24 października 2011

Gdy muzyka w duszy gra - Rozdział 22

Uprzedzam Was, że do końca opowiadania zostało dwa rozdziały.

Dziękuję wszystkim za komentarze. :*

Maeva - często wchodziłam na twój blog, ale teraz jest on niedostępny, dlaczego?

Już wrzucam rozdział. Trochę to dziś zeszło. Jak zwykle sprawdzała Ay :*

***
Zapach gorącej zapiekanki, dobiegający z piekarnika, rozniósł się po kuchni. Kolację, jaką przygotowała pani Kaima, można by śmiało nazwać ucztą. Haruki wpatrywał się w stos jedzenia, który przed nim stał. Pamiętał, że ciocia w nerwach potrafiła nagotować tyle jedzenia, że potem wystarczało na tydzień, ale nigdy nie widział tego tak wiele. Naleśniki wręcz królowały wśród innych potraw, do których dołączyła wyjęta zapiekanka.
- Mamo, chyba przesadziłaś – Aki zalał wrzątkiem pomarańczową herbatę.
- Rozdamy sąsiadom. Musiałam się wyładować, a nie będę na was krzyczeć.
- Na mnie też, kochanie? - zapytał jej mąż i nalał sobie zupy.
- Też – rozejrzała się po ich twarzach. – Wybaczcie, ale... sami wiecie.
- Ciociu, ta kobieta i mnie napsuła nerwów – dla niego to nie była matka.
- Złamała ci serce – usiadła przy stole.
- Wiem. Kei, możesz teraz śmiało powiedzieć: „a nie mówiłem” - popatrzył na kochanka, który z zapamiętaniem obżerał się naleśnikami.
- Jeżeli tak powiem, to... przez tydzień nie dopuścisz mnie do siebie – w ostatniej chwili nie powiedział tego zdania na głos. – Będziesz zły.
Hamada i tak szóstym zmysłem wyczuł, co naprawdę chłopak miał na myśli, więc kopnął go pod stołem w kostkę. Jego humor na jedną chwilkę się poprawił.
- Chłopcy, jedyna radosna w tym dniu wiadomość to ta, że wy jesteście razem – powiedziała ciocia.
Jej mąż prawie opluł się herbatą.
- Razem, że jako para? Czemu ja dopiero teraz się o tym dowiaduję?
- Bo dopiero wróciłeś do domu, kochanie - podała mu serwetkę. - A relacja z odwiedzin tej żmii zajęła dłuższy czas. Aki, dlaczego nie jesz, tylko stoisz jak kołek? Podaj tą herbatę.
- Już, już – musiał się zamyślić. Jak miał zapytać rodziców, czy może wyjechać z Tomim na weekend? Przecież to już za kilka dni. Rozdał napój i już miał usiąść, kiedy dzwonek do frontowych drzwi skutecznie mu to uniemożliwił. – Otworzę.
- Jeżeli to kolejny akwizytor, to się go pozbądź – zawołał za nim ojciec. – Ostatnio ciągle nas nachodzą.
Aki zerknął przez szybkę w drzwiach i zaniemówił. Na progu stał Tomiji. Ale przecież mieli spotkać się dopiero jutro. A może coś mu się pomyliło i to dziś miała być ich randka?
- Cześć – uśmiechnął się w chwili otwarcia drzwi.
- Hej. Mogę wejść? – Tomi podniósł brwi, kiedy Aki stał i gapił się na niego jak cielę w malowane wrota.
- Tak, tak, ale co tu robisz? - wpuścił go do środka. - Nie zrozum mnie źle, cieszę się, że cię widzę, ale czy my byliśmy na dziś umówieni?
- Nie, tylko mimo że nie chcesz, to sam chcę zapytać twoich rodziców o to, czy mogę cię porwać – pocałował go lekko. - Chyba, że to nie jest dobry moment. Jak sprawy z twoją ciocią?
- To jest idealny moment, odwróci to uwagę mamy i przestanie nam robić zapasy na cały przyszły rok. Poza tym Haru jest smutny, jego mama... powiem ci później. Chodź – chwycił go za rękę i zaprowadził do kuchni. – Zobaczcie, kogo nam przywiało.
Mama Akiego uśmiechnęła się na widok gościa, po pierwsze dlatego, że jej syn cały promieniał, będąc przy nim, a po drugie chłopak pomoże im to wszystko zjeść.
- Dobry wieczór.
- Witaj. Proszę, siadaj – pani Kaima wstała i poszła zrobić herbaty.
Tomiji usiadł obok swego chłopaka i z zaciekawieniem oraz niemałym zdziwieniem spoglądał na jedzenie. Poczuł się głodny. Odkąd Isao wyjechał, żyli na zamówieniach z restauracji. Przeniósł spojrzenie na Haru oraz wpatrującego się w zielonookiego Keizo. W oczach przyjaciela widział wielką troskę i niemoc.
- Proszę.
Mama Akiego postawiła przed nim napój i talerze.
- Dziękuję.
- Mamo, tato, musimy wam coś powiedzieć – wypalił Aki, nie pozwalając swemu chłopakowi na nawet małą przekąskę.
- Bierzecie ślub? - zapytała kobieta.
- To u nas zalegalizowali już związki partnerskie? - jej mąż, jak zawsze, był zaskoczony. – Najwyższy czas.
- Kochanie, tak tylko powiedziałam. To słucham was.
- Bo my... - zaczął Aki, ale głos uwiązł mu w gardle. Przecież przez taki wyjazd wszyscy od razu pomyślą, po co oni tam jadą. Dwie noce, w czasie których może się wiele stać, na przykład będą się kochać i rodzina będzie o tym wiedzieć. Dlatego niełatwo było mu o tym mówić.
- Chciałbym zabrać Akiego w pewne malownicze miejsce, na weekend – powiedział Tomiji. – I jako, że Akiś nie jest jeszcze dorosły, pragnę zapytać, czy może ze mną wyjechać.
- Jestem dorosły, co ty im mówisz – no jak to nie, był dorosły, no.
- Synku, masz dopiero siedemnaście lat. Twój chłopak wie, co robi – mówiła kobieta, bo jej mężowi zabrakło też głosu. Wiedziała, o czym mężczyzna myśli. Oni też wyjechali na podobny weekend, tylko, że pod namiot, a tam... potrząsnęła głową i wróciła do rzeczywistości.
- Zgadzacie się? - zapytał nieśmiało nastolatek. Co on zrobi, jak się nie zgodzą? Upokorzą go tylko przed jego chłopakiem. Przecież nie był dzieckiem, aby pytać o takie rzeczy. To tylko dwa dni.
- Wierzę, że będziesz w dobrych rękach – kobieta uśmiechnęła się szeroko. – Pamiętajcie tylko o zabezpieczeniu...
- Mamo!
- ...o zabezpieczeniu się na podróż w prowiant. O czym ty, synku, myślałeś? – puściła mu oczko.
Piwnooki poczerwieniał i z wielką chęcią schowałby się pod stół.
- Mamo – pisnął. – Nie jedziemy pod namiot. Tam będzie jedzenie.
- To prawda. Kupimy je na miejscu – dodał Tomiji.
- To jedźcie z naszym błogosławieństwem, prawda, mężu?
- Hm? A tak, tak. Możesz podać mi sól?
Wtedy usłyszeli najczystszy śmiech, jaki rozległ się w kuchni. Wydobył się on z piersi Harukiego.
- Ciociu, kocham cię – powiedział, nie przestając się śmiać. Szczególnie, kiedy widział swego kuzyna czerwonego jak burak. Ta jego niewinność zaskakiwała go coraz bardziej. – Zabezpieczenie... hahaha. Ciociu, ty jednym słowem potrafisz wzniecić wielki wstyd i poprawić humor.
- Miło mi.
- Kei, jestem zmęczony, chodźmy do mego pokoju – zwrócił się do swego chłopaka. – Wybaczcie nam.
- Ależ idźcie – wujek machnął ręką.
Po chwili znaleźli się w niewielkim pokoju Hamady. Uedzie od razu rzucił się w oko rysunek wiszący na ścianie.
- Piękny, rodzinny portret – stwierdził. – Dlaczego ciebie na nim nie ma?
- Rysowałem to – położył się na łóżku na plecach i zamknął oczy.
- Ty? Nie wiedziałem, że umiesz tak rysować.
- Nie umiem. To znaczy, nie robię już tego. Nie mam do tego serca, wolę śpiewać.
Keizo dołączył do chłopaka i podparł się na łokciu. Z uwagą śledził każdy grymas, jaki pojawiał się na twarzy Harukiego.
- Przykro mi, że tak wyszło z twoją mamą.
- Nie twoja wina – popatrzył na niego. – Po prostu znów miałem głupie złudzenia. Jakim trzeba być człowiekiem, aby tak kogoś zranić? Do tego tak się krzywiła na to, że jestem gejem. Nigdy nie dowiem się, kim i jaki jest mój ojciec. Już było tak dobrze – oczy mu się zaszkliły. – Wszystko się ułożyło między nami, chcę, by w pozostałej sferze mego życia było dobrze. Dlaczego ona to spieprzyła? Kei, dlaczego?
Ueda porwał go w ramiona i mocno przytulił.
- Nie wiem, ale wszytko się ułoży. Wrócimy do pracy, będziesz zajęty przez cały czas i zapomnisz.
- Chcę zapomnieć. Proszę, pomóż mi w tym – rozpłakał się. – I wybacz, że znów ryczę. Po co ci taka beksa, jak ja.
- Nie jesteś beksą, kochanie. I jesteś mi potrzebny tak samo, jak ja tobie. Będzie dobrze. Cii.
Pozwolił mu płakać, gdyż wiedział, że ze łzami odejdzie też cierpienie.
- Trzymaj mnie mocno i nigdy nie wypuść z ramion – poprosił Haruki.
- Nie wypuszczę.

Tej nocy długo rozmawiali o marzeniach, planach, relacjach z innymi ludźmi i swojej przeszłości. Tym samym zbliżyli się do siebie jeszcze bardziej, wiążąc ze sobą przyszłość. Haruki mógł teraz w nią patrzeć z nadzieją, mając przy boku Keizo. Leżąc teraz i patrząc na śpiącego białowłosego, przesuwając palcami jego kosmyki, wspominał ich pierwsze chwile, a także to, jak bardzo się bał, że nigdy nie spotka odpowiedniego chłopaka. Chłopaka, który go zaakceptuje i doda mu odwagi, śmiałości, da miłość. Spotkał takiego i dostał jeszcze więcej niż marzył. Nie tylko od niego, bo w zespole znalazł przyjaciół, ma cudowną rodzinę, śpiewa. Ma powody, by się uśmiechać, a największy z nich spał sobie w najlepsze, a rano będzie narzekał na wymięte ubranie.
Sam nie mogąc zasnąć, wstał i powlókł się po cichu do kuchni. W ciemnym korytarzu, wpadając na szafkę, uderzył o nią bosą stopą. Zapomniał już, jaki był układ mebli w tym domu. Dziś obiecał sobie, że jak tylko więcej zarobi, wyremontuje go w podziękowaniu za trud wychowania go przez wujostwo. Rozmasował bolące miejsce i jego wzrok padł na światło sączące się spod drzwi pokoju Akiego. Czyżby kuzyn jeszcze nie spał? Podszedł do drzwi i zapukał.
- To ja. Mogę wejść?
- Właź.
Aki siedział przed komputerem i przeglądał zdjęcia.
- Co robisz? Późno już.
- Chodź zobacz, to my na urodzinach mojej babci – nastolatek zrobił mu miejsce na krześle.
- Byliśmy jeszcze dzieciakami.
- Miałem jedenaście lat, a ty czternaście. Byliśmy nastolatkami.
- Oczywiście – poczochrał go po głowie. - Tomi długo jeszcze był, po tym, jak zamknąłem się z Keizo w pokoju? - nadal miał na sobie dzienny strój.
- Chwilę. Obżarł się za wszystkie czasy – kliknął na następną fotkę. – Mama wepchała mu sporo jedzenia, jak wyjeżdżał. Dopóki Isao nie wróci, będziecie mieli co jeść. Czemu ty im nie gotujesz? - popatrzył na kuzyna.
- Wolę piec. Robię im za to smaczne kanapki. Aki... słuchaj – podrapał się po nosie. – Ten wasz wyjazd...
- Zabezpieczacie się z Keizo? - przerwał mu.
- Słucham? - spytał zaskoczony.
- Kiedy się kochacie. Używacie prezerwatyw?
Haruki odchrząknął w zakłopotaniu. Kolejne z serii trudnych pytań było zadane prosto z mostu.
- Czasami.
- Nie cały czas?
- Kiedy kochaliśmy się pierwszy raz, nie było czasu myśleć o zabezpieczeniu – ich głupota wtedy była nie do naśladowania. – Na szczęście obaj byliśmy zdrowi, ale to był błąd, bo gdyby któryś z nas w przeszłości miał kogoś chorego...
- Ale ty byłeś prawiczkiem, a on żył w celibacie, więc dlaczego później ich używaliście?
- Aki, znów zadajesz trudne pytania – zaczął bawić się długopisem. – To wygodne, jeżeli nie robi się tego w łóżku, pokoju. Używaliśmy ich w zagajniku. Trudno potem chodzić z mokrym... nie, stop – tym razem jego policzki zabarwiły się na krwistą czerwień. – Tylko z pewnym partnerem, który jest wierny i tą wierność się odwzajemnia, można kochać się bez zabezpieczenia.
- A co, jak już się nasze, że tak powiem, płyny wymieszały, ale obaj jesteśmy zdrowi i z krótkim stażem w związku? - piwnooki udawał zainteresowanie lampką nocną.
- Chcesz z nim to zrobić?
- Tak, nie wiem. Dziś byłem przekonany, że tak, ale teraz, jak tak myślę, to się boję. Boję się, że będzie boleć.
- To twoja decyzja, Aki. Nie będę cię od tego odciągał ani namawiał. Sam poczujesz, czy jesteś na to gotów. Z początku trochę boli, ale potem przyjemność wynagradza wszystko, z czasem to nawet i ból znika, kiedy ciało się już do tego przystosuje. Zależy od osoby.
- A ciebie bolało?
- Trochę, ale później... A co do zabezpieczenia, to już od was zależy.
- A ty lubisz z... czy bez gumki? Obiecuję, że o nic więcej nie zapytam.
To najtrudniejsze z tych pytań, które mu zadał nastolatek. Miał mu powiedzieć, że lubi bez, a to dlatego, gdyż wtedy czuje gorące nasienie swego chłopaka wewnątrz siebie. Mając przez jakiś czas cząstkę swego mężczyzny ma wrażenie, że jest z nim wtedy bardzo blisko.
- Aki...
- No co? Tylko z tobą mogę o tym porozmawiać. Z Tomim mi jeszcze niezręcznie o tym mówić, a z rodzicami... w życiu.
- Lubię bez – szepnął mu do ucha i zaraz go w pokoju nie było.
Aki roześmiał się na głos, chociaż sam był zawstydzony. Już się nie mógł doczekać wyjazdu. Przeczuwał, że będzie udany.

***

Bezludna wyspa okazała się najpiękniejszym miejscem na ziemi, przynajmniej w oczach Akiego. Kryształowa woda, złocisty, gorący piasek, w oddali skaliste wybrzeże i imponujący, jednopiętrowy dom wywołały u nastolatka szybsze bicie serca. A może winny temu był mężczyzna idący wzdłuż alejki, obok niego? Tomi miał na sobie krótkie szorty i kremową koszulę, której guziki były rozpięte, przez co odsłaniały ładnie opalony tors.
- Co to za miejsce? – obejrzał się jeszcze na samochód terenowy, który wynajęli tuż po dopłynięciu do portu i zostawili na parkingu przed plażą. Uśmiechnął się na wspomnienie wielkiego promu. Dobrze, że nie miał choroby morskiej, to nie obrzydził podróży swojemu chłopakowi.
- Prywatna plaża mojego znajomego. Wszędzie wokół nie ma żywej duszy, dopiero w miasteczku, skąd przyjechaliśmy, można spotkać mieszkańców wyspy.
- My naprawdę będziemy tu sami?
- Chyba, że gdzieś w pobliżu czają się dzikie zwierzęta i straszne potwory – chwycił go w pasie i przerzucił sobie przez ramię.
- Aj, puść – zawisł głową w dół. – Ty jesteś największym z potworów.
- To jednego już spotkałeś – otworzył drzwi i przeniósł go przez próg. Zaraz postawił na środku salonu wykonanego z mahoniu. Skórzane, białe meble stały pośrodku pokoju, a na przeciw wejścia stał wielki, stylowy kominek zbudowany z białego marmuru, a na nim zegar pamiętający jeszcze osiemnasty wiek. Kawowy dywan o długim włosiu rozjaśniał ciemną podłogę.
- Och, tu jest jak w bajce – powiedział w zachwycie nastolatek.
- Na lewo masz kuchnię, a na prawo korytarzyk, który prowadzi do łazienki i dwóch sypialni.
- Sypialni... dwóch?
- Jedna dla ciebie, druga dla mnie, chyba, że... obaj zajmiemy jedną – spojrzał na niego.
- Przyjechaliśmy tu, by być razem – Aki przygryzł wargę. – To powinniśmy zająć jeden pokój.
Tomiji chwycił jego twarz w swoje dłonie i ucałował usta.
- Uwielbiam to twoje zakłopotanie.
- Tak? – w oczach pojawił się błysk.
- Chodźmy, przyniesiemy nasze rzeczy, a później pójdziemy na długi spacer.

***
Idąc boso wzdłuż plaży, ich nogi obmywały delikatne fale, które dostawały się na piasek. Trzymali się za ręce i patrzyli w odbicie słońca w wodzie. Wiatr od oceanu delikatnie poruszał ich włosami, pieścił skórę niczym kochanek, przynosząc zapach świeżego powietrza do ich nozdrzy. Nieopodal kilka muszli spokojnie leżało zagłębionych w piaszczystym podłożu. Aki schylił się po jedną z nich, zatrzymując się na moment. Swą rozpiętością przypominała wachlarz, a kolory mieniły się w słońcu niczym najczystsze srebro.
- Piękna.
- Rzeczywiście – z tymże Tomiji nie patrzył na przedmiot trzymany przez chłopaka, ale na niego samego. W tych oczach odbijał się całkiem nowy blask.
Aki obejrzał się na niego i zamarł. Te oczy, które przecież od niedawna patrzyły na niego z czułością, miały teraz w sobie mieszankę miłości, pragnienia i czegoś, czego nie potrafił nazwać, ale bardzo mu się to spodobało. Tak bardzo, że jego żołądek miał ochotę robić fikołki, a serce zwiększyło tempo swego bicia. Schował muszlę do kieszeni swych rybaczek i zbliżył się do zielonowłosego.
- Mam wrażenie, że odkryłeś mnie na nowo.
- Pewnie tak jest, bo ja czuję, jakbym zakochał się w tobie po raz drugi w ciągu tych kilku dni – zaznaczył kciukiem kontur jego ust. – Jesteś piękny, Aki.
- Jestem całkiem zwyczajny – speszył się.
- Nieprawda.
- Tomi – rozchylił usta.
Ikeda nie mógł się oprzeć, by ich nie pocałować. Aki zamruczał z aprobatą, oddając pocałunek z pełnym zaangażowaniem.
Tak minął im dzień. Na romantycznych spacerach, pocałunkach, długich rozmowach, a także wiele mówiącym milczeniu. Nie musieli używać słów, by się porozumieć, bo to, co ich łączyło, mogli okazać sobie w dotyku dłoni, otarciu skóry o skórę, po tym, jak na siebie patrzyli. Wiedzieli, że jak wrócą do domu, już nie będzie tak samo. I to nie dlatego, że romantyczna atmosfera ich odmieniła, tylko przez to, że zrozumieli miłość, jaka była w ich sercach. I chcieli ją pokazać światu. Nie robili nic złego, więc dlaczego mieli tego nie okaza? Nie będzie tak samo, ponieważ będzie o wiele lepiej.
Wieczorem, kiedy księżyc już od kilku godzin świecił nad ich głowami, siedzieli na kanapie. A raczej Tomi siedział z głową Akiego na swoich kolanach. Przeczesywał mu delikatne włosy miedzy swoimi palcami. Podjął decyzję.
- Aki, chciałbym, byśmy po powrocie powiedzieli chłopakom o nas.
Nastolatek spojrzał w górę i uśmiechnął się.
- Naprawdę? Chcesz tego? - nie mógł uwierzyć, że Tomi chce oficjalnie z nim być. – Nie boisz się tego, co może się stać? Prasa i tak dalej...
- Nie. Ten dzień dał mi odwagę i sprawił, że nie chcę cię ukrywać. Nie chcę chować naszego uczucia, jak złodziej towaru, który ukradł.
- Tomi – podniósł się z jego kolan i stopił spojrzenie ze swoim chłopakiem. – Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. Będę musiał powiedzieć znajomym o sobie. I kit z tym, że może mnie odrzucą. Najważniejsze, że ty i ja – po policzku spłynęła mu łza radości, którą zielonowłosy scałował.
- Ty i ja, Akiś. Ty i ja. Jak pomyślę, że mogłoby nie być tych chwil przez moją ślepotę, to mnie serce boli.
- Musiałeś dojrzeć do tego. Ja poznałem prawdę w jednej chwili i z początku to była dla mnie tragedia, ale teraz cieszę się, że jestem gejem.
- Dlaczego? - zapytał Tomi.
- Bo mogę być z tobą – tym razem to on sam sięgnął po pocałunek.
Był on tak subtelny i delikatny, jak pajęcza nić unosząca się w letnie dni, porywana w lot przez wiatr. Powoli przeradzał się w pocałunek namiętny, rozpalający zmysły. Chcieli, by ten pocałunek trwał wiecznie, a ocierające się języki na zawsze złączyły ze sobą. Jednak, co piękne, trwa krótko i dzwonek telefonu przerwał cudowną chwilę.
- Nie odbieraj – szepnął Aki w jego usta.
- Ok – na powrót zasmakował w słodkich wargach nastolatka, czując prąd przebiegający w dół kręgosłupa. Telefon jednak uparcie dzwonił. – Odbiorę i zaraz wracam do ciebie.
- Pewnie któryś z chłopaków.
Tomi podniósł się z ociąganiem i poszedł w stronę kominka, na którym zostawił aparat. Był zły na samego siebie, że go nie wyłączył. Spojrzał na wyświetlacz i już wiedział, kogo ma w przyszłości udusić.
- Czego?
= Czyżbym w czymś przeszkodził? - zapytał niewinnie Keizo.
- Czego chcesz? - zerknął w stronę kanapy. Aki właśnie przeciągał się jak kocur. – Mów szybko, bo jestem zajęty. Zresztą, mogliśmy już spać.
= Haru i ja ciekawi jesteśmy, jak sobie radzicie.
- Wyjechałem po to, by spędzić bez was sam na sam z Akim trochę czasu, ale widzę, że nawet tutaj nie można się opędzić od waszych trosk. Dobrze sobie radzimy – oparł się łokciem o marmur.
= A to spoko.
- Spoko, spoko – ponownie popatrzył na swego chłopaka i powstrzymał jęk zawodu. Wyglądało na to, że zasnął. Może to i dobrze, bo trochę się bał ich pierwszego razu, a skoro już rozmawia z przyjacielem, to może mu wyznać jedną ze swych obaw. W razie czego, jakby Aki mimo snu coś słyszał, to przeszedł do kuchni. – Jest tam z tobą Haruki?
= Pewnie – słychać było cmoknięcie.
- Później będziesz go całował.
= No dobra. O co chodzi?
- Lepiej by było, gdybyśmy pogadali bez niego, ale co tam. Wiesz, że chciałbym się kochać z Akim?
= Aha.
- Boję się, że zrobię mu krzywdę. Jest taki delikatny, mam na myśli jego ciało.
= Chodzi ci o penetrację? - zapytał wprost.
- Ty zawsze musisz wszystko nazwać po imieniu – usiadł na blacie szafki. – Tak, o to chodzi.
= Jak będziesz uważał i dobrze go przygotujesz, nie skrzywdzisz go.
= Tylko by spróbował – dało się słyszeć Hamadę.
- Powiedz mu, że prędzej bym sobie zrobił krzywdę niż jemu. Nawet nie wiem, czy do czegoś dojdzie. On właśnie zasnął, przez twój telefon. I jeszcze raz zadzwonisz, to nie ręczę za siebie. Dobrej nocy – rozłączył się.
Wrócił do salonu i ponownie rozczulił go widok chłopaka.
- Trzeba cię położyć do łóżka.
Tak, jak wtedy, w domu Akiego, wziął go na ręce i przeniósł do sypialni. Ułożył ostrożnie na beżowej pościeli i nakrył kołdrą. Przez chwilę myślał nad rozebraniem go, ale zrezygnował z tego. Bał się, że chłopak pomyśli sobie, że się dobierał do niego, kiedy ten spał.
Sam wziął prysznic i wsunął się pod kołdrę. Aki poruszył się niespokojnie i otworzył jedno oko.
- Tomi?
- Śpij – pogłaskał go czule po głowie.
- Ale co? - zapytał ledwie przytomnie.
- Zasnąłeś na kanapie. Przyniosłem cię tutaj. Śpij.
- Ale... kąąąpiel – ziewnął.
- Rano się wykąpiesz. Już północ. Miałeś dzień pełen wrażeń. Dobranoc, piękny.
Jednak Aki ostatnich słów już nie słyszał, wciągnięty przez krainę Morfeusza. Tomi tylko ucałował go w skroń i przyciągnął do siebie, również dołączając do niego w krainie snów.

***
- Sądzisz, że prześpią się ze sobą? - Haruki odchylił głowę, dając swobodny dostęp do swej szyi kochankowi.
- Kotku, jesteś w łóżku ze mną czy z nimi?
- Z tobą. Ale jak myślisz?
- Obaj tego chcą, to pewnie tak. Jak wrócą, to się dowiesz.
- Wiesz, Aki to mój jedyny... ach – jęknął, gdy jego prawy sutek został zaatakowany przez mokry język. – I chcę, by był szczęśliwy.
- Wiem, ale przymknij się teraz, bo chcę się z tobą kochać – zawisł nad nim i skutecznie zamknął mu usta, tym samym nakierowując wszystkie myśli Haru na siebie i na to, co robił. Sam natomiast życzył przyjacielowi owocnych dni.

***
Coś łaskotało go po policzku, więc podrapał się po nim. Wtulił twarz w poduszkę, mając nadzieję na jeszcze trochę snu, ale natrętna mucha nie dawała mu spokoju. Ponownie zmienił pozycję we śnie i zamruczał z dezaprobatą.
- Wstawaj – Tomi połaskotał go źdźbłem trawy, która rosła z tyłu domu.
- Mamuś, jeszcze pięć minut. Nie spóźnię się do szkoły.
Zielonowłosy zaśmiał się.
- Już się spóźniłeś, jest dziesiąta.
Nastolatek zerwał się od razu do siadu.
- Co? Jak... - wtedy jego oczy spoczęły na śmiejącym się wokaliście i pamięć szybko wróciła. – Ej, Tomi – opadł na poduszki.
- Wiesz, jaki słodki byłeś?
- Nie wiem, ale skoro tak mówisz. Którą tak naprawdę mamy godzinę?
- Dziesiątą. Mówię prawdę – wskazał na mały budzik stojący na nocnym stoliku.
- Rany. Pozwoliłeś mi tak długo spać?
- Mówiłem, że słodki byłeś. Zrobiłem śniadanie. Jak się odświeżysz, to przyjdź do kuchni.
- Tomi, przepraszam za wczoraj. Za to, że zasnąłem.
- Nie przepraszaj. Właściwie to też byłem zmęczony. Poza tym, wiesz, że jesteśmy tu po to, by pobyć razem, a nie po to, by się od razu kochać. Co nie znaczy, że nie chcę. Nie zrobimy niczego, czego ty...
- Tomi, już mi to mówiłeś – chwycił go za rękę. – Chcę się z tobą kochać – odezwał się jego żołądek. – Jeść też chcę. Wykąpię się i będę za piętnaście minut – zerwał się już rześki z łóżka. Zabrał kilka swoich rzeczy i wbiegł do łazienki.
- Słodki – powiedział sam do siebie Ikeda.

***
Objął go rękoma w pasie i przyciągnął do siebie, a Aki zrobił to samo. Czuli się pełni swobody, tak sami na plaży. Słońce wisiało wysoko na niebie, więc paliło ich żywym ogniem. Po śniadaniu, na które Tomi zrobił kanapki z pomidorem, wybrali się na kolejny długi spacer, by teraz zakończyć go, stojąc po kostki w wodzie i patrząc sobie głęboko w zwierciadła duszy, które odkrywały przed sobą niespełnione pragnienia. Stykali się nagimi i rozgrzanymi klatkami piersiowymi, co bardzo działało na ich zmysł dotyku.
- O czym myślisz? - zapytał nastolatek.
- O wielu rzeczach, a najbardziej o jednej.
- Tak?
-Tej nocy nie pozwolę ci spać – szepnął Ikeda.
- Czy musisz czekać do nocy? - wytrzymał jego intensywne spojrzenie, pod którym się zaczerwienił. – Dopiero południe, a ja chyba nie chcę czekać – pocałował go tuż pod linią szczęki.
- Kusisz.
- Działa?
- I to nawet nie wiesz, jak. Jesteś tego pewny?
- Zabierz mnie do łóżka, Tomi, jestem gotów... - był tego pewny, jak niczego innego. Jego chłopakowi nie trzeba było dwa razy powtarzać tych słów. Już po chwili oplatał swoimi nogami szczupłe biodra zielonowłosego i był niesiony w stronę domu, a w międzyczasie całowany. Nawet nie wiedział, kiedy znalazł się w domu, dopóki wokalista nie zatrzasnął drzwi wejściowych nogą.
Wniósł go do sypialni, od razu przewalając się z nim na łóżko. Ich wargi igrały ze sobą, trącając się, podszczypując zębami, zasysając, ale w żaden sposób nie spotykając się w głębszym pocałunku. Ręce błądziły po nagiej skórze, a nogi splotły ze sobą. Pieścili się, ocierali o siebie, przetaczając po łóżku.
- Jesteś taki gorący, Tomi – przejechał paznokciami po jego plecach. – Uwielbiam cię czuć na sobie.
- Mój Aki – mówił, sunąc ustami wzdłuż ramienia chłopaka. Tak ładnie pachniał, wiatrem, słońcem i słodką nutą perfum. Popatrzył na jego twarz. – Tak bardzo pragnę się z tobą kochać, że boję się, aby czegoś nie schrzanić. Przystopuj mnie, jakbym zbyt szybko...
- Kochany, daj się ponieść – sięgnął do jego szortów i zaczął je rozpinać. – I zdejmij to, bo przeszkodzi nam w tym, co chcemy zrobić – nie wiedział, czy jest mu tak gorąco w powodu wstydu, czy dlatego, że rozpala się z każdym pocałunkiem swego chłopaka.
Pociągnął za gumkę spodenek nastolatka, który uniósł biodra, umożliwiając mu zdjęcie z siebie niepotrzebnego materiału. Członek Akiego był już w pełnym wzwodzie. Sam też się rozebrał i już nagi położył się miedzy jego nogami.
- Ach – jęknął Aki, kiedy ich członki spotkały się ze sobą. Tak gorące, twarde. – Och, Tomi – przesunął stopą po jego łydce.
- Podoba mi się między twoimi rozsuniętymi udami – zamruczał wokalista.
- To dobrze. Proszę, dotykaj mnie, kochaj – już więcej nie był w stanie wyartykułować, gdyż zęby na sutku pozwoliły mu tylko na głębokie westchnienia.
Dłoń z pewnością powędrowała do ich męskości, na co Aki nie mógł powstrzymać lekkiego ruchu bioder w przód. Składając wilgotne pocałunki na jego gorącej skórze, wywoływał u chłopaka niekontrolowane ruchy jego ciała. Sam czuł doskonale każdy ruch dłoni nastolatka, które badały jego szyję, plecy, boki. Chciał, by mu było dobrze. Pragnął wywołać jęki i westchnienia z tych słodkich ust. Sam drżał na całym ciele już teraz, a co dopiero, jak wejdzie w niego.
Wziął głębszy oddech, kiedy poczuł dłoń na swoim pośladku, która masowała go, ściskała, a palce, co rusz wsuwały się w szczelinę między dwoma półkulami. W jego usta wsunął się gorący język i zbadał każdy ich zakamarek, zapraszając do wspólnego wirowania drugi narząd. Miał wrażenie, że zaraz odleci i jeżeli tak się czuje teraz, to co będzie później. Jego całe ciało było spragnione, drgało przy każdym lekkim muśnięciu.
- Och, Tomi – krzyknął, kiedy śliski opuszek palca dotknął jego dziurki. Westchnął głośno, bardziej rozsuwając nogi, dając tym samym doskonały dostęp do siebie. Jednak mężczyzna tylko pieścił jego zewnętrzne rejony, sprawiał, że Aki coraz bardziej pragnął, by palec się w nim zagłębił.
Składał pocałunki na jego torsie, szyi, zsuwając się coraz niżej i niżej. Odkrywał przy tym, jak wrażliwy brzuch miał jego partner, bo gdy tylko czubek języka dotknął rejonów pępka, Aki krzyknął po raz kolejny. Pieścił więc to miejsce długo, nie zaprzestając ruchów swego palca tuż przy jego wejściu, które, miał nadzieję, niedługo przyjmie go bez problemów. Trącił nosem trzon penisa i przejechał językiem z dołu do góry. Nie spodziewał się, że tak szybko zdobędzie się na ten gest i mu się to spodoba.
Zaskoczony Aki uniósł się na łokciach, by rozpalonym wzrokiem widzieć, jak jego członek jest pieszczony przez język i wargi zielonowłosego. To było najprzyjemniejsze uczucie, jakiego doświadczał, wiedział, że czeka go o wiele więcej, ale teraz liczyła się tylko ta wilgoć i ciepło, jakiego doznawał w jego ustach. Opadł na poduszki, wzdychając coraz głośniej i ciężej. Chciał pchnąć do przodu biodrami, wsunąć się głębiej, ale mocny uścisk pozwalał tylko na minimalne ruchy. To było takie dobre, przyjemne, że aż pragnął, by się nigdy nie skończyło. Odetchnął głęboko, czując, jak do środka wsuwa się jego palec. Spiął się, ale ssanie na członku zwiększyło swą moc i pozwolił na wtargnięcie w siebie obcego ciała. Zabolało, ale to nieprzyjemne uczucie szybko ustąpiło.
Z pełną delikatnością penetrował wnętrze jego odbytu dużym palcem i powoli wsunął go całego. Przez cały czas jego usta odwracały uwagę Kaimy. Uczucie twardego członka w nich, zapach i smak pobudzał zmysły tak bardzo, że ledwie się powstrzymywał, by po prostu nie wziąć chłopaka. Jak mógł być tak głupi i przez tyle lat kochać się z kobietami? Teraz miał tu pod sobą wijącego się chłopaka i to było to, czego szukał od zawsze. Do drugiego palca dołączył drugi, a kolejne spięcie się mięśni próbowało zablokować mu drogę do środka.
- Spokojnie, kochanie – powiedział ciepłym, uspokajającym głosem.
- Chodź tu do mnie – wyszeptał Aki. – Chcę cię mieć blisko.
Tomi przesunął się wyżej i gorąco go pocałował, tym samym po raz kolejny odwracając jego uwagę od dolnych partii ciała. Rozsunął palce niczym nożyczki, rozciągając wnętrze kochanka. Wiedział, że nie wolno mu się spieszyć.
- Jesteś tam bardzo gorący, Akiś. Taki ciasny – kolejny palec wchodził do środka. – Już nie mogę się doczekać, kiedy znajdę się w tobie – chciał znaleźć ten ważny, dający tyle rozkoszy punkt.
- Tomi... ach - odrzucił głowę do tyłu, usiłując złapać powietrze. Tam w środku coś sprawiło, że zobaczył gwiazdy w oczach. – Zrób to jeszcze raz.
Tomi wykonał polecenie, spijając jego słodkie jęki w swoje usta. Chłopak sam zaczął nabijać się na jego palce, które w nim zginał, rozszerzał i poruszał w przód i w tył.
- Mogę, kochanie?
Aki popatrzył na niego i tylko kiwnął głową. Nie ukrywał, że bał się tego. Członek wokalisty był dosyć szeroki.
- Tylko powoli. Dobrze?
- Cii, będzie powoli. Chcesz z prezerwatywą?
- Wolę bez.
Wyjął z niego palce i uklęknął między nogami. Nasmarował swoją męskość żelem intymnym i położył sobie jego nogi na ramionach. Po zastanowieniu podłożył mu pod biodra poduszkę, unosząc je wyżej. Złapał dłonią jego biodro, przysuwając się bliżej. Pomasował śliskim czubkiem jego wejście, by po chwili zacząć na nie napierać. Obserwował dokładnie twarz kochanka, by w razie bólu lub spięcia móc się zatrzymać i pozwolić na przyzwyczajenie się do nowego odczucia. Naparł do przodu i główka oraz połowa członka przeszła przez zaciskające się kręgi mięśni, wyrywając z ust Akiego bolesny jęk.
- Nie ruszaj się – oddychał szybko. Bolało, mimo przygotowania i nawilżenia bolało jak cholera. Był za bardzo wrażliwy nawet na najmniejszy ból.
- Cii. Rozluźnij się – zaczął całować go po łydce, a dłonią sięgnął do jego mięknącego penisa. – Wiesz, że cię kocham najbardziej na świecie. Cii - w końcu poczuł, iż piwnooki się relaksuje, dał mu chwilę oddechu. - Mogę?
- Tak – spojrzał mu głęboko w oczy.
Wsunął się do końca, na co chłopakowi spłynęła łza z oka, którą szybko starł. Przeszli przez najtrudniejszy etap i sam odetchnął. Oparł dłonie po obu stronach jego głowy i pocałował z czułością.
- Dziękuję, że nie kazałeś mi wyjść.
- Chcę tego tak samo, jak ty. Już nie boli tak bardzo. Tylko mocno mnie rozpycha. Daj mi jeszcze chwilę.
- Tyle, ile zechcesz.
Aki był szczęśliwy, że jego chłopak jest taki wyrozumiały i czuły. Nie chciał myśleć, co by było, jakby trafił na kogoś niecierpliwego i żądnego tylko zaspokojenia samego siebie.
- Jesteś cudowny, Aki – szeptał Ikeda, ciągle pochylając się nad nim. – Taki piękny, wrażliwy. Moje słoneczko.
- Twoje i tylko twoje – poruszył biodrami. – Możesz. Proszę.
Na to tylko czekał. Zaczął się poruszać, kołysząc miarowo w przód i w tył. Jego umysł i ciało rozszalały się w ekstazie. Właśnie kochał się z chłopakiem. Kochał i było bosko. Oplótł się jego nogami w pasie i prawie zginając go w pół, robił płytkie pchnięcia, pieszcząc jego członek dłonią. To dało chłopakowi kolejny impuls do przyjemności, gdyż powoli wszelki ból umknął, a narastała w nim przyjemność. Przyjemność, która rozlała się w jego ciele niczym słodki nektar. Było równie cudowne, a nawet lepiej niż sobie wyobrażał. Obaj wyobrażali. Tomi odnalazł jego usta i zagłębił się w nie wilgotnym językiem. Nadał większe tempo swoim biodrom, kiedy odbyt Akiego w pełni go przyjął i zaakceptował, a jęk rozkoszy stał się oznaką, że obu im jest dobrze. Gładził jego śliskie od potu ciało. Czuł się z nim złączony, byli ze sobą tak blisko, że już bliżej nie można. Kochali się, więc ich skóra ocierała się o siebie. Dodatkowo Tomiji poruszał się swoim członkiem w odbycie Akiego. Byli tylko oni dwaj. Poruszał się w nim zmysłowo. Spletli ze sobą dłonie.
- Mocniej, Tomi..... mmmnnn, o tak – zawisł głową w dół, gdy pchnięcia wokalisty przesunęły go całkiem na łóżku. Był tak blisko orgazmu, który narastał w nim coraz bardziej. Kumulował się w podbrzuszu, a członek ocierał się miedzy ich brzuchami wręcz z bolesną przyjemnością. Jego nogi zaczęły dygotać. – O tak. Jesteś wspaniały. Szybciej, płycej, ale szybcieeeej – i to doprowadziło go na krawędź, z której skoczył, rozlewając się i zaciskając na poruszającym się wewnątrz niego penisie. Długi i silny orgazm, który w nim wstrząsnął, sprawił, że mocno drżał, a ciało z ochotą wygięło się ku tym oszałamiającym pchnięciom, które dostarczały tyle doznań.
Tomi patrzył z zafascynowaniem na niego, ledwie powstrzymując się przed nie podążeniem za nim. Dał mu chwilę na odpoczynek, by wyjść z niego podnieść się i usiąść. Pociągnął go na swoje kolana i nabił na siebie. Aki poddawał się temu ulegle, obejmując go za szyję.
- Sprawię, że dojdziesz jeszcze raz – powiedział łóżkowym głosem Tomiji. Zaczął pieścić jego jeszcze twardy członek. – Poruszaj się na mnie w swoim tempie, kochany.
Aki prawie jęknął, słysząc to. Wtulił twarz w jego szyję i uniósł biodra w górę. Był jeszcze wyczerpany po orgazmie, ale w krótce Tomi pomógł mu się poruszać.
- Zrób sobie dobrze, Aki. Zrób to tak, jak chcesz – szeptał do ucha.
Chłopak odetchnął i jego ruchy bioder nabrały tempa. Dziwił się, że jego członek ciągle jest taki twardy. Może to przez tą przyjemność płynącą z jego wnętrza? Sam odnalazł swoją prostatę i teraz już nie umiał powstrzymywać się przed głośnymi krzykami. Jego ciało było jedną wielką rozedrganą kulą ognia.
Tomi zaplótł palce na jego męskości i zaczął mu szybko obciągać.
- Aki, ja już dłużej nie wytrzymam.
- To chodź ze mną, Tomi. Razem – sam już cały dygotał. Wpił się w jego usta i pierwszy dotarł na szczyt, ciągnąc zielonowłosego za sobą. Czuł, jak Tomi wbija się w niego bardzo głęboko i mocno, dochodząc, a gorące strugi spermy zalewając jego wnętrze. Było jej tak dużo. Poruszał się jeszcze na nim, wyciskając z niego do samego końca wszystkie soki.
Nigdy nie doznał tak oszałamiającego orgazmu, który śmiało mógłby nazwać genialnym. Już w życiu nie chce zamienić Akiego na nikogo innego. Chciał się stopić z nim na zawsze. Słyszał ciężki oddech nastolatka przy swojej szyi. Przytulił go mocno.
- Tomi, chcę to ciągle z tobą robić – sapnął.
- Kiedy tylko zechcesz – uniósł go trochę, kiedy członek wysunął się z piwnookiego i położył na pościeli, która wyglądała tak, jakby przeszło przez nią tornado.
- Jestem wykończony. Nie mogę się ruszyć – zaśmiał się nastolatek. – Do tego cały się lepię.
- Nie przeszkadza mi to. Odpoczniemy i się wykąpiemy – położył się obok i ucałował subtelnie jego wargi, sunąc dłonią wzdłuż jego boku. Przyglądał mu się z zaciekawieniem.
- Nie patrz na mnie – wtulił się w niego. – Wyglądam okropnie.
- Wyglądasz orgazmicznie. Kochanie, przed chwilą kochaliśmy się szaleńczo i nie wstydź się swojego wyglądu. Twój zapach, pot, nawet mokre włosy są oznaką tego, że było cudownie.
- Bo było – odważył się spojrzeć na niego. – Jejku, to był nasz pierwszy raz. Mój, bo... i twój z chłopakiem. Tak bardzo się cieszę, że my razem... - chciał coś powiedzieć, ale sam nie wiedział, co.
- Nic nie mów – wsunął palce pomiędzy jego pośladki.
- Nie rób tak – zarumienił się. Był tam cały mokry i jeszcze jego odbyt pulsował niedawną penetracją.
- Nie wstydź się. Teraz już w pełni jesteś mój.
- Taa, i chcesz to sprawdzić?
- Pewnie – uśmiechnął się czule, ale zabrał rękę i pogłaskał pośladek.
- Spokojny ocean zamienił się w rozszalały sztorm – powiedział Aki.
- Słucham?
- Później ci powiem. Teraz za bardzo chce mi się spać – zamknął oczy. Gdyby go ktoś teraz zmusił do wstania, prędzej by tą osobę przeklął niż ruszył choćby palcem.
- To śpij. Będę tu cały czas.
- Mhm.
Tomi długo leżał i gładził chłopaka, przekazując mu tym samym, że jest kochany i bezpieczny. Tyle zmieniło się w jego życiu od czasu, gdy go poznał. Pamiętał swoje zagubienie, strach i teraz mógł się tylko z tego śmiać. Straciłby tak dużo, nawet wszystko, gdyby odrzucił Akiego. Cieszył się, że jednak spróbował, pokonał opory i teraz może być szczęśliwy, sam to szczęście ofiarując śpiącej obok osobie.

37 komentarzy:

  1. Krystyno z gazowni, rodziłaś ten rozdział? xD
    Teraz to brat mi zajmie kompa... przeczytam jutro xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Przecudowne. Szkoda, że już się kończy ;<

    OdpowiedzUsuń
  3. chcę być sąsiadką Akiego! jedzenie za darmo XDDD
    seks.. był cudowny! ah, Akiś znowu doszedł dwa razy. Tomi - orgazmiczny, duży potwór! jego narzędziem jest penis i ręka, które doprowadzają do orgazmu dwa razy z rzędu XDDD.
    Haruki niech się nie martwi o kuzyna. a może on jest zazdrosny, bo czuje, że Tomi jest lepszym kochankiem od Keizo? XDDDDD
    odbija mi dzisiaj.. to chyba wynik całego dnia spędzonego w domu :P.
    no i niech się Haruki tą głupią suką (w domyśle: matką) nie przejmuje. jak chce zarobić na życie, niech idzie znowu ciałem zarabiać, a nie, od syna będzie kasę wyciągać.


    Ay

    OdpowiedzUsuń
  4. aa ta notka była cudnaa!!!Tylko szkoda że sie kończy;(Mam nadzieję że także jak skończysz tą historię będziesz pisała Tylko ty 2;)))Normalnie zakochałam się w twoich opowiadaniach.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeeejjj... Jakie to urocze... Kochali się! Ah! Moje słońca ;* Kei wiedział kiedy zadzwonić xD haha!
    Akiś, mój słodziutki. Zazdroszczę Tomiemu, ma takiego słodziaka xD
    Jeszcze tylko dwa, szkoda. Ale nie mogę doczekać się kolejnego xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Oł Tomi mnie zaskoczył. Nie spodziewałam się po nim aż takiej..intensywności. XD Ależ to było niesamowite, wspaniałe, cudowne, gorące..

    OdpowiedzUsuń
  7. OMG rozdział cudowny. Aż brak mi słów. Wycieczka na wyspę i pierwszy raz cud miód i orzeszki jak mawia moja koleżanka :) Szkoda ze zbliżamy się do końca ale w końcu co dobre musi się kiedyś skończyć. Mam nadzieję że niedługo po tym zaskoczysz nas kolejnym opowiadaniem :)
    Renata

    OdpowiedzUsuń
  8. Noo i na to czekałam. Dobrze, że tak to się kończy, ale z drugiej strony szkoda, że już koniec. W niektórych miejscach troszkę mi słownictwo zgrzytało, ale to nic, ważne że rozdział był taki cuuudowny...

    H.

    OdpowiedzUsuń
  9. Waaa, było ekstra... Czekałam na to z niecierpliwością. Tak, wielka szkoda że to już się kończy, ale następne opowiadanie też na pewno będzie super...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG! To było świetne! Normalnie chyba bardziej mi się podobał pierwszy raz Akiego i Tomiego niż Haru i Kei. Aaa..coś wspaniałego. dawno tak nie chichotałam i nie byłam zawstydzona.
    Ale muszę przyznać, ze momentami było tak słodko, że aż chciałam rzygać tęcza. W sumie całe opowiadanie takie jest. Klasyka. Dawno nie czytałam czegoś tak banalnego i wspaniałego. Wybacz jeśli Cię obraziłam ale ja to tak odbieram. Zakochałam się w tym opowiadaniu. Smutno mi, ze zbliża się do końca. ja chce jeszcze i to dużo więcej. Wprowadź jeszcze coś dramatycznego. Nie wiem jakiś trójkąt czy coś. Kogoś kto zakłóci w tym fluffie xd
    Jestem taka podekscytowana kolejnym rozdziałem, który nadejdzie. Och...oby było jeszcze lepiej :D
    Pozdrawiam i życzę weny.

    mihashi-kun

    OdpowiedzUsuń
  11. Mówiłam, że jutro przeczytam? No i się sprawdziło (niecierpliwość bywa zgubna... zaczęłam czytać rozdział, brat mnie z kompa zrzucił i przez prawie 4 godziny nie umiałam znaleźć sobie miejsca xD)
    "Zapach gorącej zapiekanki, dobiegający" - zapach nie może dobiegać skądś. Odgłosy robienia zapiekanki, owszem, ale zapach... co najwyżej dochodzić. (i bez skojarzeń mi tutaj! xD)
    "Jeżeli tak powiem, to... przez tydzień nie dopuścisz mnie do siebie" - hahaha, a Haruś i tak to wyczuł xD Cóż za zgrana para xD
    "tą herbatę." - tę herbatę. Tą herbatą.
    "a po drugie chłopak pomoże im to wszystko zjeść." - zięcia chce utuczyć? xD Zaakceptowany w pełni nowy członek rodziny xD
    "- Bierzecie ślub? - zapytała kobieta." - Zakrztusiłam się śliną xDD Po takim tekście ze strony Akiego wcale się nie dziwię reakcji pani Kaima xD
    "- To u nas zalegalizowali już związki partnerskie?" - uwielbiam to małżeństwo... jak zwykle obeznani w każdym temacie xD Jakoś trzeba sobie radzić. Może i kapłan nie da im ślubu, ale nie zabroni podarować sobie obrączek i powiedzieć sakramentalnego "tak" w gronie swoim, intymnym, romantycznym lub wśród przyjaciół, aby byli świadkami nowej, pięknej miłości.
    "Twój chłopak wie, co robi – mówiła kobieta, bo jej mężowi zabrakło też głosu." - pod namiotem zapoczątkowało się nowe życie XDD Aki nie miał namiotu, a full wypas dom i to ulepszenie, że dzieci mieć nie może, a więc szaleństwo sobotniej (xD) nocy made on!
    "- ...o zabezpieczeniu się na podróż w prowiant. O czym ty, synku, myślałeś? – puściła mu oczko." - nie wyrabiam xD Świetnie się bawisz, wcielając się w postać pani Kaima, prawa? Kurcze, zawsze pokazujesz jest cudowne poczuje humoru xD
    "Ma powody, by się uśmiechać, a największy z nich spał sobie w najlepsze, a rano będzie narzekał na wymięte ubranie." - to zacytowałam, ponieważ jest takie... co dzienno zwyczajne, a zarazem bardzo fajne, męskie xD
    "- Chyba, że gdzieś w pobliżu czają się dzikie zwierzęta i straszne potwory" - co za potworek! Żeby tak horrorami straszyć Akiego xD A by to było, gdyby gdzieś tam czaiła się na nich pantera... przesadzam XD

    OdpowiedzUsuń
  12. "- Mam wrażenie, że odkryłeś mnie na nowo." - ja teeż *rozmarzyła się, nagle odkrywając, że wtargnęła w kadr* Ło, przepraszam xD
    "dlaczego mieli tego nie okaza?" - okazać.
    "I kit z tym, że może mnie odrzucą." - może i wiele osób używa tego powiedzonka, ale jak miło poczytać coś "swojego", co często mówię xD No, odnosi się to do pierwszej części zdania xD
    "Aki właśnie przeciągał się jak kocur." - już ci ten kociak wie, jak skutecznie przyciągnąć nieposłusznego Tomisia z powrotem, nakazując mu przerwanie rozmowy z Uedą, a jednocześnie udawać niewinnego XD
    Akcja z pobudką i spóźnieniem się do szkoły - wcale się nie dziwię, że Tomi nie chciał go budzić xD
    "kanapki z pomidorem" - łączę się... też miałam dziś pomidor (nawet razy dwa, bo na obiad też xD)
    "Do drugiego palca dołączył drugi," - chyba do pierwszego? Albo znów "dużego", ale to byłoby powtórzenie.
    "- Wolę bez." - dzięki Harusiowi xD Poczuli się wzajemnie. Czemu tylko Tomi miałby dostąpić tej przyjemności? xD Poza tym wyznali już sobie poprzednim razem, że są zdrowi, więc... hulaj dusza xD
    "Aki był szczęśliwy, że jego chłopak jest taki wyrozumiały i czuły." - a spróbował by nie. Jestem taka trochę harusiowa... Chciałbym otaczać go opieką xD Niemal odnoszę wrażenie, jakbym go znała do takiego *pokazuje ręką odległość metra od ziemi* Tak fanie przedstawiłaś go. Nie było ogromu szczegółów, a jednak mnie wystarczyło, by czuć się jego starszą kuzynką xD
    "- Wyglądasz orgazmicznie." - no ba xD I jeszcze musiał sobie pomacać xD Aktu nie cytowałam - i tak się rumieniłam solidnie. Dla mnie był trochę za krótki (bo jestem zboczona, ot co xD), ale jakże rozpalający *przeciąga samogłoski* Mrr ;3 Chłopaki mają to za sobą, a masę powtórzeń przed... i rozmowę xD Jestem ciekawa reakcji i słów Seikiego xDD Co też wymyśli.
    No i Haruś został uciszony pocałunkami, aby nie myśleć o kuzynie - Kei, bardzo dobre metody, noo, brawo xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Bo ten tamten... można powiedzieć, że YJ... zapadło w sen zimowy xD
    Stesty, niestrty, raczej już się z niego nie obudzi.
    Uprzedzając pytanie: bo tak.
    Fajny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  14. to są takie małe rzeczy, które czasem zauważam, ale np. w Japonii człowiekiem dorosłym można nazwać takiego, który przekroczył 20 rok życia. Nie 18. To jeden z wyjątków :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj zdecydowanie za krótki. Wzbudził rumieńce, to teraz spraw, żeby mi krew w głowie szumiała (i tak to się działo, ale ciii xD)

    Beta - też człowiek. Każdemu zdarzają się pomyłki. Ja mam po prostu zboczenie "zawodowe" i tyle. Poprawiam przecinki (choć u siebie zdołam się machnąć), bo bardzo na to mnie wyczulają.
    A im bardziej zmęczona, tym bardziej marudna... napisz za mnie rozdział xP
    Kurcze... dziś, choćbym chciała, nie dam rady nieczego z siebie wykrzesać. Śpię na stojąco.

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy, może tak nie wiem, od jakiego wieku można nazwać Japończyka dorosłym, ale moje opowiadanie mają bardzo mało wspólnego z rzeczywistością. Na przykład nie ma Japończyków o niebieskich oczach, blond włosach (chyba, że farbowanych. Nawet nie wiem kiedy oni tam mają wakacje. Piszę, że wszystko się dzieje w Japonii, ponieważ podobają mi się imiona, ale w przyszłych opowiadaniach raczej odejdę od tego kraju. Nie na zawsze, ale na jakiś czas. :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Ano, sorry, ze pisze tak znowu ale zauważyłam, że masz błąd.
    Raczej nie możesz cofnąć się w czasie by dodać rozdział 24 października.
    To tak tylko, żeby ludzie się nie mylili ^^'

    mihashi-kun

    OdpowiedzUsuń
  18. Maeva, szkoda, ale to twoja decyzja. Dzięki YJ poznałam "Definicję szczęścia" Kea i jestem z tego powodu ogromnie zadowolona. :D

    mihashi-kun, poprawiłam. :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Mam wolne ** To znaczy... 31.10 mam wolny xDDD
    Potrzebuję snu jak ryba wody! Dzisiaj na wykładzie pisałam rozdział na bloga, słuchałam muzyki, a pod koniec spałam. Pod koniec... może przesadziłam, bo wyszłam pół godziny przed końcem wykładu (dodam, że to był jedyny przedmiot na dzisiaj... zajęcia od 15.15 do 16.45) Przynajmniej zdążyłam na autobus do domu xD

    To ja z kolei oglądałam 7 odcinek drugiej serii Glee... mogłam iść wcześniej spać, ale po co, skoro następnego dnia mam zajęcia dopiero od 15.15... ale kto powie mojemu rozumkowi, że wstawanie o 9 jest zakazane? No nikt. Nie umiałam zasnąć, a spać mi się chciało. Raaanyyy == Nie mogę spać przed pogodę, a ona mnie usypia i normalnie błędne koło --
    Aaa, koleżanka oddała mi mangę XD (yaoi) Zamierza sobie jakąś kupić, bo bardzo jej się spodobało xD
    Ooo, to daj mi troszkę frytek xD Akurat kilka minut temu mój tata wspomniał, że zachciało mu się frytek xD

    OdpowiedzUsuń
  20. ahhhH! to takie boskie!!!!!!!!!!<3333333333

    OdpowiedzUsuń
  21. Hahah, za to ja miałam dzisiaj frytki - niestsety ze sklepu... a raczej budki, toteż brzuch mnie równo nawala -- Nigdy więcej, no nigdy więcej! XD

    To ja mam tak, że jak chce mi się spać, a nie mogę - czytam mangi yaoi. Pobudza mi to myślenie, bo mangi są po angielsku i jakoś funkcjonuję ;P
    Powiem Ci, że pierwsza seria Glee jest super. Druga wydaje się być jakby gorsza od pierwszej, aczkolwiek też fajne rzeczy się dzieją xD Rachel to moja ulubienica, bo:
    a) gada jak najęta (jak ja)
    b) jako nieliczna z bohaterek aktorskiego światka ma grzywkę na lewa stronę (jak ja XDD)
    c) jest egoistyczna, ale kocha Glee i choć to pomaga też jej - wiele zrobi, aby Glee miało jak najlepiej (ze mnie tez czasem wyłazi egoizm)
    d) ogólnie to chyba jedyna postać, z którą mogłabym się utożsamiać xD
    A! Zapomniałabym - i ma nieco duży nos jak i mój xD

    OdpowiedzUsuń
  22. TO. BYŁO. FANTASTYCZNE! :D Cudownie opisałaś weekend chłopaków. Aki i Tomi są tacy uroczy ;)
    I wgl. myślałam, że padnę, czytając fragment z Tomim i rodziną Akiego... "pamiętajcie o zabezpieczeniu" Słowo, że ledwo utrzymałam się na krześle ze śmiechu xD

    OdpowiedzUsuń
  23. Z radością powiadamiam o nowym rozdziale xD

    OdpowiedzUsuń
  24. Hahaha, ja też ich kocham najbardziej xD Kurcze... przy 1200 wyrazie miałam dosyć - pisałam po kilkanaście zdań i zawieszałam się. Nie umiałam wymyślić jakichś pozycji, ułożeń ciała, czy takie gest jest możliwy, czy nie wyczerpuje... posłużyłam się stronkami *czuje, że płoną jej uszy* i kochaana xD Jak ruszyłam z kopyta, to brat mnie pytał, czy mi się czasem klawiatura pod palcami nie pali xD
    Łoj, taak, Baal odleciał xD Ale i Kio tez sobie pomarzył - zresztą za dwa rozdziały role się zamienią i *zniża głos do diabolicznego szeptu* pocznie się dziewoja XDDD
    Cały czas, gdy chciałam właśnie napisać o uczuciach, powstrzymałam się na wodzy. W końcu chciałam to dodać na koniec, ale to takie ciut oklepana - poza tym raz już tak napisałam xD No i za każdym razem przypominałam sobie Twojego Ichiro ze Szkolnego prześladowcy xD I jakoś odnoszę wrażenie, że słowa "kocham cię" zostały użyte w dobrym momencie (w sumie to tak sama siebie pytałam, kiedy Ichiro by to zrobił xD)
    Zboczuch z ciebie, oj tak - a ja też przecież! XD Wymyślenie tego i powiedzenie bratu odebrało mu apetyt xD
    Na pewno Baal nie raz jeszcze pozwoli Kio na takie figlowanie, choc najpierw chce sprawdzić jak zachowuje się organizm po stosunku bez lubrykantów. Jak coś, to zawsze może z nich skorzystać, a fakt tego, że Kio nigdy się nie zajmował tak dokładnie, raczej przekona go do tego, że dzielenie bólu na dwoje będzie sprawiedliwe. W końcu on, rodowity Piekielny musi dbać o swych mieszkańców *szczerzy się i ... blednie* No... uwielbiam zdradzać tajemnice... Kio będzie w Piekle (a czemu Mefi jest w Niebie? Aby nie miał alergii, ha! Tu się wszystko łączy xD Gdy Kio przybył do Piekła, Mefi od razu jakby stracił moc, jakby coś mu się rozpraszało).

    Oj tak xD Hehe, brat to już nawet nogami przebierał i czekał, aż skończę, ale poddał się po 2000 wyrazie XD Podglądał tylko czasami, jak mi idzie praca (bo siedziałam na jego laptopie xD Komp użytkował drugi brat). Właśnie miałam zakończyć inaczej (spać mi się ciut chciało), ale miałam takiego motywatora, że łooo xD

    Ona akurat jest fajna xD Zwariowany skrzat (ma 157, tyle, ile ja xD Szał normalnie xD)

    OdpowiedzUsuń
  25. kyyya ale sie u simialam na pytanie o zabezpieczeniu i to przy sniadoaniu normalnie nie moglam do siebie dojsc ... cos ty zemna zrobila normalnie pierwsze co robie jak wracam z internatu to czytam twoje opowiadanie kocham ta historie pisz tak dalej a bedesz miala we mnie goraca fanke pozdrawiam i zycze milej nocki i kolorowych yaoistycznych snow AKUMAloveless

    OdpowiedzUsuń
  26. Strojki często pomagają, hehe xD Tak się złożyło, że akurat pozycja leząca (czyli Kio biedaczysko schorowane nie mogące się zbytnio ruszać oraz Baal na nim) była mniej więcej na początku, jakby normalnie przeznaczenie XDDD Poza tym filmik był... *rumieni się* kapitalny xD
    Baal nie przyznałby się, ale... raz, że obiecał zdradzić tajemnicę, a dwa - powtórka z Mefim i Kio, choć może tego pierwszego zastąpiłby ktoś inny, raczej nie wydawała się Baalowi bardzo miłą dla niego, a tak... usidlił i owinął sobie kotka wokół palca (czy też sznurka) i ma spokój xD
    Eee tam xD Brat trochę pomarudził, stwierdził, że to nie dla niego po czym opowiedziałam mu wczoraj o obrzezaniu (miałam na religioznawstwie) i stwierdził, że woli moje opowiadania xD
    Aaa widzisz! XD Tu jest kilka szczególików, które ja widzę, mam w zanadrzu i użyję, a czytelnicy dopiero po chwili zorientują się, że zapomnieli o tym, czy o tamtym. No na przykład kwestia Miśka... jego noga nie może dotknąć podłoża nieba, prawda? W jego stanie (bez skrzydeł) faktycznie by się to nie udało, ale kto powiedział, że nie można go wnieść? ;> Teraz jego obecny rozmiar na to pozwala, prawda? ;> Ale ciii xD

    No dokładnie! xD Jak mnie wciągnie pisanie, to przez pokój może przebiec stado słoni, a ja nawet tego nie zauważę (gorzej, gdy mama woła na kolację... xD)

    O raan6y *patrzy w górę* czuję się malutka... bardzo... xD Ale ja jeszcze urosnę! Zobaczysz... *chlipie* XD

    OdpowiedzUsuń
  27. Oo..Akemi widzę, ze ty też lubisz Glee :d
    Ja tam jestem przy 3 sezonie. I trudno mi ocenić który lepszy. W drugim jest dużo Kurta więc mi się podoba ;D Polecam ^^

    A i to opowiadanie bardzo przypomina mi drame You're Beautiful. Szczególnie początek. Inspirowałaś sie tym?

    mihashi-kun

    OdpowiedzUsuń
  28. mihashi-kun - You're Beautiful, wprost kocham i bez tej dramy nie powstało by to opowiadanie. :D
    Glee oglądam, ale dopiero pierwszy sezon, ponieważ oglądam go wtedy, kiedy dają na TVP 1.

    OdpowiedzUsuń
  29. Mihashi-kun - pewnie też oglądałabym trzeci sezon, gdyby najstarszy brat nie zażyczył sobie wersji z lektorem xD Ahh taak, dużo Kurta ;3 Odcinek z wizytą w męskiej szkole, a potem.. no wiesz, co (nie chcę tu spamować Luanie) mmmm xD

    ---
    Hahaha XD Wiesz, ja mu opowiadałam o obrzezaniu przez minutę, a on miał dosyć - co miałam zrobić ja przez półtorej godziny? XD
    "Oczywiście, że jeszcze urośniesz. :D" *dziecinnie wydyma wargę* W tym roku podrosłam centymetr! XD
    O, a tak na marginesie... Aki powiedział w tym rozdziale:"- Chodź tu do mnie – wyszeptał Aki. – Chcę cię mieć blisko." - Haruś chyba też reagował podobnie, prawda? Tak coś mi świta... ;P

    OdpowiedzUsuń
  30. Wy mnie tu nakręcacie, ze w drugiej serii jest więcej Kurta i ja już chcę ją obejrzeć. :D

    OdpowiedzUsuń
  31. uuu seksownie :D Przyznam szczerze, że rozdział smakowity. Ale juz prawie koniec? O kurde xD

    A co do Glee ..hmm nie chce nikogo obrażać ale ten serial jest...hmm głupawy , mówiąc najdelikatniej? I tyle ;)

    Kohaku

    OdpowiedzUsuń
  32. No znalazłam dopiero tego bloga i już go kocham! :D Nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że będę musiała czekać na następny rozdział! Buuuuu! *pada na kolana* Nieeee!!! Proszę niech będzie tych rozdziałów jeszcze z 4, proszęęęęęęę, bo będę płakać! *łezki w oczach*

    OdpowiedzUsuń
  33. Kohaku - mnie nie obraziłaś. Serial głupawy, czy nie, mnie się osobiście podoba. :D

    Yaoistka - Witaj. :D Nie che byś płakała, ale rozdziałów jest już tylko dwa.

    OdpowiedzUsuń
  34. Luana, ja rozumiem, że fikcja literacka, ale co innego postacie i ich wygląd zewnętrzny, a co innego prawo japońskie :DDD
    I got it, nie trzymasz się rzeczywistości, ale to tylko opowiadanie na tym cierpi, bo, cóż, do mojego ideału pisarza ci daleko, ale ogólnie fajnie się czyta, a takie pierdółki - niedopatrzenia po prostu zaniżają poziom tegoż tworu : ) Szczególnie, że większość z tych małych potknięć można by było szybko usunąć, gdybyś tylko zerknęła w google :D Nie chcę cię obrazić, więc tego tak nie odbieraj, proszę :)

    Seiridis

    OdpowiedzUsuń
  35. Seiridis - Moim zdaniem, niewielu interesuje się w jakim wieku Japończyk staje się dorosły. I większość, w tym ja, tego nie wie i nie mają znaczenia takie sprawy. :D W każdym razie, dziękuję za uświadomienie. :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Eee .?! Dwa rozdziały .? A co potem .?! Będzie inne opowiadanie .?! Prawda.? Nie zostawisz nas .? Bo jak zostawisz to ja będę płakać przez tydzień w podusię ^^

    Kocham Akisia i te jego pytania na temat seksu ^^ On jest taki uroczy XD

    Keizo był bardzo niedobry, przeszkadzał naszej parce .! Brzydko, oj brzydko ;]

    Cieszę się, że Tomi i Aki, Keizo i Haru są razem ;) normalnie ciepło na sercu się robi gdy o nich czytam :)

    Mam nadzieję, że nie załamałaś się psychicznie po przeczytaniu mojego komentarza ^^
    Pozdrawiam i oby Wen Cię nie opuszczał ;)
    Sachiko

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)