Przed Wami ostatni rozdział Serc i tym samym nadchodzi dłuższa przerwa od zmiennych. Nie wiem jeszcze jak długa, ale może do zakończenia opowiadania, które zacznę publikować za tydzień. Ewentualnie jeżeli tekst zostanie poprawiony wcześniej będę dodawać oba opowiadania. Już teraz mogę powiedzieć, że 5 tom o zmiennych ma 10 rozdziałów, a jego bohaterem będzie Sebastian i jego partner. Może będzie nim Jason, a może ktoś inny. :)
A za tydzień zapraszam na "Dług". Opis pojawi się wkrótce. Nie będę wrzucać zdjęć postaci, bo takowych po prostu nie mam. Na pewno "Dług" nie jest fantasy, więc ci którzy nie lubię tego gatunku i zmiennych może znajdą coś dla siebie. :)
A na razie zapraszam na ostatni rozdział o Arionie i Craigu. :)
Dziękuję za komentarze. :)
Rozdział został poprawiony tylko przeze mnie. Moja beta zajmuje się aktualnie bardzo ważnych tekstem, o którym, mam nadzieję, niedługo usłyszycie i tak zeszło, że ten rozdział pozostał bez poprawy.
– Co my tu
robimy? – zapytał Arion rozglądając się po lesie. – Tu się kręci zawsze dużo
ludzi, nie chcesz się chyba zmienić.
– Mówiłem ci w
nocy, że u nas w lesie rośnie pewna roślina i założę się, że tutaj też. Dzięki
niej, będę mógł zrobić lekarstwo dla Sebastiana.
– W nocy to ja
myślałem o czymś innym. – Oparł się o drzewo przyglądając się jak Craig
przeszukuje polanę w poszukiwaniu jakiegoś krzaczka wielkości stopy dziecka. Zapomniał,
że jego partner za cel wziął sobie pomoc Sebastianowi. Syna kobiety, którą przedwczoraj
operował ratując jej życie. Wydawało mu się, że od tej chwili minęły już
stulecia. Zło zostało pokonane i zamknięte przez Smoczą Radę w ich więzieniu, a
dobro znów zwyciężyło rozsiewając wokół przyjaźń i miłość. – Sądzisz, że
uzurpatorka kiedyś odzyska władzę nad umysłem?
– Wątpię. Myślę,
że zamknęła się w swoim własnym świecie, takim, o którym marzyła.
– Przynajmniej
tam nikogo nie skrzywdzi.
– Spędzi tam
swój żywot. Szkoda mi tylko Sebastiana. – Craig uklęknął na trawie.
– Polubiłeś go.
– Fajny chłopak.
Wierzyć się nie chce, że ma dopiero siedemnaście lat. Smoczych i ludzkich.
– To szczeniak.
Dojrzeje za dwa lata. Wtedy będzie w stanie wyczuć swojego partnera lub
partnerkę i przejdzie pierwszą ruję. – Arion uklęknął przy kochanku. – Powiedz
czego mam szukać, to ci pomogę.
– Małego
krzaczka z niebieskimi kwiatami. Teraz ich nie ma, ale w zamian ma małe owoce.
Są nawet lepsze iż napar z kwiatów. Przypomina miniaturową porzeczkę i zawsze
rośnie pod sosnami. Ludzie o nim nie wiedzą. Wracając do Sebastiana, nie
wyobrażam go sobie z kobietą.
– Ja też. On
potrzebuje mężczyzny, który się nim zaopiekuje.
– Myślę, że los
będzie dla niego łaskawy i da mu kogoś kto go będzie kochał bez względu na więź.
– Craig uśmiechnął się pod nosem, bo właśnie znalazł czego szukał. – Eureka. –
Pozbierał owoce, których sok zmieszany z innymi ziołami będzie miał właściwości
sto razy lepsze niż lek, który dotąd stosował Sebastian. – Wracajmy, chcę
przygotować dla niego miksturę.
– Co zrobisz,
kiedy ona mu się skończy? Przecież nie narobisz jej na zapas.
– Gdy będziesz
przyjeżdżał do swojej rodziny zaopatrzę cię w leki i mu je dasz. Poradzimy
sobie. Z czasem mam nadzieję, że to mu pomoże i będzie się czuł lepiej.
– Skąd o tym
wiesz?
– Mam już swoje
lata. Zdarzało mi się spotykać zmiennych z astmą i wiem jak im pomóc.
Wrócili do domu
Sebastiana, bo tylko tam Craig mógł zostać. Niestety, już nie mógł wrócić do
domu Ariona. Nie przeszkadzało mu to, bo tutaj poobserwował młodego gospodarza,
porozmawiał z nim i już wiedział czego chłopak potrzebuje, by nie być tak słaby
i jak ma walczyć z astmą. Już dzisiaj mu uwarzy kilka fiolek leku. Z tego
powodu zakupił rano w sklepie medycznym trochę rzeczy i stworzył w jednym z
pokoi coś w rodzaju laboratorium.
– Teraz się pobawię w Severusa Snape’a –
oznajmił zakładając fartuch i rękawiczki.
– Snape, nie był
przystojny i nie używał rękawiczek.
– To będę innym
Snape’m, skarbie. Możesz podać mi nóż?
Arion podał mu leżący
obok nóż i znów przyglądał się jak jego partner kraje, sieka różne zioła, mieszkając
je odpowiednio ze sobą.
– U ludzi
wywołałoby to biegunkę, ale zmiennym bardzo pomaga – poinformował lekarz.
– Rzadko zdarza
się chory zmienny. – Usiadł na krześle nie potrafiąc spuścić z niego oka.
Podobał mu się ten jego doktorek.
– Tak. Jednak mimo
wszystko jeden na dwustu się zdarzy. Nie siedź, pomożesz mi. Muszę podgrzać do
odpowiedniej temperatury ten płyn, a ty w tym czasie weź nasze cud owoce i je
pokrój.
– Jak?
– Jakkolwiek.
Nie ma to znaczenia jak u Snape’a. – Zaśmiał się.
Pracowali razem
przez kolejne dwie godziny nie szczędząc sobie przy okazji czułych spojrzeń,
niby przypadkowych dotknięć, które z czasem przedłużały się, prowadziły do
pocałunków. Pocałunki do zmysłowych pieszczot, a pieszczoty do westchnięć i
szalonego pożądania.
– Craig – sapnął
Arion lądując tyłkiem na stole wśród menzurek i innych szklanych naczyń.
Kochanek właśnie niecierpliwymi dłońmi rozpinał mu pasek od spodni, by dobrać
się do niego. – Craig, ten twój płyn się zagotował.
– Gotuje się we
mnie, ale co innego. – Polizał go po szyi.
– Mówię o leku.
– Ma się gotować
przez kolejną godzinę, w tym czasie planuję sprawić mojemu partnerowi dużo
przyjemności. – Uniósł go i zsunął mu spodnie wraz z bielizną. – Planowałem się
kochać z tobą dzisiaj rano, kiedy braliśmy prysznic, ale mi uciekłeś. –
Uklęknął przed nim i zajął się jego butami. Przed twarzą widział twardniejący
członek i chętnie by go possał, ale musiał się pozbyć tych przeklętych ubrań. W
końcu udało mu się to i zaczął całować łydkę Ariona sunąc ustami w górę, a włoski
mężczyzny łaskotały go po nich. Dłużej został przy wrażliwym wnętrzu ud, które
mu rozszerzył. Polizał skórę od kolana ku pachwinom.
– Już jestem
twardy. – Arion zagryzł wargę i przesunął dłonią po swoim penisie, drugą ręką
wciąż za plecami podpierając się o stół.
– Zostaw. –
Odtrącił jego dłoń zastępując ją swoją. – On teraz należy do mnie. – Wcisnął
głowę pomiędzy uda Ariona liżąc mosznę niemal z lubością. Mężczyzna doskonale
pachniał, a jego feromony czuć było w powietrzu. Przez co Craig jeszcze mocniej
na niego reagował gotów już go posiąść.
– Lubię jak mnie
tak pieścisz.
– Lubisz też coś
innego. – Puściwszy jego penisa, złapał biodra Ariona i odwrócił go tyłkiem do
siebie. Ugryzł go w pośladek, a mężczyzna tylko zamruczał wypinając się do
niego. W ustach Craiga już zbierała się ślina, gdy patrzył na te jędrne
pośladki. Rozchylił je i tym razem wcisnął w nie twarz dostając się językiem do
miejsca, które u Ariona było wyjątkowo czułe, a na każdą pieszczotę reagował
jękiem nie potrafiąc go powstrzymać.
Splunął na
dziurkę i polizał ją zakreślając różne wzory, drażniąc ciasne wejście i
sprawiając, że czuł pod językiem jak po dłuższym czasie otwiera się. Kochał
Ariona i pragnął poza miłością dać mu jak najwięcej rozkoszy. Dać to co
kochanek lubi. Zapomniał o jego penisie, ale wiedział, że gdyby go zapytał, czy
ma go ssać czy lizać, Arion odwrócił by się tyłem do niego i własnymi rękoma
rozchylił pośladki. O tak, dziurka jego partnera była bardzo wrażliwa i
pieszczenie jej zarówno na zewnątrz i wewnątrz dawało mężczyźnie niesamowitą
przyjemność. Jego uległy partner posapywał, kręcił tyłkiem wpychając mu go w
twarz i otwierał się dla niego.
Uwielbiał to…
Nie, on to szalenie kochał. A jeszcze bardziej kochał mieć penisa swojego
partnera w sobie i nie mógł się go już doczekać, ale nie potrafił zrezygnować z
właśnie serwowanej mu rozkoszy. Nawet wiedząc, że będzie jeszcze lepiej. Rozpływał
się pod dostarczanymi mu doznaniami, a w żyłach krew zaczęła płynąć rozżarzoną
lawą. Przesuwał dłonią po własnej erekcji zbierając z czubka kropelki
przeźroczystego płynu i rozsmarowując go kciukiem na główce, która i tak była
już bardzo śliska sprawiając, że dłoń przesuwała się po niej nie sprawiając
bólu. Mógłby już dojść, lecz pragnął więcej.
– Craig –
wypowiedział prosząco imię partnera.
Ostatni raz
przeciągnął językiem po nabrzmiałym wejściu i podniósł się od razu przylegając
ciałem do kochanka. Już dawno wyjął swojego penisa oraz jądra ze spodni i
zaczął się ocierać o kształtne pośladki. Objął Ariona jedną ręką w pasie,
górując nad nim.
– Już mnie
chcesz? – zapytał, ale nie doczekał się odpowiedzi, bo usłyszał tylko krzyk,
kiedy wszedł w niego jednym pchnięciem dobijając się aż po jądra. Znieruchomiał
połączony z nim i świadomość, że jest tak nie tylko fizycznie, otuliła jego
serce ciepłem.
– Porusz się. –
Arion próbował poruszyć tyłeczkiem, ale przytrzymywany mocno przez partnera
miał utrudnione ruchy. Podobało mu się to, gdy czuł jego władzę w łóżku. Ale i
chciał więcej, pragnął by Craig ugasił ogień, który w nim rozpalił.
Craig uniósł
jego nogę i położył ją zgiętą na stole, przez co kochanek otworzył się jeszcze
bardziej na niego i mógł z nim robić co tylko chciał. A dzisiaj chciał mocno i
szybko, na co Arion od razu przystał, bo
gdy tylko się poruszył usłyszał głośne „tak”, dające mu pozwolenie. Polizał go
po odsłoniętej szyi, mrucząc z zadowoleniem.
Arion odrzucił
głowę do tyłu kładąc ją na ramieniu kochanka, który z każdym pchnięciem bioder
wydzierał z niego przeciągłe jęki, westchnienia i błagania o więcej. Jego
ognisty temperament od czasu do czasu potrzebował ostrego seksu, a idealny
kochanek dzięki więzi dawał mu wszystko czego potrzebował. Wyginał się ku
niemu, by czuć jak się w nim porusza, dotyk jego rąk na sobie, bliskość ciała.
Czuł go każdym fragmentem swojego ciała i czym więcej dostawał, tym więcej
pragnął. Craig pchnął go na chłodny blat, a on rozpłaszczył się na nim
wypinając ku niemu. Krzyczał, kiedy brutalne pchnięcia przyśpieszyły. Kochanek
robił mu tak dobrze, że nie był w stanie myśleć. Tylko i wyłącznie czuł. Ściśnięty
między nim a blatem penis zaczął pulsować, a w pachwiny uderzyło go niesamowite
gorąco.
Craig posapywał
wbijając się w ukochanego mężczyznę. Było mu bardzo dobrze w tym ciasnym
wnętrzu, które, odnosił wrażenie, że pali go żywym ogniem wsysając w siebie.
Jak całe życie uprawiając seks czuł się niespełniony, tak nawet teraz, kiedy
dopiero zbliżał się do orgazmu tak usilnie powstrzymywanego, w końcu czuł, że
jest tak jak powinno być, że żyje, bo całkowite spełnienie osiąga z kimś kogo
kochał. Ta myśl posłała go ku krawędzi z której już nie mógł się wycofać.
Pochylił się i zawinął ręce wokół brzucha partnera, który właśnie szczytował
napinając każdy miesień i ściskając go w sobie. Doszedł wbijając zęby w szyję
Ariona oznaczając go tak, by jego znak
był widoczny dla innych tak jak smok, którego on nosił niczym obrączkę, znak
ich związku. Był szczęśliwy.
* * *
Tegoż samego
dnia, kilka godzin później, Craig podarował Sebastianowi lek i przykazał jak
używać specyfiku.
– Zawsze miej go
przy sobie. Działa jak inhalator, ale skuteczniej i ta dawka starczy ci na
długo. Co więcej, powinna zminimalizować siłę ataków. Nie stanie się to od
razu, ale z czasem jestem pewny, że poprawi się twój komfort życia.
– Dziękuję. Nie
wiem co powiedzieć. – Zakłopotany odgarnął włosy za ucho. – Dostawałem już
nawet złoto, ale nic nie cieszyło mnie jak to. W końcu ktoś pierwszy raz w
życiu pomyślał o mnie. Nie liczę Jasona, bo on jakimś dziwnym trafem zawsze
jest przy mnie. Po prostu mówię o innych.
– Twoja mama…
– Nie chcę o
niej mówić. Nie chcę słyszeć, że kochała mnie na swój sposób, bo to czcze gadanie. Chciała mieć zdrowe,
silne dziecko, do tego córkę, a co otrzymała? Chorego dziewczęcego chłopaka,
który jej zdaniem powinien był urodzić dziecko i umrzeć z czasie porodu, gdyby
złapał go atak. – Po policzkach chłopaka spłynęły łzy. Szybko je otarł wstydząc
się ich, bo nie byli sami.
– Nie masz co
się wstydzić – powiedział Christian. – Mówi to twój starszy kuzyn.
Sebastian
uśmiechnął się i z lekkim wahaniem objął go.
– To się nazywa
rodzinna miłość – wtrącił Arion posyłając czułe spojrzenie swojej siostrze,
która w mgnieniu oka wracała do siebie i zdradziła im, że spodziewa się
dziecka. Gdy to sobie uświadomił dostrzegł, że gdyby nie sprowadził Christiana
zmarłyby trzy osoby. Tylko o dziecku nic by nie wiedzieli.
Wszyscy zebrali
się na pożegnalnym obiedzie, który ugotowała babcia Ariona chętnie przejmując
na dzisiejszy dzień kuchnię. Jego rodzice nie pojawili się, ale wczoraj
wieczorem pożegnał się z nimi, kiedy wrócił do domu, żeby się spakować. Nadal
potwierdzili, że on jest u nich mile widziany, poza jego partnerem. Cóż, nie
wszystko da się pokonać. Najważniejsze, że jego siostra szczęśliwa i zdrowa
siedziała obok, a on nie zdołał uciec przed przeznaczeniem.
– Chodź,
przejdźmy się przed podróżą. – Usłyszał przy swoim uchu. Wstał od stołu i
wymknął się razem z Craigiem na zewnątrz.
Spacerowali w
milczeniu trzymając się za ręce. Nie potrzebowali słów, żeby doskonale się
rozumieć. Same gesty, pocałunek w policzek, potarcie kciukiem dłoni, uśmiech,
mówiły same za siebie. Obaj zdawali sobie sprawę z tego, że tej chwili mogłoby
nie być. Arion mógł odrzucić partnera. Craig wtedy, kiedy się spotkali,
pojechać inną drogą.
– Tak miało być
– szepnął Arion. – To przeznaczenie nas poprowadziło.
– Tak jak
zrobiło to z Christianem, Luisem, Dariem.
– Dariem?
– Poznasz go,
fajny facet. Nie warcz mi tu, jest zajęty. Nad życie uwielbia Justina i nie
widzi nikogo poza nim. – Craig przystanął i biorąc obie dłonie Ariona
przycisnął je sobie do piersi. – Tak jak ja, od kiedy cię spotkałem nie widzę
już innych mężczyzn.
– Oślepłeś? –
Arion uniósł zaczepnie brew.
– Bardzo
zabawne. Wiesz co mam na myśli. Dla mnie istniejesz tylko ty. Z tobą chcę
mieszkać, żyć, kłócić się, godzić, kochać.
– Kochanie się
ze zmiennym Ognistego Smoka daje różne wrażenia, prawda? – Przylgnął do niego.
– Paliłeś mnie
dzisiaj ogniem i to było… Dobra, kierujmy myśli na inne tory.
– Masz rację,
kochać się będziemy w domu tonąc w ogniu miłości naszych serc. – Wyszczerzył
się.
– Gdyby twój ojciec
mnie zabił nie mielibyśmy takiej możliwości. Nie dane by nam było spędzić życia
razem. – Craig spoważniał.
– I tak
zareagował inaczej niż się spodziewałem.
– I dobrze.
– Craig?
– Hm?
– Kocham cię.
– Ja ciebie też
kocham. – Ucałował go tam, gdzie oznaczył go po raz drugi i odsunął się. –Wracajmy,
bo Chris chce już wyjechać. Tęskni za swoimi dziećmi. Zakochasz się z nich.
– Wątpię – prychnął
Arion.
– Będziesz
dobrym wujkiem. – Pociągnął Ariona w stronę domu.
– Nie.
– Będziesz.
– Nie.
– Tak.
– Nie.
– Arion, nie
kłóć się ze mną. Nie możemy się teraz godzić. – Puścił mu oczko za co dostał
kuksańca prosto w żebra. Nareszcie skończyła się jego straszliwa tęsknota,
samotność. Rozpoczął całkiem nowy rozdział życia. Wierzył w to, że cokolwiek
robił, los prowadził go prosto w ramiona tego jasnowłosego mężczyzny.
Przybyli w samą
porę, bo już ktoś miał się wybierać i ich szukać. Samolot mieli za dwie
godziny, ale musieli pojawić się na lotnisku dużo wcześniej. Czwórka gości i
już teraz były mieszkaniec tej części kraju, pożegnała się z państwem Grimaldi
oraz Jasonem i Sebastianem, którzy przyrzekli być dobrymi zastępcami
Christiana, a także z Ailis i Brianem. Kobieta płakała żegnając brata, ale
przestała kiedy obiecał jej, że będzie często wpadał.
W końcu po
pożegnaniach wsiedli do wypożyczonego samochodu
i ruszyli w drogę.
– Do domu –
szepnął Arion kładąc rękę na udzie Craiga, który prowadził samochód.
– Do naszego
domu. – Posłał mu szeroki uśmiech, a potem skupił się na drodze do ich
przyszłości i wierzył, że odkąd ma Ariona, ma już wszystko.
w końcu coś bez zmiennych, hurra!
OdpowiedzUsuńJa tam lubię wszytko i zmiennych i rzeczywistość. Fantasy jest moim ulubionym gatunkiem. Dzięki za opowiadanie. Ciesze się że doktor nie zostanie samotny bo szkoda by było przystojniak.
OdpowiedzUsuńNieee to jest zbyt zarąbiste żeby było tak krótkie >.<
OdpowiedzUsuńNie rozumiem jak można nie lubić fantasy, no ale takim osobom też się coś od życia należy, więc pozostaje tylko czekać na przyszły poniedziałek XD
Kocham ich rozmowy, po prostu epik ^.^
I chyba średnio lubię Sebastiana na ten moment, taki trochę zbyt płaczliwy jak na mój gust, chociaż pewnie mi się odmieni jak już wyjdzie 5 część.
Cudna scenka w tym laboratorium i spacer na końcu wgl. awww cud miód orzeszki
A i mam takie pytanie: czemu jak jest całość "Zakurzonej Lampy" na chomiku to nie ma postaci?
Weny życzę :-)
Na chomiku nie ma postaci, ponieważ nie chcę tam dodawać plików z postaciami. Jedynie na blogu dodaję, a i tak chyba od tego odejdę.
UsuńJa także lubię zmiennych i rzeczywistość. Trochę mi szkoda, bo muszę się z nimi pożegnać, ale idzie kolejne opowiadanie. Bardzo dobrze będę wspominać Serca w ogniu, tak jak to było z każdym innym tekstem xD
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak potoczą się losy Sebastiana (uwielbiam gościa!) no ale to niestety później. Jeśli chodzi o Dług... to zastanawia mnie o czym będzie... ale na to też trzeba czekać. Cholera, na wszystko trzeba czekać a ja jestem w gorącej wodzie kąpana! Jak ja wytrzymałam czekanie na kilka poprzednich opowiadań?! Tego nie wiem...
Dużo weny i jeszcze więcej. Nie przestawaj robić tego co robisz bo jesteś w tym genialna!
rozdział bardzo przyjemnie się czytało. mam nadzieje, że Sebastian od tej pory będzie czuł się już tylko lepiej. uwielbiam wszystkie części zmiennych, ale nadal u mnie na pierwszym miejscu króluje Luis i Alessio ;3 nie mogę się doczekać nowego opowiadania. wenyy Luano ;*
OdpowiedzUsuńDziękuje za kolejny rozdział.Czytam wszystko co piszesz,ale najbardziej lubię Fantasy.Zapowiedz kolejnego opowiadania o Sebastianie ucieszyła mnie ,ma prawo być "płaczliwy",to co mu do tej pory zgotował los( czyt. jego matka) to koszmar.Dzięki Creigowi jakość jego życia się podniesie ,nie bedzie walczył tak mocno z astmą.Ma dopiero 17 lat ,to młodzieniec,wszystko przed nim.Scenka z przygotowywaniem leku,bardzo obrazowa,(uwielbiam SS i miło ,że był wspomniany ,mój ulubiony nauczyciel eliksirów).Nie na nic lepszego jak szczęśliwe zakończenie,chociaż chętnie jeszce bym o nich czytała,Arion ognisty facet i Creig temperamentny mózgowiec to była gorąca para.Życzę weny.Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńHa ? ... Już koniec ? ...
OdpowiedzUsuńOhh, uwielbiam zmiennych <3. Pozatym, wszystko co piszesz jest świetne ;).
Dziękuję Ci za to opowiadania. Może nie komentuję zbyt często, ale wiedz, że ohydnie mnie urzekło.
Pozderki i dużo weny ;)
No musze przyznac, ze ten rozdzial wyszedl naprawde dobrze. Jak zauwazylem wczesniej w kazdym opowiadaniu ostatni rozdzial konczyl sie seksem, tutaj tez bylo tak, ale calosc nie byla skupiona na tyn, co mi sie podobalo. No i co najwazniejsze malo bylo tych czulych slowek ,,na zawsze z Toba, moje zycie nie istnieje dla Ciebie, umieram z tesknoty..."- zawsze mnie to smieszylo.
OdpowiedzUsuńNiedawno czytalem komentarze pod tym wczesniejszymi opowiadaniami i pod jednym z nich napisalas, ze piszesz lepiej niz jeszcze pare lat temu zwlaszcza sceny seksu. Kazdy ma podzielone zdanie na ten temat. Ja uwazam, ze krytycznie nie jest, ale wtedy chyba dla mnie bylo lepiej. No, ale pisz tak jak chcesz. Mi tylko zalezalo na tym, zeby to wszystko nie bylo takie samo, monotonne, zeby nie bylo czuc rutyny, ktora w pewnych momentach wystepowala.
I za pare pieknych tygodni, poczytamy cos o Sebastianie. Mam nadzieje, ze nie bedzie znowu porywan..
W sumie ze zmiennymi nie bylo zle, ale jednak przyda sie przerwa,
pozdrawiam
Cudowne zakończenie i jakie romantyczne.
OdpowiedzUsuńJuż nie chodzi mi o sceny seksu, które są napisane naprawdę profesjonalnie.
Nie za bardzo znam się w tym klimacie by oceniać ale jestem naprawdę pod wrażeniem. Umiesz wywołać dreszcz emocji. Ogólnie też cieszę się że między Arionem i Craigiem wszystko sie tak ułożyło. Szkoda tylko iż rodzice Ariona nie umieli zaakceptować tego związku ale cóż w życiu nie zawsze się układa jak chcemy. takie właśnie jest życie i Ty to pokazałaś. Dla mnie w cudowny sposób. I czekam na nowe opowiadanie. wiesz, że jestem wierna Tobie cokolwiek powstanie z Twego pióra. Pozdrawiam mocno.
Kolejne świetne opo. Mega się cieszę, że chłopaki są razem *-*
OdpowiedzUsuńFajnie, że będzie kolejna część zmiennych i to o Sebciu, mam nadzieję, że jego partnerem będzie Jason. Polubiłam tych typów :P No i mam nadzieję, że będzie też coś o dotychczasowej bandzie :D
Czekam na nowe opowiadanie :D Fantasy czy zwykłe.... co za różnica, napewno będzie świetne.
Całuski :* ♡
Nie będę Ci kadzić bowiem to, że zakończyłaś wspaniałą opowieść wie każdy, kto ją przeczytał.
OdpowiedzUsuńTroszeczkę,mam wrażenie, pozbyłaś zakończenie. Ale to tylko takie moje odczucie.Całość genialna.
Sama dobrze o tym wiesz.
Weny i powodzonka życzę.
Ja już też się ciebie nachwaliłam wystarczająco. Melduje posłusznie że zadania przeczytania rozdziału wykonane. Czekam na kolejne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńWitam,
OdpowiedzUsuńbardzo dobre zakończenie tego opowiadania, Arron świetne to było nie kłóć się ze mną, nie możemy się teraz godzić, och chciałabym aby to Jason był parterem Sebastiana...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie
Cudowne..sorki ze nie pisałam w innych rozdziałach ale jak zacznę czytać to nie myślę o komentowaniu...
OdpowiedzUsuńOpowiadanie piękne... nareszcie nasz kochany lekarz ma partnera i to jakiego.. ognistego..
Całe tw opowiadanie w cieniu ludzi bardzo mi się podoba. Mogę je czytać i czytać. Nigdy mi się nie znudzi.
Ciekawe czy zrobisz nowa część.. na temat Jasonem i Sebastiana.
No bo jason chodzi za nim jakby coś oczekiwał.. a sebus jeszcze nie miał rui. I nie czuje swojego partnera..
Życzę Ci wszystkiego dobrego w Nowym roku 2017.. byś miała dużo weny i czasu na inne rzeczy.
I bhm chciała zobaczy przyszłość dzieci chrisa.. ^.^
Pozdrawiam Shizu-chan
Kolejna część jest w postaci pliku dostępnego za darmo tutaj: http://www.beezar.pl/ksiazki/najwiekszy-skarb-w-cieniu-ludzi-tom-5
UsuńTak jak i inne moje teksty, ale niektóre są płatne.