12 marca 2017

Pod błękitnym niebem (Buntownik 2) - Rozdział 8

Hejo, Kochani w czwartek i piątek odbyłam bój z moim laptopem. Ostry bój. Taki bój, że przez pół dnia z nerwów ryczałam. W czwartek wymyślił sobie, że przy uruchomieniu wykasuje mój profil i na tym który mam, uruchomi wszystko od nowa. Czyli postanowił, że jestem jego nowym użytkownikiem, utworzył mi nowy pulpit (łaskawca), kasując wszystko to co było na starym (miałam sporo prywatnych plików, ale i też zapisane pomysły do opowiadań), które straciłam (tak to jest jak się ma lenia i nie zrobi kopii), ledwie odzyskałam dostęp do blogów, sponiewierał kilka programów, pomęczył parę innych rzeczy, usunął mi wszystkie "sejwy" z moich gier, no bo jak nowy użytkownik to nowy. Po co zachować coś starego. No i teraz jako tako działa. Dopóki mu nic nie odbije. Po raz kolejny tego roku. Wirusów nie mam i innych badziewi też. Po protu staruszek chce iść na emeryturę (lub marzy mu się wylądowanie na ścianie po którymś jego szaleństwie). 
Po co to piszę? Sprawa jest taka, że nie wiem kiedy będzie jego koniec, sam siądzie albo go rozwalę. To może być za miesiąc, za rok, za dwa. Jeżeli go stracę nie będę mieć na czym pisać, publikować, może i zniknę. Oby nie. Kiedyś kupię nowy laptop. Tak, kiedyś. Jak mnie będzie na to stać. Bo to czego chcę, kosztuje majątek. Dla mnie to majątek. Wiedzcie jednak, że cokolwiek będzie to w razie czego będę pisać w zeszycie, a kiedyś wszystko przepiszę. Kiedyś. Jeżeli będzie na czym. W każdym razie gdyby w przyszłości nie było nowych rozdziałów to znaczy, że ja albo laptop wysiedliśmy. :D Co się nerwów przez te dni najadłam to moje. Trzymajcie kciuki, aby wszystko było dobrze. 

Zanim pozwolę Wam przejść do czytania rozdziału (pewnie już go przeczytaliście :D) to informuję, że Silencio opublikowała ostatni tom Nissaia, którego można kupić tutaj: Klik

Zapraszam na rozdział i dziękuję za komentarze. :*



Kolacja składająca się głównie z owoców dłużyła się Kamilowi niemiłosiernie. Owszem, podobał mu się taki wieczór, rozmowa, smaczny posiłek, ale dlaczego Szymon zwleka z najważniejszym punktem tej nocy? On tutaj szaleje z chęci dotknięcia go, a partner urządza im randkę zamiast zabrać go do pokoju. Tak, to była najprawdziwsza randka. Nie mogli się na nią wybrać rano? Jego libido szalało z niecierpliwości. Mógłby przysiąc, że Szymon miał z tego powodu satysfakcję. Dobra, przyznawał, że oczekiwanie wzmaga apetyt, ale jego skromnym zdaniem limit czasowy skończył się dobrą chwilę temu. Miał dwadzieścia lat, gorącego faceta u boku i chciał się pieprzyć.
Wysunął do przodu stopę i trącił nogę Szymona. Mężczyzna uniósł prawą brew. Kamil uwielbiał gdy to robił, podobnie jak to, kiedy usta układały się w zadziorny uśmiech. Skurczybyk. Doskonale wiedział jak to wszystko działa na Kamila i jeszcze go podkręcał.
– Co tam, kotek?
– Kotek? – Pochylił się nad stolikiem, na którym stały talerze z ich lekką kolacją i kieliszki z wodą. – Zabierzesz mnie w końcu na górę czy mam urządzić tutaj przedstawienie?
Znajdowali się w niewielkim pomieszczeniu barowym należącym do motelu – gdy Kamil zobaczył dość duży piętrowy budynek, przyszło mu na myśl, że śmiało można by go nazwać niewielkim hotelem. Obok, w dużej sali restauracyjnej, trwało Sylwestrowe przyjęcie, ale kilku gości spędzało spokojnie czas w tym kameralnym miejscu.
– Zależy jakie by ono było. – Bieńkowski bawił się z nim. Sam zresztą też się tym nieźle nakręcał.
– Takie, że lepiej, aby nikt tego nie widział. Mam publicznie rozkazać ci paść przede mną na kolana i possać co nieco? A może wolałbyś polizać coś innego? – szepnął Kamil. Zmusi go do ruszenia czterech liter.
Szymon niemal warknął na te słowa. Podniecały go.
– Oczekiwanie wzmaga apetyt – powiedział, wsuwając do ust kawałek ananasa.
– Chwilę temu pomyślałem o tym samym, ale zaraz padnę z głodu.
– Częstuj się. – Szymon wskazał na ich kolację.
– Drań. Nie tego jestem… głodny. Chcesz, abym wziął z recepcji klucz do naszego pokoju i poszedł się zabawić sam ze sobą? – mówił cicho, żeby inni goście go nie usłyszeli.
– Chciałbym to zobaczyć.
– A nie chciałbyś dotknąć? – Kamil zagryzł dolną wargę, wiedząc jak to działa na Szymona. – Wypierzyć mój… – zawiesił głos.
– Niech cię… – Bieńkowski wyprostował się, a po chwili wstał. – Chodź. Romantyczny wieczór zostawimy na kiedy indziej.
– A kto mówi, że jego dalszy etap nie może być romantyczny?
Szymon obrzucił gorącym wzrokiem Kamila, po czym pochylił się do jego ucha.
– Romantycznie, kiedy będę cię pieprzył? Wątpię.
– A kto mówi, że ty mnie?
– Ja. – Ruszył ku wyjściu z restauracji. Skierował się do recepcji, by wziąć klucz. Już wcześniej się zameldowali i zostawili rzeczy w pokoju.
– Przekonamy się – zamruczał pod nosem Kamil.
Poszli razem na górę. Obaj byli zbyt zaaferowani tym, co się będzie działo, by zwracać uwagę na to jak urządzono motel. Ważne dla nich było to, że miał bardzo grube ściany. Weszli do pokoju. Kamil, słysząc zamykanie drzwi i zgrzyt klucza w zamku, odwrócił się w stronę Szymona. Mężczyzna wyglądał jak drapieżnik czający się na swoją ofiarę. Zarzycki nie miał wątpliwości, że to on jest tą ofiarą. Chciał go właśnie teraz.
Zanim Kamil cokolwiek zrobił, Szymon w dwóch krokach był przy nim, złapał go za ramiona, odwrócił i popchnął na ścianę przodem, przyciskając się do niego. Jedną nogę wsunął pomiędzy jego uda. Kiedy Kamil wysunął ręce do tyłu, chcąc go dotknąć, złapał jego nadgarstki i przyszpilił je nad głową do ściany.
Dwudziestolatek zdławił jęk, kiedy wilgotny język polizał go po uchu, a biodra Szymona docisnęły się do jego pośladków. Zrobiło mu się gorąco.
– Trzymaj je tak w górze i nie waż się ruszyć. Dobrze?
– Tak. – Oblizał spierzchnięte usta. Oparł czoło o ścianę. Miał za sobą podniecającego, rozgrzanego, silnego faceta i bardzo mu to odpowiadało. Szymon szybko pozbył się jego górnego ubrania. Niecierpliwe dłonie zniknęły nagle, ale mężczyzna nie odsunął się. Dźwięki, które docierały do uszu Zarzyckiego, nie były możliwe do rozszyfrowania. Kamil nie mógł się obejrzeć, ruszyć, by sprawdzić co się dzieje, ale zrozumiał wszystko, gdy ciepła skóra klatki piersiowej Szymona złączyła się z jego plecami.
Zwinne palce odnalazły klamrę paska, który po chwili został odpięty. To samo stało się z guzikiem i zamkiem eleganckich dżinsów młodszego z partnerów. Szymon wsunął dłonie pod ubranie, zaciskając palce na wystających kościach biodrowych.
– Tak bardzo cię chcę. – Pokąsał miejsce tuż pod uchem chłopaka. Obsunął mu spodnie wraz z bielizną aż na uda. Ponownie przycisnął się do niego. Pomasował brzuch Kamila, kierując się wzdłuż pachwin w stronę lekko pobudzonego penisa kochanka. Wziął go w dłoń. Poczuł, jak chłopak napręża wszystkie mięśnie. Palcami drugiej dłoni objął jego jądra. Całował go po karku, napierając kroczem na jego tyłek.
Kamil przymknął powieki. Zgiął palce, jakby chciał wbić je w ścianę, żeby się czegoś przytrzymać. Podobało mu się to jak partner go trzymał, dotykał. Pchnął pośladkami w tył. Zakręcił nimi. Szymon natychmiast unieruchomił jego biodra.
– Nie ruszaj się, bo nie masz pojęcia, co ze mną robisz.
– Wierz mi, że mam i nie chcę dłużej czekać. – Odwrócił się, napotykając płonące z pożądaniem oczy. Wsunął dłoń we włosy Szymona. Przyciągnął jego głowę do siebie. – Jeśli każesz mi dłużej czekać, zwariuję. Potrzebuję cię. – Wolną ręką spróbował go rozebrać, w czym Szymon zaczął mu pomagać. Na tyle to im się udawało, na ile mogli to zrobić, nie odrywając oczu od siebie i ust muskających te drugie gorącym oddechem.
Szymon pokonał dzielącą ich odległość, porywając jego wargi i wpychając język do wnętrza ust. Skończyło się czekanie. Całując go mocno, zaczął cofać się, dopóki jego nogi nie dotknęły brzegu łóżka. Chwilę później, ciągnąc za sobą partnera, opadł na nie. Szybko skopał z siebie buty oraz spodnie. Kamil pozbył się swoich i ponownie starli się w namiętnym pocałunku. Ich ciała splotły się ze sobą. Niespokojne ręce badały, usta całowały, oddechy łączyły się w jedno.
Szymon zrzucił Kamila z siebie i przekręcił go na plecy. Wyciągnąwszy spod niego kołdrę, zrzucił ją na podłogę. Dobrał się do jego szyi, pozostawiając wilgotne ślady pocałunków i muśnięć języka. Nie dawał mu chwili oddechu, nie pozwalał na jakąkolwiek reakcję. Zszedł niżej. Polizał pachwinę chłopaka. Wziął w dłoń jego członek, przez chwilę szybciej go stymulując. Kamil wypchnął biodra w górę, próbując sięgnąć po więcej przyjemności. Bieńkowski zaśmiał się. Rozsunął jego nogi, klękając pomiędzy nimi. Patrząc w oczy chłopaka, oblizał główkę jego penisa. Wydał przy tym nieartykułowany dźwięk przypominający jęk towarzyszący odczuwaniu przyjemności. Brakowało mu tego. Lubił obciągać, dawać to Kamilowi, patrzeć na niego i wyczuwać najdrobniejsze reakcje.
– Uwielbiam jak mi to robisz. – Kamil podparł się na łokciach, żeby więcej widzieć. – Weź go więcej. – Rozszerzył bardziej nogi. – On cię lubi.
– A ja jego – szepnął Szymon, a potem rozluźnił gardło i pchnął ustami, dotykając nosem podbrzusza chłopaka.
Kamil krzyknął i opadł na pościel, próbując złapać oddech. Wsunął palce we włosy Szymona. Czuł jak język kochanka dociska się do jego męskości. Pragnął więcej. Podparł się na jednej ręce, aby znów móc na wszystko patrzeć, a drugą, wciąż trzymając na głowie mężczyzny, zaczął unosić biodra.
Szymon tylko zamruczał z przyzwoleniem, gdy chłopak pieprzył jego usta. Brał go głęboko, czerpiąc satysfakcję z tego, jak członek w jego ustach jeszcze bardziej twardnieje. Chwycił się za swojego penisa, pocierając po nim kilka razy dłonią. Mógłby dojść, mając w ustach tego smakowitego kutasa. Powstrzymał się jednak od tego. Chwytając biodra Kamila, przystopował go. Chłopak zajęczał w proteście.
– Chcę dojść – warknął Zarzycki.
– Dojdziesz. – Oblizał jego męskość niczym lizaka. – Ale ode mnie zależy, kiedy to nastąpi. – Złapał go pod udami i zgiął w pół.
Kamil krzyknął, zaskoczony nieoczekiwanym zachowaniem kochanka.
– Uwielbiam na ciebie patrzeć – powiedział Szymon, mając doskonały widok na intymne rejony partnera. Oblizał usta. Pochylił się i musnął wargami mosznę. Czuł, że Kamil napiął wszystkie mięśnie w oczekiwaniu, niemal przestając oddychać. Zaśmiał się pod nosem. Doskonale wiedział co chłopak lubi i sam kochał mu to robić. Przesunął wilgotnym czubkiem języka od jąder ku zaciśniętemu odbytowi. Polizał go tam delikatnie, a gdy usłyszał jak partner wciąga ze świstem powietrze, przywarł wargami do jego dziurki.
– Tak! – krzyknął Kamil, zaciskając palce na prześcieradle. – Mógłbyś mi to wiecznie robić. – Nie wstydził się tego, jak bardzo kocha rimming. Dla kogoś to, co robili, mogło być obsceniczne i obrzydliwe, a on miał to serdecznie gdzieś. Chciał języka kochanka liżącego mu odbyt. Wymył się tam dokładnie i mógł pozwolić Szymonowi na wszystko, czego tylko partner zechce. – O Boże! Tak! – Próbował, ale nie potrafił powstrzymać się od krzyku. Tutaj mógł sobie na to pozwolić, a było mu tak dobrze.
Szymon warknął, liżąc go. Chłopak się na niego szybko otwierał, więc skorzystał i wsunął w niego język, zaczynając go nim pieprzyć, dokładnie nawilżając. Co jakiś czas spluwał na jego odbyt, by znów go brać, wpychając językiem ślinę do środka. Starał się spojrzeć na kochanka reagującego tak, jak tego oczekiwał. Z członka Kamila sączyła się srebrna nitka preejakulatu, tworząc kałużę na brzuchu. Zliże ją później.
Kamil nie poznawał siebie. Nie zamierzał zastanawiać się nad tym jak się zachowuje i co szepcze pod nosem, prosząc o jeszcze. Jego głowa wbijała się w poduszkę lub mierzwiła włosy, gdy tylko targały nim silniejsze dreszcze. Miął w palcach prześcieradło, próbował poruszać się na języku partnera. Chciał więcej. Pragnął dojść.
– Mój kutas zaraz eksploduje – sapnął, łapiąc w garść swój członek u nasady. – Szymon.
Mężczyzna oderwał się od pieszczenia jego tyłeczka. Pocałował go tuż pod jądrami i powiedział:
– To dojdź. – Ponownie wsunął w niego język, obserwując jak dłoń Kamila porusza się, gdy chłopak sobie trzepał. Nie minęło nawet kilka chwil, kiedy kochanek doszedł, a sperma zaznaczyła jego brzuch i tors.
Szymon oderwał się od lizania go i przesunął wyżej, kładąc nogi chłopaka na pościeli. Zaczął obmywać go językiem z nasienia, którego było bardzo dużo. W końcu zawisł nad twarzą Kamila. Partner spojrzał na niego.
– Cześć.
– Cześć. – Kamil położył dłoń na policzku mężczyzny. – Kocham cię.
– Ja ciebie też. Mogę cię pocałować?
– Tak. – Uniósł głowę, by pokonać dzielącą ich odległość. Ręką przesunął po klatce piersiowej kochanka, a następnie po brzuchu, by chwycić jego penisa. – Ale ci stoi – szepnął w jego usta.
– Jakbyś przed chwilą sam nie był w takim stanie. – Zaśmiał się Szymon. – Mam zamiar wypieprzyć twój tyłek.
– I informujesz mnie o tym? Czy nie lepiej, żebyś się wziął do roboty?
– Roboty? – Szymon uniósł brwi.
– Ja tu poleżę, a ty odwalisz całą robotę. Zmęczony jestem.
– Jeszcze się okaże, kto „odwali robotę” – powiedział złowieszczo Bieńkowski. Zsunął się z niego i wychylił się do swoich spodni po żel i prezerwatywy. Zadbał o wszystko na tę noc.
– Już się boję. – Owinął palce wokół swojego wpół miękkiego członka, zaczynając szybko poruszać dłonią. Przymknął oczy.
Szymon zapatrzył się na niego. Uwielbiał go. Czy Kamil wiedział, jak bardzo jest w tej chwili seksowny? Westchnął. Wylał na palce trochę żelu i przeniósł się pomiędzy rozłożone nogi chłopaka. Skierował dłoń do jego tyłka. Pomasował zwieracz, który rozluźniony wcześniejszymi pieszczotami wpuścił jego dwa palce do środka. Kamil jęknął gardłowo, zaciskając się na nich. Szymon patrzył na to jak jego palce znikają w dziurce chłopaka i wyobraził sobie, że to jego penis jest ściskany tam w środku. Pochylił się i wziął w usta członek Kamila, podkręcając tempo swych palców. Kochanek reagował powoli po niedawno przeżytym orgazmie, ale z każdą chwilą podniecenie wracało, doprowadzając Szymona do szaleństwa. Nie mógł dłużej czekać. Wysunął palce. Dygoczącymi dłońmi próbował otworzyć saszetkę z prezerwatywą, ale nie bardzo mu to szło.
– Bez gumki – szepnął wymęczony, ale wciąż chętny na seks Kamil. – Cholera, naprawdę chcesz się teraz bawić w zakładanie kondoma, skoro wcześniej wsadziłeś mi język do środka? – Chwycił się pod kolanami, unosząc nogi w górę. Otworzył się na kochanka. Chciał go tak bardzo mocno. Zapomniał, że miał zamiar być na górze.
– Nie musisz mi tego dwa razy powtarzać. – Wysmarował się porządnie żelem i przysunąwszy się biodrami do tyłka Kamila, nakierował na jego wejście. – Gotowy?
– Jak cholera!
Obaj jęknęli, kiedy Szymon gładko wsunął się w partnera, aż jego jądra uderzyły o pośladki Kamila, który na chwilę stracił oddech. Pochylił się nad nim, opierając rękoma po bokach jego głowy i zaczął rytmicznie poruszać biodrami, odczuwając sensacyjne doznania. Nie zamierzał być delikatny. Pieprzył partnera mocno, a Kamil nie narzekał. Patrzyli sobie głęboko w oczy pełne pożądania i miłości. W tej chwili zapomnieli, że poza nimi, poza tym skrzypiącym łóżkiem istnieje jakiś świat.
– Kocham cię czuć… tak głęboko… mocno – powtarzał rozgorączkowany Kamil.
– Poczujesz mnie mocniej. – Wysunął się z chłopaka, na co również obaj jęknęli. – Odwróć się.
Kamil zagryzł wargę, przez chwilę patrząc na kochanka. Skupił spojrzenie na jego członku, pragnąc poczuć go w sobie ponownie. Tej nocy chciał pieprzyć tego faceta, ale Szymon miał inne plany, a on w tej chwili nie zamierzał się z nich wycofać. Odwrócił się. Uklęknął z szeroko rozstawionymi nogami, podpierając się na łokciach. Poczuł jak Szymon całuje jego pośladki, a potem ustawia się za nim. Zagryzł zęby na dłoni, kiedy mężczyzna jednym ruchem z powrotem znalazł się w nim. Tak, tym razem czuł go mocniej i intensywniej.
Lewą stopę ustawił mocno na łóżku, by mieć lepsze podparcie. Przesunął rękoma po mokrych od potu plecach Kamila. Przyglądał się jak penis wchodzi w chłopaka, ślizgając się w jego wnętrzu. Ścianki odbytu obejmowały go idealnie. Było mu cudownie. Odrzucił głowę do tyłu, gdy silniejszy dreszcz przeszedł przez jego ciało. Kochanek zaczął poruszać się razem z nim. Niewiele brakowało, żeby doszedł.
– Szybciej – błagał Kamil, trzepiąc sobie. Czuł, że niedługo dojdzie. Już był tak blisko.
Szymon spełnił jego prośbę, robiąc płytkie, ale bardzo szybkie ruchy. Jednak nie zamierzał pozwolić mu skończyć. Po chwili przestał się poruszać. Pokrył sobą chłopaka, całując go po plecach i szyi. Żałował, że tu nie ma lustra, bo chętnie by ich teraz zobaczył. Warknął, sięgając pomiędzy nogi Kamila i powstrzymując go przed szczytowaniem.
– Niech cię szlag! – krzyknął dwudziestolatek. Już był na krawędzi orgazmu. Czuł, jak przetacza się przez niego. – Nie ładnie tak przerywać. – Podparł się na wyprostowanych rękach.
– Nie mam zamiaru kończyć. – Zakręcił biodrami kółko. – Dobrze mi w tobie. Ale jestem zmęczony. – Złapał zębami jego ucho robiąc powolne pchnięcia. – Pora na to, żebyś ty popracował.
Kamil przez chwilę nie rozumiał o co chodzi. Wszystko wyjaśniło się, gdy mężczyzna wysunął się z niego i położył obok na plecach, przytrzymując penisa w górze.
– Mam… – Zarumienił się. Nie wyobrażał sobie siebie w tej pozycji. Mógł leżeć pod nim w każdej pozycji, ale to…
– Chodź. – Wziął Kamila za rękę.
– Ale…
– Kocham cię i ta pozycja jest tak samo dobra jak każda inna. Nie chcesz mieć nade mną władzy? Będziesz mógł robić ze mną co zechcesz.
– Ale to kobiety mogą tak podskakiwać, nie ja.
Szymon na chwilę przymknął oczy, by się nie zdenerwować. Gdy je otworzył, spojrzał prosto na Kamila.
– Nadal jesteś facetem i będziesz. Nie ważne w jakieś pozycji się kochasz.
Zarzycki przełknął ślinę. Gdyby nie to, że tak bardzo chciał dojść z kutasem Szymona w sobie, nigdy by się na to nie zgodził. Skinął głową. Okroczył jego biodra. Nie umknęła mu ulga widoczna w oczach kochanka. Robił dobrze. Chyba. Wolał o tym nie myśleć. Nie chciał spieprzyć tej nocy głupimi obawami. Z pomocą Szymona ustawił się nad jego penisem i opuścił w dół. Nie odrywał spojrzenia od mężczyzny swojego życia. Oparł dłonie na jego torsie.
Szymon ugiął nogi w kolanach, rozkładając je szerzej. Podpierając mocno stopy na materacu, pchnął w górę. Przez chwilę myślał, że nic z tego. Nie chciał go do niczego zmuszać. Gdyby chłopak nadal się upierał, odpuściłby. Na szczęście delikatna sugestia pomogła. Przytrzymując biodra Kamila, pomógł mu się poruszać. Chwilę trwało, zanim chłopak przestał całkowicie myśleć i poddał się rozkoszy trawiącej ich obu.
Kamil pokonał samego siebie dzięki przyjemności rozlewającej się w nim i mającej swoje źródło w jego tyłku. Zaczął szybciej pracować biodrami, unosząc się i opadając. Partner wychodził mu naprzeciw, penetrując go w długich i głębokich pchnięciach. Ponownie wpadli we wspólny rytm. Zarzycki pochylił się nad Szymonem, całując jego usta. Jęknął w nie, kiedy dłoń kochanka owinęła się wokół jego penisa i zaczęła szybko poruszać. Doszedł na jego pierś, nie odrywając ich warg od siebie.
Szymon czując, że jest blisko, chwycił tyłek Kamila i zaczął wbijać się w niego szybciej. 
– Nie przestawaj się ruszać. Nie teraz – ponaglił chłopaka, który przez chwilę zwolnił. Zaczął dyszeć głośniej. Wszystkie mięśnie w jego ciele napięły się i doszedł intensywnie. W oczach mu pociemniało, w głowie zawirowało i gdzieś tam w tle słyszał wybuch fajerwerków zwiastujący nadejście Nowego Roku. Nie przestawał podrzucać biodrami, wciąż smagany lekkimi poorgazmowymi dreszczami przebiegającymi od pachwin po całym jego ciele. W końcu opadł zmęczony bez ruchu.
– Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku – wyszeptał Kamil, ocierając się ustami o jego wargi.
– Wzajemnie.  – Objął go, przyciągając do siebie. Jego szybko mięknący penis opuścił z głośnym plaskiem odbyt kochanka. – I oby każdy orgazm był taki jak ten.
Kamil położył się na nim. Zaśmiał się, słysząc słowa Szymona. Potarł nosem jego policzek. Prawie, przez jedną małą chwilę, to spieprzył, ale na szczęście to się nie stało. Cieszył się, że uległ prośbie Szymona i zdecydował się na tę pozycję.
– Oby. Zawsze, kiedy leżysz na plecach, tak to przeżywasz?
– Tak. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale tak. – Popatrzył mu w oczy. Może o zniszczone zaufanie musieli jeszcze powalczyć, ale sprawie wzajemnej miłości mieli załatwioną. Kochał go z całych sił. Obrócił ich na bok, przytulając zgrzanego, zmęczonego Kamila. – Nie wyobrażam sobie, by mogło cię przy mnie nie być – wyszeptał w jego szyję. – Nie ma takiej możliwości, że kiedykolwiek pozwolę ci odejść.
Zadowolony Kamil odpowiedział:
– A ja nie myślę odchodzić. Zobaczysz, że nam się uda. Do cholery, Szymon, podobno miłość wszystko zwycięża. Chciałbym tylko przestać się bać, że jeszcze kiedyś oskarżysz mnie o coś, czego nie zrobiłem. Nie zranisz tak głęboko.
– Przepraszam. – Uniósł głowę, by popatrzeć mu w oczy. – Ja też chciałbym przestać się bać, że w chwili, kiedy będę cię potrzebował…
– Nie ucieknę. Nie. Będziemy się obaj starać o wszystko. – Pocałował go.
– Damy radę. – Odsunął się od Kamila na tyle, żeby wciągnąć kołdrę na łóżko. Przykrył ich nią.
– Damy radę – odparł Kamil.
Kurczowo w siebie wtuleni i zasłużenie zmęczeni, zasnęli, podczas gdy cała Polska ciągle świętowała nadejście kolejnego roku.

 

9 komentarzy:

  1. Brednie,dupa to nie pochwa, a język to nie kutas więc nie zesztywnieje na tyle żeby wjechać nim do środka. Pooglądaj trochę gejowskich pornosów jak silisz się już na ekscytujące opisy. Takie coś to tylko po fistingu jest teoretycznie możliwe!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brednie to ty właśnie napisałaś lub napisałeś. Chyba za mało pornosów oglądasz lub nie wiesz co to seks. Język do środka wchodzi bardzo łatwo, ale trzeba umieć to zrobić niedouku lub wiedzieć, jak coś nie coś popieścić. Po fistingu dupa jest tak rozjechana, że samochód tam wejdzie. Naucz się najpierw tego i owego, a potem mów, że coś jest bredniami. Praktyka czyni mistrza. Luana wie więcej niż ty kimkolwiek jesteś.

      Piotr, który wie co to praktyka.

      Usuń
    2. Z tym wjechaniem do srodka to Luana raczej nie miala na mysli calego jezyka w odbycie xD Koniuszek jezyka moze sie tam wbic, przeciez nawet w filmach erotycznych sa takie rzeczy...

      Usuń
    3. Do anonima. Kuba jeśli już. Jeżeli Twoje doświadczenia bazują na pornosach to rzeczywiście jesteś ekspertem! Najpierw wypróbuj na sobie, a potem polemizuj. Wciśnij sobie dwa lub trzy palce (chociaż to nie ta sztywność) a jak ci się uda to później się wypowiadaj a nie bredź.

      Usuń
    4. Kuba, ktoś kto żyje w dziesięcioletnim związku, coś już wie. Jak się popieści to się zmieści. Widać nie znasz tego i nie wiesz co robić.

      Piotr

      Usuń
  2. Uwielbiam twoje opowiadania. Ten rozdział jest świetny *^*
    To jak Kammil prowokował Szymona było takie seksowne <3
    Z niecierpliwością oczekuję kopejnego rozdziału ^^
    Pozdrawiam i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zawsze cudownie*_*
    Uwielbiam kiedy to Szymon jest na górze, Kamil zawsze pasował mi na pasywa *_*
    Z niecierpliwością czekam na dalsze losy*_*
    Pozdrawiam i życzę mnóstwa weny <3

    Agnes V.

    PS: Dasz radę z laptopem, wiem jak to jest kiedy płata figle, ale kiedyś kupisz nowego, mam nadzieję, że uda Ci się jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Oboje musicie być dzielni. Niech Twój komputer nic nie kombinuje. Trzymam kciuki, by nic mu nie odwaliło i nie odciął nas od Ciebie :) Domyślam się jaki stres przechodziłaś. Mi się kiedyś zdarzyło, że ze zmęczenia zapomniałam zapisać rozdział, nad którym się męczyłam kilka dni. Ryczałam później, wściekałam się. Myślałam, że zabiję każdego kto stanie na mojej drodze. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze i z Tobą i ze sprzętem :)
    Trzymaj się Lu i powodzenia :D Dasz radę ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej,
    goraco, o tak randka... Szymon się postarał i to podgrzewanie atmosfery...
    Dużo weny życzę...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)