16 czerwca 2016

W sidłach miłości tom 2 - Rozdział 14



Zanim zaproszę Was do czytania rozdziału, chcę powiedzieć, że w końcu, po 3 tygodniach przerwy, wróciłam do pisania. Dopiero zaczęłam i nie wiem ile to potrwa, ale piszę kolejny tom "Obrazów miłości" tekst będzie jak każdy z serii do kupienia. Piszę też (ma na razie kilka zdań) tekst na bloga. Będzie on tylko i wyłącznie przeznaczony na bloga. Wrócę w nim do Azji i zmartwię tych, którzy nie lubią tej tematyki, ale będzie męska ciąża. Będzie takie ostrzeżenie i jeśli ktoś nie lubi nie będzie musiał czytać. Ale tekst nie powstaną tak szybko. Minie pewnie kilka miesięcy zanim będą gotowe. Nie będę chciała publikować niczego na blogu co nie zostało ukończone. 
A teraz tych, którzy wytrzymali ze swoją ciekawością zapraszam na rozdział, bo reszta pewnie już kończy czytać. :D

Dziękuję za komentarze. :*

– Ta. Dobrze powiedziane – szepnął Alex wpatrując się w ekran telewizora, na którym właśnie całował się namiętnie z Joshem, zanim zniknęli za zamkniętymi drzwiami mieszkania mężczyzny.
Alexowi serce zaczęło bić wyjątkowo szybko. To scenka z wczoraj. Odtwarzała się na okrągło, podzielona zdjęciami wykonanymi ze scen z filmiku. Poczuł jak krew zamienia się w lód, a strach zagłębia się w jego duszy. W głowie tłukło mu się pytanie: „Co teraz będzie?” Ależ był głupi. Za bardzo poczuł się bezpieczny i rzucił się na mężczyznę gdzieś, gdzie każdy mógł ich zobaczyć. Josh go zabije. Oderwał spojrzenie od telewizora i zaczął poszukiwać kochanka. Starał się pomijać zszokowane, oburzone, nienawistne, zazdrosne, zaintrygowane i rozbawione spojrzenia licealistów oraz nauczycieli.
Znalazł go.
Josh właśnie wyszedł z pokoju nauczycielskiego. Rozpoznał szok na twarzy mężczyzny, wściekłość, która pojawiła się zaraz po nim. Nikt tego nie zauważył, ale on już go dobrze znał. Tę napiętą sylwetkę, zaciśnięte dłonie tak bardzo, że stąd widział jak pobielały Joshowi kostki.  Co teraz z nimi będzie? Bał się o tym myśleć. Czuł, że wzbiera się w nim bezdenna rozpacz połączona z furią. Obdarłby żywcem ze skóry tego kto to nakręcił i puścił publicznie.
Richie rzucał spojrzenie wokół, na dłużej skupiając je, na swoim przyjacielu i nauczycielu. Nie spodziewał się, że ich związek się wyda. Przecież tak uważali! Nie pojawiali się publicznie razem. Oficjalnie odgrywali rolę ucznia i nauczyciela, tak jak każe molarność i prawo. Kto ich nakręcił? Po co? Dlaczego?
– Wyłączyć mi to natychmiast! – wściekły głos dyrektorki przerwał coraz głośniejsze szepty i śmiechy. – Panie Morrison, Alex zapraszam do mnie! – Kobieta nie reprezentowała już sobą miłej, dobrej dyrektorki. Każdy widział, że ledwie panowała nad sobą, a surowy wyraz twarzy nie wróżył niczego dobrego.
Alex przełknął gulę w gardle. Poprawił pasek od plecaka i zostawiając Richiego ruszył w stronę gabinetu dyrektorki. Po drodze spotkał się z Joshem, ale żaden z nich nie spojrzał na tego drugiego, jakby pomiędzy nimi powstała bariera nie do przebycia.
– Siadajcie, panowie. – Kobieta zajęła swoje miejsce za biurkiem wpatrując się w nich. – Żaden z was nie może powiedzieć, że to co widziałam… co widziała cała szkoła to nieprawda, fotomontaż. Film i zdjęcia jasno określały charakter waszej znajomości i nie jest to na pewno to, co powinno łączyć nauczyciela i ucznia. Co was łączy? Chcę znać prawdę, zanim zrobi się naprawdę wielka burza.
Nie mając pewności, co może powiedzieć, Alex wolał milczeć. To nie on poniesie najwięcej konsekwencji i to za co? Za to, że kocha?
Josh potarł twarz dłońmi czując się nagle słaby, jakby złapała go ciężka choroba. Gdy zobaczył ten filmik i zrozumiał co się stało przestraszył się, a potem po prostu chciał kogoś rozedrzeć na strzępy. Niestety jedną z tych osób był Alex i on sam. Jak mógł pozwolić chłopakowi całować się na korytarzu? Miłość jednak ogłupia.
– To prawda. – Usłyszał swój głos. – Alex i ja jesteśmy razem. – Kątem oka zarejestrował, że chłopak wbił w niego zaskoczone spojrzenie. Zwrócił się do niego: – Sądziłeś, że ze strachu co się ze mną stanie, wyrzeknę się ciebie? Nie ma potrzeby i tak każdy widział co widział, tylko, że muszą wiedzieć, iż nie łączy nas wyłącznie seks. Kocham go – potwierdził swojej przełożonej, to czego już sama musiała się domyślić.
– Josh, wiesz, że wyrzucą cię z tej szkoły, mogą oskarżyć o pedofilstwo…
– Nie mogą! – krzyknął Alex nachylając się w stronę nauczycielki. – Mam dziewiętnaście lat. Wiem co robię, czego chcę!
– Wszystko mogą, Alexie. Chłopcze, lubię cię. Ciebie też, Josh. Nie wiem czy będę mogła jakoś pomóc. Rada szkoły zapewne już wie. Rodzice niedługo się dowiedzą. Alexie, dużo zależy od twoich rodziców, czy oskarżą Josha o pedofilię czy nie. Ale na pewno zostanie oskarżony o niemoralne zachowanie w stosunku do ucznia. Do tego ty też Alex możesz mieć kłopoty. Każdy będzie sądził, że masz z angielskiego dobre oceny, bo…
– Zawsze miałem dobre i mogę to, nawet teraz, każdemu udowodnić! Zresztą pierdolę to co pomyślą o mnie! Dla mnie ważniejszy jest Joshua! – Poczuł dłoń mężczyzny na swojej uspokajającą go. Chwycił się jej jak koła ratunkowego i odetchnął.
– Tak. Ja to nawet mogłabym zrozumieć, ale inni nie zrozumieją. Josh, grozi ci więzienie, więc już znajdź sobie dobrego prawnika. Jak nie o pedofilię to mogą cię oskarżyć o molestowanie seksualne, nawet jeśli Alex temu zaprzeczy. Wszystko zależy od rodziców Alexa – podkreśliła swoje wcześniejsze słowa. – Niestety, nie zachowasz tej pracy, Josh. Nawet gdybym o to walczyła i tak zostanę przegłosowana.
– Rozumiem. Zamierzałem się po feriach przenieść na jedną z uczelni. Wczoraj znajomy mi napisał, że zwolni się etat, bo jeden z wykładowców przeprowadza się.
– W takim razie szkoda, że już teraz wasz związek wyszedł na jaw. Gdybym chociaż wiedziała o was, zawsze mogłabym ci dać inne klasy i tym jakoś uratować Alexa przed posądzeniem o kumoterstwo. Chciałabym wam pomóc, ale dopóki normy obyczajowe będą ważniejsze od miłości i będą niszczyć to piękne uczucie nic się nie da zrobić.
– Wie pani co? Tworzymy szczęśliwy związek. Poznaliśmy się na wakacjach nawet nie mając pojęcia, że Josh będzie moim nauczycielem. Próbowaliśmy walczyć z tym co nas zaczęło łączyć, nie udało się. Kocham go i nie zamierzam pozwolić, aby jakieś cholerne normy to zniszczyły.
– Alex, ja to wiem. – Dyrektorka położyła łokcie na stole nachylając się w stronę swoich rozmówców. – Niestety większość społeczeństwa nie akceptuje takich związków. Dodając do tego, że to też związek dwóch mężczyzn… Boję się, że może rozpętać się piekło.
– Czy z tego powodu, że Josh jest gejem, też może mieć problemy?
– Myślę, że nie, ale to też zależy od rodziców uczniów. Nie każdy chce, aby osoba homoseksualna uczyła ich dzieci.
– No pewnie, bo zacofani boją się, że taki nauczyciel zaraz sprowadzi ich na złą drogę! Pojebane to wszystko! – Alex poderwał się prawie przewracając krzesło. – Co oni wiedzą? Zacofani, kretyni, którzy widzą zło wszędzie, ale nie u siebie! To może faceci nie powinni dziewcząt uczyć i na odwrót.
– Alex siadaj! – warknął Josh rozumiejąc, że jego partnerem teraz nosi, lecz obaj musieli zachować spokój. – Co teraz będzie? – zapytał kobiety.
– Teraz to musicie jechać do domu i czekać. W razie czego znajdź sobie adwokata, Josh, a ty Alexie porozmawiaj z rodzicami. Wszystko rozstrzygnie się w najbliższych dniach i lepiej, aby nie widywali was razem. Wierzcie mi, to dla waszego dobra.
Alex skrzywił się. Nie przyjechał tu swoim samochodem i musi odnaleźć Jonathana, który nie wszedł razem z nimi do szkoły, bo musiał zaparkować samochód. Obawiał się, że brat powie: „A nie mówiłem”. Zabrał swój plecak i wypadł jak burza z gabinetu.

* * *

Wściekłość Jonathana rozniosłaby całe to liceum, gdyby nie obecność Richiego. Wiedział, że to się wyda! Tak chciał chronić przed tym brata, ale ten oczywiście miał swoje zdanie. Potem im kibicował, a teraz bał się. Zwyczajnie bał się co się z nimi stanie. Gdyby chociaż Alex miał te dwadzieścia jeden lat może nie byłoby tak źle. Niestety w świetle prawa w Stanach nadal pozostawał niepełnoletni.
– Co się z nimi stanie? – zapytał Richie. Obaj czekali na Alexa, by dowiedzieć się co powiedziała dyrektorka. W szkole już wrzało.
– Nie wiem. Pewnie Josha wywalą z pracy, a Alex będzie nosił plakietkę, że ma dobre oceny, bo zdobył je przez łóżko. A mówiłem, żeby uważali. Tymczasem dali się tak zwyczajnie nagrać! Co za debile!
– Stało się i teraz musimy im pomóc. – Pogłaskał ramię swojego chłopaka. Chciał jeszcze coś dodać, ale ujrzał idącego w ich stronę przyjaciela.
– Dyrka kazała mi jechać do domu i powiedzieć wszystko rodzicom. Od nich zależy czy Josh pójdzie siedzieć.
– Dlaczego od nich? – zapytał Richie.
– Bo mogą oskarżyć Josha o to, że mnie molestował lub o pedofilię, mimo że nie jestem dzieckiem.
– Wiesz, że rodzice cię zabiją – rzucił Johnny.
– Dlaczego mieliby to zrobić? Przecież wasi rodzice są bardzo tolerancyjni.
– Są, ale może im się nie spodobać to, że dwudziestoośmiolatek uwiódł ich synka.
– Johnny, on mnie nie uwiódł. To raczej ja…
– My wiemy jak było. Oni nie. Teraz trzeba to starym przedstawić w dobrym świetle, bo… – urwał starszy z braci, gdyż zaczęła dzwonić komórka Alexa.
– To mama – poinformował nie odbierając. – Obawiam się, że już dobra duszyczka im wszystko doniosła.
– Jedziemy do domu. Powiem komuś, że odwołuję dzisiejsze treningi. Richie, jedziesz?
– Nie mogę, mam test. Posiedzę tu i posłucham co ludzie gadają. – Wspiął się na palce i pocałował swojego partnera w policzek. – Może ktoś się wygada kto to nakręcił. Zapytam Oscara czy pomoże mi dostać się do kogoś, kto ma piecze nad tym durnym sprzętem. Przecież ktoś musiał coś widzieć.
– Spoko. Przyjadę po ciebie po lekcjach.
– Wrócę autobusem. Idźcie już i powodzenia.
Alex skinął głową przyjacielowi. Obejrzał się za siebie. Josh jeszcze został w gabinecie. Będzie musiał później do niego zadzwonić. Westchnął ciężko, jakby ktoś właśnie zrzucił mu na barki duży ciężar. Od rana ten dzień nie należał do najlepszych, a teraz się spierdolił na całego. Co go jeszcze spotka?

* * *

Casey nie wierzył w to co dzisiaj zobaczył po wejściu do szkoły. Wilson i Morrison mają romans i każdy się o tym dowiedział. JD mu wspominał, że nauczyciel mieszka tam gdzie on i to do niego Alex chodził. Niesamowite. Tylko coś go w tym wszystkim przerażało. Ci na pewno ukrywali swój związek, a i tak się wydał. Co będzie, kiedy wyjdzie na jaw związek jego i JD? Po tym co się stało wyraźnie widział, że tajemnice nie trwają wiecznie. Musi uważać. Chce być z JD, a jednocześnie nie zamierza się ujawniać. Co jak ktoś ich zobaczy i zrobi to za niego? Chyba się wtedy zabije, bo nie zniesie tych wszystkich oczu wpatrujących się w niego i krzyczących „pedał”. Co tam, rodzice pierwsi go dopadną.
– Ale jazda, co nie? – Adam usiadł na ławeczce w szatni, w której się przebierali do treningu, obok Caseya. – Widziałeś ich miny?
– Jestem ciekaw kto to nakręcił – wtrącił Karl.
– Ja – odpowiedział dumnie Adam.
Casey poderwał głowę.
– Jak to ty?
– Od pewnego czasu Morrison zalazł mi za skórę, więc chciałem coś mieć na niego. Wiecie, że może spotyka się z jakimiś dziwkami czy coś. Łaziłem za nim z aparatem. Niestety do wczoraj nikogo nie przyłapałem. Do wczoraj… Widzieliście jak się lizali? Rzygać mi się chciało, ale kręciłem.
McPherson rozumiał, że ma kumpla idiotę, ale teraz doszedł do wniosku, że musi na niego uważać. Ta menda społeczna sprzedałaby własną matkę, gdyby tylko mogła komuś narobić bigosu. Nie obchodziło go co się stanie z Morrisonem i Wilsonem. Ważniejsza pozostawała sprawa jego związku. Może to i dobrze, że przez areszt domowy jakiś czas nie będzie się spotykał po szkole z JD. Napisze do niego, że w szkole też muszą ograniczyć ze sobą kontakt. Już mógł stwierdzić, że Emo nazwie go tchórzem. Woli to niż, żeby ktoś poznał prawdę. Tylko przez te kilka dni, a potem wszystko wróci do normy, bo nie wyobrażał sobie, że mógłby się z nim nie spotykać.
– Dobra, chłopaki. – Zaklaskał trener. – Przebierać się, bo zaraz zaczynamy, a wy siedzicie i plotkujecie. Ruszać dupy, chyba że jesteście babami.
O nie, Casey na pewno „babą nie był'' i nie będzie. Wstał i zaczął ściągać swoje ubranie, a za nim poszli inni. Zawsze trudno mu było przebierać się wśród tylu dobrze zbudowanych chłopaków. Nie raz bał się, że mu stanie, na szczęście jakoś nad tym panował. Teraz od kiedy ma JD i pozwolił sobie zrozumieć, że woli inne typy urody, i nie chodzi mu tylko o penisa i ładny tyłek, łatwiej mu przychodziło panowanie nad sobą. Nawet wtedy, kiedy Adam bez wstydu pokazywał swojego członka opowiadając przy tym jak rano go trzepał. Mimo że chłopak był naprawdę przystojny, to wychodził z niego taki debilizm, wulgarność, że nawet gdyby mu stanął, to od razu na myśl o Adamie by mu opadł. Chyba faktycznie bardziej interesowało go, to co jego chłopak ma mieć w głowie, a nie między nogami, mimo że lubił penisa JD. Uśmiechnął się pod nosem przebierając się w strój zapaśnika. Jego życiem zaczęły krążyć inne wartości i byłoby wspaniale, gdyby nie ten wszędobylski strach.
Po wyczerpującym treningu, wziął prysznic i szybko opuścił szatnię. Nie będzie pisał do JD. Zamierza się z nim spotkać. Jak postanowił tak zrobił i poczekał na niego przed jego klasą. Chłopak wyszedł chwilę później jako jeden z ostatnich uczniów, ubrany jak zawsze na czarno i w glanach.
– Emośku, musimy pogadać.
– Dobra, chodź na tyły ja zapalę, a ty będziesz mówił.
– Znów chcesz siedzieć w kozie?
– Nie złapią mnie.
– Ile razy już tak mówiłeś?
JD wzruszył ramionami i zaprowadził swojego chłopaka do kantorka pani woźnej. Raz sobie podrobił klucz i teraz ma ładny schowek.
– Jak woźna cię przyłapie?
– Już to zrobiła. Razem paliliśmy. – Zamknął za nimi drzwi, zapaliwszy wcześniej światło i oparł się o nie. – No co tam?
– Widziałeś ten filmik z Morrisonem?
– Ano. Co mi tam. Nie mam nic przeciw. Niech każdy pilnuje swojego nosa. – Zapalił zapalniczkę i podpalił papierosa z ulgą się zaciągając.
– Gówno mnie obchodzi, że się pieprzą czy coś. Chodzi o to, że jeśli się o nich dowiedzieli to i o nas też mogą, o mnie.
– I? – Spojrzał czujniej na Caseya. Widział jego przestraszoną twarz w bladym świetle żarówki.
– No co i? Co będzie jak ktoś się dowie?
– Srasz w gacie ze strachu. Wyluzuj. Ktoś musiał za bardzo interesować się Morrisonem. A czy tobą ktoś się „za bardzo interesuje”?
– No… nie. – Zrobił głupią minę.
– Właśnie. Nie ma co myśleć co będzie. – Strzepał popiół do popielniczki i podszedł do Caseya. Pocałował go lekko łącząc ich usta. – A tak z innej beczki. Przyszło mi do głowy co byłoby, gdybyśmy się tutaj pieprzyli.
– Nie. Ma. Mowy. Nie w szkole, gdzie ktoś może nas nakryć.
– Nie umiesz się bawić. – JD wycofał się.
– Nie, kiedy teraz każdy będzie na każdego się gapił i myślał co ta osoba ukrywa.
– Masz paranoję.
– Wolę dmuchać na zimne.
– To co, omijamy się na korytarzu? – Zgasił niedopalonego papierosa. Przeszła mu ochota na niego.
– Nie! E nie, bo to byłoby podejrzane. Jesteśmy kumplami, uczysz mnie i tak dalej, dobra?
– No nie patrz na mnie jak kot ze Shreka. Casey, ja cię nie wydam. Sam się wydasz, jeśli nie dasz sobie na luz. A o tym seksie w kantorku pomyśl. Mogłoby być gorąco. – Mrugnął do  niego. – Wyłaź pierwszy, żeby nas czasem razem nie nakryli. Czekaj. – Zarzucił Caseyowi ręce na szyję. – Zanim wyjdziesz musisz coś dostać. – Połączył ich wargi na długą chwilę zasysając się na nich i dając do zrozumienia co McPherson może stracić, jeśli strach sprawi, że znów zechce być hetero.

* * *

Alex siedział ze spuszczoną głową pod karzącym wzrokiem ojca. Mężczyzna milczał, a to było gorsze od krzyku. Kiedy tylko wrócili do domu rodzice już w nim byli. Poinformowali młodszego syna, że zadzwonił do nich jeden z nauczycieli dodając, że ich syn był molestowany przez pana Morrisona. Człowieka, którego polubili spotykając go na jednej z wywiadówek. Alex szybko opowiedział im całą historię i teraz nie będąc pewnym co go czeka siedział cicho.
– Dlaczego nam nic nie powiedziałeś? – zapytała mama. – Te korepetycje… Czułam, że coś się dzieje i nic nie robiłam, bo ci ufałam. Jak mogłeś wdać się w romans z nauczycielem?! Wiesz co teraz będzie?
– Nic nie będzie, jeśli go o nic nie oskarżycie! Kocham go, a on mnie. – Rzucił im buńczuczne spojrzenie. – Jeżeli zrobicie coś przeciw niemu nigdy już mnie nie zobaczycie – wysyczał przez zęby.
– Nie groź nam, bo sobie na to nie pozwolimy – powiedział niby spokojnie tata, ale w jego głosie pobrzmiewała stal. – Co ty sobie, gówniarzu, wyobrażałeś? Sądziłeś, że nikt się nie dowie i będziecie żyli spokojnie?
– Nie myślałem o tym. Uważaliśmy.
– Powiedział ten co zrobił dziewczynie dziecko. „Uważaliśmy”. O czym myślałeś? Zresztą nie odpowiadaj, bo oboje z ojcem wiemy, że wy młodzi nie myślicie tylko działacie, a potem prosicie o pomoc w konsekwencjach, jakie musicie ponieść za to co robicie.
– Mamo…
– Co mamo? Rozumiesz, że nie będzie tak prosto jak to sobie wyobrażasz? Johnny, odkąd o nich wiedziałeś?
Jonathan przestąpił z nogi na nogę.
– Od paru miesięcy. Zrozumcie też mi się to nie podobało, lecz oni naprawdę się kochają. Joshua to wspaniały facet. Uwielbia Alexa.
– Uwielbia, a naraził go teraz na to, że twój brat będzie miał kłopoty. Każdy będzie sądził, że te oceny…
– Niech mnie sprawdzą! Niech mnie przepytają! Josh nawet nie pokazał mi fragmentu pytań z testów. Nic.
– Nie łatwo w takim wypadku postawić złą ocenę – dodał ojciec.
Alex się wściekł. Uderzył pięścią w stolik.
– Co wy sobie wyobrażacie? Chyba  mnie nie znacie. Jak możecie pomyśleć, że ja mogę czegoś nie umieć, a on stawiał mi mimo wszystko dobre oceny? To tak jakby mówić, że rodzic nauczyciel robi to samo ze swoim dzieckiem. Stawia mu dobre oceny, bo to jego dziecko.
– Powiedziałem to ogólnie. Wiem, że…
– Nic nie wiecie! Teraz pewnie będziecie chcieli go zniszczyć! Nie pozwolę nikomu na to, a tym bardziej wam! Za bardzo go kocham! A jeśli wy mnie kochacie pomożecie nam! Nie mam już wam nic więcej do powiedzenia. – Wybiegł z salonu udając się do swojego pokoju. Trzasnął drzwiami z całej siły. Bolało go serce i gotowało się w nim. Jego ukochani rodzice. Tacy dobrzy, akceptujący swoich synów, nagle okazali się, nie tak do końca dobrzy.
Kopnął fotel na kołkach, który odjechał na środek pokoju. Nosiło go. Potrzebował coś rozwalić, a najbardziej tego kto ich nakręcił. Złapał się za włosy i pociągnął. Wszystko się waliło, przez jego nieostrożność i ludzi, którzy nie potrafią zrozumieć prawdziwej miłości, nie patrzącej na to kto kim jest.
– Niech ich wszystkich diabli wezmą! – wrzasnął zmiatając z biurka wszystko to co na nim było, w tym laptopa.
– No, no, może byś tak przestał się wyżywać na rzeczach i się uspokoił! – krzyknął Jonathan, który w tej samej chwili wszedł do pokoju brata.
– Uważaj, bo ci przypierdolę! – Podniósł rękę na brata, ale ta od razu została zatrzymana w powietrzu.
– Albo ja tobie! Siadaj i się nie ruszaj. – Pchnął go na łóżko. – Zaraz przyniosę ci coś na uspokojenie się.
– Nie trzeba. Po prostu się boję. Rodzice nie zareagowali tak dobrze jak myślałem i pewnie oskarżą go o molestowanie mnie, pedofilię i chuj wie jeszcze o co.
– Swoim zachowaniem pokazujesz jakie z ciebie dziecko. Co ty sobie wyobrażałeś, że starzy otworzą swoje ramiona, przytulą cię, poklepią po pleckach i powiedzą, że jest fajnie? Sam bym pewnie na ich miejscu się wnerwił. I tak dobrze zareagowali. Przyszedłem przekazać ci, że pomyślą jak wam pomóc.
– He?
– Głupszej miny nie mogłeś zrobić. Chodź, pogadacie sobie, a potem zastanowisz się skąd wziąć kasę na naprawę laptopa. Ja ci nie pożyczę.
– Dupek.
– Wolę być dupkiem, niż skończonym imbecylem, który sądzi, że nerwy wszystko załatwią.
– Rozmawiałeś z nimi, prawda?
– Nie, bo to twoje zadanie.

* * *

Richie po szkole nie wrócił do domu. Udał się do Seana, aby z nim porozmawiać o możliwych konsekwencjach. W szkole wrzało. Porobiły się grupy, które były za Joshem oraz Alexem, które były przeciw nim i takie, które jeszcze zastanawiały się co robić. Dyrektorka musiała zrobić zebranie zarządu na jutrzejszy dzień i mieli na nie zaprosić rodziców Alexa. Jeżeli przyjaciel nie udobruchał ich, to faktycznie Morrison może mieć kłopoty. Dlatego postanowił pomóc. Siedząc na kanapie w salonie i popijając gorącą herbatę opowiedział wszystko – jak Drake mówił – przybranemu bratu. Sean studiował prawo i może w jakiś sposób mógłby pomóc.
– Znam kogoś kto w razie czego może by się tym zajął, a raczej zajęła. Tylko nie uchroni Josha przed zwolnieniem z pracy. Przypuszczam, że takie będą tego konsekwencje. Najgorzej, jeśli rodzice twojego przyjaciela nie staną w ich obronie i sami go oskarżą o niemoralne czyny.
– Wierzę, że tego nie zrobią i im pomogą. Niemniej wszystko trzeba brać pod uwagę.
– Dokładnie. Zadzwonię do znajomej i dowiem się co i jak. Jeśli wszystko odbywało się za obopólną zgodą…
– Odbywało. Oni tworzą prawdziwy związek. Nikt nikogo do niczego nie przymuszał.
– Jesteś dobrym przyjacielem. – Poprawił okulary zjeżdżające mu z nosa.
– A ty dużo więcej mówisz. – Wyszczerzył się.
– Czasami. Trochę się zmieniłem. Zresztą jeśli chodzi o sprawy prawne mogę na ten temat mówić godzinami, a ty nie jesteś obcy. – Odwrócił głowę, bo drzwi do mieszkania się otworzyły. Drake jak ostatnio bywało znów wrócił do domu pijany. W ich związku działo się coraz gorzej i teraz to już naprawdę się bał, co będzie dalej.
– O, kogo my widzimy. Szwagier do nas przyszedł. – Drake potknął się próbując zdjąć buty.
Richie zmarszczył brwi. Niezadowolona mina Seana jasno mu podpowiedziała, że to nie zdarza się po raz pierwszy.
– A wpadłem na chwilę i widzę, że nie bardzo kontaktujesz.
– Spotkałem się z kolegą z byłej pracy. Samem. No i tak sobie popiliśmy – mówił mocując się z zamkiem od kurtki. Napotkał wściekłe spojrzenie Seana. – Oho, mój mężuś, słodko, nie Richie? Tak go nazywam, mój mężuś. A więc mój mężuś, nie jest uradowany tym, że mnie widzi. Chyba czekają mnie ciche dni i spanie na kanapie.
– A żebyś wiedział. Nawet nie waż się zbliżyć do sypialni.
– To ja już chyba pójdę. – Richie odstawił pustą szklankę na stoliczek. Nie zamierzał słuchać o ich „sypialni”.
– Szwagier, gdzie się śpieszysz? – Zawiesił kurtkę na wieszaku, ale ta zaraz spadła. Próbował się po nią schylić i uderzył głową w lustro.
– Zostaw to. Sam powieszę – warknął Sean. – Richie, nie martw się, nie zapomniałem co mam zrobić. Najpierw muszę tylko komuś dać po łbie, żeby się opamiętał.
– Spoko. To zbieram się. Zadzwonię jak będę wiedział co tam z rodzicami Alexa. – Jeszcze raz przyjrzał się Drake’owi i nie był pewny co mu powiedzieć. Dlatego tylko się pożegnał i wyszedł.
Od razu po powrocie do domu odwiedził Alexa. Przyjaciel siedział z telefonem w ręku czekając na odpowiedź Joshuy. W esemesie przekazał mu, co postanowili rodzice i dodał, że chcą aby ich odwiedził, bo zamierzają porozmawiać z nim jak dorosły z dorosłym.
– Nie wiem czego ta rozmowa ma dotyczyć. Nie jestem już dzieckiem, aby…
– Dobra, przestań już. Odkąd tu jestem powtarzasz to w kółko. Sean powiedział, że nie będzie tak źle. Morrisona tylko wyrzucą z pracy, a i tak miał odejść.
– Tak. Niestety będzie to się za nim wlekło.
– Myślisz, że na uczelni to ma jakieś znaczenie?
– Nie wiem. – Położył się gapiąc w sufit. – Wszystko się spierdoliło, Richie.
– Suń się. – Trącił Alexa kolanem i poczekał, aż chłopak zrobi mu miejsce na łóżku. Położył się obok niego z rękoma pod głową. – Może to dobrze. Już się to stało, więc nie musicie się bać, że ktoś się dowie.
– Może. Sądzisz, że wszystko się ułoży?
– Może.
– Złotko? – odezwał się Alex po chwili milczenia.
– Co?
– Co na to wszystko Oscar i reszta?
– Joyce chciała powyrywać kudły jakiejś dziewczynie, za to, że ta nazwała cię dziwką nauczyciela. – Zaśmiali się obaj na to stwierdzenie. – Oscar przyjął to trochę z niesmakiem, bo… zacytuję ci: „jak można z nauczycielem? Przecież oni są aseksualni, a ich dzieci biorą się z powietrza. I o cholera, Morrison jest gejem. Nie poznałbym, że to homo”. Także też w porzo. Sharon tylko się uśmiechnęła. Nie jest źle.
Alex odetchnął i poderwał się, na dźwięk wiadomości tekstowej. Szybko otworzył wiadomość uśmiechając się szeroko. Niestety równie szybko ten uśmiech zniknął mu z twarzy.
– Co jest? – dopytywał Richie.
– Zerwał ze mną.
– Hm?
– Josh napisał, że to koniec. Zerwał ze mną – powtórzył nie wierząc w to co przeczytał.

23 komentarze:

  1. Coooo????!!!!! Why? :'(

    OdpowiedzUsuń
  2. COCOCOCOCOCOCOCOCOCOCOCOOOOOOO??! Ale... Ale jak to tak ;^; To tak nie może być :^: Ja umrę do następnego rozdziału... Już teraz czekałam jak na szpilkach kurdebele ;^;
    Mam tylko nadzieję, ze jakoś się ułoży, bo chyba bym się popłakała jakby się posypało ;^;
    Dużo weny ~ Warcia

    OdpowiedzUsuń
  3. To poleciałaś.... Tu alkohol tu zerwanie... Dobrze chociaż ze autorem filmu nie jest chlopak ema

    OdpowiedzUsuń
  4. Ryczy ze słów Josha ,które ten kieruje do Alex'a w gabinecie dyrektorki.Uspokaja się bo Alex ma wspaniałych przyjaciół i bądź co bądź rodziców ,którzy nie będą tego utrudniać.Ryczy bo Josh zerwał....(nie mam pojęcia jak to skomentować)Po tym zapewnieniu.

    w tym wszystkim chodziło o Alex'a i Josha i było to jasne na końcu wcześniejszego rozdziału ale chyba nie chciałam do siebie dopuścić tej myśli.
    Cieszę się jednak ,że tak jak myślałam to nie Emoś ani Casey.

    Odcięłabym siusiaka temu Adamowi ,żeby jako'normalny człowiek' hetero nie mógł zabawiać się z dziewczętami.

    Drake co on odpieprza ;_; kolo ogarnij się możesz stracić zajebistego mężczyznę.

    Moje oczy płoną.Znowu ryczę bo mi się przypomniał sms od tchórza Josha.
    Jak on mógł zrobić to ukochanemu.
    Zresztą on też pewnie cierpi.Może się napruł i wysłał tego sms?

    OdpowiedzUsuń
  5. o jezu, to było... Lu, nie spierdol tego, ja cie ładnie proszę, bo ja to dopisuję na listę moich ulubionych opowiadań twojego autorstwa!

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej, ale będą Josh i Alex będą na końcu razem... nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę powiedzieć. Spoilery to zło. Trzeba czytać. :)

      Usuń
    2. Ja i tak wien że będą razem :-P

      Usuń
    3. Ja i tak wien że będą razem :-P

      Usuń
  7. No nie znowu?! Najpierw okay, a teraz znowu chce zerwac? Ugh...ten facet zaczyna mnie wkurzac bardziej niz wiecznie rozpadajacy sie zwoazek seana i Drakea.
    Czy ktos kto kupil calosc i czytal moze mnie uspokoic, ze wszystko bedzie dobrze? Nie boje sie spoilerow jak cos. Ale che chociaz wiedziec czy warto czytac dalej czy sobie odphscic i koczowac tylko na rozdzialy Richie i Jonatan oraz Casey i JD.
    Bo juz mi sie odechciewa na mysl o kolejnej depresji Alexa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podkreślam, że spoilery to zło. Ktoś inny może to przeczytać. Także mi nie spoilerować. :) A czy warto dalej czytać zależy od Ciebie. :)

      Usuń
  8. Porobiło się,oj porobiło... i mnie też z tych nerw :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja tylko tyle powiem, że czekam na e-booki z niecierpliwością i uwielbiam męskie ciąże to chyba moja zemsta:-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyli po Buntownik pojawi się nowe opowiadanie na blogu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na to wygląda i mam na to dużą nadzieję i, że napiszę na bloga więcej opowiadań. :)

      Usuń
  11. Już nie mogę się doczekać tych opowiadań :D Nie dość, że rzecz będzie działa się w Azji to będzie mpreg. Czegóż mogę więcej chcieć?
    Dużo, dużo weny no i powodzenia w tworzeniu kolejnych cudeniek :D
    Lu, czytelnicy Cię zlinczują za to co zrobiłaś w trzecim tomie. Musisz być przygotowana ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kibicuje ci z całego serca byś pisała dalej. Może wchodzę rzadko i czytam odrazy hurtem , ale uwielbiam twoje opowiadania. Bardzo lubię serie w cieniu ludzi i chętnie do niej wracam. Jak i do innych twoich opowiada. Dużo dużo weny i oby muzy były dla ciebie łaskawe ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale jak to go rzucił? ;;; Jezu, Josh, ogarnij się....
    A Drake znowu pijany... co się z nim dzieje? Matko, coraz więcej komplikacji x.x

    Aaa, bardzo się cieszę na powrót do Azji. I mpreg! Uwielbiam mpregi :D Weny~

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak tak można... juz nawet zapomnijmy o rozpadajacym się związku Seana i Drakea, bo to co zrobił Joshua *używaj pełnego imienia kiedy jesteś wściekła* jest niewybaczalne! Ale tu jest coś ewidentnie nie tak, ponieważ Josh nie jest typem osoby, która zrywa przez SMS'a to już przeginka!

    A co do komentarzy znajomych Alexa i Richiego to Oskar powala na glebe i dodatkowo dobija ��

    Czekam na jutrzejszy rozdział i mam nadzieje że się wyjaśni bo jak nie to masz przechlapane Lu, masz przechlapane ��


    Powodzenia z nowym opo ��


    PS: *i tak każdy wie że Lu kocha szczęśliwe zakończenia*

    OdpowiedzUsuń
  15. Co? Jak? Dlaczego? John zapewnia Aleksa przy dyrektorce o wielkiej miłości, a później zrywa Sms? Coś mi tu nie gra. John nie jest taki, może rodzice wpłynęli na jego decyzję, ale przecież jest dorosły. Najbardziej szkoda mi Aleksa, który broni go przed wszystkimi, a teraz będzie cierpiał.
    Co się dzieje z Drakiem? Popada w alkoholizm, a już przecież była rozmowa o tym z jego partnerem, Sean musi nim wstrząsnąć.
    Mam nadziej, że nasz zapaśnik nie zrezygnuje z DJ.
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)
    P.S Nie mogę się doczekać nowych opowiadań, pokochał azjatyckie opowiadania, więc nie mogę się doczekać kolejnego dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  16. O REty wracam po powrocie a tu taka akcja.
    Normalnie wpieprzyłabym Adamowi prosto w gębę albo jaja!
    A co jeśli się wyda że Casey też jest gejem?
    Ciekawa jestem jakby zareagował.
    I ta końcówka.
    Sądziłam, że Josh jednak jest silniejszy.
    Nie wiem o co w tym chodzi ale nie ppodoba mi się.
    I jestem zadowolona że wróciłaś do pisania.
    Ciąża męska mi nie przeszkadza gdyż lubię te tematykę.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  17. Co ooo zerwał!? Jak to.. przecież on go kocha, a temu nagle się wzięło na takie coś

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej,
    świetne, tak właśnie podejrzewałam, że to któryś z kumpli Casey'a, ale z niego panikarz, zachowanie Josha u dyrektorki bardzo mi się podobało, a potem Alex czekał na wiadomość bo rodzice chcieli porozmawiać z Joshem, a ten zrywa, mam nadzieję, że yo ktoś inny wysłał, przynajmniej tego chcę się trzymać...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)