4 maja 2015

Zakurzona lampa - Rozdział 7 ostatni



 Zapraszam na ostatni rozdział, a za tydzień na 10 tygodni wrócą Zmienni z "W cieniu ludzi". 

Dziękuję za komentarze i pozdrawiam komentujących czytelników, jak i także tych czytających po cichu. :)

Serdecznie dziękuję Akemi za poprawienie tekstu. :*

ROZDZIAŁ 7 ostatni



Zatrzasnąwszy drzwi do swojego mieszkania w Detroit nie włączył oświetlenia, ponieważ w pokoju było widno od ulicznych lamp i świateł wielkiego miasta. Stanął przed dużym oknem, wpatrując się w przestrzeń. W jednej chwili podjął decyzję o powrocie do domu, zostawiając za sobą Silent i wszystko to, co z nim związane. Nie była to dojrzała decyzja, ale wychodząc z domu Jaydena myślał tylko o tym, że znów przeżył zawód, a miał nadzieję na coś więcej. Jay to wyjątkowy mężczyzna – tak w każdym razie sądził – a okazało się, że jest taką samą kanalią jak inni. Już nigdy więcej nie zamierzał próbować się z kimś związać. Od czasu do czasu przyciągnie do mieszkania jakiegoś faceta na seks, a potem każe mu wynosić się od razu po stosunku lub z samego rana.
Westchnął, pocierając czoło. To nie dla niego. Nie jest taki, żeby stać się jednym z wielu napalonych i zimnych mężczyzn, którzy mają serce z kamienia i chodzi im tylko o jedno. Bywało, że żałował tego, jaki jest miękki, ale to się działo właśnie w takich chwilach jak te, kiedy cierpiało serce. Wówczas niczego nie odczuwało, gdyż pokrywała je gruba skorupa lodu. Gdyby żyła babcia i opowiedziałby jej o tym, tak by go zjechała z góry na dół, że przez długi czas nie przeszłoby mu przez myśl, że lepiej stać się dupkiem niż czuć ten ból, który teraz rozdziera mu duszę.
Przeszedł do kuchni, gdzie już musiał włączyć małe lampki zamocowane u góry szafek. Włączył palnik w kuchence gazowej i postawił na nim czajnik, uprzednio nalewając do niego wody. Usiadł przy stole i podpierał brodę ręką, zaczynając rozmyślać o tym, co ma dalej robić. Przyjazd tutaj był impulsem, a niezałatwione sprawy w Silent wciąż na niego czekają. Na pewno nie Jayden, z nim nie chciał mieć już nic wspólnego, ale pozostał dom babci, antykwariat. Rano zadzwoni do Donny i porozmawia z nią o tym.
Czajnik zaczął piszczeć, a Mikael pogrążony we własnych myślach usłyszał go dopiero po dłuższej chwili. Zrobił sobie herbaty, z powrotem zajmując wcześniejsze miejsce. Pomimo później pory nie chciało mu się spać i wątpił, że tej nocy w ogóle przymknie oko.

Rano obudził się z głową opartą o stół i tępym bólem wywołanym niewygodną pozycją. Okulary mu się przekrzywiły, pusty kubek stał obok jego nosa, jakimś dziwnym trafem nie spadając ze stołu. Wyprostował się, a ból głowy dopadł go z całą siłą. W nocy nawet nie zorientował się, kiedy zasnął. Coś sobie przypominał, że zegar z kukułką, podarowany mu przez babcię Annę, wskazywał czwartą rano. Akurat wtedy kończył herbatę, a potem urwał mu się film. Wstał, ledwie czując swoje zmarnowane takim snem ciało. Odstawił kubek do zlewu, po czym podążył do łazienki. Skorzystał z toalety i wziął długi, gorący prysznic, od razu czując się po nim fizycznie lepiej. Po ubraniu się, włączył telefon, chcąc zadzwonić do Donny. Była siódma, więc kobieta na pewno nie spała, przygotowując się do pracy. Po uruchomieniu komórki przyszło na nią bardzo dużo wiadomości. Większość z nich pochodziła z telefonu Jaydena. Mężczyzna kilkanaście razy próbował się do niego dodzwonić i nagrał się na pocztę głosową, której Mikael nie zamierzał odsłuchiwać. Smsy od niego od razu skasował, nie próbując przeczytać nawet jednego. Kilka połączeń było od Donny. Kobieta dzwoniła już od szóstej rano, a to znaczy, że już o wszystkim wiedziała. Oddzwonił do niej, przygotowując się na niezłe kazanie.
– Gdzie ty u licha jesteś?! – wrzasnęła Donna, natychmiast odbierając telefon.
– W Detroit.
– No pewnie, szanowny pan podkulił ogonek i zwiał. Idiota – mruknęła pod nosem.
– Nazywaj mnie jak chcesz – odparł spokojnie, siadając na kanapie i wyciągając nogi na niskim stoliku.
– Martwimy się o ciebie. Znikasz w środku nocy, nikomu nic nie mówiąc. Wyobrażałeś sobie, co będziemy czuć po czymś takim?
– Miałem zamiar do ciebie zadzwonić.
– No i zrobiłeś to, brawo! Jayden tu jest. Poszłam do ciebie do domu i zastałam go pod drzwiami. Opowiedział mi, co się stało.
– No i co z tego?
– To z tego, że powinieneś go wysłuchać.
– Nie chcę o nim rozmawiać. Nie wiem, kiedy wrócę i czy wrócę. Zajmij się antykwariatem, a ja na odległość…
– Gówno zrobisz na odległość. Nie będę cię wyręczać, mój panie – mówiła w nerwach. – Jesteś dorosły i sam masz się zająć swoimi obowiązkami. Nikt niczego za ciebie nie zrobi. Ja mam swoją pracę, męża, dzieci i cały dom na głowie. Najważniejszą sprawą i tym, co powinieneś zrobić na pierwszym miejscu, jest przede wszystkim rozmowa z Jaydenem.
– Pogadamy później. – Rozłączył się, wiedząc, że kobieta nie panuje nad nerwami i dlatego rzuca teraz najróżniejszymi bluzgami. Nie chciał rozmawiać z Evansem i może faktycznie zachowywał się jak idiota, ale miał powody. Wyłączył komórkę, żeby nikt mu nie przeszkadzał. Nie długo jednak cieszył się spokojem. Zgrzyt klucza w zamku zwrócił jego uwagę. Musiał to być Mateo lub Sofia. Zapomniał o nich, ale przynajmniej z którymś z nich będzie mógł porozmawiać normalnie, a nie być przymuszany do zrobienia czegoś, czego nie chciał.
Po chwili drzwi otworzyły się i w progu pojawił się przyjaciel, który nie zauważył Mikaela. Jak gdyby nigdy nic zamknął drzwi i pochylił się, aby zdjąć buty.
– Cześć, Mateo.
Mężczyzna podskoczył, łapiąc się za pierś i odwracając w jego stronę.
– Chcesz, żebym zawału dostał?
– Nie jestem chyba taki straszny. – Mikael uniósł brwi.
– Chłopie, nikogo się nie spodziewałem, a tu nagle ktoś do mnie mówi. Co ty tu właściwie robisz? – zapytał, wychodząc na środek pokoju.
– A co? Chcesz posłuchać o tym, że znów wpadłem w wir uczuć i kolejny facet okazał się palantem?
– Do tego potrzebujemy czegoś mocniejszego, ale za godzinę idę do pracy. Wpadłem tylko podlać te krzaki na oknie, bo Sofia mi kazała. No, dobra, ale mów.  Chodzi o tego faceta, o którym ostatnio mi wspominałeś? – Przysiadł na fotelu, wpatrując się w Mikaela.
– Ta. – Opowiedział mu całą historię, zaczynając od chwili kiedy poznał Jaydena, aż do niefortunnego zakończenia znajomości. Nie pominął nawet ich małej przygody pod drzewem, oczywiście nie opisując niczego w szczegółach, ale zaledwie o tym napomykając. Opisał swoje uczucia przeszłe i obecne, wiedząc, że przyjacielowi może powiedzieć wszystko.
– Przykra sprawa. – Mateo oparł łokcie na kolanach, pochylając się nieznacznie ku Mikaelowi. – Powiedz mi jedno. Kochasz go? Po tym wszystkim, kochasz?
– To głupie pokochać kogoś w ciągu paru dni, ale tak, kocham, nawet teraz to czuję i dlatego tym bardziej boli.
– Stary, widziałem cię już w takich stanach depresyjnych, że ja pierdolę. Zbierałem cię do kupy wiele razy i ciągle ci powtarzałem, żebyś kolejny raz uważał. Tylko wiesz, co w tym najlepsze?
– Co? – Zaczął bawić się swoim telefonem.
– Że nigdy po tym jak ci dokopano, nie powiedziałeś, że kogoś kochasz.
Mikael prychnął, zakładając ręce na piersi. Tego jeszcze brakowało, żeby przyjaciel prawił mu jakieś morały i mówił o prawdziwej miłości. Nogi nadal trzymał na stoliku. Gdyby tu była Sofia, od razu by mu je zrzuciła. Tych dwoje było siebie wartych, dlaczego on nie może spotkać bratniej duszy?
– Słuchaj, Mikael, z tego, co mówisz, on musiał mieć powód, aby tak zrobić. Dlaczego go nie wysłuchasz?
– Teraz ty będziesz prawił mi kazania? Nie po to wszystko ci opowiedziałem – warknął.
– Uspokój się. Z tego, co mówisz, wynika, że ten facet traktuje cię poważnie. Nie to co inni, dla których byłeś zabawką. Cholera, chłopie, nawet ja widzę różnicę.
– Okłamał mnie.
– Może miał powód. Skąd wiesz? Uparty jesteś i nie zachowuj się jak dziecko.
– Pan Jayden Evans dla mnie nie istnieje i skończmy z tym. – Wstał, gotując się w sobie. – Chcesz coś do picia?
– Powiedziałeś Jayden Evans? Niejaki Evans kupił dom w Silent. Wiem to, bo w naszym piśmie dużo się teraz o tym pisze.
Mikael zainteresował się tym, co usłyszał. Spojrzał z góry na przyjaciela.
– Co o nim wiesz?
– Ha, zaciekawiłem cię, więc siadaj i słuchaj, głupolu. Nie patrz tak, siadaj.

*

Kilka godzin później, leżąc na kanapie i wciąż użalając się nad sobą, ponownie rozmyślał nad minionymi dniami. Roztrząsał każdą sytuację, słowo, to, co przeżył z Jay’em, co powiedział mu Mateo i nie doszedł do żadnych innych wniosków poza tymi, że nie chce mieć już nic wspólnego z Jaydenem. Najgorzej, że głupie serce rwało się do niego, ale rozum je stopował. Mikael nie zamierzał tym razem pozwolić sobie popaść w totalne zdołowanie, lecz z każdą mijającą minutą było to coraz trudniejsze. Mateo proponował mu, że z nim zostanie, ale wygonił go do pracy. Mężczyzna musiał pracować na swoją rodzinę, żeby ją utrzymać na jakimś poziomie, a on da sobie radę. Zawsze sobie radził, to i tym razem przeżyje te kilka kolejnych dni, a potem już będzie lepiej.
Jego komórka kolejny raz tego dnia zaczęła dzwonić. Mateo kazał mu ją włączyć, ponieważ chciał go kontrolować co jakiś czas. Wyglądało to tak, jakby Mikael był z tych, co po zawodzie miłosnym popełniają samobójstwo, ale dla świętego spokoju posłuchał przyjaciela. Z niechęcią odebrał telefon, upewniając się przed tym, że to nie Jayden dzwoni. Evans znów kilka razy próbował się z nim skontaktować.
– Jeżeli dzwonisz… – Nie dokończył wypowiedzi, bo kobieta mu przerwała.
– No i rozmawiałeś z nim? Zapytałeś, dlaczego to zrobił? Nie, bo po co, na co, bo duma nie pozwala chłopczykowi na umożliwienie wyjaśnień. Okłamał cię, że ma jakiegoś faceta na boku, siedział w więzieniu, zabił kogoś, czy jak tam? Wiem wszystko, ale ci nie powiem ty tumanie skończony!
– Wiem, kim jest, wliczając drobny szczegół: to, że uwielbia kłamać! Pochodzi z rodziny architektów, ale pan Jayden nie znosi siedzenia za biurkiem i poza projektowaniem pracuje fizycznie. Dziwne nie? On jest szefem całej tej ekipy budowlanej. Nad nim nie ma nikogo. Kłamał i zmuszał do tego innych.
– No i? Jak powiedziałam, znam powód, który usprawiedliwia jego zachowanie, a z tego, co mówi, ma cudowną rodzinę.
– Skąd wiesz, może to też bajki?
– Spotkałam się z jego siostrą, przegadałyśmy przy kawie pół dnia. Fajna z niej dziewczyna. Projektuje wnętrza i ogrody. Przyjechała, żeby pomóc bratu. Kupił ten dom, bo chce w nim osiąść, pracować i stworzyć z kimś rodzinę i wiesz, co? Wybrał ciebie, a ty to skreśliłeś, bo on popełnił błąd. Jeden malutki błąd, ty łachudro jedna.
– Donna?
– No?
– Zamknij się, adwokatko diabła. Nie będę budował związku na fundamentach kłamstwa. Zrozum to w końcu! Poza tym ktoś się dobija do drzwi, więc idę otworzyć.
– A, dobra. To narka.
Zaskoczony jej szybkim przerwaniem rozmowy zwlókł się z kanapy. Podreptał niespiesznie do wejścia, żeby otworzyć drzwi, spodziewając się za nimi sąsiadki proszącej o szklankę cukru. Przysiągł sobie, że kiedyś kupi jej kilka kilogramów i da w prezencie. Wtedy pewnie zacznie chodzić do niego po sól, wpatrując się w niego jak w obrazek. Otworzył drzwi i okazało się, że jego gość to na pewno nie sąsiadka.
– Góra nie przyszła do Mahometa… – zaczął Jayden, opierając się jedną ręką o futrynę.
– Co ty tu robisz?
– To, co chcę zrobić od kilkunastu godzin. Donna podała mi twój adres.
– Zabiję ją – warknął. – Wynoś się. – Chciał zamknąć drzwi, ale Jay wsunął do środka stopę, uniemożliwiając mu ruch, który by ich od siebie odgrodził.
Jayden przepchnął się do wnętrza, łapiąc Mikaela za nadgarstek. Mężczyzna wyrwał mu się, gdyż palący dotyk Jay’a był nie do zniesienia. Zwłaszcza, że wczoraj zakończył to, co mogło być między nimi.
– Nie dotykaj mnie!
– Pozwól mi wszystko wytłumaczyć.
– Co? To, że mnie okłamałeś? – Nie chciał go słuchać, ale wtedy potwierdziłby swoje dziecinne zachowanie. Założył ręce na piersi i wściekłym wzrokiem wpatrywał się w Jaydena. – Proszę, mów, a potem spadaj. – Dostrzegł cień smutku przebiegający przez ciemne oczy Jay’a.
– Wiesz, dlaczego nie powiedziałem ci prawdy? Bo byłeś wyjątkowy. Od razu, kiedy cię zobaczyłem, coś zaskoczyło, jakby kawałki układanki mojego życia wskoczyły na miejsce, ale mimo tego nie zaufałem ci, nie potrafiłem. Do tej pory każdy facet, z którym się spotykałem, chciał mojej kasy. Imponowało im to, kim jestem. Nie byli ze mną, jako zwykłym mężczyzną, lecz z osobą, która może ich wypromować lub zapewnić dobry byt. W nosie mieli moje uczucia i to, że chciałbym, aby ktoś pokochał mnie bez względu na pieniądze. Zrozum, Miki, poznając ciebie, też się bałem, że jesteś taki jak oni.
– Mam gdzieś twoją kasę. Chcę… chciałem ciebie!
– Wtedy tego nie wiedziałem! – Rozrzucił ręce na boki. – Potem nie umiałem ci tego powiedzieć. Czułem, że źle zareagujesz.
– Pewnie byłoby inaczej, gdybym wszystkiego dowiedział się od ciebie, a nie w taki sposób, w jaki to miało miejsce. Szkoda, że wszystko zniszczyłeś.
– Cholera, Mikael! Czy ty nie rozumiesz, co do ciebie mówię i masz zamiar zachowywać się jak obrażona panienka?!
Mikael zazgrzytał zębami, ale nie odezwał się.
– Miki, coś jest między nami i to jest silne. To nie fascynacja, to uczucie, którego nie spodziewałem się spotkać. Przekreślisz wszystko, bo zataiłem prawdę?
– Skłamałeś…
– Powiedziałem ci, dlaczego i przysięgam, że tylko raz skłamałem. Nigdy więcej. Moja rodzina naprawdę istnieje i nawet dzisiaj mogę cię do nich zabrać, ale niech ci będzie, że cię oszukałem. Jak powiedziałem, przekreślisz…
– Tylko kilka fajnych dni. Nic wielkiego – odpowiedział spokojnie. Wściekły Jayden złapał go za ramiona, przyciągając do siebie i przyciskając do swojego ciała. Uścisk był mocny i Mikael zastanawiał się czy nie pozostaną po nim sińce.
– Nic wielkiego? – zapytał rozeźlony Jay. – Ludzie znając się całe miesiące nie czują tego, co narodziło się pomiędzy nami w jednej chwili. Nie udawaj, że tak nie jest. – Położył dłoń z tyłu jego głowy, wsuwając palce w blond kosmyki. Wpił się w usta Mikaela w zażartym i zdesperowanym pocałunku.
Na ten gest oddech Mikaela uwiązł w gardle i mężczyzna z trudem oparł się tym smakowitym wargom, nie oddając pocałunku. Jak miał pokonać w sobie ten opór? Jay go okłamał i może to robić zawsze, a brak zaufania w związku niszczył go, czego nie chciał. Po prostu nie umiał mu ponownie ufać. Argumenty Jaydena naprawdę wyjaśniały oszustwo. W sumie sam, prawdopodobnie by tak postąpił, ale nie mógł tak po prostu rzucić mu się w ramiona. Od wczorajszego wieczoru ostrożność to jego drugie imię.
– Dlaczego nie potrafisz mnie zrozumieć? – wyszeptał Jay tuż przy jego ustach, opierając ich czoła o siebie. – Tak jak ty, bałem się i popełniłem błąd. Nie zrobiłem tego z premedytacją.
– Powiedziałeś nawet swoim pracownikom, żeby nic nie mówili i traktowali ciebie jak jednego z nich.
– Miki, jestem jednym z nich i to wszystko pod to podchodzi. Postaraj się mnie zrozumieć, nie myśl tylko o sobie. – Spojrzał smutno w oczy Mikaela. – Powtarzam, że tak jak ty, ja również się boję. Tak, nadal to czuję. Widzisz, że idealnie do siebie pasujemy? Po nieudanych próbach związania się z kimś obaj doskonale wiemy jak to boli i dzięki temu możemy stworzyć coś wspaniałego. Boję się, że to zmarnujesz.
– Jay… – Cofnął się, chcąc być z dala od jego wspaniałych, szerokich ramion. – Nie wiem czy potrafię być z tobą.
– Wiem, że mnie kochasz i ja czuję to samo do ciebie. – Chwycił jego twarz w obie dłonie. – Nie tak chciałem ci to powiedzieć, ale kocham cię. Wierzę w prawdziwą miłość od pierwszego spojrzenia. To nie zauroczenie, zakochanie, tylko prawdziwe uczucie skierowane do ciebie. Każdy popełnia błędy, nie mów, że ty jesteś święty. Błagam cię o wybaczenie, prosząc o jeszcze jedną szansę. – Pocałował go. – Jeśli to pomoże, dam ci tyle czasu, ile tylko zechcesz. Pójdę teraz, ale wystarczy jeden twój telefon i jestem tu z powrotem. – Tym razem to on się odsunął. – Powiedz mi jedno… Jesteś szczęśliwy?
Mikael przeczesał palcami włosy, burząc i tak niepoukładane kosmyki. Pragnął go okłamać, że tak, jest szczęśliwy i dobrze mu bez niego, ale usta same wypowiedziały:
– Nie jestem. Naprawdę szczęśliwy byłem tylko z tobą.
– To pozwól mi cię uszczęśliwić.
To jedno zdanie uwolniło wszystkie emocje kumulowane przez ten cały czas, a kawałki układanki wskoczyły na swoje miejsce. Tak naprawdę jego życie od lat było tylko pogonią za marną cząstką szczęścia. Odkąd wyprowadził się do Detroit ciągle coś szło nie tak. Owszem, skończył studia, ale co z tego, że miał wykształcenie, jeżeli brakowało mu w życiu najważniejszej części. Czegoś, co odnalazł w Silent, przy boku mężczyzny patrzącego na niego w tej chwili z napięciem. Przez jeden głupi błąd miałby zakończyć coś szczególnego w życiu? W tym jednym momencie podjął decyzje, które całkowicie zmienią jego życie.
– Sądzisz, że Silent jest gotowe przyjąć parę homoseksualistów, którzy postanowili spędzić ze sobą resztę życia? – zapytał. Od razu spostrzegł, że smutek w oczach Jay’a ustąpił miejsca ogromnej radości.
– Jeżeli nie jest, to będzie gotowe – odpowiedział Jayden, podchodząc do Mikaela i całując go z oddaniem. – Wiesz, że już nie pozwolę ci odejść? Chcę by mój dom stał się twoim domem.
– Jeżeli jeszcze raz pozwolisz mi odejść to… – Jayden nie pozwolił mu jednak dokończyć zdania, gdyż przykrył jego wargi własnymi, ponownie odbierając mu oddech. Mikael rozchylił wargi, pozwalając językowi Jaydena dostać się do środka. Wciągnął powietrze nosem, zaciskając dłonie na jego plecach. Mężczyzna całował go powoli, leniwie smakując wnętrze jego ust, a ich języki splatały się ze sobą we wspólnym tańcu. Jay owinął jedną rękę wokół jego pasa, przyciągając do siebie i całując go z coraz większym głodem, potrzebą, która zaczęła krążyć w nich obu. Mikael napierał na drugie usta z desperacją. Tak długo czekał na tę chwilę, że teraz nie liczyło się już nic więcej poza tym, co obaj czuli, niezdolni do rozdzielenia splecionych ze sobą warg. Pociągnął Jaydena do swojej sypialni, z pasją rozbierając go po drodze. Obijali się przy tym o meble, ale nic go to nie obchodziło. Słuchał palącej potrzeby, by koniecznie ją spełnić, a przez to cała reszta przestała istnieć.
– Kocham cię – wyszeptał Jayden, odrywając się od jego ust, aby zacząć całować szyję Mitchela i rozbierać go.
Mikael nie był w tej chwili zdolny do wyrażania uczuć słowami. Popchnął Jaydena na łóżko i pocałował go jeszcze raz, tym razem dominując nad pocałunkiem, ale nie nacieszył się długo tą chwilą, ponieważ kochanek natychmiast stał się bardziej aktywny. Ocierali się o siebie złaknieni dotyku, pragnąc tego, czego odmawiali sobie od czasu poznania, tylko raz pozwalając pożądaniu dojść do głosu. Mikael czuł, że ciało Jaydena przyciśnięte do jego, robi się coraz bardziej rozgrzane, a podniecenie mężczyzny wyczuwał na swoim udzie wsuniętym pomiędzy jego nogami. Dłonie Jaydena błądziły po całym ciele, jakby poznając każdy kawałek skóry i pozostawiając po sobie ścieżkę zrobioną z ognia pożądania. Jeszcze nigdy Mikael nie był tak bardzo wrażliwy na dotyk i nie jęczał, kiedy czyjeś ręce pieściły mu plecy, a język bawił się sutkami. Dopiero przy nim stawał się jednym, rozdygotanym pragnieniem. Chciał się oddać temu mężczyźnie, który wzbudzał w nim żądzę w najczystszej postaci. Pozwolił położyć się na plecach i jęknął, wsuwając dłonie w ciemne kosmyki, kiedy po raz kolejny język Jay’a okrążył twardy sutek.
– Nie wiem, co ty ze mną robisz, ale nie przestawaj mnie dotykać – wyrwało mu się.
– Nie mam takiego zamiaru – powiedział, kierując się w dół i obcałowując brzuch Mikaela i liżąc wystającą ze slipek mokrą główkę penisa.
Spragniony Mikael nie mógł powstrzymać lekkiego uniesienia bioder. Wziął głębszy oddech, kiedy Jayden zdjął mu do końca bieliznę, od razu dobierając się do jego jąder. Westchnął głośno, bardziej rozsuwając nogi przed tym fantastycznym językiem i pieszczącymi go ustami. Uwielbiał takie pieszczoty. Jay robił to tak, jakby instynkt podpowiadał mu akurat to, czego on potrzebuje, a pragnął tak wiele, że chyba nie starczy mu sił na zrobienie wszystkiego, ale czuł, że mają na to całe lata. Przygryzł wargę zębami, żeby kolejny raz nie jęknąć, gdy członek znalazł się w ustach Jay’a, a mężczyzna przytrzymał jego biodra, uniemożliwiając mu ruch. Podparł się na łokciach, chcąc widzieć jak jego penis pochłaniany jest przez te sprawne usta i napotkał rozgorączkowany wzrok kochanka. Jay zassał się na nim i znów zrobił jakieś cuda językiem, gdyż Mikael opadł na pościel jak rażony gromem, wczepiając palce w jego włosy. Bardzo pragnął mu się odwdzięczyć i przekazać, że jest mu dobrze. Uniósł się i chwytając Jaydena, przyciągnął go do głębokiego, ale krótkiego pocałunku. Wsunąwszy mu rękę do bokserek, objął palcami twardy członek, mrucząc z zadowoleniem. Przesunął kilka razy po nim dłonią, czując, że Jay drży, po czym popchnął mężczyznę na łóżko i odwróciwszy się zawisł biodrami nad jego głową.  Sam z twarzą przy jego kroczu obsunął bieliznę partnera i wyjął penisa, którego główkę trącił czubkiem języka, zbierając przeźroczysty płyn wypływający z maleńkiej dziurki. Zaczął go pieścić, samemu będąc pieszczonym. Głaskał dłonią jądra kochanka, całował pachwiny i brał jego penisa pomiędzy swoje wargi, delektując się smakiem i zapachem mężczyzny, ustami na swoim penisie oraz dłońmi na pośladkach, i zakradającymi się pomiędzy nie palcami, a po chwili językiem.
– O tak. – Wypuścił penisa Jaydena, opierając czoło o udo kochanka. Nastawił się do pieszczot, gotów na wszystko, co otrzyma od partnera. Z trudem powrócił do jego członka, gdyż otrzymywana rozkosz sprawiała, że ciało przechodziły niesamowite dreszcze przyjemności i pragnął poddawać się tylko temu. Jay pieścił go długo, często powracając do jego jąder, by za moment znów lizać dziurkę, powodując, że czuł się odurzony i chciał znacznie więcej. Ponownie jęknął, kiedy Jay wsunął w niego palec. Evans robił to tak ostrożnie, że blondyn miał ochotę na niego warknąć, aby się z nim nie bawił. Zanim do tego doszło mężczyzna znów odebrał mu głos, delikatnie pocierając jego prostatę. W głowie mu zawirowało od doznań opętujących ciało, duszę i umysł. Piekielnie tęsknił za takim dotykiem innego mężczyzny i tak bardzo potrzebował Jaydena w sobie. Kolejne dwa palce dołączały do pieszczot, a język nie zaprzestał swojej pracy, nawilżając go śliną.
– Odwróć się – powiedział Jay po całej wieczności oczekiwania, wysuwając z niego palce i klepiąc pośladek.
Mikael posłuchał, od razu wbijając się językiem w usta kochanka i całując go głęboko, pokazując jak bardzo jest go spragniony. Jayden przewrócił go na plecy i nie przerywając pocałunku położył się pomiędzy jego nogami. Wciąż go dotykał, jakby sam nie mógł nasycić się gorącym ciałem pod nim. Mikael chętnie przyjął ten cudowny ciężar na sobie, gładząc mokre od potu ciało i stopą pozbywając się bielizny partnera. Był bardzo podniecony, zresztą Jayden pragnął go w równym stopniu, co czuł nie tylko ocierającym się o niego twardym członkiem, ale i same pocałunki stały się agresywniejsze. Taki mężczyzna mu się podobał i takiego chciał w swoim życiu, a także łóżku.
– Włóż mi go, już – sapnął.
– Żel? Gumki mam, jak coś, są nawilżone. – Jay musiał odsunąć się, aby znaleźć swoje spodnie. Wychylił się na podłogę i wyjął opakowanie prezerwatyw.
Mikael uniósł brwi, pieszcząc swojego penisa.
– Zawsze przygotowany?
– Miałem nadzieję. Żel, skarbie. – Powrócił go niego, obcałowując mu szyję.
– Kondom jest nawilżony, więc wystarczy. – Stęknął, ponownie przyjmując jego ciężar na sobie.
– Na pewno? Nie chcę…
– Dam radę, już czuję się otwarty po tym, jak mnie tak dobrze wylizałeś – mówił, kąsając dolną wargę partnera i patrząc mu w oczy roziskrzonym wzrokiem.
– Sprawdzimy.
Mikael zaczął szybko oddychać, kiedy znów poczuł w sobie palce. Poruszył się na nich, aby odczuć większą przyjemność.
– Gotowy i mokry – jęknął Jayden, unosząc się i kładąc sobie jego nogi na ramionach.
Otworzył się na niego, pochłaniając oczami ciało kochanka. Penis Jaydena stojący dumnie, otoczony przyciętą kępką ciemnych włosów, był naprawdę duży, ale nie obawiał się, że sprawi mu większy ból. Za bardzo chciał go w sobie, żeby nie był na niego gotowy. Widział, że Jay założył prezerwatywę i ustawił się, przytrzymując mu nogi. Wszedł w niego powoli, a kiedy pierścień mięśni pochłonął purpurową główkę, jednym płynnym ruchem zatopił się w ciasnym tunelu. Mikael krzyknął boleśnie, odrzucając głowę do tyłu i usiłując łapać powietrze. Czuł go głęboko w sobie, jak go rozpycha, dając złudne wrażenie, że się nie zmieści, ale pasował do niego idealnie.
– Ależ jesteś twardy i duży – sapnął, a penis coraz bardziej go rozpierał. Oparł nogi na jego klatce piersiowej, głęboko oddychając.
– Dla ciebie. Lubisz duże, co?
Mikael nie zdążył odpowiedzieć, że bardzo lubi, ponieważ ponownie krzyknął, kiedy po chwili pozwalającej złapać mu oddech Jayden zaczął się w nim poruszać, ulegając żądzy. Dla nich obu nie liczyło się nic poza ogniem pożądania, który rósł z każdym kolejnym pchnięciem, odbierając zdolność panowania nad sobą. Jay pochylił się nad nim, złączając ich usta w pocałunku, a on objął nogami jego biodra, ręce kładąc na plecach i wbijając w skórę paznokcie. Oddawał z zapałem pocałunek, ukrywając w nim swoje jęki i pozwalając na coraz szybsze i głębsze pchnięcia. Jayden doprowadzał go do szaleństwa, robiąc mu dobrze swoim penisem. Mikael tam bardzo nie chciał, żeby ta rozkosz się skończyła.
– Pieprz mnie.
– Na rozkaz – odparł Evans, podpierając się na rękach i wprawiając swoje biodra w szybszy ruch.
Mikael mógł tylko wić się, drżeć i błagać o więcej, oddając się kochankowi. Czuł się tak, jakby oszalał z potrzeby orgazmu oraz niesamowitej, obezwładniającej go rozkoszy i miłości do tego człowieka. Penis Jaydena poruszał się w nim, pieszcząc go raz samą tylko główką, kiedy kochanek prawie się wysunął, drażniąc go i uderzając pod doskonałym kątem w prostatę, aby zaraz ponownie zagłębić się w nim cały i sprawić, że jedyne, co był w stanie zrobić, to zdzierać sobie gardło od krzyku.
– Kocham cię, Miki, kocham – sapnął Jayden tuż przy jego uchu.
– Ja te… – wypowiedź zamieniła się w przeciągły jęk, kiedy nagle przeszła przez niego fala ekstazy, kumulując się w jądrach i doprowadzając do silnego orgazmu, podczas którego cały dygotał, tryskając spermą znaczącą ślad na ich ciałach. Jay doszedł zaraz po nim, również krzycząc i wbijając się w niego jeszcze kilka razy. Gdy targające nim dreszcze nieco osłabły, opadł na Mikaela, ukrywając twarz w jego szyi.
– Pierwszy raz w życiu doszedłem bez dotykania penisa – wyznał wyczerpany Mikael.
– Dobry jestem. – Uniósł głowę uśmiechając się szeroko.
– Pochlebiaj sobie, skromnisiu. – Wyprostował nogi, kiedy Jayden wysunął się z niego. Nadal nie wypuszczał mężczyzny ze swoich ramion. – Kocham cię – powiedział, patrząc na niego poważnie.
– Też cię kocham i chociaż to tylko słowa, które dla wielu nic nie znaczą, to wiedz, że są prawdziwe.
– Czuję to. – Złożył delikatny pocałunek na ustach partnera, pławiąc się w tym uczuciu.
Kiedy kilka minut później zasypiał u boku ukochanego, mimo że za oknem jeszcze był dzień, wiedział już, jak dzięki temu człowiekowi pokieruje swoim życiem. Zrozumiał, co się w nim liczyło najbardziej i czego tak naprawdę pragnął, a co prawie stracił.

*

Rok później.

Mikael zamknął antykwariat, spoglądając na zachodzące słońce. Dzisiaj zamykał wcześniej, gdyż wybierał się ze swoim partnerem na kolację z okazji ich rocznicy. Tak wiele przez ten rok zmieniło się w jego życiu. Odnosił wrażenie, że tak naprawdę dojrzał dopiero w ciągu tych dwunastu miesięcy. Zamieszkał na stałe w Silent. Żył z cudownym mężczyzną, który był genialnym partnerem, kochankiem i przyjacielem. Nie zrezygnował z antykwariatu. W prowadzeniu sklepiku pomagała mu siostra jego partnera, Amanda. Również sprowadziła się do miasteczka i zamieszkała w domu jego babci, przez co kilka razy w tygodniu wstępowała do nich na śniadanie. Jayden pracował w domu. Zdarzały mu się wyjazdy na budowę, ale wracał do niego bardzo szybko. Trudno im było się rozstawać, ale obaj rozumieli swoje obowiązki. Człowiek nie zapłaci miłością za chleb. Rodzina partnera zaakceptowała go i przyjęła w swoje szeregi, jak mawiał Jayden. Faktycznie okazali się fantastyczną gromadką osób, przy których człowiek czuł się bardzo dobrze, pomimo że czasami chcieli wejść na głowę.
Tak jak nowa rodzina, w jego życiu byli i przyjaciele. Pozostali ci starzy i pojawili się nowi. Często wszyscy zjeżdżali się do nich na urlop, a wyremontowany dom i porośnięty kwiatami ogród starego Freemana tętniły wtedy szczęśliwym życiem.
– O czym tak rozmyślasz, kochanie?
Mikael przystanął, słysząc głos ukochanego czekającego na niego przed restauracją. Uśmiechnął się do niego i podszedłszy, pocałował lekko w usta.
– O nas, o tym, przez co przeszliśmy. Jak się poznaliśmy, o wszystkim, skarbie. – Splótł ze sobą ich palce, patrząc głęboko w oczy partnera.
Część mieszkańców Silent z początku krzywo patrzyła na parę mężczyzn mieszkających razem i do tego tworzących rodzinę, ale o dziwo jako pierwszy rękę wyciągnął do nich pastor  i jego szanowna małżonka, a za nimi poszli inni. Nie wszyscy, ale dzięki temu nie spotykali się z nienawiścią, idąc razem po ulicy czy trzymając się za rękę.
Układało im się w życiu i chociaż zapewne przed nimi los postawi wiele przeszkód, to pokonają je, bo wierzą, że prawdziwa miłość daje siłę, i jest w stanie przenosić góry, a ich uczucie takie właśnie było.


KONIEC



Pisane w dniach: 20.04–18.07–2014

Dla wielu pewnie taki sposób zakończenia się nie spodoba, że jeszcze coś by się przydało i tak dalej i tak dalej. Ale takie było zamierzenie na samym początku, tekst miał być spokojny, krótki. Wszystko kończy się szczęśliwie, a co dalej było pomiędzy parą to już zostawiam Waszej wyobraźni. :)


51 komentarzy:

  1. Nie spałam. Specjalnie, żeby przeczytać ten rozdział ;u; Wspaniały! A zakończenie satysfakcjonujące w 100%! Borze szumiący...Jak ja kocham Twoje opowiadania! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mimo wszystko się wyspałaś. :)

      Usuń
  2. Fajny rozdział ale ta końcówka trochę przelukrowana. Znowu twój bohater łatwo wybacza. Chyba musi mieć wiele wspólnego z autorką :-) Jak zwykle miałaś genialny pomysł i fajnie go zrealizowałaś. Nie mogłam się dzisiaj doczekać rozdziału. Teraz będę na wilczki czekać z wielką nadzieją. Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, to nie ma nic wspólnego z autorką. Autorka to cholera i jak ktoś jej nadepnie na odcisk to nie wybacz tak łatwo. Ja ogólnie uważam, że Mikael nie miał się za co gniewać, bo na miejscu Jaya sam by pewnie tak postąpił. Jay, go nie zdradził, nie pobił, nie oszukał z premedytacją. Po prostu zataił parę rzeczy o sobie, bo miał ważne powody, bał się, a i tak by mu o wszystkim powiedział. To Mikael zareagował przesadnie nie wysłuchawszy go do końca, ale z drugiej strony sam miał złe doświadczenia. Przeszłość za bardzo wpłynęła na nich obu, ale wszystko sobie wyjaśnili. :)

      Usuń
    2. Każda Twoja historia kończy się happy endem, i tak samo jest przelukrowana, także to było łatwe do przewidzenia, że tak się skończy opowiadanie..:)

      Usuń
  3. Zdecydowanie jedno z Twoich najlepszych opowiadań. Krótko, zwięźle i na temat ujęłas to co w BL najlepsze. Nie było schematycznie, co czasem Ci się zdarza. Powiem więcej - wspaniale sie rozwijasz i to sprawia mi rownie wielka radoche co czytanie Twoich tworów. Czekam juz na wilczki i smoczki ♥.
    P.s.: A Twoje seksy sa mega!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie miało być krótkie i zwięzłe bez niepotrzebnego rozpisywania się. :)

      Usuń
  4. Mnie się tam podobało, jest happy end to jest git =^.^=
    Chociaż w sumie ten foch Mikaela wydawał mi się nieco przesadzony, no ale co tam ;-)
    Teraz frustrujące siedem dni nic się niedziania, a potem, znając Twoje zołzowate zkończenia rozdziałów, takie same 10 tygodni
    Czekam z niecierpliwością ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Foch na pewno przesadzony, ale nie ma co mu się dziwić z powodu nieciekawej przeszłości.
      Hahahahaha, jakieś tam zołzowate zakończenia w zmiennych będą. ;)

      Usuń
  5. Mnie się tam podobało jestem happy z happyendu i mam banana na twarzy a a dziś juz poniedziałek:-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za to ,że piszesz!!! ^.^ Przeczytałam już chyba wszystkie twoje opowiadania i nadal nie wiem jak ty to robisz, że do nich po prostu nie da się nie wracać xD przeczytałam niektóre już chyba milion razy (co może być ciut psychiczne no ale każdy ma swoje zboczenia xd )
    P.s wybacz za taką litanię ,życzę dużo weny i zniecierpliwością czekam na kolejną część mojego ulubionego opowiadania ;) ~Pinkey

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, każdy ma swoje zboczenia. Ja teraz mało czytam, bo bardzo dużo piszę i czasu na czytanie mi brakuje, ale dawniej też czytałam teksty po milion razy. :)

      Usuń
  7. Koniec kolejnego opowiadania! <3 Cudne zakończenie ale był ten dreszcz };-]>

    Pozdrawiam i WENY <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam po długiej przerwie :)
    To opowiadanie postanowiłam przeczytać na raz i bardzo mi się podobało.
    To fantastyczne, że dwoje ludzi, którym wcześniej los rzucał same kłody pod nogi wreszcie mogą być szczęśliwi.
    Myślę, że zasłużyli na długie i pełne miłości życie :)
    A teraz nie ukrywam czekam z zapartym tchem co przygotowałaś dla Doktorka :D
    Pozdrawiam i weny życze
    LucynaL

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej, zasłużyli na długie i pełne miłości życie. :)
      A Doktorek... Hm. Coś go tam czeka lub ktoś. :D

      Usuń
  9. Wróciłam właśnie z matur i pierwsze co to weszłam tutaj! :D
    Świetne zakończenie, szczęśliwe zakończenia są najlepsze, zresztą, całe opowiadanie bardzo mi się podobało (jak każde Twoje).
    Teraz pozostaje mi czekać na moich ukochanych zmiennych :)
    Weny :*
    Pozdrowionka :) ♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I jak poszły matury?
      Szczęśliwe zakończenia są najlepsze. :)
      Wena się zawsze przyda. :)

      Usuń
    2. Chyba dobrze, okaże się później :P

      Usuń
  10. Przeczytałam ten rozdział przed maturami, ale dopiero teraz mogę napisać komentarz :D
    Kyaa ! to było cudne ! Rozumiem Mikaela, ale mimo wszystko jego reakcja była odrobinę przesadzona. No ale w emocjach robi się wiele rzeczy. I od samego początku wiedziałam, że Jay wpadnie do jego mieszkania ^_^ no i uwielbiam te opisy pocałunków *^*
    Fajniutki rozdział na zakończenie, taki lekki. Jak dla mnie wręcz idealny jako zakończenie całego opowiadania.
    No i oczywiście życzę weny ! o(^_^)o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisy pocałunków pisze się bardzo ciężko. Szybciej pisze się zwyczajny tekst, dlatego cieszę się, że je uwielbiasz. :)
      Jak tam matury?

      Usuń
    2. Ehh... wolę nie komentować moich matur... Polski ujdzie w tłumie i tak piszę rozszerzenie ^^" ale matma... grr... nie cierpię jej ! Teksańska masakra piłą mechaniczną to nic ! Idź i pisz matmę >.< w najgorszym wypadku czeka mnie poprawka w sierpniu nic na to nie poradzę. Byłam, jestem i będę tępa z matmy. O resztę matur się nie martwię :-D
      I miło, że pytasz =^_^=

      "Pocałunki by Luana" - Love forever <33
      Z niecierpliwością czekam na Wilczki ! :D

      Usuń
    3. Co do matematyki doskonale Cię rozumiem. Zdawałam maturę parę lat temu. Jakimś cudem zdałam matmę, ale chyba to był faktycznie cud. Matma to zło.

      Usuń
  11. Skąd Ty wiesz jak wyglądają takie sceny?
    Tak serio pytanie, bo zawsze mnie zastanawiało, czy jest to wytwór wyobraźni czy ma jakieś odzwierciedlenie w rzeczywistości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz na myśli sceny erotyczne?
      Na pewno to wyobraźnia tak działa. W rzeczywistości nie może mieć odzwierciedlenia, bo nie jestem facetem i nie gejem. Do tego nie będę ukrywać, że czasami lubię obejrzeć dobrze porno gejowskie, ale głównie tu wyobraźnia odgrywa znaczącą rolę. :)

      Usuń
  12. Matko prawie się popłakałam ze szczęścia! Zakurzona Lampa to świetne opowiadanie! Dzięki tym siedmiu tygodniom nie zauważyłam jak ten czas szybko zleciał. W każdy poniedziałek powtarzałam sobie byle do kolejnego rozdziału.
    Zakończenie mnie usatysfakcjonowało, rozdział boski, a scena stosunku cud, miód, orzeszki! Podziwiam cię za swoją pasję (bo pisane opowiadań to chyba pasja, a jeszcze z twoim talentem) i z utęsknieniem czekam na Wilczki! Ciekawość ze mnie wychodzi, bo dużo razy zastanawiałam się jakiego partnera dasz doktorkowi... i nic nie mogłam wymyślić. Mam pewną teorię, ale nie wiem czy się sprawdzi...
    Aha i czy po wilczkach możemy liczyć a kolejną ich części
    NIECH CIĘ WENA NIE OPUSZCZA! POWODZENIA Z NASTĘPNYMI OPOWIADANIAMI!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy pisanie to pasja? Na pewno. W dodatku uzależnienie i to takie totalne. Prędzej ciężej jest nie pisać i zrobić sobie od tego przerwę, żeby odpocząć, niż pisać.
      A zdradzisz jaka to teoria co do partnera Doktorka? :)

      Usuń
    2. Cóż... hehe moje dziwne rozumowanie może nie mieć oparcia... Myślałam, że może czwarta część będzie działa się kilkanaście lat później, w końcu zmienni żyją bardzo długo... Christian ma syna, no i... Może to ten syn będzie z doktorkiem? Wiem, wiem pokręcona, szalona i pewnie nieprawdopodobna teoria, ale im dłużej na tym myślałam tym bardziej przekonywałam się do tego, choć wydaje się absurdem. Dochodziłam wiele razy do tego kim może być partner Craiga, ale za cholerę nie mogłam nic wymyślić, może to będzie ktoś nowy?
      Ta czwarta część siedzi mi w głowie i męczy, bo ciekawość mnie zżera, ale nie pozostaje nic innego jak tylko czekać T-T.
      Cóż kim by on nie był będę się cieszyć jak szalona gdy opublikujesz Wilczki.
      A może dałabyś małą, taką malutką podpowiedź? Zlitujże się nad moim cierpieniem chlip chlip xD

      Usuń
    3. Ta pierwsza teoria jak to u zmiennych jest całkiem możliwa, ale tym razem nie jest prawdziwa. Zdradzę, że to będzie ktoś nowy. Teraz pojawia się pytanie kim on będzie. Czy wilkiem, tygrysem, a może jeszcze kimś innym. :)

      Usuń
  13. Przez moment miałam stresa, że Mikael nie wybaczy Jay, ale jak zwykle (co jest ogromną ZALETĄ a nie wadą) skończyło się szczęśliwie :)
    Cudowne zakończenie przepięknego opowiadania :)
    Już nie mogę doczekać się kolejnego opowiadania o wilczkach :)
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mikael mógł nie wybaczyć, ale jednak zdecydował inaczej. Miłość nim rządziła. :)

      Usuń
  14. cudowne opowiadanie i piękne zakończenie. nic dodać, nic ująć. ale w sumie czego innego można się spodziewać po tak wspaniałej autorce :D wenyy ♥
    i teraz to na co czekałam - wilczki ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  15. Przeczytane. . .Znów mnie zauroczyłaś swoją twórczością.
    Czekam z wielką niecierpliwością na kolejne piękne opowiadanie.
    Może coś w klimacie fantazy....:-)
    Życzę Ci by muza prozy nigdy nie zostawiła Cię samej i by Twoja
    Wyobraźnia nadal była tak bogata i żywa.
    Pozdrawiam. Mefisto

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziękuję za życzenia, żeby nie zapeszyć, ale sama sobie tego życzę. Szczególnie tej wyobraźni. :)
      Pozdrawiam.

      Usuń
  16. Dzięki tobie poszłam pozytywnie nastrojona na maturę. Dziękuję <3
    Nie mogę się doczekać Wilczków. Doktorek w końcu kogoś znajdzie <333

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się. :) Tak, Doktorek w końcu sobie kogoś znajdzie. Pytanie kim jest ta osoba. :D

      Usuń
  17. A ja narzekać nie będę.
    zakończenie jest naprawdę idealne.
    Ciesze się że Miki wybaczył Jayowi. Przez chwilę bałam się że do tego ne dojdzie. Na szczęście miłość jak zawsze wszystko zwyciężyła.
    Krótkie ale bardzo słodke i treściwe.
    warto czasami przeczytać coś takiego;) teraz czekam na coś co pokochałam od niemal początku.
    kolejną część wilczków <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miłość zawsze powinna wygrywać. Szkoda, że tak nie jest w prawdziwym życiu.

      Usuń
  18. Hahahahahaha XD Rozwaliło mnie to z sąsiadką XD Kisnę po prostu XD Muszę kiedyś to wypróbować na mojej XD Świetne opowiadanie, uwielbiam jak pomiędzy mężczyznami jest spora różnica wzrostu <3 I nie mogę się już doczekać dalszej części wilczków >w<
    LEN

    OdpowiedzUsuń
  19. Kolejne wspaniałe opowiadanie. Ale po tobie nie można spodziewać się niczego innego :-) Szkoda że tak krótko ale jak pisałaś taki był zamiar. Niecierpliwie czekam na kolejne zwłaszcza że ma to być kontynuacja "W cieniu ludzi". Dużo weny życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Kolejne wspaniałe opowiadanie. Ale po tobie nie można spodziewać się niczego innego :-) Szkoda że tak krótko ale jak pisałaś taki był zamiar. Niecierpliwie czekam na kolejne zwłaszcza że ma to być kontynuacja "W cieniu ludzi". Dużo weny życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  21. Hej,
    świetne zakończenie, Mikael poczuł się oszukany ale Jayden się nie podawał, może by było zupełnie inaczej gdyby wszystko powiedział od razu, ale i tak świetnie, że są razem, a miasteczko ich zaakceptował..
    Multum weny życzę…
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  22. No wreszcie, dzięki długiemu postojowi w korku, udało mi się zakończyć... oj nie dlatego, że mi się nie podobało, ale braku czasu... i jak zwykle jestem zauroczona... dużo weny i wielu rozdziałów!

    OdpowiedzUsuń
  23. Krótkie opowiadanko, w sam raz na odprężenie, ujęte to, co najważniejsze :3
    Sam tytuł jest bardzo tqjemniczy, nie wpadłam na to, że może być po prostu nazwą sklepu, tutaj antykwariatu. Ale klimat opowiadania jest wspaniały, jeszcze nie spotkałam się z opowiadaniem BL, w którym nasi chłopcy poznaliby się w 'składowisku staroci'. Wręcz czułam ten kurz latający wokół i przecinający smugi światła.
    Może rzeczywiście reakcja Mikaela była lekko przesadzona, ale do czego dopriwadziła :3 Kojarzysz mi się właśnie ze szczęśliwie kończącymi się opowiadaniami, niech już tak zostanie :>

    OdpowiedzUsuń
  24. Pomimo że opowiadanie jest jak zwykle piękne napisane, ja znowu mam WIELKI niedosyt :( Jeśli kiedyś byś Luano rozmyślała o jakimś krótkim op. to może o rodzeństwie Jaydena... :D
    Idę do następnego op. *-*

    OdpowiedzUsuń
  25. Ach opowiadanie bardzo mi się podoba .Czasem człowiek potrzebuje przeczytać coś lekkiego i z szczęśliwym zakończeniem.Świetna robota jak zwykle hihi Pozdrawiam, Szyl ^w^

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)