3 sierpnia 2015

Dług - Rozdział 3

Hej. Zapraszam na kolejny rozdział i dziękuję za komentarze. :)

Dziękuję Akemi za poprawę. :)

Przypominam o moim ebooku. Znalezione na strychu

Już niedługo wrzucę kolejny tom "Klucz do szczęścia". Tak wyjątkowo szybko, bo był pisany od maja i udało mi się go ukończyć. 
Tutaj zwracam się do Szesany, która wspominała, że mogłaby zrobić okładkę. Jeżeli nadal nie zmieniłaś zdania odezwij się na: Luana@onet.pl

Pomyślę też o konkursie, ale to już po ukazaniu się drugiego ebooka, w którym nagrodą byłyby oba teksty. :) 



Lekki stan depresyjny, który odczuwał, to mało powiedziane. On po prostu był przerażony mijającymi godzinami. W miarę upływu czasu zmiana w pracy dobiegała końca, a wieczór nieubłaganie się zbliżał. Alec cały w środku dygotał, mylił się, dając klientom nie te klucze do pokoju – pracuje w jedynym hotelu w mieście, który nadal nie używa kart magnetycznych – lub w czasie rejestracji wpisywał inne nazwisko. Jak na złość w hotelu było dzisiaj urwanie głowy, co niby powinno mu pomóc, oderwać od myślenia, a tak naprawdę wzmogło nerwowość.
– Może lepiej wyjdź wcześniej, co? – Darlin miała dość poprawiania za przyjaciela ciągłych błędów.
– I tak kończę za pół godziny.
– Jak z urlopem? Dostałeś go?
– Tak. – Uśmiechnął się do stałej klientki hotelu, która podeszła do kontuaru i skinął jej głową. – Jak się pani dzisiaj miewa?
– A doskonale, mój chłopcze – odpowiedziała starsza dama w bordowej garsonce i starannie upiętych siwych włosach. – Wychodzę na spotkanie ze znajomymi. Proszę, niech ktoś dopilnuje zmiany ręczników w moim pokoju.
– Przepraszam, jeżeli pokojówka się tym nie zajęła. – Odebrał od niej kluczyk. –  Życzę miłego spotkania i do widzenia.
– A dziękuję, chłopcze, dziękuję. Spokojnego popołudnia.
Zawiesił kluczyk w specjalnie przygotowanej do tego szafce i usiadł na chwilę na wysokim krześle.
– Zawiadomisz kogoś, żeby zmienił te ręczniki? – zwrócił się do Darlin.
– Aha. No to ile masz tego urlopu?
– Trzy dni.
– Bosz, człowieku, miałeś wziąć dwa tygodnie – jęknęła, podnosząc słuchawkę telefonu.
– A co ja tam będę robił, w jego domu? Niech tylko nie myśli, że rzucę pracę. Co bez niej pocznę przez ten rok?
– Taa. Słuchaj Edi… – zwróciła się do kolegi, który odebrał telefon.
Alec już jej nie słuchał, powracając myślami do swoich problemów. Tak mało czasu dzieliło go od tego, co musiał zrobić. Cud się nie zdarzył, więc tylko on może uratować rodzinę. Planował, że pojutrze powie im, co zrobił, bo jutro… Nawet nie wiedział, jak będzie się czuł po wszystkim.
– No, Edi powie dziewczynom, żeby zajęły się pokojem, madame Rozowsky.
– Darlin, ja chyba jednak już pojadę. Chwilę zejdzie zanim się przygotuję i spakuję parę rzeczy. – Popatrzył na nią błagalnie, jakby była w stanie zmienić przyszłość. Naprawdę żałował, że nie mogła mu towarzyszyć. Pewnie gdyby porozmawiał o tym z Latimerem ten zgodziłby się na to, ale z drugiej strony wolał nie mieć świadków swojego upokorzenia.
– Nie mogę uwierzyć, że niedługo będziesz zamężnym mężczyzną. Wybacz, cieszyłabym się, gdybyś sam wybrał męża, kochał go, ale w takim wypadku… – urwała, nie musząc dokończać. Poprawiła mu krótki rękaw białej koszuli. – Jesteś taki elegancki. Świetnie wyglądasz nawet w służbowym uniformie.
– Dobrze, że nie musimy nosić marynarek. Nie wytrzymałbym.
– Wiem. – Zauważyła grupkę ludzi zbliżających się do kontuaru. – Idź i zadzwoń.
– Poradzisz sobie?
– Tak, zaraz przyjdzie twoja zmiana. Zmykaj i trzymaj się. – Przytuliła go, dodając mu otuchy.
– Dziękuję. – Ucałował przyjaciółkę w policzek, zdając sobie sprawę z tego, że następny raz zobaczy ją po tym, jak zostanie zmuszony do oddania się Latimerowi. Skarcił się za to, że tyle o tym myśli.
– I powiedz mu, wiesz, o czym – dodała.
Powiedzieć? Jak niby miałby to zrobić? Przed ślubem, po, czy przed nocą poślubną? Hej, Morganie. Chcę, żebyś wiedział, że jestem prawiczkiem i potrzebuję twojej delikatności, bo mój pierwszy partner... Nie było mowy, żeby wyznał mu coś takiego, a przede wszystkim nie w ten sposób, jakby był niewinną panienką, a nie facetem z krwi i kości. Będzie, co ma być.

*

Morgan kolejny raz spojrzał na zegarek. Minęła osiemnasta, a Aleca nadal nie było. Da mu jeszcze godzinę, a jeżeli w tym czasie mężczyzna się nie zjawi, uzna, że zerwał umowę i zażąda natychmiastowej spłaty długu. Jednak byłoby szkoda, gdyby ziścił się ten scenariusz, ponieważ naprawdę miał ochotę na to idealne ciało, a zrezygnowanie z niego doprowadzało go do tego, że chciał wyć z żalu. Nie należał do tych mężczyzn, w których rządza przyćmiewała rozsądek, ale w przypadku Aleca nie potrafił panować nad swoimi reakcjami, czego nie rozumiał.
– I gdzie masz to swoje ciasteczko? – zapytał Rafe z nutką drwiny. – Stchórzył? Szkoda, że nie zobaczę, dlaczego tak się ślinisz.
– Tchórząc wie, co się stanie. – Znowu sprawdził godzinę. – Piętnaście po szóstej.
– Mój drogi, musisz… – Rafe nie dokończył swojej myśli, ponieważ w domu rozległ się gong, zawiadamiając tym samym, że ktoś stoi pod drzwiami. – Czyżby jednak przyjechał? Ewentualnie to dwie żmije, które dobijają się do twojego portfela.
– Uwielbiasz je.
– Ty jeszcze bardziej. – Przeniósł spojrzenie na wejście do salonu i zaniemówił.
Morgan, widząc minę przyjaciela, podążył za jego wzrokiem. Wraz z Alfredem do pomieszczenia wszedł jego przyszły małżonek. Rozpuszczone włosy wiły się wokół jego twarzy, a zagubione oczy i kaskada niesamowicie długich rzęs doprowadzały go do szału.
– No, no, muszę ci przyznać rację – rzucił Rafe – bo gdybym był gejem, nie przepuściłbym tak urodziwemu mężczyźnie. On naprawdę jest prawdziwy? Czy to wytwór naszej wyobraźni?
– Jest z krwi i kości, i przez rok będzie mój. Wybacz, muszę przywitać narzeczonego. – Podszedł do niespuszczającego go z oczu Aleca. Skinął głową. – Dobry wieczór.
– Dobry wieczór. – Starał się mieć głos pewny, niezdradzający zdenerwowania. – Przepraszam za spóźnienie, ale chyba wszyscy kierowcy z miasta postanowili o tym samym czasie udać się dokładnie w tym samym kierunku, co ja.
– Przyznam, że brałem pod uwagę to, iż się nie pojawisz.
– Gdyby nie chodziło o moją rodzinę, tylko o mnie samego, na pewno bym tutaj nie był. Możemy zrobić już to, po co przyjechałem?
Morgan uśmiechnął się z zadowoleniem. Bardzo podobało mu się, że Alec Frost ma charakter i nie jest łagodnym kociakiem. Po raz kolejny potwierdził to, że na pewno nie będzie się z nim nudził.
– Oczywiście. Zapraszam. – Wskazał na urzędnika stojącego po drugiej stronie pokoju, rozmawiającego z jakąś kobietą. – Też chcę mieć to za sobą. Najpierw jednak chcę ci przedstawić mojego drogiego przyjaciela, Rafe’a Caninghama, z którym studiowałem i od lat nie mogę się go pozbyć.
– On żartuje. Nie może wytrzymać dnia beze mnie. Mów mi Rafe, skoro wchodzisz do rodziny. – Wyciągnął rękę do Aleca.
– Witam, Alec Frost. – Uścisnął dłoń mężczyzny równie przystojnego jak Latimer, ale pozbawionego tego magnetyzmu w sobie.
– Miło cię poznać, Alecu. – Przytrzymał dłoń chłopaka dłużej niż to konieczne do powitania, głównie po to, żeby spowodować zazdrość u swojego przyjaciela. Morgan zawsze uznawał, że co jego to jego i nie wolno tego ruszać. Bez względu na to czy to była rzecz, czy, jak w tym przypadku, człowiek.
– Możemy skończyć już te powitania? Urzędnik czeka – wtrącił Morgan, rozłączając ich dłonie i splatając swoje palce z palcami Aleca.
Najmłodszy z mężczyzn spiął się nieznacznie, po tym jak Morgan złapał go za rękę. Poczuł jak bardzo gorącą dłoń ma jego przyszły mąż. Ta miała grubą skórę i niezwykle silny uścisk. Wyobraził sobie tę dłoń na swoim ciele i przeszedł go prąd przyjemności. Co się z nim działo? Latimer nie mógł tak na niego działać. Wtedy, w jego gabinecie, to było po prostu nieporozumienie. Reagował, bo tak robił na każdego przystojnego mężczyznę. W takim razie dlaczego nic takiego nie poczuł do Rafe’a czy do wielu innych facetów spotkanych w hotelu, na ulicy? Owszem, podobali mu się, ale nie było tego czegoś, tych iskier, które miał wrażenie, że przeskakują pomiędzy nim a Morganem. Biorąc pod uwagę to, co ma się wydarzyć, może to i lepiej, że przyszły małżonek mu się podoba. Zresztą, wszystko się okaże, bo to, że Morgan jest, ściślej mówiąc, boski, nie oznacza, że cała reszta i życie z nim też takie będą.
Uwolnił swoją dłoń, kiedy podeszli do uśmiechającego się do nich urzędnika.
– Serdecznie panów witam – powiedział szpakowaty mężczyzna po czterdziestce. – Widzę, że są panowie gotowi. Moja żona będzie drugim świadkiem, tak jak prosił pan Latimer. – Wziął ze stolika książkę i przekartkował ją. – Zebraliśmy się tutaj…
Alec nie za bardzo słuchał całej formułki, gdyż znał ją na pamięć. Już niejedna jego przyjaciółka wychodziła za mąż, czy też przyjaciel żenił się i zawsze proszono go na świadka. Kątem oka widział, że Morgan patrzy na niego, a zarazem niecierpliwi się i zapewne miał ochotę zmusić urzędnika, aby „przeszedł do rzeczy”.  W sumie to nie dziwił mu się, bo sam chciał mieć to za sobą.
Jesteś fantastyczny, myślał Morgan. Każdy twój gest, spojrzenie, ciało, pobudzają mnie. Roztaczasz wokół siebie niesamowity zapach i aurę, o czym z pewnością nie wiesz, bo wydajesz się niepewny. Z drugiej strony, kiedy przyszedłeś do mnie tydzień temu, pewność biła od ciebie z wielką mocą. Przekonam się, jaki naprawdę jesteś. Na razie mam ochotę powiedzieć „tak”, podpisać te papiery i zaciągnąć cię do mojej… naszej sypialni. Ciekaw jestem, czy każdego mężczyznę doprowadzasz do pasji? Jeżeli nawet Rafe, wielbiciel kobiet, patrzył na ciebie jak na najsmaczniejszy deser, to z pewnością wielu nie mogło się tobie oprzeć. Jak dużo mężczyzn już cię miało w łóżku?
– Teraz przystąpimy do zawarcia związku małżeńskiego. Morganie Latimer, czy bierzesz sobie za męża obecnego przy tobie Aleca? Przysięgasz kochać go, bronić, trwać przy nim w chorobie i zdrowiu?
– Tak – padła odpowiedź Morgana wypowiedziana mocnym głosem.
– Alecu Frost, czy bierzesz sobie za męża obecnego przy tobie Morgana? Przysięgasz kochać go, bronić, trwać przy nim w chorobie i zdrowiu?
– Tak. – Po plecach przebiegł mu zimny dreszcz, jakby właśnie podpisał cyrograf z samym diabłem. Ciągle sobie powtarzał, dlaczego to robi, bo inaczej zdezerterowałby, zanim wszedł do tego domu.
– Narzeczeni nie przygotowali swoich własnych przysiąg, więc skorzystamy z tradycyjnej. Panie Frost, proszę powtarzać za mną.
Alec napiął się. Właśnie nadszedł pierwszy z momentów, których tak bardzo się obawiał. Starając się nie patrzeć na Latimera, zaczął powtarzać słowa przysięgi:
– Biorę sobie ciebie… – przerwał, kiedy Morgan złapał go za rękę i obrócił tak, że bez przeszkód mogli na siebie patrzeć. Nie to miał w planach. Chciał po prostu wypowiedzieć przysięgę i mieć to za sobą. Nie zamierzał patrzeć w te przenikliwe, rozbawione oczy. Cholera, on wie, co czuję, czy jak? Spróbował się rozluźnić i kontynuował: – Biorę sobie ciebie, Morganie, za męża i ślubuję ci wierność, miłość, być z tobą w chorobie i zdrowiu, i to, że będę szanował cię, dbał o ciebie, pomagał, dopóki dane nam będzie być razem.
Morgan uśmiechnął się zawadiacko i mocniej ścisnąwszy dłoń Aleca, wypowiedział przysięgę:
– Biorę sobie ciebie, Alecu, za męża i ślubuję ci wierność, miłość, być z tobą w chorobie i zdrowiu, i to, że będę szanował cię, dbał o ciebie, pomagał, dopóki dane nam będzie być razem. – Mój miły, już jesteś mój. Twoja dłoń drży, denerwujesz się?
– Na znak zawarcia waszego związku nałóżcie sobie obrączki.
Urzędnik podał im dwa złote krążki i Alec pierwszy spełnił część wieńczącą ceremoniał. Znów starał się nie patrzeć w oczy męża, jakoś tracąc swoją butność. Poczuł, jak zimny okrąg otacza jego serdeczny palec i zyskał pewność, że właśnie został poślubiony mężczyźnie, którego nie kochał. Wyrwał sobie z życia rok czasu i to było naprawdę trudne do zniesienia. Nie tak powinien wyglądać jego ślub. W najgorszych snach nie przypuszczał, że będzie zawarty z powodu długu. Westchnął ciężko i podpisał akt ślubu.
– Spokojnie, nie będzie tak źle, jak myślisz, mój śliczny mężu.
Gdy Morgan szepnął mu do ucha te słowa, a jego oddech owionął całą małżowinę, wszystkie włoski na jego ciele stanęły dęba, bo to, co znów poczuł, było za dobre.
Uśmiechnął się na reakcję Aleca. To będzie naprawdę cudowny rok, a jeszcze lepsze namiętne chwile z nim. Odkąd pojawił się Alec, cały czas chodził podniecony, a myśl o tym, co z nim dzisiaj będzie robił, wcale nie pomagała w ostudzeniu go. Sam siebie katował, ale nie narzekał.
– Doskonale, brawo, gratuluję – mówił Rafe, klaszcząc. – Przepiękny ślub, jednak zabrakło jednej, bardzo istotniej rzeczy. Pocałunku.
– Zamknij się, Rafe. – Morgan już wcześniej poprosił urzędnika, żeby ten zapomniał o czymś takim jak: „możesz pocałować swojego męża”. Oczywiście miał na to wielką ochotę, ale zrobi to w stosownej chwili. Na przykład w sypialni, kiedy będzie go rozbierał. Wbił spojrzenie w swojego męża i dostrzegł, że grdyka Aleca porusza się bardzo szybko.
Nadal jest zdenerwowany, ale chyba nie ślubem ze mną, pomyślał Latimer. Boisz się nocy poślubnej? Nie wyglądasz mi na prawiczka, raczej nie w tym wieku. W takim razie wiesz, co cię czeka. Może to chodzi o mnie? Boisz się mnie? Nie wypowiedział tych słów na głos, ale bardzo go to ciekawiło.
Do salonu wszedł Alfred z szampanem w dłoni i rozdał kieliszki obecnym. Alec podziękował mu uprzejmie, zastanawiając się czy tutaj pracuje tylko ten lokaj, czy jest ktoś jeszcze. Z pewnością był, bo zawsze u takich ludzi zatrudnia się kilka osób na służbę, choćby po to, żeby gotować lub posprzątać. Zresztą, ogrodami także musiał się ktoś zajmować, bo były piękne i zadbane. Może jutro powinien wybrać się na długi spacer po nich? Oczywiście wszystko zależy od tego, jak będzie się czuł po tej nocy. Cholerny warunek, noc poślubna. Wypił duszkiem szampana, nie słuchając życzeń Rafe’a Caninghama i próbując stłumić kolejny mętlik w głowie. Postanowił napisać smsa do Darlin, że jest już po ślubie i coś go ściska w żołądku na myśl o tym, co ma być dalej.
– A co to za sekrety?
Alec podskoczył, jakby znowu miał szesnaście lat i został przyłapany na oglądaniu pornograficznej gazetki. Obejrzał się przez ramię na Caninghama. Człowiek zrobił na nim dobre wrażenie i wydawał się dość sympatyczny, ale na pewno nie wzbudzał tak wielu nieznanych mu emocji jak Morgan.
– Pisałem do mojej przyjaciółki. – Zrezygnował z dalszego pisania i wysłał wiadomość.
– O, a dlaczego szanownej pani z nami nie ma? – zapytał Rafe.
– Nie akceptuje tegoż związku albo raczej układu. Zresztą nie wiedziałem, że była zaproszona.
– Czyżby mój szanowny przyjaciel, a twój mąż o tym nie pomyślał?
– Dla mnie to i lepiej. To nie był prawdziwy ślub, wiesz, o co mi chodzi. Rozumiem, że rodziny Morgana nie ma, ponieważ nie akceptują tej sytuacji? – zapytał, chcąc się czegoś dowiedzieć o swoim współmałżonku.
– To już zupełnie inna historia, a na pewno inny powód ich nieobecności. Morgan ci kiedyś opowie, lecz nie obiecuję. Może jeszcze szampana?
Skinął głową. Zanim jednak zdążył się napić, jego komórka poinformowała go o nowej wiadomości tekstowej. "Powiedz mu i powodzenia" Darlin nie musiała wyjaśniać, o co chodzi. Zerknął na Morgana rozmawiającego z urzędnikiem. Mężczyzna przeniósł na niego spojrzenie w tym samym czasie. Pomiędzy nimi znów coś przepłynęło, przez co musiał głębiej odetchnąć. Odwrócił szybko wzrok i napotkał wpatrzonego w niego Rafe'a.
– Chemia.
– Proszę?
– Między wami jest seksualna chemia, drogi Alecu. Sam ją właśnie poczułem. Teraz wybacz mi, ale pożegnam się z przyjacielem, bo inaczej sam mnie za chwilę wyrzuci. Poza tym czeka na mnie dama mojego serca.
Nie był w stanie wydobyć z siebie głosu, więc tylko kiwnął mu głową. Jaka chemia? To nic innego jak tylko ten fascynujący magnetyzm Latimera. Na pewno nie zgodzi się z teorią o przyciąganiu seksualnym. Nie ukrywał, że mąż mu się podobał, ale w żadnym razie nie było to tym, o czym wspomniał Rafe. Potarł czoło drżącą ręką. W co on się wpakował, w co poniekąd wpakował go ojciec? Właściwie, czego się bał?
Morgan, zaoferowany dziwnym zachowaniem męża, pożegnał się z przyjacielem i odprowadził urzędnika oraz jego żonę do wyjścia. Jeszcze chwila i sam by wszystkich wyrzucił, gdyż zabierali mu chwile sam na sam z nowo poślubionym mężem. Wróciwszy do Aleca nie pytał go o nic, a tym bardziej o jego zdenerwowanie, tylko wziął za rękę, mówiąc:
– Chodź.
Wspięli się schodami na piętro, a tam podeszli pod drzwi sypialni Morgana, która mieściła się na końcu korytarza.
 – To jest moja sypialnia i twoja przez kolejny rok, i inaczej nie będzie. Twój pokój, z którego będziesz mógł korzystać, choćby dla zaczerpnięcia chwili samotności, znajduje się naprzeciwko sypialni. – Otworzył drzwi i wpuścił Aleca do pokoju, który był utrzymany w brązach. Pierwsze, co rzucało się w oczy, to olbrzymie łóżko stojące na podwyższeniu, więc żeby do niego podejść, trzeba było pokonać trzy stopnie.
Kiedy zamknął za sobą drzwi sypialni, Alec odwrócił się do niego.
  Nikt tu nie wchodzi, kiedy jestem obecny w pomieszczeniu. Tej osoby, która utrzymuje tutaj porządek, nie wezwę, więc bądź pewny, że nikt nam nie przeszkodzi.    Zbliżył się do swojego męża i przesunął palcem po jego starannie ogolonym policzku.
  To... dobrze. –  Nie spodziewał się, że Morgan zabierze go tak szybko na górę, przez co jeszcze bardziej się zdenerwował. Co miał robić? Zacząć go rozbierać, czy jak? Na razie tylko stał i czekał, sam nie wiedząc, na co. Lepiej byłoby, gdyby już nadszedł ranek, a on miał to za sobą.
  Uroczy. –  Jak on go pożądał. Nieśpiesznie zlustrował jego postać. Alec naprawdę dobrze prezentował się w garniturze. Nie nosił ubrań szytych na miarę, ale nawet w takich ze sklepu wyglądał niczym chodzący na nogach seks. Jeżeli tak świetnie wygląda w ubraniu, to nago musi być przepysznym kąskiem, którego z ochotą będzie smakował. Na samą myśl o tym jego penis drgnął, wyrywając się do tego cudownego mężczyzny.
Ciarki go przechodziły, gdy Morgan tak mu się przyglądał, z wyraźnym głodem widocznym na dnie oczu. Wyglądał jak bestia gotowa się na niego rzucić. Znów chciał uciec, ale było już na to za późno. Musiał mu oddać swoje ciało bez względu na to czy chciał, czy nie. Najgorsze, że podekscytowanie, które momentami pojawiało się, teraz zniknęło, a jego miejsce zajął strach. Dręczyły go wątpliwości i bał się, że historia znów się powtórzy. Ponownie usłyszał w głowie głos Darlin „Powiedz mu”. Nie umiał mu tego wyjawić. Zawsze był wygadany, pewny siebie, a jednak nie potrafił wyznać mężowi, że jest prawiczkiem i wszystko przez jednego idiotę. Wzdrygnął się, kiedy gorąca dłoń Morgana przesunęła się na kark, delikatnie muskając palcami miejsce koło kręgosłupa.
  Dlaczego się boisz? –  Ewidentnie jego mąż się go bał. –  Nie wiem, co o mnie słyszałeś, ale w łóżku nie jestem potworem. – Wziął jego dłoń i położył sobie na policzku.
Alec poczuł pod palcami gładką, świeżo ogoloną skórę i ciepło rozchodzące się po ręce. Serce waliło mu mocno, a przez żyły przepływała wzburzona krew. Zapewne policzki płonęły mu czerwienią, ukazując jego wstyd. Oddech stał się jeszcze płytszy, kiedy Morgan przechylił głowę, przesuwając dłoń na swoje usta i całując jej wnętrze. Zadrżał, gdy silny dreszcz przeszywał jego ciało, a potem, jedna po drugiej, nawiedziła go fala gorąca i lodowatego zimna. Wstrzymał oddech, gdy Morgan polizał pocałowane miejsce, a potem opuścił jego dłoń, która paliła żywym ogniem, a on zaczynał się roztapiać. Niemożliwe, żeby taki gest sprawił, że on, Alec Frost, zacznie drżeć, a strach w jednej chwili wypuści go ze swoich oków.
– Napijesz się czegoś? –  Tak bardzo jak chciał go mieć pod sobą, tak równie mocno pragnął uwolnić go od towarzyszącego napięcia. Coś zmuszało go do tego, żeby postępował powoli, a wtedy otrzyma to, czego pożądał.
– Tak. –  Przyda mu się chwila wytchnienia, kiedy nie będzie taksowany tymi lazurowymi oczami.
Morgan przygotował drinki i wrócił z nimi do męża. Podał mu jeden kieliszek, obserwując, jak trunek znika w ustach partnera, który zaraz zakaszlał, kiedy alkohol zaczął go palić na języku.
– Trzeba było powoli. – Rozbawiony, sam wypił swoją zawartość i zabrał od niego kieliszek. Odstawił oba na szafkę.
Alec zakaszlał jeszcze kilka razy i zamrugał powiekami, odganiając łzy. Nie wiedział, co wypił, ale to było bardzo mocne i niemal wypaliło mu gardło oraz wnętrzności. Nie był przyzwyczajony do picia tak mocnych trunków, ale musiał sobie jakoś dodać odwagi, chociaż to nie było najlepsze wyjście, bo wiedział, że alkohol tylko niszczy, a niczego nie ułatwia.
– Prawie w ogóle nie piję, co najwyżej wino – powiedział, kiedy już mógł się odezwać. Podskoczył, bo poczuł, że Morgan stanął za nim, odgarnął mu włosy, pochylił się i pocałował w szyję, obsypując ją delikatnymi pocałunkami. – Och – wyrwało mu się westchnięcie, którego nie zdołał powstrzymać.
– Pięknie pachniesz. Kusząco. Ciężko trzymać się od ciebie z daleka. Przyciągasz i wzbudzasz pożądanie – głos Morgana był ochrypły, mruczący. Potarł nosem o płatek ucha Aleca i złapał go między zęby.
Przez Aleca przeszła kolejna iskra przyjemności. Sam głos sprawiał, że robiło mu się przyjemnie, a gorący oddech mężczyzny i jego powolne liźnięcia po brzegu ucha sprawiały, że czuł coraz większe gorąco. Skóra zaczęła mu mrowieć w tych miejscach, których dotykały usta lub język Morgana. Zamroczony doznaniami odkrył, że ręka męża rozpina guziki marynarki, którą pozwolił sobie zdjąć. Zadrżał, kiedy pierś Morgana z powrotem przytuliła się do jego pleców, a palce zajęły się krawatem oraz guzikami koszuli, rozpinając ją i muskając opuszkami nagą skórę. Usta nie przestawały pieścić jego szyi i zagubiony w doznaniach Alec, pozwolił sobie na westchnienie ulgi, bo pomimo towarzyszących odczuć nadal był zdenerwowany. Bardzo ważne było to, że mąż się nie śpieszył, co jakoś ułagodziło wiążące go nerwy. Może Latimer nie będzie agresywny, skoro od samego początku postępuje z nim delikatnie? Dzięki temu miał nadzieję, że ta noc nie będzie kolejnym koszmarem i to jeszcze gorszym od tamtej sytuacji sprzed lat.
Morgan zdjął koszulę z jego ramion, nie pozbywając się jej do końca. Całował odsłonięte miejsca, dotykając ich czubkiem języka i ogromnie pragnąc posmakować ciała, o którym tak marzył. Czuł się tak, jakby dostał właśnie wyczekiwany od dawna prezent i starannie go rozpakowywał, żeby tylko niczego nie uszkodzić. Zamruczał, pieszcząc delikatnie skórę męża, jednocześnie powstrzymując się przed rzuceniem go na łóżko i wzięciem sobie tego, czego pożądał. Jego penis wołał o uwolnienie i znalezienie ujścia we wnętrzu tego mężczyzny. Nie zamierzał się śpieszyć, chcąc delektować się każdą sekundą, muśnięciem, sycąc się cudownym Alekiem. Głaskał jego pierś, czując pod ręką szybkie bicie serca męża. Wyczuwał, że Alec jest spięty, ale poddaje się jego zabiegom. Uśmiechnął się, trzymając usta przy jego szyi. Do tej pory biodra były odsunięte od pośladków Aleca, jednak teraz przycisnął je do niego, chcąc pokazać jak reaguje jego ciało.
Sapnął i spiął się, czując erekcję swojego męża. Przymknął oczy, próbując się uspokoić. Pocałunki były miłe i dobre, ale to mimo wszystko wzbudzało w nim lęk. Nie chciał, żeby Morgan się śpieszył, a wydawało mu się, że to zrobi, kiedy tylko zauważy, że Alec poddał się cudownym odczuciom.
– Jestem prawiczkiem – wyznał szybko i zaczerwienił się po końcówki uszu.



36 komentarzy:

  1. Czekałam, czekałam i w końcu się naczekałam! Uwielbiam Twoje opowiadania i życzę wieeeele weny.
    Zatoczyłaś mnie opowiadaniem pt. "Nie powiem dobranoc" i z każdym kolejnym rozdziałem nowych opowiadań, wciągasz mnie w przepiękny i magiczny świat Twojej fantazji. Oby tak dalej, nie przestawaj pisać !

    Wierna czytelniczka
    ~A.Wolvin (wolvin119)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, ja się tak nie bawię, co tak mało dzisiaj? Narobi taka smaku na ciekawą akcję i przerywa a mogło być dalej tak fajnie. Teraz cały tydzień czekania. Ja się tak nie bawię. Poproszę o zastrzyk z cierpliwości

    pozdro

    :P :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że nie obudziłam domu jękiem zawodu... W takim momencie :-( Dziewczyno piszesz SUPER!!! Dzięki Ci za to!!! Z jeszcze większą niecierpliwością będę oczekiwać kolejnej niedzielnej północy...

    OdpowiedzUsuń
  4. Hmm... nie wiem od czego zacząć...
    Luano, jestem wielką fanką twoich opowiadań. Czytam rozdziały na bieżąco nie mogąc się doczekać dalszych przygód bohaterów. Uwielbiam Twój styl i twoje historie ale... to już się robi nudne. Nie chce Cię urazić ani twojej twórczości lecz czytając zamieszczone na tym blogu opowiadanie mogę z góry przewidzieć zakończenie co bardzo mnie smuci. Nie ma tego dreszczyku, tej niepewności czy główni bohaterowie będą razem, czy im się ułoży bo odpowiedź zawsze brzmi "tak". Zawsze kończy się happy end-em co troszkę mnie dołuję i nie daje motywacji do dalszego czytania.
    Cóż, mam nadzieje, że weźmiesz to sobie do serca i za jakiś czas pozytywnie mnie (chociaż myślę, że nie tylko) zaskoczysz.

    Chciałabym poczuć nutkę strachu o los bohaterów a opowiadanie ze złym zakończeniem (np. Śmierć któregoś z mezczyzn, rozpadnoecie się związku itp) byłoby spełnieniem marzeń ale napisane tak, że od początku nie wiadomo jak to się skończy.

    Pewnie zaraz zostanę zjechana od góry do dołu przez twoich fanów (którym sama z resztą jestem) ale co tam.
    Mam tylko nadzieje, że nie wymagam za dużo ale taka jest moja opinia.

    Pozdrawiam serdecznie
    R.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam opowiadanie "Ibara" na wcześniejszym blogu Luany....tam się dzieje więcej tego co lubisz :)

      Usuń
  5. Nieee xD Zawsze kończysz w ten sposób, że chce wiedzieć co dalej, ciekawe jak zareaguje. Czy będzie wściekły czy delikatny czy cuś :v
    Jakoś te historie o przymusowym ślubie bardzo lubię (hohoho) tak jak w Ibara czy Spontanicznej. Dawno tu nie zaglądałam a tu dwa nowe opowiadania :D Mało komentuję, gdyż po prostu czytam i potem non stop tu zaglądam, czy może nie ma rozdziału wcześniej jako jakaś niespodzianka czy coś. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością.

    OdpowiedzUsuń
  6. Dziękuję za kolejny rozdział.Dobrze ,że Alec przyznał ,że nie ma doświadczenia,ciężko mu było się przemóc,ale na wydechu pokonał wstyd.Teraz trzeba czekać na reakcję .Myślę ,że będzie pozytywna,Morgan i tak postępował z nim delikatnie,nie sądzę aby to wyznanie coś zmieniło.Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  7. Uważam, że zakończenie było dobre, gdyż czytelnik chce więcej się dowiedzieć, a tu nagle dowiaduje się, że jest koniec rozdziału. Dzięki temu pamięta się o nim i wyczekuje, wciąga.

    Potwierdzam, że przydałoby się więcej niepewności co do losów bohaterów.
    Dobrze, że się skończyło właśnie tak. Luana, z tego co zauważyłam, nie pisze po to, by zaspokoić tylko w Tej sferze, ale opisuje historię z częścią erotyki, a nie zwykłą pornografię, która jest wszechobecna w internecie.
    Pisz tak dalej, bo jesteś świetna, ale to już pewnie dawno wyczytałaś w komentarzach, oraz masz duszę pisarską.

    Twoja wierna czytelniczka,
    ~A.Wolvin

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział super, zreszte uwielbiam wszystkie twoje opowiadania, ale skończyc w takim momencie chyba nie będę spać przez tydzień:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. No boski rozdział! Nie mogłam się go doczekać. Jednak jest jedno ale! Ja tu czekam jak na szpilkach na ślub i noc poślubną, a tu jej brak! Moment w którym skończyłaś jest nie fair! Gdybym mogła to bym cię wykastrowała za takie coś! Hehe a tak na poważnie, to widzę, że Latimer chyba jest mniejszym draniem dla swojego męża niż Riven. Ten to chociaż stara się być delikatny (a czy to mu wyjdzie dowiemy się za tydzień), bo Ri no... wszyscy wiemy jaki był. Mam nadzieję, że Morgan nie wypali z czymś takim "ty prawiczkiem?! nie jesteś na to za stary?!" Bo to jemu wyrwę klejnoty rodowe i już sobie pszczółka nie pobzyka!
    A jeśli chodzi o kolejnego ebook'a to super! Gratulację!
    Dużo weny, chęci i siły do wydania kolejnego ebook'a, a kiedyś może nawet książki xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Mi się wydaje że jak Morgan się teraz dowiedział o tym, ze Alec jest prawiczkiem, to w następnym rozdziale nie będzie seksu... nie wiem ale mam takie jakieś przeczucie :')
    Na pewno wiem, że bardzo lubię to opowiadanie, ale faktycznie coś mało...
    Weny i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział dobrze napisany, ale za krótki! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja chcę nowy rozdział, i czemu w takim momencie, nie wytrzymam tego tygodnia

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak, zgadzam się... Tydzień będzie strasznie mi się dłużył :) Na szczęście moje życie się powoli prostuje, więc jakoś wytrzymam. Przerwać w takim momencie, niedobra kobieto... jakbym sama nie robiła podobnie :) Powodzenia w dalszym pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ciekawe zakończenie.
    Wyznanie Aleca na koncu pewnie wstrząśnie Morganem., bo tego się nie będzie spodziewał.
    Muszę przyznać, że coraz bardziej mnie intrygujesz. Rafe wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Cieszę się iż mimo żartów ciepło przyjął Aleca. W końcu chłopak musi mieć jakiegoś sprzymierzeńca w okrutnym świecie Morgana.
    Podoba mi się w jaki sposób łatwo pokazujesz jego przemianę. z Okrutnego tyrana zmienia się w uroczego kochanka. Jestem ciekawa w jaki sposób akcja rozwinie się dalej. Czuje że jeszcze się wiele wydarzy i uwielbiam Twojego bloga.
    pozdrawiam mocno!

    OdpowiedzUsuń
  15. Luano mam pare pytań odnośnie innego opowiadania. Proszę skontaktuj sie ze mna 43187965 to jest moj numer gg

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Luano. Jestem twoją wierną czytelniczka jednak odzywam się tylko kiedy naprawdę muszę :\
    A teraz mam właśnie taką sytuację. Kiedyś, na którymś z twoich blogów trafiłam na polecany przez Ciebie blog. Nie mogę go znaleźć a pamiętam że było tam nieskończone opowiadanie, które bardzo zapadło mi w pamięci. Było ono takie fantasy. Nie pamiętam już dokładnie bohaterów ale rozchodzilo się o pewien kamień który trzeba było znaleźć i odzyskać czy coś takiego. Możliwe że były tam elfy. Pamiętam że opowiadanie stanęło w momencie kiedy jeden z głównych bohaterów wypił jakiś eliksir przez który odkochal się w swoim partnerze i tak jakby o nim zapomniał. Jakoś tak to było. Zastanawiam się czy to opowiadanie zostało skończone bo bardzo chciałabym je przeczytać całe.
    Moje pytanie brzmi. Czy pamiętasz może jaka blogera pisała tego typu opko? No i czy posiadasz link do tego bloga?
    Z góry dziękuję za jakąkolwiek pomoc! ;D
    No i oczywiście, jesteś świetna, *~* życzę weny
    ~ObakeHitomi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne chodziło Ci o blog mojej koleżanki Ayano http://krysztal-zycia.blogspot.com/ Niestety, opowiadanie nie jest dokończone i nie będzie. Autorka ma teraz tego bloga http://ayano-sasunaru.blogspot.com/ ale jest bardzo rzadko aktualizowany.

      Usuń
    2. Ah, rozumiem. No cóż :\
      Mimo to dzięki wielkie ;) ~OH

      Usuń
  17. hahaha uwielbiam jak czytam i nagle jest podobna sytuacja jak na końcu i nie wiadomo jak zareaguję druga osoba. xD mam nadzieje, że jakoś wytrwam do poniedziałku ;pp
    zaczyna się dziać ;3 coś czuję, że Alec w przyszłości będzie miał styczność z rodziną swojego męża. zazwyczaj jak w filmach lub opowiadaniach jest ''ślub z przymusu'' to główny bohater/bohaterka kiedyś poznaje rodzinkę hahah i mam nadzieje, że tu tak będzie bo takie sytuacje są zabawne :D Czekam na następny rozdział i wenyy ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. Czuje sie poszkodowana... Świetny rozdział niecierpliwie czekam na następny 😉

    OdpowiedzUsuń
  19. Luano, ile masz lat? :) Zastanawia mnie, jak godzisz pisanie z życiem prywatnym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero teraz odpisuję, ale odpoczywam od laptopa, siedzę na dworze i piszę w zeszycie. :)
      Mam trochę lat, na pewno nie jestem nastolatką i zapomniałam jak to jest nią być. Jak ktoś chce pisać, zawsze pogodzi życie prywatne z pisaniem. Pisarze tak robią i żyją. Ważne by pisać systematycznie. To jak praca, a są efekty. Nie piszę jednego tekstu, tylko kilka na raz, więc ich przybywa. :)

      Usuń
    2. no tak rozumiem :) a pracujesz zawodowa? to znaczy nie jako pisarka (na razie! :D) ale czy chodzisz gdzieś do pracy? bo jak próbowałam kiedyś pisać po pracy i no codzienne obowiązki nie pozwalały mi się spełniać w tym niestety :(

      Usuń
    3. Nie pracuję zawodowo. Dlatego mam dużo czasu, pomimo zwykłych, codziennych, domowych obowiązków. Znam osoby, które pracują i potrafią z pisaniem, a także ze studiami pogodzić pracę. Bardzo ważny jest zapas tekstu, bo mając go pisze się na spokojnie. :)

      Usuń
  20. super super i jeszcze raz super;)
    kiedy nowy rozdział? już się nie mogę doczekać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdziały zawsze ukazują się o północy z niedzieli na poniedziałek. :)

      Usuń
  21. Hej :) Mam pytanie czy była by możliwość kupienia twojego ebooka np.na chomiku czy coś?? Bo nie ukrywam że bardzo mi zależy na przeczytaniu opowiadania "Znalezione na strychu" i kolejny tom też bym bardzo chętnie chciała przeczytać lecz nie mam konta bankowego i nie mam również nikogo kto by mi to kupił bo trochę mi wstyd poprosić o to by kupili homo opowiadanie.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz zapłacić zwykłym przekazem pocztowym. Nie potrzebujesz do tego konta, karty.

      Usuń
    2. Do tego musze miec konto na beezar??

      Usuń
    3. Tak. Normalna rejestracja jak wszędzie. :-)

      Usuń
    4. Obowiązkowo trzeba mieć konto na beezar, żeby coś kupić. Tak jak ktoś napisał, nie trzeba mieć konta w banku, żeby móc coś na beezar kupić. Wystarczy wypełnić zwykły przekaz (jest taka funkcja na beezar, tylko trzeba ją znaleźć) i wpłacić pieniądze na poczcie czy w banku. Tylko trzeba dłużej czekać na możliwość pobrania pliku, zanim pieniądze dotrą. :)

      Usuń
  22. Moja dusza zaczyna odliczać...jeszcze 35 minut!

    OdpowiedzUsuń
  23. Twoje opowiadania/książki są boskie.
    Jestem twoją fanką i 5 z nich mam pobrane na telefonie.
    Życzę dużo weny i więcej takich prac

    OdpowiedzUsuń
  24. Witam,
    no i nadszedł dzień ślubu, cieszę się, że Maorgan się nie spieszy, naprawdę wspaniale to opisałaś....
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)