Oddaję Wam ostatnią cząstkę opowieści o smoczku i jego wilczkach. We wtorek zapraszam na pierwszy rozdział Potęgi miłości.
Wszystkim dziękuję za każdy komentarz i najdrobniejszy ślad pozostawiony po sobie. Dziękuję również cichym czytelnikom. Wszystkim Wam za to, że wytrwaliście do końca, przy tej przesłodzonej, dziwnej historii. :D Zapraszam we wtorek. I wiem, że jeszcze coś miałam napisać, ale kompletnie wyleciało mi to z głowy. ^^
-------------------------------------------
Ucałował malutką twarzyczkę swej córki. Steffi spała spokojnie.
Przesypiała każdą noc w przeciwieństwie do Adama i Felicji.
Ci to dopiero przez ostatnie dwa tygodnie dawali popalić. Ale tej
nocy zasnęli jak małe aniołki. Jakby wiedziały, że tatusiowi nie
wolno dziś przeszkadzać. W razie, czego miała się nimi zająć
jedna z samic. On tę noc miał dla siebie oraz Daniela i Martina.
Czekał na nią od wielu dni. Zaplanował tak wiele, nie wiedział
czy jego partnerzy zgodzą się na pewien, pomysł, lecz raczej
go nie wyśmieją. Wkrótce wykąpał się, myjąc dokładnie każdy
skrawek swego ciała, wypachnił i założył na siebie tylko jedną,
jedyną rzecz. Gdy wszedł do sypialni, zastając swych partnerów
obdarzających się czułościami przekręcił kluczyk w drzwiach.
Nic i nikt nie może im przeszkodzić. Ten czas był tylko ich. Tak
jak on dla nich. Od pojawienia się młodych mieli dla siebie
zaledwie cząstkę wolnych chwil. Dziś to się zmieni. Zadowolony
widział wzrok parterów, którzy z aprobatą przyjęli jego obecność
i wygląd. Jego penis drgnął na ten pożerający go wzrok. Och tak.
Tego chciał. Chciał czuć się piękny i pożądany.
Daniel powstrzymał się przed wstaniem i pobiegnięciem do
Christiana. Widok roznegliżowanego partnera, którego cudne
ciało jest przysłonięte tylko przez jedwabny szal, materiał, jaki
go do niego sprowadził, był fascynujący, oszałamiający, wprost
orgazmiczny. Z zazdrością patrzył jak każdy skrawek materiału
pieści wszelki cal tego kochanego ciała. Wyobraził sobie, że to
jego ręce suną po każdym zagłębieniu od ud, przez biodra, talię
ku górze, by dotrzeć do różowych sutków, z których jeden był
odsłonięty, żeby pobawić się nimi. Trącać je palcami, dotykać,
a po nich jego mokry język zacząłby wędrówkę wzdłuż
wyznaczonej ścieżki, ku barkom, zgięciu szyi, zatopiłby się w
ustach smakując je, aby powrócić na dół. Do krzywizn bioder,
brzucha i niżej ku penisowi i jądrom. Chciał smakować tego
młodego mężczyznę i niech piorun strzeli każdego, kto mu w tym
przeszkodzi.
Martin miał podobne myśli i zdanie do tego, co widział i pierwszy
wstał z łóżka, od razu pozbywając się swojej koszuli.
Wszak ubranie będzie zbędne w tym, co miał zamiar robić przez
całą noc ze swymi ukochanymi mężczyznami. Wygłodniałym wzrokiem
zdejmował szal owinięty ciasno, jakby był drugą skórą Chrisa.
Oblizał nagle spierzchnięte usta. Zaczynała trawić go gorączka,
ale ta miała głównie na celu pożądanie, nie chorobę.
Czuł się piękny, godny i pożądany. Serce mu biło szybko z
podekscytowania, a ciało zaczynało płonąć z chęci poczucia
dotyku na sobie rąk swych kochanków. Nie robił nic, stał pośrodku
sypialni i czekał na ich ruch. Ruch, który otrzymał i powitał go
z mruczeniem.
– Ubrany i nagi jednocześnie. Tylko ty potrafisz tego dokonać –
szepnął Martin kładąc mu rękę na biodrze i wypalając dotykiem
ślad pożądania.
– Podoba się to, co widzicie – stwierdził, pytanie nie było
potrzebne. Doskonale widział i czuł ich reakcje. – Mmmmnnn –
jęknął, kiedy ręka Martina przesunęła się w dół na jego
nagie udo. Tak zaplótł na swym ciele ten długi szal, że jedno
udo, podobnie jak ramię i sutek było odkryte, ale reszta dokładnie
schowana przed nimi. Chociaż wiedział, że za chwilę będzie stał
tu nagi, zdany na ich łaskę. Chciał tego, tak bardzo, że mógłby
błagać, by go zbezcześcili do końca. Zdeprawowali i wzięli, jako
swojego. Obaj, jednocześnie.
– Nie wiem, o czym myślisz, ale podobają mi się twoje jęki. –
Daniel pochylił się do jego szyi i lekko musnął ją ustami.
Najchętniej to już, by go wziął. Rozsunął mu nogi, ułożył
się pomiędzy nimi i wbił w niego. Niemniej starał się trzymać
pożądanie na wodzy. Dziś się będzie delektował, sycił i czcił
ukochanego.
– Bójcie się moich myśli – powiedział patrząc to na jednego
to na drugiego. Oddawał się w pełni. Pozwalał się dotykać,
czerpiąc jak najwięcej z tego, co mu dawali.
– Danielu, nasz Christian ma jakieś niecne plany przeciwko nam. –
Martin wsunął rękę pomiędzy nogi zmiennego smoka. Na ten
dotyk Christian czekał. Jego biodra zafalowały. – O, nie tak
szybko, kochany. – Natychmiast zabrał rękę. – Zbyt szybko byś
wszystko chciał.
Daniel powstrzymał śmiech, kiedy Christian obrzucił Martina
karcącym spojrzeniem. Sięgnął do końcówki szala, spiętej
ozdobną broszą na ramieniu i powoli zaczął rozwijać materiał,
muskając gorącą skórę kochanka. Martin z ochotą przyłączył
się do niego i po chwili mieli przed sobą podnieconego młodego
mężczyznę w pełni nagiego.
– Wasz wzrok, podobnie jak dotyk, parzy. – Christian zadrżał,
gdy Daniel stanął za nim i poczuł jak pewne siebie dłonie
mężczyzny skierowały się ku jego biodrom i pośladkom. Daniel
bardzo powoli pieścił jego ciało, a Martin obsypywał go
pocałunkami. Chris nastawiał się do każdego dotyku z każdą
sekundą chcąc więcej. Martin złapał w zęby jego dolną wargę i
lekko uszczypną, by zaraz ją polizać. Chris sięgnął jedną ręką
do Daniela i na ślepo odnalazł zamek jego spodni. To samo zrobił
z Martinem oddając mu pocałunek. Martin całował go tak jakby
widzieli się ostatni raz, a on, pokazywał jaki jest stęskniony
za ich bliskością. Do pocałunku dołączył Daniel. Chris wiele w
życiu już zaznał, ale za każdym razem, gdy we trójkę całowali
się i pieścili językami, stawało się to dla niego coraz to nowym
odkryciem. Nigdy nie wiedział, który z nich zassie jego język, a
który wpije w kącik wargi, a może to on w tym czasie będzie lizał
ich wysunięte języki, kiedy będą stykały się tylko one, nie
usta. To był dla niego wielki gest intymności przeznaczony
wyłącznie dla nich. Uwielbiał, jak jego wprawni partnerzy
zawłaszczają go sobie, ściskają pomiędzy swymi ciałami. Jego
ręce też nie pozostały spokojne. Po tym jak pozbyły się spodni
mężczyzn, zaczepiały ich ciała w drobnych pieszczotach.
Pieszczotach, które sam dostawał i już zaczynało mu wirować w
głowie.
– Chcemy kochać się z tobą i nie wypuszczać cię z łóżka,
dopóki każdy kawałek twojej skóry, każda cząstka twego ciała
nie przesiąknie naszym zapachem i nie zostaną na niej nasze ślady.
Jesteś nasz Christianie. Nasz i nigdy cię nie wypuścimy – mówił
Daniel.
– Tak jak my jesteśmy twoi i istniejemy też dla siebie wzajemnie
– dokończył Martin przyciągając Daniela i całując go w
głębokim, pełnym żaru pocałunku. Ich usta masowały się, zęby
kąsały, a języki splatały w jedno posyłając w każdy nerw
potężną siłę przyjemności. Ekstaza, jaką czuli całując się,
sprawiała, że w głowach wybuchały im fajerwerki, a to był
dopiero początek pokazu. Zanim Christian zdołał się nasycić
patrząc na nich, został porwany na ręce i zaniesiony do łóżka.
Jego rozgrzane, pokryte kropelkami potu ciało drgnęło na
chłodny dotyk atłasowej pościeli. Ta była we wściekłych
kolorach czerwieni i jeszcze bardziej podkręcała atmosferę. Nie
wiedział czy tu w pokoju jest tak gorąco, czy on płonął.
Nadzy partnerzy nie zostawili go samego nawet na minutę. Zamierzali
cieszyć się nim, sycić i dać mu wszystko, co najlepsze i czego
sobie zażyczy. Całując go, pieszcząc sprawiali, że jego oddech
przyśpieszał. Jego drżące z przejęcia dłonie pieściły plecy,
boki, ręce kochanków. Nie był bierny, dawał im wszystko to,
co oni jemu. Wilgotne pocałunki na sutkach, brzuchu były wszędzie
tak samo jak ich dłonie. Mając dwóch kochanków dostajesz podwójną
porcję pieszczot i równie podwójną dajesz. Ich trzy gorące
ciała kotłowały się w pościeli. Twarde niczym stal penisy
ocierały się o nią lub partnera, pragnąc uwagi. Christian
wzdychał nie mogąc powstrzymać lekkiego ruchu bioder, kiedy
ocierał się o udo Martina, a wścibskie palce Daniela, co rusz
zakradały się pomiędzy pośladki. Usta pożerały się wzajemnie,
a zamglone oczy obiecywały wiele rozkoszy.
Gładząc i liżąc śliskie od potu ciało Christiana, delektowali
się jego obecnością, i zapachem. Tęsknili za tymi upojnymi
chwilami. Mały numerek, byle tylko szybko, bo dzieci ich wezwą lub
obowiązki, nie wystarczał im. Dlatego czekali, czekali do tej
nocy, by dawać, brać i kochać zarówno sercem jak i ciałem.
Pieścili gorącą skórę Christiana, a on odrzucał głowę do tyłu
usiłując złapać powietrze lub odwracał ją tak, by pocałować
któregoś z nich. Oddawał im się okazując zaufanie i nigdy nie
chcieli tego zaufania zniszczyć. Za bardzo go kochali, aby zrobić
mu krzywdę, tym bardziej świadomą.
Daniel ułożył go na plecach i zanurkował pomiędzy jego nogi.
Potrzeba posmakowania go zwyciężała ze wszystkim. Obmył
językiem jego jądra i zatopił się w wąską ścieżkę pomiędzy
nimi, a nogą. Chris wyprężył się zagryzł wargę, by powstrzymać
się od krzyku.
– Przecież wiesz, że możesz krzyczeć. – Martin zawisł nad
nim i przesunął językiem po jego policzku. Christian złapał
go za włosy i przyssał się do jego ust patrząc mu w oczy. Dla
Daniela rozłożył nogi najszerzej jak się dało, by
mężczyźnie dać pełny dostęp do siebie. A gdy oderwał się od
ust Martina, powiedział:
– Chcę dziś mieć was obu.
– Będziesz miał. Mamy całą noc, skarbie – zamruczał Martin
całując mu raz jedną, raz drugą powiekę.
– Razem, powiedziałem. W sobie obu, naraz. – Spojrzał na
Martina, a potem na Daniela, który uniósł głowę spomiędzy jego
rozchylonych ud.
– Ale nie jesteś do tego przyzwyczajony – powiedział najstarszy
z partnerów.
– Dam radę. Nie bójcie się, że mnie rozciągniecie. Nie jestem
człowiekiem. No, w jednej, drugiej.
– Nie o to chodzi, kochanie. – Daniel pogłaskał go po
wewnętrznej części uda. Jak mógł nawet pomyśleć o tym, że nie
byłby dla nich potem ciasny? To tak jakby sprowadzali go tylko do
jednego. On się dla nich liczył nie tylko w tych kategoriach. –
Po prostu to może cię boleć.
– Rodziłem. To dopiero ból. Chcę was. Wasze kutasy we mnie,
głęboko. Robiące mi dobrze – zawarczał, ale od razu powiedział
spokojniej: – Choćby ten jeden raz, ale chcę was obu
jednocześnie w sobie. Chcę was czuć i byście czuli się
wzajemnie. Ufam wam i wy zaufajcie mi. Jak coś będzie nie tak
to wam powiem.
– Ufamy ci. – Cmoknął go w udo. Uwielbiał jego uda. Pieściłby
je całymi dniami i nocami.
– To wracaj do tego, co robiłeś tam, na dole. – Uśmiechnął
się złośliwie, ale zaraz ten mały uśmieszek przeszedł w
błogość, gdy jego członek znalazł się w ustach Daniela.
Martin patrzył na niego urzeczony, ale nagle wycofał się do tyłu,
złapał Daniela za włosy i porwał jego wargi w szybkim
pocałunku.
– Zrób mu to, co lubi – powiedział, po czym spojrzał na
Chrisa. – Uklęknij i podeprzyj się na rękach, i kolanach.
Tyłem do Daniela. – Rozkazujący ton nie pozwolił Chrisowi
sprzeciwić się. Gdy chłopak to zrobił Martin wsunął się pod
niego z twarzą przy jego członku i chwycił go ręką. Przesunął
po nim dłonią kilka razy, by unieść głowę i polizać główkę.
Sam poczuł, jak Christian odczuł zainteresowanie jego penisem,
cicho pojękując z nim w ustach, kiedy Daniel masował mu pośladki
i zatopił język pomiędzy nimi. Skoro mieli spełnić jego prośbę,
musiał być dobrze przygotowany i rozpalony do czerwoności.
Radość czerpanej przyjemności przyćmiewała wszystko, co było
poza tymi czterema ścianami. Czuł jak obaj partnerzy go pieszczą
dając mu tak wiele. Oparł czoło o biodro Martina nie potrafiąc
robić nic więcej niż tylko mruczeć i jęczeć. Daniel robił mu
tak dobrze, a Martin mu wtórował w tym. W końcu nadeszła chwila,
gdy poczuł coś więcej niż tylko język doprowadzający go do
szaleństwa. Oddychał głęboko czując palec wspólnie z
językiem w sobie. Uniósł się lekko, by obejrzeć się za siebie,
ale mgła pożądania w oczach zasłaniała wszystko.
– Achhh.... – Było dobre to, co mu robiono. Tak cudowne i pyszne
zarazem. Nogi mu dygotały, penis chciał wystrzelić wprost w te
gorące, mokre usta, a jego szparka... Ta wołała: „więcej,
więcej”. Był gotowy, rozluźniony, mokry, spragniony. Drżał.
Martin wysunął się spod niego i zerknął na Daniela, by się
upewnić, że naprawdę tego chcą. Nigdy nie myślał, że
Chris zdecyduje się na ten krok i nie mógł powiedzieć, że nie
był z tego zadowolony. Byle tylko go nie skrzywdzić, chodziło
mu po głowie. Daniel, który tym razem miał w Christianie cztery,
długie, sprawne palce wysunął je i nalał jeszcze trochę żelu.
Tego nigdy za, wiele, ale przesadzić nie chciał. Podniecenie
kierowało jego myśli do tego, co będzie czuł mając ich obu
jednocześnie. Penetrowanie tyłka Christiana i ocieranie się w tym
samym czasie o penisa Martina burzyło krew w jego żyłach.
Prowadzić będzie ich obu do kulminacyjnego momentu. Tak jak oni
jego. Odpowiedział na nieme pytanie Martina, a ten położył się
pod Christianem, tym razem twarzą do niego.
– Kochanie, dostaniesz, czego potrzebujesz, ale ostrożnie, dobrze?
– Chris tylko kiwną głową wiedząc, co ten ma na myśli. Martin
złapał go mocno za biodra i przysunął do swego krocza. – Nabij
się na mojego kutasa.
Daniel przytrzymał członek kochanka i nakierował go na wejście
Christiana. Chłopak jak tylko poczuł główkę od razu nabił się
na nią i opadając w dół, kolejne centymetry znikały pochłaniając
kawałek po kawałku tę cudownie sztywną część ciała
Martina. Nie wiedział jak oni to zrobią, ale zdawał się na
nich. On już chciał tylko poruszać biodrami w przód i w tył,
robić kółka i unosić się, by czerpać przyjemność. Daniel
odwrócił jego głowę i odnajdując jego wargi, zagłębił się
śliskim językiem do środka. Badał wnętrze jego ust, tak
znajome i za każdym razem spragnione pocałunków i reszty doznań.
Martin siłą woli leżał nieruchomo z szeroko rozsuniętymi nogami,
by Daniel mógł swobodnie się umościć i być blisko Chrisa. Czuł
jak penis Daniela trąca jego jądra, kiedy mężczyzna się
poruszał. Sama myśl, że zostanie ściśnięty razem z nim w
jedwabnym, mokrym tunelu omal nie posłała go ku orgazmowi.
– Wsuń się. Jestem gotów – wyszeptał Christian zlizując
nitkę śliny, jaka nadal łączyła ich usta i owiewając je gorącym
oddechem. Wolno poruszał biodrami i był gotów na więcej.
– Na pewno? – Daniel wolał się upewnić. Jęknął, gdy Chris
skinął głową. – Otwórz się na mnie, kochanie. Rozluźnij.
Umiesz to doskonale robić. – Głaskał go po bokach jedną ręką,
a drugą chwycił swój nawilżony członek i próbował się
wsunąć pomagając sobie palcem. – Nie zaciskaj się – szeptał
całując go po uchu. – Tak, kochanie, wspaniale to robisz. –
Czuł jak Christian otworzył się i już łatwiej mu poszło. –
Powiedz jak boli.
– Dalej. – Trochę go bolało, tak rozciągany nigdy nie był,
ale nie przeszkadzało mu to. Było dobrze. Martin wysunął się
do połowy, by za chwilę wchodzić w niego i tym samym wciągać ze
sobą drugiego partnera. Krzyknął, gdy po długiej chwili obaj byli
w nim. Opadł przodem ciała na tyle, by nie unieść bioder zbyt
wysoko i nie wypuścić zakleszczonego z nim Martina.
– Czuję was – sapnął Martin. Obaj z Danielem dali ich
ukochanemu czas na przyzwyczajenie się, wszak każdy z osobna miał
wielkiego penisa, a co dopiero razem. – Tak dobrze, nawet bez
ruszania się.
– To zaraz będzie jeszcze lepiej – powiedział Christian, który
doszedł do siebie na tyle, by wyartykułować z powodzeniem
dłuższe zdanie. Poruszył biodrami, a dla nich to był sygnał, że
chce dalszego ciągu. Dostał go. Obaj partnerzy zaczęli się
powoli poruszać, a ciasnota ograniczała ich ruchy. Daniel się
wsuwał, Martin wysuwał i na odwrót. Z początku sprawiło im to
trudność, ale z każdą chwilą dochodzili do wprawy i mogli
oddawać się sobie oraz temu, co czują.
– Tak ciasno, umieram – mamrotał Daniel kładąc ręce po bokach
ciał swych kochanków. Każdy ruch sprawiał, że spalał się w
tych odczuciach. Pewność, że Martinowi i Christianowi też jest
tak samo dobrze, dawały mu odgłosy szybkich oddechów i pojękiwania
młodszego partnera. Cała trójka była razem, złączona ze
sobą w bardzo intymny sposób, nieprzeznaczony dla nikogo prócz
nich. Z Martinem wbijali się w to wspaniałe, kochane, uległe
ciało. Zatrzymał się na moment i dodał jeszcze żelu, a później
mógł przyśpieszyć, by sięgnąć to, co się zbliżało.
Christian jęczał i wzdychał czując ich w sobie. Każdy milimetr
ich trących o niego i siebie kutasów, które drgały w nim.
Potrzeba spełnienia od dłuższego czasu gromadziła się w jego
trzewiach. Dotyk Martina, gorący, sapiący oddech Daniela na swoich
plecach sprawiały, że miał ochotę płakać, tak mu było dobrze.
– Jestem blisko – wystękał. Martin owinął swoje palce wokół
jego członka i zaczął mu trzepać, by pomóc mu dojść
pierwszemu. Wkrótce Christian rozpadł się rzucony w wir
niesamowitego orgazmu. Ledwie dostrzegł, że Martin nie
przestawał go pieścić, sam dochodząc, a Daniel dołączył do
nich. To było jak kostki domina. Jedną trącić i wszystkie biegły
za nią. Tylko oni nie byli kostkami. Byli oddanymi sobie
mężczyznami, których wspólne szczytowanie zakończyło ich
miłosny akt.
Chris osunął się w ramiona Martina, nadal czując w sobie główki
ich członków. Próbowali się uspokoić, by jakoś dojść do
siebie i wrócić do rzeczywistości. Pierwszy zrobił to Daniel
wiedząc, że przygniata partnerów. Wysunął się do końca, był
jeszcze na wpół twardy. Położył się obok i zaraz pomiędzy nim,
a Martinem znalazł się Christian, który leniwie zsunął się z
kochanka. Nogi go bolały, tyłek też, ale czuł się
usatysfakcjonowany i spełniony. Patrzył na nich oczami pełnymi
szczęścia.
– Kocham was.
– My ciebie też – Martin położył się na boku przytulając
się do nich. – Odpocznij. Na pewno wszystko w porządku?
– Tak. Nie wyłbym w rozkoszy, gdyby było inaczej. Mam nadzieję,
że czasami to powtórzymy. – Uniósł głowę z ramienia partnera.
– Jeżeli tego chcesz – Powiedział Daniel. Był wykończony.
– A wy? – zapytał z ostrożnością i obawą w głosie.
– Chcemy. Nigdy nie czułem się tak bardzo blisko z wami, tak
intymnie, jak kiedy dziś kochaliśmy się – rzekł poważnie
Martin.
– Coś wam pokażę. – Chris uniósł się i wstał. Co było
błędem, gdyż sperma jego mężczyzn wypłynęła z niego i
spłynęła wzdłuż ud.
– Czy on może wyglądać bardziej rozpustnie niż teraz? Taki
oznaczony nami? – Daniel zagryzł zęby na pięści.
– Nie wiem. Przekonamy się jeszcze. Mamy wiele lat na to.
Zmienny smok słysząc ich wymianę zdań, zrobił im na złość i
zniknął w łazience. Tam w mgnieniu oka doprowadził się do
porządku. Zamierzał im pokazać siebie. Wyszedł, wciąż będąc
nagi. W pokoju pachniało seksem i zapachem partnerstwa. Wpatrzone w
niego dwie pary oczu śledziły każdy jego krok.
– Kocham was. Chcę wam pokazać siebie, a raczej drugą moją
cząstkę. Tę bardziej niezwykłą. – Zamknął oczy. Dawno się
nie przemieniał, ale tego się nie zapomina. Przywołał swego smoka
i już po chwili w pokoju stał przepiękny biały dwumetrowy smok,
którego ciało mieniło się tak, jakby było pokryte tysiącami
diamentów. Czerwone oczy skierowały się na oniemiałych i
zachwyconych partnerów, którzy wstali i podeszli do niego.
– To najcudowniejsze zjawisko, jakie do tej pory widziałem. A
widziałem wiele. Jesteś piękny. – Zachwycał się Daniel.
Sięgnął do niego. Skóra smoka była szorstka i ciepła.
– Nie wiem, co mam powiedzieć – rzekł Martin. Nie musiał nic
mówić. Smocze oczy Christiana widziały wszystko to, co mężczyzna
chciał przekazać. – Wróć do nas, bo mam ochotę zabrać cię do
łóżka i przytulić.
Po paru sekundach Chris zmienił się i już, jako człowiek został
objęty przez dwie pary rąk.
– Zachwyceni?
– Bardzo – odpowiedzieli jednocześnie porywając go do łóżka.
– Cieszę się. Jestem cały wasz. Zawsze i wszędzie. –
Pocałował Daniela, a później Martina.
– A my twoi na wieki – odparł Daniel tonąc w oczach
jasnowłosego chłopaka. Chłopaka, na którego bardzo długo
czekał i gdy się pojawił nie było możliwości, by on i Martin go
zostawili.
– Dziękuję za to, że jesteście – szepnął Christian
zasypiając w ich ramionach. W końcu był szczęśliwy i bezpieczny.
KONIEC
O Boże cudownie !! Genialne zakończenie <3 Już czekam na drugą część :) Duże weny
OdpowiedzUsuńDziękuje że epilog <3
OdpowiedzUsuńBardzo ładne i kochane zakończenie XD
Z niecierpliwością będę oczekiwać wtorku i Potęgi Miłości <3
Historia według mnie nie była przesłodzona , tylko interesująca i taka przyjemna :-D
Bardzo dobrze piszesz i to była tylko przyjemność czytać twoje opowiadanie ^~^
W końcu Chris pokazał się swoim mężczyznom. Musiało być to niesamowite. Lubie podwójną penetrację xD
OdpowiedzUsuńTrochę żal mi Dario. Bardzo chciałby być z Justinem, ale niestety nie może. Widać, że cierpi, ale dobrze zdecydował, że będzie żył sam.
Czekam na potęgę miłości :)
To było najlepsze zakończenie jakie do tej pory czytałam XD
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekać Potęgi Miłości
Dużo Weny <3
Wstydzilbym sie gdyby moi rodzice tak się bzykali.
OdpowiedzUsuńAwww ♥
OdpowiedzUsuńPiękne zakończenie ♥
Już nie mogę doczekać się serii z Dariem i Justinem ♥
Czekam z niecierpliwością na kolejny "tom" opowiadania :*
Pozdrawiam.
Utonelam w morzu cukru~ *.*
OdpowiedzUsuńOpwiadanie naprawde urocze i wspaniale zreszt jak kazda praca ktora piszesz. Przez caly czas bylam cichym czytelnikiem ale dzis juz musialam sie ujawnic :D. Czekam z niecierpliwoscia na Potege Milosci.
Goraco pozdrawiam :) ~Meo
No nie,nie,nie i jeszcze raz nie.Zawsze czytałam z uwielbieniem twoje historie,no ale cóż,nie jestem zachwycona twoją przemianą na trójkąt,to zdecydowanie nie dla mnie.więc proszę napisz coś w duo,bo zacznę wątpić w ogóle w yaoi.To trio, to takie wyuzdane,płytkie i w sumie bez sensu,bo jak można kochać jednym serduchem,aż tyle????
OdpowiedzUsuńpiękne zakończenie, ale szkoda że to już koniec :)
OdpowiedzUsuńPiękny epilog <3
OdpowiedzUsuńDziękuję, że piszesz. Czytanie twoich opowiadań stało się ważną częścią mojego planu tygodnia. :)
Pozdrawiam
przyłączam się :)
UsuńSuper opowiadanie :) i ładne, szczęśliwe zakończenie, ale...
OdpowiedzUsuńNo własnie, zawsze jest jakieś ale... Co z Justinem i Dariem ?
No i Luis (bo mam dziwne wrażenie, że z niego też dobry materiał na geja, a przynajmniej bi xD) ?
Eh.. mam nadzieje, że kiedyś napiszesz jeszcze jakiś dodatek, w którym pojawią się inne parinigi i ich historie ;).
A tymczasem życzę Ci duuuużo weny, i czekam na kolejne opowiadania :).
Bo muszę Ci powiedzieć, że może i komentuje po raz pierwszy, ale przeczytałam wszystkie Twoje opowiadania z obu Twoich blogów i zaczęłam nawet czytać bloga, którego prowadzisz z Yaoistą, i serio uwielbiam Twoje pomysły i styl pisania ;).
Pamiętaj, że masz prawdopodobnie masz o wiele więcej wielbicieli, niż Ci się wydaje, bo nie wszyscy komentują na bieżąco xD (tak jak Ja ^^')
Pozdrawiam
Sortia
Choć na początku byłam sceptycznie nastawiona do tego opowiadania (nie przepadam za trójkątami), to muszę napisać, że każdy odcinek pochłonęłam w mgnieniu oka. Teraz kiedy to już koniec myślę sobie " kurde tak szybko?!". Z niecierpliwością czekam na prolog następnego opowiadania :D Życzę duużo weny i czasu :*
OdpowiedzUsuńshadow_hunter
To było piękne :-) Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuńO ranyyy, ten epilog jest cudowny, fantastyczny... orgazmiczny!
OdpowiedzUsuńWspaniale opowiadanie, kocham je :-) Moim zdaniem troche zybko je zakonczylas, brakowalo mi watku z Justinem i Dari
OdpowiedzUsuńTo była część poświęcona Chrisowi i jego partnerom. Zapraszam do drugiej części, która jest przeznaczona dla Daria i Justina.
UsuńWitam,
OdpowiedzUsuńwspaniałe zakończenie tej historii, w końcu Martin i Daniel zobaczyli Christiana jak wygląda jako smok, och jak oni się kochają...
Dużo weny życzę Tobie...
Pozdrawiam serdecznie Basia
Powiem szczerze ze jak zaczynałam to opowiadanie byłam do niego bardzo krytycznie nastawiona. Trójkąt? Przecież ktoś będzie czuł sie ,,gorszy" a już ciąża u faceta była dla mnie abstrakcją! Przemogłam sie...I nie żałuje! Martin, Christian i Daniel we trójkę są tacy kompletni! I nie ma sie wrażenia że ktos jest pomijany. I nawet tą ciąże jakoś zniosłam(ale nadal nie bierze mnie ten pomysł) Chociaż Chris martwiący się o dzieci naprawdę był uroczy! I rzecz którą naprawdę lubię w Twoich opowiadaniach- mają fabułę! Ciekawi mnie jak Star mam zamiar się zemścić i do kogo dzwonił Stone.
OdpowiedzUsuńObecnie zabieram się za kontynuację którą już lubię gdyż jest o Dario który został moią ulubioną postacią:)
Nareszcie doczytalam te opowiadanie ,... Zrobilam se przeprwe dzies w 8 rozdzile..
OdpowiedzUsuńCiesze sie ze jest takie mile, pełne seksu zakonczenie .. Nareszczcie nasz diamentowy smok ma rodzine o jakiej zawszae marzył. :-)
Mam nadzieje ze Justin jakos znajdzie te moc i bedzie chodzil z Dairem ( sorki za blad )
Nie wiem co tu jeszcze napisac .. Zajbite opowiadania.. ( przeczytalam wszystkie)
Teraz bede czytac tę .. Mam nadzije ze pojawia sie nowe opowiadania ktore bede takie wciagajace i pieknie napisane jak tę..
Pozdrawiam~Shizuo
O Jeżu to było po prostu genialne¡¡ Pewnie mam od tego cukrzycę, ale warto było świetnie piszesz za postać Justina oscar się należy¡
OdpowiedzUsuń