Nyu - to opowiadanie Młody o które pytałaś moja koleżanka pisze. Chce mieć spory zapas, żeby dawać rozdziały regularnie. Poinformuję jak powstanie blog itd.^^
Na
wypowiedziane pytanie obu mężczyznom otworzyły się szeroko oczy.
Zaskoczenie na ich twarzach wyraźnie mówiło, że jeden nie
spodziewał się czegoś takiego usłyszeć, a drugi powiedzieć. Do
tego rozgrzane ciała nie pozwalały zrozumieć tych słów we
właściwy sposób.
Szczególnie
James był w szoku. On nie przypuszczał, że pomoc w wygraniu tego
głupiego zakładu wzbudzi w nim nieistniejące pragnienia. I chęć
wpicia się ponownie w te kuszące i obrzmiałe wargi. Zlizania z
nich smaku. Oszalał, naprawdę oszalał. To był tylko nic
nieznaczący pocałunek. Najlepszy, jaki w życiu przeżył. Tak, a
jakby jeszcze zassać się na jego języku i... Nie, nie wolno mu o
tym myśleć! Do tego bliskość ciała, bioder Adisona nie pomagała
mu w racjonalnym myśleniu. Odnosił wrażenie, że kontrolę nad
sytuacją przejęło jego ciało. Tak nie powinno być!,
krzyczał gdzieś głęboko w sobie. To jest złe!
Cody
bardzo szybko zorientował się, że Jamesa ogarnia panika i złość
na to, co się wydarzyło. Doskonale czuł jego twardą męskość na
swoim podbrzuszu, ale i zdenerwowanie. Zrozumiał, że dla kogoś
takiego jak Harner musi być to wielkie przeżycie. Najlepiej by
zrobił, pozwalając mu odejść, ale wtedy wszystko by przepadło.
Dlatego zacisnął bardziej ręce wokół pleców mężczyzny. Nie ma
mowy, żeby teraz wypuścił go z objęć. Nachylił się do jego
ucha i wyszeptał:
–
Twoje poświęcenie
nie będzie nic warte, jak mnie teraz odepchniesz. Pamiętaj,
zostałeś uwiedziony. Podoba ci się całowanie mnie.
Naszła
go wielka ochota, żeby wybić zęby temu zarozumialcowi Adisonowi,
ale gorący oddech na jego wrażliwej szyi, który pojawił się
zaraz po wypowiedzeniu przeklętego zdania, posłał kolejną falę
żaru w okolice pachwin.
–
Chyba nie tchórzysz.
Pokaż im, że stać cię na całowanie mężczyzny i trzymanie go w
ramionach. – Cody prowokował. Nie potrafił sobie tego odmówić,
jak i jego ust.
–
Zabiję cię. To
twoja wina. – Pochylił się do ucha Adisona. Z boku wyglądało to
tak, jakby go całował. I miał na to wielką ochotę. Co się z nim
działo? Nie chciał tego, a jednocześnie chciał. To wyglądało
tak, jakby dwie istoty w nim zaczęły ze sobą walczyć. Jedna, ta,
co siedziała zawsze cicho, stała się nad wyraz chętna do
zwycięstwa.
–
Nie moją winą
jest, że jesteś taki twardy. Nie oszukuj się, podobało ci się. –
Cody zapewne podnosił jego złość tymi słowami, ale usta same
wypowiedziały te słowa, zanim ugryzł się w język.
–
Ta pewność siebie
kiedyś cię zgubi.
–
A ciebie to. –
Cody delikatnie pocałował jego górną i dolną wargę, tej drugiej
poświęcając więcej czasu. Po chwili possał obie i wypuścił je,
ale nie na długo. Zaraz z powrotem muskał obie wręcz zaczepnie.
Czekał na reakcję mężczyzny.
–
Co ty robisz? –
zapytał wprost w jego usta Harner.
–
A na co to wygląda?
– Kolejne leciutkie muśnięcie. Zaproszenie do kontaktu.
–
Zabiję – warknął
James. Miał dość tej zabawy. Adison chce, żeby on sam chciał go
pocałować i starał się nie myśleć. Będzie łaskawy i mu to da.
Przycisnął swoje wargi do jego, jakby pożerał coś naprawdę
pysznego. Wkradł się językiem do wnętrza ust. Przejechał mocno
po podniebieniu mężczyzny, skierował na boki, zbadał zęby,
dziąsła i pragnął dosięgnąć gardła.
Cody
wysłał swoje zaskoczenie i zarazem jęk prosto w usta całującego.
Gorączka pożądania, jaka go trawiła, tylko się wzmogła.
Ponownie chciał się o niego ocierać. Penis sączył swoje
nawilżające płyny wprost w bieliznę, czyniąc ją mokrą i
klejącą. Jądra bolały od napięcia, jakie im towarzyszyło.
Chciał dojść. Pragnął, aby mężczyzna włożył mu w spodnie
rękę i doprowadził go do końca. Tak niewiele brakowało. Cholera,
sam by to zrobił, gdyby nie nikła, już i tak zanikająca wiedza,
że świadkami całej sceny jest zespół pracowników agencji.
Pragnął zaciągnąć Jamesa do łóżka i kochać się z nim do
utraty tchu. Pocałunek odbierał mu zmysły.
James
wykonał obrót językiem wokół narządu Cody'ego, doprowadzając
do naprawdę głębokiego pocałunku. Przyjemnie mu było męczyć
chłopaka. Adison drżał w jego ramionach i z potrzebą dociskał do
niego biodra. Całą siłą woli starał się nie pchnąć mężczyzny
na stolik, ścianę, cokolwiek i pozwolić mu się ocierać. Wsunąć
udo pomiędzy jego nogi i pozwolić mu je pieprzyć. Przez głowę mu
przemknęło, że chciałby widzieć, jak Cody przeżywa orgazm. Czy
krzyczy, czy też jest cichy. Jak się kocha i jak głęboko potrafi
przyjąć w usta penisa. Dlaczego o tym myśli? Tak nie powinno być!
Nie chce tego! Ale chociaż pragnął się od niego odsunąć, nie
potrafił. Druga, nieznana, część jego osobowości potrzebowała
kontaktu z tym człowiekiem. Z męskim, silnym ciałem. I stałby
tak, mając zamiast krwi gotującą się w żyłach ciecz, twardego
drąga między nogami i chęć zdarcia ubrania z Cody'ego, gdyby nie
ten przeklęty telefon w tle, który zaczął dzwonić i budził na
nowo świadomość. Docierało do niego, jak bardzo się zapędził i
że mają świadków. Zakończył żarliwy pocałunek. Podniósł
powieki i omal nie przywarł na powrót do tych soczystych warg.
–
Wyglądasz, jakbyś
się przed chwilą kochał, gwiazdeczko – szepnął Harner.
Cody
łapał głębokie oddechy, starając się zapanować nad szalejącym
pożądaniem. Z trudem opanowywał rozedrgane ciało.
–
Prawie tak się
czułem. Dlaczego „gwiazdeczko”? – Niech tylko James się od
niego nie odsuwa. Wąskie spodnie może jakoś ukryją jego wzwód,
ale nogi go nie utrzymają.
–
Ponieważ chcesz być
tu naszą małą gwiazdką. Od samego początku. Wybić się na
wyżyny i świecić.
–
Każdy ma chyba
jakieś ambicje. Ty nie masz? – Pytanie zawisło powietrzu.
Pozostało bez odpowiedzi. W końcu sam zdobył się na puszczenie
mężczyzny. I przyjął to z bólem. Naprawdę dobrze się czuł,
będąc otoczony jego ramionami i tak blisko. Teraz chłód wdarł
się niczym mróz w miejsca, gdzie dotykały go ręce Jamesa. Krew,
jaka odpłynęła do jego krocza, zaczęła wracać na właściwy
tor, a oczy i uszy słyszały podniecone szepty kolegów i koleżanek.
Rzucił okiem na Madsona. Siedział przy swoim biurku z szokiem
pięknie wymalowanym na jego obliczu.
James
podążył wzrokiem za Cody'm. Udała mu się zemsta na Harrym. Miał
wielką ochotę powiedzieć, że chętnie już dzisiaj zobaczy go w
sukience, ale wydałoby się, że wiedział o zakładzie. Na Adisonie
też wyszedł mały odwet. Mężczyzna jest wciąż rozpalony. Mógł
się założyć, że jeszcze chwila, a doszedłby od tego ocierania
się. Jeden pocałunek więcej, taniec języków... Stop. To tylko
epizod. Zaraz uspokoi się i zapomni o tym, co się stało. Przesunął
wzrokiem po pracownikach. Patrzyli na nich w szoku. Claudia i Agnes
wyglądały, jakby się śliniły.
–
Wracajcie do pracy.
Nigdy nie widzieliście liżących się facetów? Przedstawienie
skończone. – Ruszył w stronę swego gabinetu. Tam schowa się
przed ich spojrzeniami. Chociaż bardziej chodziło mu o ucieczkę
przed Adisonem. Jego wzrok parzył mu plecy. Inaczej znów weźmie
go...
Zatrzasnął
drzwi i od razu opadł na pierwszy z brzegu fotel. Co to było? Co
się z nim działo? Nigdy tego nie czuł do żadnego mężczyzny.
Jeden pocałunek wzbudził w nim usilne pragnienie zakosztowania
więcej takiej przyjemności? Przecież kocha być z kobietami.
Podniecają go. Faceci odrzucają! To dlaczego czuje to, co czuje?
Czemu coś wewnątrz niego burzy się teraz i wścieka się na
oddalenie od Cody'ego? Przecież wcześniej na pierwszy pocałunek
zareagował przeciwnie, chciał mu skręcić kark, a teraz miałby
ochotę powtórzyć to, co się działo przed chwilą.
Skrył
twarz w dłoniach. Nie pozwoli na takie coś nigdy więcej. Nie
zbliży się do Adisona. Co z tego, że na samą myśl o nim chciałby
go tu zawołać, posadzić sobie na kolanach i wycałować. To nic
nie znaczy! To po prostu głupia reakcja ciała, któremu coś się
pomyliło. Pocałunek, to pocałunek i tyle. A ciało reaguje na
bliskość. To nic nie oznacza. Poza tym, to Adison, do tego
mężczyzna, więc nie ma mowy, aby było coś więcej niż potrzeba
bliskości. Tak, to na pewno to. Dawno nie uprawiał seksu i ciało
chce bliskości.
Tylko
po cholerę ta jego obca mu druga część go w tym myli i woła, że
też jest prawdziwa i że to było coś więcej? Zapomniane
pragnienie.
Zerwał
się z fotela i zacisnął pięści.
Zapomniane
pragnienie.
To
nie może być to. Wtedy to było tylko...
Miał
piętnaście lat, a w tym wieku nie raz się zdarza, że podoba się
własna płeć. Fascynacja własnym ciałem i te sprawy mylą w
głowie. To był tylko epizod. Tamten chłopak po prostu był ładny.
Inny od chłopaków, ale potem pojawiła się ta urocza blondynka i
wrócił na właściwy tor. Do tego tyle nasłuchał się od rodziców
i telewizji, że homoseksualizm jest złem i trzeba go tępić. Nie
chciał być inny. I cieszył się, że czuł tak wiele do dziewczyn.
Uczucia, pożądanie. A tamten epizod fascynacji kolegą wyrzucił z
głowy i zamknął na wiele zamków dopiero rodzące się pragnienia.
Czyżby
Adison teraz te wszystkie zamki pootwierał? Nie. Nie chce tego. To
nie właściwe! Nie potrzebuje tego!
Ręce
mu dygotały ze zdenerwowania. Podniecenie dawno minęło zastąpione
strachem. Musiał pomyśleć. W spokoju. Musiał wiedzieć, kim jest.
I dlaczego wciąż ma ochotę zatracić się w ustach Cody'ego, skoro
kochał kobiety?
~*~*~
–
Brawo, chłopie. Jak
udało ci się zmusić do takiego pocałunku ten sopel, w dodatku
uwielbiający kobiety? – Peter poklepał Cody'ego po ramieniu.
–
Ma się ten urok,
nie? – Puścił oczko kuzynce. Kobieta na pewno miała masę pytań.
I co jej powie? Na większość z nich sam nie znał odpowiedzi.
James zaskoczył go, a potem to był odlot. Nie potrafiąc dłużej
utrzymać się na nogach, usiadł na swoim biurku. Całe szczęście,
erekcja opadła, kiedy patrzył za odchodzącym Harnerem. Najchętniej
to by za nim poszedł i błagał o dokończenie tego, co zaczął.
Ale nie poniży się przed nim w ten sposób.
–
Masz jaja. Naprawdę
zrobiłeś coś, że Harner sam z siebie cię pocałował. –
Claudia była podekscytowana – To było mocne. Sądziłam, że jak
nie skończycie, to zaraz spłoniecie. Najbardziej podniecający
męski pocałunek, jaki widziałam. Lepiej niż w filmie.
–
To jakie ty filmy
oglądasz? – zapytała Agnes z ciekawością.
–
Em... różne i nie
takie, o jakich myślisz. Prawie nie takie – dodała cicho i
zarumieniła się. – To, Cody, twój projekt jest bezpieczny. –
Zmieniła temat. – Natomiast Harry... – zawiesiła głos.
–
Jeszcze nie wiemy,
czy wygrał. – Harry starał się znaleźć coś, aby nie paradować
w sukience i szpilkach.
–
Wygrał, wygrał –
wtrąciła Diana. – Ty tu nie wycofuj się z danego słowa.
Sukienka, sprzątanie. Masz szczęście, że tylko na naszym piętrze.
Byłeś tak pewny siebie, a tu Cody wygrał. Dziś po piętnastej
zmieniasz uniform. Masz? Jak nie, to na dole jest agencja modelingu.
Może wypożyczą nam jakiś strój w twoim rozmiarze. Ósemka będzie
za mała?
–
Zrobię to, ale
najpierw muszę upewnić się, czy Adison nadal tu pracuje.
–
To zapytaj o to
szefa. – Peter położył nogi na biurku. – A może boisz się
tam wejść? – Phi. Ty się boisz. Trzęsiesz portkami, jak
masz pogadać z nim w cztery oczy. – Opuścił krzesło z zamiarem
pójścia do szefa, ale ten wyszedł ze swego gabinetu, zanim Madson
zrobił chociażby półkroku.
–
Wychodzę. Peter,
zajmij się agencją, jak ostatnio. – Miesiąc wcześniej musiał
wyjechać na kilka dni i to Peterowi powierzył kierowanie
HarnerTeam.
–
Szef wyjeżdża? –
spytał Peter.
–
Przez jakiś czas
mnie nie będzie. – Unikał, jak mógł, wzroku Adisona. Pewnie
mężczyzna oskarży go o ucieczkę, ale potrzebował, wręcz
namacalnie potrzebował, go nie widzieć.
–
Ale wróci pan do
czwartku? Jest spotkanie z BeautyCosmetics – rzucił Harry. –
Trzeba przedstawić projekt. Mój jest gotowy, jakby pan Adison...
–
Pan Adison
przedstawi swój projekt. – Dopiero teraz przypomniał sobie o jego
tablecie. Nawet nie zapytał, czy da się naprawić. – Dasz radę?
– Siłą rzeczy musiał unieść spojrzenie na Cody'ego. Mężczyzna
wyglądał już normalnie. Nie był rozpalony.
–
Dam. – Zaskoczyło
go, że Harner odezwał się do niego nie przez per pan.
–
Doskonale. W takim
razie zostawiam wszystko w dobrych rękach.
–
Chwileczkę. –
Madson zagalopował się i złapał Jamesa za nadgarstek. – On tu
nadal pracuje?
James
zawarczał, wyrywając rękę z niechcianego dotyku.
–
Jeszcze raz mnie
dotkniesz, Madson, a oskarżę cię o naruszenie nietykalności
cielesnej.
–
Ale jemu nic pan nie
mówił, kiedy kładł łapy, gdzie popadnie. – Wskazał Adisona.
Harner
pochylił się do twarzy Madsona i wysyczał głosem pełnym jadu:
–
Z nim się
całowałem. Widzi pan drobną różnicę? A może chce pan to samo
zrobić ze mną?
Harry
natychmiast się cofnął, omal nie zderzając się z własnym
biurkiem. W tle ktoś się zaśmiał.
–
Tak myślałem. Pan
Adison nadal tu zostaje. A ciebie, Harry, mam nadzieję, że
zobaczę w nowej roli, jak wrócę. Tydzień to dużo czasu. –
Pomyślał, będąc już w drodze ku wyjściu.
Cody
zeskoczył z biurka i pobiegł za mężczyzną.
–
Niech pan zaczeka!
–
Nie mam czasu. I nie
mów do mnie pan. To dziwnie wygląda po tym, co się wydarzyło.
–
Czyli, żeby przejść
z tobą na „ty”, trzeba wpychać ci język do gardła? –
zrównał się z nim. Pójdzie za nim. Może porozmawiają.
–
Coś w tym stylu.
Dlaczego idziesz za mną? – Stanął przed windą i nacisnął
przycisk przywołania.
–
Uciekasz. Widzę to.
Przestraszyłeś się.
–
Nie mów mi, że się
boję! – Popchnął Cody'ego. – Mogę cię pocałować w każdej
chwili.
–
Nie mówię o tym! –
Skrzywił się, gdy uderzył plecami o ścianę. – Mówię o tym,
że boisz się tego, co poczułeś! Byłeś tak samo rozgrzany jak
ja.
–
Zwykłą reakcją
ciała. – Bogowie, dajcie mu cierpliwość, bo rozszarpie go tu na
korytarzu, po którym przechodzili ludzie i z zaciekawieniem na nich
patrzyli. – I nie mów o takich rzeczach publicznie.
–
Dobrze wiedzieć, że
jestem w stanie doprowadzić się do rozkoszy – walnął prosto z
mostu Cody i wrócił do pokoju, w którym pracował.
Jamesowi
zrobiło się gorąco na te słowa. Odpiął górny guzik koszuli.
–
Do diabła z tobą,
Adison! – Wściekły nie czekał na windę, tylko poszedł w stronę
klatki schodowej.
~*~*~
Godziny
wlokły się niczym ślimak. Cody mógł się założyć, że ślimak
szedł szybciej.
O
nie, koniec z zakładami. Definitywnie.
Pracował,
uparcie starając się nie pamiętać dzisiejszego poranka. Ale tak
bardzo chciał go powtórzyć. Karcił siebie za ochotę na tego
faceta. Nie miał po co pakować się w coś, co nie miało szans. To
wszystko było tylko chwilową słabością do Harnera, wmawiał
sobie. Lecz nawet największa słabość nie mogła doprowadzić do
takiego wrzenia. James był niesamowity, a całował tak, że nogi
się pod nim uginały. Gdyby tylko byli sami, mogliby...
–
Odlatujesz mi,
kuzynie.
–
Pracuję. –
Otrząsnął się z tych niepokojących myśli.
–
To nie twój tablet.
–
Brawo, że w końcu
zauważyłaś.
–
Miałam tonę
roboty. Co się stało z twoim? – Podjechała na krześle. Czasami
tak robiła. Uważała, że jak są koła, to niech się do czegoś
przydają.
–
Zepsuł się. –
Nie będzie jej mówił, dlaczego. – Oddałem go do serwisu.
Naprawa trochę potrwa. Dali mi w zamian to coś. Jest gorszy od
mojego, ale mogę rysować.
–
A co robisz?
–
Wprowadzam poprawki,
które z Jamesem uzgodniliśmy. Facet ma oko. Zobaczył błędy tam,
gdzie ja ich nie widziałem.
–
Z Jamesem. Miło.
Dobrze całuje?
–
Bosko. Jego jęz...
– Cody zorientował się, o co jej chodzi. Zawsze, jak chciała coś
z niego wyciągnąć, czując, że on na ten temat nic nie powie,
zadawała kilka pytań na obojętny temat i gdy się rozpędził,
odpowiadał na wszystko. – Trzeba było je zadać później.
–
I tak wiem, że ci
się podobało. Tylko martwię się o ciebie. – Spoważniała.
–
Czemu? Nic mi nie
jest.
–
Znam cię, Cody.
Jesteś strasznie kochliwy. Obserwowałam cię teraz i wyglądasz
tak, jakbyś wpadł – szeptała. Lepiej, aby inni nie słyszeli, o
czym mówią.
–
Nie żartuj.
–
Zauroczyłeś się
nim.
–
Nie. Wierz mi, nie.
Nie jednym pocałunkiem.
–
To powiedz z ręką
na sercu, że nie masz ochoty, by wziął cię w swoje objęcia,
przytulił.
–
I tak tego nie
zrobi. Prędzej wepcha mi język do ust, niż sam z siebie mnie tak
po prostu obejmie i da czułość. To jest James Harner. Agnes, wiem
to. Facet rani ludzi. Chociaż w domu, jak u niego byłem, okazał
się naprawdę w porządku. Później, bo z początku nie był miły.
–
Rozgadałeś się.
–
Zawsze gadam. To nic
nie znaczy. O kurwa.
Zmarszczyła
brwi i rzuciła okiem tam, gdzie kuzyn patrzył. Miała ochotę
powiedzieć to samo, ale śmiech, jaki wydobył się z jej ust,
powstrzymał ją przez przeklinaniem. Sięgnęła po telefon i
uruchomiła aparat.
–
Harry, masz bardzo
zgrabne nogi. Ogoliłeś? – Claudia wyła ze śmiechu.
Naburmuszony
Madson z wózkiem zawierającym mopy, szczotki i wiadro z wodą oraz
różne płyny wszedł do ich pokoju. Na sobie miał sukienkę, która
opinała jego pierś, ale dzięki dekoltowi mógł oddychać
swobodnie. Dół czarnego stroju był krótki, plisowany i ładnie
układał się na biodrach.
–
Zamknij się,
Claudia, i najlepiej nie patrz.
–
Chłopie, zabraniasz
nam patrzeć? To ty masz lepszą figurę niż ja – rzuciła słowami
Anges.
–
Nareszcie coś
dobrego. Wspaniale się czuję po tym, jak wiem, że wyglądam lepiej
od ciebie. Nie porównuj mnie z kobietą! – syknął.
–
No, no, nie ma
krzyków i obrażania. Bierz się do roboty. Zacznij od kącika
kuchennego, ktoś chyba wylał kawę. – Diana postawiła swój
pusty kubek na szafce.
Cody
podrapał się po głowie. Madson sam tego chciał, więc nie było
mu go żal.
–
Zrobiłaś fotkę?
–
Ha, i to nie jedną.
Zobacz. – Agnes włączyła galerię i pokazała zdjęcia. –
Przesłać ci jakieś?
–
Aha. Będę miał na
przyszłość. – Parsknął śmiechem, gdy Harry pochylił się nad
wiadrem i ukazał swoje uda. – On naprawdę ma zgrabne nogi.
–
No.
~*~*~
Głowa
go bolała od myślenia. Zastanawianie się nad swoim życiem,
przypominanie przeszłości, przywracanie obrazów, gdy był
nastolatkiem, nie pomagało w odpowiedzi na pytania. Wmawiał sobie,
że przestał już czuć usta Cody'ego. Dotyk. Nie działało.
Nieświadomie, co jakiś czas, oblizywał wargi, jakby z nadzieją,
że kropelka smaku Adisona na nich pozostała. Nie było nic, tylko
whisky.
Dygoczącą
ręką podniósł szklankę do ust i upił kolejny łyk alkoholu. Po
cholerę go całował! Ale nie wiedział, że to wywoła w nim burzę,
masę pytań i wątpliwości. Kochał kobiety, więc nie był
homoseksualny. Wiedziałby o tym, ale może...
Nie!
Nawet jakby, to chce być normalny. Nie może być bi. Nie jest nim.
Na pewno nie jest. Nie może być! Zawsze w głowie miał kobiety.
Poza tym chłopakiem. Nic nie było, tylko mu się podobał. Za
bardzo podobał. Za wiele pragnień czuł przy nim.
Zacisnął
powieki tak, że bolały. Od piętnastu lat o nim nie myślał. W
ogóle o sytuacji. Czyżby schował w sobie jakąś część siebie i
o tym zapomniał? Ale jak można by zapomnieć? Nie raz obracał się
wśród przystojnych mężczyzn. Potrafił ocenić ich urodę, ale
każdy hetero tak ma. Chyba. Wątpliwości ponownie szarpały mu
duszę. Czy ludzki umysł, a raczej mózg dzieciaka mógł ukryć
przed nim prawdę? A może w jakiś sposób Adison tak na niego
działał? Byłoby to możliwe? Czemu nikt mu nie odpowie?
Nie
chciał być inny. Nie chciał pragnąć zakosztowania męskich ust i
nie tylko. Przeklęty Cody i jego zakład! Teraz zamiast siedzieć
spokojnie, nerwy i strach go zjadają. Miał trzydzieści lat i nie
wiedział, o co chodzi. Czuł się jak nastolatek odkrywający, że
ma inne pragnienia. A nie chciał ich mieć!
Zostawi
to w spokoju. Przez kilka dni nie wróci do agencji. Powie, że jest
chory. Będzie się trzymał od Adisona z daleka i zdusi w sobie to,
co obudził pocałunek. Da radę. Znajdzie sobie kobietę i zapomni.
Już teraz zacznie. Pocałunku nie było. Pożądania też. Niczego.
Oparł
się wygodniej o oparcie fotela. Siedział w swoim gabinecie, odkąd
wrócił do domu. Chyba długo tu był, bo za oknem nastała
ciemność. Sarah czasami zaglądała. W domu była też niania
dzieci. Poprosił, by została. Miała swój pokój, gdyż czasami
jego wyjazdy zmuszały go do zostawiania rodzeństwa z Chloe. Dziś
nie był w stanie się nimi zająć.
Nagle
drzwi się otworzyły i przez szparę wpadł snop światła. U niego
w gabinecie było też ciemno.
–
James, przyjdziesz
powiedzieć mi „dobranoc”? – zapytała Sarah. Miała na sobie
koszulę nocną. To znaczy, że naprawdę było już późno.
Dziewczynka nie lubiła chodzić wcześnie spać, gdy nie była
zmęczona.
–
Już idę.
Sarah
poczekała, aż brat się do niej zbliży i wzięła go za rękę. Na
wszelki wypadek, jakby chciał znów uciec do tego ciemnego pokoju.
Puściła go dopiero, gdy w swojej sypialni wspięła się na łóżko
w kształcie łodzi. Cały pokój był urządzony, jakby mieszkała
pod wodą i była syreną.
–
Dlaczego jesteś
smutny?
–
Nie jestem. –
Okrył ją kołdrą.
–
Nie okłamuj mnie.
Jesteś. Twoje oczy są smutne.
–
Jestem zmęczony.
–
Wiesz, że jej nie
okłamiesz. – W drzwiach pojawił się Alex. – Zamknąłeś się
tam i udawałeś, że nie istniejesz.
–
Musiałem coś
przemyśleć.
–
I rozwiązałeś
sprawę? – spytała Sarah.
–
Tak. Sądzę, że
tak. Śpij już. – Pocałował siostrę w czoło. Wyłączył
lampkę nocną. W zamian uruchomił niewielki projektor. Rozpraszał
on mrok, a na sufit rzucał obrazy z bajki o Małej Syrence.
Przeszukał całe miasto, żeby taki znaleźć. Mała zasypiała przy
nim spokojnie.
Wstał
i przystanął. Alex patrzył na niego nieufnie. Wyszli na korytarz.
–
Nie rozwiązałeś
sprawy. James, masz znów jakieś problemy z kobietą?
Och,
jakby takie miał, to byłby w siódmym niebie.
–
Nie. Nie tym razem.
Po prostu potrzebuję odpocząć od pracy. Idź spać.
–
Nawet nie chcesz się
ze mną kłócić. Coś jest nie tak.
–
Dam sobie radę,
Alex. Pójdę się już położyć.
–
Jest dziesiąta.
Zazwyczaj siedzisz do północy.
–
Alex, mówiłem, że
jestem zmęczony. Odrobiłeś lekcje?
–
Tak.
–
To dobrze. A
słuchaj, masz dziewczynę?
–
Tylko nie zaczynaj z
bezpiecznym seksem. Nie mam dziewczyny.
–
Chłopaka?
–
Nie! Faktycznie coś
ci się w głowie pomieszało! Ty mnie pytasz o chłopaka? Ty? Dobre
sobie. – Alex machnął ręką i odszedł.
Czyżby
źle wypowiadał się na temat homoseksualizmu w domu? Starał się
tego nie robić i dzieciom zostawić decyzję na ten temat.
Faktycznie
potrzebuję snu. Jutro będzie inne.
~*~*~
Nie
potrafił zasnąć. Wciąż myślał o Jamesie. O tym, że jutro go
zobaczy. Wspominał każdą sekundę tego gorącego pocałunku, za
każdym razem starając się odczuwać to, co wtedy, ale choćby jego
wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach, nie był w stanie
odtworzyć wszystkiego. Smaku, zapachu, siły ramion. I to bolało,
ponieważ zostało mu tylko to. Przecież już nie zbliży się tak
do Jamesa. Nikła nadzieja. Głupi zakład! Głupi pocałunek! Głupi
on!
Uderzył
pięścią w poduszkę i wtulił w nią twarz, gdy pod powiekami
zapiekły go łzy.
Nie
będę płakał. James reagował na mnie. Nie wmówi mi, że nie! Ale
co z tego? Nie będę się pchał tam, gdzie mnie nie zechcą.
Zawsze
tak było. Z ponurymi myślami w końcu zasnął.
~*~*~
Skórę
pokrywał pot. Pierś unosiła się szybko. Prześcieradło kleiło
do ciała, a wargi przygryzały poduszkę. Jęki wydobywały się z
ust śpiącego Jamesa. Jego erekcja wbijała się w materac łóżka,
rozbudzona przez senne obrazy. Niechciane obrazy.
Cody.
Usta. Smak tego mężczyzny. Jego twardy penis tuż przy nim. Mocne
ciało w jego ramionach.
Dalej
było coraz gorzej.
Dwa
ciała złączone ze sobą. Krzyki, napięcie wprost bolesne. Słowa
pełne pragnienia. Rytm. I uwolnienie z okowów.
James
krzyknął wstrząsany własnym orgazmem. Otworzył w szoku oczy.
Wszędzie była tylko nieprzenikniona ciemność. Było mu gorąco.
Czuł się spełniony. Kiedy poczuł, że spodnie od piżamy są całe
w jego spermie i przypomniał sobie obrazy, które to wywołały,
poczuł zażenowanie, że w tym wieku był w stanie tak dojść, a
jednocześnie ból. To stało się wbrew niemu. We śnie byli on i
Cody. Razem. I wiedział, co robili!
Po
pokoju rozniosło się ciche:
–
Nie.
niezłe urządzili przedstawienie :D. och, i jak im się podobało.. niech wiedzą, że mi też się podobało! :D
OdpowiedzUsuńJames i te jego wątpliwości.. chociaż w sumie co mu się dziwić. hm.. w wieku piętnastu lat odzywały się w nim zapędy homo? ok! super :). więc.. w sumie przez to ma trochę łatwiej z ogarnięciem sytuacji, tylko że on tego nie widzi. a szkoda, bo się niepotrzebnie męczy.
Harry, dobrze Ci tak!
Cody.. no ale on się chyba serio nie zakochał, co? to by było.. niefajne. tak, niefajne, bo nastawienie Jamesa do tego wszystkiego nie jest pozytywne.
ha! spuścił się przez sen, śniąc o seksie z Codym. dobrze mu tak! :D
Ay
O tak... mrrrr... Luanko żebyś ty wiedziała jak te twoje opisy pocałunków na mnie działają...
OdpowiedzUsuńDobra - czas się otrząsnąć.
W każdym razie Ci dwaj są stworzeni do całowania się nawzajem! Oby jak najczęściej. Jamesa mi ciut żal - szkoda, że rodzice takie rzeczy mu wbijali do głowy, ale teraz gdy spotkał swoją gwiazdeczkę na pewno uda mu się z tych myśli oswobodzić. Mam tylko nadzieję, że w swojej frustracji Cody'ego nie zrani (a przynajmniej nie za bardzo :D)
Dzięki za info o Młodym - przypomnij koleżance, że niektórzy tu nie zapomnieli i czekają z niecierpliwością :)
a mnie się wydaje... że skrzywdzi i to bardzo... już widzę jak Cody wraca z nim na Pan sam z siebie i jak składa wymówienie na biórko zdziwionego szefa... Jestem wręcz święcie przekonana że James wyładuje się na nim... i go skrzywdzi... zanim będą razem.
UsuńNie no, że skrzywdzi go wcześniej czy później to nie wątpię, ale mam nadzieję, że z okazji odkrycia nowej strony siebie nie rozjedzie go tak od razu.
UsuńNa razie obstawiam ciekawość i niezobowiązujące próby
Nyu. Wiem, że czekacie. Piszę, piszę. Chociaż od miesiąca, nawet nie tknęłam "Młodego". Ale nie dlatego, że nie chciałam. Moje studia są dość męczące i obszerne. W sobotę i niedzielę mam ostatnie dwa egzaminy i mogę się zabrać za młodego na spokojnie :) Problem jest taki, że siedze od rana do nocy nad nayką a i tak ilość materiału jakimś dziwnym cudem się nie zmniejsza. Psychologią górą ^^
UsuńNie no - spokojnie poczekam, ale przypomnieć się co jakiś czas należy :)
UsuńPowodzenia z egzaminami.
Luano jesteś geniuszem!
OdpowiedzUsuńWiem szalenie się powtarzam ale po prostu uwielbiam Twoje opowiadania.
Podobają mi się trudne relacje między Codym a Jamesem i to rozważania jamesa.
Nie sądziłabym, że ktoś taki jak on mógłby mieć w przeszłości jakieś kontakty z mężczyznami.
Nie wyglądał na takiego faceta a wszystko było jakby dla niego nowością a tymczasem proszę niespodzianka.
Aż niecierpliwie oczekuje ciągu dalszego jak rozwiążesz to wszystko.
I czyżby Cody jednak się zakochał?
To by dopiero było nieźle.
I podoba mi się że nazwał Codiego "gwiazdeczką" pasuje do niego dokładnie jak to określił.
Pozostaje jedynie czekać na ciąg dalszy bo tylko zaostrzyłaś mi pazura.
pozdrawiam;*
Po ocenach widzę, że rozdział ekstra ;3 Przeczytam wieczorem, na pewno. Teraz jest jasno, a ja muszę mieć klimat i rozkoszować się rozdziałem. xD Ostatnio odnawiam znajomości z Twoimi pozostałymi dziełami. ;3 Uzależnienie po prostu! <3
OdpowiedzUsuńHahahaahaahahaaha dobrze tak Harremu, piękny rozdział!
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Cody'ego bo to taki fajny chłopak, biedaczysko musiało sie zakochać. Mam nadzieje że James zrozumie że homoseksualizm nie jest zły, i pokocha Cody'ego. Bo oni zasługują na szczęście!!!
Proszę, niech oni będą razem!!!
Pozdrawiam.
P.s. chce kolejny rozdział!
Awww... Nie mogę się doczekać, następnego rozdziału xD
OdpowiedzUsuńPanów do siebie ciągnie i mieli problemy z odklejeniem od siebie łapek ;3
Luano, jesteś genialna! Twoje opowiadania tak wciągają <3
Nie sądziłam, iż Jamesowi podobał się kiedyś, jakiś chłopak. No ale teraz ma Codiego ^^ Mężczyzna musi w końcu zrozumieć, że bycie innym nie oznacza, byciem gorszym.
Agnes od razu wyczuła, że z Codym coś się dzieje, szkoda, że z Jamesem nikt o tych sprawach nie porozmawia. Powinien z kimś porozmawiać, bo inaczej coś spieprzy.
Madison, ten cham przegrał! I musiał przebrać się za kobietę! Ach ten szok musiał być piękny ♥ Mam nadzieję, że James zobaczy go w tym słodkim przebraniu <3
Nie mam pojęcia co Ci jeszcze napisać (tyle emocji wywarł na mnie ten rozdział, oczywiście wszystkie pozytywne xD). Tak więc zakończę w tym momencie swój skromny podpis.
Pozdrawiam, życzę weny i z niecierpliwością oczekuję ciągu dalszego ^^
Hej :D Eh jak to miło jest czekać, jeśli wie się, że dostanie się coś dobrego :D
OdpowiedzUsuńNiezły rozdział, ale w następnym chcę ich razem... ^w^
''Musiał pomyśleć. W spokoju. Musiał wiedzieć, kim jest. I dlaczego wciąż ma ochotę zatracić się w ustach Cody'ego, skoro kochał kobiety?''- Musiał dowiedzieć się. Czy tak nie brzmiałoby lepiej?
''– Zwykłą reakcją ciała. ''- zwykła <-- Literówka.
'On naprawdę ma zgrabne nogi.'- och czy tylko ja widzę w tym zdaniu podtekst? XD nie no dobra, też chcę popatrzeć sobie na ładne nóżki.. eh..
No więc milutko, ale gdy oni są razem, jest jeszcze lepiej ^w^ i nie chodzi mi tylko o seks, żeby nie było XD
Dobra, pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały.
łeee krótkie. Zamęczę się, czekając na nowy rozdział do wtorku... I pewnie teraz James bedzie na siłę próbował sobie znaleźć kobietę. Tylko nie to... Mam nadzieję, że on szybko będzie pragnął Cody'ego i jakoś nie przed końcem samym się zejdą... Ale to marzenia ściętej głowy... kolejny tydzień tortur...
OdpowiedzUsuńps.. uwielbiam jak na Cody'iego James mówi gwiazdeczka. Chętnie poczytam jak go tak nazywa i jak go tuli w ramionach:)
OdpowiedzUsuńDla mnie najlepszy fragment był, gdy Harry się przebrał w sukienkę. ;D
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona postać: Sarah. Zdecydowanie :D Cody'ego dalej mi szkoda jak diabli, a co do James'a to zachowuje się naprawdę jak nastolatek. Wypiera "problem" zamiast się na spokojnie i jak dorosły facet zastanowić. Jest tchórzem, skoro postanowił w tak dziecinny sposób unikać Adisona :/ Madson w sukience... Buahahaha. A co do sceny pocałunku, to miód, maliny i orzeszki. Kocham.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;**
Harry w sukience, hahah, urocze. XD Tak przypuszczałam, że James teraz będzie się bał tego co poczuł i próbował wyrzucać to ze swoich myśli. Ale to będzie naprawdę trudne skoro Cody go nawet w snach nawiedza. XD A Cody się teraz smuci, biedactwo. Mam wrażenie, że Alex też jest gejem. XD
OdpowiedzUsuńO kurwa! Czytam sobie spokojnie poprzedni rozdział, wiedziałam, że coś namieszasz, nie byłabyś sobą gdybyś tego nie zrobiła i trach! James wywala na zbity pysk tę zdzirę i zgadza się na zakład. BOMBA! Czytam kolejny i co!? Wręcz się rozpłynęłam przy tej scenie. Gdybym tam była pewnie śliniłabym się razem z Claudią i Agnes *Q* Ok, zakład wygrany. Super! Ale Madson w sukience mnie rozwalił. Gdyby nie oparcie krzesełka wylądowałabym na ziemi ze śmiechu *na samo wspomnienie sceny zanosi się masakrycznym śmiechem...*
OdpowiedzUsuń*5 minut później*
James... zwiał. Czyli zrobił to co większość ludzi jak się boi. Zwiał i postanowił się nie pokazywać w firmie parę dni. Tchórz =_= Ok, wybaczyłam mu kiedy się dowiedziałam, że to nie jest jego pierwsze relacja męsko-męska(ale zaraz potem znów stwierdzałam, ze jest tchórzem. Wiem, wiem, Jestem zła.) A tak wg, siedzę sobie, czytam rozdział i myślę sobie "hm... ciekawe co by się stało gdyby okazało się, że Alex jest gejem i ma chłopaka..." bach, chwilę potem czytam "Nie! Faktycznie coś ci się w głowie pomieszało! Ty mnie pytasz o chłopaka? Ty? Dobre sobie." ~.~ Ok, Lu spokojnie, w końcu jesteś na blogu Luany, tu wszystko jest możliwe...
No i ostatni fragment. Wiedziała, że się tym zakończy, ach! Jak ja uwielbiam takie wstawki. Muahahahhahaha, tak, 30-latkei i mokry sen. To jest to, co tygryski lubią najbardziej.
Co do dalszych części i rozważań, jak, albo czy w ogóle go James skrzywdzi, nie będę się wypowiadać, chociaż mam parę teorii. Zobaczymy czy dobrze się domyślałam :9
PS. żeby nie było. czytam reglanie, na to nie ma bata, nie wytrzymała bym dłużej niż to potrzebne, a jeśli chodzi o komentowanie, bo będę to robić co jakieś 2-3 rozdziały, jak będzie się akcja rozwijała ^_^ Wybacz starej Lu, ale nie zawsze mam czas i wenę żeby jakiś porządny komentarz sklepić. Bo jakoś nie wypada żebym ja, stary wyjadacz, zostawiała komentarze "Rozdział jak zwykle zajebist**, nie mogę się doczekać następnego."
Matko święta, jak zwykle jojczę, heh. Do następnego *macha Luanie łapką na pożegnanie.*
Harry i jego zgrabne nóżki robią karierę xD
OdpowiedzUsuńteż mam dziwne wrażenie, iż Alex jest gejem.. no fajnie by było :D
a James i jego sen, fiu fiu fiu no ładnie ^^
wgl cudnie i tylko czekam na więcej! <3
Dokładnie czuje, że Alex jest gejem! Może to pomoże Jamesowi, w odkryciu siebie. Mam tylko nadzieję, że nawet jak James skrzywdzi Cody'iego to nie znajdzie sobie nowej laski. Ale ciekawie by było też, gdyby ktoś zaczął zarywać do Cody'iego i próbował jawnie zabrać go Jamesowi z przed nosa... może wtedy by się obudził, jaki skarb chcą mu odebrać! :)
UsuńO... o ja... O kurna...
OdpowiedzUsuńPisałam, że poprzedni rozdział mnie rozpalił... Z perspektywy czasu i przeczytania tej notki wycofuję się z tych słów. Wtedy był ogień, a teraz pożar. Nie wiem, jak Ty to robisz, ale nie wahaj się powtarzać. Będę miała krótkie spanie, ale długą noc... ;3 I powtórki gestów chłopaków w mojej głowie ;3
Kolejny pocałunek, gesty, siła i natężenie doznań spokojnie zrobiłyby z moimi nogami to samo - zresztą i tak cieszę się, że siedzę, bo na wstanie nie mam co liczyć przez najbliższe chwile.
"Przyjemnie mu było męczyć chłopaka." - haha XD James, James... Kto tu kogo bardziej wymęczył? XD Zbereźniku jeden. xD Kto tu myśli o Codym, mówi o Codym i (!) śni o nim? Taa, Adison wypełnia mu całe jestestwo i to jest mega fajne!
"– Wyglądasz, jakbyś się przed chwilą kochał, gwiazdeczko – szepnął Harner." - oż w mordę no! *_* Rozkochał mnie tym określeniem.
"Claudia i Agnes wyglądały, jakby się śliniły." - Luanko, nikt z czytelników nie dziwi się dziewczynom. Mój brat mi powiedział, że mam zboczony wzrok i uśmiecham się dziwnie. Przeczytałam mu fragment, to zwiał z pokoju. XD
"Nie pozwoli na takie coś nigdy więcej." - a pff. xD W śnie przegrał, to i na żywo opadnie z sił. Póki co zapiera się, jakby go ktoś chciał ze skóry obedrzeć... a to przecież on mógłby drapać plecy Adisona... Rozpalać każdą komórkę ciała... I dzieci go lubią. XDDD
"Tamten chłopak po prostu był ładny." - O! Bardzo fajny wątek. Ładnie opisany, z zaskoczenia. Jakby tu napisać... Rodzinnie w podobnym wieku określa się orientacja. ;P
"James zawarczał, wyrywając rękę z niechcianego dotyku." - ahahaha! XD Harry, łapki precz. Łokieć należy do Cody'ego. Ma certyfikat i musisz się z tym pogodzić. No jeszcze czego, żeby chciał konkurować z Adisonem o względy szefa... Kolejny zakład? XDDD
"Sięgnęła po telefon i uruchomiła aparat." - Kocham Agnes. XD Mogłaby przesłać zdjęcie Jamesowi.
"On naprawdę ma zgrabne nogi." - podobały się Agnes... Ale widziałabym go z facetem. Jak raz zakosztuje się w przebierankach, to chciałoby się więcej, a na takie coś pozwoliłby rosły seme z pożądaniem w oczach. I Harry przepadłby z kretesem. Nie, ja mu dobrze życzę. XD
"Będzie się trzymał od Adisona z daleka i zdusi w sobie to, co obudził pocałunek." - tak nie może być, bo Madson wyczułby spisek, unieważniłby zakład i zabawne zdjęcia nie robiłby już takiej furory. Na to pozwolić nie można!
Alex kompletnie mnie zaintrygował. ;3 Raz, że jego pytanie o problemy z kobietami (i komentarz Jamesa w myślach) było ekstra, a dwa... Ładnie i nie gwałtownie zareagował na wypytywanie go o posiadanie ukochanej osoby. Na miejscu Jamesa nie zdziwiłabym się, gdyby Alex wolał facetów. W końcu braciszek fundował mu tyle różnych kobiet w domu (jeśli były takie jak Bazyliszek, to już w ogóle), że dziwnym byłoby, gdyby nie miał kobietowstrętu. xD
Rozdział palce lizać! Klimat był ;3 Niecała godzina czytania **
Zacznę jak większość swoich komentarzy xD
OdpowiedzUsuńZnów przeczytałam Muzykę. ;P
I dochodzę do wniosku, że pod względem zobaczenia się z rodzicami (jacykolwiek byli), Mikołaj i Haruś są podobni. xD Zawsze mają nadzieję, że przez lata separacji jednak coś się zmieniło.
Oczywiście, że Mikołaj należy do Kubiaków. Przecież nawet nie nazywa się ich nazwiskiem - fakt, że został adoptowany, więc i zmienił nazwisko, ale chodzi mi o to, że nie asymiluje się z tamtą rodziną. Hm, oni są dla niego jak schronisko. Zaopiekowali się na czas oddania do prawdziwej rodziny.
Haha, Radek jeszcze wbije szpilę w Darka xD Mimo wszystko ma sentyment do Mikołaja... jakiś głębszy sentyment, więc jednocześnie nieco kształtując sobie ukochanego, sprawia, że Darek zaczyna nareszcie myśleć (już się go nie boi xD) Radek owinął sobie Darka jak kosmyk włosów wokół palca. xD
Żebyś wiedziała, kochana. xD Darek musi być kreatywny, bo raz uruchomiony mechanizm u Miki sprawia, że maszyna się rozpędza. Azjata nie jest wymagającym kochankiem, ale nie pogardzi dobrze podjętą inicjatywą. xD
******
Powrót do przeszłości, hehe xD Sarah jest cudowna. ;3 Naprawdę niekiedy mam ochotę błagać Cię, żebyś wysłała mi wszystkie rozdziały, bo już, już chciałabym wiedzieć, co się stanie. ;P Uch, a już zwłaszcza 19 lutego... Ja będę w szkole (podobno wtorki będą najcięższe), a tu czekać będzie rozdział... I myślisz, że skupię się na zajęciach? XDD
Haha xD Palikot i córka Tuska. xD Hmm, sprawdź sobie w statystykach, jakie kraje odwiedzają Twojego bloga. ("Odbiorcy") xD Ja byłam zszokowana Stanami Zjednoczonymi. xD Ale dzisiaj przeżyłam chwile grozy... Chyba widziałaś w tej krótkiej notce. Buszując po internecie znalazłam kilka wpisów podobnych do moich, ale z innych dni.
Kochana, pożar może wybuchnąć, bo będą same korzyści - może spotkam dawną miłość (strażaka), a poza tym straż pożarną mam dwa domy od siebie. xD
Haha, no nie wiem, czy brat by czytał. xD Kiedyś kazałam mu zbetować rozdział, to mnie potem mordował spojrzeniem. xD
Ech... wiesz, że szkoda? xD Harry z facetem... mmm ;3 Chociaż Agnes nie jest taką delikatną kobietą. xDD Bez urazy dla niej, oczywiście. xD
Alex... mmm ;3 Młodsza wersja Jamesa... ;3 Dwóch takich w jednym domu. W JEDNYM domu, rozumiesz? To jak... trafić totka i odkryć mapę skarbów. xD
o dołączam się do podania o wszystkie noty od razu xD chociaz to by była kupa szczęścia. Oj torturujesz nas Luano. I to bardzo.
UsuńI co byście potem czytali, jakbym wszystko od razu dała? Przyjemność trzeba dawkować. :DD
UsuńDawkować! Ale bez przesady! to są katusze!!! xD
UsuńLuana - dziś Tłusty czwartek, moze dodzsz kolejny rozdział tego cudownego opowiadania. Twój fan i miłosnik Twojej tworczosci
OdpowiedzUsuńElli Hard
Jeszcze byś się przesłodził za bardzo. Pączki i rozdział to duża dawka. Dam go jednak we wtorek. :D
UsuńJa tam mam dużą tolerancję na cukier :D Z chęcią się przesłodzę :D
UsuńLuana - lubie pączki i twoje opowiadania. Nigdy nie mam dość słodyczy. Bądź szczodra i nie żaluj swoim fanom. Dodaj jeden rozdział w prezencie. Twój fan i miłosnik Twojej tworczosci
UsuńElli Hard
Jednak co za dużo to niezdrowo.^^
Usuńale na walentynki? Oh... mam nadzieję, że już będzie jakiś gorący romans między nimi ;)
UsuńWitaj,
OdpowiedzUsuńrozdział jest cudowny, poznajemy trochę bliżej Harnera (chodzi mi oczywiście o to, że miał kiedyś epizod z chłopakiem). Bardzo mi się scena jak Madson chcąc się dowiedzieć, czy Cody nadal pracuje to złapał go za nadgarstek, a ten się wyrwał i zaczął na niego warczeć, że jak jeszcze raz to go oskarży o naruszenie nietykalności cielesnej. No i jeszcze jego odpowiedź, dlaczego Cody mógł: „Z nim się całowałem. Widzi pan drobną różnicę? A może chce pan to samo zrobić ze mną?” boskie po prostu boskie. Harry w sukience to musiał być naprawdę wspaniały widok... Sen Jamesa cudo, nawet jego podświadomość nie może zapomnieć o Codym ;]
Weny, weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Może po prostu serwery im padły, ale ostrożności nigdy za wiele.
OdpowiedzUsuń***
Przychylam się do poprzedników, z małą różnicą - dziś jeszcze jest tłusty czwartek, ale jutro trzeba by spalić kalorie... chociażby przez patrzenie na wysiłki Adisona i Jamesa! XDD
:* Buziak się należy za dobre pomysły :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMoże na tłusty czwartek nie. Ale na walentynki chętnie by sie 8 rozdział przeczytało. Wiesz, w końcu święto kupidyna i te sprawy xD
OdpowiedzUsuńNyu - trzeba popierać A! xD Oj tak - w końcu szablon jest walentynkowy - kwiaty, miła kolorystyka kojarząca się z miłością... W sam raz dla spragnionych wrażeń par i oczekujących na swą miłość singli. Noo, ja należę do tych drugich, więc radością samą w sobie będzie patrzenie/czytanie o uczuciu innych, czyli naszych szanownych panów ;3
OdpowiedzUsuńU mnie rozdział, hehe xD
Ja tam pod każdym nadprogramowym rozdziałem z chęcią się podpiszę oboma rękami :D
UsuńLuanko - co ty na taki prezent? :)
Popieram, popieram, naprawdę z. Chęcią przeczytałabym dodatkowy walentynkowy rozdział, bo u mnie na prywatne uniesienia miłosne się nie zanosi, tak wiec pozostaje mi poczytaćczytać o cudzych. Pozdrawiam*IVE
OdpowiedzUsuńu mnie to samo! także dokładnie to samo myślę!
UsuńNadprogramowy nadprogramowym, ale ja już nie mogę się doczekać tego programowego
OdpowiedzUsuńLUBIĘ TO! XDDD
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńLuano zrób to dla nas i zrób nam prezent na walentynki w postaci 8 rozdziału... ja już nie mogę sie doczekać jutra:)
OdpowiedzUsuńCo do walentynek dowiecie się jutro. :DD
UsuńZła kobieta z Ciebie!
UsuńAno zła. :D
Usuńmęczysz xD
OdpowiedzUsuńLubię męczyć. :DD
UsuńWiemy o tym i to aż za dobrze -.-
UsuńZlituj się odświeżam stronę co 5 minut...
OdpowiedzUsuńNiedługo będzie rozdział. Beta go sprawdza. :D
UsuńHej,
OdpowiedzUsuńwspaniale, coraz bardziej poznajemy postać Harnera i jego przeszłość.... Harry w sukience to musiał być naprawdę wspaniały widok... a ten sen Jamesa cudo, nawet jego podświadomość nie może zapomnieć o Codym ;]
Dużo weny życzę...
Pozdrawiam serdecznie Aga