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko i Cię nie obraziłam ^^"
Na koniec chciałabym Ci jeszcze pogratulować wytrwałości. Zakończyłaś te opowiadania. Ja mam ten problem, że do głowy wpada mi kilka pomysłów na raz i nie potrafię ich zrealizować tak, jakbym chciała. Mogłabym spytać, jak znajdujesz w sobie to samozaparcie i wiarę w siebie? Bardzo by mi zależało na odpowiedzi, ponieważ moja samoocena jest wielkości Śnieżki, podczas gdy poprzeczkę postawiłam sobie na wysokości Mount Everestu xd
Dobra, już Cię nie dręczę xD Do zobaczenia przy następnych opowiadaniach! Dodałam Cię do obserwowanych i możesz liczyć na komentarz pod każdym rozdziałem :3
Powodzenia, Luano! Albo, skoro najwyraźniej odczuwasz sympatię względem Korei... Hwaiting! <3
Witam,
OdpowiedzUsuńwspaniałe zakończenie tej części, Dario jednak został betą u Langstonów, Justin zmienił się i to bardzo, zaciekle walczy o swojego partnera...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
No i ostatni rozdział 2 serii...kocham tego bloga i twoje opowiadania. Są piękne.. Takie z pasją. Wszystko tak ładnie opisujesz, pokazujesz jakbym była obserwatorem lub jakbym uczestniczyła w tych wydarzeniach. Liczę ze stworzysz jeszcze takie dzielą jak te. Czekam na nie z wyczekiwaniem.
OdpowiedzUsuńNie wiem co ci jeszcze napisać. Wiec życzę ci dobrej weny, byś miała dużo czasu bna pisanie tego co lubisz . Pozdrawiam cie Shizuo Heiwajina ...
Postanowilem jeszcze raz przeczytac te opowiadanie, ale nie moge znalezc momentu kiedy Dario oznacza Justina ;/
OdpowiedzUsuńPoprosze o numer rozdzialu, bo nie moge wytrzymac juz xd
Omijalem niektore sceny seksu, bo jest ich za duzo ;/
Nie wiem który to rozdział. Nie pamiętam. Musiałabym przetrząsnąć cały tekst. A wpisując jakieś tagi w "Znajdź" nie znajduję tego. Nie pamiętam jakich słów użyłam itd. :)
UsuńNie wiem jak moglem to ominac. 9 rozdzial. Moglem sie domyslic, ze to bylo przy ich pierwszym razie :p
UsuńTeż mogłam się tego domyślić. :)
Usuń