16 marca 2015

Nie powiem dobranoc - Rozdział 18 ostatni



 Dziękuję wszystkim czytelnikom, tym cichym (parę osób się odezwało i bardzo mnie to cieszy) oraz komentującym za przeczytanie kolejnego opowiadania. Mamy za sobą 18 tygodni zmagań Stevena ze swoją miłością. Przed Wami ostatni rozdział, ale zanim zaproszę Was na niego (tak, wiem, że nie wszyscy czytają wstępy i Wy już zapewne jesteście w połowie rozdziału :P) chciałam podziękować mojej Drogiej Akemi. 
Akemi dziękuję Ci z całego serca za zmaganie się z moim tekstem. Jesteś nieoceniona. Buziaki. :**

Plik w całości do pobrania na moim chomiku lub tutaj: KLIK

Za tydzień wrzucę pierwszy rozdział nowego opowiadania "Zakurzona lampa" Ma ono 7 rozdziałów, a dopiero po zakończeniu tego tekstu będę publikować 4 część o zmiennych. Nie wiem dlaczego cześć z Was zrozumiała, że to opowiadanie pojawi się zaraz po Dobranocce. 




Nie zwracali uwagi na drzwi, którymi trzasnęli, od razu przywierając żarłocznie do swoich warg. Pragnienie, jakie ich opanowało, było szaleństwem, ale poddawali się temu. Każdy dotyk, pocałunek był jak wzmagający się huragan, który przyśpieszał i niszczył wszystko na swojej drodze, tylko nie ich. Oni razem byli nieugięci, oddając się temu, co czuli. Steven zdarł z siebie koszulę i mocując się z paskiem od spodni Kierana, popychał mężczyznę ku sypialni.
– Powiedz jeszcze raz, jak to było – poprosił. Syknął, gdy Kieran pchnął go na ścianę, a on uderzył udem o róg szafki. Zaraz pojawiła się tam dłoń kochanka i masowała bolące miejsce, aby za chwilę przesunąć się na jego pośladki i obłapiać go gdzie tylko się dało.
– Sądziła, że dzisiejsza technika nie jest taka dobra i kłamstwo jej się uda. Doktor wyraźnie wskazał termin, kiedy dziecko zostało poczęte. – Kieran skubnął zębami jego ucho, pozwalając się rozbierać. – W tym czasie ja już z nią nie sypiałem. Wiesz doskonale, kiedy przestałem. – Przekroczyli próg sypialni. – Dziecko, które ona nosi, jest Martina. Jutro ma wyjechać i nie chcę jej więcej widzieć. – Popchnął Stevena na łóżko, na co ten stęknął, zaskoczony jawną dominacją i, cholera, podobało mu się to. Na ślepo namacał włącznik od lampki. – Ojczulek się wściekł. Sądził, że ożenię się z nią, bo ona jest taka biedna. Nic z tego. Powiedziałem mu, co o tym myślę i z kim chcę być. – Zawisł nad Stevenem. – Powiedziałem mu, co do ciebie czuję.  Omal nie dostał zawału. Mama zaczęła go uspokajać, a Holly wyła z radości. Aż dziwne, że nic ci nie zdradziła.
– Widocznie chciała, abyś mi zrobił niespodziankę. – Chwycił go za kark i przyciągnął do siebie. – Jak mnie znalazłeś?
 – Przez Grace. Holly dała mi do niej numer, mówiąc, że ostatnio jesteście blisko. I dobrze, bo przyszedłem na czas i mogłem dać komuś w pysk. Nie pozwolę, aby jakaś kanalia dobierała się do mojego faceta, kiedy on się przed tym broni.
– Tak, tylko ty masz do tego prawo. Prawo, by mnie dotykać.
– Owszem. – Uklęknął i sprawnie rozpiął Stevenowi rozporek. – I mówiłem prawdę, kocham cię. Szkoda, że zrozumiałem to po tym, jak mnie niby zostawiłeś. – Zaczął mu zsuwać spodnie z tyłka.
– Chciałem dobrze. – Uniósł biodra i pomógł mu się rozebrać.
– Wiem. A teraz zapomnijmy o Jessice i innych, bo chcę się kochać tylko z tobą, kochanie.
– Bardzo dobry pomysł.
– Ja mam same dobre pomysły.
– Jaki skromny.
– No ba.
Steven miał wrażenie, że Kieran nie mówi tylko o tym, co zaraz będą robić, ale już nie pytał,  rozbierając go i ułatwiając mu ściągnięcie swoich ubrań. Nie omieszkał go dotykać przez cały czas, drażniąc jego skórę opuszkami palców. Pławił się w bliskości partnera. Rozsunął nogi, uginając je w kolanie i wpuścił Kierana pomiędzy nie. Mężczyzna westchnął i zaczął go niemal żarłocznie całować. Jedną ręką przesunął po jego szyi, piersi, boku docierając do uda i ściskając je. Steven zarzucił mu nogę na biodro i docisnął do siebie. Kieran zaczął całować go po szyi i tuż pod uchem, a on westchnął, jękiem przyjmując dreszcze, jakie się pojawiły. Kochanek dotykał go i wolnymi, kolistymi ruchami ocierał się o niego kroczem. Ich usta i języki co rusz spotykały się ze sobą, oddechy mieszały, a ciała rozgrzewały, podnosząc w pokoju temperaturę. Steven mierzwił mu włosy, drapał go po plecach, a Kieran wyginał się od serwowanych mu pieszczot. Z każdą upływającą sekundą byli coraz bardziej rozpaleni.
Kochanek zatoczył językiem kółko wokół jego sutka, a potem pociągnął lekko zębami. Steven wciągnął głośno powietrze, a gdy dłoń Kierana owinęła się wokół jego penisa, wierzgnął biodrami. Przyciągnął partnera do pocałunku i przerzucił go na plecy. Chwycił za ręce i przytrzymał je nad jego głową.
– Twój dotyk sprawia, że prawie dochodzę, jakbym był krótkodystansowcem, a zdążyłeś się przekonać, że nie jestem – wyszeptał, owiewając oddechem jego usta. Nie pocałował ich. Zsunął się w dół i polizał go po brzuchu. Mięśnie brzucha kochanka poruszyły się. Złożył kilka pocałunków na jego ciele, bez wahania dobierając się do penisa Kierana. Chwycił go dłonią i polizał od nasady, aż po wilgotną główkę. Jego smak i zapach uderzył go z całą siłą. Wziął główkę pomiędzy wargi, spijając z niej soki i drażniąc językiem. Przyjaciel stękał, poruszając biodrami, chcąc więcej i więcej. Wziął go w usta, od razu ssąc i pieszcząc. Wiedział, że był w tym dobry. Lubił to robić, a było jeszcze lepiej, jeżeli miał w ustach fiuta mężczyzny, którego kochał.
– O tak, ssij mojego kutasa, Steven.
Miał ochotę się uśmiechnąć na to, co słyszał. W żaden sposób nie spowalniał ruchu bioder kochanka, dając mu to, czego ten chciał. Spojrzał w górę. Kieran patrzył na niego otumaniony przyjemnością. Prawie do krwi przygryzał dolną wargę. Steven ssał mocno, poruszając głową i biorąc go głęboko niemal do gardła. Wycofując się, lizał spód jego członka i brał go ponownie. Czerpał rozkosz z tego, co mu robił i widoku, jaki miał przed sobą. W pewnej chwili Kieran wysapał:
– Nie przerywaj tego, co robisz, ale odwróć się tu do mnie.
– Mhm – mruknął z ustami wypełnionymi nim i wypuścił go. Obaj położyli się na boku tak, by głowa Kierana była tuż przy jego kroczu. Sam wziął go ponownie w usta, czując jak kochanek robi to samo. Lubili dawać sobie wzajemnie takie oralne pieszczoty. Za pierwszym razem Kieran miał obawy przed tym krokiem, ale szybko one minęły i nieraz sam wyraźnie dążył to tego, by mu obciągnąć.
Steven poruszał wolno biodrami, wsuwając się w te chętne usta. Już widział w wyobraźni, jak bardzo napuchnięte będą wargi Kierana od ssania go. Bardzo się kontrolował, by nie skończyć tego już teraz. Ściskał w dłoniach pośladki partnera, niemal go połykając. Było dobrze, wspaniale, cudownie. Gdy poczuł, jak ukochany mężczyzna wsuwa palce pomiędzy jego pośladki, przymknął powieki. Nie udawał, że nie wiedział, czego Kieran chce. Mężczyzna pomasował go, a przez jego kręgosłup przeszedł prąd. Złe doświadczenia powstrzymywały go przed tym krokiem, ale może najwyższa pora to zmienić. Wygiął się do tyłu i chwilę później włożył poślizg do ręki Kierana.
– Jesteś pewny?
– Pokaż, na co cię stać. – Pocałował go w udo. – Ale wracaj do niego. – Wskazał swojego mokrego od śliny fiuta.
Partner pogłaskał go po ciele, zaczynając od ud i badając skórę opuszkami palców. Każde muśnięcie zostawiało parzące ślady. Wilgotny dotyk, który pojawił się chwilę później między jego pośladkami i wolny masaż sprawiły, że najpierw się spiął, jednak po paru sekundach rozluźnił. Do tego Kieran ponownie wziął go w usta, więc poczuł się wspaniale. Jęknął. Kochanek naparł na niego palcem i wsunął go do środka. Zapiekło, ale to szybko minęło, gdy poruszył biodrami. Czuł, że przesunął się w ustach kochanka, lecz ten nie protestował. Nie musiał uczyć Kierana, co ten ma robić. Mężczyzna doskonale to znał z własnego doświadczenia i dzięki temu po dłuższym czasie Duncan miał już w sobie trzy rozciągające go palce. Te ślizgały się w jego wnętrzu, ocierając o najwrażliwszy punkt. Drżał i stękał, nabijając się na nie i wbijając w jego usta. Leżał na plecach, nie potrafiąc się skoncentrować na niczym, tylko na tym, co i w jaki sposób odczuwa. Ostatkiem rozsądku nasunął mu prezerwatywę i posmarował żelem. Muszą kupić takie, które są już nawilżone. Bardzo chciałby się z nim czasami zwyczajnie pieprzyć na szybko w różnych miejscach. Chociaż Kieran kochał to robić w łóżku. W sumie on też, zawsze to wygodniej i intymniej.
– Gotowy? – Ukochany zawisł nad nim.
– Chcę patrzeć na twoją twarz.
Kieran zwiesił sobie jego nogi na ramionach i ustawił się. Steven mimo wszystko trochę się obawiał. Przez moment powrócił Craig, ale odepchnął tę myśl i starał się rozluźnić. Syknął, kiedy główka przecisnęła się przez krąg ciasnych i protestujących mięśni, a towarzyszący temu ból sprawił, że wyciągnął rękę i położył ją na udzie Kierana. Ten natychmiast się zatrzymał. Steven chwycił swojego penisa i zaczął przesuwać po nim dłonią. Dał znak kochankowi by wsunął się w niego. Kieran był cierpliwy i robił to powoli. Steven zacisnął oczy z bólu, oddychając urywanie. Na jego czoło wystąpiły kropelki potu. Nagle ukochany zawiesił sobie jego nogi w zgięciu łokci i pochylił się nad nim, prawie zginając go w pół. Ten ruch sprawił, że wszedł głębiej, wyduszając z jego ust jęk. Usta dotknęły się, spijając z siebie pocałunki. Otworzył oczy i zajrzał w czarne tunele. Ujrzał w nich mgłę pożądania i miłość. Potrzebował tego. Bliskość podziałała na Stevena rozbrajająco. Jak mógł o tym nie pomyśleć? Tego mu brakowało. Ich ciał ocierających się o siebie. Przyciśniętych jedno do drugiego. Bez nieczułego, mechanicznego seksu, jaki serwował sobie z innymi kochankami. Oni nie byli Kieranem, Kieran nie był nimi.
– Kochaj się ze mną – szepnął, a chwilę później wydał z siebie coś w rodzaju jęku.
Oplótł nogami biodra kochanka, wbijając mu pięty w pośladki. Drapał plecy, dostosowując swoje ruchy do ruchów bioder partnera. Kieran wbijał się w niego pod właściwym kątem, ból zamieniając z przyjemność. Steven czuł się tak, jakby to właśnie z nim miał swój pierwszy raz, gdyż dopiero teraz doznał prawdziwej rozkoszy płynącej z tego, że oddał się kochankowi. Usta dotykały się, ciała ocierały o siebie, a towarzyszące temu dźwięki i zapach seksu roznosiły się po pokoju.
– Chcę cię od tyłu – wysapał Kieran jakby z prośbą.
– Wysuń się. – Wstał i uklęknął na łóżku, opierając się dłońmi o ścianę. Spojrzał zachęcająco na przyjaciela i kochanka w jednym.
– O kurwa.
Atkinson stanął za nim i Steven z łatwością przyjął go w siebie, pozwalając mu jeszcze bardziej rozszerzyć swoje nogi. Wypchnął tyłek do tyłu i jęknął. Kieran pochylił się do niego, obcałowując mu szyję i opierając dłonie na jego. Pierwsze pchnięcie sprawiło, że poczuł się oszołomiony. Kolejne tylko wzburzyły mu krew. Docisnął się plecami do ukochanego, czując go głęboko w sobie. Było mu dobrze. Był połączony cieleśnie z kimś, kogo kochał najbliżej jak mógł. Nawiedziła go rozkosz w czystej postaci, wyrywając krzyki z jego ust.
– Jesteś cudowny – powtarzał mu do ucha ukochany. – Taki ciasny i gorący do tego stopnia, że nie potrafię się długo powstrzymać i zaraz się spuszczę.
– Mnie też niewiele brakuje. – Położył sobie jego rękę na członku i zacisnął palce w ten sposób, aby obaj mogli go czuć. Potrzebował więcej pchnięć i tego, by dojść w jego dłoni. Ciało naprężyło się w ułamku sekundy, a orgazm przepłynął przez niego. Krzyknął, kiedy wybuchnął w nim ogień, a po chwili dołączył do niego Kieran, wbijając się do samego końca i prawie miażdżąc go w swoim uścisku. Obaj trwali w bezruchu, próbując się uspokoić. Dopiero po chwili kochanek odsunął się od niego, a on mógł się odwrócić. Pierwsze, co zrobił, to pocałował Kierana z czułością, przekazując mu tym samym, jak bardzo go kocha. Zdjął mu kondom i zawiązał, kładąc obok na podłodze, a niedługo później wylądowała tam zabrudzona spermą poduszka. Rano się tym zajmie. Z szerokim uśmiechem podał przyjacielowi chusteczki.
– Kocham cię. – Kieran potarł ich nosy o siebie i gdy się położyli i przykryli, położył głowę na piersi Stevena. – Będziesz moją poduszką – powiedział sennie.
– Z rozkoszą. – Naciągnął na nich kołdrę i wyłączył światło. Nie potrafił utrzymać powiek w górze. Co rusz przymykały się, a on odpływał. W końcu pozwolił sobie na sen, z głową ukochanego faceta na swej piersi, otulając się ciepłem drugiego ciała przy sobie.

~*~


– Jak mam wstać, kiedy jest mi tak dobrze w twoich ramionach – mruczał Kieran, pocierając nosem o jego sutek. Był już ranek, a oni, rozleniwieni, leżeli jeszcze w łóżku, delektując się obecnością ukochanej osoby przy sobie.
– Za dwie godziny mam pracę, a muszę się jeszcze ogarnąć i coś zjeść. Inaczej też bym został i wylegiwał się z tobą. – Zataczał dłonią kręgi na jego plecach. Zdążył się nauczyć, że partner to bardzo lubi. W ogóle lubił drapanie po plecach.
– Też muszę wstawać. Mam spotkanie odnośnie mojej przyszłości tutaj. – Położył brodę na piersi Stevena.
– To znaczy? – Z czułością odgarnął mu włosy z czoła.
– Nie mam zamiaru wyjeżdżać i ciebie zostawiać. W ciągu kolejnych dwóch tygodni sprowadzę tutaj swoje rzeczy, o ile pozwolisz by na razie tutaj…
– Tak, tak, tak. To jakbyśmy razem mieszkali. O kurde, mówię jakbym miał szesnaście lat. Cholera, podoba mi się ta myśl wspólnego mieszkania. No, ale mów dalej.
Kieran podciągnął się i pocałował go lekko, a potem ponownie ułożył się na jego piersi. Steven nie miał ochoty odlepiać od niego rąk. Cały czas go dotykał, głaskał swoimi badawczymi dłońmi.
– Coś muszę robić, gdy się tu sprowadzę. Mam plan. Wpadłem na niego niedawno i ma szansę powodzenia. Nie mogę ci go na razie zdradzić, ale na pewno dziś się o nim dowiesz. – Uśmiechnął się chytrze.
– Coś kombinujesz. – Najchętniej zmyłby z jego warg ten podejrzany uśmieszek, nakrywając je swoimi.
– Dowiesz się. Dlatego też muszę się zbierać, a leżenie nadrobimy sobie innym razem. – Uniósł się.
– Psujesz tak cudownie rozpoczęty dzień – jęknął Steven, obserwując go uważnie, kiedy kochanek nago kierował się do wyjścia z sypialni.
– Ja zaczynam cudowny dzień. – Kieran obejrzał się przez ramię. – Może pomożesz mi się umyć? – Podniósł brwi.
Nie trzeba go było długo o to prosić. Steven zerwał się z łóżka, czując lekki dyskomfort. Nie żałował, że zgodził się na to, by oddać się partnerowi. Dawno temu obiecał sobie, że już nigdy na to nie pozwoli, ale zbyt mocno kochał Kierana, by nie dać mu siebie i w taki sposób. Objął mężczyznę w pasie, składając liczne pocałunki na jego policzku, szyi, uchu i wyprowadził go z sypialni w ten pierwszy dzień ich wspólnego życia.

~*~

Dzisiaj miał wyjątkowo doskonały nastrój. Od razu zwróciło to uwagę jego znajomych z pracy. Zaczęli go zagadywać, wypytywać się, co go tak nagle zmieniło, a on powiedział tylko dwa słowa „miłość uskrzydla” i zajął się pracą. Patrzył teraz na świat przez różowe okulary i miał uczucie, jakby wygrał na loterii. Życie czasami potrafi dokopać, ale potrafi też rzucić pod nogi tony szczęścia. Jadąc do pracy, odebrał telefon od mamy. Lucas i ojciec porozmawiali ze sobą i są na dobrej drodze do tego, żeby się dogadać. Poza tym rodzic zdecydował się zapytać o pracę w swojej starej szkole lotniczej.
– Stary, nie poznaję cię – powiedział David kilka godzin później. – Co to za kobieta tak cię odmieniła?
– Kiedyś się dowiesz, komu się udało. Kto sprawił, że mam ochotę tańczyć. – Na razie nie chciał nic mówić Davidowi. Kiedyś to zrobi. Teraz po prostu się bał, że straci przyjaciela. Niby David nigdy nie wypowiadał się źle o homoseksualistach, ale co innego widzieć kogoś w telewizji a co innego jak kumpel nagle okazuje się gejem. Dla wielu jest to granica akceptacji nie do przejścia.
– Czyli to tajemnica?
– Poniekąd. Ale jak masz oczy, to wszystko zobaczysz. Prawda dziewczyny? – zwrócił się do Mary i Elis oraz dwóch nowych pracownic. One oczywiście też nic nie wiedziały.
– Chłopcze, nie ważne kto, ważne, że kocha – rzekła Mery i pogoniła ich do pracy.
– Tak jest, szanowna pani. – Zasalutował Steven i jednocześnie poczuł, że jego komórka wibruje w kieszeni. Odczytał smsa i zmarszczył brwi. No to właśnie został zaskoczony.
– Co tam? Masz minę, jakby się okazało, że prezydent zmienił płeć.
– Muszę iść do biura szefa.
– Pisze do ciebie smsy?
– Tak, nie. To od kogoś innego. Poradzicie sobie beze mnie?
Nie czekał na ich odpowiedź. Zdjął fartuch i skierował się na zaplecze w stronę biura właściciela pizzerii. Zapukał, ale zastając ciszę i tak otworzył drzwi. Przecież został tu zaproszony. Wszedł do środka i miał ochotę przetrzeć oczy ze zdziwienia.
– Zamknij drzwi.
– Kieran? Co ty tu robisz i dlaczego siedzisz na biurku mojego szefa?
– Bo to teraz moje biuro, właściwie to nasze. – Wyszczerzył się mężczyzna i zeskoczył z blatu. Zbliżył się do Stevena i pocałował go na powitanie. – To ta moja sprawa, którą miałem załatwić. To znaczy, już wcześniej zacząłem, lecz dziś wszystko sfinalizowałem i to jest nasze. – Wyrzucił ręce na boki.
– Popierdoliło cię. Jak to, nasze? O czym ty mówisz? – Rozejrzał się po nowocześnie urządzonym miejscu.
– Kupiłem to miejsce. Wszystko działo się w tajemnicy, więc nikt o tym nic nie wie. Jestem jego właścicielem, a ty moim wspólnikiem. Co prawda potrzebuję jednego twojego podpisu, ale to formalność.
Nie wierzył. Miał ochotę mu przyłożyć i to porządnie. Co też on wymyślił?
– Przed złożeniem podpisu masz mi zapłacić dolara – oznajmił podekscytowany Atkinson.
– Czekaj, Kieran…
– Nie czekam. To jest mój prezent dla ciebie na początek naszej nowej drogi. Wiem, że nie przyjąłbyś tego, gdybym ci go po prostu dał, a ja też potrzebuję zajęcia. Znam się doskonale na marketingu, promocjach i takich tam, więc wiem, co robić, aby podnieść to miejsce i rozsławić je. – Objął zszokowanego Stevena. – Wiem, że masz ochotę zrobić mi awanturę, jednak czy jest sens się kłócić? Zobaczysz, tylko na tym zyskamy i twoi znajomi z pracy nie będą się trząść, że ten debil kogoś zwolni.
Pozwolił się objąć, ale nie był w stanie wydusić z siebie słowa. Kieranowi odbiło. Co tam, zawsze taki był. Szedł na żywioł. Tak zrobił teraz. I miał rację, że zakatrupiłby go, gdyby dał mu tę pizzerię w prezencie. Nie chciał tak drogich prezentów. Wspólnik? Za to też mu może zrobić krzywdę.
– Steven, związaliśmy się ze sobą. Niby lepiej, gdy para pracuje osobno, jednak to będzie coś, co nas także połączy. Ja zajmę się finansami, a ty tym, by ludzie, którzy tu przyjdą, mieli co jeść i wychodząc, opowiadaliby o nas znajomym, ściągając ich tutaj. Co ty na to, skarbie? – Kieran spojrzał mu uważnie w oczy z jakąś obawą.
– Kiedyś za to oberwiesz. Nawet nie spłaciłem ci jeszcze silnika. Nic nie mów, bo cię trzasnę. – Mógłby wykorzystać teraz swoje pomysły. Nie jeden czy dwa, na jakie pozwalał były właściciel, tylko całą ich masę. I byłby zawsze przy Kieranie. No, prawie zawsze.
– Chcesz bić kogoś, z kim najprawdopodobniej spędzisz życie?
– Jaki pewny siebie? Skąd wiesz, czy jutro nie spotkam lepszego? – Wsunął dłoń w jego włosy.
– Bo nie ma lepszego ode mnie.
– Skromny jak zawsze.
– No ba. To jak?
– Gdzie mam podpisać?
– Najpierw tutaj. – Kieran wskazał na swoje usta.
– Aha, mam zapłacić ci seksem? Na to mogę przystać. – Pocałował go mocno, obiecując sobie, że kiedyś ukarze go za głupie pomysły. Za jakiś tam czas.

~*~

– Zawiąż mi to cholerstwo – warknął Kieran, nie mogąc poradzić sobie z nowo kupionym krawatem. Za dwie godziny mieli być na ślubie Holly, a obaj jeszcze nie byli gotowi. Obiecali młodej parze pojawić się dużo wcześniej.
– Zawsze to ja miałem z tym problemy. Ktoś się tu denerwuje. Wiesz, że nie musimy tego robić. – Podszedł do partnera i zaczął robić jeden z najprostszych węzłów.
– Ale chcę, tak samo jak ty i nic tego nie zmieni.
Dziś mieli się ujawnić, nie tylko jako geje, ale i jako para. Steven widział w wyobraźni, jak wkraczają dumnie do ogrodu domu rodzinnego Kierana, gdzie miał odbyć się ślub i przyjęcie weselne pod wielkim namiotem, jaki tam wczoraj ustawiono. Te kilka tygodni upłynęło im bardzo szybko. Współpraca w pizzerii układała się dobrze. Nareszcie mógł wprowadzić swoje nowe przepisy. Pracownicy z radością przyjęli nowych właścicieli, nie bojąc się już, co przyniesie jutro. Klientów, dzięki promocji, mieli coraz więcej. Czas płynął. Wszystko się układało. Nawet się nie obejrzeli, jak nadszedł ten wspaniały dzień dla Holly i Zacka.
Dzisiaj mieli się ujawnić przed wszystkimi. Ciekaw był, jak zareaguje na to David i Elis. Oboje byli parą, więc przyjaciel zaprosił ją, jako osobę towarzyszącą. On szedł ze swoim towarzyszem, kochankiem i życiowym partnerem. Tak, chciał z nim spędzić życie. Wiedział, że jeszcze wiele przed nimi. Na pewno na swojej drodze spotkają masę problemów, może być i tak, że będą się kłócić, przestaną do siebie odzywać, jednak wątpił w to, że przestaną się kochać. Jego miłość pogłębiała się z każdym dniem. Czyste pożądanie, jakie czuli, nie przysłaniało tego, co jest w sercu. Potrafili rozróżnić cielesne pragnienie od prawdziwej miłości. Raz Steven spotkał się z wypowiedzią jakiejś kretynki w telewizji, że facet to tylko pożąda i nie potrafi kochać. Oburzało go takie przeświadczenie, że mężczyzna myśli fiutem, a nie sercem. Kiedy spotyka się tę jedną jedyną osobę, serce zaczyna kochać nade wszystko i nic innego się nie liczy, a dopiero wtedy seks jest najsmakowitszy.
– Kocham cię – powiedział Kieranowi, poprawiając mu kołnierzyk białej jak śnieg koszuli i patrząc mu w oczy. – I nikt mi nie wmówi, że jest inaczej.
– Też cię kocham – odpowiedział czule partner. – Znów pogrążyłeś się w rozmyślaniach.
– Trochę. To co, zakładamy marynarki i jedziemy?
– Tak. – Kieran cmoknął go szybko w usta. – Jeszcze tylko muszę znaleźć skarpetki. –Wskazał na swoje nagie stopy.
Steven roześmiał się. Kochał to ich zwykłe, codzienne życie. Może i byli razem krótko, ale od lat znali się jak łyse konie, zjedli nie jedną beczkę soli, w pracy okazało się, że też się dogadują jako wspólnicy i przede wszystkim naprawdę się kochali.

Ślub był piękny. Holly prezentowała zjawiskowo w białej tradycyjnej sukni z trenem. Zack wyglądał na zdenerwowanego, lecz bardzo szczęśliwego. Zresztą podobnie jak jego, już obecnie, żona. Szary garnitur, specjalnie szyty dla niego, podkreślał jego wysoką sylwetkę i potężną posturę. Niska i krucha Holly wyglądała przy nim jak nastolatka. Steven cieszył się, że są szczęśliwi i zakładają rodzinę. Podobno przyjaciółka nie zamierzała czekać z jej powiększeniem.
Od jakiegoś czasu stał i popijał szampana, obserwując gości. Grace rozmawiała z jakimś miłym chłopakiem. Z tego, czego się dowiedział, był kuzynem Holly i Kierana i podobno, jak to określiła przyjaciółka, był „spoko”. Natomiast David tańczył z Elis.
– Fajnie byłoby, jakby im się udało – wyrwało się Stevenowi.
– Hm? Komu? – Kieran połknął jakąś przekąskę.
– Davidowi i Elis.
– Ładnie razem wyglądają. – Kieran wyciągnął do niego rękę. – Zatańczysz?
– Co?
– Pora na nasze ujawnienie się i chcę z tobą zatańczyć. – Do tej pory nikt się nie zorientował, że oni są parą. Ot, dwaj kumple przyszli po prostu razem w tym samym czasie i skoro są przyjaciółmi, to spędzają razem czas. Tylko ojciec Kierana patrzył na nich tak, jakby miał ochotę ich zamordować. – Chyba nie tchórzysz, skarbie.
– Nie wiem. Nie, nie chodzi o to, ale może zepsujemy tym wesele Holly i Zacka. Ludzie będą o nas gadać.
– Niech gadają. Mam to w dupie, co o mnie powiedzą i chcę zatańczyć na weselu siostry ze swoim partnerem. Poza tym moja siostra nas zakatrupi, jeśli będziemy udawać, że nic nas nie łączy. Pamiętasz, jak pewnego wieczoru powiedziałeś mi: „Chcę się ujawnić, że jestem gejem i nie chciałbym ukrywać naszego związku.”? Jestem na to gotów od tygodni, a ty?
Steven spojrzał na jego wyciągniętą dłoń i w jego oczy. One znów powiedziały mu wszystko. Podał mu swoją rękę i razem przeszli na parkiet. Kątem oka widział zszokowane, zaskoczone, uśmiechnięte i nic nie wyrażające twarze, nie przypatrując się dokładnie, do kogo należały. Słyszał coraz bardziej rozprzestrzeniające się szepty. Nie interesowało go, o czym dokładnie mówią. Zerknął tylko na swoich przyjaciół. Holly wyciągnęła kciuk do góry, Zack zrobił to samo, a David miał wielkie oczy jak spodki, lecz nie wyglądało na to, że go to brzydzi. Był tylko zaskoczony. Po chwili zwyczajnie się roześmiał, orientując się w sytuacji. Nie było źle.
Steven poprowadził Kierana w tańcu, patrząc mu głęboko w oczy. Kochał go i nie zamierzał go zostawiać. Uda im się. Tego był pewny. Kochali się, byli sobie oddani, mieli wspaniałych przyjaciół, którzy byli dla nich rodziną. Co przyniesie przyszłość, było dla nich zagadką, ale ważne, żeby walczyć o to, co i kogo się kocha. Już teraz wiedział, że o ukochanego mężczyznę może stoczyć najcięższe boje i będzie szanował to, co jest między nimi. Chronił ich związek, dbał, ciężko nad nim pracował, jak pojawią się przeszkody, bo najcenniejsze, co mają, to siebie nawzajem. Dopóki śmierć ich nie rozłączy.



KONIEC

Tekst pisany był:  18.07 – 22.11- 2013

37 komentarzy:

  1. Cudne zakończenie!!!!
    Cieszę się, że wilczki pojawią się dopiero po nowym opowiadaniu. To jedyna historia, której jeszcze nie przeczytałam więc będę miała czas nadrobić.
    Czekam z niecierpliwością do następnego poniedziałku :*
    Kolorowych, pełnych weny snów ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Urocza końcówka, takie ładne zwieńczenie całej historii :)
    Nie mogę się doczekać następnego opowiadania, ale najbardziej czwartej części wilczków :D Te opisy samotności doktorka w poprzednich częściach łamały mi serce ;-;
    Pozdrawiam i życzę weny twórczej~

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakie to bylo slodkie. Kieran i Staven tacy zakochani w sobie. A teraz są wspolnikami w ukochanej pizzerii.
    Gdy Kieran stał z wyciągniętą ręką i prosił Stevena do tanca, skojarzylo mi sie z Queer as folk.
    Te tygodnie z Nie powiem dobranoc minely dość szybko. Pamietam jeszcze ich pierwszy pocałunek. Pewnie będę wracać do tego opowiadania kilka razy.
    Na następną historię juz czekam. Nie będzie dluga, sądzę jednak, że tak samo dobra jak wszystkie inne. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne opowiadanko. Słodkie i urocze. Nie mogę się doczekać nowego opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejne opowiadanie z głowy, czas by się wreszcie odezwać :)
    Nie lubię zbytnio komentować, wolę skupiać się na czytaniu, ale wypowiedzieć się nie zaszkodzi.
    Opowiadanie bardzo przyjemne, szybko się je czyta, a bohaterowie kupili mnie (szczególnie Kieran), ale jest coś co niemalże w każdym opowiadaniu kuje mnie w oczy. Od razu upominam, że nie hejtuje, a jedynie wyrażam swoją opinię. Mianowicie chodzi mi o sceny łóżkowe, jest pięknie, romantycznie i w ogóle, a tu nagle dostaje w twarz "fiutem", "kutasem" i "spuszczaniem się" co dla mnie nie brzmi seksownie i niegrzecznie, a jedynie wulgarnie. Oczywiście nie ujmuje to opowiadaniu i nadal dobrze się je czyta, no ale dla mnie tak to wygląda. Każdy piszę jak uważa i ja nie mam zamiaru nikogo zmuszać do zmian bo "ja tak chcę", zwyczajnie pokazałam jak ja to widzę :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejne opowiadanie i życzę weny :3

    Lama~

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie. W pierwszych opowiadaniach takiego slownictwa nie bylo. To sie pojawilo chyba z historia wilkow. Mnie tez to cholernie razi, nie raz mowilem o tyn autorce, ale absolutnie nic w tej sprawie sie nie zmienilo. To jedo slowo tak bardzo zmienia estetyke rozdzialu, ze to jest porazajace.
      Bez obrazy, ale uwazam, ze to jedne z Twoich gorszycj opowiadan. O ile wczesniej czytalem to opowiadanie z przyjemnoscia, po paru rozdzialach mnie zaczelo nudzic. Prosta fabula, nudne i bardzo przewidywalne. Wiadomo bylo, ze dziecko nie bedzie Kierana, wiadomo bedzie, ze Kieran bedzie gejem, wiadome tez bylo, ze oni beda razem. Nie lubie takich historii. Najpierw sie wyzywaja, a potem wielka milosc.
      Nie wiem, co zrobisz w wilkami, ale mam nadzieje, ze bedzie lepsze od tej czesci i nie bedzie w zadnym stopniu wulgarne, bo Twoj styl pisania zmienil sie o 180° - na gorzej. A szkoda, bo bardzo Cie lubie jako autorke. Jestes w mojej czolowce ulubionych i nie chcialbym Cie skreslac z tak glupich powodow..
      Pozdrawiam


      Damiann

      Usuń
    2. Mnie akurat takie słowa nie rażą w żaden sposób. Jakoś sobie nie wyobrażam dwóch facetów w łóżku mówiących piękne wyrażenia. Dla mnie to są zwykłe słowa, których się używa w pewnych sytuacjach, tak samo jak innego słowa określającego penisa: "chuj". Dla jednych będą wulgarne, dla innych wulgarne, a za to mile widziane. Zresztą w ostrzeżeniu pisze "Może pojawić się też wulgarne słownictwo" także można się spodziewać różnych rzeczy. Może ja na to wszystko inaczej patrzę, bo już nic nie może mnie zdziwić, zawstydzić. Do tego dla mnie może być romantycznie, wulgarnie i perwersyjnie zarazem. Każdy woli co innego. Ja piszę tak jak chcę. I jak mi się podoba. Jak mi pasuje. Mnie jedynie w tekstach rażą: "paluszki, brzuszki, nóżki, oczka" i są to zwroty używane na pewno nie w stosunku do malutkiego dziecka, tylko do chłopaka/mężczyzny. I podczas czytania (chociaż od takich teksów uciekam od razu) tego czuję sie jakbym czytała tekst o pedofilu.
      To samo co z wulgarnym słownictwem, jest z opowiadaniem. Dla jednych będzie to nędzny tekst, dla innych genialny. Każdy lubi co innego.

      Usuń
    3. Ludzie, zawsze w takich opowiadaniach wiadomo kto z kim będzie i jak będzie. Po prostu jest pokazane jak para zbliża się do siebie i jakie problemy muszą pokonać, aby być razem.

      M.

      Usuń
    4. Dokładnie, moje teksty pokazują dążenie pary do związku. Zawsze jest: Spotykają się, zakochują, napotykają przeszkody, rozwiązują problemy i szczęśliwe zakończenie.

      Usuń
    5. No tylko ty kiedyś takich kiczów nie pisałaś. Miałaś o niebo lepsze pomysły. Po prostu źle piszesz, co tu ukrywać. Dla zboczonych to fajne dla innych nie. Pisałaś pierdylion razy lepiej pare lat temu.

      Usuń
    6. To nie czytaj scen seksu i już. Proste.

      Usuń
    7. Ten tekst Luana pisała w 2013 roku. Dajcie jej spokój. Kiczem na pewno nie są opowiadania wielu aŁtoreczek, które milusio, seksusio i tęczowo opisują, a do tego infantylnie.

      M.

      Usuń
    8. A i jeszcze dodam, że jeden tekst może być gorszy, inny lepszy. Nie oceniajcie autorki po paru słowach, czy jednym tekście. Dodam też, że ja zdecydowanie wolę aktualne teksty niż te stare.

      M.

      Usuń
    9. Przeczytaj opowiadania Autora Silvera albo Fire Dragon Tattoo Studio - to jest talent do pisania, a nie kicz i milusio, seksiusio, ktore notabene sie tu pojawia.

      Usuń
    10. Czytam Fire dragon na bieżąco i to jedyny blog, na który zaglądam. Jak dla ciebie anonimie to kicz, to nie czytaj. Ja nie przywiązuję ludzi do krzesła i nie każę czytać. Ja nie czytam tego, co mi się nie podoba. Proste.

      Usuń
    11. Po prostu nie umiesz przyjac do wiadomosci tego, ze zaczelas zle pisac. Przykro mi.
      A i jesli chodzi o te wulgarne slowa - nie raza az tak, ale jak sie pojawia co 10 sekund ,,wzial jego KUTASA w usta", ,,ssal jego CHUJA", ,,chuj ... napieral mu na dziurke", ,,chce twojego chuja". Bez przesady, prosze. To zalosne.

      Usuń
  6. Cudowne zakończenie boskiej historii :)
    Główni bohaterowie nie zawiedli mnie. Od początku do końca pokazali swoje charaktery, co było piękne, gdyż czasami dzieje się tak, pod wpływem miłości, że postacie zmieniają całkowicie swój charakter, a tutaj pozostali sobie wierni :)
    Chłopcy tworzą piękną parę, niech im szczęście sprzyja :)
    Niespodzianka Kieriana cudna i jaka przemyślana, gdyż razem mogą robić wszystko.
    Fajnie, że pokazałaś jak mniej więcej potoczą się losy drugoplanowych bohaterów, gdyż oni również tworzyli tą piękną historię :)
    W tym opowiadaniu zauważyłam dwa tyci błędy :
    1."ból zamieniając z przyjemność." na samym początku
    2. "Holly prezentowała zjawiskowo w białej", chyba czegoś brakuje.
    Już nie mogę się doczekać następnego opowiadania :) Ciekawe o czym będzie :)
    Dziękuję Ci za te 18 wspaniałych tygodni <3
    Dużo weny :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, uwielbiam happy endy, do szczęścia brakowało mi opisu tatusia Kierana bo przecież był na weselu, ale co tam może nie warto psuc chwili. Dziękuję za całe opowiadanie i mam nadzieję, że niedługo zaczniesz nastepne. Pozdrawiam SLB

    OdpowiedzUsuń
  8. ... NO I KONIEC.... Piękny nie powiem, w końcu się ułożyło <3

    Cudnie... Teraz tylko czekać na Twoje nowe pomysły Lu <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Całe opowiadanie jest... cudowne ! chociaż to i tak za mało powiedziane ^.^
    To mój pierwszy komentarz tutaj, więc się postaram żeby nie wyszło tandetnie xDD
    Z każdym kolejnym tygodniem, niecierpliwie, wyczekiwałam kolejnych rozdziałów i za każdym razem z szerokim uśmiechem je witałam. Piszesz niesamowicie ! Chętnie wracam do innych opowiadań i to nie raz, nie dwa...
    Pierwszym opowiadaniem, które przeczytałam, było "Gdy muzyka w duszy gra". Zakochałam się w nim ! Jednak moje serce podbiło "Połączeni" jest to moje ulubione opo i chyba do końca życia będzie na pierwszym miejscu. Nigdy jeszcze nie czytałam czegoś takiego ! Nie mogłam oderwać się od laptopa czy telefonu. Chłonęłam wyraz po wyrazie, zdanie po zdaniu i ze zdziwieniem dochodziłam do wniosku, że już niedługo koniec.
    Rozpisałam się o innych opowiadaniach, a powinnam pisać o "Nie powiem dobranoc". Więc już przechodzę do rzeczy ^.^
    Historia Stevena jest niezwykle interesująca... Jego miłość, jego emocje, uczucia... Czułam to wszystko i przeżywałam razem z nim gdy tylko zaczynałam czytać. Bohaterzy drugoplanowi również niesamowici. Energiczna siostra Kierana - Holly- dziewczyna po prostu wymiata ! (kolokwialnie mówiąc). I cudowny rozdział na zakończenie... UWIELBIAM ! *^* Aczkolwiek bałam się, że wyjdzie - jak ja to mówię - "puchowo, lukrowo aż rzygać się chce...", oczywiście jest inaczej. Choć trochę lukru i puchu się pojawiło, ale cii... jak dla mnie idealnie, nie za dużo i nie za dużo. Miłość Stevena i Kierana przetrwała i to jest najważniejsze !
    Nie wiem co mogłabym jeszcze napisać, bo szczerze mówiąc... mogłabym rozpisać się na co najmniej 10 stron, a i tak byłoby mało. Dodam jeszcze, że piszesz niesamowicie (już to, oczywiście, wiesz :D) i z wielką niecierpliwością czekam na kolejne opo, a potem na wilczki :D
    Życzę dużo weny i żeby nigdy cię ona nie opuszczała !
    (((o(*゚▽゚*)o)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie za dużo, nie za mało* (mały błąd xDD)

      Usuń
    2. Wena zawsze się przyda. Dziękuję, bardzo mi miło i witam. :)

      Usuń
  10. Ugh ! Czemu to już koniec ?! No ale nie ma co przedłużac :)
    Cudowne zakończenie :* Nie mogę się już doczekać kolejnego opowiadania :)
    Pozdrawiam i życzę dużo weny <3
    ~Genuine

    OdpowiedzUsuń
  11. Koniec?
    Naprawdę koniec;(
    Czuje się rozczarowana, że nastąpił tak szybko.
    Trochę mi zabrakło wielu rzeczy np... rodziców Stevena i Kierana ich reakcji.
    Zdecydowanie czuje taki mały niedosyt, ale mimo wszystko jestem zauroczna bo opowiadanie jak zawsze dla mnie cudowne.
    I żyli długo i szczęśliwie.
    Takie zakończenia kocham najbardziej na świecie <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Reakcję rodziców Kierana można było sobie wyobrazić. Szok i niedowierzanie. Rodziców Stevena na weselu nie było, bo nie byli proszeni.

      Usuń
  12. Tak strasznie wam się nie podoba to co pisze Luana, że wulgarne, że przewidywalne, że kicz, a wy sami nie potraficie napisać poprawnego komentarza, bo wam się nie chce używać polskich znaków. Już nie mówiąc o tym, że te komentarze wcale nie są konstruktywne. Mówicie, że Luana źle pisze, naprawdę? A czy ktokolwiek, z was „cudowni krytykanci” napisał cokolwiek sensownego i zdaje sobie sprawę z tego ile pracy i czasu trzeba włożyć w pisanie? Sądzę, że nie, bo gdyby było inaczej wasze komentarze miałyby inną treść i reprezentowałyby jakikolwiek poziom.
    Czy Silver jest takim geniuszem? Nie powiedziałabym, niektóre jego teksty są dobre, inne niekoniecznie. Tak samo jest z tekstami Luany. Jednym podobają się te, innym tamte, proste i logiczne. Jeśli zaś chodzi o sceny erotyczne w niektórych tekstach wskazana jest odrobina wulgarności, tutaj nie ma tego w nadmiarze więc nie uważam, że to jakiś wielki problem.
    Porównywanie kogoś do tekstów innych jest śmieszne, tym bardziej, że Ci autorzy piszą opowiadania zupełnie inne, choćby ich tematyka jest odmienna.
    Luano, ja Twoje teksty lubię, jedne bardziej inne mniej, ale każdy z nich ma w sobie coś, co przyciąga. Pokazują, że miłość może wiele zwyciężyć i czasami kiedy wydaje nam się, ze jest niemożliwa okazuje się, ze jest inaczej i to jest piękne, bo warto wierzyć w miłość.
    Pozdrawiam ciepło
    Kaela Mensha.

    OdpowiedzUsuń
  13. Luano - ja tam bardzo lubię Twoje opowiadania, życie po dupie kopie każdego dnia prawie i niech choć w Twoich historiach będzie radość i miłość!!!!
    Wulgaryzmy w opisach seksu są wręcz pożądane, ja podobnie jak Ty nie przepadam za zdrobnieniami w takich sytuacjach.
    Z tej opowieści przypadł mi do gustu Kieran, choć nie wiem czy czasem nie sugerowałam się jego wizerunkiem jaki przedstawiłaś, bo cholernie mi do gustu przypadła jego piękna twarz!
    Czekam na dalsze opowiadanka.
    I przenigdy nie zmieniaj dnia publikacji - sprawias,z że poniedziałki są znośne!
    A jak kogoś tak bardzo razi styl pisania Luany to nich nie czyta, tylko poszuka czegoś dla siebie - musu nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  14. Witam,
    wspaniałe zakończenie tej historii, dziecko okazało się być Martina, jak Kieren powiedział o niespodziance to właśnie pomyślałam, że kupił tą pizzerie, i tak Steven jest jej współwłaścicielem... jak widać coś ta pogadanka jednak dała...
    Dużo weny życzę Tobie...
    Pozdrawiam serdecznie Basia

    OdpowiedzUsuń
  15. przepiękne zakończenie. strasznie się wzruszyłam. mam nadzieje że będą razem na zawsze bo na to zasłużyli. jeju chyba się popłacze xD ale ten czas szybko mija. 18 tygodni... wow. mam wrażenie jakbym dopiero wczoraj przeczytała 1 rozdział.
    jestem ciekawa nowego opowiadania i życzę wenyy ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. urocze zakończenie *.* opowiadanie czytało się lekko było proste nieskomplikowane ale czytało się je na prawdę dobrze :) ten rozdział należy do moich ulubionych tego opowiadania choć jest ostatni. czekam na kolejny poniedziałek i na nowe opko ( a tak btw szkoda że tylko 7 rozdziałów..) z nowymi bohaterami i ich rozterkami i problemami i oczywiście miłością ^^
    pozdrawiam i WENY mnóstwo :)

    OdpowiedzUsuń
  17. I znowu północ, znowu pochłonęłam niczym powietrze, znowu nie mogłam się oderwać do ostatniego rozdziału...Policzki płoną jak u nastolatki całującej się po kryjomu...
    Luana Twoje palce sa niesamowite, że tak pochłaniają mnie twoje opowiadania... Dzięki *-* Weny, weny i jeszcze raz weny moja droga ;()

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak zwykle pisana przez ciebie powieś urzekła mnie i wciągnęła tak, że nie mogłam się od niej oderwać. Twój styl jest fantastyczny i życzę ci samych sukcesów ^^

    OdpowiedzUsuń
  19. To było przepiękne! Wzruszyłam się. Jesteś genialna, możesz być z siebie dumna! Dumna jak najpiękniejszy paw

    OdpowiedzUsuń
  20. Naprawde dobre opowiadanie, uwielbiam twojego bloga i czytam wszystkie opowiadania kolejny raz zeby odnowic sobie swoja pamiec z przed paru lat. Zycze ci jak najwiecej weny bo masz talent do tego. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdy komentarz. :)